tag:blogger.com,1999:blog-11867637903492229142024-02-19T14:45:05.118+01:00Happy day, happy love Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.comBlogger86125tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-7252525166477202152015-04-24T21:02:00.000+02:002015-04-24T21:02:00.448+02:00Hej.<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Hej, nie wiem czy ktoś jeszcze w ogóle pamięta o tym blogu, ale chyba warto napisać tę notkę. Nie będę przepraszać, bo wydaje mi się to bez sensu. Chciałam powiedzieć, że nie mam zielonego pojęcia co się ze mną stało, że była ta przerwa. Nie napisałam kompletnie <b>nic </b>przez te miesiące. Kiedy już chciałam coś napisać, coś zacząć, to wtedy Zayn postanowił odejść z zespołu i to mnie jakoś chyba dobiło i bardziej zniechęciło do dalszego pisania. Nie wiem co dalej z tym blogiem. Jeśli jest jeszcze ktoś zainteresowany tą historią, to proszę odezwijcie się w komentarzu. Może uda mi się coś jeszcze tutaj napisać. Tak naprawdę nie wiem co może się zdarzyć. Może być nawet tak, że teraz nagle najdzie mnie ochota i napiszę coś. Nie wiadomo.<br />Jednak jeśli ktoś tu jeszcze jest, to proszę zostawcie po sobie ślad w komentarzu, bo bardzo mi na tym zależy.<br />Pozdrawiam, nadal Was kocham:)♥</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-41227124729507245752015-02-19T00:14:00.001+01:002015-02-19T00:14:02.110+01:00Paparazzi! <span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Hej misie!<br />Dawno nie pisałam takiej notki, woow, bardzo dawno!<br />Ale teraz przychodzę z wiadomością, która być może Was zaciekawi!<br />Oczywiście, zaczęłam pisać nowe opowiadanie!<br />Tylko tym razem, tworzy się na Wattpadzie. Cóż, mam nadzieję, że fabuła jest w miarę ciekawa. Dodałam już 3 rozdziały, akcja stopniowo się rozkręca!<br />Na początku może być troszkę nudno, ale wydaje mi się, że zawsze tak jest.<br />Prolog znajduje się już w linku.<br />Serdecznie zapraszam Was na nowego bloga!<br />A co do tego, nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy rozdział, gdyż nawet go nie zaczęłam, chociaż mam duże plany.<br />To tyle.<br />Zapraszam, kocham Was z całego serduszka ♥<br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red; font-size: x-large;"><a href="http://www.wattpad.com/mystories?compose=true&id=93664192" target="_blank">PAPARAZZI</a></span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-80040723169085221832015-01-31T01:34:00.000+01:002015-01-31T23:36:00.968+01:00Rozdział 72. ♥ "A Ciebie to nie obchodzi."<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*2,5 tygodnia później*<br /><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przez te ostatnie tygodnie wszystko między nami się układało. Było parę takich sytuacji, w których bałam się wyjść z domu, ale jakoś to przecierpiałam i jak widać, nadal żyję. Cóż, Harry miał wyjechać pojutrze. Nie miałam pojęcia jak poradzę sobie bez niego. I nie mówię tu tylko o sytuacji z psychiczną fanką. Jestem zbyt przyzwyczajona do obecności jego obok mnie. Jestem zbyt przyzwyczajona do jego miłości, którą okazywał mi codziennie.<br />A teraz co?<br />Wyjeżdża. I wróci za parę miesięcy. To oczywiste, że będziemy widywać się podczas tej trasy, ale na pewno będę bardzo tęsknić. W sumie, nie wiem czemu narzekam, wiedziałam co robię wiążąc się z Harry'm. Normalny związek z nim był nieosiągalny. Jutrzejszy dzień mieliśmy spędzić tylko w swoim towarzystwie. Harry powiedział, że zabiera mnie gdzieś gdzie jeszcze nigdy razem nie byliśmy. Cholernie ciekawiło mnie to, gdzie mnie zabierze. No, ale dobra. Jestem w stanie wytrzymać. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-ugvJYcuZnM1fDzkwB8NOAz46Bm6dzibHLPkOAgJXu75EIL4Cj_9bqBVR1KxD0W6AWsR8kyUnRIpfUdMp7mlNLEzW8wLeghuNJ6LStX9lgO8d35DzixX1IEqd2BYSSMLVXkMhfPiE6sQ/s1600/tumblr_mk8upuKunp1r1iv4bo1_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-ugvJYcuZnM1fDzkwB8NOAz46Bm6dzibHLPkOAgJXu75EIL4Cj_9bqBVR1KxD0W6AWsR8kyUnRIpfUdMp7mlNLEzW8wLeghuNJ6LStX9lgO8d35DzixX1IEqd2BYSSMLVXkMhfPiE6sQ/s1600/tumblr_mk8upuKunp1r1iv4bo1_500.jpg" height="224" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Siedziałam z moim deserem w ręce. Została mi jeszcze połowa. Po prostu aż dziwiłam się, że wyszedł tak cudownie. Wiedziałam, że to bardzo kaloryczne bla bla bla, ale postanowiłam się tym pomartwić po ciąży. Wtedy będę mogła schudnąć.<br />Chciałam zrobić jakiegoś twitcama, by trochę pogadać z ludźmi. Dziś w studiu nie byłam, bo była niedziela. Harry'ego jeszcze pilnie wezwali do studia, żeby omówić szczegóły wyjazdu w trasę. Miał wrócić za niedługo. Ciągle pisał do mnie smsy, co mnie denerwowało.<br />Napisałam wiadomość na Facebooku i Twitterze, że zamierzam zrobić twitcama i zapraszam wszystkich.<br />Po chwili schodziło się coraz więcej ludzi.<br />- Hej, wam. Wiecie, zrobiłam tego twitcama, żeby trochę pogadać. Może macie jakieś pytania? Chętnie odpowiem.<br />Od razu pojawiły się najróżniejsze pytania. I to na różne tematy.<br /><br /><b><i>Co jesz?</i></b><br /><br />- W tym momencie nie potrafię określić co to jest, po prostu wzięłam truskawki i bitą śmietanę. Polecam, jest idealne.<br /><br /><i style="font-weight: bold;">Jak wam się układa z Harry'm?</i><br /><br />- Oh, między nami wszystko w porządku. Niedługo wyjeżdża z chłopcami w trasę, ale myślę, że będziemy widywać się podczas jej trwania.<br /><br /><i style="font-weight: bold;">Gdzie on jest?</i><br /><br />- Harry pojechał do studia, ale niedługo powinien wrócić. Właśnie, swoją drogą, przysłał mi kolejnego sms'a. Uratujcie mnie, błagam. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiESGM-WHGXi2Vvf5axQKTo4NMdxZAfX5D9v9UmH_YmbDotaEULu-kQh-9cTP9joHIMJjngMTBo30xXO9N3nq1rRfh6ur8hLiDyfAXxdUUTyekO4h9kGdNDUq0XHfoFK1ZQ1G_htiwQ3R4/s1600/wretyui.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiESGM-WHGXi2Vvf5axQKTo4NMdxZAfX5D9v9UmH_YmbDotaEULu-kQh-9cTP9joHIMJjngMTBo30xXO9N3nq1rRfh6ur8hLiDyfAXxdUUTyekO4h9kGdNDUq0XHfoFK1ZQ1G_htiwQ3R4/s1600/wretyui.png" height="320" width="106" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
W odpowiedzi od większości oglądających dostałam wiadomości typu "Hahahahahaha".<br /><br /><i style="font-weight: bold;">Katy, jesteś w ciąży, prawda? Który to miesiąc?</i><br /><br />- Nie mogę wam powiedzieć. - poruszałam swoimi brwiami i zaczęłam się śmiać.<br /><br /><i style="font-weight: bold;">Jak planujecie swoją przyszłość?</i><br /><br />- No wiecie.. Na pewno nie będzie łatwo ze względu na karierę Harry'ego, ale damy radę. Przynajmniej mam taką nadzieję.<br /><br />'O wilku mowa' - pomyślałam, kiedy na ekranie telefonu zobaczyłam imię Harry'ego. Odebrałam połączenie.<br />- Tak?<br />- Chcesz coś ze sklepu? Bo, gdy wracałem wpadłem na pomysł, żeby coś kupić. - odparł.<br />- Możesz mi kupić więcej owoców. - powiedziałam po chwili zastanowienia.<br />- Jakie? - słyszałam szum po drugiej stronie telefonu, spowodowany rozmowami.<br />- Skarbie, wiesz jakich nie lubię. Reszta do twojej dyspozycji. - uśmiechnęłam się pod nosem, a on zaśmiał się.<br />- W porządku. Widzimy się za góra piętnaście minut, kochanie. Kocham cię.<br />- Ja ciebie też. - po tych słowach rozłączyłam się.<br /><br />- Uprzedzając wszystkie pytania, tak, to był Harry. - zachichotałam na wspomnienie sprzed dosłownie minuty. Byłam cholernie szczęśliwa mając przy sobie taką osobę jaką jest Harry. Jest cudowny.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***<br /></b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wróóóóóóóciłem! - Harry jak zwykle musiał wszystkich poinformować, że wrócił do domu. Jego krzyk rozniósł się po całym domu, a ja musiałam zatkać swoje uszy. Po chwili zobaczyłam go przed sobą z siatką w ręce.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Witaj moje najukochańsze słoneczko! - krzyknął po czym podszedł i złożył pocałunek na moim czole. Zrobiłam długie "awww", ponieważ uważałam, że było to mega słodkie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Harry odłożył wszystkie rzeczy ze sklepu do szafek i usiadł obok mnie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co masz? - zapytał wskazując na moje truskawki.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Coś dobrego, ale nie dla ciebie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dlaczego jesteś taka okrutna? Podziel się ze mną! - pokręciłam głową.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobra, ale tylko trochę. - podałam mu jedzenie, a on od razu wpakował sobie prawie całe do buzi. - Harry!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- No co? Jezu jakie to dobre. - udałam obrażoną i wzięłam laptopa na kolana, kiedy on odłożył szklankę na stół.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy? Skarbie? - jego ręce owinęły się wokół mojego ciała. - Księżniczko? Misiu? - nadal się nie odzywałam. - Katy no! - zaśmiałam się w duchu, by nie zdradzić samej siebie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wtedy Hazz wziął laptopa z moich kolan i odłożył go na stół, po czym położył się za moimi plecami, obejmując mnie swoją ręką. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK19qEC0UQ_dkhk1ZDeYP3itd-3z_noyrE-gp0AM3sk1JPcL9vlVVjDHnPANbv3gIzzXAubyldufUkXXWfM2_qB_EMKXuJzic2iGKfvlvAKJU2XBSxA4RZ0dz8DoeDnWgGBzQTgbMWNo4/s1600/oiuytfdcvbnm.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK19qEC0UQ_dkhk1ZDeYP3itd-3z_noyrE-gp0AM3sk1JPcL9vlVVjDHnPANbv3gIzzXAubyldufUkXXWfM2_qB_EMKXuJzic2iGKfvlvAKJU2XBSxA4RZ0dz8DoeDnWgGBzQTgbMWNo4/s1600/oiuytfdcvbnm.png" height="320" width="319" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tęskniłem za tobą, a ciebie to nie obchodzi.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jeszcze coś powiedział pod nosem, ale tego nie dosłyszałam. Postanowiłam wziąć się za odpowiadanie fanom z twitcama, bo swoją drogą on nadal trwał. Nawet nie zwróciłam na to uwagi odkąd Harry wszedł do domu.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Aha, to dlatego jesteś taka niedostępna! Bo ty twitcama robisz! Wiesz co... - zaczął, ale nie dane mu było dokończyć, bo zamknęłam mu buzię ręką.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Poczułam coś mokrego na swojej dłoni, najpierw zaczęłam się zastanawiać co to, ale prawie od razu zorientowałam się, że polizał mi dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Fu! Boże, jaki z ciebie dzieciak! - wytarłam swoją rękę w jego bluzkę, kiedy on się śmiał.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co będziemy robić jutro? - zapytałam chyba po raz setny tamtego dnia, bo byłam strasznie ciekawa.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mówiłem ci już, że nic nie powiem. Ten dzień mam zaplanowany idealnie. - to dokładnie jak ja.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie mówiłam tego wcześniej, ale jutro są urodziny Harry'ego. Zaplanowałam sobie to już idealnie. Prezent kupiłam, chociaż nie miałam kompletnie pojęcia co kupić. Po pierwsze kupiłam ogromny album na zdjęcia i chyba wszystkie nasze fotografie, wydrukowałam i je tam włożyłam. Po drugie kupiłam mu również zegarek, bo wiedziałam, że ten mu się już trochę znudził. A po trzecie, kupiłam sobie idealną bieliznę, która będzie również prezentem dla niego. I chyba wydaje mi się, że najbardziej zadowolony będzie z tego ostatniego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">A teraz pomyśleć jak to wszystko chcę zrobić. Załatwiłam już dokładnie wszystkie rzeczy. Impreza będzie jutro o 17, to znaczy, o tej mają pojawić się tam wszyscy zaproszeni. Nie mam pojęcia o której skończymy swoje wyjście, ale plan jest taki, że ja po prostu powiem, że chce mi się jeść i żebyśmy pojechali do mojej i jego ulubionej restauracji, w której wszystko jest przygotowane. Miałam nadzieję, że będą to jego najlepsze urodziny w życiu. Bo 20 lat obchodzi się tylko raz.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- O której wychodzimy? Chciałabym się wyspać, a ty jeszcze musisz się spakować. - włożyłam palec w jego loczka i powoli go zakręciłam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Myślę, że przed 15 to będzie dobra godzina. Ten dzień spędzę tylko z tobą. - pocałował moje usta.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Jakby tylko wiedział jaką niespodziankę mu szykuję. Chyba myślał, że w ogóle zapomniałam o jego urodzinach.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>----------------------------------------------------------------<br />Witajcie, gwiazdeczki.<br />Matko, tak strasznie dziwnie pisało mi się ten rozdział, ponieważ na bloggerze jest inaczej niż na wattpadzie (a zaczęłam tam pisać opowiadanie, które jeszcze nie jest opublikowane).<br />Chciałam przeprosić, że tak długo nie było rozdziału, ale nie miałam weny i tak naprawdę dokończyłam ten rozdział w jakieś pół godziny. Natchnęło mnie i oto jest.<br />Mam nadzieję, że się podoba.<br />Nasza zasada:<br /><br /><span style="font-size: large;">10 komentarzy = następny rozdział</span><br /><br />Dziękuję jeszcze za komentarze pod poprzednim rozdziałem.<br />Dzisiaj tak króciutko, bo nie chcę się zbytnio rozpisywać.<br />Jeśli są błędy, przepraszam:)<br />Do następnego.<br />Kocham Was♥</b></span></span></div>
</div>
</div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-77955647541988763572014-12-27T01:32:00.003+01:002014-12-27T01:32:28.904+01:00Rozdział 71. ♥ "Wszystko w porządku?"<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="color: red; font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><i>Ten rozdział chciałam szczególnie dedykować mojej kochanej różyczce (nie bij) Adzie, która ma dziś urodzinki. Skarbie, jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kocham Cię ♥</i></b></span></div>
<b><br /><br />*</b><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>parę dni później*<br /><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie powiedziałam Harry'emu prawdy. Wymyśliłam jakąś wymówkę, w którą uwierzył. Nie było łatwo go przekonać, ale w końcu mi się udało. Przez te parę dni wychodziłam z domu, ale na szczęście, nie sama. Szczerze, to cholernie się bałam. Nie wiedziałam co mogło mnie czekać, tak naprawdę to ta dziewczyna mogła czekać na mnie gdziekolwiek. Zapewne śledzi każdy mój ruch i jest wściekła nadal widząc mnie z Harrym. Nie zamierzam zastosować się do jej gróźb, chociaż może powinnam. Chyba musiałabym upaść na głowę, by usunąć ciążę i zerwać z Harrym. Nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia.<br />Harry nie pytał więcej o tamten dzień, ponieważ szczególnie omijałam ten temat.<br />Był poniedziałek, co równało się z powrotem do pracy. Jak zwykle, wstałam przed 9 i od razu udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się. Potem przebrałam się w pudrową koszulkę na ramiączkach, a na nią czarny sweter i szare dresy z niższym krokiem. Nie zamierzałam się stroić, tym bardziej, że idę tańczyć. Wychodząc z łazienki, próbowałam dobudzić Harry'ego. Wskoczyłam na łóżko i pochyliłam się nad twarzą Harry'ego. Jego ciepły oddech muskał moją twarz. Ułożyłam swoje dłonie na jego policzkach i delikatnie ucałowałam zaróżowione usta chłopaka.<br />- Harry, skarbie wstawaj. - powiedziałam, wprost w jego wargi. On tylko mruknął jakieś niezrozumiałe słowo. Tak się nie będziemy bawić, Hazzuś.<br />Usiadłam okrakiem na jego brzuchu i pochyliłam się nad jego twarzą.<br />- Jeśli za chwilę nie wstaniesz, poczujesz ból w pewnym miejscu, Harry. - moja noga idealnie znajdowała się przy tamtym miejscu. Uśmiech na jego twarzy oznaczał, że już się obudził. Oczy miał nadal zamknięte. Niespodziewanie szybko przekręcił mnie tak, że byłam pod nim.<br />- Dzień dobry, kochanie. - uśmiechnął się w ten swój sposób, przez co nie było sposobu, by się nie uśmiechnąć. Pocałował chyba każdy milimetr mojej twarzy, składając ostatni całus na moich ustach.<br />- Harry, wstajemy, już jest późno, a miałeś mnie zawieźć. Jeszcze śniadanie miałam ci zrobić.<br />- Okej.. Teraz wstanę, ale jak wrócisz, albo może teraz jak będziemy mieli czas, to będę mógł cię całować bez spieszenia się, ok? - głośno westchnęłam i pocałowałam jego słodkie usta. Mruknęłam ciche "mhm" i wstałam z łóżka. Harry puścił mi oczko i pobiegł w stronę garderoby. Cicho zachichotałam na jego wcześniejsze zachowanie i zeszłam na dół. Zajęłam się przyszykowaniem śniadania, gdy w radiu stojącym na parapecie, zaczęła lecieć piosenka 1D, Story of My Life. Podśpiewywałam cicho, robiąc tosty z nutellą. Po piosence głos zajął spiker, który zaczął gadać akurat o chłopcach, o ich nowej płycie i w ogóle.<br />- Misia? - usłyszałam za sobą głos Harry'ego. Zarumieniłam się, kiedy usłyszałam jak do mnie powiedział. Nadal się do tego nie przyzwyczaiłam. - Widziałaś gdzieś tą moją koszulę w czerwoną kratkę?<br />- Była chyba u mnie, nie wiem czemu, ale zobacz tam. - pokiwał głową i pobiegł na górę. Po około 10 minutach wrócił już ubrany. Zobaczyłam godzinę, 9:19. Okej, mam jeszcze czas.<br />- No to co mamy na śniadanie? - podszedł do mnie, objął mnie i pocałował mój policzek.<br />- Tosty, siadaj, bo już gotowe. - postawiłam na stole i przygotowałam jeszcze kawę.<br />Zajęliśmy się jedzeniem, co chwila rozmawialiśmy. Gdy skończyliśmy zauważyłam, że była już 9.36. Odłożyłam brudne naczynia do zmywarki, a następnie poszłam do salonu. Harry już rozłożył się na kanapie, a ja przypomniałam sobie moją obietnicę.<br />Powolnym krokiem podeszłam do niego, jego wzrok wszystko zdradzał. Już wiedział co chcę zrobić. Popchnęłam jego ciało, by się położył. Siadłam okrakiem na jego podbrzuszu i zaczęłam składać pocałunki na jego wargach i szyi. Przeniósł swoje ręce na moje pośladki, ściskając je. Wprawiłam w ruch również moje biodra, dzięki czemu z ust Harry'ego wydobył się cichy jęk. Cieszyłam się z tego, w jaki stan mogę go doprowadzić.<br />Gdy wybiła 9.50 wiedziałam, że czas to zakończyć. Niechętnie, jednak skutecznie odsunęłam się od ciała Hazzy, wstając z kanapy, co spotkało się z jego jękiem niezadowolenia. Długo nie marudził, ponieważ praktycznie od razu wstał i poszedł po swoje rzeczy potrzebne do pracy. Ja zabrałam tylko telefon i klucze od studia, więcej nie było mi potrzebne. Może jeszcze portfel mógł się przydać, ale nie zamierzałam iść do sklepu. Założyłam swoje ciepłe, zimowe ubrania i zaczekałam chwilę na Harry'ego. Po chwili jego sylwetka ukazała się przy mnie, gdy wkładał kurtkę. Posłałam mu uśmiech, który niemal od razu odwzajemnił, po czym w ciszy wyszliśmy na zewnątrz. Zamknęłam dom na trzy spusty i poszłam w stronę auta mojego narzeczonego. Całe szczęście, że dzisiaj mnie podwozi. To nie jest tak, że zapomniałam co się wydarzyło parę dni temu. Po prostu jedynym bezpiecznym dla mnie miejscem jest nasz dom. Tam czuję się swobodnie w obecności Harry'ego. Wiem, że nic mi nie grozi. A gdy wyjdę z domu? Tak naprawdę nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. W tych czasach nie ma zapewnionej stuprocentowej pewności bezpieczeństwa. Wystarczy, że ta psychiczna dziewczyna wyszłaby zza rogu, pacnęłaby mnie czymś ciężkim w głowę i gotowe. Jednak postanowiłam o tym nie myśleć dopóki nie jestem samotna. Oczywiście Harry od razu zauważył, że coś jest na rzeczy, bo ja rzadko kiedy wyłączam się na dłuższą chwilę.<br />- Skarbie? Wszystko w porządku? - zapytał, a ja westchnęłam cicho. Nawet nie zauważyłam, kiedy byliśmy już w połowie drogi do mojego studia. Postanowiłam zabrać głos.<br />- Jasne, po prostu się zamyśliłam. - tak bardzo się cieszyłam, gdy Harry tylko pokiwał głową i nie zapytał nad czym tak rozmyślam. Kończyły mi się wymówki.<br />Po jakimś czasie po prostu dojechaliśmy na miejsce, Harry podwiózł mnie pod samo wejście.<br />- Dziękuję, misiu. Odbierzesz mnie potem? - odpięłam pasy i zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, mocno go przytulając.<br />- Oczywiście. Zadzwonię jak będę wyjeżdżać. Jeśli musiałabyś wyjść wcześniej to dzwoń, rzucę wszystko i przyjadę, okej? - pokiwałam głową w odpowiedzi i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek, który od razu odwzajemnił. Z uśmiechem na ustach wysiadłam z auta.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-weight: bold;">***</span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Taniec uważałam za coś bardzo ważnego w moim życiu. Tańczę odkąd tylko pamiętam. To mój żywioł. Prywatny świat. Odskocznia od rzeczywistości. Wtedy jestem w stanie, z którego trudno mnie wyciągnąć. Te słowa mogą wydawać się takie banalne i oklepane. Cóż, możliwe. Ale inaczej nie da się tego opisać słowami. W tańcu oddawałam wszystkie swoje emocje, wszystko co czułam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Gdy dziewczyny już poszły, ja w spokoju i ciszy zamknęłam studio. Na dworze było już kompletnie ciemno, a Harry powiedział mi, żebym przyszła do ich studio, bo jest bardzo blisko. Cóż, bałam się. I to cholernie. Dzwoniłam do Harry'ego chyba z pięć razy, kiedy za szóstym odebrał. I to na dodatek nie on.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Niall? - zapytałam, gdyż usłyszałam jego cichy głos.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak, przepraszam, że odbieram telefon Harry'ego, ale on teraz nagrywa solówkę i nie może odebrać. Co się stało? - boże, już się wystraszyłam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Czy nie mówiłam, że Niall jest najukochańszym przyjacielem pod słońcem?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Niall, mógłbyś po mnie przyjść? Przepraszam, że cię o to proszę i zawracam głowę, ale strasznie się boję, bo jest ciemno i jeszcze tam za rogiem widzę jakąś grupkę chłopaków... - głos zaczął mi drżeć. Gdy tego było jeszcze mało, zaczęło mi być zimno.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jasne, nie mów nic więcej. Czekaj na mnie w studiu, będę za 5 minut. Nie ruszaj się i nie bój, dobrze? Ja już idę. - po tych słowach się rozłączył. Nie zamierzałam od nowa otwierać studia, pomimo tego, że byłabym tam bezpieczniejsza. Po prostu postanowiłam zaczekać przed budynkiem. Stałam, nie myślałam o niczym. Po części cieszyłam się, że nikt tędy nie przechodził, mój strach był o procent mniejszy.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Gdy usłyszałam kroki, już zaczęłam się bać. Próbowałam się schować w jakieś miejsce, w którym nikt nie mógłby mnie zobaczyć. A może to Niall? Tak, to na pewno on. Nikt tu nie przychodzi, tym bardziej o tej godzinie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam przed sobą zdyszanego Niall'a. Ale mnie wystraszył! Szybko podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie bój się już.. - chciało mi się płakać, ale dzielnie wytrzymałam. Blondyn pocierał moje plecy i całował we włosy. To było takie słodkie. Ale nie zapominajmy, że jedyną osobą, którą kocham nad życie jest Harry.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dziękuję, Niall. Naprawdę nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna. - jeszcze raz mocno go wyściskałam i pocałowałam w policzek.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To drobiazg. Cieszę się, że mogłem ci pomóc. Chodź już, bo jest dziś strasznie zimno, a z tego co widzę, nie jesteś w najlepszym stanie. - pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę studia chłopców. Niall objął mnie ramieniem i przytulił do siebie, by przekazać mi więcej ciepła.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wejdziemy do sklepu? Chłopcy mówili, żebym kupił im coś słodkiego. - znów pokiwałam głową, jakoś szczególnie się nie cieszyłam, że idziemy jeszcze do sklepu, bo chciałam jak najszybciej znaleźć się przy Harrym. Weszliśmy do ciepłego wnętrza niewielkiego marketu i od razu udaliśmy się na dział słodyczy. Niall wybierał jakieś żelki i cukierki. Wrzucił ich chyba z dziesięć paczek. Nie wnikałam, stałam cicho.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Patrz Margaret jaka słodka para tutaj stoi! Wytrzymałości kochani. - czy ja się przesłyszałam? Już miałam odpowiedzieć coś tej starej babie, ale Niall jak zwykle mi przeszkodził!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chcesz coś? - uśmiechnął się w ten swój sposób, a ja pokiwałam na nie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Na pewno?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Na pewno. Chodźmy już. - niechętnie przytaknął i poszliśmy w stronę kasy. Nialler zapłacił za wszystko i wyszliśmy. Gdy dotarliśmy do wejścia, cholernie się cieszyłam, że jestem już bezpieczna. Może tak bardzo nie bałam się o siebie, co o maluszka rozwijającego się w moim ciele. Na samą myśl uśmiechnęłam się pod nosem.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Szybko o tym zapomniałam, ponieważ weszliśmy do pomieszczenia, w którym urzędowali chłopcy. Można było to zobaczyć, wyczuć i po prostu się domyślić. Poduszki z wielkiej sofy były porozwalane po całym pomieszczeniu. W powietrzu unosiły się różne zapachy. Męskie perfumy, różne rodzaje (od tego aż mi się zakręciło w głowie), chipsy, pot, po prostu wszystko. Kiedy stanęliśmy w progu, wszystkie oczy skierowały się na nas. Dobra Katy, teraz weź się w garść i zachowuj gdyby nic się nie stało.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy? Co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony Harry. Chłopcy natomiast musieli wiedzieć wcześniej, bo tylko wstali i przywitali się ze mną. Harry'ego zostawiłam sobie na koniec. Gdy do niego podeszłam, zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno się wtuliłam. Kochałam to uczucie. Kochałam czuć jego ciepło. Jego bliskość.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- No cóż Harry. Twoja narzeczona to niezły straszek. - odezwał się Niall. Harry'ego mina prosiła o dalsze wyjaśnienia.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Poszedłem po nią, bo się bała. - dokończył i znalazł się przy nas. Oparł się o ramię Harry'ego, patrząc raz na mnie, a raz na niego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czemu nie zadzwoniłaś do mnie? - zapytał mnie Harry.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzwoniłam, ale ty wtedy nagrywałeś solówkę i odebrał Niall. - posłałam mu uśmiech, a on niestety go nie odwzajemnił. Chyba był zły na siebie, że to nie on po mnie pojechał. Wtedy uniósł mnie kładąc swoje dłonie pod moją pupą. Patrzyłam w jego oczy, widziałam w nich lekką złość, miłość i.. zazdrość? O nie... Czy on był zazdrosny..</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przepraszam, skarbie. - wtulił swoją twarz w moją szyję, a ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy, delikatnie je rozczesując.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wszystko w porządku, Harry. - po tych słowach niechętnie odsunął się ode mnie i pocałował moje czoło. Postawił mnie na podłodze i podszedł do Niall'a, dziękując mu. Uśmiech wkradł się na moje usta, widząc ich widok.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b><br /></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Po dwóch godzinach w końcu wróciliśmy do domu. Byłam zmęczona i chciałam iść spać. Jeszcze kompletnie o tym zapomniałam, ale w poniedziałek mam wizytę u ginekologa. Ciekawe czym pojadę. Nie wiem czy Paul znowu pozwoli Harry'emu opuścić parę godzin pracy w studiu. Sama nie chciałabym jechać. Może nawet nie chodzi o bezpieczeństwo, ale po prostu lepiej czułabym się w obecności Harry'ego.<br />Po prysznicu, przebrałam się jak zawsze w koszulkę Hazzy i ułożyłam się w łóżku. Harry zaraz po mnie poszedł wziąć prysznic i wrócił parę minut później. Ja za ten czas zdążyłam troszkę pooglądać co się działo w internecie. Było pełno zdjęć sprzed paru dni, jak Harry wynosił mnie z centrum handlowego. Eh, czego mogłam się spodziewać.<br />Hazz ułożył się obok mnie, pocałował moje czoło i schował swoją głowę w mojej szyi. Jego loczki łaskotały mój policzek.<br />- Co tam sprawdzasz? - wychrypiał. Czułam jego ciepły oddech na skórze, który przyjemnie ją otulał.<br />- Już nic. - chciałam odłożyć telefon na szafkę, ale chłopak stanowczo mi tego zabronił.<br />- Zrób nam zdjęcie. - pokręciłam głową i zrobiłam tak jak chciał. - Pięknie. A teraz dodaj na instagrama.<br />Wrzuciłam zdjęcie na instagram dodając opis "<b>Goodnight. ♥"</b><br />Odłożyłam telefon na szafkę i zgasiłam lampkę. Pocałowałam czoło Harry'ego i mocniej okryłam nas kołdrą. Jego ręka znajdowała się na moim brzuchu, delikatnie pocierał nią, co dawało mi ukojenie. Momentalnie zachciało mi się spać.<br />- Kochanie? - zapytałam cicho. Nie wiedziałam czy śpi, czy nie.<br />- Hmm? - odpowiedział zachrypniętym głosem.<br />- Zaśpiewasz mi coś? - nie odpowiedział, ale po chwili usłyszałam jak zaczął śpiewać doskonale znaną mi piosenkę. Była z ich nowego albumu. Happily. Przymknęłam oczy dokładnie wsłuchując się w jego spokojny głos. Gdy już usypiałam, cicho się odezwał.<br /><br /><i>- Nie wiem czy śpisz czy nie, ale chciałem ci tylko powiedzieć słońce, że za 3 tygodnie mamy trasę.. </i><br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>-------------------------------------------------------------------------------------<br />Haj!<br />Jak tam samopoczucie kochani?<br />Mam nadzieję, że odpowiada!<br />Wyszedł mi taki spory rozdział i uwaga - co najdziwniejsze zdołałam go napisać krócej niż w miesiąc!<br />Brawa po prostu.<br />Nie no, teraz żartuję.<br />Cóż, nie miałam okazji wcześniej, więc teraz chciałabym Wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, żebyście spotkały swoich idoli, żeby wszystko Wam się powodziło w szkole i w ogóle! Żeby nowy, nadchodzący rok był najlepszym dotychczas! ♥<br />Chciałam Wam jeszcze podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem:)<br />Mam nadzieję, że pod tym będzie jeszcze więcej.<br />No to chyba tyle.<br />Piszcie swoje opinie co do rozdziału w komentarzach.<br />A, chciałam jeszcze dodać, że w blogu jest czas przeszły, aktualnie jest tam jakoś początek stycznia 2014, z czego wiadomo, że najnowszym albumem było MM:)<br /><br /><span style="font-size: large;">10 komentarzy = nowy rozdział</span><br /><br />Do następnego.<br />Kocham Was ♥<br /><br /><br />+Jeśli są błędy, przepraszam, rozdział świeżo napisany, nie sprawdzony :)<br /><br />Pytania ------> <a href="http://ask.fm/MagdaStyless" target="_blank">ask</a> <a href="https://twitter.com/magda_luvstyles" target="_blank">twitter </a></b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-3397957762014997832014-12-06T23:10:00.000+01:002014-12-06T23:10:06.830+01:00Rozdział 70. ♥ "Do zobaczenia, słoneczko." <div style="text-align: center;">
