~Następnego dnia~
Obudziłam się dosyć późno. Harry jeszcze spał, więc pomyślałam, że zrobię mu pobudkę taką jak kiedyś. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam całować po ustach i szyi. Zjeżdżałam coraz niżej i dotarłam na tors. Jeździłam językiem i ustami zostawiając mokry ślad. Loczek w końcu się obudził, a ja przybliżyłam się do niego i przyssałam do ust.
-Cześć księżniczko. - powiedział zaspanym głosem. Zaczął mi podwijać koszulkę. - Uważam że nie jest potrzebna ci ta koszulka.
-Dopiero wstałeś a ty już. Skarbie no.. - w odpowiedzi zaśmiał się. Pamiętam jak się zaśmialiśmy pierwszy raz przy sobie i to było takie zaskoczenie.
-Bardzo cię kocham wiesz?
-Wiem, ja ciebie mocniej. - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Nikt ani nic nie przebije mojej miłości do ciebie. NIKT. Rozumiesz?
-Rozumiem. Ale ja potrafię przebić. - wpiłam się w jego usta. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie. Uwielbiam smak jego ust. Taki malinowy. Harry zdjął mi koszulkę i rzucił ją gdzieś w kąt. Ja miałam zająć się jego bokserkami, ale wtedy do pokoju wszedł Liam. Spojrzał na nas i od razu wyszedł.
-NIC NIE WIDZIAŁEM. - usłyszeliśmy za drzwiami. Zaśmialiśmy się, a Harry podniósł się z łóżka, podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Klucz odłożył na szafkę i wrócił na miejsce. Kontynuował to co robił. Ja przerwałam.
-Kochanie, a ty czasem nie zamykałeś tych drzwi wieczorem?
-Zamykałem ale w nocy byłem jeszcze na dole.
-Dobra, trudno... - kontynuowałam to co robiłam wcześniej.
-Chyba nie ładnie jest być tak niegrzecznym z rana? - wymruczał loczek.
-Takie są podobno zasady...
-Zasady są tylko po to by je łamać kochanie.. - powiedział tym swoim seksownym głosem.
Spojrzał na mnie, a ja się zaśmiałam.
-Co cię tak śmieszy? - zapytał zdezorientowany.
-Uwielbiam jak mówisz tak seksownie. - powiedziałam poruszając zabawnie brwiami. On rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Ja tylko krzyczałam. W końcu przestał i wpił się w moje usta.
-Może wypadałoby już wstać? - powiedziałam przytulając się do nagiego torsu loczka.
-Nieee. Ja wolę tutaj zostać z tobą.
-Ja wolę wstać. Ruszaj dupcie kotku. - klepnęłam go w tyłek.
-Jesteś pewna? - usiadł na mnie okrakiem.
-Harry błagam cię przestań. - zaśmiałam się.
-Dlaczego? Ja tylko chcę się przytulić.
-To się przytulaj. Tego ci nie zabraniam. - powiedziałam a on położył się na mnie i wtulił głowę w moje włosy, a rękami opatulił moją szyję. Głaskałam jego plecy jeżdżąc ręką w górę i w dół. Co chwilę całowałam jego włosy i policzek. Jestem ciekawa co się stało, że tak od razu się do mnie przytulił.
-Kochanie? - powiedziałam ledwo oddychając bo tak mnie ścisnął.
-Tak?
-Dusisz mnie.
-Wybacz. Po prostu dawno się do ciebie nie przytulałem i tęsknie za swoją mama a ty też jesteś kobietą, więc jesteście podobne.
-Możemy jechać jutro do twoich rodziców jeśli chcesz.
-Naprawdę? - zdziwił się.
-Tak, a czemu nie? Chyba, że twoja mama mnie nie polubi.
-Moja mama? Ciebie? Nie polubi? Chyba się nie słyszysz. Kocham cię kochanie. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo.
-Ja ciebie też. - pocałowałam jego policzek. - teraz złaź ze mnie. Obiecuję że później się jeszcze poprzytulamy. Okay?
-Okay. Dzisiaj też u nas zostajesz więc nie widzę problemu.
-Kto powiedział że dzisiaj u was śpię?
-Ja. A nie zostajesz? Zostaań.
-Zostanę, ale najpierw muszę iść do swojego domu wziąć ubrania. Idziesz ze mną?
-Jasne że idę. Nie puszczę cię samej. - odkleił się ode mnie i położył obok.
-Jak chcesz. Wstajemy. - podniosłam się i podeszłam do torby. Kucnęłam przy niej i wyciągnęłam ubrania. Harry patrzył na mój tyłek i zagryzał dolną wargę. Jaki on jest zboczony. Podniosłam prawą rękę i pokazałam mu środkowy palec. Zaśmiał się. Podszedł i kucnął za mną. Objął mnie i zaczął całować moje plecy. Zaśmiałam się i pchnęłam go do tyłu. On upadł na plecy i się zaczął głośno śmiać. Ja usiadłam między jego nogami i zaczęłam całować jego usta. Po chwili oderwałam się od niego, wzięłam ubrania i weszłam do łazienki.
-Tym razem ja pierwsza kotku! - krzyknęłam będąc już w środku.
Zamknęłam drzwi na klucz.
-Kurwa! - zdenerwowałam się ponieważ nie wzięłam oczywiście mojej kosmetyczki z torby. Wyszłam z łazienki, zamknęłam ją na klucz od zewnątrz i ponownie zajrzałam do torby. Nie ma. Jestem pewna że ją wkładałam! Wiem, Harry.
-Styles! Do mnie! Już! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Po chwili do pokoju wszedł roześmiany loczek. Podszedł do łazienki z myślą że jest ona otwarta. Na razie stanął oparty o drzwi.
-Coś chciałaś skarbie?
-Oddaj mi moją kosmetyczkę, wiem że ją masz!
-Nie mam jej. Przysięgam! - powiedział spokojnie, podeszłam do niego i przycisnęłam najmocniej do ściany.