*<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>parę tygodni później*<br /><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Spacerowałam z Harry'm po galerii handlowej. Przyszliśmy tak po prostu, na jakieś zakupy. Właśnie przechodziliśmy koło sklepu dziecięcego, kiedy Harry mnie do niego wciągnął. Momentalnie zachciało mi się płakać i śmiać, gdy zobaczyłam te wszystkie małe ubranka, pieluszki. Harry widząc moją minę, objął mnie w tali i podszedł do różowych śpioszków.<br />- Jeśli będzie mała pani Styles, to kupię jej wszystkie różowe rzeczy w tym sklepie, a jeśli mały pan Styles to wszystkie niebieskie i zielone. - zaśmiałam się i pocałowałam go w usta.<br />- Chodźmy dalej. - powiedziałam do niego i odsunęłam się na metr, nadal trzymając jego rękę.<br />- Okej, ale i tak tutaj wrócimy. - sprzedawczyni popatrzyła na nas z uśmiechem, oboje go odwzajemniliśmy. Wyszliśmy ze sklepu, gdzie od razu zaczepiła nas grupa fanek. Powiedziałam Harry'emu, że idę do toalety i jak skończy, niech czeka na mnie przed nią. Przywitałam się z dziewczynami, które były wyjątkowo miłe. Weszłam do damskiej toalety, gdzie znajdowały się dwie starsze kobiety i jakaś dziewczyna, która od razu na mnie podejrzanie spojrzała. Zignorowałam ją i od razu przeszłam do toalety. Szybko załatwiłam sprawę fizjologiczną i z powrotem wyszłam. Tym razem została tylko ta sama dziewczyna, która była tutaj wcześniej. Opierała się o umywalkę ze skrzyżowanymi rękami na piersiach, patrząc na mnie. Gdyby wzrokiem można było zabijać, leżałabym już martwa. Może to jakaś fanka, która mnie po prostu nie lubi? Pewnie tak. Szczerze? Wystraszyłam się. Ale próbowałam tego nie pokazywać. Najzwyczajniej w świecie umyłam ręce i chciałam wyjść, już naciskałam klamkę od drzwi, kiedy ta dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła w swoją stronę. Zabolało. Już chciałam zapytać o co jej chodzi, kiedy się odezwała.<br />- Nie wyjdziesz stąd, dopóki czegoś sobie nie wyjaśnimy. - popchnęła mnie na ścianę, moja torebka opadła na podłogę, ale najmniej mnie to wtedy interesowało. Pierwsza myśl: O CO DO CHOLERY CHODZI. Co ta dziewczyna chce?! Kim ona jest?! I jakim prawem mnie dotyka?!<br />- Słuchaj laluniu. Jestem pewna, że wszystko dokładnie zrozumiesz to co ci powiem. - syknęła. - Masz odpierdolić się od Harry'ego i całego One Direction, rozumiesz? Zniknij z ich życia, wcale nie jesteś im potrzebna. Najlepiej było, gdy się nie poznaliście, Harry mógł spokojnie żyć, bez całego stresu z tobą. To przez ciebie miał kiedyś wypadek, to przez ciebie codziennie płakał i przeżywał. Ciąża? Ciąży ma nie być. Masz ją usunąć, najlepiej jeszcze dziś. Zrozumiałaś, to co ci powiedziałam? To jeszcze nie wszystko. - patrzyłam jak wyjmuje coś z torby. Metal zabłyszczał w świetle lampy. Nóż. W jednej chwili, gdy przystawiła go do mojego brzucha, straciłam całą nadzieję na wszystko. Całe życie przeleciało mi przed oczami. <br />- Boisz się? Wow! Teraz księżniczka się wystraszyła? Jeszcze nie wiesz co to prawdziwy strach. Dopiero go poznasz. - bałam się, że jeden ostatni ruch i wbije metal w moją klatkę piersiową. Już miała coś powiedzieć, kiedy za nią rozległ się krzyk dziewczyny. Momentalnie zbladła.<br />- Do zobaczenia słoneczko. - wyszeptała i wybiegła, najpierw wrzucając ostrze do torby. Prawdopodobnie dziewczyna przede mną, właśnie uratowała mi życie. Zsunęłam się po ścianie na podłogę zanosząc się płaczem. Rudowłosa podbiegła do mnie i próbowała mnie uspokoić. Wszystko widziała. Czemu nie przerwała tego wcześniej?! Teraz prawdopodobnie, będę oskarżać wszystkich o wszystko. Tak naprawdę to wszystko moja wina. Gdybym nie zaszła w tą ciążę, to by było jeszcze okej.<br />- Spokojnie. Gdzie jest Harry? Zrobiła ci coś? - zapytała. O swoich siłach podniosłam się z podłogi i podniosłam torebkę.<br />- Nie mam pojęcia. Nic mi nie zrobiła. Ale z tego co mi powiedziała, chyba to nie koniec. - zaszlochałam, a kolejne łzy spłynęły po moich policzkach.<br />- Uspokój się już. Zgłosisz to na policję, dziewczyna nic ci już nie zrobi i nie będzie cię zastraszać. - przytuliła mnie do siebie, ale ja się odsunęłam.<br />- Oszalałaś?! Nie zgłoszę tego na policję! Nie ma mowy! - krzyknęłam, po chwili uświadamiając sobie, że jestem w miejscu publicznym i ktoś mógł to usłyszeć.<br />- Proszę, posłuchaj mnie. - zaczęłam. - Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna. Uratowałaś mi życie. Ale mam do ciebie jeszcze prośbę. Błagam, nikomu nic nie mów. To co się tutaj wydarzyło ma zostać naszą tajemnicą, okej? Powiem komuś, wtedy kiedy będzie na to czas. Teraz, nikt ma o tym nie wiedzieć. Proszę! - trzymałam ją za ramiona. Jej oczy zdradzały wszystko. Kompletnie nie zgadzała się z moimi słowami i doskonale o tym wiedziałam. Przez chwilę obie milczałyśmy.<br />- Proszę.<br />- W porządku. Nikomu nie powiem. Ale obiecaj! Że będziesz się pilnowała i nie wychodziła nigdzie bez Harry'ego. - pokiwałam głową i najmocniej jak się tylko dało, przytuliłam ją.<br />- Dziękuję. - szepnęłam.<br />- Słuchaj. Obie nie wyglądamy za dobrze, więc mam jakieś kosmetyki, to poprawimy makijaż. Tylko szybko, bo Harry na pewno czeka. - przytaknęłam i w niecałe 5 minut wyglądałyśmy jak wcześniej. Zapisałam jej numer w swoim telefonie, a ona mój. Podziękowałam jej jeszcze raz i wyszłam gdyby nigdy nic. Mam nadzieję, że nie było tam kamer, ani nikt oprócz tej dziewczyny tego nie widział. Swoją drogą, wiem jak już ma na imię. Melody. Śliczne imię.<br />Kiedy wychodziłam, akurat Harry podszedł. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, ale kiedy mnie zobaczył, zniknął. Zauważył coś? Błagam, nie.<br />- Stało się coś? - zapytał od razu, całując moje usta.<br />Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam w stronę wyjścia prowadzącego do głównej części galerii. Po chwili za mną zobaczyłam wychodzącą z toalety Melody. Pokazała mi uniesionego kciuka do góry i ruszyła innym wyjściem.<br />- Katy? Słyszałaś mnie? - momentalnie spojrzałam na jego twarz. Przysięgam, że nie słyszałam tego co mówił.<br />- Przepraszam, zamyśliłam się. - gdy wyszliśmy do głównej części, ogarnął mnie lęk. W każdym widziałam jakieś zagrożenie, od razu przed oczami pojawiał mi się obraz odbywający się kilka minut temu. Nóż przy moim brzuchu.. W moich oczach pojawiły się łzy. Napływało ich coraz więcej, ale mocno zacisnęłam powieki.<br />- Katy, skarbie co się dzieje? Czy ty płaczesz? Dlaczego? - Harry wziął mnie w swoje ramiona, podnosząc mnie do swojego poziomu.<br />- Źle się poczułam. Proszę, czy moglibyśmy wrócić do domu? Naprawdę okropnie się czuję.<br />- Oczywiście kochanie, ale w domu dokładnie mi wszystko wytłumaczysz, bo widzę, że coś kręcisz. - przytaknęłam, a on uniósł mnie pod pośladkami. Oplotłam jego szyję rękami, a twarz schowałam w ramię. Czułam na sobie przeszywający wzrok każdej osoby w galerii. Wiedziałam, że każdy na nas patrzył, ale Harry dzielnie szedł przed siebie. Kiedy znaleźliśmy się na parkingu wielopoziomowym, szybko przedostaliśmy się do auta. Przestałam płakać. Wiedziałam, że przy Harry'm jestem bezpieczna. Tak naprawdę to nie miałam zamiaru mu niczego mówić. Wymyślę jakąś wymówkę, że jestem zmęczona, a on w to uwierzy. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jechaliśmy w ciszy. Nikt nic nie mówił, jednak co chwilę czułam na sobie wzrok Harry'ego. Patrzyłam w krajobraz znajdujący się za oknem. Niebo wskazywało, że powinien spaść śnieg. Gdy dojechaliśmy do naszego domu, bez słowa wysiadłam i poszłam w stronę domu. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Zniknąć i zapomnieć. Rozebrałam się z kurtki i butów, po czym szybko pobiegłam na górę. Będąc na szczycie schodów, słyszałam jak Harry wchodzi do domu i mnie woła. Nie miałam ochoty się odwracać, więc po prostu weszłam do sypialni, w której się zamknęłam. Rzuciłam się na łóżko, zanosząc się płaczem. Po paru sekundach usłyszałam pukanie do drzwi.<br />- Katy, skarbie? Czemu tak uciekłaś? - nie miałam najmniejszej ochoty na widzenie kogokolwiek. Naciskał na klamkę, ale drzwi były zamknięte. - Otwórz drzwi, proszę.<br />Siedziałam cicho, próbowałam hamować swój płacz. Chyba mi to nie wychodziło.<br />- Kochanie? - usłyszałam ponownie. Czy on nie rozumie, że potrzebuję samotności?!<br />- Daj mi spokój!<br />Więcej już go nie usłyszałam. Chyba za ostro go potraktowałam. Nie chyba tylko na pewno. Czy ja naprawdę jestem taka beznadziejna. Ranię wszystkich dookoła. A jak tamta dziewczyna miała rację? Może naprawdę będzie lepiej jak zniknę. Przecież nikomu, by to różnicy nie zrobiło.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b><br /><br /><div style="text-align: left;">
Zmęczona wyrzutami sumienia wstałam z łóżka i umyłam twarz z łez. Powolnym krokiem zeszłam na dół w celu odnalezienia Harry'ego. Mam nadzieję, że jest w domu i da się wysłuchać. Gdy byłam na schodach słyszałam odgłos telewizora, ale gdy zeszłam na podłogę, nie było go w salonie. Znalazłam go w kuchni. Stał tyłem do mnie i robił chyba kanapki. Podeszłam parę kroków bliżej, byłam pewna, że wiedział, że stoję za nim.<br />- Harry? - zaczęłam cicho. Nie odwrócił się. - Bo.. bo ja chciałam cię strasznie przeprosić. Zachowałam się źle, ale po prostu wtedy chciałam zostać sama, źle się czułam i... proszę, odwróć się chociaż do mnie. Kocham cię. - mówiłam powoli, naprawdę bardzo dużo kosztowało mnie, żebym się nie rozpłakała.<br />Wtedy Harry odłożył nóż, westchnął i odwrócił się w moją stronę. Od razu skojarzył mi się nóż w rękach tamtej dziewczyny. Przeszedł mnie dreszcz, ale nie dałam po sobie tego poznać.<br />- Katy. Uważasz, że jestem taki głupi? - zapytał mnie. Jego ton wskazywał na jedno. Miał mnie dość. Wcale mu się nie dziwiłam, każdy ma mnie dość. W moich oczach na nowo zagościły łzy, kiedy zaledwie parę chwil temu stamtąd zniknęły. Cofnęłam się i ruszyłam w stronę schodów, gdy poczułam nadgarstek Harry'ego na moich biodrach. Uniosłam się do góry, będąc w jego ramionach. Tego się nie spodziewałam, jednak wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka. Tego potrzebowałam najbardziej. Zwykłego przytulenia.<br />Przeniósł mnie na kanapę, gdzie nadal byłam w niego wtulona.<br />- Wytłumacz mi proszę wszystko od początku.<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>-------------------------------------------------------------------------------------<br />Prezent na Mikołajki! :)<br />Także.. witajcie haha:)</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>Słabe powitanie, co nie...<br />Nie ważne.<br />Jak zwykle, chciałam przeprosić, że tak długo nie było, jednak sama sobie szkoły nie wymyśliłam..<br />Codziennie jak nie sprawdziany, to kartkówki i tak w kółko.<br />Ale nie o tym.<br />Jak zauważyłyście zaczyna się drama time:)<br />Mam duuże plany co do tego i mam wielką nadzieję, że mi wyjdą.<br />No to chyba tyle co do tego rozdziału.<br />Jeśli Ci się spodobał, zostaw ślad po sobie :)<br />Dziękuję za komentarze pod ostatnim.<br />Jeśli są błędy, z góry przepraszam, nie każdy jestem w stanie wyłapać.<br />Do następnego, kocham Was ♥<br /><br />+Dużo prezentów od Mikołaja?:)<br /><br /><span style="font-size: large;">10 komentarzy = następny rozdział<br /><br /></span></b></span></div>
</div>
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-36766264377793469282014-11-16T03:05:00.000+01:002014-11-16T03:11:57.615+01:00Rozdział 69. ♥ "Jesteś najlepsza."<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif; font-weight: bold; text-align: left;">Nie zdziwię się, jeśli nie będzie chciało Wam się go całego przeczytać, bo jest naprawdę długi.. Ale to chyba dobrze! Mam nadzieję, że jakoś Wam wynagrodziłam tą długością, tak długą nieobecność! <3 </span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><br /><br />*parę dni później*<br /><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Dzisiaj był już Sylwester. Od rana razem z Harrym wszystko przygotowywaliśmy. Wszystko musiało być idealne. To znaczy, Harry'emu w sumie było to obojętne, ale dla mnie całość musiała być dopięta na ostatni guzik. Nie chciałam robić wszystkiego i dokańczać w ostatniej chwili, bo wtedy na pewno poszłoby coś nie tak. Chciałam na spokojnie, wcześniej. Przygotowałam ostatnie już ciasto i włożyłam je do piekarnika. Teraz miałam zająć się sałatkami. No, ale oczywiście czegoś musiało zabraknąć. A czego zabrakło? Sałaty. Jak mogłam zapomnieć o sałacie? W końcu Harry się na coś przyda!<br />- Harry! - krzyknęłam na cały dom. Nie wiedziałam, gdzie się znajduje, więc musiałam krzyknąć. Po chwili jego ciało znalazło się w progu kuchni. Był w samych spodniach dresowych.. Czy ten człowiek się kiedyś ubierze?<br />- Tak, kotku? - podeszłam do niego i zarzuciłam mu ręce na szyję.<br />- Mam dla ciebie bojowe zadanie. - jego brwi uniosły się lekko do góry. - Pojedziesz do sklepu i kupisz mi sałatę. - nie widziałam jakiegoś przekonania w jego minie. - Proszę. - po tych słowach złożyłam na jego ustach krótki pocałunek.<br />- Pojedziesz ze mną? - zapytał, robiąc minę smutnego szczeniaka.<br />- Pojechałabym, ale mam w piekarniku ciasto i nie chciałabym, żeby się spaliło. - odgarnęłam mu pojedyncze kosmyki włosów z czoła.<br />- No, dobra. A co z tego będę miał?<br />- Satysfakcję i... buziaka, okej? - odeszłam na bok, by sprawdzić czy jeszcze czegoś mi brakuje.<br />- Stanowczo za mało. Domagam się więcej. - spojrzałam na niego z politowaniem, a on tylko coś burknął.<br />- Może mi zabraknąć jeszcze parę rzeczy, więc napiszę ci na kartce, żebyś nie zapomniał. - spisałam wszystko na kartkę, nawet te rzeczy, które mi się jeszcze nie skończyły. Nie chciałam, żeby czegoś mi ponownie brakło. Podałam kartkę Harry'emu i jeszcze raz pocałowałam jego usta. Chłopak pobiegł się ubrać, a ja wyjęłam resztę produktów, które były mi potrzebne. Potem usiadłam przy stole, czekając aż Harry wróci. Wrócił po dłuższym czasie. Była już 14. Nie miałam dużo czasu. Co on robił tyle w tym sklepie?! Przecież dałam mu nawet kartkę!<br />- No w końcu! Co tak długo? - krzyknęłam, kiedy wysoka sylwetka Harry'ego pojawiła się w progu.<br />- Fani. - odparł jednym słowem i położył siatkę pełną zakupów na stole. Rozłożył ramiona, żebym go przytuliła. Nadal stał w kurtce. I butach.<br />- Rozbierz się najpierw. - odparłam i zaczęłam wypakowywać zakupy.<br />- Do naga? - usłyszałam. Prychnęłam pod nosem i odwróciłam się przodem do niego. Tak jak wcześniej został w samych spodniach. Podszedł do mnie i jednym ruchem odwrócił mnie do siebie tyłem. Lekko nas zakołysał chowając swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi.<br />- Kocham cię. - wyszeptał, składając pocałunek pod moim uchem.<br />- Ah, Hazzuś ty mój romantyku.. - zachichotałam niekontrolowanie i wyczułam uśmiech Harry'ego przy moim policzku. Złożył ostatni całus przy moich ustach, po czym odszedł na bok.<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Harry*<br /><br /></b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6b1EgHKXhjUMNsz18JUiZYe_Q-ufIA4SUCNvKX0iJn36fVcROYxhUnwc3H_3qaBJEFXnCJ2_Pd2xddlEq7iq9cISCtZ_SbEKEy2-GBcOJZs2cGluhEjFwd8syhHX4zo_JOmU7veq06vk/s1600/20140728-135734-50254192.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6b1EgHKXhjUMNsz18JUiZYe_Q-ufIA4SUCNvKX0iJn36fVcROYxhUnwc3H_3qaBJEFXnCJ2_Pd2xddlEq7iq9cISCtZ_SbEKEy2-GBcOJZs2cGluhEjFwd8syhHX4zo_JOmU7veq06vk/s1600/20140728-135734-50254192.jpg" height="217" width="320" /></a><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zaczęło mi się porządnie nudzić. Katy kazała mi nie przeszkadzać jej w kuchni, więc zdany byłem tylko na siebie. W telewizji nie leciało nic co by mnie mogło zaciekawić, a od laptopa już mnie bolały oczy. Usiadłem przy stole w kuchni, patrząc na zgrabne ciało Katy poruszającej się w tę i z powrotem. Chyba mogłem jej porobić zdjęcia, prawda? To nie zabronione.. Wyjąłem telefon i zacząłem jej pstrykać fotki, najpierw sprawdzając czy oby na pewno wyłączyłem lampę. Jedno z nich poleciało na instagrama z podpisem <b>"Gotuje = brak czasu dla mnie!!"</b>. Następnie schowałem komórkę i zostałem w tej pozycji. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie patrz się tak na mnie. - odparła, a ja zacząłem się śmiać.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Skąd wiedziałaś, że się na ciebie patrzę?<br />- Czuję. - powiedziała, przez chwilę na mnie patrząc. Swoją drogą, mam cudowne widoki tutaj, jak włożyła te opięte krótkie spodenki..<br />- Obiecasz mi coś? - zapytałem, gdy do głowy wpadł mi pewien pomysł.<br />- Zależy co.<br />- Jak skończysz wcześniej i zostanie nam troszkę wolnego czasu, to pójdziemy do jacuzzi, tak na godzinkę, lub dwie..? Co o tym myślisz, skarbie? - podszedłem do niej i objąłem w tali, szepcząc do ucha.<br />- Po pierwsze, nie skończę wcześniej, bo muszę jeszcze się przygotować, a po drugie nie chce mi się zbytnio..<br />- Ale pomyśl. Poleżysz sobie naga w gorącej wodzie, odprężysz się..<br />- Kto powiedział, że będę naga?! - krzyknęła, a ja zacząłem się śmiać.<br />- Jeśli przyjdziesz w bikini, to cię rozbiorę. I nie będę słyszał sprzeciwów.<br />- Jesteś niemożliwy. - odepchnęła mnie od siebie, ale ja będąc tym szybkim, ponownie złapałem ją za biodra.<br />- I tak mnie kochasz.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><br />*Katy*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Ułożyłam swoje ciało w gorącej wodzie, powoli się odprężając. Nie posłuchałam Harry'ego, założyłam mój czerwony strój kąpielowy. Przyszłam pierwsza, więc zostałam zmuszona czekać na Hazzę. Co on tam tyle robi? Jak na zawołanie, drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Harry.<br />- Mówiłem coś. - uśmiech na jego twarzy się powiększył, gdy wchodził do gorącej wody. Ułożył się przy mnie, opierając swoje ręce na zagłówku. Moje ciało było między nimi. Jego usta najpierw dotknęły moich, a potem sunęły coraz niżej. Odchyliłam lekko swoją głowę, by zrobić mu większy dostęp do mojej szyi. To był mój czuły punkt, a on doskonale o tym wiedział i perfidnie to wykorzystywał. Jego prawa ręka powędrowała w stronę moich pleców, gdzie poczułam jak odpina górną część mojego bikini. Myślał, że tak szybko sobie ze mną poradzi? Mylił się. Postanowiłam się nim troszkę pobawić. Lewą ręką przytrzymywałam sobie strój, a prawą umieściłam w jego gęstych włosach, mocniej nimi pociągając. Z jego ust wydobył się cichy jęk, trafiający prosto w moje..<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />- Ładnie wyglądam? - zapytałam Harry'ego, nie będąc pewna swojego wyboru co do sukienki.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak, skarbie. Wyglądasz wspaniale. - złożył na moich ustach krótki pocałunek.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ale na pewno może być? - odpowiedzią loczka było tylko westchnięcie. Dobra. Chyba jestem gotowa. Miałam na sobie sukienkę koloru pudrowego różu, przedłużaną z tyłu i do tego czarne szpilki. Moją szyję zdobił złoty naszyjnik. Buty miałam zamiar zdjąć, ponieważ nie za bardzo można chodzić w ciąży w takich szpilkach. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIqv44DIkgvSJ6l4fFbfqRlGFOTkRkWaM_Sajau0F1RsB8AJ-qK1UGS9JyzGWSGn-QQp4-1qXaqRE0B2PMc3NzEqFdv02PGazDZ-D43Z3escepdeE0T0uCaj365b2o8wDu1q5tWL29fnk/s1600/89edc21231f6dcfac512791a9618a0a6.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIqv44DIkgvSJ6l4fFbfqRlGFOTkRkWaM_Sajau0F1RsB8AJ-qK1UGS9JyzGWSGn-QQp4-1qXaqRE0B2PMc3NzEqFdv02PGazDZ-D43Z3escepdeE0T0uCaj365b2o8wDu1q5tWL29fnk/s320/89edc21231f6dcfac512791a9618a0a6.png" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przejrzałam się ostatni raz w lusterku i odwróciłam się w stronę Hazzy, który próbował zapiąć swoją koszulę do końca. Źle zapiął.. Czy on aż tak bardzo jest ułomny? Szybkim krokiem podeszłam do niego i odpięłam mu wszystkie guziki.<br />- Wow, kochanie, nie tak agresywnie. - usłyszałam. Zgromiłam go wzrokiem, a on tylko uniósł swoje ręce do góry w geście obrony. Pokręciłam głową i poprawnie zapięłam koszulę, poprawiając jeszcze kołnierzyk.<br />- Dobra, teraz możesz iść. - cmoknęłam jego usta, a on objął mnie w tali.<br />- Wyglądasz naprawdę cudownie. Już ci widać brzuch! Będę mógł się wszystkim chwalić. - powiedział Harry, uśmiechając się szeroko. Cudownie było widzieć to, jak bardzo jest z tego powodu szczęśliwy. Odwzajemniłam jego uśmiech, zarzucając mu ręce na szyję. Chłopak ucałował moje czoło, a ja na moment się od niego odsunęłam.<br />- Chodź już na dół, będą tutaj lada moment, a ja muszę jeszcze przygotować stół.<br />Nieoczekiwanie Harry wziął mnie na swoje ręce i wybiegł z pokoju. Zaczęłam się śmiać, co robił też on. Kiedy na dole mnie już postawił, pocałował moje usta.<br />- Jesteś moją księżniczką, wiesz o tym, prawda? - moją odpowiedzią było długie "awww".<br />Potem po prostu przeszłam do kuchni i przeniosłam wszystkie potrawy na stół, układając talerzyki i sztućce. Harry poszedł po alkohol do piwnicy. Było go naprawdę dużo. Cóż, i tak nie ja go będę pić. Mam nadzieję, że nie opiją się aż tak bardzo, bo nie uśmiecha mi się zbieranie ich potem z podłogi i odwożenie do domu.<br />Posprzątałam na blacie ewentualne okruszki i pochowałam wszystkie niepotrzebne rzeczy. Wszystko już było gotowe. Oparłam się plecami o blat, widząc jak Harry do mnie podchodzi. Wyglądał idealnie w tej koszuli i jeansach. Objął mnie w tali i wystawił usta, żebym go pocałowała. Złożyłam króciutki pocałunek na jego zaróżowionych ustach. Wyglądały jakby były pomalowane różową szminką. Nie wnikam..<br />Objęłam go za kark, składając coraz to nowsze pocałunki na jego ustach. Odpięłam parę guzików jego koszuli i zassałam skórę w miejscu zaraz pod kołnierzykiem.<br />- Skarbie... - zaczął, ale nie dane było mu dokończyć, bo usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, którego dźwięk rozległ się po całym domu. Harry przeklął cicho pod nosem, a ja zaczęłam się śmiać. Poszłam otworzyć drzwi tupiąc obcasami moich szpilek.<br />- Tak? - powiedziałam do domofonu.<br />- Otwieraj tą furtkę kobieto, bo jak nie to wejdziemy przez płot! - usłyszałam głos Louis'a, a w tle odgłosy chłopaków. Zaczęłam się śmiać i nacisnęłam guzik, który miał otworzyć furtkę. Otworzyłam drzwi, widząc jak idą w naszą stronę. Szeroki uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy, gdy znaleźli się już przy mnie. Powitanie trwało wieczność. Wszystkich wytuliłam i wycałowałam. Tęskniłam za wszystkimi. A szczególnie za Barbarą, z którą nie widziałam się najdłużej. Każda z dziewczyn wyglądała pięknie. Oczywiście nie zapominając o chłopakach, którzy również dobrze wyglądali. Z czasem impreza zaczynała się rozkręcać. Coraz więcej alkoholu w żyłach dawała o sobie znać. Najbardziej chłopakom, którzy zaczęli grać w jakieś głupie zabawy na podłodze w salonie. Ja z dziewczynami po prostu wyszłyśmy na chwilę na dwór przewietrzyć się. Przy okazji dowiedziałam się, że Barbara pali, także.. No wyszłam z nimi, chociaż nie powinnam wdychać dymu papierosowego, bo może to zaszkodzić ciąży. No, ale zaszkodzi jeden raz? Nie.<br />Ubrałyśmy się w kurtki i wyszłyśmy na zewnątrz, nawet nie powiadamiając o tym chłopców, którzy byli zbyt pochłonięci "grą". Rozmawiałyśmy naprawdę o wszystkim. Zaczynając od paznokci, kończąc na włosach, kiedy przerwał nam trzask drzwi wejściowych.<br />- Tu jesteście! Szukaliśmy was! - okazało się, że był to Harry, który był już lekko pijany. Podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w tali, przyciągając do siebie. Czułam na swoim ciele palący wzrok każdej z dziewczyn. Ucałował mój zimny, zarumieniony policzek, odsuwając się na parę centymetrów.<br />- Myślę, że lepiej będzie jak wrócicie do środka. Czemu w ogóle wyszłyście? Na dworze jest naprawdę zimno, nie chcę żebyście się rozchorowały. Szczególnie ty Katy, jesteś w ciąży.<br />Spojrzałyśmy na siebie, nie było sensu sprzeczać się z pijanym Harrym, więc po prostu pokiwałyśmy głowami i weszłyśmy z nim do domu. Chłopak mocno ściskał moją rękę, przez co powoli traciłam w niej czucie. Spojrzałam na niego wymownie, a on chyba zrozumiał o co mi chodzi, lub nie, ale puścił moją dłoń. Rozebrałyśmy się i powróciłyśmy do salonu, w którym siedzieli chłopcy.<br />- Odnalazły się nasze zguby! Gdzie wy byłyście? - zapytał Niall.<br />- Wyszłyśmy na chwilę na dwór. - odparła Eleanor. Usiadłyśmy przy stole, gdy chłopcy podnieśli się z podłogi.<br />- Bo wiecie, Harry ma takie pewne zadanie do zrobienia. - powiedział Louis, a my od zrozumiałyśmy po co Harry wyszedł do nas. Oni wcale nas nie szukali!<br />- Jakie? - zapytałam, zanim zdążyłam to przemyśleć. Chyba nie byłam gotowa poznać odpowiedzi.<br />- No bo graliśmy sobie w butelkę na zboczone wyzwania i Harry wylosował striptiz dla ciebie.<br />Słucham?! Czy ja dobrze usłyszałam?! Czego oni nie wymyślą...<br />- Teraz? Tutaj? - zapytałam, a Harry poruszył swoimi brwiami, uśmiechając się w ten swój sposób. Zaczęłam się śmiać. Będzie ciekawie.<br />- Okej. - zgodziłam się. Podniosłam się z miejsca poprawiając sukienkę. Chłopcy stanęli w kółku, a ja zaczęłam się bardziej śmiać, wyobrażając sobie tą scenę. Harry stanął przede mną przygotowując się do swojego występu.<br />Chłopcy włączyli jakąś muzykę, a ja już na wstępie zaczęłam się śmiać. Zakryłam usta dłonią, a Harry na sam początek je odgarnął i pocałował. Z uśmiechem na ustach patrzyłam jak zaczyna robić śmieszne, pijackie ruchy zdejmując swoją marynarkę. Zdjętą marynarkę rzucił gdzieś na podłogę i wpił się w moje usta. Usłyszeliśmy długie "uuuu" od strony chłopaków, a przy okazji krzyk Louis'a.<br />- Hazzuś zaczyna szaleć! Tylko spokojnie kocie, opanuj swoje żądze! - zaczęłam się śmiać, co zrobił także Harry. Następnie odsunął się od moich ust, powoli rozpinając swoją koszulę. W tym momencie już nie mogłam tego wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem.<br />- Nie śmiej się, to jest pełen profesjonalizm! - krzyknął Harry. Jego koszula opuściła klatkę piersiową i poleciała w ślady marynarki. Jego ruchy były powolne i tak szczerze - cholernie mnie podniecały..<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-weight: bold;">***<br /></span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Rano obudziłam się będąc przygnieciona czymś ciężkim, leżącym na mnie. Otworzyłam swoje zaspane oczy i zobaczyłam przed sobą głowę Harry'ego znajdującą się na moim brzuchu. Pogłaskałam jego głowę przypominając sobie wczorajszy wieczór. Musiałam odwieźć chłopców i dziewczyny do domu.. Co wcale nie było takie proste. Każdy, dosłownie każdy ledwo trzymał się na nogach. Kiedy już zdołałam uporać się z przeprowadzeniem ich do samochodu i do domu, byłam pewna, że położę się spać i odpocznę po całym dniu wrażeń. Jak bardzo się myliłam. Okazało się wtedy, że kochany Harry za ten czas zdążył usnąć na kanapie, a ja musiałam go obudzić i wprowadzić na górę.<br />Najdelikatniej na świecie zdjęłam zsunęłam ciało Harry'ego z mojego i podniosłam się z łóżka. Wcale nie miałam ochoty z niego wstawać, ale musiałam to zrobić, by posprzątać po wczorajszym dniu. Ubrałam tylko jakieś legginsy i koszulkę Harry'ego, na szybko umyłam zęby i zeszłam na dół. Kiedy zobaczyłam stan salonu i kuchni, miałam zamiar podejść do ściany i uderzyć się o nią głową. No, ale trzeba to trzeba...<br />Po niecałej godzinie wszystko lśniło. Wyjęłam naczynia ze zmywarki i włożyłam je do szafki.<br />- O kurwa, moja głowa.. - usłyszałam zachrypnięty głos Harry'ego za moimi plecami. Odwróciłam się do niego, jego potargane włosy, brak koszulki i opuszczone dresy zrobiły na mnie wrażenie.<br />- Już ci daję tabletki. - wyciągnęłam parę tabletek na ból głowy i szklankę z wodą. Postawiłam ją przed nim na stole, a on posłał mi wdzięczny uśmiech. Ucałowałam jego czoło i usiadłam na krześle obok. Chłopak połknął kapsułki popijając wodą. Rękami wskazał, żebym usiadła na jego kolanach. Kiedy już się na nich znalazłam, wbiłam swoje palce w jego włosy, odgarniając je na wszystkie strony. Przymknął swoje oczy i oparł czoło o moje.<br />- Jesteś najlepsza.<br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>------------------------------------------------------------------------------------<br />CZY WY WIDZICIE JAKI TEN ROZDZIAŁ JEST DŁUGI?<br />MASAKRA!<br />Mam nadzieję tylko, że Was nie zanudziłam i że nadrobiłam wszystkie straty!<br />Minęło ponad 3 tygodnie od ostatniego rozdziału.<br />Nie chcę przepraszać, bo zawsze tak piszę, a to bez sensu.<br />Myślę, że mi wybaczycie...:)<br /><br />Komentarze mile widziane!<br />Proszę o przeczytanie!<br /><span style="font-size: large;">Proszę, <u>każdy</u> kto czyta te moje wypociny, niech skomentuje chociaż jednym słowem.</span><br />Chcę wiedzieć ile Was naprawdę jest!<br />Zrobicie to dla mnie?<br />Bardzo proszę :)<br />To chyba tyle.<br />Przepraszam za wszystkie błędy w tym rozdziale.<br />Pozdrawiam, kocham Was ♥<br /><br />Ps. Hazza czuwa! XD</b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-12870875539687357522014-10-19T20:31:00.000+02:002014-10-19T20:31:02.358+02:00Rozdział 68. ♥ "Kochasz mnie?"<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">*parę dni później*</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wysiadłam z samochodu razem z Harrym. Byliśmy przed domem chłopców, by porozmawiać o Sylwestrze, który miał być za dwa dni. Chwyciłam dłoń Harry'ego i w ciszy przedostaliśmy się przed drzwi. Harry jak zwykle niewychowany, chciał po prostu wejść bez pukania.<br />- Trzeba zapukać chociaż, Harry.<br />- Przecież ja tu mieszkałem, a poza tym, tu mieszkają chłopaki, no weź, serio? - spojrzał na mnie niezrozumiałym wzrokiem. No tylko sobie żartowałam..<br />- Tak, serio. - zapukałam i weszłam. Nie czekałam aż przyjdą, bo wiedziałam, że pewnie teraz leżą na kanapie grając w jakąś grę i obżerając się chipsami. Z tego co widziałam, Harry pokręcił tylko głową na to co zrobiłam, ale już się do niego nie odzywałam. Zdjęłam buty i kurtkę, tak samo jak Harry, ale pierwsza weszłam do salonu.<br />- Hej chłopaki! - na kanapie leżał rozwalony Louis i Zayn, którzy grali w Fifę. Czy ja czasem nie mówiłam, że tak będzie? Chyba nawet nie słyszeli jak pukałam..<br />Louis od razu zerwał się z miejsca i podbiegł do mnie mocno mnie przytulając.<br />- Jak ja za wami tęskniłem! - okręcił mnie wokół siebie, a potem postawił na podłodze.<br />- No właśnie widzę, chyba tylko za tą żeńską częścią. - odezwał się Harry, na co wszyscy się zaśmialiśmy. Zayn także mnie przytulił, a ja pocałowałam go w policzek.<br />- A gdzie reszta? - zapytałam, a Louis pokiwał na górę. - Okej, to ja pójdę odwiedzić obydwóch. Mamy do was ważną sprawę. - nie mówiąc już nic więcej, pobiegłam na górę. Wiedziałam, który to jest pokój Niall'a, więc tam się udałam. Bez pukania tym razem, weszłam do środka i zobaczyłam go leżącego na łóżku ze słuchawkami. Nawet mnie nie zauważył. Podbiegłam do łóżka i rzuciłam się na leżącego na nim Niall'a. Dopiero wtedy mnie zauważył. Zdjął słuchawki i odłożył wszystko na bok.<br />- Katy! A co ty tu robisz? - spojrzałam na pozycję, w której się znajdowaliśmy. Siedziałam okrakiem na Niall'u.. Jak najszybciej zeszłam z jego kolan i usiadłam obok.<br />- Odwiedziliśmy was. Wiesz, chcieliśmy pogadać o tym Sylwestrze..<br />- Ah, okej. Jezu, nie widzieliśmy się parę dni, a już się stęskniłem. Chodź tu do mnie, muszę cię wytulić! - zaśmiałam się, a on przyciągnął mnie do siebie.<br />- Dobra, wystarczy tego. - zachichotałam i zeszłam z łóżka. - Możesz mi powiedzieć gdzie jest pokój Liama? Jego też muszę odwiedzić.<br />- Jasne, pierwsze drzwi na prawo. - uśmiechnął się w tej swój słodki uśmiech. Próbowałam ukryć niechciany rumieniec, który jak zwykle w nieodpowiednim momencie musiał się pojawić. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Okej, to już do niego idę. A ty, masz zejść na dół! - po tych słowach wyszłam z pokoju i tak jak powiedział Niall, zapukałam do następnych. Nie usłyszałam odpowiedzi, więc weszłam. Liam leżał na łóżku identycznie jak Niall z słuchawkami w uszach. Ale tym razem nie miał laptopa, tylko telefon. Podeszłam jak najciszej, chciałam go wystraszyć. Miał zamknięte oczy, co bardzo mi wtedy pomogło. Potrząsnęłam lekko go za ramiona, a on momentalnie się podniósł i otworzył oczy. Udało mi się, wystraszyłam go! Zaczęłam się śmiać i uciekać, co nie było zbytnio dojrzałe, no ale dobra. Oczywiście Liam mnie zaczął gonić.<br />- Nie uciekniesz, Katy! - usłyszałam za sobą, aż znalazłam się w powietrzu. Nienawidzę go! - Mówiłem? - zaczęliśmy się śmiać, a Liam zszedł po schodach, nie było mi wygodnie!<br />- Harry ta twoja dziewczyna to jest cwaniara! - znaleźliśmy się w salonie, gdzie oprócz nas, byli już wszyscy, nawet Niall. Wszyscy w jednym momencie spojrzeli na nas, a głównie Harry.<br />- O stary, ja to już od dawna wiedziałem! - uderzyłam się w czoło, a reszta zaczęła się śmiać, no super.<br />- Liaś.. - zaczęłam słodko, by mógł mnie już odstawić na podłogę, bo nie podobało mi się wiszenie na jego ramieniu. - Postaw mnie już, proszę. Wiesz jak ja cię kocham!<br />- No to fajnych rzeczy się tutaj dowiaduję! - odparł Harry, na co zachichotałam.<br />- Dobra już dobra, nie chcę mieć przesrane u twojego chłopaka. - no wreszcie! Stanęłam na nogi i poprawiłam swoje włosy. Usiadłam na kanapie między Harrym, a Louis'em czego od razu pożałowałam, bo ten drugi zaczął już coś odwalać.<br />- Co zrobiła? - zapytał Harry, a Liam zajął miejsce obok niego.<br />- Wystraszyła mnie! Leżałem sobie spokojnie z słuchawkami, a tu ktoś mną potrząsnął! - zaczęłam się śmiać na wspomnienie z kilku minut.<br />- To nie było śmieszne! - dodał. Pokiwałam głową i schowałam twarz w ramię Harry'ego, by nie zacząć się śmiać.<br />- Dobra, skończmy. Nie przyszliśmy tutaj tylko po to. - Harry musiał oczywiście wszystko przerwać.<br />- Wiedziałem, że macie w tym jakiś ukryty interes! - krzyknął Louis, na co ja od razu zatkałam prawe ucho, przez jego piskliwy głos.<br />- Chcieliśmy pogadać o Sylwestrze. W końcu zostało parę dni, a może fajnie by było gdybyśmy spędzili go razem, jeśli oczywiście nie macie jakichś planów. - powiedziałam.<br />- Raczej żaden z nas nie miał żadnych planów.. tak mi się wydaje. - odparł Liam.<br />- Bo pomyśleliśmy, że może byście przyszli do nas? Posiedzielibyśmy sobie do późna. Oczywiście mówię tutaj też o tym, że dziewczyny mają się pojawić obowiązkowo!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mogę przyjść z kimś? - odezwał się Niall.<br />- Jeśli jest to dziewczyna, to tak. - zaczęłam się śmiać.<br />- No dziewczyna.<br />- NIALLUŚ MA DZIEWCZYNĘ?! NIE WIERZĘ! - wykrzyczałam i od razu podniosłam się, przytulając ciało blondyna.<br />- Nie mam dziewczyny, po prostu jesteśmy przyjaciółmi i spotykamy się od niedawna.<br />- Aww. Jak ma na imię?! - mówiłam podekscytowana.<br />- Barbara.<br />- Barbara Palvin? - zapytałam zaciekawiona. Jeśli tak, to ten wieczór będzie idealny!<br />- Tak. - pisnęłam i jeszcze raz mocno go przytuliłam.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b><br /><div style="text-align: left;">
- Katy kochasz mnie? - zapytał mnie Louis, przerywając ciszę pomiędzy nami. Wszyscy leżeliśmy na kanapie z nogami na stole, oglądając jakiś film w telewizji. Mieliśmy już jechać do domu, ale jednak chłopcy uprosili Harry'ego, no i zostaliśmy. Louis leżał po mojej prawej, co chwila coś mamrocząc. Nawet go nie słuchałam.<br />- Tak, Louis. - odpowiedziałam, lekko znudzonym tonem.<br />- Ha! Widzisz Harry! - krzyknął, przez co na moją twarz wstąpił jeszcze większy grymas.<br />- Katy, a mnie kochasz? - odezwał się Harry.<br />- Tak. - odpowiedziałam, nawet na nich nie patrząc.<br />- A dasz mi buzi? - podniosłam się na łokciach i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. Mogłam zauważyć, że Harry pokazuje Louis'owi środkowego palca. Debile.<br />- A mi dasz buzi? - pokręciłam przecząco głową, a on udał obrażonego. - W takim razie, już się do ciebie nie odezwę. Pff. - zaśmiałam się i złożyłam na jego policzku całusa. - Dobra, może być. - Harry spojrzał na nas podejrzliwie, a ja zaczęłam się głośniej śmiać. Brunet pokręcił tylko głową i przysunął się do mnie, otaczając mnie ramionami. Zrobiło mi się od razu cieplej. Ucałowałam jego czoło i odgarnęłam loki, opadające na jego idealną twarz.<br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>***</b><br /><br /><div style="text-align: left;">
Otworzyłam drzwi prowadzące do łazienki. Harry podrzucił mnie do domu, a sam pojechał do jakiegoś marketu po jedzenie na dzisiejszy wieczór. Chciałam wziąć długą, gorącą kąpiel, by poprawić swoje samopoczucie. Nie czułam się zbyt dobrze, głowa mnie bolała. Naszykowałam sobie szorty i za dużą koszulkę Harry'ego. Nalałam wody do wanny, dodając jakieś olejki. Teraz cała łazienka pachniała świeżymi różami. Gdy wanna już była pełna, rozebrałam się do naga i weszłam do gorącej cieczy. Cudownie się wtedy poczułam. W końcu mogłam się odprężyć i uspokoić.<br />Po jakimś czasie usłyszałam trzask drzwi, więc byłam pewna tego, że to Harry. Nie pomyliłam się. Od razu usłyszałam jego zachrypnięty głos.<br />- Kochanie? - słyszałam jak odkłada siatki w kuchni i jego kroki zbliżają się bliżej pomieszczenia, w którym się znajdowałam. Drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się sylwetka Harry'ego. Zimne powietrze dostało się do środka.<br />- Nie zaczekałaś na mnie? No wiesz co! - wszedł do środka i patrzyłam tylko w jak piorunującym tempie się rozbiera. Zaczęłam się śmiać, a on już nagi wszedł do wanny, usadawiając się za moimi plecami.<br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>--------------------------------------------------------------------------------<br />Dobra, napisałam!<br />Nie jest długi, ale wydaje mi się, że jest ok.<br />Wiem, że znowu długo nie było, po prostu zwyczajnie nie miałam czasu.<br />Bardzo Was za to przepraszam.<br />Nie przedłużając, mam nadzieję, że rozdział się spodobał!<br />Dziękuję za 10 komentarzy pod ostatnim rozdziałem.<br />Stała zasada:<br /><br /><span style="font-size: large;">10 komentarzy = następny rozdział</span><br />To tyle. <br />Kocham Was! </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>Do następnego ♥<br /><br />Pytania ---> <a href="http://ask.fm/MagdaStyless" target="_blank">ask</a> <a href="https://twitter.com/magda_luvstyles" target="_blank">twitter</a></b></span></div>
</div>
</div>
</div>
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-8736887761612817172014-09-28T20:34:00.001+02:002014-09-28T20:34:48.265+02:00Rozdział 67. ♥ "Znowu zaczynasz?"<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przez ostatnie dwie godziny chłopcy próbowali mnie rozśmieszać w prze najróżniejszy sposób. I powiem, że im to nawet wychodziło. Kiedy po raz kolejny wybuchnęliśmy śmiechem, postanowiłam mniej więcej jako jedyna zachować powagę i zapytać o ważną rzecz, bo w sumie nawet o tym nie rozmawialiśmy.<br />- Tak w ogóle.. Chyba nie podejmowaliśmy jeszcze tego tematu. Jakie plany na Sylwestra? - obydwaj spojrzeli na mnie, przez chwilę się zamyślając.<br />- W sumie to jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Właśnie trzeba by się może zgadać z chłopakami. W końcu to już za parę dni. - odparł Harry, na co ja i Niall pokiwaliśmy głowami. Rozmawialiśmy o wszystkim. A chłopaki jak to chłopaki, opróżniali już chyba trzecią butelkę piwa. Zbytnio mi się to nie podobało, ale przemilczałam.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />- Nie denerwujcie mnie! Obaj śpicie na dole, żegnam! - zatrzasnęłam drzwi od sypialni centralnie przed nosem Niall'a i Harry'ego. Po tym jak mnie wkurzyli nie chciałam ich na razie widzieć. Chciałam iść po prostu spać, bo byłam już porządnie zmęczona. Nie obchodziło mnie to, gdzie pójdą spać. Czy do gościnnego, czy na kanapę. Olałam tą myśl i po prostu poszłam do łazienki, by wziąć prysznic. Po odbytej czynności zmyłam swój makijaż. Przebrałam się w piżamę i poszłam do sypialni, w której od razu przeniosłam się na łóżko. Wzięłam książkę, która leżała na szafce przy łóżku i zaczęłam ją czytać. Kiedyś, jak mi się nudziło zaczęłam ją czytać, ale zbytnio nie chciało mi się jej kontynuować. Kiedy chciałam ją odłożyć i iść spać, rozległo się ciche pukanie. Zanim zdążyłam odpowiedzieć drzwi się otworzyły i w nich pojawiły się dwie sylwetki, jak zwykle nie mogą mi dać świętego spokoju.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy, przepraszamy, że cię wkurzyliśmy, naprawdę tego nie chcieliśmy. Proszę, wybacz nam. Wszyscy jesteśmy już zmęczeni i chcemy iść spać.. - zaczął Niall.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- A swoją drogą, wpadliśmy na pomysł, że może byśmy spali razem? No wiesz, miałabyś się do kogo przytulić i w ogóle.. - dokończył Harry.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Aha, czyli o to im chodziło. Nie chciałam się zgadzać, ale patrząc na ich miny, byli całkowicie zbici z tropu. Nie uśmiechało mi się spanie z nimi, wiedziałam, że będą się rozpychać, zrzucać kołdrę... </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Trójkącik, kurwa. - uderzyłam się książką w twarz, widząc ich miny. - Dobra, okej! Zgadzam się! - na obydwóch twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy, a po chwili obydwaj znaleźli się przy mnie. Harry położył się po mojej prawej stronie, a Niall po prawej. W pierwszej chwili, gdy stali przed łóżkiem nie zauważyłam, że są w samych bokserkach. Wyczuwam ciekawą noc. Obydwaj przysunęli się do mnie, Harry objął mnie w tali tak samo jak Niall.<br />- Dobranoc moje słodziaki. - ucałowałam czoło każdego z nich. Zgasiłam lampkę i wsunęłam się głębiej pod kołdrę. Nie mogłam usnąć, a po paru minutach już słyszałam ciche pochrapywanie obydwóch chłopców. Po dłuższym czasie udało mi się zasnąć.<br />Następnego dnia obudziłam się opleciona dłońmi zarazem Harry'ego i Niall'a. Dosłownie nie miałam jak się ruszyć. Wyglądali, jakby byli do mnie przyklejeni. I nie żartuję. Najdelikatniej na świecie, by żaden nic nie poczuł, wysunęłam się z objęć. Cudem wydostałam się z łóżka oddychając z ulgą. Sprawdziłam jeszcze raz, czy przypadkiem żaden z nich się nie obudził i wyszłam z sypialni, kierując się do garderoby. Wzięłam jakieś dresy i poszłam do łazienki, w której wykonałam szereg porannych czynności. Potem przebrałam się w przygotowane, zwykłe dresy. Wyszłam z łazienki, wchodząc do sypialni widziałam jak chłopcy leżą obok siebie przytulając się. Ciekawe czy w ogóle są świadomi, że to nie ja. Przykryłam ich bardziej kołdrą i zeszłam na dół. Posprzątałam trochę po wczorajszym wieczorze, po czym wzięłam się za przygotowywanie śniadania dla naszej trójki. Przygotowałam dużo tostów, tak, by każdy był najedzony. Kiedy już odkładałam talerz pełen tostów z nutellą, zostałam odwrócona przodem do osobnika stojącego za mną. Wystraszyłam się, że to Niall znowu próbuje jakieś sztuczki, ale to jednak nie był on. To był mój Harry, który właśnie stał z uśmiechem od ucha do ucha i... w samych bokserkach. Ojej.<br />- Dzień dobry księżniczko. - uniósł mnie za biodra sadzając na blacie. Objęłam go za szyję i pocałowałam. Wcale się nie opierał. Jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Objął mnie w tali przyciągając bliżej swojego ciała.<br />- Jak dobrze, że umyłeś zęby. - oderwałam swoje usta od jego. Harry zachichotał cicho i jeszcze raz złożył pocałunek na moich ustach, który tym razem był krótki. - No, ale po co się ubierać, prawda?<br />- Prawda, kochanie. - uśmiechnął się słodko i na nowo zaczął mnie całować. Wplotłam swoje palce w jego gęste włosy, delikatnie je ciągnąc, na co Harry reagował cichym mruczeniem.<br />- Czemu ja jedyny nie mam dziewczyny?! - na głos Niall'a odsunęliśmy się od siebie. Zeskoczyłam z blatu, a Hazz usiadł bez słowa przy stole.<br />- No cóż Niall, trzeba ją sobie znaleźć, nie uważasz? - odezwał się Harry. Dwóch facetów w mojej kuchni w samych bokserkach. Mogę umierać.<br />- Wybacz! Nie oddam go! - zaśmiałam się i mocno wtuliłam się w blondyna, który mnie objął. Pachniał cudownie pomimo tego, że dopiero wstał. Jednak żaden zapach nie dorówna perfumom Harry'ego, które są wręcz idealne.<br />- Ej, ej! Katy! Ty to sobie uważaj! - odparł Harry, na co odsunęłam się od Niall'a i zaśmiałam.<br />- Nie martw się, uważam. - złożyłam na jego czole słodki pocałunek i podeszłam do blatu. - Dobrze, macie śniadanie. Smacznego. - postawiłam pełen talerz przed nimi, a ja sama wzięłam sobie jak na razie jabłko.<br />- No Katy naprawdę... Znowu zaczynasz? - jęknął przeciągle Harry. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. - Zjedz z nami normalne śniadanie. - podniósł się, wyjął z mojej ręki jabłko i odłożył na wcześniejsze miejsce.<br />- No, ale..<br />- Nie ma żadnego 'ale'! Koniec kropka, masz jeść normalnie, jesteś w ciąży. - pociągnął mnie za rękę i posadził na swoich kolanach. - Mam cię karmić? - nie odpowiedziałam mu, więc chyba uznał to za zgodną odpowiedź. Jak na razie nie chciało mi się zbytnio jeść. Niall siedzący przed nami, patrzył na nas z zaciekawieniem. Harry przyłożył tosta do mojej buzi, na co ugryzłam kawałek. Po jakimś czasie zjadłam już chyba cztery. Naprawdę już nie mogłam więcej.<br />- Ostatni i koniec. - mówił mi to chyba już drugi raz. Ale okej, zjadłam ostatniego i podniosłam się z jego kolan. No, ale oczywiście Harry jak to Harry, musiał coś wykombinować. Z powrotem przyciągnął mnie na swoje kolana.<br />- A buzi to co? - cmoknęłam jego usta i ostatecznie odeszłam do blatu, najpierw biorąc już pusty talerz.<br />- Idźcie na górę się ubrać, a ja zrobię wam herbatę. - obydwaj patrzyli na mnie jakbym była duchem. - No co? Nie słyszeliście? Szybko. - klepnęłam obydwóch w tyłki, na co zareagowali głośnym śmiechem. Nastawiłam wodę i włożyłam talerz do zmywarki. Naszykowałam kubki i włożyłam do nich małą paczuszkę z herbatą.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9yt9jUbURNWnIenYbAITcsu7Tvmpz9iVwEE9VC3fNGhQE3DLpKb-ms2nPaYj9NmHuRdr0Beb0ZaVJ6WWBzxt5cYs-HSuuAjG5jGjNgEHXYkE2Vh08jZOqdK1GjSEwRkKUsKgSFRiXopc/s1600/tumblr_ncgqcdZC6L1ql1itgo4_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9yt9jUbURNWnIenYbAITcsu7Tvmpz9iVwEE9VC3fNGhQE3DLpKb-ms2nPaYj9NmHuRdr0Beb0ZaVJ6WWBzxt5cYs-HSuuAjG5jGjNgEHXYkE2Vh08jZOqdK1GjSEwRkKUsKgSFRiXopc/s1600/tumblr_ncgqcdZC6L1ql1itgo4_250.gif" /></a></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />- Czy wy oby na pewno jesteście normalni?! - śmiałam się już dobre 10 minut. To co oni wyczyniali, to było niedopuszczalne. Nigdy się tak chyba jeszcze nie uśmiałam. Z drugiej strony miałam niezłe widoki, na te dwie dupcie. Włączyli moją płytę Seleny i tak tańczyli.<br />- Przestańcie już, proszę! - potrzebowałam jeszcze chwili śmiechu i chyba bym się zesikała. Nie mogłam już wytrzymać. Jak ja ich kocham! Wreszcie przestali się wygłupiać, a wtedy ja wyciągnęłam dłonie w górę jak małe dziecko, by mnie przytulili. Najpierw podszedł Harry, który podniósł mnie z kanapy i mnie mocno przytulił. Oplotłam swoimi nogami jego biodra i włożyłam palce w jego włosy. Po chwili odstawił mnie na podłogę. Gdy moje stopy stanęły na posadzce, od razu zostałam przyciągnięta do ciała blondyna. Czemu oni są tak cieplusi? Mogłam ich tulać i tulać. Kiedy wszyscy już się poprzytulaliśmy, usiedliśmy wspólnie na kanapie i podjęliśmy rozmowę na jakiś głupi temat. </span></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wysiadłam z samochodu będąc już przed naszym domem. Odwiozłam Niall'a i właśnie wróciłam. Szybko znalazłam się wewnątrz budynku, ponieważ na dworze było zbyt mroźnie, by móc spędzać tam więcej czasu. Rozebrałam się z zimowych ubrań i ruszyłam do salonu, w którym na kanapie leżał Harry.<br />- Jestem już. - powiedziałam, a on od razu przeniósł swój wzrok z telewizora na mnie.<br />- Może przejdziemy się gdzieś na spacer? - zapytał, kiedy ja usiadłam na rogu kanapy, głaszcząc jego włosy.<br />- W taką pogodę? Jest zbyt zimno, Harry.<br />- No proszę, nie chce mi się już siedzieć w domu. Ubierzesz się cieplej i będzie okej. No dalej, Katy. Zgódź się. - patrzył na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, które już w pierwszej sekundzie mnie do siebie przekonały. To był nawet dobry pomysł, by się gdzieś przejść, ale chciałam jeszcze chwilę się z nim podroczyć.<br />- Nie byłabym tego taka pewna. Nie mogę być teraz chora, Hazz. - cmoknęłam jego czoło i ruszyłam do kuchni. Od razu poszedł za mną.<br />- Nie będziesz chora. Ja już tego dopilnuję! A poza tym..<br />- Wypiję herbatę i pójdziemy, okej? - nie dałam mu dokończyć.<br />- Tak! Super. To ja idę się przebrać. Zrób mi też. - i tyle go widziałam. Nawet nie usłyszałam "proszę", tylko zrób. Pokręciłam głową i nalałam wodę do czajnika.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b><br /><br /><div style="text-align: left;">
Nałożyłam na siebie ciepły, kremowy sweter w jelonki, dżinsy z wysokim stanem i do tego czarne martensy. Powinno mi być ciepło. Na dodatek włożyłam grubą kurtkę, bez której ani rusz. Następnie wyszliśmy z domu z Harrym, który tak samo jak ja ciepło się ubrał, dostosowując się do zimowej pogody. Spacerowaliśmy po ulicach Londynu, co jakiś czas zatrzymując się do jakichś fanek, które chciały autografy i zdjęcia. Wtedy grzecznie czekałam obok. Jednak z biegiem czasu ilość ich malała, gdyż robiło się coraz później.<br />- Jak myślisz, jak teraz będzie wyglądało nasze życie? - zapytał mnie Harry.<br />- Na pewno zmieni się o 180 stopni. Cóż.. nie będzie już tak jak dawniej. - zapytałam lekko smutnym głosem. Nie będziemy mogli szaleć, tak jak do tej pory jako nastolatkowie. Mamy dopiero niespełna 20 lat, a już będziemy mieć dziecko. Podjęliśmy bardzo trudną i ryzykowną decyzję, nie wiem czy nie będziemy jej żałować.<br />- Hej, no nie mów mi, że się boisz? - zatrzymał się i stanął przede mną, biorąc moje zarumienione policzki w swoje dłonie.<br />- Boję się, Harry. To będzie cholernie trudne. Mamy dopiero po 19 lat, będziemy mieli dziecko, a do tego dochodzi jeszcze kariera. Nie damy rady z tym wszystkim. Wydaje ci się, że to będzie proste, ale prawda jest całkowicie inna.<br />- Więcej wiary, kochanie. Jeśli będziesz mówić, że ci się nie uda, to tak będzie. Musisz wierzyć w to. Owszem, to jest ogromna odpowiedzialność, ale już nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Jesteśmy młodzi, tak, ale cóż.. Nie jesteśmy sami. Jest moja rodzina, twoja, chłopaki. Damy radę i przestań mówić, że nie. Wiesz co w tym jest najważniejsze? Nasza miłość. Musimy być silni dla siebie. - byłam pod wrażeniem jego słów. Nigdy wcześniej mi czegoś takiego nie powiedział.<br />- Dziękuję, Harry. Przepraszam, masz rację. Kocham cię.<br />- Ja ciebie też, słoneczko. - przytulił mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego ciepłe ciało.<br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>-----------------------------------------------------------------------<br />Witam po straasznie długiej przerwie! </b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>Tak, mówiłam, że pojawi się wcześniej, a tu co. Cóż, nie byłam w stanie go tak szybko napisać. Dziwię się, że teraz znalazłam czas na dokończenie, jednak zaraz po dodaniu wracam do nauki. Kartkówka z angielskiego i matematyki do czegoś zobowiązuje.. :/<br />Dobra, nie będę pisać o mnie, bo nie po to, to tutaj piszę.<br />Rozdział wyszedł jaki wyszedł, wydaję mi się, że jest w porządku. Ale to wy ocenicie. Dziękuję za 10 komentarzy pod ostatnim rozdziałem!<br />Mam nadzieję, że pod tym będzie jeszcze więcej! :)<br />Jak zawsze, stała zasada:<br /><br />10 komentarzy = następny rozdział<br /><br />Chyba tyle.<br />Jeśli są błędy to przepraszam, nie wszystkie jestem w stanie wychwycić.<br />Komentujcie, bo to motywuje! :)<br />Do następnego.<br />Kocham Was ♥</b></span></div>
</div>
</span></div>
</div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>
</b></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-45914555378340224352014-09-07T01:29:00.001+02:002014-09-07T01:29:54.420+02:00Rozdział 66. ♥ "Stęskniłem się."<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Dedykacja dla Pauliny! :*</b></span><br /><br /><br />- Pośpiewamy coś? - zapytał Harry z wyczuwalną nadzieją w głosie.<br />- W sumie.. Możemy. Co proponujesz? - usiadłam wygodnie naprzeciwko jego ciała. Zamyślił się na chwilę, aż w końcu powiedział propozycję.<br />- Say Something? - pokiwałam głową na znak zgody.<br />- Znasz tekst? - ciekawiła mnie odpowiedź na to pytanie.<br />- Oczywiście, że znam. A ty nie? - posłał mi swój uśmieszek, którego nigdy nie zrozumiem. Wziął laptopa ze stolika i położył na swoich kolanach. Zapewne szukał podkładu.<br />- Jak mogłabym nie znać? - odpowiedziałam mu równie bezczelnym uśmieszkiem.<br />- Dobra, mam. - położył urządzenie na stoliku i włączył podkład, byśmy mogli zaśpiewać. Usiedliśmy prosto do siebie czekając, aż nadejdzie odpowiednia chwila. Zaczął Harry, potem oboje, aż doszliśmy do refrenu. Idealnie wczuliśmy się w piosenkę. Kiedy doszliśmy do końca piosenki, Harry przybliżył się do mnie i mocno przytulił. Nie wiem czemu, chyba tak po prostu.<br />- Śpiewamy coś jeszcze? - zapytałam cicho i odsunęłam się od niego.<br />- No jeśli chcesz.. - śpiewaliśmy wszystkie przypadkowe piosenki, które nam się przypomniały. Krzyczeliśmy na cały dom, śmiejąc się głośno. W końcu doszło do tego, że zaczęliśmy się ganiać. Wyszło na to, że Harry mnie złapał i zaczął całować. Cóż. Uległam. Potrzebowałam jego bliskości.<br />- Okłamałaś mnie.. - wyszeptał pomiędzy pocałunkami, które składał na mojej szyi.<br />- Czemu? - przysunął moje ciało do swojego. Siedziałam na blacie w kuchni, a on stał między moimi nogami, bez przerwy mnie całując.<br />- Można. - już wiedziałam o co mu chodzi, bo podniósł mnie na swoje biodra i ruszył w stronę sypialni. Zaczęłam się cicho śmiać, tuląc się do jego torsu.<br /> </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***<br /></b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Następnego dnia Harry zabrał mnie na obiad do mojej ulubionej restauracji. Wieczorem zaszyliśmy się w domu, by pobyć sami. Kiedy Hazz wyszedł do łazienki, postanowiłam zadzwonić do Niall'a. Nie wiem czemu, tak po prostu, pogadać. Nie wiedziałam czy był u rodziny, czy w domu. </span><span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">Wzięłam telefon i wybrałam numer blondyna. Odebrał po dwóch sygnałach.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Halo? - tęskniłam za tym akcentem! </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cześć Niall! - przywitałam go. - Co u ciebie? Jak święta? - wypytywałam.<br />- Hej mała. A wiesz... wyszło w końcu, że siedzę sam na kanapie i oglądam jakieś nudne filmy..<br />- Przecież miałeś być u rodziny.<br />- Tak, wiem. No, ale wyszło jak wyszło i nie jestem.. A u was wszystko w porządku?<br />- Raczej tak. Znaczy.. mieliśmy być w Polsce jeszcze przez dwa dni, ale była mała kłótnia i musieliśmy wrócić. - nie chciałam zagłębiać się w szczegóły. - Skoro siedzisz sam no to może byś do nas przyjechał? Siedzimy sami, więc może milej by było?<br />- Nie mogę przyjechać.. - zaczął, ale oczywiście jak to ja, przerwałam mu.<br />- Czemu? - wypaliłam od razu nie pozwalając mu dokończyć.<br />- Piłem. - no serio. Usłyszałam kroki za sobą, więc odwróciłam się dostrzegając sylwetkę Harry'ego, co w sumie było oczywiste, bo przecież nikogo innego nie mogło tutaj być. Bezgłośnie zapytał z kim rozmawiam, więc również tak samo odpowiedziałam. Usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem. <br />- No to może ja bym przyjechała po ciebie albo Harry? - wpadło mi do głowy. Harry od razu zaprzeczył, pokazując na stół gdzie stało ledwo otwarte piwo. No czy naprawdę wszyscy muszą coś pić.. - I zostałbyś na noc, a jutro byś wrócił.<br />- W porządku, ale..<br />- Okej! W takim razie za 10 minut będę! Masz być gotowy! Do zobaczenia! - przerwałam mu nie słysząc żadnego 'ale' i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon na stolik i stanęłam na nogi, chciałam pójść na górę, by się przebrać, ale Harry złapał mnie za biodra i przyciągnął z powrotem na swoje kolana.<br />- A ty gdzie się wybierasz, co? - zaczął całować moją szyję, wywołując u mnie dreszcze. Trafił w naprawdę czułe miejsce, zawsze gdy mnie tam całował, dostawałam solidnych dreszczy.<br />- Jadę po Niall'a. Muszę niestety przerwać te czynności, kochanie. - zeszłam z jego kolan, zanim zdążył zareagować co chcę zrobić. - Pójdę się przebrać.<br />- Myślałem, że spędzimy ten wieczór tak samo jak poprzedni.. - wchodząc usłyszałam lekko zawiedziony głos Harry'ego, jednak wiedziałam, że tylko żartował. Miłe uczucie zagościło, gdy przypomniałam sobie ostatnią noc. Weszłam do sypialni gdzie od razu poszłam do garderoby. Przebrałam się w szare dresy z trochę obniżonym krokiem, białą bokserkę i na nią ciepły sweterek z napisem "YES". Włożyłam ciepłe skarpetki, bo na dworze pogoda zbytnio nie sprzyjała i wyszłam z pokoju. Zbiegłam na dół, gdzie włożyłam buty i kurtkę.<br />- Ogarnij tutaj zanim wrócę. - pocałowałam usta Harry'ego, ale jak to on, przedłużył pocałunek. Następnie ucałowałam jeszcze jego czoło, pomachałam mu, wzięłam kluczyki i wyszłam. Udałam się do samochodu, którym dostałam się do domu chłopców, w którym czekał Niall. To znaczy, gdy zapukałam drzwi, otworzył mi w samych krótkich spodenkach.. <br />- Hej! - mocny przytulas na pewno wszystkich rozgrzał. Weszłam do środka, a blondyn zamknął za mną drzwi.<br />- Będziesz musiała troszkę poczekać. - zaśmiał się tym swoim śmiechem, którego wręcz uwielbiałam. - Rozbierz się i poczekaj w salonie. 15 minut i wrócę. - rozebrałam się z zimowych ubrań i poszłam do przedpokoju, z którego udałam się prosto do salonu. Niall pobiegł na górę, by się ubrać, więc ja zajęłam miejsce na kanapie. Telewizor był włączony, na stoliku leżały jakieś chipsy i puszka piwa. Coś białego przykuło moją uwagę, mianowicie był to telefon blondyna. Postanowiłam się trochę nim pobawić. Pierwsze co, weszłam na instagram'a, na którym po chwili pojawiło się parę zdjęć. Zobaczyłam, że ma zdjęcie ze mną.. Cóż, nie przypominam sobie tamtego momentu. Chyba byłam wtedy pod wpływem alkoholu, bo jednak nie wyglądałam za dobrze. Dodałam je z podpisem 'Zastanawiam się, kiedy zostało zrobione to zdjęcie...'. Kiedy usłyszałam jego kroki na schodach i ciche podśpiewywanie, wyłączyłam wszystko i odłożyłam telefon na miejsce. Po chwili chłopak pojawił się obok mnie, puszczając mi oczko.<br />- Okej, posprzątam to trochę i możemy jechać. - pomogłam mu wynieść ten cały syf do kuchni. Włożyłam wszystkie brudne naczynia do zmywarki i puste paczki po czipsach wyrzuciłam do kosza. Stan kuchni oraz salonu nie był już taki zły. Niall praktycznie ciągle się śmiał, przez co mnie też tym zaraził. Skierowałam się w stronę przedpokoju, kiedy nagle chłopak przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulając.<br />- Stęskniłem się. - powiedział. Objęłam go za szyję i przytuliłam mocniej, gdy poczułam wibrację telefonu w kieszeni. Odsunęłam się od Niall'a i wyciągnęłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, pojawiło się tam zdjęcie Harry'ego co oznaczało, że właśnie dzwonił. Odebrałam połączenie.<br />- Tak?<br />- Wszystko w porządku? Nie przyjeżdżacie już prawie godzinę. - naprawdę? Tak szybko zleciał ten czas?<br />- Musieliśmy jeszcze ogarnąć troszkę, właśnie skończyliśmy, więc za parę minut będziemy.<br />- Okej, czekam. Kocham cię. - mogłam wyczuć w jego głosie troskę.<br />- Ja ciebie też. - rozłączyłam się i z powrotem schowałam telefon do kieszeni.<br />- Harry dzwonił? - w odpowiedzi pokiwałam głową. Więcej się nie odzywaliśmy, ubrałam kurtkę i buty, co zrobił też Niall, po czym wyszliśmy z domu, najpierw go zamykając. Kiedy byliśmy już poza furtką zauważyłam, że jakiś czarny samochód przejechał i pstrykał nam zdjęcia. Już wiedziałam, że w drodze do domu nie będziemy mieli spokoju. Tak jak powiedziałam, nawet nie zdążyliśmy wsiąść do samochodu, a już zleciało się paru paparazzi. Byłam wkurzona, więc jak najszybciej tylko mogłam wsiadłam do samochodu. Niall już się przyzwyczaił, przeszedł tylko i usiadł obok mnie. Szybko odjechałam z miejsca, ruszając w stronę naszego domu. Przez cały czas jechało za nami czarne, duże auto. Wjechałam na podjazd i wysiadłam z samochodu. Nie patrząc na nikogo razem z Niall'em weszliśmy do domu. Od razu przed nami pojawił się Harry. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, gdy nas zobaczył.<br />- No w końcu! - mnie cmoknął w usta, a z Niall'em mocno się przytulili. Rozebraliśmy się z zimowego ubioru, po czym przeszliśmy do salonu, gdzie było naprawdę posprzątane, bo przed moim wyjściem, nie było tutaj za miło. Poduszki były porozrzucane, puste kubki po kakao stały na stoliku zaraz obok jakiejś paczki po chipsach, a teraz wszystko było powynoszone do kuchni, którą już z miejsca widziałam, że była równie wysprzątana co salon. Byłam pod wrażeniem, że Harry'emu udało się posprzątać te dwa pomieszczenia w tak krótkim (dla niego) czasie. Zwykle sprzątanie jednego pokoju zajmowało mu co najmniej godzinę. Niall i Harry zajęli miejsce na kanapie, zaczynając jakże ciekawą rozmowę, która wcale mnie nie interesowała. Poszłam do kuchni, w której zajęłam miejsce przy stole, biorąc telefon do ręki. Słyszałam, że chłopcy otworzyli puszki piwa. Okej, no to się zacznie. Na telefonie sprawdziłam wszystkie nowości, przechodząc do instagram'a. Polubiłam parę nowych zdjęć i odłożyłam komórkę.<br />- Kochanie? - usłyszałam bardzo znajomy głos dochodzący zza ściany.<br />- Hmm? - mruknęłam i poszłam do salonu, gdzie chłopaki już zdążyli się rozwalić na kanapie i zacząć grać w GTA. Naprawdę.. Czemu Niall nie ma dziewczyny?!<br />- Może usiądziesz z nami, a nie będziesz się nudzić sama. - bardziej brzmiało to jak stwierdzenie, a nie pytanie. Zajęłam miejsce między nimi, patrząc jak grają. Jakoś zbytnio nie miałam humoru na rozmowę, tym bardziej o grze.<br />- Poczekaj, zastopuj. - powiedział Harry do Niall'a i odłożył joystick na stolik, po czym przeniósł mnie na swoje kolana. - Hej, co się dzieje? - wtuliłam się w zagłębienie jego szyi.<br />- Nic. Po prostu nie mam na nic ochoty. - odpowiedziałam, delikatnie odsuwając się od bruneta.<br />- Okej, w takim razie musimy poprawić ci humor. Niall, do roboty, musimy coś wymyślić!<br />Wariaci.<br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>-----------------------------------------------------------------------------<br />Witam :)<br />Cóż... dawno mnie tutaj nie było.<br />Nienawidzę tego uczucia, gdy chcę napisać dla Was rozdział, a nie mogę.<br />Wkurzające.<br />Mam nadzieję jednak, że mi wybaczycie i rozdział 66 choć w małym stopniu Wam się spodobał :)<br />Starałam się, by długość była przyzwoita, miałam dokończyć ten wieczór w tym rozdziale, ale jednak stwierdziłam, że byłby za długi.<br />Myślę, że nowe rozdziały będą się pojawiać głównie w weekendy, na tygodniu nie mam zbytnio czasu.<br />No tak.. zaczęło się moje piekło, haha.<br />Chyba na tyle.<br />Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem!<br />Stała zasada:<br /><br />10 komentarzy = nowy rozdział.<br /><br />Teraz ja lecę spać.<br />Kocham Was! ♥</b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-56342265231278525062014-08-20T01:47:00.001+02:002014-08-20T01:47:14.269+02:00Rozdział 65. ♥ "Cholernie tego żałuję..."<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><i><b>Dedykacja dla anonimowej Julii i mojej kochanej Mileny, która jest w szpitalu :c Trzymaj się! :*</b></i></span><br /><br /><br />- Chciałbyś już wrócić do domu? - siedziałam na jego kolanach, czekając na odpowiedź. Jeśli powiedziałby, że tak, to bez zastanowienia byśmy wrócili. Nie chciałam, żeby tutaj czuł się źle, a ja też nie miałam ochoty po tym wszystkim patrzeć na ojca. Za bardzo nas zranił. Nie mogę sobie wyobrazić, jak wtedy, jak<i> nadal</i>, czuje się Harry. To był cios poniżej pasa.<br />- Tak, chciałbym. - odpowiedział cicho, patrząc w moje oczy. Ucałowałam jego czoło i mocniej go przytuliłam. Wiedziałam, że następnego dnia będziemy już wracali. Sama nie miałam ochoty dłużej tutaj być. Szkoda mi było tylko mamy. Powinnam zejść teraz na dół i jej pomóc sprzątać, ale wiem, że go tam spotkam. A tego chciałam uniknąć.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu8-ykWIC-Wu_DmHGQn5mFrWKk0w0LdgzXsHlMSRMNx09Os82nhXYqcinGXb8QRJEWlEEOwjwnQIQx46sYkfBoxT_CHyBf12Ktn_yqY1odRhkB1YcXtQnKELeiZUwFbf4x_i0Hz_E-Rtc/s1600/10559842_686073911447527_5277038754338162777_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu8-ykWIC-Wu_DmHGQn5mFrWKk0w0LdgzXsHlMSRMNx09Os82nhXYqcinGXb8QRJEWlEEOwjwnQIQx46sYkfBoxT_CHyBf12Ktn_yqY1odRhkB1YcXtQnKELeiZUwFbf4x_i0Hz_E-Rtc/s1600/10559842_686073911447527_5277038754338162777_n.jpg" height="320" width="240" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Podniosłam się z kolan Harry'ego, najpierw całując jego ciepłe czoło. Wyciągnęłam z walizki zwykłe, krótkie spodenki i koszulkę Harry'ego. Przebrałam się w tej ubrania, a sukienkę odłożyłam z powrotem do walizki.