-Wiem że ją masz. Nie kłam! - zaśmiał się.
-Jest w szafie. - powiedział a ja puściłam go i podeszłam do szafy. Wyjęłam kosmetyczkę i zobaczyłam jak loczek siłuję się z drzwiami.
-Głupie drzwi! Nie chcą się otworzyć!
-Ale ty jesteś głupi... Odsuń się idę do łazienki. - powiedziałam, odepchnęłam go od drzwi, otworzyłam je i weszłam potem tak samo zamykając.
-To było chamskie! - usłyszałam zza drzwi.
-Też cię kocham.
-Ech... Długo masz zamiar tam jeszcze siedzieć?
-Dopóki nie będę gotowa. - rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
-A mogę z tobą wziąć prysznic?
-Przykro mi ale nie. Obiecuję że wieczorem.
-Wszystko wieczorem. Dobra trudno... Już idę. Ale najpierw...
-Co?
-Kocham cię.
-Ja ciebie też słodziaku. Wybaczam to że zabrałeś mi kosmetyczkę ale teraz chcę w spokoju wziąć prysznic. Pozwolisz mi na to?
-Tak. Idę. Przygotuję się w łazience gościnnej. - powiedział i po chwili słyszałam jak zamykają się drzwi. Dopiero wtedy włączyłam kran i po chwili moje ciało było całe mokre. Ciepła woda dawała mi ukojenie. Mogłabym tak stać przez cały czas i żeby taka woda po mnie spływała. Umyłam dokładnie każdy skrawek mojego ciała. Następnie już czysta wyszłam z kabiny. Wytarłam się dokładnie miękkim, niebieskim ręcznikiem i włożyłam czystą bieliznę. Ubrałam się w przyszykowane ubrania, umyłam zęby, wysuszyłam i uczesałam włosy i nałożyłam makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. Harry właśnie wkładał krótkie spodenki. Wzięłam swoją ulubioną czarną torbę, w niej znajdował się portfel, okulary przeciwsłoneczne, dokumenty, telefon, błyszczyk, balsam do opalania (tak mam w każdej torebce balsam), szczotka do włosów i gumka. Wolę być zabezpieczona, żeby w każdej chwili mogła sobie związać włosy czy coś. Zeszłam do kuchni. Tam wszyscy już jedli śniadanie. Dosiadłam się i zaczęłam jeść kanapki. Po chwili przyszedł Harry i usiadł obok mnie. Pocałował mój policzek. Uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam brudne naczynia do zmywarki. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam rozmowę z Niallem, który właśnie skończył swoje śniadanie. Gdy Niall skończył mówić ja odwróciłam się i wpiłam w usta loczka. W buzi miał jeszcze jedzenie. Odczepiłam się od niego i usiadłam normalnie na krześle. Poczułam rękę na moich plecach pod bluzką. To nie ręka Harrego...
Spojrzałam na czyjąś rękę.
-Niall, co ty robisz? - powiedziałam do niego, bo jego ręka była pod moją bluzką. Patrzyłam na niego a on na mnie. Widziałam minę Harrego, ale starał się tą złość w jakiś sposób wyładować.
-Przepraszam, poniosło mnie - od razu zabrał rękę.
-Niall, jeśli masz jakieś problemy to możemy o tym porozmawiać, wiesz o tym? - powiedziałam patrząc w jego niebieskie tęczówki.
-Wiem, ale jest okay. Przepraszam cię. Ja może już pójdę... - podniósł się, ale ja go zatrzymałam.
-Zostań. Potem porozmawiamy. Zgoda?
-Zgoda. Przepraszam - oparł łokcie o stół i schował twarz w dłonie. Pogłaskałam go po plecach. Złapałam dłoń loczka, a on w odpowiedzi mocno ścisnął ją co u mnie wywołało ciche "ała". Siedzieliśmy tak jeszcze przez dłuższy czas rozmawiając.
~Harry~
Podziwiam Katy za to jaką ma cierpliwość do Nialla. Ja już bym nie wytrzymał. Niall jest moim przyjacielem, ale musi zrozumieć to, że Katy jest moja! Potem już wszyscy normalnie rozmawialiśmy. Kat przytulała się do mnie, a ja do niej.
-Wiecie, ja muszę się jeszcze spakować na jutro. Idę. Harry idziesz ze mną? - podniosła się i podążyła w stronę drzwi.
-Jasne - także się podniosłem.
-Zaraz... gdzie spakować? - powiedziała Cara.
-Jutro jedziemy do moich rodziców - powiedziałem, pożegnałem się z chłopakami i wyszedłem z kuchni kierując się za Katy, która poszła już do mojego pokoju. Wszedłem do pokoju, a tam blondynka rozmawiała przez telefon. Chodziła po całym pokoju z tym telefonem. Usłyszałem kawałek : Mamo proszę cię, przestań już. Pójdę na te studia!... Tak, mam pieniądze... Tak mam chłopaka.... Co? Kiedy? Naprawdę? Przerażasz mnie kobieto... - zaśmiałem się - to Harry... Tak... Ja ciebie też... Dam ci odpowiedź kiedy indziej bo jutro jedziemy do rodziców Harrego... Kocham cię mamo. U Cary też okay. Pa. - rozłączyła się i zaśmiała. Usiadła na moich kolanach śmiejąc się.
-Mama? - zapytałem z szerokim uśmiechem.
-Tak. Powiedziała żebyśmy przyjechali do Polski.
-Do Polski? - zdziwiłem się. W sumie Katy nigdy mi nie mówiła skąd pochodzi.
-Tak do Polski. Zanim tutaj zamieszkałam, mieszkałam w Polsce z mamą i bratem. Nigdy nic nie mówiłam nikomu. Tylko Cara i Patrick wiedzą. W końcu wszyscy mieszkaliśmy w jednej miejscowości.
-Ty masz brata?