<br />- Gdzie idziesz? - zapytał mnie smutny głos Hazzy. Odwróciłam się do niego i podeszłam bliżej, odgarniając jego loki z czoła.<br />- Pójdę na dół pomóc mamie. Przebierz się za ten czas, jeśli chcesz to może przyjdź tam. Nie gwarantuję ci, że go tam nie będzie. - pokiwał głową, a ja wyszłam z pokoju. Głośno odetchnęłam i zeszłam na dół. Stół był już posprzątany, a z kuchni słyszałam znajome głosy. <i>O nie. </i>Byłam pewna, że tutaj będzie, ale jednak gdzieś tam w środku miałam nadzieję, że jednak nie.. Czyżby szykowała się kolejna kłótnia? Postanowiłam, że po prostu będę go ignorować i pomogę mamie przy zmywaniu i układaniu. Weszłam bez słowa do kuchni, czułam na sobie palący wzrok ojca. Mama wkładała już umyte naczynia do szafek.<br />- Pomogę ci. - mama odwróciła się w moja stronę posyłając mi szczery uśmiech. Odwzajemniłam go, jednak chyba wyszedł zbyt.. krzywy? Chyba tak to mogę nazwać. Zaczęłyśmy normalnie rozmawiać o wszystkim, zapytała co u nas słychać, więc zaczęłam jej opowiadać. Wiem, że ojciec stał za nami i wszystkiego dokładnie słuchał. Nic się do niego nie odezwałam, a byłam tutaj już od dłuższego czasu. Wiedziałam, że zaraz coś powie. I wcale się nie pomyliłam. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- I teraz zamierzasz udawać, że nic się nie stało? - momentalnie odwróciłam się, spotykając poirytowane spojrzenie mojego ojca.<br />- A czy ja udaję? Nie mogę już rozmawiać z własną mamą, która jedyna mnie rozumie? - czy zaskoczyłam go tymi słowami? Nie miałam pojęcia, bo z jego mimiki twarzy nic nie dało się wywnioskować. On zawsze taki był, cokolwiek bym mu powiedziała, zdawało się, że przyjmuje to bez żadnych uczuć.<br />- Masz rację, ja ciebie nie rozumiem. Jak mogłaś być taka bezmyślna?! Jak mogliście robić to bez zabezpieczenia? Przecież wiedzieliście, że to zbyt duże ryzyko! Nie jesteście gotowi na dziecko! To zbyt duże zobowiązanie!<br />- Zabezpieczaliśmy się, nigdy nie ma stu procentowej pewności! A skąd ty możesz wiedzieć, czy jesteśmy gotowi? Przyznaj szczerze! Nigdy nie interesowało cię moje życie! Zawsze na pierwszym miejscu była praca! Nie interesowały cię moje wyniki w szkole, nie interesowało cię czy mam jakiegoś chłopaka, nic kompletnie! A teraz chcesz mi dawać lekcje moralności i wmawiać mi, że nie jesteśmy gotowi? Wiesz co ci powiem? Cholernie tego żałuję, że tutaj przyjechałam i Harry zobaczył jaki jesteś naprawdę... - w tamtym momencie nie wiedziałam co mi się dzieje. Nie mogłam oddychać, czułam się jakby ktoś zaczął mi wbijać w podbrzusze płonące szpilki. Ten ból był okropny. Nie mogłam wytrzymać, nie wiedziałam co wokół mnie się dzieję, ale zobaczyłam przed sobą Harry'ego, który przeniósł mnie na kanapę. Mówił coś, ale nie miałam zielonego pojęcia co to było. Nie wiem co mi się działo, przez co tak się stało? Miałam nadzieję, że nie zaszkodziło to ciąży. Po chwili ból zaczął ustępować, a ja mogłam odetchnąć z ulgą. Otworzyłam swoje oczy, które przez cały ten czas były ciasno zamknięte, a nad sobą zobaczyłam Harry'ego, który jak zobaczył, że zaczęłam normalnie oddychać i mój ucisk na brzuchu zmalał, przytulił mnie do siebie. Obok kanapy stała zdruzgotana mama, która tak samo jak wszyscy nie wiedziała co się stało i jaka była tego przyczyna. Ojca nie widziałam, ale przeczuwałam, że stał parę metrów dalej. Natomiast Josh był zaraz obok Harry'ego.<br />- Czemu to się stało? - zapytał mnie ciepły głos Hazzy. Spojrzałam w jego oczy, kręcąc głową, próbując powiedzieć mu, że nie mam pojęcia. Pokiwał głową i pocałował moje czoło. Klęknął przy samej kanapie i zaczął głaskać mój policzek.<br />- Myślę, że to ze stresu. - odezwał się Josh. - Przez te kłótnie.. - wszyscy przenieśliśmy swój wzrok na jego twarz. Josh miał rację.. Wszyscy ucichliśmy, a Harry w pewnym momencie wziął mnie na ręce jak pannę młodą, po czym kiwnął głową w stronę mojej mamy i udał się po schodach na górę. Wszedł do mojego pokoju, zamykając drzwi nogą. Najdelikatniej na świecie położył mnie na łóżku. Przysięgam, że czułam się wtedy jak pieprzona księżniczka. Położył się zaraz obok mnie i przytulił moje ciało do swojego. Mój oddech się już unormował, a brzuch przestał kuć. Czy to dzięki dotykowi Harry'ego? Cóż.. bardzo możliwe. On jedyny może mnie uspokoić, a zarówno mocno wkurzyć. Odwróciłam się do niego przodem i jednym ruchem zdjęłam z niego koszulkę. Wolałam go bez niej. Harry cicho się zaśmiał i objął mnie, a ja zaczęłam bawić się jego naszyjnikiem. Chwila! Przypomniało mi się coś, czy Louis czasem nie ma dziś urodzin?<br />- Harry..? - zaczęłam, odsuwając się od jego ciała.<br />- Hmm? - zamruczał w poduszkę.<br />- Louis dzisiaj czasem nie ma urodzin? Dzwoniłeś do niego?<br />- A no ma.. Zadzwonię zaraz. - sięgnął po telefon i odblokował ekran, na którym pojawiło się moje zdjęcie. Schowałam twarz w jego ramię, a on się zaczął śmiać. Widziałam jak wybiera numer Louis'a, by wykonać połączenie. Po chwili usłyszałam jego głos w telefonie.<br />- Cześć moi kochani przyjaciele! - tak.. no właśnie..<br />- Witaj moje słoneczko! - odezwałam się, bo Hazz włączył na głośno mówiący. Zaraz po tym jak wypowiedziałam te dwa ostatnie słowa, Harry zgromił mnie niezbyt miłym spojrzeniem. Hahaha, dawno nie widziałam jak jest zazdrosny.<br />- A Hazzuś? Nie przywitasz się, misiu?<br />- Ja ciebie też witam. Chyba wiesz z jakiej to okazji dzwonimy?<br />- Domyślam się, bo przecież ty nigdy do mnie nie dzwonisz, bo już mnie nie kochasz. - powiedział udając smutnego. Zachichotałam, a Hazz mi zawtórował.<br />- Jak to cię nie kocham? Oj dobra, mniejsza. Chcieliśmy ci złożyć życzenia..<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Nim się obejrzałam, był następny dzień, a my sprawdzaliśmy zawartość naszych walizek, czy aby na pewno czegoś nie zapomnieliśmy. Mama nie zareagowała na tą wieść entuzjastycznie. Cóż, sytuacja tego wymagała. Nie chciałam, żebyśmy się tutaj wszyscy czuli źle, więc taka była nasza decyzja. Zasunęłam ostatecznie walizkę i postawiłam ją przy drzwiach. Harry'ego stała już gotowa zaraz obok mojej. Teraz gdzieś zniknął, zgaduję, że poszedł do łazienki, albo do Josh'a. Przez te parę dni, zdążyli się do siebie przybliżyć. Mieli wspólne tematy, choć różnica wieku była spora. No, ale.. Chociaż tyle, że oni przynajmniej się nie kłócili. Ubrałam na siebie ciepły sweter, bo zrobiło mi się chłodno. Na dworze sypał idealnie biały śnieg, przez co samopoczucia mi zbytnio nie poprawiało, ale.. może być! Kiedy usiadłam na łóżku, do pokoju wszedł Harry. Dzisiaj był.. w nienagannym humorze, przez co się cieszyłam, że nie jest przygnębiony czy coś.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Paul już pisał, że czekają na lotnisku, powinniśmy się zbierać. - złożył na moim czole słodki pocałunek i pociągnął mnie za rękę, przez co wstałam na nogi. Harry wziął nasze walizki, choć troszkę się o to posprzeczaliśmy, bo ja chciałam wziąć swoją, no ale wyszło na to, że on wziął obydwie. Zeszliśmy na dół, a od razu przy schodach zebrała się cała moja rodzina. Mama miała nas odwieźć na lotnisko, więc już czekała z założonymi butami. Odstawiliśmy walizki i ubraliśmy się w ciepłe kurtki i buty, bo na dworze niestety pogoda nie sprzyjała. Nastał czas pożegnania. Josh pierwszy się na mnie rzucił i przytulał, dopóki nie zaczęło mi powoli brakować powietrza. Wtedy odsunęliśmy się od siebie, a przed sobą zobaczyłam ojca. Nie wiedziałam co mam zrobić. Patrzyliśmy na siebie niepewni swoich ruchów, kiedy w końcu on pierwszy wyciągnął do mnie ramiona, a ja niechętnie go przytuliłam. Z Harry'm podali sobie ręce, ale nawet na siebie nie spojrzeli. W końcu wyszliśmy z domu, a Harry włożył nasze walizki do samochodu. Czekała nas 20 minutowa podróż na lotnisko. Na prośbę Harry'ego usiadłam z nim z tyłu. Ciągle mnie do siebie przytulał, albo całował. Chyba zapomniał o tym, że moja mama siedzi przed nami. Nieraz kiedy akurat spojrzała na nas i Harry mnie całował zaczynała się śmiać. Gdy dotarliśmy na lotnisko, na szczęście nikt nas nie widział. Pożegnaliśmy się z mamą, która nie chciała ani mnie, ani Harry'ego puścić. Płakała, przez co zwróciła uwagę parunastu osób, którzy przechodzili. Obydwoje pomachaliśmy jej i ruszyliśmy w stronę samolotu. Paul zabrał nasze walizki, a my weszliśmy do środka. Całe szczęście, że było tam tak ciepło!<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b><br /><br /><div style="text-align: left;">
Po dwugodzinnym locie, w końcu byliśmy w Londynie. Nie było żadnych fanek na lotnisku, więc szybko przedostaliśmy się do samochodu, a później do domu. Nie było mnie tutaj parę dni, a już zatęskniłam. Otworzyłam drzwi kluczem, a Harry wniósł nasze walizki. Cholernie cieszyłam się, że w końcu tutaj wróciliśmy, ale jednak wiedziałam, że jeszcze zatęsknię za tamtym domem. Zdjęłam kurtkę i buty, po czym weszłam do salonu. Hazz przyszedł zaraz za mną, a kiedy chciałam usiąść, przyciągnął mnie do siebie od tyłu. Następnie zaczął całować moją szyję zjeżdżając coraz niżej. Szczerze? Nie miałam na nic ochoty, nawet na takie całowanie. Chciałam położyć się, leżeć, odpoczywać póki miałam na to czas, bo już za parę dni miałam wrócić do studia. Odsunęłam się od Hazzy, ale on przytrzymał mnie przy sobie.<br />- Stało się coś, skarbie? - usłyszałam jego szept przy moim uchu.<br />- Nie, jasne że nie. Po prostu chcę się położyć i odpocząć. Cmoknęłam jego policzek i w końcu udało mi się wydostać z jego objęć. Poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie i Hazzie kakao, po czym wróciłam do salonu, gdzie Harry już zdążył rozwalić się na kanapie. Przy wejściu stały nasze walizki.. Nie miałam jakiejkolwiek ochoty na rozpakowywanie się w tamtym momencie. Postanowiłam przełożyć to na później. Postawiłam kakao na stoliku i położyłam się obok Harry'ego. Mogłam leżeć w jego objęciach do końca życia..<br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>----------------------------------------------------------------------------------------<br />No i jest! Nie wiem czy jest długi czy nie.. Wy oceńcie! :)<br />Mam nadzieję, że się spodobał! :)<br />Jak zwykle, przepraszam, że tak długo nie było. Nie ma się tutaj co tłumaczyć, więc tylko powiem, że bardzo Was przepraszam.<br />Dziękuję za 13 komentarzy pod ostatnim rozdziałem :)<br />Stała już zasada:<br /><br />10 komentarzy = nowy rozdział<br /><br />No to chyba tyle.<br />Jeśli są jakieś błędy, z góry przepraszam :)<br />Komentujcie!<br />Do następnego, kocham Was ♥<br />+<a href="http://ask.fm/MagdaStyless" target="_blank">ask</a></b></span></div>
</div>
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-6671225308683061172014-08-05T15:41:00.002+02:002014-08-05T15:41:24.258+02:00Rozdział 64. ♥ "Jak nie możesz?"<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nadszedł dzień Wigilii. Wszystko do tej pory było w porządku, wszyscy się dogadywaliśmy. Wczoraj byliśmy w parku, parę osób nas rozpoznało. Fanki, które spotkaliśmy były naprawdę miłe. Całe szczęście umiały dobrze się posługiwać językiem angielskim. Szykowałam się akurat na nadchodzącą kolację. Dziś od rana pomagałam mamie w przygotowaniu potraw, a druga połowa domu po prostu spała. Mówię tutaj o Harry'm, Josh'u i tacie. Mój strach nie minął, jeszcze bardziej się powiększył jak tata wczoraj zaczął gadać o tym jakby to było gdybym zaszła teraz w ciąże i w ogóle.. Szkoda, że już w niej jestem. Nie wyobrażam sobie jego reakcji, to będzie.. nie wiem. Po prostu nie wiem czego mam się spodziewać. Wyszłam z łazienki poszukując Harry'ego, który jeszcze niedawno tutaj był. Chciałam, by zapiął mi sukienkę.<br />- Harry! - zawołałam, a on pojawił się po kilku sekundach, wbiegając po schodach co oznaczało, że był na dolnej części mojego pokoju. Paradował w samych gaciach. - Czy mógłbyś zapiąć mi <a href="http://img.szafa.pl/ubrania/1/008409471/1323605682/river-island-koronkowa-sukienka-kremowa-nude.jpg" target="_blank">sukienkę</a>? Proszę?<br />- Oczywiście, słoneczko. - podszedł do mnie rozpromieniony i przesunął zamek do góry. Następnie objął mnie od tyłu i ucałował moje ucho. - Kocham cię. - cmoknął mój policzek i odsunął się ode mnie.<br />- Może zacząłbyś się w końcu ubierać, co? - zapięłam pasek wokół sukienki i przejrzałam się w lusterku. Harry nic nie odpowiedział, tylko zgodnie z moim zdaniem, zaczął się ubierać w garnitur. Uprasowałam mu koszulę i myślę, że byliśmy gotowi. Poprawiłam swoje włosy i pomalowałam usta błyszczykiem.<br />- No to idziemy? - odezwał się Harry, obejmując mnie w tali od tyłu. Złożył namiętny pocałunek na mojej szyi i odwrócił mnie w swoją stronę. Stanęłam na palcach składając kolejne pocałunki na jego niezwykle miękkich ustach. W tamtej chwili nie liczyło się nic innego jak jego usta.<br />- O matko, co tu się dzieje - usłyszałam głos Josh'a za nami. Oderwałam się od Hazzy i spojrzałam na mojego brata. Stał w progu drzwi z skrzyżowanymi ramionami i dokładnie nas obserwował. Czemu ja nie zamknęłam tych drzwi na klucz?!<br />- Mama kazała mi przyjść i powiedzieć, żebyście już schodzili na dół. - powiedział i po prostu wyszedł. Podeszłam do lusterka i zaczęłam dokładnie przypatrywać swojemu brzuchowi. Czy już bardzo widać? Miałam cholerną nadzieję, że nie. Najwyżej zasłonię się Harry'm. Nie, to nie możliwe. Przecież będziemy się dzielić opłatkiem, wtedy już kompletnie, bym poległa. Odwróciłam się w stronę Harry'ego, który stał na środku pokoju i tak po prostu mi się przyglądał.<br />- Jak bardzo już widać? - pokazałam na swój brzuch, a on podszedł i ucałował moje czoło, delikatnie dotykając mojego brzucha.<br />- Nie tak bardzo, kochanie.<br />- Co masz na myśli mówiąc "nie tak bardzo"? - zapytałam.<br />- Nie powinni zauważyć. Szanse są minimalne. Nie martw się. Chodźmy już. - złapał moją rękę i lekko ją ścisnął. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Idziemy na śmierć. - szepnęłam, a on się cicho zaśmiał. Zeszliśmy na dół, a tam zobaczyłam już całą moją rodzinę, krzątającą się po całym salonie i kuchni. Stół był już w połowie przygotowany, więc postanowiłam pomóc mojej rodzicielce. Puściłam rękę Harry'ego i ruszyłam w stronę kuchni, w której znajdowała się moja mama. Wspólnie przeniosłyśmy wszystkie dania na stół. Harry zawzięcie rozmawiał z moim ojcem na jakiś temat, do którego chwilę później również dołączył się Josh. Szkoda, że za chwilę będą się kłócić, zamiast spokojnie rozmawiać.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />No i nastała chwila, w której cała prawda miała wyjść na jaw. Było już po kolacji, jeszcze chwila i wszystko będzie wiadome.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Napijecie się wina? - ojciec wziął butelkę i już chciał mi nalewać, kiedy stanowczo mu zakazałam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie, ja nie chcę. - odsunęłam kieliszek na bok, a Harry mocniej ścisnął moją dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dlaczego? Przecież nigdy nie odmawiałaś. No teraz chociaż trochę się nie napijesz? Przecież jest Wigilia..</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie mogę.. - wypowiedziałam te słowa, zanim zdążyłam się ugryźć w język. No to super, jeszcze bardziej pogorszyłam sprawę. Spojrzałam na Harry'ego, który w tym samym momencie spojrzał na mnie. Tak, to był czas, wtedy mieliśmy to powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To znaczy? Jak nie możesz? - ręce niemiłosiernie mi się trzęsły, chociaż tyle, że miałam je pod stołem i nikt tego nie widział. Chyba jedynie mógł czuć Harry, bo trzymałam jego dłoń.<br />- Chcieliśmy już wam to dawno powiedzieć, a teraz nadarzyła się idealna okazja. Jestem w ciąży i... będziecie dziadkami. - wypowiedziałam te słowa z lekkim trudem, nie było mi łatwo o tym mówić. Mama siedziała cicho, nie chciałam jej wkopać, więc troszeczkę skłamałam. Wiedziałam, że nie chciałaby, żebym powiedziała ojcu, że ona wiedziała wcześniej.<br />- To jakiś żart?! Żartujecie sobie w tym momencie, prawda?! To takie zabawne żartować sobie z takiej poważnej sprawy?! - zaczął krzyczeć, chyba nadal myślał, że my naprawdę żartujemy. Patrzyliśmy na niego ze śmiertelnie poważnymi spojrzeniami.<br />- Nie tato, to prawda. Ponad trzeci miesiąc.. - Harry przeniósł nasze złączone dłonie na stół, przez co wzrok całej rodziny padł właśnie na nie, a potem na nas.<br />- I niby jak wy to sobie wyobrażacie, co? Harry jest sławny, jak wy sobie poradzicie? On wyjeżdża w trasy, które trwają po kilka miesięcy! - wiedziałam, że to powie..</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Trasa to nie jest koniec świata, jeśli będzie taka potrzeba to Katy będzie jeździć w trasę ze mną i chłopakami. - odpowiedział spokojnie Harry.<br />- A po za tym wy macie niespełna 20 lat! Nie jesteście wystarczająco dorośli, żeby mieć dziecko! </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mark! Nie krzycz tak! - wtrąciła się mama. Atmosfera robiła się coraz bardziej napięta.<br />- Jak mam nie krzyczeć?! No jak mam nie krzyczeć! To jest niedopuszczalne! A co ze ślubem?! No proszę, zaskoczcie mnie! - mój ojciec krzyczał jak jakiś nienormalny, moja mama nawet dała sobie spokój.<br />- Postanowiliśmy, że ślub weźmiemy dopiero jak dziecko się urodzi. - mój głos był spokojny. Coraz gorzej się czułam..<br />- Dobrze wiedziałaś Katy, że ja czegoś takiego nie toleruję! Żyjecie nie według wiary! Ja.. nie, ja tego po prostu nie toleruję i nie będę tolerować. Katy mówiłem ci zanim wyjechałaś, żebyś nie wróciła mi tutaj z brzuchem. A tym bardziej nie z kimś kto jest sławny. Tacy ludzie nie zapewnią ci stu procentowej przyszłości. Nie wiadomo też, czy on nie jest z tobą tylko do łóżka! Takim ludziom nie można ufać! - czy ja się przesłyszałam?! Ręka Harry'ego odsunęła się od niej i niespokojnie wystukiwała jakiś nieznany rytm na stole paznokciami. Czekałam, aż wybuchnie. Wiedziałam, że za chwilę to zrobi, zbyt dobrze go znałam. Czułam się cholernie źle z tym wszystkim.<br />Wcale się nie pomyliłam.. Harry uderzył ręką w stół i podniósł się z krzesła, patrząc groźnie na mojego ojca.<br />- Wypraszam to sobie! Te słowa, które pan w tym momencie wypowiedział, są kompletnym kłamstwem i powinienem czuć się urażony. Ale tego nie robię, bo próbuję być wyrozumiały i zrozumieć pańskie zachowanie. Skąd pan może wiedzieć, co ja czuję? Nie zna mnie pan i raczej już nie pozna! A teraz.. przepraszam, po prostu ja nie mam siły dalej tutaj być i rozmawiać. - po tych słowach po prostu wyszedł, najpierw patrząc na mnie. Mój ojciec przegiął. Ostro przegiął. Nie wyobrażam sobie, co Harry teraz musi czuć. Podniosłam się i bez słowa pobiegłam na górę. Nie miałam ochoty na niego w ogóle patrzeć. Trochę szkoda, że ten wieczór musiał się tak skończyć, ale cóż.. musieliśmy o tym powiedzieć, nikt nie wiedział, że mój "kochany" tatuś tak się zachowa. Tego się nie spodziewałam. Weszłam do pokoju, zobaczyłam Harry'ego siedzącego na łóżku, z twarzą schowaną w dłoniach. Było mi wstyd, cholernie wstyd. Jego marynarka leżała na komodzie, a on sam siedział w do połowy rozpiętej koszuli. Usiadłam zaraz za nim zaczynając masaż jego pleców, by choć trochę poczuł się lepiej.<br />Rozpięłam mu koszulę do końca i zrzuciłam ją gdzieś na bok. Delikatnie masowałam jego barki.<br />- Przepraszam.. - szepnęłam mu do ucha, składając na nim pocałunek. Czułam się.. nie potrafię tego nazwać. Po prostu bardzo źle i nie da się tego określić słowami.<br />- Nie masz za co przepraszać, kochanie. - odwrócił się do mnie i przeniósł mnie na swoje kolana, mocno przytulając.<br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>----------------------------------------------------------------------------------<br />Witam!<br />Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał!<br />Cóż.. wyszło jak wyszło haha :) </b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Dziękuję za 11 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! <3</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Jesteście kochani :)</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Pod ostatnim rozdziałem wprowadziłam zasadę -<br />10 komentarzy = nowy rozdział i właśnie dalej ona obowiązuje :)<br />Jeśli są jakieś błędy, z góry przepraszam :)<br />No to chyba tyle..<br />Czekam na Wasze komentarze :)</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Pozdrawiam ♥</b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-59945112744595465662014-07-25T03:50:00.003+02:002014-07-25T03:50:45.503+02:00Rozdział 63. ♥ "Nie psuj tego."<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*dwa tygodnie później*<br /></b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Spakowałam swoje ostatnie najpotrzebniejsze rzeczy, ledwo zasuwając walizkę. Lot mieliśmy za niecałą godzinę, ale musieliśmy tam być wcześniej. Cieszyłam się, że spotkam się z moją rodziną, ale zniechęcał mnie fakt, że mój tata może nie zaakceptować Harry'ego. Bałam się jego reakcji, mamy zamiar powiedzieć o tym w Wigilię, po kolacji. Mam nadzieję, że jak włożę moją sukienkę nie będzie widać już brzucha, bo ostatnio zauważyłam, że lekko się zaokrąglił.<br />- Harry, długo mam jeszcze na ciebie czekać?! W końcu się spóźnimy! - krzyknęłam, naprawdę, jeśli za niecałe 10 minut tutaj nie zejdzie, spóźnimy się na samolot.<br />- Idę! - usłyszałam jego głos, a po chwili ledwo co zszedł ze swoją walizką na dół. On miał tam więcej rzeczy ode mnie. Ten człowiek nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.<br />- Boże, ile można? - oburzona wzięłam torebkę i moje wszystkie rzeczy, po czym wyszłam z domu, najpierw czekając na Harry'ego. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę wielkiego busa Paul'a, który miał nas zawieść na lotnisko.<br />- Cześć Paul! - przywitałam się pierwsza, posyłając szczery uśmiech. Lubię tego faceta. Krótko go przytuliłam i odstawiłam walizkę, którą miał włożyć do bagażnika. Harry również się z nim przywitał, po czym mężczyzna włożył nasze walizki na swoje miejsce. Hazz od razu chciał się wpakować na miejsce z przodu, ale postanowiłam mu troszkę przeszkodzić.<br />- Harry, misiu.. - zaczęłam, a on się odwrócił przodem do mnie. - Mogę teraz ja usiąść z przodu? - zapytałam słodkim głosem. Chciał zaprzeczyć, ale przejechałam swoim palcem po jego torsie i potem po odkrytej szyi, aż w końcu jego wzrok złagodniał. - Proszę.<br />- Eh, dobra. - cmoknęłam jego usta i chciałam odejść, ale on objął mnie w pasie mocniej przyciągając do siebie. Zaczął mnie całować, jakbyśmy się nie widzieli przez długi czas.<br />- Spóźnimy się na samolot, zakochańce - oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni, a Paul zaczął się śmiać.<br />- Nieśmieszne. - mruknął Harry, a my w końcu wsiedliśmy do samochodu.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*parę godzin później*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />W końcu wyszło na to, że siedziałam z Harry'm z tyłu. Ciągle marudził tam coś, aż w końcu wyszło na to, że Paul się zatrzymał i musiałam się przesiąść, bo obydwoje byśmy nie wytrzymali. Nawet nie zdążyłam wsiąść, a on od razu przyciągnął mnie do siebie i nawet nie mogłam zamknąć drzwi. Siedziałam na jego kolanach, a on co chwile mnie całował i coś gadał. Ja po prostu wtuliłam się w jego klatkę piersiową i odpłynęłam, myśląc o wszystkim, by tylko nie słuchać jego nudnego gadania. Jak dotarliśmy na lotnisko, niespodziewanie czekało na nas tam około 300 fanów. Nikt nigdzie nie pisał, że tam będziemy. Paul musiał dzwonić po więcej ochroniarzy, bo sam, by sobie nie poradził, więc w końcu wyszło na to, że spóźniliśmy się na ten samolot i polecieliśmy prywatnym 1D. Na lotnisku w Krakowie przynajmniej nie było tyle ludzi, co w Londynie, jednak znalazło się parę.. paręnaście osób, które nas rozpoznały. Musieliśmy jeszcze czekać na moją mamę, gdyż dopiero do nas jechała.<br />Usiedliśmy na ławce, czekając, aż moja rodzicielka przybędzie na miejsce. Nie mogłam się już doczekać, chciałam ją znowu zobaczyć.<br />- Przytulisz mnie? - zapytałam Harry'ego, było mi troszkę zimno, w końcu był grudzień. Chłopak przeniósł swój wzrok na mnie, bo wcześniej patrzył w drugą stronę i podniósł mnie, po czym posadził na swoich kolanach. Nasze bagaże stały przy naszych nogach, nikt nie miał możliwości ich zabrania. Wtuliłam się w niego, a on mnie objął. Przymknęłam swoje oczy i w ciszy rozmyślałam.<br />Mama przyjechała po dwudziestu minutach, w końcu zmarznięci ruszyliśmy w stronę jej auta. Pierwsze co, to mocno się w nią wtuliłam. Następnie Harry przywitał się z nią, całując jej dłoń.<br />- O matko, jaki z ciebie dżentelmen, Harry. - odparłam, śmiejąc się cicho. Brunet spojrzał na mnie i cicho coś wymruczał.<br />- Nie psuj tego. - wszyscy się zaśmialiśmy, po czym wsiedliśmy do samochodu. Zmęczeni, nic się nie odzywaliśmy przez całą drogę. Dopiero w domu przywitaliśmy się z Josh'em. Stęskniłam się za nim. Tata miał dopiero wrócić do domu za parę godzin, więc postanowiliśmy pójść odpocząć po podróży. Wbiegłam na górną część mojego pokoju i po prostu rzuciłam się na łóżko. Harry przyszedł chwilę później, nadal rozglądał się jakby był tu pierwszy raz. Ej. No chyba jednak jest tu pierwszy raz.<br />- Jezu ten pokój to raj. Jak ty mogłaś stąd wyjechać? - zapytał mnie, a ja zaczęłam się śmiać.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Obudziłam się wtulona w ciało Harry'ego. Obejmował mnie, przez co nie mogłam się ruszyć, bo chciałam wstać i sprawdzić czy tata już wrócił. Myślę, że teraz nie byłoby większego problemu, powinien normalnie zareagować, ale już po wiadomości o ciąży, mam co do tego duże wątpliwości. Jakoś wydostałam się z objęć bruneta i wyszłam spod kołdry. Okazało się, że byłam w samej koszulce Harry'ego, co oznaczało, że musiał mnie rozebrać. Rozejrzałam się po pokoju, fakt, nasze ubrania leżały na komodzie. Poprawiłam włosy, ucałowałam policzek mojego narzeczonego i wyszłam z pokoju. Słyszałam rozmowy na dole, więc przyspieszyłam. Gdy pojawiłam się w progu, zobaczyłam sylwetkę mojego ojca.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tata! - krzyknęłam i rzuciłam się w jego stronę. Odwrócił się w moją stronę i rozłożył ramiona.<br />- Katy.. - mocno go przytuliłam. - Jak ja cię dawno nie widziałem, dorosłaś!<br />Zaśmialiśmy się, kiedy usłyszałam kroki na schodach. Rzuciłam się pędem w tamtą stronę, bo jeśli to Harry bez koszulki, to niech lepiej się nie pokazuje! Tak, to był on. Bez koszulki. Jak dobrze, że nie zdążył wejść do kuchni.<br />- Idź szybko do pokoju się ubrać, bo mój tata.. - przerwałam, bo usłyszałam za sobą męski głos, a sekundę później jego ciało pojawiło się obok mnie.<br />- A ty pewnie jesteś Harry! Miło mi cię poznać! - oznajmił i wystawił do niego swoją dłoń. Harry z lekka zawstydzony odwzajemnił uścisk dłoni.<br />- Dzień dobry, mnie również. - posłał mu swój uśmiech. - Cóż, nie mogłem się do końca ubrać, bo ktoś zabrał mi koszulkę i teraz jest trochę niekomfortowo, no ale.. - wszyscy przenieśli swój wzrok na mnie, a mi zrobiło się gorąco. Byłam pewna, że ta paskudna czerwień już dawno pojawiła się na moich policzkach. Schowałam się w torsie Harry'ego, na co reszta się zaśmiała, łącznie z Harry'm. Mnie nie było do śmiechu. Ani trochę.<br />Całe szczęście, że cała moja rodzina była w połowie Polakami i Anglikami. Przynajmniej nie było problemu z porozumiewaniem się.<br />- Może pójdziemy się przebrać, hmm? - powiedział do mnie Harry, w odpowiedzi pokiwałam głową i pierwsza ruszyłam w stronę drzwi od mojego pokoju. Podeszłam do mojej walizki i wyciągnęłam z niej czarne legginsy, beżową, luźną koszulkę na ramiączkach i na to ciepły sweter. Nie miałam zamiaru marznąć. Wzięłam jeszcze ciepłe skarpetki i przebrałam się. Hazz również ubrał się w jakieś luźniejsze rzeczy.<br />Chwilę później zeszliśmy na dół i położyliśmy się na kanapie. Rodziców nigdzie na razie nie widziałam, w sumie to dobrze, bo teraz pewnie zaczęłaby się ich gadka, a głównie taty "<i>czym się zajmujesz Harry", "jak długo ze sobą jesteście" </i>i inne bla bla bla. W sumie, jak można nie wiedzieć czym zajmuje się Harry?! To jest niemożliwe, żeby on nie wiedział, ale zostawiam to już w spokoju.<br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>------------------------------------------------------------------------------------------------<br />Hej!<br />Wracam do Was z rozdziałem 63, który oczywiście znowu zawaliłam. Przepraszam, że tak długo nie było, ale głównym powodem - jak zwykle - nie miałam weny, ani chęci.<br />A po za tym, przyjechała do mnie przyjaciółka na tydzień, więc no..<br />Dobra, rozdział nie jest długi, jest.. taki sobie.<br />Dzisiaj tak króciutko.<br /><br />Od dziś wprowadzamy nową zasadę!<br />10 komentarzy = następny rozdział<br /><br />No to tyle. Jeśli są jakieś błędy z góry przepraszam.<br />Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał!<br />Do następnego, kocham Was ♥</b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-74567688057371882522014-07-13T01:56:00.002+02:002014-07-13T01:56:49.687+02:00Rozdział 62. ♥ "Nie może decydować o Twoim życiu."<div style="text-align: center;">
<b>*</b><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Harry*<br /><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Spanikowany zacząłem krzyczeć jej imię. Nie reagowała, zemdlała. Cholernie się wystraszyłem. Chłopcy od razu podbiegli do nas, ciągle trzymałem ją w swoich ramionach.<br />- Połóż ją na ziemię! - krzyknął, któryś z chłopców. Nawet nie wiedziałem który. Zrobiłem to, co mi kazał. Nachyliłem się nad nią i zacząłem ją klepać po policzku, bez przerwy powtarzając jej imię.<br />- Poprosimy chwilę przerwy. - powiedział Niall. Wtedy już go rozpoznałem. - Weź ją za kulisy. - szepnął mi zaraz przy uchu. Delikatnie podniosłem ją do góry, uważając na ranę na jej plecach, która jeszcze do końca się nie zagoiła. Przeniosłem ją do tyłu, na widowni zapanował szmer. Szczerze? Jakoś mało mnie to wtedy obchodziło. Położyłem Katy na kanapie, która stała u nas w garderobie. Kucnąłem przy samej kanapie, blisko jej twarzy. Chłopcy byli zaraz obok mnie.<br />- Katy.. - szepnąłem głaskając jej policzek.<br />- Może ją po prostu pocałuj? - odezwał się Louis. Wszyscy się cicho zaśmialiśmy, choć w tym momencie nikomu nie było do śmiechu. Podniosłem się, nachylając się nad ciałem mojej narzeczonej. Wpiłem się w jej miękkie usta, które teraz nie dawały żadnego odzewu. Po paru minutach w końcu się obudziła. Otworzyła swoje piękne, niebieskie tęczówki, powoli przyzwyczajając się do światła. Od razu mocno ją do siebie przyciągnąłem, przytulając.<br />- Nigdy więcej mnie tak nie strasz.. - szepnąłem. Chłopaki odetchnęli z ulgą. Katy jeszcze chwilę leżała, aż nabrała sił. Potem podniosła się, pomogłem jej. Lou poprawiła jej makijaż. W końcu mogliśmy wyjść na scenę. Jeszcze raz przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem. Ucałowałem jej czoło.<br />- Kocham cię. - wyszeptałem, tuląc ją do siebie.<br />- Ja ciebie też. - odszepnęła.<br />- Chodźcie już, fani się niecierpliwią. - zawołał Zayn, a my posłusznie wyszliśmy trzymając się za ręce. Stanęliśmy na środku sceny, od razu zająłem głos.<br />- Przepraszamy, za lekkie komplikacje, Katy wybrała sobie naprawdę idealny moment, by zemdleć. - tutaj wszyscy się zaśmialiśmy. - Ale nie będziemy przedłużać, przejdźmy od razu do rzeczy. - stanąłem bardziej bokiem, zarówno patrząc na fanów, chłopców i Katy. - Katy jest w ciąży, będziemy mieli dziecko. - chłopcy stali w miejscu w ciszy, zacząłem się niepokoić. Natomiast tłum zaczął szaleć, dosłownie szaleć. Z całej areny było słychać przeróżne piski. Okej, tego się nie spodziewałem..<br />- MOGĘ BYĆ CHRZESTNYM?! - nagle Niall postanowił wydrzeć się na całą arenę.<br />- Ja o tym pierwszy pomyślałem, odwal się! - krzyknął Louis. Panie i panowie, ogłaszam wojnę.<br />- Ale tego nie powiedziałeś! - odkrzyknął Niall. Ooh.<br />- Katy, powiedz mu coś! - krzyknął Louis wskazując na Niall'a. Biedna Katy.<br />- Nie, to jemu coś powiedz! - przyciągnąłem do siebie moją narzeczoną i pocieszająco potarłem dłońmi jej ramiona.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-weight: bold;">***</span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Wróciliśmy do domu otoczeni paparazzi, którzy niesamowicie mnie wkurzali. Chciałem w końcu zaszyć się w domu z najwspanialszą osobą na świecie i po prostu cieszyć się jej bliskością. Bałem się wejść na Twittera, nie wiedziałem co tam się dzieje, po takiej wiadomości. Od razu, gdy znalazłem się w ciepłym salonie wskoczyłem na kanapę, biorąc pilota do ręki. Włączyłem telewizor zostawiając na jakimś filmie i z powrotem odłożyłem pilota na stolik.<br />- Gdzie jest moja najwspanialsza, najukochańsza narzeczona na świecie, kiedy jej potrzebuję?! - wydarłem się na cały dom, nawet nie zauważyłem, gdzie poszła.<br />- Harry.. - usłyszałem jej łamiący się głos, zaraz za mną. Szła z telefonem w stronę kanapy. Już wiedziałem o co chodzi..<br />- Co znowu przeczytałaś? Chodź tu kochanie - podniosłem się i rozłożyłem swoje ramiona, czekając, aż przyjdzie. Podeszła do mnie i wtuliła się w mój tors. Objąłem ją i zabrałem jej telefon, patrząc co tam wyczytała. Zdania na temat ciąży były podzielone, jednak większość była pozytywnie nastawiona. Była też spora część osób, które nienawidziły Katy i pisały różne obraźliwe rzeczy. Nie chciałem, by się tym martwiła, zawsze znajdą się takie osoby, które jak najbardziej będą chciały uprzykrzyć jej życie. Odłożyłem telefon i jeszcze bardziej przytuliłem ją do siebie. Siedzieliśmy w ciszy, nie chcieliśmy się odzywać. Katy coraz to mocniej się do mnie przytulała, a ja chyba powoli traciłem możliwość normalnego oddychania.<br />- Katy, nie mogę oddychać. - powiedziałem cicho się śmiejąc, a ona odsunęła się ode mnie. - Ej nie mówiłem, żebyś przestawała. - nie odezwała się, patrzyłem jak wstała z kanapy i z powrotem się na niej położyła. Siedziałem i po prostu patrzyłem.<br />- Kładziesz się czy nie? - wybudziła mnie z transu. Od razu ułożyłem swoje ciało obok niej i przykryłem nas kocem, który leżał obok. Dziewczyna wzięła pilota ze stolika i przełączyła na coś innego. Skakała po kanałach, szukając czegoś ciekawego. Objąłem ją i przyciągnąłem bliżej siebie. Uśmiechnęła się lekko i pocałowała moją brodę. Czy ja już mówiłem jak bardzo ją kocham?<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*parę dni później*<br />*Katy*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