-Tak. Ma 14 lat. John - uśmiechnęła się lekko - moja mama zaszła w ciążę w Londynie i tutaj się urodziłam. Po 2 latach wyjechaliśmy do Polski bo tam mieszka moja babcia i zamieszkaliśmy na stałe tam. Kiedyś ci to wytłumaczę. Na pewno, teraz idziemy już. A ty dzwoniłeś do mamy i pytałeś czy możemy przyjechać?
-Nie, ale za chwilę zadzwonię.
-Jak chcesz. - zaczęła zbierać wszystkie swoje rzeczy. Chodziłem wzrokiem za dziewczyną. W końcu zatrzymała się i spojrzała na mnie.
-Co? Czemu się tak patrzysz na mnie?
-A nic.. Po prostu. Przeszkadza ci to?
-Nie patrz się tak na mnie bo pomyślę sobie że chcesz się na mnie rzucić i zgwałcić - zaśmiałem się.
-A jeśli w tym momencie chcę to zrobić? - spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem. Ponownie odwróciła się do mnie tyłem. Uśmiechnąłem się złowieszczo, podniosłem z łóżka i podszedłem do blondynki łapiąc ją w tali i nosząc na łóżko.
-Harry kretynie, puść mnie!
-Po co? - położyłem ją i usiadłem na niej okrakiem.
-Po gówno! Złaź ze mnie!
-Kocham ten twój charakterek... - wymruczałem i zacząłem namiętnie całować Katy. Nie protestowała. Opierałem się na rękach przed samą jej twarzą. Zaplotła mi nogi na plecach. Usłyszeliśmy ciche chrząknięcie. W progu stał Niall. Katy odczepiła się ode mnie i zrzuciła na bok. Podniosła się z łóżka i stanęła na równe nogi.
-Tak Niall?
-Mówiłaś, że jak będę miał problem to mam przyjść. Przepraszam że przeszkadzam - chciał wyjść ale Katy go zatrzymała.
-Nie! Możemy porozmawiać. Harry mógłbyś włożyć resztę moich rzeczy? Ja za chwilę wrócę.
-Jasne. Poczekam - powiedziałem, a ona dała mi buziaka w policzek i wyszła z Niallem z pokoju. Ja podniosłem się i zacząłem wkładać wszystkie rzeczy Katy do torby.
~Katy~
Zeszłam razem z Niallem na dół i wyszliśmy na balkon. Tam usiedliśmy na ławce. Niall zaczął mi tłumaczyć o swoim problemie.
-Twoja ciocia umiera i musisz szybko jechać? To co tutaj jeszcze robisz? Rezerwuj samolot i leć!
-Wiem, ale chciałbym byś jechała ze mną.
-Przepraszam Niall, ale nie mogę z tobą jechać. Jutro wyjeżdżam z Harrym i nie mogę. Pojechałabym na pewno ale mam już plany. Już wszystko postanowione. Przepraszam. - powiedziałam smutno.
-Rozumiem. Wezmę któregoś z chłopaków.
-Naprawdę cię przepraszam. Przykro mi. Kiedy lecisz?
-Dzisiaj wieczorem. Dziękuję ci za wszystko.
-Nie obrazisz się?
-Nieee, jasne że nie. Za bardzo cię lubię i wiem że jedziesz. Dziękuję jeszcze raz. Harry ma skarb, zazdroszczę mu - uśmiechnął się słodko i opuścił głowę w dół.
-Dlaczego?
-Ma ciebie. Harry ma wielkie szczęście że cię spotkał. Naprawdę. Jeszcze raz dziękuję, a teraz idź bo Harry na ciebie czeka.
-Nie ma za co. Trzymaj się. Do zobaczenia za parę dni. Pa. - pocałowałam jego policzek i weszłam do domu. Pobiegłam na górę i weszłam do pokoju loczka. Harry stał na środku pokoju z telefonem.
-Kto dzwonił? - zapytałam siadając na łóżku.
-Dzwoniłem do mamy. Powiedziała że nie ma problemu i bardzo chce cię poznać. Mam nadzieję że będzie Robin, muszę z nim pogadać.
-Jasne. Idziemy już?
-Tak możemy iść. - schował telefon do kieszeni, wziął moją torbę i chwycił mnie za rękę.
-Skarbie, naprawdę nie musisz nieść mojej torby. Jest ciężka. Sama też ją mogę nieść. Daj mi ją. - wzięłam (to znaczy próbowałam) moją torbę ale loczek wziął ją za siebie.
-Nie będziesz dźwigać skoro ja mogę. Dla mnie to nie jest ciężkie. Idziemy. Nie możemy jechać samochodem?
-Nie bo to zaledwie 15 minut drogi stąd a możemy się przejść. Masz problem?
-Tak mam problem. - wpił się w moje usta.
Odczepiliśmy się od siebie i wyszliśmy trzymając się za ręce.
Po schodach wchodził akurat Niall, Katy przytuliła go bardzo mocno i coś szepnęła. Pocałowała go w policzek i puściła. Ja tak samo go mocno przytuliłem.
-Trzymaj się. - szepnąłem mu do ucha.
-Dzięki. Do zobaczenia - powiedział a my jeszcze raz go przytuliliśmy.
~Harry~
Odczepiliśmy się wszyscy od siebie. Wyszliśmy z domu i w ciszy ruszyliśmy w kierunku domu dziewczyn. Co chwilę zatrzymywałem się do fanek. Katy stała z boku i rozmawiała przez telefon. Po chwili zakończyła połączenie i usiadła na ławce.
-Katy! Chodź tutaj! - zawołałem ją. Ona spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. Od razu zaprzeczyła. Zaśmiałem się, sam podszedłem do niej i wziąłem na ręce.
-Harry. Puść mnie. Nie chcę się mieszać - powiedziała spokojnie.
-Ale ty się nie mieszasz. Dziewczyny poznajcie Katy - postawiłem dziewczynę na ziemię i pocałowałem w policzek.
-Kochasz ją? - zapytała jedna.