- <span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Tak, ja ciebie też kocham mamo. - zakończyłam połączenie i odłożyłam telefon na stolik. Podniosłam się z kanapy, idąc w kierunku schodów. <br />- Harry! - zawołałam chłopaka, który miał wziąć prysznic. Otworzyłam drzwi od sypialni, wchodząc do niej. Słyszałam, że zajmuje jeszcze łazienkę, rozpoznając po odgłosie szumiącej wody. Bez pukania weszłam do środka, od razu widząc nagie ciało Harry'ego, stojącego do mnie tyłem. Oparłam się o umywalkę, czekając, aż wyjdzie spod prysznica. Chwilę później woda ucichła i ciało Harry'ego pojawiło się przede mną. Wydawał się być niezaskoczony moim pobytem. Owinął się ręcznikiem wokół pasa i przeniósł swój wzrok na mnie.<br />- Moja mama do mnie dzwoniła. - powiedziałam, obserwując jego twarz. Podszedł do mnie i przyciągnął delikatnie do siebie. - Zaprosiła nas na święta.<br />- Co jej powiedziałaś? - ucałował moje czoło i zaczął wycierać się ręcznikiem.<br />- Nic, musiałam zapytać najpierw ciebie. - odparłam, dokładnie skanując jego ciało. Za każdym razem przechodziły mnie dreszcze. - Jakie jest twoje zdanie, na ten temat? Chcesz jechać do Polski? - zapytałam podwójnie, a on stanął w miejscu i przez chwilę się zamyślił.<br />- Nigdy nie byłem w Polsce, nie wiem jak tam jest, więc fajnie byłoby odwiedzić coś nowego. Chciałbym też poznać do końca twoją rodzinę, bo udało mi się tylko Josha. - posłał mi swój ten uśmieszek, zapewne gdybym nie opierała się o umywalkę, już dawno leżałabym na kafelkach.<br />- W takim razie wylatujemy do nich, tak? Zgadzasz się? - stanęłam przy nim opierając swoje ręce na jego torsie.<br />- Tak. - pisnęłam podekscytowana i rzuciłam się mu na szyję. Przytulił mnie mocno do siebie.<br />- Ale chwila.. Harry, mój tata nie wie o tym, że jestem w ciąży. - uświadomiłam to sobie i od razu uśmiech zszedł z mojej twarzy.<br />- I co z tego? Jakiś problem? - zapytał kompletnie nieświadomy. No właśnie.. tak, jest poważny problem.<br />- Harry, on nie toleruje czegoś takiego. U niego zawsze była jedna zasada, najpierw ślub potem dziecko. On się wścieknie, już sobie to wyobrażam. Boże.. - chodziłam w kółko po całej łazience, myśląc o tym co będzie.<br />- Zaakceptuje to. Przynajmniej musi. Już jest po fakcie dokonanym, dziecka nie usuniemy, a na ślub zdecydowaliśmy się po narodzinach. Jesteś dorosła Katy, nie może decydować o twoim życiu. - patrzył na moją twarz, w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. - Będzie dobrze, kochanie.. - wyszeptał i przytulił mnie do siebie. Staliśmy w ciszy, trwając w mocnym uścisku.<br />- Mam taką nadzieję..<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /><br /><span style="color: red;"><b>-----------------------------------------------------------------------------------<br />Cóż, wiem, że to nie jest to czego oczekiwaliście. Kompletnie zwaliłam sprawę i dobrze o tym wiem. Jeszcze nigdy się tak nie czułam, naprawdę. Zawsze pisałam coś, śmieszne, słodkie, od razu coś co mi przyszło na myśl, a teraz tak nie było, miałam w głowie kompletną pustkę. Szukałam różnych rozwiązań, nawet z własnego życia, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Bardzo Was wszystkich za to przepraszam, miało być dużo rozdziałów, w końcu zaczęły się wakacje, a tu co.. Jednak nie zależy to tylko ode mnie. Mam wielką nadzieję, że jednak to coś na górze Wam się spodobało.</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Jeśli są jakieś błędy z góry przepraszam, nie każdy jestem w stanie zauważyć.<br />Proszę o komentarze, bo pod ostatnim, choć nie było tak długo, było tylko 8 :c<br />W takim razie, do następnego!<br />Kocham Was ♥</b></span></span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-89179588894637624272014-06-28T00:25:00.002+02:002014-06-28T00:25:41.577+02:00Rozdział 61. ♥ "Przepraszam Niall".<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Tydzień później*<br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Dzisiaj miał być koncert 1D, na którym cały świat dowie się, że jestem w ciąży. Oboje bardzo się boimy, nie wiem jaka będzie reakcja. Wróciłam do domu wczoraj, jak na razie nie kłócimy się i wszystko jest w porządku. Harry nie pogodził się z Niall'em, mam nadzieję, że dzisiaj przed koncertem to zrobią. Razem z Harry'm siedzieliśmy u mnie w sali tanecznej i po prostu się wygłupialiśmy, albo robiliśmy zdjęcia. Harry wymyślił sobie, żebym coś zatańczyła, więc okej zgodziłam się. Brunet usiadł sobie przy ścianie i zaczął mnie nagrywać. Włączyłam piosenkę <a href="https://www.youtube.com/watch?v=mvo5B8XdBUU" target="_blank">Little Mix, Competition</a>. Kroki po prostu wymyślałam w jednej chwili, kompletna improwizacja. Ruszałam się w rytm muzyki, oddając się pasji. Kochałam takie momenty, mogłam zapomnieć o całym otaczającym mnie świecie i po prostu tańczyć. Kiedy piosenka się skończyła, zrobiłam szpagat i w końcu otworzyłam oczy. Przez cały czas miałam zamknięte, nawet nie zauważyłam. Podniosłam się z miejsca, a Harry nadal trzymał telefon w ręce. Ukłoniłam się, a on podniósł się z miejsca i podszedł do mnie obejmując mnie w tali.<br />- Oto była proszę państwa, Katy Larsen, niedługo Katy Styles! Dziękujemy, dobranoc! Albo nie, zatańczymy razem, chodź. - zaśmiałam się, ale złapałam jego rękę. Ruszyliśmy w stronę lustra, Harry nadal nie wyłączył tego nagrania. Po chwili po prostu przerwał. - Okej, to koniec. Dobranoc. - zakończył nagranie, chowając telefon do kieszeni spodni.<br />- Jesteś wariatem. - zachichotałam cicho i wtuliłam w jego ciało.<br />- Ale twoim. - uniósł mnie za uda do góry, okręcając mnie wokół siebie. Potem po prostu odstawił mnie na podłogę, ale obydwoje usiedliśmy na niej. Harry wyciągnął swój telefon z kieszeni i go odblokował. Usiadłam między jego nogami opierając się o jego tors. Obserwowałam jego ruchy na telefonie, który był mi dobrze widoczny.<br />- Dodajesz to wideo? - zapytałam.<br />- Tak, a czemu nie? - uśmiechnął się słodko, przez co prawie dostałam zawału. Pokręciłam przecząco głową, a on na moich oczach, wszedł na mojego Facebooka i dodał to nagranie. Następnie odłożył telefon na bok i odwrócił mnie tak, że wisiał nade mną.<br />- No i co teraz zrobisz, hmm? - zaczęłam się śmiać, patrząc na zegarek, była już piętnasta trzydzieści, przed siedemnastą mieliśmy być już na arenie, bo chłopcy mieli mieć jeszcze próbę. Paul nie zareagował negatywnie. Powiedzieliśmy to mu przedwczoraj, przyjął to pozytywnie, nawet pogratulował. Ostrzegł nas, byśmy uważali. Jeden stres mniej, ale najgorsze dopiero przed nami. Wiedziałam, że wiadomość o tym wywoła burzę, ale cóż, w końcu świat musi się o tym dowiedzieć, bo niedługo zacznie widać.<br />- Harry, jest piętnasta trzydzieści, jeśli za chwilę nie zejdziesz ze mnie i nie zaczniesz się szykować, to się spóźnimy. - powiedziałam, nie za bardzo chciałam iść na ten koncert, bo wiedziałam, że będzie źle, a już miałam dość wszystkich problemów. Ostatnio też miałam problemy jakieś w studiu tańca, bo stan Camili znacznie się pogorszył i musiałam na razie dać dziewczynom wolne i zamknąć. Od poniedziałku zaczynamy od nowa, nasze studio zaczyna ciężką pracę. We wtorek jest casting, wszystkie potem zadecydujemy, które z dziewczyn wybierzemy.<br />- Dobrze pani szefowo, w takim razie idziemy razem. - zachichotałam niekontrolowanie, a on podniósł się i podał mi rękę. Chwyciłam ją, po czym wstałam. Ruszyłam w stronę drzwi, ale nagle podbiegł do mnie Harry i przerzucił mnie przez ramię wybiegając z pokoju. Z moich ust od razu wydostał się pisk, nie byłam przygotowana na takie coś.<br />- Harry! - krzyknęłam, a on zaczął się śmiać. Debil.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>***</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Siedzieliśmy w samochodzie, który jechał prosto pod arenę. Tak bardzo się bałam. Siedziałam na kolanach Harry'ego, które były całkiem wygodne. Ściskał mocno moją małą dłoń, widocznie nie tylko ja jedyna tak mam. W końcu samochód stanął, Harry popatrzył na mnie i ucałował moje czoło.<br />- Chodź, będzie dobrze. - szepnął, a ja podniosłam się i pierwsza wysiadłam. Przywitał mnie wielki krzyk fanek, czekających na Hazzę. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w ciepłym budynku i choć, na chwilę posiedzieć w ciszy i spokoju. Chłopcy już na nas czekali, mieli mieć jeszcze próbę. Wszyscy wiedzieli, że dzisiaj Harry ma przekazać jakąś wiadomość, ale nikt nie wie jaką. Ja oczywiście też muszę wyjść na scenę, nie wiem czy czasem tam nie zemdleję.<br />Boję się też innej rzeczy, jak Harry zareaguje, gdy zobaczy Niall'a. Nie widzieli się przez cały tydzień. Harry nie mógł się zatrzymać i robić sobie zdjęć z fankami, więc po prostu pomachał im i weszliśmy do środka. Odetchnęłam z ulgą. Harry przycisnął mnie bardziej do siebie, masując moje ramię. Objęłam go w tali, mocniej wtulając się w jego ciało. Już z daleka było słychać głosy chłopców. Chwilę później już ich widzieliśmy.<br />- Hazzuś! - krzyknął Louis i podbiegł do nas rzucając się na szyję Harry'emu. Zaczęłam się śmiać. Przywitaliśmy się z wszystkimi oprócz z Niall'em. Chciałam podejść do niego, widziałam, że żałuje tego co zrobił. Chciałam go przytulić i powiedzieć, że wszystko mu wybaczam, ale Harry pociągnął mnie za rękę. Spotkałam się z jego poirytowanym wzrokiem. Tak nie może być, przecież oni mają koncert, muszą się pogodzić. Już chciałam mu coś powiedzieć, kiedy nieoczekiwanie Niall się wtrącił.<br />- Harry możemy pogadać? - zapytał cicho ze skruchą. Harry nawet na niego nie spojrzał.<br />- Nie.<br />- Harry! - krzyknęłam, a wszyscy spojrzeli na mnie. Niechętnie przeszli na bok, a ja skrzyżowałam ręce na piersi. Oby nic złego z tego nie wyszło.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-weight: bold;">*Harry*</span></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Przeszedłem na bok, jakoś nie spieszyłem się. Nie wybaczę mu tego, za dużo złego narobił. Przez niego nasz związek się rozpadł, zerwaliśmy zaręczyny i Katy ma wielką ranę na plecach. Jeśli myśli, że powie zwykłe przepraszam i, że od razu mu wybaczę to się głęboko myli.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Słuchaj Harry, ja wiem, że wszystko źle zrobiłem. Po pierwsze nie powinienem był całować Katy, byłem pijany, nawet tego nie pamiętałem, po drugie wiem, że wasz związek się przez to rozpadł. Wiedziałem, że zerwaliście zaręczyny. Wiem, że to wszystko moja wina. Wiem, że zawiniłem. Jeśli miałbym cię błagać nawet na kolanach, zrobiłbym to. Chcę wszystko naprawić, proszę wybaczcie mi oboje. Ja nie wytrzymam tak długo, przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, Harry. Chcesz to przekreślić?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Niall. Nie robię tego dla ciebie, tylko dla Katy, rozumiesz? Nie myśl sobie, że od razu ci wszystko wybaczam, bo tak nie jest. - mówiłem głębokim głosem. Pokiwał głową i zgodnie podeszliśmy do chłopców i Katy, którzy stali w kółku i o czymś rozmawiali. Złapałem moją dziewczynę za rękę przyciągając do siebie. Na jej palcu nie ma jeszcze pierścionka zaręczynowego. Dzisiaj to zrobię, powtórzę swoje oświadczyny na scenie, zaraz przed tym jak wyjawimy prawdę. Kupiłem dla niej drugi, inny pierścionek. Jest jeszcze piękniejszy. Mam obydwa, jeśli nie będzie chciała tego nowego, dam ten stary. Nie ma dla mnie żadnego problemu.<br />Mieliśmy mieć jeszcze próbę, więc nie chciałem żadnych konfliktów z niektórymi osobami. Wiedziałem, że Katy chciała się pogodzić z Niall'em, widziałem to w jej oczach. Chciała podejść do niego i go przytulić, ale nie mogłem na to pozwolić. Nie mogła mu tak szybko wybaczyć, Katy jest zbyt dobrą osobą dla nas wszystkich. Wybaczałaby błędy wszystkim naokoło, nie patrząc na konsekwencje. Co ja przed chwilą powiedziałem, ja pierdole. Mówiłem o sobie. To mi wybaczyła nie patrząc na konsekwencje, bo po raz kolejny ją zraniłem. Może ja już nic nie będę mówić. Tak będzie najlepiej.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Katy*</b><br /></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nim się obejrzałam musiałam wchodzić na scenę, by wyjawić prawdę. Czułam przyśpieszone bicie serca, a gdy wyszłam i zobaczyłam ten tłum, krzyczących fanek zamarłam. Stanęłam w miejscu, a po chwili po prostu się wycofałam odwracając się do tyłu, ale poczułam jak ktoś mnie obejmuje. To Harry, czułam. Zatrzymał mnie przy sobie i ucałował moje ucho.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie bój się, chodź. - szepnął i przytulił mnie do siebie. - Będzie dobrze. - jego usta ciągle były przy moim uchu, przez co, całkowicie oczarowana, zdołałam poprowadzić się w stronę środka sceny. Chwilę później i tak stałam jak pijana, trzymając rękę Harry'ego.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXm84K1Pnyw71e_mSgX7tbaSpGRdHcu731LUF8o4CYM7jKjOi0-F9RUe6aR5FS17_CLGQr5DHHOzxzgK6QgcQOhily1PBXovkkC0yItuaZTepbljI7eUSrE5Ma_wqWlVBYd2QV67kjcKY/s1600/1545110_740689425993268_178019299077906445_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXm84K1Pnyw71e_mSgX7tbaSpGRdHcu731LUF8o4CYM7jKjOi0-F9RUe6aR5FS17_CLGQr5DHHOzxzgK6QgcQOhily1PBXovkkC0yItuaZTepbljI7eUSrE5Ma_wqWlVBYd2QV67kjcKY/s1600/1545110_740689425993268_178019299077906445_n.jpg" height="320" width="284" /></a><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Okej, teraz, zanim przejdziemy do tego, co jest dzisiaj głównym celem, chciałem jeszcze coś zrobić. - zaczął Harry i puścił moją rękę stając przede mną. Patrzyłam co robi; klęknął przede mną, łapiąc moją dłoń.<br />- Ja wiem, że źle zrobiłem. Wiem, że nie powinienem tego robić. Przepraszam za wszystko. Kocham cię najbardziej na świecie i nie mogę, nie wyobrażam sobie mojego dalszego życia bez ciebie, Katy. Chciałbym jeszcze raz zapytać, czy wyjdziesz za mnie? - czy ja umarłam. Tak. On kupił nowy pierścionek. Nowy. Jeszcze piękniejszy. Nie, ja nie wiem co mam zrobić. Przecież poprzednim razem zgodziłam się, a teraz co? Teraz boję się. Tylko czego, nie mam pojęcia. Wstrzymałam oddech i rozejrzałam się, patrząc kolejno na chłopaków. Każdy miał na twarzy szeroki uśmiech. Wreszcie spojrzałam na Harry'ego, którego mina zmieniła się w niepewną. Chyba każdy czekał na to, co powiem. Nie mogłam już dłużej nikogo trzymać w niepewności, byłam tego stu-procentowo pewna.<br />- Oczywiście, że tak. - odpowiedziałam, a Harry odetchnął z ulgą i włożył na mój palec przepiękny pierścionek. Następnie wstał i od razu mocno mnie przytulił. Objęłam go za szyję, wtulając się w jego ciało. Głośny pisk fanek rozsadzał moje uszy. Okej, tego się nie spodziewałam, że on teraz mi się oświadczy, w sumie czekałam na to. No cóż, jestem szczera.<br />Harry powoli odsunął się ode mnie i pocałował moje czoło.<br />- Jest jeszcze jedna osoba, którą chciałem przeprosić. Zrozumiałem to dopiero teraz. - odwrócił się w stronę Niall'a. W końcu się to kurna stało, w końcu. - Przepraszam Niall, powinienem wybaczyć ci od razu. - Niall rozłożył swoje ramiona i wtedy zobaczyliśmy jak mocno się przytulili. Na mojej twarzy od razu zagościł szeroki uśmiech.<br />Chwilę później Harry powrócił na miejsce obok mnie i złapał moją rękę, szczerząc się do mnie jak idiota. Chyba nim jest, tak.<br />- Ostatnia, najważniejsza wiadomość do przekazania. - czułam, że zaraz zemdleję. Na całej arenie zrobiło się okropnie duszno, jakby ktoś wypompował całe powietrze. Zachwiałam się lekko, Harry od razu to zauważył i przytrzymał mnie w tali. Mówił coś do mnie, ale ja po prostu zemdlałam.<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>----------------------------------------------------------------------------<br />Haha, no i koniec :)<br />Akurat w takim momencie, przepraszam, musiałam :))<br />No i nastał upragniony koniec roku!<br />W końcu!<br />Teraz powinnam mieć więcej czasu na pisanie rozdziałów i mam nadzieję, że tak będzie.<br />Powrócą pozostałe blogi, zaczynam już pisać! Więc bez obaw.<br />Wiecie, miałam się o coś Was zapytać, ale jednak stwierdzam, że nie.<br />(Kocham cię Ada)<br />No to na tyle. Następny niedługo. <br />Kocham Was! ♥<br /><br />Szczęśliwych wakacji! </b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-65720086279866602592014-06-19T23:03:00.000+02:002014-06-19T23:03:09.110+02:00Rozdział 60. ♥ "Przepraszam".<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b><i>Wytrwaliśmy już do 60 rozdziału! Dziękuję Wam kochani!<br />Zapraszam do czytania :)</i></b></span><br /><br /><br /><br />Cała mokra wróciłam do domu. Czułam się okropnie. Wiedziałam, że nie będę mogła tutaj zostać, więc od razu poszłam do góry i zaczęłam się pakować. Zostało mi albo jechać do Cary albo spać w samochodzie, więc wybrałam pierwszą opcję. Mam nadzieję, że pozwoli mi zanocować u nich. Nawet nie patrzyłam czy ktoś jest w salonie. Poszłam do garderoby, wyjęłam walizkę i wrzucałam do nich wszystkie ubrania, które wpadły mi w ręce. Przebrałam się w suche rzeczy, a tamte wrzuciłam do kosza na brudy. Wzięłam wszystkie swoje najpotrzebniejsze rzeczy i po prostu wyszłam. Wzięłam mój telefon w rękę i zeszłam na dół. Chłopaków nie było, cisza. Ubrałam się w kurtkę i buty, wzięłam walizkę po czym nacisnęłam klamkę z zamiarem wyjścia na dwór, ale one się otworzyły, a do środka wszedł Harry. Kurwa, akurat teraz musiał przyjść.<br />- Gdzie idziesz? - zapytał, czułam w jego głosie charakterystyczną chrypkę.<br />- Do Cary. - odparłam i wyszłam na dwór bez słowa, ale on oczywiście musiał mnie zatrzymać. Co on jeszcze ode mnie chciał, sam powiedział, że ślubu nie będzie i zrywa zaręczyny.<br />- Katy to nie tak miało zabrzmieć, nie chodziło mi o to, byś się wyprowadzała i, że to koniec.<br />- W takim razie o co ci chodziło? - zapytałam odwracając się. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść, ale coś mnie zatrzymywało.<br />- Byłem wkurzony, dlatego to powiedziałem. Jak ty byś się czuła, gdybyś zobaczyła, że twoja narzeczona całuje się z twoim najlepszym przyjacielem? Na pewno nie zostawiłabyś tego tak po prostu i to olała. Wkurzyłem się na was obydwoje, ale nie chciałem, żebyś to tak zrozumiała. Kocham cię najbardziej na świecie, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Gdy nie ma cię obok mnie, nie oddycham, bo jesteś moim tlenem. Proszę, wróć.<br />Patrzyłam na niego bez słowa. Zarówno jak i w moich i jego oczach zamigotały łzy. Nie mogłam tutaj zostać, zbyt mocno bolały mnie jego wcześniejsze słowa, pomimo tego co teraz powiedział. Odwróciłam się i szybkim krokiem odeszłam w stronę mojego auta.<br />- Katy! - tylko tyle usłyszałam, bo sekundę później, szybko odjechałam.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Harry*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />No to super. Nie chodziło mi o to, żeby się wyprowadzała. Gdy wyszła poczułem ukłucie tęsknoty. Czułem, że łzy zaczynają mi się gromadzić w oczach. Styles, nie bądź ciota. Nie płacz, idioto.. nie płacz. Powtarzałem to sobie ciągle, ale i tak gówno dało, bo się rozryczałem. Ale ze mnie mięczak. Ryczę, bo nie potrafię zatrzymać przy sobie dziewczyny. Zajebiście. Dam jej trochę czasu, by to przemyślała, ale jutro na pewno do niej pojadę. Nie zostawię tak tego, o nie. Wróciłem do domu, byłem cały mokry. W domu panowała cisza, która powoli zaczynała mnie dobijać. Chłopaki musieli wyjść wcześniej, bo nigdzie żadnego nie było. Niall'a jak na razie nie chcę widzieć. Tak nie zachowuje się przyjaciel, a alkohol go nie tłumaczy. Sprzątnąłem trochę w salonie odnosząc puste butelki do kuchni, by jutro je wyrzucić. Głośno wzdychając wszedłem do góry, od razu udając się do sypialni. Nie wiem jak ja bez niej przeżyję całą noc. Rozebrałem się z ubrań rzucając je na podłogę i nie biorąc już prysznica, położyłem się do łóżka. Pachniało nią.. Ta noc będzie ciężka. Co chwilę wyciągałem rękę, by wziąć telefon i do niej zadzwonić, ale od razu ją zabierałem, tłumacząc sobie, że muszę dać jej czas. Kurwa, nie mogłem się już powstrzymać i wziąłem telefon wybierając jej numer.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty sygnał.. już miałem się rozłączyć, kiedy odebrała.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co chcesz, Harry? - bolało mnie to, że mówiła z takim chłodem. W sumie, nawet nie wiedziałem co chcę jej powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ja.. em.. ja.. śpisz? - nie miałem co innego wymyślić, ale jestem głupi.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Próbowałam, ale jakoś mi to nie wychodzi. Po co dzwonisz?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tęsknię za tobą. - powiedziałem od razu. Kurde, nie przemyślałem tego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Widzieliśmy się dwie godziny temu, Harry. A po za tym, nie chcę byś do mnie dzwonił. Jest późno, idź spać.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ale ja nie potrafię bez ciebie spać. Tutaj jest tak pusto. - w odpowiedzi usłyszałem tylko dźwięk zakończonego połączenia. Westchnąłem głośno i odłożyłem telefon na szafkę. Ta noc będzie długa.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przez całą noc ani razu nie zmrużyłem oka. Jeśli usnąłem, to było to dosłownie parę minut, budziłem się z krzykiem, bo śniły mi się koszmary. Rano, wyglądałem jak wrak człowieka, byłem nim. Wszystkie wspomnienia z wczorajszego wieczora, uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą, raniąc moje serce. Już dość było zranione. Chciałem jak najszybciej do niej jechać, więc podniosłem się z łóżka, ale od razu z powrotem na nie upadłem. Ból głowy dawał się we znaki bardzo mocno. Zignorowałem to i po prostu poszedłem do łazienki. Wykonałem poranne czynności, a potem ubrałem się w zwykłe, normalne ubrania takie jak ciepły sweter, bo na dworze było naprawdę zimno i czarne rurki. Wziąłem telefon i zbiegłem na dół. Włożyłem buty i kurtkę, po czym wyszedłem z domu. Było przed jedenastą. Mam nadzieję, że nie śpi. A w sumie, nawet fajnie, by było. Położyłbym się obok niej z nadzieją, że zapomniała o wczorajszych wydarzeniach i, by się we mnie tak mocno wtuliła.. Marzenia. Wziąłem ze sobą pierścionek zaręczynowy, na wszelki wypadek. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh52T29zwA_cZbyrEWczvd5yNYiWKk3BAfaOs1D8LVuqiT5oCCulyRgqlAxv9eu8P6oSb6ewkkRY67dH3SKp0y1sw23_vB0WgweOXUx8M7VzcN7_XM607K_XvQEOZYDbvNL4g1muOhfpw0/s1600/tumblr_mznu67tmKL1rnntmfo1_500.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh52T29zwA_cZbyrEWczvd5yNYiWKk3BAfaOs1D8LVuqiT5oCCulyRgqlAxv9eu8P6oSb6ewkkRY67dH3SKp0y1sw23_vB0WgweOXUx8M7VzcN7_XM607K_XvQEOZYDbvNL4g1muOhfpw0/s1600/tumblr_mznu67tmKL1rnntmfo1_500.png" height="320" width="224" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wsiadłem do auta i odjechałem w stronę ich domu. Jechałem dość szybko, ale byłem ostrożny. Nie mogłem mieć teraz żadnego wypadku, o nie. Zaparkowałem przed domem i wysiadłem z samochodu. Najpierw zamknąłem go, a potem poszedłem w stronę wejścia do domu. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po chwili drzwi otworzyły się. Zobaczyłem przed sobą sylwetkę brunetki, Cary.<br />- Cześć Harry. Wiesz co, nie wiem czy mogę cię wpuścić. - zaczęła. - Ale jednak to zrobię, bo gdybym tak nie zrobiła, to do końca życia żałowałabym tego. - zaśmialiśmy się cicho, ona zawsze ma takie fajne poczucie humoru. Wszedłem do środka, a ona zamknęła za mną drzwi. - Swoją drogą, chłopie czy ty w ogóle coś w nocy spałeś? Masz takie wory pod oczami, że w pierwszej chwili cię nie poznałam.<br />- Jeśli do snu można zaliczyć budzenie się co parę minut, bo męczyły mnie koszmary, to.. chyba tak.<br />- Mam nadzieję, że między wami się ułoży. Chyba przygotowałeś coś lepszego, co nie? Wczoraj gadałyśmy do pierwszej w nocy, więc Katy odsypia. Idź do jej pokoju, gdy się obudzi powinna mieć miłą niespodziankę. - posłała mi uśmiech, który odwzajemniłem. Odwiesiłem kurtkę na wieszak i zdjąłem buty. Pobiegłem po schodach do góry od razu kierując się w stronę dobrze znanego mi pokoju. Nie pukając wszedłem do środka. Zobaczyłem ją, spała przykryta po nos kołdrą. Tak pięknie wtedy wyglądała. Najciszej jak mogłem podszedłem do niej i delikatnie usiadłem na rogu łóżka. Przyglądałem się jej pięknej twarzy, która tak cudownie wyglądała podczas snu. Ułożyłem swoją dłoń na jej miękkim policzku, delikatnie go muskając. Dziewczyna lekko się poruszyła, wystraszyłem się, że się budzi. Nawet nie przemyślałem, co chcę jej powiedzieć. Ale ze mnie debil. Katy tylko coś cicho mruknęła, ale nie obudziła się. Kiedy już w miarę się uspokoiłem, zobaczyłem, że jej oczy powoli się otwierają. O kurwa, co teraz. Ciekawe jak zareaguje, jak mnie zobaczy. Zabrałem swoją rękę z jej policzka i po prostu usiadłem patrząc na nią. Jej tęczówki powoli przyswajały się do światła, które panowało w pomieszczeniu. Otworzyła szeroko oczy, jej wzrok od razu powędrował na mnie. W pierwszej chwili myślałem, że się wścieknie, ale ona tylko zmarszczyła brwi i ze stoickim spokojem zapytała mnie:<br />- Co ty tutaj robisz?<br />- Siedzę.<br />- To zauważyłam. - odparła sarkastycznie.<br />- Chciałem ci wszystko wyjaśnić i przeprosić. Zachowałem się idiotycznie, to moja wina. Ty mi kiedyś wybaczyłaś zdradę, a ja ci nie uwierzyłem, że to nie twoja wina. Przepraszam. Naprawdę, z głębi serca cię przepraszam. W nocy praktycznie w ogóle nie spałem, więc czuję się w tym momencie jak gówno i nie wiem dokładnie co się wokół mnie dzieje, ale jednak postanowiłem przyjechać. - ciągle patrzyłem na jej twarz, chciałem widzieć jak zareaguje. Blondynka powoli się podniosła i złapała mnie za rękę.<br />- Harry.. mnie też nie było łatwo. Naprawdę cholernie bolało mnie to, że mi nie uwierzyłeś i.. tamte słowa, które powiedziałeś potem. Myślę, że jesteśmy dorośli, wiemy co robimy. Ja nie mam ci nic za złe, wybaczam ci absolutnie wszystko. Może kiedyś będę tego żałować, ale taka jest moja decyzja. - byłem kompletnie zdziwiony jej słowami. Kurwa, tak cholernie się bałem.<br />Ale nie.. tak nie może być. Ja na to wszystko nie zasługuję. Ona powinna mnie już zostawić, wtedy kiedy pierwszy raz ją zdradziłem, a ona nadal ze mną jest. Może nie powinienem tego mówić, ale to jest ta brutalna prawda. Nadal byłem w kompletnym szoku.<br />- Ja na ciebie nie zasługuję, Katy. Jesteś najwspanialszą osobą, którą do tej pory w moim życiu poznałem i jestem pewny, że pierwszą i ostatnią. Kocham cię. - przyciągnąłem ją mocno do siebie, ale dziewczyna szybko się odsunęła i wydała z siebie cichy jęk. Po raz kolejny byłem zdezorientowany.<br />- Niall wczoraj mnie tak mocno przycisnął do tego blatu, że mam dosyć dużą ranę na plecach.. wczoraj Cara mi to obmyła i zabandażowała, ale nadal cholernie boli. Proszę byś zachował ostrożność. - zabiję go, przysięgam, że go kurwa zabiję. Czy on naprawdę jest takim idiotą, czy tylko udaje? Katy od razu zauważyła jak moje ciało się spięło, więc potarła swoimi dłońmi o moje ramiona uspakajając mnie.<br />- Uspokój się, Harry. Wszystko w porządku. - nie wiem jak, ale dzięki jej słowom uspokoiłem się. Głęboko odetchnąłem. - W ogóle, dlaczego nie spałeś w nocy? - zapytała, delikatnie głaskając moje policzki.<br />- Nie mogłem. Ciągle męczyły mnie koszmary, jeśli usnąłem to spałem tylko kilka minut, a potem się budziłem z krzykiem.. - dziwnie było mi to mówić. Dziewczyna podniosła się, usiadła mi na kolanach i mocno mnie do siebie przytuliła. Objąłem ją, uważając na dół pleców.<br />- Wiesz.. w takim razie będziesz spał tutaj, ze mną. - odsunęła się ode mnie i usiadła na łóżku krzyżując nogi. - Zapraszam. - uśmiechnęła się słodko, a ja się cicho zaśmiałem.<br />- Nie.. może ja pojadę do domu i tam się prześpię..<br />- Rozbieraj się Harry.<br />- Nie..<br />- Jak mówię, żebyś się rozbierał, to masz się rozbierać! - wydarła się na mnie, a ja stanąłem w miejscu, patrząc na jej twarz. Chwilę później po prostu obydwoje zaczęliśmy się głośno śmiać.<br />- Dobra, już się rozbieram. - powiedziałem cicho i szybko zrzuciłem z siebie ubrania i położyłem się koło niej.<br />- I tak ma być. - po raz kolejny zacząłem się śmiać, a ona przysunęła się do mnie i wtuliła w moje ciało. Tak wspaniale było czuć jej ciepło. Ucałowałem jej głowę i mocniej otuliłem kołdrą.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><br /><br /><br /><span style="color: red;">----------------------------------------------------------------------------------------------------<br />Miał być dłuższy, ale wyszedł taki!<br />Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał!<br />Haha, nie spodziewaliście się takiego obrotu spraw, co nie? :)<br />Nie będę przedłużać.<br />Po prostu dziękuję Wam za wszystko.<br />Do następnego.<br />Kocham Was ♥</span></b></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>