-Bardzo - cały czas się uśmiechałem.
-A ty Katy kochasz Harrego?
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. Was też kocham - uśmiechnęła się miło.
-Powiem ci szczerze że najpierw cię nie lubiłam Katy ale teraz uwielbiam. Naprawdę życzę szczęścia Karry i mam nadzieję że przetrwa te trudne chwile. - moja dziewczyna podeszła i ją przytuliła. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Dziękuję. - powiedziała Katy i puściła tą dziewczynę.
-Ja też dziękuję. Właśnie w tym momencie spełniło się moje marzenie.
-Ustawcie się, zrobię wam zdjęcie. - powiedziała moja dziewczyna. - dzisiaj ja bawię się w fotografa. - zaśmiała się.
Dziewczyny podały jej swoje telefony a Katy robiła zdjęcia.
-Ja chcę też z tobą zdjęcie. - powiedziała brunetka.
-Ja też - powiedziały wszystkie.
-Że ze mną? Ja nie jestem nikim sławnym.
-No zgódź się. Proosimy.
-Dobrze.. Zgoda - wszystkie dziewczyny stanęły blisko mojej dziewczyny a Katy przytuliła je. Wszystkie miały szerokie uśmiechy na twarzach razem z Kat. Po chwili 'sesja zdjęciowa' się skończyła. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z fankami i ruszyliśmy w stronę domu. Po paru minutach byliśmy już w budynku.
~Katy~
Weszliśmy do domu, odłożyłam torbę i skierowałam się w stronę salonu. Ułożyłam się na kanapie i włączyłam telewizor.
-Wreszcie mogę odpocząć. - powiedziałam, a Harry podszedł bliżej kanapy i usiadł na przy mojej głowie. Ja podniosłam się i położyłam głowę na jego udach. Loczek zaczął głaskać moje włosy, a ja pocałowałam jego udo. Jak stare, dobre małżeństwo. W telewizji akurat leciały wiadomości. Oczywiście o nas :
"Dobrze znana nam para Karry była widziana w galerii handlowej! Harry chyba chciał kupić swojej dziewczynie sukienkę. Na zdjęciach widać że po jakimś czasie Katy sama wychodzi ze sklepu. Po paru minutach widać także jak Styles wychodzi z zakupem. Chwilę temu przyłapano ich w przymierzalni na gorących pocałunkach. Chłopak chyba nie do końca zasunął zasłonkę, przez co udało się naszym reporterom wychwycić moment. Pewna Directionerka nagrała filmik, w którym słychać co mówią z sąsiedniej przymierzalni. Słyszymy na nim, że Harry próbuje uwieść swoją dziewczynę, ale ona zostaje nieugięta. Zanim jeszcze Styles wyszedł ze sklepu, Katy rozmawiała z jakimś brunetem! Wyglądało jakby wcześniej się już znali. Zazdrosny Harry odszedł od nich, a potem blondynka dogoniła go. Wynikła z tego mała sprzeczka, ale po chwili wszystko było już w normie. Widać że związek kwitnie i prawdopodobnie będzie na poważnie...
Obudziłam się dosyć późno. Harry jeszcze spał, więc pomyślałam, że zrobię mu pobudkę taką jak kiedyś. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam całować po ustach i szyi. Zjeżdżałam coraz niżej i dotarłam na tors. Jeździłam językiem i ustami zostawiając mokry ślad. Loczek w końcu się obudził, a ja przybliżyłam się do niego i przyssałam do ust.
-Cześć księżniczko. - powiedział zaspanym głosem. Zaczął mi podwijać koszulkę. - Uważam że nie jest potrzebna ci ta koszulka.
-Dopiero wstałeś a ty już. Skarbie no.. - w odpowiedzi zaśmiał się. Pamiętam jak się zaśmialiśmy pierwszy raz przy sobie i to było takie zaskoczenie.
-Bardzo cię kocham wiesz?
-Wiem, ja ciebie mocniej. - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Nikt ani nic nie przebije mojej miłości do ciebie. NIKT. Rozumiesz?
-Rozumiem. Ale ja potrafię przebić. - wpiłam się w jego usta. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie. Uwielbiam smak jego ust. Taki malinowy. Harry zdjął mi koszulkę i rzucił ją gdzieś w kąt. Ja miałam zająć się jego bokserkami, ale wtedy do pokoju wszedł Liam. Spojrzał na nas i od razu wyszedł.
-NIC NIE WIDZIAŁEM. - usłyszeliśmy za drzwiami. Zaśmialiśmy się, a Harry podniósł się z łóżka, podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Klucz odłożył na szafkę i wrócił na miejsce. Kontynuował to co robił. Ja przerwałam.
-Kochanie, a ty czasem nie zamykałeś tych drzwi wieczorem?
-Zamykałem ale w nocy byłem jeszcze na dole.
-Dobra, trudno... - kontynuowałam to co robiłam wcześniej.
-Chyba nie ładnie jest być tak niegrzecznym z rana? - wymruczał loczek.
-Takie są podobno zasady...
-Zasady są tylko po to by je łamać kochanie.. - powiedział tym swoim seksownym głosem.
Spojrzał na mnie, a ja się zaśmiałam.
-Co cię tak śmieszy? - zapytał zdezorientowany.
-Uwielbiam jak mówisz tak seksownie. - powiedziałam poruszając zabawnie brwiami. On rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Ja tylko krzyczałam. W końcu przestał i wpił się w moje usta.
-Może wypadałoby już wstać? - powiedziałam przytulając się do nagiego torsu loczka.
-Nieee. Ja wolę tutaj zostać z tobą.
-Ja wolę wstać. Ruszaj dupcie kotku. - klepnęłam go w tyłek.
-Jesteś pewna? - usiadł na mnie okrakiem.
-Harry błagam cię przestań. - zaśmiałam się.
-Dlaczego? Ja tylko chcę się przytulić.