</b></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-58991680644617755932014-06-13T16:30:00.001+02:002014-06-13T17:29:09.787+02:00Rozdział 59. ♥ "Ślubu nie będzie".<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Chciałam po prostu wejść do domu Cary i Patricka, ale były zamknięte, więc zostałam zmuszona zapukać albo zadzwonić dzwonkiem. Już chciałam nacisnąć mały guziczek, a drzwi same się otworzyły. Od razu zobaczyłam przed sobą moją najlepszą przyjaciółkę. Wprawdzie, nie widziałyśmy się dłuższy czas, ale to się nadrobi. Od razu mocno się przytuliłyśmy na powitanie.<br />Chwilę potem weszłyśmy do salonu i zobaczyłam przygotowane na stoliku drinki, różne chipsy, popcorn i pepsi. Na kanapie leżały dwa ciepłe koce i miękkie poduszki.<br />- Widzę, że się nieźle przygotowałaś. - zaśmiałam się i odłożyłam torebkę na komodę stojącą przy ścianie. - Ale ja nie piję. - dodałam.<br />- Co? Niby czemu? - spojrzałam na nią wzrokiem, by zrozumiała o co mi chodzi. Momentalnie odłożyła wszystko co miała w rękach i wyprostowała się patrząc na mnie.<br />- Pierdolisz. Poważnie? - zapytała, nadal nie wierzyła.<br />- Poważnie. - uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na kanapie.<br />- O kurwa. Będę ciocią, Jezu! Mogę być chrzestną?! Błagam powiedz, że mogę! - usiadła obok mnie patrząc na mnie wyczekująco. Zaczęłam się śmiać, nie wiem czemu, ale zawsze przekleństwa wychodzące z jej ust, wydają się śmieszne. To oczywiste, że może być. Nikogo innego nawet, bym nie wzięła, bo nie mam kogo.<br />- Jasne, że możesz. Ale Cara.. słuchaj. Nie możesz powiedzieć o tym nikomu, rozumiesz? Nikomu. Nawet Patrickowi. Ja i Harry postanowiliśmy, że powiemy o tym nie teraz, tylko na najbliższym koncercie, który będzie za tydzień. Nikt jeszcze o tym nie wie, jesteś pierwszą osobą, zaraz po Harrym. - uśmiechnęłam się do niej, co ona od razu odwzajemniła, ale z dużym większym szczęściem. Radość promieniowała od niej na kilometr.<br />- W porządku, nikomu nie powiem. Bez obaw.<br />- A w ogóle, gdzie jest Patrick? - zapytałam, bo faktycznie nigdzie go nie było.<br />- Pojechał do jakiegoś kolegi. Tym lepiej, bo możemy zostać same.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*parę godzin później*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Wysiadłam z samochodu podążając w stronę wejścia do domu. Już wyobrażałam sobie bałagan, panujący w środku. No cóż, zostawiłam piątkę chłopaków samych w domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. O dziwo, nic nie było porozwalane. Okej, chyba moja wyobraźnia trochę za daleko odleciała. Weszłam dalej, chłopcy siedzieli tak jak wcześniej, ale gdy mnie zobaczyli od razu Harry pierwszy rzucił się na przytulenie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cześć kochanie! I jak było u Cary? Fajnie? - można było wyczuć od niego alkohol i to bardzo dobrze.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co zrobiłeś? - przeszłam od razu do rzeczy, bo wyczułam, że coś ukrywa. Chłopcy cicho się zaśmiali, widzę, że oni nie są lepsi. Chyba jeden jedyny Liam, jest najtrzeźwiejszy z nich wszystkich, ale na pewno coś wypił, bo widać.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nic nie zrobiłem.. czemu uważasz, że tak jest? - ledwo co zrozumiałam. Opierał się o mnie, ale ja stanowczo go od siebie odsunęłam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Stłukł twoje ulubione kieliszki. - powiedział Louis spokojnie. Co? Stłukł moje kieliszki? Te drogie? Te piękne? Zabiję go.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pojebało cię?! Po co to mówiłeś jełopie! - wydarł się na niego Harry. I tak nic mu to nie da, kary nie uniknie. - Kochanie, to naprawdę nie tak jak myślisz!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Daruj sobie, Harry. Porozmawiamy o tym, jak wytrzeźwiejesz. Tymczasem.. panowie, proszę o spokój, bo chcę iść w ciszy poleżeć. Gdybyście coś chcieli, to śmiało przyjdźcie. - wszystkim posłałam uśmiechy, nawet nie spoglądając na Harry'ego. Już wystarczająco mnie wkurzył.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ale Katy.. - odezwał się Harry, ale ja szybko mu przerwałam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ty już się lepiej nie odzywaj!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Poszłam na górę, by trochę odpocząć. Z Carą wszystkie zaległości nadrobiłyśmy. Nawet jak za starych czasów, malowałyśmy sobie nawzajem paznokcie. Otworzyłam drzwi od sypialni wchodząc do niej powolnym krokiem. Byłam już zmęczona, chciałam iść spać, ale wiedziałam, że nie mogłam tak zrobić, ponieważ ci faceci na dole mogą w każdej chwili coś zrobić, a ja muszę stać na baczności. No cóż, może nie są dziećmi, ale są po alkoholu, a wiem jacy oni są. Położyłam się na łóżku biorąc laptopa na kolana. Zaczęłam od przeglądania Twittera i Facebooka, a skończyłam na odpowiadaniu na Asku. Ten portal jest całkowicie pokręcony, ale jakoś nie potrafię na razie go usunąć. Podczas nagrywania krótkiej odpowiedzi, do pokoju wpadł Niall.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy, mogłabyś zejść na dół? Bo z Harrym coś się dzieje.. - zamknęłam laptopa, pomimo tego, że parę minut wcześniej mnie wkurzył, wystraszyłam się. Zeszliśmy razem na dół i zobaczyłam siedzącego na kanapie Harry'ego, a wokół niego chłopcy. Co oni znowu zrobili.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co się stało? - zapytałam, a każdy przeniósł swój wzrok na mnie. Harry od razu próbował stanąć na nogi, ale chyba zbyt mocno zakręciło mu się w głowie. Usiadłam obok niego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy ja naprawdę nie chciałem stłuc tych kieliszków.. przepraszam cię.. nie wiedziałem, że to są twoje ulubione, ale potem dopiero zobaczyłem.. - kurde no, czemu ja nie potrafię być konsekwentna? Od razu wszystko mu wybaczam, to jest niesprawiedliwe. Po prostu czuć od niego to poczucie winy w głosie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry. Wkurzyłeś mnie, nie ukrywam tego, ale nie gniewam się. Kieliszki można odkupić, są takich miliony. - uśmiechnęłam się do niego, zobaczyłam ulgę w jego oczach. Przyciągnął mnie mocno do siebie przytulając.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przepraszam, odkupię je. Obiecuję. - szepnął mi do ucha.<br />- W porządku. - pogłaskałam jego plecy i odsunęłam się od niego. Myślę, że atmosfera od razu się polepszyła. - Może chcecie coś zjeść?<br />- Nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny. - stwierdził Niall, a wszyscy się zaśmialiśmy. Poczochrałam Harry'ego po włosach i poszłam do kuchni przygotować jakieś kanapki. Było dość późno, a oni zażyczyli sobie coś do jedzenia, okej. A no przecież to Niall.<br />- Ja idę do łazienki. - powiedział Harry i lekko chwiejąc się wszedł do łazienki.<br />Zajęłam się robieniem kanapek i herbaty dla chłopców. Słyszałam jak rozmawiają, ale brakowało mi jednego charakterystycznego. Niall'a. Kiedy tak się zastanawiałam, poczułam, że ktoś mnie gwałtownie odwraca. Nóż wypadł mi z ręki na blat. Pierwsze co mi przyszło na myśl to Harry, ale nie spodziewałam się, że będzie to właśnie Niall. Kiedy nawet nie zdążyłam nic powiedzieć on wpił się w moje usta i popchnął mnie w miejsce gdzie nie było nas widać. Przyparł mnie tak mocno do blatu, że zostanie mi na pewno nie mały ślad. Chciałam go odepchnąć, nie mogłam. Był za silny. Nie chciałam tego, co by było gdyby Harry to zobaczył. Coraz mocniej na mnie napierał, nie mogłam sobie poradzić. Twardy blat wbijał się w moje plecy raniąc moją skórę coraz bardziej. Całował mnie zachłannie, nie przestawał.<br />- Aha, ja wychodzę do łazienki, a wy się całujecie? Super przyjaciel i dziewczyna! - tego właśnie najbardziej się bałam. Niall na te słowa od razu się ode mnie odsunął. Widziałam łzy w oczach Harry'ego i wściekłość. Jednak, gdy myślałam, że rzuci się na Niall'a on po prostu cofnął się i wyszedł. Od razu wybiegłam za nim pomimo tego, że moje plecy cholernie mnie bolały.<br />- Harry zaczekaj! - krzyknęłam. <br />Ciągle biegliśmy, byłam zmęczona, a ból w plecach nie ułatwiał mi tego.<br />- Harry to nie tak! - zatrzymał się, obydwoje głośno dyszeliśmy ze zmęczenia.<br />- A niby jak? - był wściekły, nie dziwiłam się mu. Odetchnęłam głośno, bo nie mogłam złapać oddechu.<br />- To nie jest moja wina, Harry. Ja chciałam zrobić kanapki, a on przyszedł i mnie odwrócił tak mocno do siebie, a potem popchnął na ten blat. Przepraszam Harry, nie mogłam nic zrobić, był dla mnie za silny. - tłumaczyłam się.<br />- I niby mam w to uwierzyć? Jakoś nie za bardzo mi się wydaje. - jego głos był stanowczy. Chciało mi się płakać, zatrzymywałam swoje łzy najlepiej jak mogłam.<br />- Nie wierzysz mi? Nie znamy się od wczoraj. Jesteśmy narzeczonymi, niedługo na świat przyjdzie nasze dziecko..<br />- W takim razie ślubu nie będzie. - nie wierzyłam w to co on mówi. Nie będzie ślubu. To znaczy, że to koniec. Jeśli tego chce, okej. Nie wiem jak to wytrzymam, ale dobrze. Jeszcze chwila, a bym się rozryczała.<br />- W porządku. Oddaję ci to - zdjęłam z palca pierścionek zaręczynowy i włożyłam mu do ręki. - chciałam ci oddać jeszcze moje serce, ale niestety już je masz. - po tych słowach po prostu odwróciłam się i odeszłam. Dopiero wtedy rozryczałam się. Jak na złość zaczął padać deszcz, który mieszał się razem z moimi łzami. Pomimo bólu w plecach usiadłam na mokrej trawie przy jakimś płocie i zaczęłam płakać.<br />Kurwa.<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>--------------------------------------------------------------------------------------------<br />Okej, bijcie mnie.<br />Pozwalam.<br />Bardzo dawno nie było, a po za tym to co jest u góry, tez nie jest najlepsze.<br />Przepraszam, przepraszam, przepraszam.<br />Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!<br /><br />Proszę o zostawienie jakiegokolwiek śladu po sobie tam na dole :)<br /><br />Dziękuję za komentarze pod wcześniejszym rozdziałem i za wszystkie miłe słowa!<br />Co do pozostałych blogów, będą kontynuowane, ale jeszcze nie teraz. Gdy już wszystko ze szkołą się uspokoi.<br /><br />To na tyle.<br />Do następnego! ;)<br />Pozdrawiam.<br />Kocham Was ♥</b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-67862462424957076992014-06-01T23:13:00.002+02:002014-06-01T23:13:43.952+02:00Rozdział 58. ♥ "Oszukałeś mnie!"<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Weszłam do wnętrza domu trzymając w ręce torbę Harry'ego. Od razu zauważyłam go wchodzącego do salonu. Kurcze, teraz przez jakiś czas będę musiała się nim opiekować. W sumie, nawet nie tak źle. Z Harrym nie da się nudzić, zawsze coś wymyśli. Nawet jeśli po prostu, byśmy leżeli w łóżku czy na kanapie w ciszy. Leżałabym na jego miękkim torsie wtulając się w niego, a on głaskał, by moje włosy i co chwilę całował moje czoło. Boże. Chcę tak teraz. W tym momencie chcę go przytulić.<br />- Harry? - zaczęłam podchodząc cicho do niego. Zatrzymał się w miejscu i odwrócił do mnie. Podeszłam do niego i mocno się w niego wtuliłam. Chyba był trochę zaskoczony. Objął mnie i pocałował w czubek głowy. Kurcze, to takie wspaniałe uczucie.<br />- Co cię tak wzięło na przytulanie? - zapytał, wyczułam nutkę rozbawienia w jego głosie.<br />- Oh, zamknij się. Mam ochotę spędzić leniwy dzień. Jest jeszcze wcześnie.. - ucałowałam jego brodę, a on uśmiechnął się słodko.<br />- Zgadzam się. Maraton filmowy? - zapytał i pewnie, gdyby nie kule wziąłby mnie na ręce, bo już chciał to zrobić.<br />- W takim razie usiądź na kanapie, a ja wszystko przygotuję. Dzisiaj ty odpoczywasz. - uśmiechnęłam się do niego miło, a on przeszedł na kanapę układając się wygodnie.<br />- Ale ja też chcę coś pomóc. - zrobił smutną minkę, a ja pokręciłam przecząco głową.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">***</span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Leżałam oparta plecami o tors Harry'ego, trzymając swoje stopy na stoliku. Byłam pomiędzy jego nogami. Harry obejmował mnie w tali, a ja połączyłam nasze dłonie na moim brzuchu. Jego loki łaskotały mnie lekko po czole, to było takie miłe uczucie. Miska z chipsami leżała na boku, bo za dużo ich już zjedliśmy. Kakao wypite, teraz po prostu oglądaliśmy film przykryci ciepłym kocem. Ostatnio zaczęłam myśleć jak będzie wyglądało nasze życie, gdy dziecko przyjdzie na świat. Kurcze, na pewno zmieni się o 180 stopni. Wszystko będzie inne, zdecydowanie. Nawet atmosfera w domu. Potem, gdy już maluch urośnie, będzie chodził, mówił. Pierwsze słowa. To takie piękne. Marzyłam zawsze o takim czymś, ale nie myślałam, że spełni się to tak szybko. Cóż, mam niespełna 20 lat, a jestem w ciąży. Nie wiem też jak zareaguje na tą wieść mój tata, bo przecież on jeszcze o niczym nie wie, a także fani i Paul. Chyba najważniejsze to Paul, ponieważ od niego to wszystko zależy. Kiedy Harry zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami, rozpłynęłam się. Mruknęłam cicho z przyjemności i pozwoliłam na dalsze poczynania. Jego prawa ręka masowała moje udo, a lewa błądziła po brzuchu. Doprowadzał mnie do obłędu muskając i co chwilę delikatnie przygryzając moją skórę. Dlaczego on jest w tym taki dobry, to niesprawiedliwe. Postanowiłam przerwać to co w tym momencie robiliśmy. Przewróciłam się siadając okrakiem na brzuchu Harry'ego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czemu przerwałaś? - zapytał z lekkim wyrzutem, przynajmniej tak wyczułam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry, chcę cię zapewnić, że dzisiaj i tak, by do niczego nie doszło. - powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy. Odgarnęłam niesforny loczek i ucałowałam jego czoło.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Niby dlaczego? - czy on jest taki głupi, czy tylko udaje.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jestem w ciąży, geniuszu. Nie można tego robić.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak to nie można? A ja myślałem, że można! I jak ja mam wytrzymać tyle miesięcy? - jęknął, a ja się zaśmiałam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Będziesz musiał. - cmoknęłam jego nos i zeszłam z jego kolan, stając prosto na nogi. Nawet nie zauważyłam, a zrobiło się po 20. Nie chciało mi się już nic oglądać, tak szczerze wolałam iść spać. Nie wiem czemu tak wcześnie byłam już zmęczona, chyba przez to wszystko co się dzisiaj wydarzyło. Ziewnęłam głośno, wyciągając ciało.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Idę spać Harry, idziesz? - zapytałam podając mu rękę, którą od razu złapał podnosząc się. Wziął kule i stanął obok mnie. Wyłączyłam telewizor i stwierdziłam, że posprzątam tu jutro. Pomogłam Harry'emu wejść po schodach, po czym obydwoje udaliśmy się do sypialni. Zaświeciłam dwie lampki nocne i odłożyłam telefon na szafkę.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Idziesz ze mną wziąć prysznic? - podeszłam do Hazzy i oplotłam go w tali swoimi rękami.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Idę. Będziesz musiała mi pomóc, kochanie. - powiedział i odłożył kule na bok. Pomogłam przejść mu do łazienki, a potem po prostu usiadł na zamkniętym sedesie i rozebrał się. Okej, trochę mu pomogłam, ale tylko trochę. Pierwszy wszedł pod prysznic, a ja zaraz za nim. Harry opierał się o ścianę, a ja włączyłam ciepłą wodę. Czułam się trochę niekomfortowo stojąc przed nim bez niczego, całkowicie naga. Namydliłam swoje dłonie mydłem brzoskwiniowym i robiąc okrężne ruchy, myłam jego tors. Harry uśmiechał się trochę głupkowato, nie rozumiałam co go tak bawi. Panowała między nami cisza, było słychać tylko szum wody. Kiedy dotarłam do jego stref "dolnych", postanowiłam, że ja go tam nie będę myć, sam ma rączki, więc sobie poradzi. Zrobiłam już wystarczająco dużo.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jeszcze włosy, skarbie.. - mruknął mi do ucha. Nałożyłam na dłoń szampon i powoli wcierałam go w gęste włosy Harry'ego. Uwielbiałam te loczki. Kiedy już skończyłam, wodą spłukałam jego włosy i ciało. Teraz nastąpiła zamiana ról. To Harry miał mnie myć. Już sobie to wyobrażałam, o jejku. Zaczął standardowo od klepnięcia mnie w tyłek, ale pominęłam to już. Tak jak ja wcześniej, namydlił swoje dłonie i powoli wcierał mydło w moje ciało. Jego duże dłonie wędrowały po całym moim ciele, a kiedy powoli zbliżały się do tamtego miejsca, po prostu go od siebie odsunęłam. Spojrzał na mnie trochę zdezorientowany, ale nic się nie odezwał. Zrozumiał, że po prostu nie chcę. Następnie umył moje długie włosy i wszystko spłukał wodą. Harry sobie poradził, wow. Złożyłam krótki pocałunek na jego miękkich ustach i wyszłam spod prysznica. Od razu owinęłam się bawełnianym ręcznikiem, było mi zimno, jak zwykle.<br />Harry stanął obok mnie opierając się o moje mokre ciało. Ucałował moją głowę i wziął sobie drugi ręcznik powoli wycierając się.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">***<br /></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Położyłam się na miękkim łóżku, przykrywając się szczelnie kołdrą. Harry umiejscowił się zaraz przy mnie, od razu przyciągając mnie do siebie. Najpierw zgasił obydwie lampy, a potem pocałował moje czoło. Wtuliłam się w jego tors, ciesząc się jego bliskością.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobranoc kochanie. - szepnął, a na moje usta od razu wkroczył szeroki uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobranoc. - odpowiedziałam i przeniosłam swój wzrok na jego twarz. Z uśmiechem na ustach usnęłam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Tydzień później* </b></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Złapię cię! - krzyknął Harry goniąc mnie. Zbiegliśmy po schodach, potem okrążyliśmy kuchnię, salon i dalej pobiegliśmy. Dziwne, że noga go już nie bolała, minęło nie dużo czasu. Tylko tydzień.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chyba śnisz! - odkrzyknęłam kierując się za kanapę. Złapałam z nim kontakt wzrokowy, bo staliśmy naprzeciwko siebie, dzieliła nas tylko kanapa. Uciekłam dalej, a on za mną.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ała! Moja noga! - usłyszałam za sobą. Ups, a jak mu się coś stało? Od razu się zatrzymałam i odwróciłam podbiegając do niego. Próbowałam go podnieść z podłogi, ale on szybko mnie wyprzedził, przerzucił mnie przez ramie i przeniósł na kanapę. Oszukał mnie. Cwaniak.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteś głupi! Oszukałeś mnie! - próbowałam zrzucić go z siebie, ale on nadal mocno się trzymał. Głupkowato się śmiał patrząc na mnie z góry. Debil. Chłopak nachylił się nade mną i zaczął namiętnie całować moją szyję. Przenosił się niżej, aż w końcu musiał zdjąć koszulkę. Rzucił ją gdzieś na podłogę. Przeniósł swoje usta na mój dekolt, obdarowując go zachłannymi pocałunkami. Jednym ruchem przeciągnęłam przez jego głowę koszulkę, którą chwilę później rzuciłam gdzieś obok mojej. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy ciągnąc je. Nie wiem gdzie on nauczył się tak całować. To nienormalne. Zniżył się ustami do brzucha, by chwilę później powrócić do ust. Zaplotłam swoje nogi wokół jego tali, a on przysunął się jeszcze bliżej. Co chwilę czułam chłodny metal przy mojej szyi, mogłam się domyślić, że był to naszyjnik Harry'ego.<br />- Harry i tak do niczego nie dojdzie. - powiedziałam przerywając pocałunek, a on ponownie wpił się w moje usta.<br />- Nie dołuj mnie jeszcze bardziej, proszę. - odparł głębokim głosem, po czym nie przerywając, tego co robił zjechał swoimi ustami na moje piersi, a potem na brzuch. No cóż, nie wiedziałam, że ten wieczór tak się skończy. To znaczy, nie chodzi mi o to, że się prześpimy, bo to niemożliwe, ale chodzi o to, że będę leżeć pod nim, a on będzie mnie całował po brzuchu. Wcześniej po prostu śpiewaliśmy razem w pokoju muzycznym, ale doszło do tego, że zaczęliśmy się ganiać. Kiedy Harry całował mój brzuch po domu rozległ się dźwięk domofonu. Hazz od razu odsunął się ode mnie. Widziałam jak się wkurzył. Zaśmiałam się i wydostałam swoje palce z gęstych loków Hazzy. On jednak ponownie zaczął mnie całować, a dźwięk ponowił się. Udało mi się zrzucić go z siebie tak, że spadł na podłogę. Zachichotałam cicho i wskazałam na drzwi, by poszedł otworzyć. Ja przecież nie wyjdę w samym staniku, u niego to co innego. Szybko włożyłam koszulkę i poprawiłam włosy.<br />- Słucham. - odezwał się Harry, a po chwili otworzył drzwi. Do domu wbiegła czwórka chłopaków. W sumie, można było się domyślić, że to oni.<br />- Co chcecie? - usłyszałam lekko wkurzony głos Harry'ego z łazienki, w której byłam.<br />- Stary, co ty taki wkurwiony? Przeszkodziliśmy? - mogłam rozpoznać głos Zayn'a.<br />- Nie jestem wkurwiony. Po prostu przyszliście w trochę nieodpowiednim momencie. - słyszałam, że weszli do salonu. Jezu, tam był taki bałagan. Nie słyszałam już o czym rozmawiali, więc wyszłam z łazienki. Od razu wszystkich oczy przeniosły się na mnie.<br />- Hej wam. - odezwałam się z uśmiechem. Każdy z nich wstał i podszedł do mnie. Każdego przytuliłam i dałam buziaka w policzek. - Chcecie może się czegoś napić? W ogóle, gdzie jest Harry? - wcześniej nawet nie zauważyłam, że go nie ma.<br />- Tutaj jestem. - usłyszałam jego głos za swoimi plecami. Odwróciłam się, wyszedł z piwnicy. Miał dwie butelki whisky. Hm.. czy ja o czymś nie wiem?<br />- Harry? - zaczęłam, a on uśmiechnął się słodko. Chłopcy się zaśmiali. Chłopak odłożył butelki w kuchni na blacie i spojrzał na mnie. Nie musiałam nic mówić, zrozumiał mnie od razu. Poszliśmy na górę gdzie od razu chciałam przejść do rzeczy, ale on pierwszy musiał zabrać głos.<br />- Katy, proszę nie złość się, że się napijemy. Przecież można co jakiś czas, prawda? A po za tym, nie martw się, nie upiję się bardzo.. - nie odzywałam się. Nie miałam zamiaru mu niczego zabraniać. - Kochanie..?<br />- Nie mówię, że ci zabraniam, ale proszę byś był ostrożny, nie chcę by teraz dowiedzieli się o ciąży. Dobrze?<br />- Oczywiście. - cmoknął mój nos i wspólnie zeszliśmy na dół. Chłopcy siedzieli na tych samych miejscach rozmawiając, ale gdy weszliśmy, ucichli.<br />- Katy, my nie chcieliśmy wam przeszkadzać, po prostu wpadliśmy, pomyśleliśmy, że może posiedzimy, pogadamy, napijemy się i wiesz.. nie gniewaj się. - od razu podszedł do mnie Louis tłumacząc się. Zaśmiałam się.<br />- Przecież nie przeszkadzacie, ja nie mam wam nic za złe! Nie gniewam się, przecież możecie spokojnie zostać, ja pójdę na górę, będziecie mogli pogadać. - powiedziałam.<br />- Serio? - czy oni naprawdę myśleli, że ja się wścieknę i ich wygonię?<br />- No tak. - zaśmiałam się i przeszłam do kuchni.<br />- Nie zostaniesz z nami? - zapytał Harry stając obok mnie.<br />- Nie, raczej nie. Pójdę na górę, nie będę wam przeszkadzać. - posłałam mu uśmiech.<br />- Jesteś pewna?<br />- Tak, jestem pewna. Będę na górze. - pocałowałam jego policzek i poszłam na górę. Gdy weszłam do sypialni, zorientowałam się, że mój telefon został na dole. Zbiegłam na dół i.. no właśnie. Telefon leżał na stole, a teraz go nie ma. Harry go wziął.<br />- Harry! - krzyknęłam, a wszyscy spojrzeli na mnie. Był w kuchni i rozmawiał przez MÓJ telefon. Czy on nie ma swojego? Podeszłam do niego, mógł wyczytać z moich oczu, że pytałam z kim rozmawiał. Już wiedziałam z kim, dzwoniła Cara. Po chwili oddał mi telefon, a ja wzięłam go i poszłam na górę.<br />- Hej mała! Co robisz? - nie wierzę, że po to tylko dzwoni.<br />- No właśnie wchodzę po schodach, a co?<br />- Może być do nas wpadła? Pogadamy, a po za tym z tego co wiem to chłopcy są u was, więc ty nie musiałabyś siedzieć z nimi. - w sumie.. to nie taki zły pomysł.<br />- Wiesz.. mogłabym wpaść. Tylko dałabyś mi pół godziny, bo musiałabym się ogarnąć.<br />- Jasne! Okej, to widzimy się za niedługo. Czekam! - rozłączyła się. Przynajmniej teraz nie będę się nudzić. Poszłam do garderoby w której od razu znalazłam czarną koszulkę na ramiączkach, szaro-błękitną koszulę z ćwiekami i szare jeansy. Przebrałam się i po perfumowałam się. Poprawiłam jeszcze włosy, wzięłam moją ulubioną, czarną torebkę po czym wyszłam. Do torebki włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół, a Harry gdy mnie zobaczył, aż zerwał się z kanapy.<br />- Jadę do Cary. - powiedziałam i włożyłam białe conversy za kostkę, a potem kurtkę.<br />- Kiedy wrócisz? - zapytał, a ja podeszłam do niego i stając na palcach, złożyłam na jego ustach krótki, słodki pocałunek.<br />- Nie wiem jeszcze. Dobra, to ja idę. A, i panowie proszę nie zdemolować mi domu! - krzyknęłam, puściłam oczko do Hazzy i wyszłam. Wyjęłam kluczyki od samochodu i poszłam w jego kierunku.<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>------------------------------------------------------------------------------<br />Czy Wy to widzicie?!<br />Jaki długi rozdział mi się udało napisać :O<br />To dziwne XD<br />Ale dobra, przepraszam, że tak długo nie było. No cóż, tłumaczenia są zbędne, mam nadzieję, że mi wybaczycie. Następny nie wiem kiedy się pojawi, ponieważ niedługo koniec roku i trzeba się poprawiać itp.<br />Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!<br /><br />Proszę Was, byście zostawili chociaż malutki ślad po sobie tam na dole, dla Was to tylko kilka sekund, a dla mnie duża motywacja. :)<br /><br />Myślę, że na tyle.<br />Do następnego! ;)<br />Kocham Was ♥<br /><br />+Jeśli są błędy, przepraszam. (:</b></span></span></div>
</div>
</div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-49730985806256239412014-05-21T22:09:00.001+02:002014-05-21T22:09:34.545+02:00Rozdział 57. ♥ "Co mu powiedziałeś?"<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif; font-weight: bold;">*Harry*</span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Patrzyłem na nią i.. w sumie zastanawiałem się nad wszystkim. Od samego początku, wszystko pamiętałem. Jak się poznaliśmy, jak wyznałem jej miłość, jak pierwszy raz się pokłóciliśmy, jak byłem zazdrosny, jak zamieszkaliśmy razem, jak się jej oświadczyłem i teraz niedawno jak się dowiedziałem, że jest w ciąży. Katy jest najlepszym co mnie mogło w życiu spotkać. A ja, zdradzając ją, popełniłem największy błąd na świecie. Gdybym tylko tyle nie wypił, gdyby chłopaki mnie na to nie namówili, wszystko byłoby w porządku. Ale nie myślmy o tym teraz, wybaczyła mi na szczęście. Podziwiam ją, że to zrobiła. Nie wiem jakbym postąpił na jej miejscu. Teraz muszę się zająć nią, naszym dzieckiem, które za parę miesięcy przyjdzie na świat i całą naszą rodziną, którą zaczynamy tworzyć. Myślałem już nad naszym ślubem i niedługo muszę zacząć ten temat. Jednak chyba nastąpi to dopiero po tym, jak dziecko przyjdzie na świat. Ślub, tak naprawdę jest tylko napisem na papierku według mnie, najważniejsza jest nasza miłość, która ciągle kwitnie, a nie to co ludzie powiedzą. Owszem, zazwyczaj jest tak, że najpierw ślub, potem dziecko, ale jak widać nie zawsze. Każdy inaczej żyje, według swoich zasad. Mam gdzieś, to co powiedzą inni. Oczywiste jest to, że opinia naszych fanek jest również ważna, ale oczywiste jest również to, że kocham Katy najbardziej na świecie i nigdy, przenigdy bym z niej nie zrezygnował. Nawet jeśli fanki, by jej nie lubiły. One muszą zrozumieć, że ja niestety już dorosłem. Chociaż w małym stopniu, w końcu zostanę tatą. Nie powiem, stres jest przed tym, jak zareagują, gdy się dowiedzą, ale kiedyś chyba w końcu trzeba to ujawnić, tak? Boję się, to prawda. Gdy tak rozmyślałem, nie zauważyłem, że moja kruszynka usnęła. Nie wiem co bym bez niej zrobił. Ona znowu chciała mnie zostawić, nie wiem dlaczego. Przecież dobrze wiedziała, że kocham ją najbardziej na świecie. Nie chciała mi niszczyć kariery, nie niszczy. Fani zrozumieją. Muszą.<br />Ucałowałem jej czoło, przytulając mocniej do siebie. Chciałem już stąd wyjść, wrócić do domu i odpocząć w spokoju. Chciałem wyjść do tych dziewczyn marznących na mrozie, ale nie mogłem. A to wszystko przez tą pieprzoną nogę. Martwiłem się o te dziewczyny, potem będą przeze mnie chore. Oczywiście doceniam to, że siedzą tam i czekają, ale to trochę nieodpowiedzialne. Wziąłem telefon, wszedłem na Twittera i postanowiłem napisać krótką wiadomość na ten temat. <i style="font-weight: bold;">"Dziewczyny siedzące przed szpitalem, proszę Was, wróćcie do domu. Nie ma sensu tutaj dalej czekać, ja i tak nie mogę do Was wyjść. Wkrótce się zobaczymy, ale nie teraz. Przepraszam, martwię się o Was"</i><br />Mam nadzieję, że zrozumieją, że się o nie martwię. Odpisałem na sporo wiadomości od fanów i wstawiłem zdjęcie na Instagrama z widokiem na te ohydne białe ściany, okno i głupie kabelki przypięte do mnie.<br />Od razu uśmiechnąłem się, kiedy zapytano o Katy.<br /><br />'<i>Gdzie jest Katy?'</i><br /><br /><i>'Katy jest obok mnie, leży ze mną :)" </i><br /><br />Wszyscy zasypali mnie pytaniami - w sumie jak zwykle, ale teraz dotyczące mojego zdrowia, czemu jestem w szpitalu, dotyczące kariery, nawet było coś takiego, że kończę karierę, bo będę jeździł na wózku. Chore. Ludzie chyba naprawdę nie mają co wymyślać. Gdy wyjdę ze szpitala, napiszę co mi się stało, ale nie teraz. Szczerze, to nie mam na to jakiejkolwiek ochoty.<br />- Co robisz? - usłyszałem cichy, zaspany głos dziewczyny leżącej obok mnie. Obudziła się, a może nawet nie spała. Objąłem ją mocniej i pocałowałem w czoło.<br />- Odpisuję na Twitterze. - odpowiedziałem, a ona przysunęła się do mnie bardziej i spojrzała na ekran telefonu. Pokiwała głową, delikatnie się uśmiechnęła i ponownie zamknęła zaspane oczy. Na moją twarz od razu wkradł się uśmiech. Była taka piękna.<br />- Kochanie? - zapytałem odkładając telefon na szafkę. Otworzyła oczy patrząc na mnie wyczekująco. - Może pojedziesz już do domu? Prześpisz się, zjesz coś. Ja zaraz będę szedł na badania, więc raczej nie będziesz siedziała sama. - odgarnąłem kosmyk jej włosów za ucho. Przewróciła się na plecy i przetarła oczy.<br />- Nie chcę cię zostawiać. - odparła i spojrzała na mnie.<br />- Przyjedziesz później, jest jeszcze wcześnie. Proszę. - uśmiechnąłem się do niej słodko. Nie to, że nie chciałem, by tutaj była. Chciałem, by wróciła do domu i trochę odpoczęła. A tutaj się tylko męczy.<br />- Dobra, w porządku. W sumie praktycznie od paru dni nie spałam, może to trochę pomoże. - podniosła się z łóżka, stając na równe nogi. Tak bardzo chciałbym wrócić z nią.<br />- Ale przyjedź potem. - powiedziałem łapiąc za jej dłoń.<br />- Przyjadę. - uśmiechnęła się, co ja od razu odwzajemniłem. Dziewczyna ubrała się w kurtkę i buty, po czym poprawiła jeszcze włosy.<br />- Do zobaczenia potem. - pocałowała mój policzek, a ja się uśmiechnąłem. Wyszła zostawiając mnie samego. Kurcze, od razu uderzyło we mnie takie uczucie samotności. Chciałbym ciągle być przy niej, czuć jej bliskość, ale jak na razie niestety to niemożliwe. Jakiś czas później do sali wszedł lekarz, który powiedział, że teraz udamy się na badania.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Katy*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Wyszłam ze szpitala, na szczęście wszędzie było cicho. Nikogo nie było, faktycznie tak jak mówiłam te dziewczyny porozkładały sobie te namioty i śpią w nich. Nienormalne. Kiedy wsiadałam już do swojego samochodu, usłyszałam swoje imię wołające z tyłu. Odwróciłam się, a cztery dziewczyny, które widać były bardzo zmęczone, podeszły do mnie. Szkoda mi ich. Od razu jakiś ochroniarz podszedł.<br />- Wszystko w porządku? - zapytał. Nie chcę tak, żeby każdy kontrolował to co robię, chcę porozmawiać sama z tymi dziewczynami.<br />- Tak, możesz iść. - skinął głową i odszedł, a ja przeniosłam swój wzrok na dziewczyny.<br />- Katy, co z Harrym? - zapytała od razu jedna. Myślałam nad odpowiedzą, bo nie wiedziałam czy mogę im jej udzielić. Westchnęłam głośno.<br />- Z Harrym wszystko w porządku. Myślę, że nie mogę wam powiedzieć, ale obiecuję, że niedługo dowiecie się więcej. - posłałam im uśmiechy, a one je odwzajemniły.<br />- A.. mogłabyś nam to podpisać i w ogóle zrobić sobie z nami zdjęcie? To nasze marzenie. - myślałam, że się za chwilę rozryczę. "To nasze marzenie". Ale kurcze. Przecież ja stałam się sławna tylko dlatego, że jestem dziewczyną Harry'ego. To nie fajne.<br />Przystałam w końcu na ich propozycje podpisując kartki i robiąc z każdą zdjęcia.<br />Te dziewczyny wyglądały naprawdę na wykończone, czemu po prostu nie wrócą do domu?