-To się przytulaj. Tego ci nie zabraniam. - powiedziałam a on położył się na mnie i wtulił głowę w moje włosy, a rękami opatulił moją szyję. Głaskałam jego plecy jeżdżąc ręką w górę i w dół. Co chwilę całowałam jego włosy i policzek. Jestem ciekawa co się stało, że tak od razu się do mnie przytulił.
-Kochanie? - powiedziałam ledwo oddychając bo tak mnie ścisnął.
-Tak?
-Dusisz mnie.
-Wybacz. Po prostu dawno się do ciebie nie przytulałem i tęsknie za swoją mama a ty też jesteś kobietą, więc jesteście podobne.
-Możemy jechać jutro do twoich rodziców jeśli chcesz.
-Naprawdę? - zdziwił się.
-Tak, a czemu nie? Chyba, że twoja mama mnie nie polubi.
-Moja mama? Ciebie? Nie polubi? Chyba się nie słyszysz. Kocham cię kochanie. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo.
-Ja ciebie też. - pocałowałam jego policzek. - teraz złaź ze mnie. Obiecuję że później się jeszcze poprzytulamy. Okay?
-Okay. Dzisiaj też u nas zostajesz więc nie widzę problemu.
-Kto powiedział że dzisiaj u was śpię?
-Ja. A nie zostajesz? Zostaań.
-Zostanę, ale najpierw muszę iść do swojego domu wziąć ubrania. Idziesz ze mną?
-Jasne że idę. Nie puszczę cię samej. - odkleił się ode mnie i położył obok.
-Jak chcesz. Wstajemy. - podniosłam się i podeszłam do torby. Kucnęłam przy niej i wyciągnęłam ubrania. Harry patrzył na mój tyłek i zagryzał dolną wargę. Jaki on jest zboczony. Podniosłam prawą rękę i pokazałam mu środkowy palec. Zaśmiał się. Podszedł i kucnął za mną. Objął mnie i zaczął całować moje plecy. Zaśmiałam się i pchnęłam go do tyłu. On upadł na plecy i się zaczął głośno śmiać. Ja usiadłam między jego nogami i zaczęłam całować jego usta. Po chwili oderwałam się od niego, wzięłam ubrania i weszłam do łazienki.
-Tym razem ja pierwsza kotku! - krzyknęłam będąc już w środku.
Zamknęłam drzwi na klucz.
-Kurwa! - zdenerwowałam się ponieważ nie wzięłam oczywiście mojej kosmetyczki z torby. Wyszłam z łazienki, zamknęłam ją na klucz od zewnątrz i ponownie zajrzałam do torby. Nie ma. Jestem pewna że ją wkładałam! Wiem, Harry.
-Styles! Do mnie! Już! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Po chwili do pokoju wszedł roześmiany loczek. Podszedł do łazienki z myślą że jest ona otwarta. Na razie stanął oparty o drzwi.
-Coś chciałaś skarbie?
-Oddaj mi moją kosmetyczkę, wiem że ją masz!
-Nie mam jej. Przysięgam! - powiedział spokojnie, podeszłam do niego i przycisnęłam najmocniej do ściany.
-Wiem że ją masz. Nie kłam! - zaśmiał się.
-Jest w szafie. - powiedział a ja puściłam go i podeszłam do szafy. Wyjęłam kosmetyczkę i zobaczyłam jak loczek siłuję się z drzwiami.
-Głupie drzwi! Nie chcą się otworzyć!
-Ale ty jesteś głupi... Odsuń się idę do łazienki. - powiedziałam, odepchnęłam go od drzwi, otworzyłam je i weszłam potem tak samo zamykając.
-To było chamskie! - usłyszałam zza drzwi.
-Też cię kocham.
-Ech... Długo masz zamiar tam jeszcze siedzieć?
-Dopóki nie będę gotowa. - rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
-A mogę z tobą wziąć prysznic?
-Przykro mi ale nie. Obiecuję że wieczorem.
-Wszystko wieczorem. Dobra trudno... Już idę. Ale najpierw...
-Co?
-Kocham cię.
-Ja ciebie też słodziaku. Wybaczam to że zabrałeś mi kosmetyczkę ale teraz chcę w spokoju wziąć prysznic. Pozwolisz mi na to?
-Tak. Idę. Przygotuję się w łazience gościnnej. - powiedział i po chwili słyszałam jak zamykają się drzwi. Dopiero wtedy włączyłam kran i po chwili moje ciało było całe mokre. Ciepła woda dawała mi ukojenie. Mogłabym tak stać przez cały czas i żeby taka woda po mnie spływała. Umyłam dokładnie każdy skrawek mojego ciała. Następnie już czysta wyszłam z kabiny. Wytarłam się dokładnie miękkim, niebieskim ręcznikiem i włożyłam czystą bieliznę. Ubrałam się w przyszykowane ubrania, umyłam zęby, wysuszyłam i uczesałam włosy i nałożyłam makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. Harry właśnie wkładał krótkie spodenki. Wzięłam swoją ulubioną czarną torbę, w niej znajdował się portfel, okulary przeciwsłoneczne, dokumenty, telefon, błyszczyk, balsam do opalania (tak mam w każdej torebce balsam), szczotka do włosów i gumka. Wolę być zabezpieczona, żeby w każdej chwili mogła sobie związać włosy czy coś. Zeszłam do kuchni. Tam wszyscy już jedli śniadanie. Dosiadłam się i zaczęłam jeść kanapki. Po chwili przyszedł Harry i usiadł obok mnie. Pocałował mój policzek. Uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam brudne naczynia do zmywarki. Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam rozmowę z Niallem, który właśnie skończył swoje śniadanie. Gdy Niall skończył mówić ja odwróciłam się i wpiłam w usta loczka. W buzi miał jeszcze jedzenie. Odczepiłam się od niego i usiadłam normalnie na krześle. Poczułam rękę na moich plecach pod bluzką. To nie ręka Harrego...
Spojrzałam na czyjąś rękę.
-Niall, co ty robisz? - powiedziałam do niego, bo jego ręka była pod moją bluzką. Patrzyłam na niego a on na mnie. Widziałam minę Harrego, ale starał się tą złość w jakiś sposób wyładować.
-Przepraszam, poniosło mnie - od razu zabrał rękę.
-Niall, jeśli masz jakieś problemy to możemy o tym porozmawiać, wiesz o tym? - powiedziałam patrząc w jego niebieskie tęczówki.
-Wiem, ale jest okay. Przepraszam cię. Ja może już pójdę... - podniósł się, ale ja go zatrzymałam.
-Zostań. Potem porozmawiamy. Zgoda?
-Zgoda. Przepraszam - oparł łokcie o stół i schował twarz w dłonie. Pogłaskałam go po plecach. Złapałam dłoń loczka, a on w odpowiedzi mocno ścisnął ją co u mnie wywołało ciche "ała". Siedzieliśmy tak jeszcze przez dłuższy czas rozmawiając.
~Harry~
Podziwiam Katy za to jaką ma cierpliwość do Nialla. Ja już bym nie wytrzymał. Niall jest moim przyjacielem, ale musi zrozumieć to, że Katy jest moja! Potem już wszyscy normalnie rozmawialiśmy. Kat przytulała się do mnie, a ja do niej.
-Wiecie, ja muszę się jeszcze spakować na jutro. Idę. Harry idziesz ze mną? - podniosła się i podążyła w stronę drzwi.
-Jasne - także się podniosłem.
-Zaraz... gdzie spakować? - powiedziała Cara.
-Jutro jedziemy do moich rodziców - powiedziałem, pożegnałem się z chłopakami i wyszedłem z kuchni kierując się za Katy, która poszła już do mojego pokoju. Wszedłem do pokoju, a tam blondynka rozmawiała przez telefon. Chodziła po całym pokoju z tym telefonem. Usłyszałem kawałek : Mamo proszę cię, przestań już. Pójdę na te studia!... Tak, mam pieniądze... Tak mam chłopaka.... Co? Kiedy? Naprawdę? Przerażasz mnie kobieto... - zaśmiałem się - to Harry... Tak... Ja ciebie też... Dam ci odpowiedź kiedy indziej bo jutro jedziemy do rodziców Harrego... Kocham cię mamo. U Cary też okay. Pa. - rozłączyła się i zaśmiała. Usiadła na moich kolanach śmiejąc się.
-Mama? - zapytałem z szerokim uśmiechem.
-Tak. Powiedziała żebyśmy przyjechali do Polski.
-Do Polski? - zdziwiłem się. W sumie Katy nigdy mi nie mówiła skąd pochodzi.
-Tak do Polski. Zanim tutaj zamieszkałam, mieszkałam w Polsce z mamą i bratem. Nigdy nic nie mówiłam nikomu. Tylko Cara i Patrick wiedzą. W końcu wszyscy mieszkaliśmy w jednej miejscowości.
-Ty masz brata?
-Tak. Ma 14 lat. John - uśmiechnęła się lekko - moja mama zaszła w ciążę w Londynie i tutaj się urodziłam. Po 2 latach wyjechaliśmy do Polski bo tam mieszka moja babcia i zamieszkaliśmy na stałe tam. Kiedyś ci to wytłumaczę. Na pewno, teraz idziemy już. A ty dzwoniłeś do mamy i pytałeś czy możemy przyjechać?
-Nie, ale za chwilę zadzwonię.
-Jak chcesz. - zaczęła zbierać wszystkie swoje rzeczy. Chodziłem wzrokiem za dziewczyną. W końcu zatrzymała się i spojrzała na mnie.
-Co? Czemu się tak patrzysz na mnie?
-A nic.. Po prostu. Przeszkadza ci to?
-Nie patrz się tak na mnie bo pomyślę sobie że chcesz się na mnie rzucić i zgwałcić - zaśmiałem się.
-A jeśli w tym momencie chcę to zrobić? - spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem. Ponownie odwróciła się do mnie tyłem. Uśmiechnąłem się złowieszczo, podniosłem z łóżka i podszedłem do blondynki łapiąc ją w tali i nosząc na łóżko.
-Harry kretynie, puść mnie!
-Po co? - położyłem ją i usiadłem na niej okrakiem.
-Po gówno! Złaź ze mnie!
-Kocham ten twój charakterek... - wymruczałem i zacząłem namiętnie całować Katy. Nie protestowała. Opierałem się na rękach przed samą jej twarzą. Zaplotła mi nogi na plecach. Usłyszeliśmy ciche chrząknięcie. W progu stał Niall. Katy odczepiła się ode mnie i zrzuciła na bok. Podniosła się z łóżka i stanęła na równe nogi.
-Tak Niall?
-Mówiłaś, że jak będę miał problem to mam przyjść. Przepraszam że przeszkadzam - chciał wyjść ale Katy go zatrzymała.
-Nie! Możemy porozmawiać. Harry mógłbyś włożyć resztę moich rzeczy? Ja za chwilę wrócę.
-Jasne. Poczekam - powiedziałem, a ona dała mi buziaka w policzek i wyszła z Niallem z pokoju. Ja podniosłem się i zacząłem wkładać wszystkie rzeczy Katy do torby.
~Katy~
Zeszłam razem z Niallem na dół i wyszliśmy na balkon. Tam usiedliśmy na ławce. Niall zaczął mi tłumaczyć o swoim problemie.
-Twoja ciocia umiera i musisz szybko jechać? To co tutaj jeszcze robisz? Rezerwuj samolot i leć!
-Wiem, ale chciałbym byś jechała ze mną.
-Przepraszam Niall, ale nie mogę z tobą jechać. Jutro wyjeżdżam z Harrym i nie mogę. Pojechałabym na pewno ale mam już plany. Już wszystko postanowione. Przepraszam. - powiedziałam smutno.
-Rozumiem. Wezmę któregoś z chłopaków.