<br />- Jak długo tutaj jesteście? - zapytałam oddając podpisaną kartkę.<br />- Od wczorajszego popołudnia. - odpowiedziały zgodnie. Pokiwałam głową.<br />- Dlaczego nie wrócicie do domu? Tak samo jak reszta dziewczyn, Harry naprawdę się o was martwi, nie chce, byście zachorowały. Napisał tą wiadomość na Twitterze, proszę przekażcie wszystkim. Wróćcie do domu, nie ma sensu dalej tutaj czekać, bo Harry jak na razie i tak nie wyjdzie ze szpitala, ani przed szpital, a raczej żaden z chłopców również się nie pojawi, bo niestety są w studiu. Na pewno się dowiecie jak będzie wychodził. - uśmiechnęłam się do nich miło. - Pewnie teraz będziecie mówić, że się wymądrzam czy coś, ale nie.. - zaśmiałyśmy się wszystkie. - Po prostu chcemy waszego dobra.<br />Wszystkie zgodnie pokiwały głowami, mam nadzieję, że chociaż trochę coś zrozumiały, że lepiej wrócić do domu, niż tu marznąć.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">*<b>Tydzień później*</b><br /></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">Minął tydzień odkąd Harry się wybudził. Dzisiaj miał już wyjść ze szpitala. Przed budynkiem znajdowało się chyba z 300 fanek, może więcej. Chłopcy nie mogli się pojawić, ale obiecali, że przyjadą do nas później. Wzięłam jego torbę, pewnie gdyby nie miał kuli, sam by nią niósł, ale teraz ja musiałam wyręczać go we wszystkim. Nie przeszkadzało mi to. Ubraliśmy się w kurtki, odebrałam wypis od lekarza i wspólnie ruszyliśmy w stronę wyjścia.<br />- Przygotuj się na wielki pisk, nie widziały cię długo. - zaśmialiśmy się, otworzyłam przed nim drzwi, ale on nie przeszedł. Zatrzymał się w miejscu patrząc na mnie. Przeniosłam swój wzrok na jego twarz, a on niespodziewanie złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Wariat. Niekontrolowanie zachichotałam, po czym wyszliśmy. To, co się wtedy tam działo, było nie do opisania. Gdyby nie dziesiątki ochroniarzy, już dawno bylibyśmy zgnieceni. Na szczęście były barierki. Harry postanowił stanąć na jakiś czas z fankami, podpisać im różne kartki pomimo jego nogi. Poszłam do samochodu i włożyłam do tyłu jego torbę, kiedy poczułam rękę na tali, od razu pomyślałam, że to Harry, ale jednak się myliłam. To był ochroniarz, jakiś młody. Czemu on mnie dotyka. Od razu strąciłam jego rękę, kiedy chciałam coś powiedzieć, on się odezwał.<br />- Harry chce, żebyś przyszła do niego. - odezwał mi się do ucha. Koleś, nie lubię cię i się ode mnie odsuń. Poważnie, jakiś chory. Skinęłam głową i najpierw zamykając samochód, szybko podeszłam do Harry'ego. Złapał mnie w tali i schylił się, by powiedzieć mi coś do ucha.<br />- Te cztery dziewczyny chcą ci podziękować. - spojrzałam na te dziewczyny, z którymi rozmawiałam tydzień temu. Płakały, ale były uśmiechnięte.<br />- Dziękujemy Katy. - brunetka złapała mnie za rękę i przez barierkę mnie przytuliła. Potarłam ręką jej plecy, a ona tuliła mnie mocniej do siebie. Musiałam stać na palcach, bo barierki były wysokie. Chwilę później jedna się ode mnie odsunęła, a potem druga z tych wspaniałych dziewczyn przytuliła mnie. Obiecałam im, że się jeszcze z nim zobaczą, i tak jest.<br />W końcu wróciliśmy do samochodu, ale Harry jeszcze się wrócił, nie wiem po co, pytałam się go, ale on po prostu wysiadł i poszedł w stronę ochroniarzy. O kurde. Czyżby on widział, jak ten koleś mnie objął? W sumie, cieszyłabym się.<br />Przez okno zobaczyłam jak z nim rozmawia, po chwili nasze oczy się spotkały. Posłał mi wredny uśmieszek, a ja odwróciłam wzrok. Chwilę później do samochodu wrócił Harry, nie miał problemu z wsiadaniem.<br />- Czemu z nim rozmawiałeś? - zapytałam patrząc na niego. Ciężko oddychał i patrzył w drugą stronę.<br />- Bo mnie wkurwił. Niech wie, że nikt nie ma prawa cię dotykać, oprócz mnie. - w końcu przeniósł swój wzrok na moją twarz. Jego głos był stanowczy i głośny. Odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę domu.<br />- Oh, już nie przesadzaj. Przyznam, mnie też on wkurza, ale już zostaw go w spokoju. W ogóle co mu powiedziałeś?<br />- Żeby spierdalał od ciebie, bo jak nie, to wtedy ja z nim porozmawiam. - zaczęłam się śmiać. Niby słodkie, że jest o mnie zazdrosny i w ogóle, ale z drugiej śmieszne jak on straszy tych chłopaków. A to przecież był jego znajomy, na pewno się już widzieli wcześniej, to ochroniarz.<br />Pokręciłam głową i w ciszy dojechaliśmy do domu.<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b><i>*Rozdział niesprawdzany, przepraszam jeśli są jakieś błędy!*<br /><br /><br />---------------------------------------------------------------------------------------<br />Cześć.<br />Trochę nie pasuje to przywitanie, więc powiem Witajcie Moi Kochani. :)<br />Tak lepiej.<br /> Wiecie, troszkę się zawiodłam. Wiecie dlaczego?<br />Pod ostatnim rozdziałem było tylko 5 komentarzy. Serio.<br />Dawniej było jakoś 8-9, a teraz ledwo 5.</i></b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b><i>To smutne.<br />Ale mam nadzieję, że teraz będzie lepiej!<br />Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :)<br />W ogóle przepraszam, że tak długo nie było, ale pisałam już w przed ostatniej notce coś na temat dodawania rozdziałów.<br />Po lewej stronie zamieszczę niedługo pewne aktualności dotyczące dodawania rozdziałów itp.<br />Tam będą wszelkie informacje, jakby coś.<br />Dobra to na tyle, mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy!<br />Do następnego.<br />Kocham Was ♥</i></b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-72674206439379327452014-05-10T23:06:00.002+02:002014-05-10T23:06:58.630+02:00Rozdział 56. ♥ "Kłamiesz, powiedz prawdę".<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Siedziałam już pod tą salą, nie wiem ile godzin, ale nadal nigdzie nie poszłam. Nie byłam sama, został ze mną Niall i Louis. Chłopcy zabrali Josha do nas do domu, a my zostaliśmy. Anne i Gemma niestety musiały pójść, ale jesteśmy w stałym kontakcie, jeśli by się coś działo. Powiedziały, że będą jutro. Prawie usypiałam na ramieniu Niall'a, kiedy nagle z sali wybiegły dwie pielęgniarki, krzycząc do lekarza, który stał na końcu korytarza. Byłam przerażona. Do sali Harry'ego zbiegło się chyba 3 lekarzy, a po chwili wywozili go. Od razu podbiegłam do niego, złapałam za rękę, ale Louis odciągnął mnie na bok. Nie! Wyrywałam się, ale on nadal mocno mnie trzymał.<br />- Zostaw mnie, Louis! - krzyknęłam.<br />- Katy, uspokój się, Harry będzie miał teraz operację, wszystko będzie w porządku, nie możesz tam wejść - patrzył mi w oczy trzymając mnie za ramiona. Ogarnęłam swój umysł, a nie jednak nie.<br />- A co jeśli umrze? - zapytałam i od razu wybuchłam głośnym płaczem, a on przytulił mnie do siebie. Niall podszedł do nas i pogłaskał mnie po plecach. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć, gdybym nigdzie nie wyjechała, wszystko by było w porządku. To moja wina, to ja źle zrobiłam. W sumie, tak naprawdę nie wiem nawet jak doszło do wypadku. Wiem tylko, że był to wypadek samochodowy, nic więcej. Postanowiłam o to zapytać chłopców. Odsunęłam się od ciała Louis'a, otarłam łzy i spojrzałam na każdego z nich po kolei.<br />- Jak do tego doszło? - patrzyłam na każdego, aż w końcu Liam się odezwał.<br />- Prawdopodobnie Harry chciał wyprzedzić inny samochód, może nie byłoby tak źle, gdyby jechał wolniej, bo jechał naprawdę szybko, nie zdążył wyhamować i zderzył się czołowo. Osobie, która siedziała w tamtym samochodzie nic poważniejszego się nie stało, tylko poobijany, ale Harry niestety gorzej to przeżył..<br />- Po co on się tak śpieszył? - zapytałam i usiadłam na krześle chowając twarz w dłonie.<br />- Chyba jechał do nas, bo było to niedaleko naszego domu. Nie wiemy po co, ale myślę, że chciał.. - przerwał mu mój telefon. Drżącą ręką wyciągnęłam go z kieszeni i nawet nie patrząc, odebrałam.<br />- Katy, gdzie jesteś?! - rozpoznałam głos Jessiki. Była zdenerwowana. - Wiesz o tym, że Harry miał wypadek? - zadała szybko następne pytanie. Wieści chyba szybko się rozchodzą.<br />- Jestem w Londynie, wiem - odezwałam się cicho. Chłopcy spojrzeli na mnie zdezorientowani.<br />- Boże, jak to?! Kiedy przyleciałaś?! - czemu ona tak potwornie krzyczy, kobieto przestań..<br />- Proszę nie krzycz tak, głowa mnie boli.. Przyleciałam niedawno, jestem w szpitalu - moja głowa po prostu pękała, tak cholernie mnie bolała.<br />- Co z nim? Wiesz co tutaj się dzieje?! Jestem przed szpitalem, te dziewczyny powariowały! Krzyczą, płaczą wszystko naraz! - faktycznie było słychać jakieś piski i płacze, na pewno odeszła gdzieś na bok.<br />- Poczekaj, zejdę tam i wejdziesz ze mną - dziewczyna odpowiedziała krótkie "czekam" po czym ja wstałam, schowałam telefon i ruszyłam w stronę końca korytarza.<br />- Gdzie idziesz? - zapytał Josh, odwróciłam się do niego.<br />- Jessica jest przed szpitalem, idę po nią - Josh podbiegł do mnie i powiedział tylko "idę z tobą", a ja wzruszyłam ramionami i po prostu bez słowa ruszyłam przed siebie. W pewnej chwili nie wiedziałam co się dzieje, zrobiło mi się ciemno przed oczami, zakręciło mi się w głowie, czułam, że upadam.<br />- Katy! Jezu, teraz ty! Chłopaki idźcie po kogoś!<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Harry*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Słyszałem głosy, piski, wszystko. Nie oddychałem, byłem do czegoś przypięty. Nie chciałem umierać, nie mogłem zostawić Katy samej. Przez chwilę poczułem dotyk na swojej dłoni, ale tylko przez parę sekund. Krzyki, tylko to słyszałem. Potem po prostu zamknąłem oczy.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ocknąłem się kiedy byłem z powrotem na sali, panowała tutaj cisza. Nie wiem ile spałem, ale czułem się.. trochę osłabiony, ale dobrze. Byłem sam, chyba. Otworzyłem swoje oczy, ale od razu je zamknąłem, musiałem przyzwyczaić się do jasności.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry - usłyszałem szept. To Katy. Jest tutaj. Przy mnie. Złapała mnie za rękę i przyciągnęła do swoich ust, delikatnie ją całując. Uśmiech od razu wstąpił na moją twarz, gdy poczułem jej dotyk. - Boże, jak się czujesz? - spojrzałem na jej twarz, wyrażała ona tylko ulgę. Ile ja do cholery spałem?! Gdzie są chłopcy?!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie jest źle, ile spałem? - zapytałem, miałem chrypę.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- 5 dni. Cholerne 5 dni. Ja prawie umarłam, rozumiesz? - w jej oczach pojawiły się łzy. Leżałem tutaj od 5 dni, matko.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dlaczego? - nie wiedziałem co mam rozumieć, gdy powiedziała "ja prawie umarłam".</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Z tęsknoty, bałam się o ciebie i jeszcze miałam coś tam coś tam, nie ważne - co?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy, co miałaś? Co się stało? Powiedz mi - ścisnąłem jej dłoń mocniej, zauważyłem, że po jej policzkach spłynęły dwie pojedyncze łzy.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To naprawdę nic takiego, po prostu zemdlałam i..</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kłamiesz, powiedz prawdę.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry, teraz poważnie mówię prawdę. Tak było, wtedy kiedy ty miałeś tą operację, szłam po Jessicę, która stała przed szpitalem, no i zemdlałam.. tak było naprawdę, możesz się zapytać chłopaków. - patrzyła mi w oczy, okej, niech będzie. Wierzę jej.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Gdzie są chłopcy?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jest 6 rano, są w domu, zapewne jeszcze śpią. - uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłem.<br />- Czemu jesteś tutaj tak wcześnie? - naprawdę chciało jej się tutaj przyjść o 6 rano?<br />- Nie mogłam spać, więc przyszłam. Nie myślałam, że akurat teraz się obudzisz, ale bardzo się cieszę. Muszę iść zawołać lekarza, więc poczekaj tutaj chwilę. - pokiwałem głową, a ona podniosła się i wyszła. Głośno westchnąłem i spojrzałem za okno. Pewnie gdybym nie leżał na 3 piętrze, widziałbym moje piękne fanki. Teraz panowała wszędzie cisza, co się dziwić, było bardzo wcześnie. Do sali wróciła Katy, a za nią lekarz.<br />- Dzień dobry panie Styles, w końcu pan zawitał w świecie żywych - zaśmialiśmy się, a on podszedł do karty przy łóżku przeglądając ją. - Będziemy musieli wykonać parę potrzebnych badań, ale to jeszcze nie teraz. Jak się pan czuje?<br />- W porządku, myślałem, że będzie gorzej, ale jest naprawdę ok - mężczyzna skinął głową, powiedział, że przyjdzie później i wyszedł, zostawiając nas samych.<br />- Wiesz co wasze fanki wymyśliły?<br />- Co?<br />- Porozkładały sobie namioty i śpią przed szpitalem - moje usta uformowały się w kształcie litery "o". Dosłownie. Chciałem w tym momencie wyjść do każdej z nich i je mocno przytulić. Podniosłem się siadając, a Katy od razu wstała zatrzymując mnie.<br />- Harry nie możesz nigdzie iść - głaskała moje ramie.<br />- Niby czemu?<br />- Musisz mieć kule, albo na wózku. W ogóle nie ma opcji, żebyś teraz się podnosił i wychodził do nich. Jesteś w piżamie, na dworze jest zimno, winda jest zepsuta, nie możesz. Jak zrobią ci badania, kiedy uzyskasz pozwolenie, może dopiero wtedy. Ale teraz jest jeszcze za wcześnie, jeśli chcesz coś im przekazać, możesz po prostu przez Twittera, czy coś, ale nie tak. W czwartek może, albo jutro. - uśmiechnęła się do mnie miło, a ja głośno westchnąłem i ponownie się położyłem.<br />- To chociaż ty się obok mnie połóż, czuję się samotny - zrobiłem smutną minkę, a ona się zaśmiała.<br />- Nie wiem czy mogę..<br />- Nie marudź, tylko chodź tu - odchyliłem kołdrę, a ona zdjęła buty i wślizgnęła się obok mnie. Boże, jak dobrze się wtedy czułem. Znów miałem ją przy sobie, mogłem się do niej przytulić, pocałować. Kocham to uczucie. Objąłem ją i przyciągnąłem do siebie najbliżej jak się tylko dało.<br />- Boli cię coś? Nie chcę, żeby cię bolało jak dotknę, czy coś.. - to było słodkie, jak się o mnie martwi.<br />- Nie, nic mnie nie boli. Możesz mnie już w końcu przytulić? Powoli umieram. - zaśmialiśmy się, i w końcu dostałem to, czego najbardziej pragnąłem. Jej ciepła.<br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>---------------------------------------------------------------------------------<br />Turututu</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>wróciłam :)</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>W końcu haha</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Jak rozdział hmm?</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Może być?<br />Mam nadzieję, że się Wam spodobał.<br />Nic więcej nie dodaję. XD<br />Liczę na Wasze komentarze!</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Do następnego :)<br />Pozdrawiam ♥</b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-6759081664872973802014-05-04T18:58:00.001+02:002014-05-04T19:17:42.708+02:00Ważna informacja.<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Proszę Was o przeczytanie tej notki, bo jest ważna.<br />Nie czyta Was dużo, nie piszę jakoś super wyśmienicie, ale dziękuję tym co stale są ze mną. A jeszcze bardziej tym, co zawsze komentują. Jednak właśnie teraz pojawiło się coś takiego, że coraz częściej zastanawiam się nad tym, by zawiesić tego bloga, albo po prostu zakończyć. Teraz nie chodzi tutaj tylko o komentarze, ale też o motywację, której nie ukrywam nie mam. Straciłam jakąkolwiek motywację do pisania. Nie chcę robić nic na siłę, bo nie będzie to w nawet najmniejszym stopniu dobre. Mam nadzieję, że zrozumiecie, może Wasze komentarze w czymś pomogą?<br />Rozdziały nie będą pojawiać się regularnie, jak do tej pory.<br />Jak widać, ja też jestem człowiekiem i mam życie prywatne. Przepraszam Was, za to co się teraz dzieje. Za te komplikacje, może niedługo uda mi się napisać ten nowy rozdział dla Was, możliwe, że będzie w tym tygodniu. To zależy od tego ile będę miała czasu wolnego.<br />To chyba na tyle, nie chcę zawieszać, po prostu chcę powiedzieć, że nowe notki nie będą tak często jak zwykle.<br />Jeśli macie jakieś pytania, obok jest zakładka "kontakt" i tam możecie napisać, albo tutaj w komentarzu.<br />Pamiętajcie, że Was kocham. ♥</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-88692492892902257472014-05-02T12:04:00.001+02:002014-05-02T12:04:03.877+02:00Nowy blog! <span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Hej! Tak jak pisałam, zajęłam się trochę tym nowym blogiem i jest!<br />Pojawił się już pierwszy rozdział, jednak nadal czekam na mój szablon. Złożyłam dwa zamówienia na dwóch różnych blogach i minęły chyba 2 tygodnie, a nadal nie ma.<br />Więc, postanowiłam już zacząć i tak oto jest :)<br />Jest to opowieść o Harrym, ale nie takim zwykłym Harrym, wiecie haha XD<br />Tam jest punk ;)<br />Tutaj taka fabuła mniej więcej:<br /></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>17 letnia Jade Parker prowadzi spokojne życie, dopóki na jej tor nie wchodzi on. </i><br /><i>Harry Styles - 21 letni złodziej, zabójca. Zabija niewinnych ludzi z zimną krwią. </i><br /><i>Postanawia się zemścić. </i><br /><i>Pewnego dnia, porywa Jade i zamyka ją w swoim domu. </i><br /><i>Jej rodzina, przyjaciele nikt nie wie co się z nią stało. Ale ojciec zaczyna podejrzewać. </i><b style="font-style: italic;"><br />"On wrócił i zabrał mi to co mam najcenniejsze" </b><br /><i>Nikt nie wie co on chce zrobić. </i><br /><i>A niedługo się dowiedzą.</i><b style="font-style: italic;"><br />"Będzie mnie błagał, bym przestał" </b><br /><i>Jade jest uwięziona w jego wielkim domu, musi żyć z zabójcami i pracować w gangu. </i><br /><i>Chcesz zobaczyć co się stanie dalej? </i><br /><i>Dowiesz się czytając </i><a href="http://youllbemybaby-fanfiction.blogspot.com/" style="font-style: italic;">http://youllbemybaby-fanfiction.blogspot.com/</a><i>! </i><br /><br /><div style="text-align: left;">
<br />No to chyba na tyle.<br />Na dole macie rozdział 55 jakby coś!<br />Zapraszam Was serdecznie na You'll be my, baby!<br />Kocham Was ♥</div>
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-57226748800420530112014-05-01T19:23:00.001+02:002014-05-01T19:23:05.195+02:00Rozdział 55. ♥ "Nie zostawiaj mnie".<div style="text-align: center;">
<b><br />*</b><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>Katy*<br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Moja mama już o wszystkim wiedziała. Nie była na mnie zła, cieszyła się, że jestem w ciąży. Jednak nie popierała tego, że wyjechałam i zostawiłam samego Harry'ego. Że jak on może się teraz czuć. Zapewne po prostu nie chce ze mną rozmawiać, ma mnie w dupie. Nie wiem co mam robić, jak na razie na pewno zostaję w Polsce. Całe szczęście, że tata wyjechał na tydzień do pracy. Gdyby mnie tutaj zobaczył samą, zaryczaną.. musiałabym się tłumaczyć i wyszłaby z tego niezła awantura. I jeszcze pewnie na dodatek kazałby mi wrócić do Anglii. Więc.. prędzej czy później i tak musiałam tam wrócić.<br />Leżałam na łóżku, z laptopem i kakaem. Mama przychodziła do mnie co jakiś czas, Josh wyszedł gdzieś z kolegami. Nie miałam co robić, nudziło mi się. Co chwilę przychodziły mi różnie wiadomości na Twitterze, Asku czy Facebooku dotyczące mojego wyjazdu. Widocznie, zdjęcia już dotarły. Cóż, jak na razie nic nie będę mówić. Weszłam na profil Harry'ego - tak z ciekawości - najnowszy wpis "<i>Come back." </i>Czy to miało być do mnie? Chyba nie było nikogo innego, do kogo mógł to napisać. Hm, może jednak się o mnie chociaż trochę martwi. No tak, nic mu w ogóle nie powiedziałam. Tylko, że wyjeżdżam i tyle. Nie wiem co mogłam robić, więc po prostu wstałam, wyłączyłam komputer, ubrałam się w jakąś cieplejszą bluzę i wyszłam z deską na dwór. Zachciało mi się pojeździć w skateparku. Chociaż tyle, że był blisko domu. No nie, czemu mnie to musi spotykać? Na ławce zauważyłam grupkę chłopaków, a między innymi Oscara. Błagam nie. Nałożyłam na głowę kaptur, zakryłam się bardziej czapką i poszłam pojeździć. Dawno już tego nie robiłam, ale świetnie było znów czuć <i>to coś. </i><br />- Katy to ty? - usłyszałam głos jednego z chłopaków. O cholera, co mam zrobić. Nie odwracaj się, udawaj, że nic nie słyszałaś. Jednak po chwili wołanie się powtórzyło. Dobra, raz kozie śmierć. Odwróciłam się w ich stronę, czekając co powiedzą. Oscar miał szeroko otwarte oczy, a reszta, w sumie bardzo podobnie. Chłopak podniósł się stając przede mną, a po chwili mocno mnie przytulił. Co on w ogóle robi?! To, że przyjechałam do Polski, to nie znaczy, że do niego! Odepchnęłam go mocno od siebie, a on zdezorientowany spojrzał na mnie.<br />- Kotku, co się dzieje? Nie chcesz się przytulić? - kpił ze mnie. Ale on jest wkurzający. Odsunęłam się od niego i cofnęłam o kilka kroków. Jednak nie do końca, bo zderzyłam się z czyimś torsem.<br />- Masz kurwa jakiś problem? - głos całkowicie nieznany, o co chodzi?</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><br />*Harry*</b><br /></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Na następny dzień, pierwsze co, to pojechałem do studia. Miałem cholerną nadzieję, że tam jest. Że nic jej się nie stało i jest cała. Wszedłem do budynku, ale zobaczyłem tylko 4 dziewczyny. <i>Nie ma jej..</i></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry? A co ty tutaj robisz? - zapytała, sorry, ale nie ogarniałem trochę, jak one wszystkie mają na imię.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak to co? Nie wiecie gdzie jest Katy?! - krzyknąłem, a one zdezorientowane spojrzały na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To ty nic nie wiesz? Harry, nie wiemy, czy możemy ci powiedzieć, gdzie ona jest - aha, czyli one wszystko wiedzą.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Błagam, powiedzcie mi! Zrobię co tylko chcecie, ale proszę powiedźcie mi, ona wyszła tak po prostu, napisała list i wyleciała, albo wyjechała gdzieś. Jestem zdezorientowany, nie wiem nic, gdzie ona jest, czy wszystko w porządku. Cholernie się o nią boję, proszę powiedzcie mi - uklęknąłem przed nimi, poważnie. Musiało to dziwnie wyglądać, ale to zrobiłem. Mógłbym polecieć nawet na koniec świata, żeby ją odnaleźć. Każda z nich spojrzała po sobie, aż w końcu jedna powiedziała.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wyjechała do Polski - odezwała się cicho, a ja wstałem i wszystkie mocno uścisnąłem. Wybiegłem z budynku, najpierw głośno krzycząc do każdej dziękuję. Okej, teraz muszę zdobyć adres. Louis! On był już kiedyś u niej. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę domu chłopaków. Nie patrzyłem na prędkość, nie miałem czasu. Musiałem ją znaleźć, teraz. No cóż, los mi całkowicie nie sprzyjał. Gdy jechałem około 150 km/h, zauważyłem, że wprost na mnie jedzie jakiś inny samochód. O kurwa, co teraz. Słyszałem jak moje serce bije, jak najmocniej tylko się dało, wcisnąłem pedał gazu, by zahamować, ale nie udało się, za późno. Nie miałem nigdzie też skręcić. Samochód uderzył z wielką siłą, a ja uderzyłem głową o szybę. Miałem wrażenie, że spadam w głęboką otchłań.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Katy*</b></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Dali mi spokój, na szczęście. Do tej pory, nie wiem kim jest ten chłopak, ale okej. Włożyłam słuchawki w uszy i po prostu dałam się ponieść. Poczułam, że mój telefon dzwoni. Odpięłam słuchawki i odebrałam połączenie. Liam?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Halo? - odezwałam się i oparłam się o barierkę.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy, ty musisz tutaj... - zaczął, ale chyba ktoś mu wyrwał telefon, po chwili usłyszałam piskliwy głos Louis'a. On się dosłownie darł.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- KATY WRACAJ TUTAJ DO CHOLERY JASNEJ, HARRY MIAŁ WYPADEK, NIE WIADOMO CO Z NIM, SŁYSZYSZ KURWA, WRACAJ JAK NAJSZYBCIEJ, MUSISZ TU BYĆ - krzyczał, a ja byłam w szoku. Jak to wypadek? Nie byłam w stanie nic powiedzieć - KATY, SŁYSZYSZ MNIE? WRACAJ TUTAJ SZYBKO, JAK BĘDZIESZ W LONDYNIE ZADZWOŃ, KTOŚ PRZYJEDZIE PO CIEBIE NA LOTNISKO - rozłączył się. Gdybym nie opierała się o barierkę, na pewno bym upadła. Kręciło mi się w głowie, ale po chwili wszystko się ogarnęło. Harry miał wypadek, nie wiadomo co z nim, może nie przeżyć. Muszę tam wrócić, jak najszybciej. Nie mogłam praktycznie stać na nogach, postanowiłam zadzwonić do Josha.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Josh, gdzie jesteś?! - krzyknęłam, że ludzie się na mnie zaczęli patrzeć, ale miałam to gdzieś.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Niedaleko skateparku, a co? Coś się stało, czemu masz taki głos?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przychodź tu, widzę cię, lecisz ze mną do Londynu, sama tego nie zrobię, Harry miał wypadek, błagam cię, szybko - w dupie miałam to, że był środek roku szkolnego. On musiał tam ze mną lecieć. Rozłączyłam się nie dając mu możliwości głosu. Zobaczyłam go, szedł szybkim krokiem z dwójką kolegów. Wzięłam deskę i pobiegłam w jego stronę, chwyciłam go za rękę, nic nie mówiłam, on tylko krzyknął coś do kumpli i tyle. Wróciliśmy do domu, mama siedziała w kuchni. Poprosiłam Josha, by jej wytłumaczył, po czym pobiegłam na górę, schowałam swoje rzeczy do torby, zasunęłam ją i zbiegłam na dół. Josh też szybko poszedł się spakować, o dziwo mama się zgodziła, by leciał ze mną. Po parunastu minutach, zszedł z góry z walizką. Mama zawiozła nas na lotnisko, wcześniej sprawdziłam, że lot był akurat o 14:50, więc okej. Zdążyliśmy idealnie, pożegnaliśmy się z mamą, po czym po prostu pobiegliśmy do odprawy. Po paru godzinach lotu, byliśmy na miejscu. Zgodnie z prośbą Louis'a, zadzwoniłam do niego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteśmy, przyjeżdżaj na to lotnisko - powiedziałam od razu.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jesteśmy? Z kim jesteś? - zapytał szybko.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Josh jest ze mną, przyjeżdżaj! - krzyknęłam i się rozłączyłam. Cała się trzęsłam, nie z zimna tylko z nerwów. Cholernie się o niego bałam, a co jeśli on tego nie przeżyje? Nie mów tak Katy, on będzie żył! Cholera, to moja wina. Mogłam nie wyjeżdżać do tej Polski, i wszystko byłoby w porządku. W końcu zobaczyłam samochód Lou, pobiegliśmy w tamtą stronę. Chłopak nawet nie zdążył wysiąść, przywitałam się z nim buziakiem w policzek, a chłopcy się poznali. Szybko przetransportowaliśmy się do szpitala. Zostawiłam wszystko w samochodzie i pierwsza wyleciałam jak torpeda z samochodu, najpierw pytając się Louis'a, w której sali jest. Biegłam jak najszybciej tylko mogłam, ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Jeszcze na dodatek to było na 3 piętrze, a winda się zepsuła. Kiedy już wbiegłam na korytarzu, w oddali zobaczyłam resztę chłopców, mamę Harry'ego i Gemmę. Kiedy one zdążyły tu dojechać? Pobiegłam w tamtą stronę i od razu podbiegłam do Niall'a, który akurat stał i mocno się w niego wtuliłam. Każdy był zaskoczony, że tak szybko dostałam się do Londynu. Przywitałam się z Anne i Gemmą, łzy zaczęły spływać mi po policzkach, kiedy zobaczyłam Harry'ego za szybą, przypięty do tych wszystkich kabelków i urządzeń. To moja wina, to przeze mnie tutaj jest.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Co z nim? - zapytałam wyczekując odpowiedzi.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jeszcze nic nie wiemy, lekarz nie chciał nic powiedzieć. - odezwał się cicho Liam. Rozpłakałam się i usiadłam na krześle obok Zayna. Schowałam twarz w dłonie, opierając się na kolanach.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To moja wina - mamrotałam, ciągle to sobie powtarzałam, co mnie jeszcze bardziej dołowało.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy, nie mów tak. To nie jest twoja wina, jechał za szybko, zderzył się z kimś, wyjdzie z tego zobaczysz - Zayn, który siedział obok mnie, pocierał moje plecy próbując mnie uspokoić. Jednak na marne, za cholerę nie mogłam się opanować. Cała się trzęsłam. Gemma zaprowadziła mnie do łazienki, oparłam się o ścianę i zjechałam po niej w dół.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy, uspokój się, słyszysz? On z tego wyjdzie, wszystko będzie w porządku - dziewczyna usiadła obok mnie, a ja oparłam swoją głowę o jej ramie. - I to nie jest twoja wina - dodała. - Poczekaj chwilę, pójdę po jakieś tabletki, zostań tu i nic nie rób - wyszła i dosłownie minutę później pojawiła się z tabletkami i kubkiem wody w ręce. Podała mi, a ja połknęłam to ohydne coś. Po jakimś czasie wyszłyśmy z łazienki, nieco się uspokoiłam. Ponownie usiadłam, między nami panowała cisza. Ale oczywiście, ktoś musiał ją przerwać. Z sali wyszedł lekarz, od razu wszyscy do niego podeszliśmy.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wy jesteście rodziną tego chłopaka, tak? - zapytał, a my wszyscy pokiwaliśmy głowami. - Powiem tak, jego organizm walczy, jest silny, da radę i wyjdzie z tego. Ma lekki wstrząs mózgu, złamany nos i troszkę mu się kości w stopie od naciskania gazu poprzestawiały prawdopodobnie. Wybudził się, może wejść tam tylko jedna osoba, na najwyżej 10 minut. Ciągle powtarza jedno imię "Katy", czy jest ktoś tutaj taki? - zapytał, a ja spojrzałam jeszcze bardziej na niego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ja - odparłam cicho. Lekarz przeniósł swój wzrok na mnie i pokiwał głową.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Może wejść jedna osoba, kto zatem idzie? Nie chcemy go przemęczać - powiedział, a wszyscy spojrzeli na mnie. Ja? Jak ja mam mu teraz spojrzeć w oczy? To moja wina, ja nie mogę.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy idź - powiedziała Anne lekko popychając mnie w stronę drzwi. Wszyscy poparli jej słowo, a ja w końcu niepewnym krokiem weszłam do środka. Zamknęłam za sobą drzwi i powoli podeszłam do łóżka, po czym usiadłam na krzesełku obok. Gdy go zobaczyłam, po prostu łzy same spływały mi po policzkach. Złapałam jego dłoń w swoją, poczułam, że się poruszył. Przeniosłam swój wzrok jego twarz, patrzył na mnie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy - szepnął, ledwo słyszalnie - Jesteś tutaj - chyba nie mógł w to uwierzyć, że przyjechałam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Oczywiście, że jestem.. - mój głos się załamał, ponownie łzy wypłynęły na wierzch. Oparłam swoje czoło na jego miękkiej dłoni, całując ją.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie płacz, czemu płaczesz? - zapytał cicho i delikatnie pogłaskał mój policzek. Nie mogłam tak na niego patrzeć, po prostu nie mogłam. Głowę miał owiniętą bandażem, nos tak samo, noga w górze. A to wszystko przeze mnie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przepraszam Harry, to moja wina - wyszeptałam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przestań - powiedział, ale ja zaprzeczyłam głową. Wiedziałam jaka jest prawda, każdy to wiedział, ale próbowali tylko mnie pocieszyć. - Czemu uciekłaś?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie uciekłam Harry, tylko.. ja po prostu sądziłam, że tak będzie lepiej, że się rozstaniemy.. ale chyba zaczęłam w to wątpić - posłałam mu delikatny uśmiech ocierając łzy.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pocałuj mnie - zdziwiło mnie to, że chciał, bym go pocałowała. Bez wahania, podniosłam się, nadal trzymając go za rękę, wpiłam się w jego usta. To był leciutki, delikatny pocałunek. Wszystko utrudniało jeszcze opatrunek na nosie, więc nie było łatwo. Kiedy się od niego oderwałam, na jego twarzy zagościł uśmiech. Odwzajemniłam go i ponownie usiadłam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Wyjdziesz z tego - szepnęłam pocierając palcem skórę jego dłoni. - Chyba za chwilę będę musiała iść.. - jak na zawołanie, lekarz wszedł do sali.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Niestety musi pani już wyjść, pacjent musi odpoczywać. Będzie trzeba jeszcze zrobić pewne badania, niedługo będziecie mogli się ponownie zobaczyć - powiedział, uśmiechając się lekko. Wstałam z krzesła puszczając dłoń loczka.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pa, Harry - pożegnałam się i już chciałam wyjść, kiedy usłyszałam ponownie jego głos.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie zostawiaj mnie - odezwał się, spojrzałam na niego i lekarza. No cóż, musiałam wyjść.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry ja naprawdę muszę już wyjść, zobaczymy się niedługo. Ja ciągle tutaj jestem, czekam - powiedziałam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- To chociaż ostatnie buzi, proszę - spojrzałam na lekarza, a on kiwnął głową. Harry zachowywał się jak dziecko. Podbiegłam do niego, cmoknęłam go w usta i wyszłam. Słyszałam ciche "pa" i tyle. Wróciłam do moich przyjaciół, którzy od razu zasypali mnie pytaniami.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>----------------------------------------------------------------------------------------------<br />NO TO ZASZALAŁAM Z TYM ROZDZIAŁEM, JAK SIĘ ROZPISAŁAM TO NIE MOGŁAM PRZESTAĆ XD<br />A teraz takie, przywitanie, hej :)<br />Tak, tak teraz będzie "KOMPLIKUJESZ, CO TY ROBISZ IDIOTKO"<br />No sorki, musiałam.<br />Jeśli są błędy, przepraszam, przepraszam, przepraszam :c<br />Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :)<br />Liczę na Wasze opinie :)<br />Piszcie w komentarzach.<br />Do następnego.<br />Kocham Was ♥</b></span></span></div>