-Naprawdę cię przepraszam. Przykro mi. Kiedy lecisz?
-Dzisiaj wieczorem. Dziękuję ci za wszystko.
-Nie obrazisz się?
-Nieee, jasne że nie. Za bardzo cię lubię i wiem że jedziesz. Dziękuję jeszcze raz. Harry ma skarb, zazdroszczę mu - uśmiechnął się słodko i opuścił głowę w dół.
-Dlaczego?
-Ma ciebie. Harry ma wielkie szczęście że cię spotkał. Naprawdę. Jeszcze raz dziękuję, a teraz idź bo Harry na ciebie czeka.
-Nie ma za co. Trzymaj się. Do zobaczenia za parę dni. Pa. - pocałowałam jego policzek i weszłam do domu. Pobiegłam na górę i weszłam do pokoju loczka. Harry stał na środku pokoju z telefonem.
-Kto dzwonił? - zapytałam siadając na łóżku.
-Dzwoniłem do mamy. Powiedziała że nie ma problemu i bardzo chce cię poznać. Mam nadzieję że będzie Robin, muszę z nim pogadać.
-Jasne. Idziemy już?
-Tak możemy iść. - schował telefon do kieszeni, wziął moją torbę i chwycił mnie za rękę.
-Skarbie, naprawdę nie musisz nieść mojej torby. Jest ciężka. Sama też ją mogę nieść. Daj mi ją. - wzięłam (to znaczy próbowałam) moją torbę ale loczek wziął ją za siebie.
-Nie będziesz dźwigać skoro ja mogę. Dla mnie to nie jest ciężkie. Idziemy. Nie możemy jechać samochodem?
-Nie bo to zaledwie 15 minut drogi stąd a możemy się przejść. Masz problem?
-Tak mam problem. - wpił się w moje usta.
Odczepiliśmy się od siebie i wyszliśmy trzymając się za ręce.
Po schodach wchodził akurat Niall, Katy przytuliła go bardzo mocno i coś szepnęła. Pocałowała go w policzek i puściła. Ja tak samo go mocno przytuliłem.
-Trzymaj się. - szepnąłem mu do ucha.
-Dzięki. Do zobaczenia - powiedział a my jeszcze raz go przytuliliśmy.
~Harry~
Odczepiliśmy się wszyscy od siebie. Wyszliśmy z domu i w ciszy ruszyliśmy w kierunku domu dziewczyn. Co chwilę zatrzymywałem się do fanek. Katy stała z boku i rozmawiała przez telefon. Po chwili zakończyła połączenie i usiadła na ławce.
-Katy! Chodź tutaj! - zawołałem ją. Ona spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. Od razu zaprzeczyła. Zaśmiałem się, sam podszedłem do niej i wziąłem na ręce.
-Harry. Puść mnie. Nie chcę się mieszać - powiedziała spokojnie.
-Ale ty się nie mieszasz. Dziewczyny poznajcie Katy - postawiłem dziewczynę na ziemię i pocałowałem w policzek.
-Kochasz ją? - zapytała jedna.
-Bardzo - cały czas się uśmiechałem.
-A ty Katy kochasz Harrego?
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. Was też kocham - uśmiechnęła się miło.
-Powiem ci szczerze że najpierw cię nie lubiłam Katy ale teraz uwielbiam. Naprawdę życzę szczęścia Karry i mam nadzieję że przetrwa te trudne chwile. - moja dziewczyna podeszła i ją przytuliła. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Dziękuję. - powiedziała Katy i puściła tą dziewczynę.
-Ja też dziękuję. Właśnie w tym momencie spełniło się moje marzenie.
-Ustawcie się, zrobię wam zdjęcie. - powiedziała moja dziewczyna. - dzisiaj ja bawię się w fotografa. - zaśmiała się.
Dziewczyny podały jej swoje telefony a Katy robiła zdjęcia.
-Ja chcę też z tobą zdjęcie. - powiedziała brunetka.
-Ja też - powiedziały wszystkie.
-Że ze mną? Ja nie jestem nikim sławnym.
-No zgódź się. Proosimy.
-Dobrze.. Zgoda - wszystkie dziewczyny stanęły blisko mojej dziewczyny a Katy przytuliła je. Wszystkie miały szerokie uśmiechy na twarzach razem z Kat. Po chwili 'sesja zdjęciowa' się skończyła. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z fankami i ruszyliśmy w stronę domu. Po paru minutach byliśmy już w budynku.
~Katy~
Weszliśmy do domu, odłożyłam torbę i skierowałam się w stronę salonu. Ułożyłam się na kanapie i włączyłam telewizor.
-Wreszcie mogę odpocząć. - powiedziałam, a Harry podszedł bliżej kanapy i usiadł na przy mojej głowie. Ja podniosłam się i położyłam głowę na jego udach. Loczek zaczął głaskać moje włosy, a ja pocałowałam jego udo. Jak stare, dobre małżeństwo. W telewizji akurat leciały wiadomości. Oczywiście o nas :
"Dobrze znana nam para Karry była widziana w galerii handlowej! Harry chyba chciał kupić swojej dziewczynie sukienkę. Na zdjęciach widać że po jakimś czasie Katy sama wychodzi ze sklepu. Po paru minutach widać także jak Styles wychodzi z zakupem. Chwilę temu przyłapano ich w przymierzalni na gorących pocałunkach. Chłopak chyba nie do końca zasunął zasłonkę, przez co udało się naszym reporterom wychwycić moment. Pewna Directionerka nagrała filmik, w którym słychać co mówią z sąsiedniej przymierzalni. Słyszymy na nim, że Harry próbuje uwieść swoją dziewczynę, ale ona zostaje nieugięta. Zanim jeszcze Styles wyszedł ze sklepu, Katy rozmawiała z jakimś brunetem! Wyglądało jakby wcześniej się już znali. Zazdrosny Harry odszedł od nich, a potem blondynka dogoniła go. Wynikła z tego mała sprzeczka, ale po chwili wszystko było już w normie. Widać że związek kwitnie i prawdopodobnie będzie na poważnie...
Po tym wyłączyłam. Faktycznie był filmik na którym wyraźnie słychać, że Hazza ma 'złe' zamiary. Zdjęcia, które były zrobione w tej przymierzalni i potem po prostu mnie rozśmieszały. Harry już śmiał mi się za uchem.
-Mówiłam, że tak będzie - powiedziałam patrząc na niego.
-I co z tego. Każdy wie jaki jestem - powiedział i wpił się w moje usta nachylając się nade mną.
-No jednak nie każdy - podniosłam się z miejsca - pomożesz mi spakować ubrania? Na ile tam jedziemy?
-Nie wiem. Na 3-4 dni. Jakoś tak, a co?
-Bo muszę wiedzieć, ile mniej więcej mam spakować rzeczy. Chyba raczej nie? - poszłam kierując się w stronę schodów - idziesz?
-Idę - powiedział i podszedł do mnie. Objął w tali, przyciągnął do siebie i pocałował w czoło.
-Kocham cię - szepnął.
-Ja ciebie też - odszepnęłam i razem weszliśmy na górę...
-Mówiłam, że tak będzie - powiedziałam patrząc na niego.
-I co z tego. Każdy wie jaki jestem - powiedział i wpił się w moje usta nachylając się nade mną.
-No jednak nie każdy - podniosłam się z miejsca - pomożesz mi spakować ubrania? Na ile tam jedziemy?
-Nie wiem. Na 3-4 dni. Jakoś tak, a co?
-Bo muszę wiedzieć, ile mniej więcej mam spakować rzeczy. Chyba raczej nie? - poszłam kierując się w stronę schodów - idziesz?
-Idę - powiedział i podszedł do mnie. Objął w tali, przyciągnął do siebie i pocałował w czoło.
-Kocham cię - szepnął.
-Ja ciebie też - odszepnęłam i razem weszliśmy na górę...
--------------------------------------------------------------------------
Witajcie kochane. ;3 Tym razem napisałam w miarę dobrze. Wracam po krótkiej przerwie, choć miał być ten rozdział wczoraj, a nawet w piątek, ale niestety nie dałam rady go do końca napisać i dodać, za co bardzo was przepraszam. Naprawdę. Parę dni temu zauważyłam, że mojego bloga, obserwują 3 osoby, z czego komentuje jedna. Prosiłabym o to te dwie osoby, które obserwują o komentarz, bo chcę wiedzieć czy jeszcze czytają mojego bloga. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ nie wiem czy jest sens pisania dalej bloga, skoro nikt tego nie czyta, tak? Czytają moje o ile się nie mylę dwie lub trzy stałe czytelniczki, za co ogromnie dziękuję! <3 Kocham was mocno słodziaki i bez was by tego nie było. Chciałam przypomnieć, że po prawej stronie znajduje się tak jakby post pod tytułem "Wiadomości". Tam możecie dowiedzieć się kiedy rozdział się pojawi. :) To chyba tyle. Dziękuję, że czytacie tą beznadzieję... Naprawdę, to wiele dla mnie znaczy. ;) To koniec przymulania, do następnego! ♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!!!
Papa! ♥
Witajcie kochane. ;3 Tym razem napisałam w miarę dobrze. Wracam po krótkiej przerwie, choć miał być ten rozdział wczoraj, a nawet w piątek, ale niestety nie dałam rady go do końca napisać i dodać, za co bardzo was przepraszam. Naprawdę. Parę dni temu zauważyłam, że mojego bloga, obserwują 3 osoby, z czego komentuje jedna. Prosiłabym o to te dwie osoby, które obserwują o komentarz, bo chcę wiedzieć czy jeszcze czytają mojego bloga. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ nie wiem czy jest sens pisania dalej bloga, skoro nikt tego nie czyta, tak? Czytają moje o ile się nie mylę dwie lub trzy stałe czytelniczki, za co ogromnie dziękuję! <3 Kocham was mocno słodziaki i bez was by tego nie było. Chciałam przypomnieć, że po prawej stronie znajduje się tak jakby post pod tytułem "Wiadomości". Tam możecie dowiedzieć się kiedy rozdział się pojawi. :) To chyba tyle. Dziękuję, że czytacie tą beznadzieję... Naprawdę, to wiele dla mnie znaczy. ;) To koniec przymulania, do następnego! ♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!!!
Papa! ♥
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNapalony Harry powala ;)
Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja z Niallem <3
Czekam na nn :*
http://imaginy-jeden-de.blogspot.com/
Cudo!!!!
OdpowiedzUsuńHarrryyyyyyyyyyyyyy <3333333333333333
Uwielbiam takie opowiadania :3
Zapraszam przy okazji:
http://www.najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com/
Genialny rozdział! Jak zawsze zresztą :D
OdpowiedzUsuńI super, że już wróciłaś! :**
Nie ma to jak napalony Harry xDD
Tylko ta sytuacja z Niallem mnie przeraża... I myślę że tu nie chodzi tylko o śmierć jego ciotki, ale Katy mu się po prostu podoba xD Mam wrażenie że wybuchnie z tego poważna afera :D
I tylko tam ci się coś pomieszało, jak pisałaś za Katy i potem od razu przeskoczyłaś na perspektywę Hazzy (jak byli ci fani i chcieli zdjęcia a Hazz przedstawiał Katy dziewczynom). To tam nie napisałaś zmiany perspektywy z Katy na Harry'ego i można się było troszkę pogubić xD
Ale tak to jest wszystko okej :D
Super rozdział!
Już czekam nn :**
Weny <3
onewayoranother-one-direction.blogspot.com
Faktycznie. Sama nie zwróciłam uwagi, dzięki że zauważyłaś bo tak to takie trochę dziwne właśnie. xD Już poprawiam. :)
UsuńPozdrawiam ♥
Świetny ten roździał...
OdpowiedzUsuńczekam na next :D
Milena