</div>
</div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-79453641318499780892014-04-28T13:48:00.002+02:002014-04-28T13:48:57.078+02:00Rozdział 54. ♥ "Żegnaj Harry". <br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Helvetica Neue', Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><br />*Katy*</b></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Obudziłam się w nocy praktycznie zwisając z łóżka. Ten idiota prawie mnie z niego zrzucił. Leżałam na samym krańcu. No to fajnie.<br />- Harry, posuń się trochę, zaraz spadnę - szturchnęłam go, a on tylko mruknął niezadowolony.<br />- Ciekawe gdzie - wymruczał. No nie, wcale nie masz miejsca! Całe łóżko jest wolne, ale nie, on musi leżeć w tym samym miejscu blisko mnie. Wkurzyłam się, wzięłam jego ramiona z siebie i przeszłam na drugi koniec łóżka. Nawet nie poczuł, że mnie nie ma. Ale kiedy już usypiałam, poczułam, że podniósł się na rękach. Mogłam wyczuć, że się rozgląda.<br />- Katy - szepnął i od razu poczułam przy sobie ciepło jego ciała. Przytulił się do mnie oddychając głęboko. Czy on myślał, że ja gdzieś uciekłam? Tak mi się wydaje. Pocałowałam jego czoło i policzek, a on bardziej przyciągnął mnie do siebie. W końcu usnęliśmy spragnieni snu.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>~*~ </b></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Obudziłam się, gdy mój budzik zaczął dzwonić. Uniosłam się, by go wyłączyć, ale Harry mruknął coś i z powrotem przyciągnął mnie do siebie. Podjęłam kolejną próbę wyłączenia tego przeraźliwego dźwięku. Chciałam iść z powrotem spać, ale nie mogłam. Na 11 miałam wizytę u ginekologa. A Harry miał iść tam ze mną.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kotku, wstawaj - podniosłam się, siadając okrakiem na jego torsie. Nadal nie reagował. - Harry! - krzyknęłam, a on momentalnie otworzył oczy i się podniósł. Zaśmiałam się z jego reakcji, a on niewzruszony ponownie opadł na poduszkę. Nie, tak się nie będziemy bawić. Wstałam i poszłam do łazienki, nalałam do kubka chłodną wodę, po czym szybko wylałam ją na twarz Harry'ego, który spadł z łóżka całkowicie zdezorientowany.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pogięło cię?! - krzyknął, podnosząc się.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chyba ciebie pogięło, wiesz która jest godzina?! Jakbyś teraz się nie podniósł, spóźnilibyśmy się! - z jego włosów kapała woda na podłogę, stał naprzeciwko mnie zdenerwowany.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie mam zamiaru jeszcze wstawać, jest 10, zdążę - wrócił na łóżko. Nie kurwa. Teraz to się wściekłam.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tak? Dobra. - powiedziałam, próbując się uspokoić. Poszłam do garderoby, gdzie od razu zaczęłam szukać jakichś ciuchów. Wybrałam kremowy sweter, ciemno zieloną spódniczkę i skórzane lity. Wzięłam ubrania do łazienki, zamykając drzwi na klucz. Wykonałam rząd porannych czynności, po czym ostatecznie ubrałam się w przyszykowane ubrania. Poprawiłam długie włosy i wyszłam z łazienki. Wręcz gotowało się we mnie, gdy zobaczyłam widok jeszcze śpiącego Harry'ego. Okej, niech potem nie liczy na to, że mu coś powiem. Zeszłam na dół, gdzie w kuchni zrobiłam sobie poranną kawę. Rozbudziła mnie, i to bardzo. Gdy ją dopijałam i miałam wychodzić, z góry zszedł Harry. Był w samych bokserkach, ale wziął prysznic i się ogarnął, bo widać było po włosach. Podszedł do mnie i chciał mnie pocałować, ale ja odsunęłam się idąc w stronę przedpokoju.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czemu się obrażasz? - usłyszałam jego głos za sobą. Przystanęłam. Czy on naprawdę jest taki głupi, czy tylko udaje? Odwróciłam się do niego.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czemu się obrażam?! Harry, czy ty widzisz, która jest godzina?! Jest 10:45, na 11 mam wizytę! Ale ty oczywiście musiałeś leżeć do ostatniej chwili! Jeśli w ciągu 5 minut nie będziesz gotowy, ja wychodzę i jadę sama. Daję ci ostatnią szanse, masz 5 minut - oparłam się o ścianę i spojrzałam na zegarek. Chyba się przejął, bo szybko pobiegł na górę. Wzięłam z torebki błyszczyk i posmarowałam nim usta. Kiedy ostatecznie minął wyznaczony czas, Harry zbiegł na dół już ubrany i gotowy. Poczułam jego perfumy, moje ulubione. Narzuciliśmy na siebie kurtki, po czym poszliśmy szybko do samochodu. Szybko dotarliśmy na miejsce, mieliśmy 2 minuty. Pośpiesznie weszliśmy do budynku i ruszyliśmy w stronę gabinetu. Na poczekalni było parę osób, a my usiedliśmy na wolnych miejscach. Poproszono mnie i weszliśmy do gabinetu. Byłam już u tej przemiłej, starszej pani parę razy. Znała mnie i Harry'ego.<br />Po 30 minutach było po wszystkim. Tak, oficjalnie byłam w ciąży. Harry aż się wzruszył, kiedy usłyszał te słowa "<i>Gratuluję, będziecie rodzicami". </i>A ja? Tak szczerze, już myślałam nad planem, co zrobić. Myślałam nad tym, by wyjechać do Polski. Na parę dni, bez Harry'ego. W sumie, nie wiem. Na pewno bym wróciła, ale nie prędko. Jakby zareagowali na tą wieść moi rodzice? Mój tata, nie chcę nawet myśleć. U niego nie ma czegoś takiego, że najpierw jest dziecko. Najpierw ma być ślub, a potem planowanie dziecka. Bałam się ich reakcji.<br />Wyszliśmy z gabinetu, a Harry uniósł mnie do góry i mocno przytulił. Widząc moją minę, sam zrobił się smutny.<br />- Nie cieszysz się? - zapytał - Katy, my będziemy mieć dziecko, które przyjdzie na świat za około 6 miesięcy - wyszeptał głaskając moje policzki swoimi dłońmi. Spojrzałam w jego oczy, szczęśliwe iskierki błądziły w nich. Był tak cholernie szczęśliwy, ale ja.. no nie do końca.<br />- Cieszę się, ale Harry.. mamy 19 lat, jak ty sobie to wyobrażasz? Koncerty, trasy, wywiady, fani, rodzina. Nawet ślubu nie mamy, a po za tym, mój tata nie toleruje czegoś takiego - patrzyłam na niego, próbując mu uświadomić, to co się stało. No cóż, nie odstanie się. </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Damy radę, twój tata będzie niestety musiał się z tym pogodzić. Jesteś dorosła, decydujesz sama o swoim życiu - uśmiechnął się pocieszająco i ucałował mnie w czoło potem przytulając.<br />Po jakimś czasie po prostu wyszliśmy z budynku.<br />- Chcę cię gdzieś zabrać - powiedział Harry, gdy siedzieliśmy już w samochodzie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry pada deszcz.<br />- Niekoniecznie teraz, ale zobaczysz, że zabiorę cię w to miejsce - puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się odwracając głowę w stronę okna. Jechaliśmy w ciszy, to był idealny czas na przemyślenia. Postanowiłam to zrobić, wyjechać do Polski. Ale niestety bez wiedzy Harry'ego, bo wiem, że on by mi na to nie pozwolił. No cóż, tchórzę. Ale wiem, że tak będzie lepiej. Nie będę psuć mu kariery, sama mogę wychować to dziecko. Jeszcze nie wiem jak to będzie, ale jak na ten czas, to jutro po prostu rano jak Harry wyjdzie, pojadę do studia i przekażę dziewczynom, że wyjeżdżam i nie wiem kiedy wrócę, będziemy w kontakcie. Potem się spakuję, zostawię mu list tak jak poprzednio.. no i po prostu pojadę na lotnisko. Nic innego nie mogę zrobić. Jesteśmy za młodzi na dziecko, nie mamy ślubu. Wychowam to dziecko sama w Polsce, albo w Anglii, ale nie jestem pewna co do tego, że w Anglii, bo tutaj Harry nie dałby mi spokojnie żyć. Chciało mi się płakać i o mały włos, prawie to zrobiłam, ale w porę się powstrzymałam.<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Następnego dnia*</b><br /></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Tak jak mówiłam, Harry wyszedł przed 10, a ja akurat na 10 miałam być w studiu. Szybko tam dojechałam i wyszłam niezauważona do budynku. Dziewczyny stały na środku, rozmawiając.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Zawołałam je, a one zdezorientowane podeszły.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Słuchajcie, wyjeżdżam na jakiś czas do Polski. Nie wiem kiedy wrócę, proszę opiekujcie się tym studiem, Camille jak na razie wam pomoże. Proszę, pomóżcie mi, to naprawdę pilna sprawa. - zaczęłam od razu, miałam mało czasu, samolot był o 13, a jeszcze musiałam się spakować. Wiedziałam, że nie będzie łatwo. Dziewczyny pytały mnie o co chodzi, ale nie mogłam im powiedzieć. Wszystkie mocno przytuliłam i szybko wybiegłam, wsiadając do samochodu na parkingu. Ruszyłam szybko do domu, zaparkowałam na podjeździe i weszłam do środka. Szybko, szybko, szybko! Pobiegłam na górę, wzięłam torbę i po prostu wrzuciłam do niej większość rzeczy, ale potem i tak jeszcze musiałam je trochę ogarnąć. Okej, teraz króciutki list. Kartka, długopis, wzięłam i zaczęłam pisać:</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Przepraszam, że znowu stchórzyłam, ale nie mogę niszczyć ci kariery. Zapomnijmy o tym, Harry. Zapomnij i żyj dalej. Żegnaj Harry. Kocham cię.</i></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Ps. Nie dzwoń i nie pisz, bo i tak nie odbiorę. </i></span><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Twoja Katy. xoxo</i></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Płakałam, ale co miałam zrobić. Zostawiłam kartkę tak jak poprzednio na stole, wzięłam torbę i po prostu wyszłam, zamykając dom.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Szybko przetransportowałam się na lotnisko, a potem już tylko siedziałam w samolocie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Harry*</b></span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wszedłem zmęczony do domu po całym dniu w studiu. Zostawiłem swoją torbę z laptopem na szafce w przedpokoju i wszedłem dalej. W całym domu panowała cisza, o co chodzi? Gdzie ona znowu poszła? Zanim zawołałem jej imię, zobaczyłem kartkę na stole. O nie, powtórka z rozrywki? Ona nie mogła mi tego zrobić! Po prostu nie mogła! Znowu mnie zostawiła, akurat w takim momencie! Jak ona mogła w ogóle pomyśleć, że zniszczy mi karierę?! Dalibyśmy razem radę, we dwójkę. A teraz co? "Zapomnijmy o tym, Harry. Zapomnij i żyj dalej." Nie mogę żyć dalej bez niej. Ona jest moim tlenem, nie dam rady. Rzuciłem kartkę na podłogę i opadłem na kolana zanosząc się płaczem. Ja w to nie wierzę, ona na pewno robi sobie ze mnie żarty i gdzieś tu jest! Spanikowany zacząłem biegać po całym domu krzycząc jej imię, ale jej naprawdę nie było. Zostawiła mnie, wyleciała gdzieś, nawet nie powiedziała gdzie. Zero. Powiedziała, żebym nie dzwonił, ale miałem to w dupie. Wyciągnąłem telefon i wybrałem jej numer. Ponowiłem próbę chyba 10 razy, ale nadal nic. Nie kurwa, ja tego tak nie zostawię. Co zrobić teraz. No dzisiaj nic nie zrobię. Jest po 19, nie wiem nic. Jak ja mam przeżyć noc bez niej? Pojadę jutro do studia do niej, tam może się dowiem czegoś, może nie wyleciała nigdzie. Może nadal gdzieś tutaj jest! Najpierw postanowiłem załatwić sobie wolne i tak zrobiłem dzwoniąc do Paul'a. Zgodził się, okej. Nie zostało mi nic innego, niż tylko czekać do jutra.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Kurwa, moje życie jest takie popierdolone, czemu nic się nie układa? Chciałem zrobić jej niespodziankę, wylecieć na tydzień do Francji, a ona mnie zostawiła. Rzuciłem się na kanapę i.. tyle. Brak sił na cokolwiek.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>----------------------------------------------------------------------------------------------<br />No tak, przepraszam, ale musiałam to zrobić.<br />Mam nadzieję, że mimo to, rozdział Wam się spodobał.<br />Dodaję rozdział, akurat udało mi się. Dzisiaj moje urodziny, haha </b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Zdążyłam, na szczęście :)<br />Jeśli są błędy to przepraszam, nie zawsze jestem w stanie je wychwycić.<br />I BŁAGAM, NIE ZABIJAJCIE MNIE<br />JA CHCĘ ŻYĆ<br />Nie no, a tak serio teraz. Wiecie co, myślałam nad tym, by zrobić drugą część tego opowiadania, ale nie obmyślałam tej sprawy jeszcze do końca. Może powiecie coś na ten temat, hm?<br />Jakieś pomysły?<br />Piszcie w komentarzach :)<br />Smutno, że tak mało komentarzy :(<br /><br /><span style="font-size: large;">10 komentarzy = nowy rozdział</span><br /><br />To.. do następnego :)<br />Kocham Was ♥</b></span></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-38046507562183234012014-04-21T02:01:00.002+02:002014-04-21T02:01:39.439+02:00Rozdział 53. ♥ "Kto to jest?"<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Obudziłem się czując, że nadal leżę na kanapie, ale tym razem sam. Miejsce obok mnie było puste, gdzie ona poszła? Telewizor nadal był włączony, jednak film, który oglądaliśmy wcześniej już się skończył. Teraz po prostu leciały jakieś wiadomości, których nie było w ogóle słychać, bo było przyciszone. Po chwili usłyszałem ciche kroki, a sekundę później materac ugiął się pod ciężarem ciała dziewczyny. Delikatnie odgarnęła moje włosy do tyłu, a potem zaczęła głaskać mój policzek. Udawałem, że spałem nie chciałem by przestawała. Ucałowała mój policzek i westchnęła. Poczułem jej usta przy moim policzku.<br />- Kochanie, obudź się - szepnęła cicho, ja tylko mruknąłem coś, chciałem zobaczyć co zrobi dalej - Harry wstawaj no - uwielbiam jak ona wymawia moje imię. Powoli otwierałem swoje oczy, aż zobaczyłem siedzącą nade mną osobę. W pokoju była zaświecona tylko lampka nocna, która stała w kącie, więc panował tutaj półmrok. Dziewczyna uśmiechnęła się na widok, że otworzyłem swoje oczy. Złapałem jej dłoń i położyłem sobie na policzku.<br />- Wiem, że nie spałeś - zaśmiałem się i wyciągnąłem do niej ręce, by się położyła obok mnie, a ona to wykonała. Wtuliła się w mój tors, gładząc go dłonią.<br />- Która godzina? - zapytałem ochrypłym głosem. Katy spojrzała na zegarek wiszący na ścianie, po czym przeniosła swój wzrok na mnie.<br />- Dwudziesta - odparła i pocałowała mój policzek. Patrzyłem się na nią, mogłem to robić ciągle i ciągle. Była taka piękna.<br />- Czemu się tak na mnie patrzysz? - zapytała po dłuższej chwili ciszy.<br />- Bo jesteś piękna - ucałowałem jej czoło i jeszcze bardziej przybliżyłem do siebie. Zaśmiała się cicho i wtuliła we mnie. Byłem tak cholernie szczęśliwy. Teraz wszystko będzie w porządku. Przynajmniej mam taką nadzieję. Katy jest w ciąży, a ja będę ojcem. Zrobię wszystko, by była szczęśliwa, a jak dziecko przyjdzie na świat, to też to zrobię. Jedynym problemem jest tylko to, że boję się reakcji Paula na to wszystko. Ważne zdanie jest oczywiście też naszych fanów, a po za tym rodziców. A co będzie jeśli fani nie zaakceptują tego? Nie wiem, musimy przetrwać. Ja nadal w to nie wierzę. Już niedługo będę widział te wszystkie nagłówki gazet:<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>"Harry Styles będzie ojcem!"</i><br /><br /><i>"Katy Larsen w ciąży! Czy Harry poradzi sobie ze sławą i dzieckiem?!"</i></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Bałem się tego wszystkiego. Jak już wszyscy będą o tym wiedzieć, muszę pilnować Katy jak oczka w głowie. Nie wiadomo co komu może do głowy wpaść. Załatwię jej ochronę, zrobię wszystko by była bezpieczna.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry? - dziewczyna wyrwała mnie z głębokich przemyśleń machając przed moją twarzą dłonią.<br />- Hmm? - zapatrzyłem się w jej oczy.<br />- Wyłączyłeś się na chwilę - zaśmiałem się na te słowa, co ona też zrobiła. Po chwili wzięła telefon ze stolika i coś zaczęła na nim robić. Przybliżyłem twarz do jej i sprawdziłem co takiego ciekawego robi. Przeglądała Twittera. Ucałowałem jej policzek mocniej przytulając do siebie. Nie wiem co bym bez niej zrobił. Nie mam pojęcia.<br />- Chodź tu, zrobimy słit focie nóg - ta kobieta jest szalona. Po prostu nie zmieniliśmy niczego, Katy ustawiła telefon i zrobiła zdjęcie. Jej noga znajdowała się na mojej. Nasze złączone dłonie były trochę widoczne w rogu. Wyciągnąłem swój telefon i wszedłem na instagram'a, gdzie od razu zobaczyłem zdjęcie zrobione przed sekundą na profilu Katy. Uśmiechnąłem się i polubiłem je. Sprawdziłem jeszcze parę zdjęć i wszedłem na Twittera. Przeglądałem tweety różnych osób, które nie zwracały zbytnio mojej uwagi. Zobaczyłem jakieś zdjęcie, okej, Katy całująca się z jakimś kolesiem, dobra dalej.. poczekaj, wróć, co się dzieje. Czemu na tym zdjęciu jest Katy i jakiś koleś, którego nie znam? A na dodatek się całują, ej ja tego nie rozumiem. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhheTyW2YbBeywzqTDzfCHwdyVsHM8in0BAq37UnjCuR_Nm6Wfv0J90QaQIskEsysEh3X8f-l-f7MNtHDnry-DfHhqiOb10ie9SXw19CmA4aOjsoV9qyM4u60FFTLKF2Q2dfBQrQlhLxhc/s1600/IMG_1173mkldmf-900x675.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhheTyW2YbBeywzqTDzfCHwdyVsHM8in0BAq37UnjCuR_Nm6Wfv0J90QaQIskEsysEh3X8f-l-f7MNtHDnry-DfHhqiOb10ie9SXw19CmA4aOjsoV9qyM4u60FFTLKF2Q2dfBQrQlhLxhc/s1600/IMG_1173mkldmf-900x675.jpg" height="240" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Baby, możesz mi powiedzieć kto to jest? - pokazałem jej telefon, a ona na chwilę oderwała wzrok od swojego i spojrzała na mój. Spojrzała na to obojętnym wzrokiem i nic. Co? Myślałem, że zacznie się tłumaczyć, przekonywać mnie, że to nie tak i w ogóle. <i>Ona w porównaniu do ciebie była, jest i zawsze będzie ci wierna. </i>No tak. Ona mnie nigdy nie zdradziła, a ja ją tak. Czego mogłem się spodziewać? Ona nigdy by mi tego nie zrobiła. Pewnie tak samo myślała, przed tym zanim ją zdradziłem. Nigdy sobie tego nie wybaczę, mimo że jesteśmy pogodzeni.<br />- To Oscar - powiedziała, a ja czułem jak skręca mnie w żołądku. Momentalnie zachciało mi się rzygać, gdy usłyszałem to imię. Nienawidziłem go, nie z tego powodu, że był kiedyś chłopakiem Katy, ale po prostu było coś w nim takiego. Nie widziałem go nigdy na oczy, i nie chcę widzieć.<br />- Ale przecież.. ty nie byłaś w Polsce od dawna, kiedy to zdjęcie było robione? - zapytałem.<br />- Harry, to są czasy jak jeszcze byliśmy razem, to dawno, w ogóle nie wiem skąd oni mają takie zdjęcia.<br />Pokiwałem głową i zostawiłem to w spokoju. Ufam jej. Po chwili dziewczyna podniosła się komunikując, że idzie do toalety. Kiedy byłem pewny, że nic nie zobaczy wziąłem jej telefon.<br />Włączyłem nagrywanie, by wrzucić króciutki filmik na instagram.<br />- Też cię kocham Katy - szepnąłem przy telefonie, a po chwili usłyszałem kroki.<br />- Harry wiem, że masz mój telefon - powiedziała zanim nawet ją zobaczyłem. Skąd ona to wie?<br />- Nie prawda. Niby skąd to wiesz?<br />- Słyszałam na górze jak rżysz, debilu - zbiegła po schodach i usiadła obok mnie. Wstawiłem szybko filmik po czym podniosłem się i podniosłem wysoko rękę, by nie dosięgnęła swojego telefonu.<br />- Harry oddaj mi mój telefon! - krzyknęła i skakała wokół mnie próbując dosięgnąć. Pokiwałem przecząco głową, a ona zanim zauważyłem wgramoliła się na kanapę i skoczyła w moje ramiona biorąc telefon. Zaśmiałem się trzymając ją ciasno przy sobie. Oplotła moje biodra swoimi nogami mocno się do mnie przytulając. Usłyszałem jak za moim uchem ogląda filmik, który wstawiłem przed sekundą. Usiadłem na kanapie patrząc na jej piękną twarz. Nadal robiła coś na telefonie. Czuję się odrzucony. Postanowiłem, że podąsam się chwilę, żeby potem mnie przytuliła. Odłożyłem ją na bok i usiadłem swobodnie oglądając telewizję. Nadal się na mnie nie spojrzała. Dobra. Zrobiłem jej zdjęcie, które od razu poleciało na Twittera - tym razem. <i style="font-weight: bold;">"Czy ktoś chce mnie przytulić? Bo ona nie". </i>Dołączyłem jej zdjęcie z telefonem i po prostu odłożyłem komórkę na bok.<br />- Ojej Hazzuś - usłyszałem jej głos, mój plan zaczyna działać, walczyłem by mój uśmiech nie wyszedł na jaw - Przecież wiesz, że cię bardzo kocham - przybliżyła się do mnie i wyszeptała mi do ucha. Moje ciało od razu zadrżało. Nadal zostawałem nieugięty - Kochanie - nie mogłem się już powstrzymać, więc wziąłem ją na swoje kolana i zacząłem łaskotać głośno się śmiejąc. Kocham te momenty, że śmiejemy się bez opamiętania.<br />- Proszę, już! Harry! - krzyczała, próbowała się wyrywać, ale jej to nie wychodziło - Przestań, proszę - przestałem ją łaskotać, a ona się uciszyła. Podniosła się z moich kolan i przybliżyła do mojej twarzy składając buziaka na policzku. Serio.<br />- Tylko tyle? - zapytałem zaskoczony, a ona wpiła się w moje usta, całując je namiętnie. Tak, tego właśnie chciałem.<br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b>--------------------------------------------------------------------------------------------------<br />Ekhem, dzień dobry.<br />Dzisiaj taki niedługi rozdział :)<br />Mam nadzieję, że się nie zanudziliście. Poważnie, to co jest u góry to totalna porażka. Nie miałam pomysłów co napisać w tym rozdziale, ale w następnym raczej będzie się więcej działo. Przynajmniej tak myślę.<br />Miałam wstawić wcześniej, ale oczywiście - szkoła.<br />Super, prawda?<br />Muszę uczyć się śpiewać, bo w niedzielę będę wyła w kościele, a na dodatek wierszyk na akademię, która będzie niedługo. Nie jest on prosty.<br />Jeszcze do tego wszystkiego dochodzi brak weny. Nie mam motywacji do pisania.<br />Mam nadzieję, że wyrobię się w tydzień, bo bardzo chciałabym wstawić następny rozdział w moje urodziny XD (wiecie taki prezent i w ogóle)<br /><br />I teraz halo, wiadomości.<br />Czaicie, że ten blog ma już rok.<br />Rok.<br />Piszę go rok.<br />Serio w to nie wierzę, kiedy to zleciało?<br />Nie wiem co mam Wam powiedzieć, nie myślę jest późno.<br />Chciałam Wam na pewno wszystkim szczerze podziękować, ZA WSZYSTKO.<br />Nie wiem co innego napisać.<br />Po prostu chce mi się płakać.<br /><br />Szczególnie wyróżnienia mam tutaj dla dwóch osób, Ada i Milena - dwie osoby, które kocham bardzo mocno, które najbardziej motywowały mnie do dalszego pisania <3<br /><br />To chyba na tyle, jeśli są jakieś błędy - przepraszam.<br />Do następnego. :)<br />Kocham Was ♥</b></span></div>
</span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1186763790349222914.post-3654896833443276902014-04-14T23:15:00.000+02:002014-04-14T23:15:02.738+02:00Rozdział 52. ♥ "To nie jest takie łatwe".<div style="text-align: center;">
<b><br />*</b><span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>tydzień później*<br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Przez ostatni czas nie było ze mną dobrze. Bóle głowy, mdłości. Nawet tabletki na mnie nie </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">działały. Nie wiedziałam co się dzieje. Najgorsza myśl, która chodziła mi po głowie to, to, że jestem w ciąży. Nie wiem co by wtedy było. Zniszczyłabym karierę Harry'ego, swoją. W ogóle.. ja matką? Mam dopiero 19 lat, nie, nie myślmy o tym. Nie jestem w żadnej cholernej ciąży!<br />Wyszłam akurat z wielkiego budynku studia. Tak, zmieniło się ono na naukę tańca. Zaczniemy rozwieszać ulotki w przyszłym tygodniu, bo musi być ich wystarczająco dużo.<br />Wsiadłam do samochodu i odjechałam w stronę domu. Harry wiedział, że wychodzę dzisiaj wcześniej. Dziewczynom też kazałam iść do domu wcześniej, a Camille i tak nie było. Postanowiłam wejść do apteki i kupić ten test ciążowy. Chciałam mieć pewność, że nie jestem w ciąży. Nawet nie wiem czy byłam gotowa zrobić ten test. Jakby się okazało, że to prawda? Będziemy mieć dziecko? Ciągle o tym myślałam. Kupiłam ten cholerny test i wróciłam do domu. Gdy weszłam do środka, rozebrałam się z kurtki i wszystkie rzeczy zostawiłam w kuchni. Wzięłam głęboki oddech, wyjęłam z torebki test i poszłam do łazienki. Po wykonaniu testu siedziałam i czekałam, aż coś pokaże. Nie. Nie wierzę w to, to nie może być prawda! Dwie kreski..<br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>*Harry*</b></span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Wszedłem do domu, panowała kompletna cisza. Przecież Katy miała być, o co chodzi? Okej, są jej buty. Salon pusty, kuchnia pusta, ale stop. Jej rzeczy leżą. Coś musiało się stać skoro niczego nie odłożyła na miejsce. Szybko pobiegłem na górę wołając jej imię. Wbiegłem do sypialni nikogo nie ma, ale usłyszałem cichy płacz. Łazienka! Po sekundzie byłem w środku. Katy siedziała pod ścianą, kolana miała pod brodą i płakała. Miała coś w ręce, CZY JA KIEDYŚ DOWIEM SIĘ O CO CHODZI?!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kochanie - uklęknąłem przed nią i przytuliłem do siebie. - Czemu płaczesz? O co chodzi? Co się stało? - pytałem, ona przeniosła swój wzrok na moją twarz. Okropny widok, jak płacze.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Harry ja teraz zrozumiem, że ty mnie nie będziesz chciał, w sumie to normalne, pewnie mnie zostawisz, i wiesz co wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak było, bo ty masz karierę, a ja tylko wszystko bym popsuła.. - nie, proszę powiedz mi o co chodzi.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ale o co chodzi, mała.. - szepnąłem i spojrzałem na to coś w jej ręce - co to jest? - zapytałem przenosząc wzrok na nią. Dziewczyna powoli unosiła rękę z białym czymś. Pokazała mi co to jest. Już rozumiem. Ona jest w ciąży.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Poczekaj.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Co? </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Katy jest w ciąży? </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ze mną? </span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">WIECIE KTO JEST NAJSZCZĘŚLIWSZYM CZŁOWIEKIEM NA ZIEMI? NO KTO? JA!</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">Od razu uniosłem jej drobne ciało do góry i podrzuciłem, jak małe dziecko. Już wyobrażałem </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmv7-E41C9FF8Wc0PSDfngH_o8Si2odZRK9rS24qPBdNs4Qdvds543uvPx1d6nqrcJd8j8VKk6lVdcxK4S6jtyPmG4Lg67W4JNY7zuQN7oN06Yv6NMYCJ2W2lRecntOdn1UQkHf3Xm2EM/s1600/tumblr_n3bk22Hpxx1tvwr5po1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmv7-E41C9FF8Wc0PSDfngH_o8Si2odZRK9rS24qPBdNs4Qdvds543uvPx1d6nqrcJd8j8VKk6lVdcxK4S6jtyPmG4Lg67W4JNY7zuQN7oN06Yv6NMYCJ2W2lRecntOdn1UQkHf3Xm2EM/s1600/tumblr_n3bk22Hpxx1tvwr5po1_500.gif" height="180" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">sobie jak będę to robił naszemu dziecku. Boże, to takie wspaniałe uczucie. My naprawdę będziemy mieć dziecko. Będziemy kupować dla niego lub dla niej ubranka, wózek, łóżeczko, a potem jak się urodzi będę zmieniać pieluchy! Nie, ja nie wierzę, że zostanę tatą.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - przytuliłem ją do siebie, chyba była w szoku. Nie spodziewała się takiej reakcji?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ale Harry.. to jest skazane na porażkę! Ty masz karierę, nie możesz zostawić zespołu, ja też mam pracę, a po za tym my mamy dopiero 19 lat, no pomyśl logicznie! - krzyknęła, wyrywając się i stanęła naprzeciwko mnie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- I co w związku z tym, co? - zapytałem, nie wiedziałem do czego zmierza.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ja jeszcze nie wiem jak to będzie. Żadne z nas nie rzuci kariery, ciekawe z czego byśmy żyli. To wcale nie jest takie łatwe jak ci się wydaje Harry. Trasy koncertowe, które trwają po parę miesięcy? Jak ty to sobie wyobrażasz?</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Katy.. nie martw się, damy radę.. razem - podszedłem do niej bliżej, potarłem rękoma jej ramiona i przyciągnąłem do siebie.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kocham cię - szepnęła.</span><br />
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ja kocham cię bardziej - zaśmialiśmy się i odsunęliśmy od siebie.<br />- Ale to jednak jeszcze nie jest potwierdzone - powiedziała - nie byłam jeszcze u lekarza, pójdę jutro, pójdziesz ze mną?<br />- Oczywiście, że tak. Zadzwonię do Paula i powiem, że muszę jechać z tobą do lekarza, i pojawię się w studiu później - uśmiechnąłem się do niej słodko i jeszcze raz mocno przytuliłem. - A teraz chodź stąd - objąłem ją ramieniem i wyszliśmy z łazienki. Wspólnie zeszliśmy na dół i Katy usiadła na kanapie.<br />- Może czegoś potrzebujesz? Chcesz coś do picia, jedzenia? - zapytałem siadając obok niej. Spojrzała na mnie i zaśmiała się cicho.<br />- Wiesz czego teraz potrzebuję? Ciebie, koca, dobrego filmu i kakao - zarzuciła mi na szyję ręce, a ja przyciągnąłem ją do siebie. - Ale zanim tak będzie, to proszę cię byś wziął moje rzeczy z kuchni - cmoknąłem ją w usta, na co oboje się zaśmialiśmy.<br />- Oczywiście, księżniczko - odszedłem do kuchni, ale najpierw usłyszałem ciche "aww", które wydobyło się z ust mojej dziewczyny. Halo, narzeczonej!<br />Zgodnie z jej prośbą, wyniosłem jej rzeczy z kuchni do przedpokoju i zrobiłem kakao dla niej i dla siebie. Przyniosłem duży, ciepły koc i.. wtedy mogłem powiedzieć, że wszystko jest już gotowe. Wróciłem na kanapę, zsunąłem się opierając o oparcie i położyłem nogi na stoliku. Katy umiejscowiła się między moimi nogami, leżąc na moim torsie. Przykryłem nas kocem i zaczęliśmy oglądać jakiś film.<br />Co chwilę całowałem głowę dziewczyny, a ona słodko pomrukiwała. Chyba usnęła, tak mi się wydawało. Zapomniałem zadzwonić do Paula! Wyciągnąłem telefon i napisałem mu sms'a, a on odpisał: <i>"</i><b style="font-style: italic;">Tylko niedługo, pamiętaj Harry. To nie jest Twój pierwszy raz. x". </b><br />Odłożyłem telefon i wróciłem do wcześniejszego zajęcia. Tak jak mówiłem, Katy spała. Postanowiłem jej nie budzić, po jakimś czasie sam usnąłem.<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>-----------------------------------------------------------------------------------------------------<br />Okej, to macie taką NIESPODZIANKĘ!<br />HAHA</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Trochę boję się Waszej reakcji, ale nie zabijecie mnie, prawda?</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: red;"><b>Mam nadzieję, że nie XD<br />Nie wiem co tutaj napisać, te rozdziały pojawiają się stanowczo za często :)<br />Naprawdę.<br />W ogóle, teraz zaczęłam pracę nad nowym blogiem, wpadł mi do głowy nowy pomysł i już zaczęłam go realizować.<br />Blog ruszy w tym momencie jak dostanę szablon, bo tylko na niego czekam.<br />Podam Wam link i ogólnie napiszę, jak już zacznę pisać tamtą historię. :)<br />Obiecałam, że w tym rozdziale będzie już co innego i jest. Planowane to było już od początku opowiadania, więc.. XD<br />To teraz, przepraszam jeśli są jakieś błędy.<br />Do następnego, kocham Was ♥</b></span></span></div>
</div>
<span style="font-family: Helvetica Neue, Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12672129303535139377noreply@blogger.com9