środa, 27 listopada 2013

Rozdział 31. ♥ (cz.2) "Gdzie jesteś?"

Wzięłam telefon do ręki i położyłam się na kanapie włączając telewizor. Leciały jakieś wiadomości, ale wtedy skupiałam się w 100% na telefonie. Zaczęłam pisać wiadomość do Cary : "Hej, masz czas się spotkać, nawet teraz? Musimy pogadać. xx ♥". Wiadomość została wysłana, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że jest dopiero około 10. Mogłam ją obudzić. Eh, za późno. Położyłam się bokiem wsłuchując i wpatrując w telewizor. Po chwili poczułam, że Hazz położył się obok mnie spadając przez oparcie prosto na mnie. Skrzywiłam swoją twarz w grymasie, bo jednak lekki to nie był.
-Harry zejdź ze mnie, ważysz trochę - powiedziałam, a on umiejscowił się obok mnie, przyciągając do swojego torsu. Naparłam na niego swoimi plecami rozkoszując się bliskością chłopaka. Wpatrywaliśmy się w telewizor, kiedy pod koniec teraźniejszych wiadomości, pojawiliśmy się my. 


"
Następne ciekawe wiadomości są o pewnej gwieździe, a mianowicie o Harrym Stylesie, który po gali Brit Awards 2013 wrócił całkowicie pijany. Do domu prowadziła go jego dziewczyna Katy Larsen i najlepszy przyjaciel z zespołu Niall Horan. Chłopak ledwo co trzymał się na nogach..."

Wtedy pokazali tam zdjęcie, gdy szliśmy. Harry faktycznie wtedy był całkowicie zalany.


"Naprawdę współczujemy Katy, gdyż była ona w butach na wysokim obcasie. A dla Harry'ego lepiej, by było gdyby tyle nie pił, bo jednak potem dziewczyna musi mu ustępować.."


Spojrzałam na twarz loczka. Wyrażała ona tylko rozbawienie i zdziwienie. Po chwili jednak wybuchł głośnym śmiechem. Prezenterka kontynuowała swoją wypowiedź.


"Skoro już mówimy tutaj o związku Katy Larsen i Harry'ego Stylesa, para ostatnio pojawiła się na basenie. Widocznie gwiazdor uczył swoją ukochaną pływać. Dziewczynie sprawnie to wychodziło, a w końcu wygrała wyścig. Przechodząc już do dalszych wiadomości o Avril Lavingne..."


Harry przez ten cały czas się śmiał, a ja leżałam w bezruchu. Przełączyłam na jakichś inny program gdzie leciał film. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu, oznaczającego, że przyszła mi wiadomość. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam na ekranie napis "Cara <3". Odczytałam wiadomość "Jasne wpadaj nawet teraz. Właśnie wstałam, więc możesz przyjechać. Noo, zgadzam się, musimy porozmawiać. ;) Do zobaczenia xx". Uśmiechnęłam się do siebie na wiadomość, że mogę spotkać się z przyjaciółką. Podniosłam się i odpisałam jeszcze krótką wiadomość "Zaraz będę". Wysłałam ją, a w między czas Hazz położył swoją głowę na moim ramieniu, czytając moją rozmowę z Carą. Jednak nie domyślił się, że rozmawiam właśnie z nią. Odsunął się ode mnie.
-Gdzie idziesz? - zapytał mnie lekko zmartwiony.
-Jadę do Cary muszę z nią porozmawiać, za niedługo powinnam wrócić - powiedziałam podnosząc się z miejsca.
-No i zostawiasz mnie tutaj samego. No wiesz co.. albo w sumie, pojadę do chłopaków - podniósł się i podszedł do mnie. Stałam w ganku nakładając swój jesienny płaszcz.
-Okej, to do zobaczenia potem - cmoknęłam jego policzek, wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Chwilę potem byłam w drodze do mojego dawnego domu. Dotarłam tam po paru minutach. Stanęłam przed drzwiami i już chciałam zadzwonić dzwonkiem, ale same się otworzyły. W progu pojawiła się Cara, w piżamie. Zaczęła się wydurniać przede mną, a ja poczułam, że cholernie mi tego brakowało. Brakowało mi naszych wspólnych wygłupów. Zaśmiałam się i mocno ją przytuliłam.
-Widzę, że bardzo się za mną stęskniłaś. Okej, rozumiem, że długo się nie widziałyśmy, ale żeby aż tak? - powiedziała rozbawiona i odwzajemniła uścisk.
-Musimy koniecznie porozmawiać - powiedziałam i odsunęłam się od niej. Brunetka przepuściła mnie w drzwiach, a ja weszłam do wnętrza domu. Rozebrałam się z płaszcza i butów, po czym weszłam do salony. Wyjęłam telefon z kieszeni i przejechałam palcem po jego ekranie, by go odblokować. Jedna nowa wiadomość. Kliknęłam w nią i zobaczyłam tam napis "Harry <3" o treści: "Już tęsknię :3 xx". Zaśmiałam się i odpisałam: "A ja nie <3". Cara stała zaraz obok mnie i dokładnie czytała naszą konwersację. Zaśmiała się głośno, gdy zobaczyła co odpisałam. Usiadłyśmy w salonie przy stoliku i zaczęłyśmy rozmowę tak jak dawniej. Poczułam wibrację na udzie i zobaczyłam, że mój telefon dzwoni. Harry. Zaśmiałam się i pokazałam przyjaciółce wyświetlacz. Ta również wybuchła śmiechem, a ja odebrałam połączenie.
-Jak to nie? - usłyszałam od razu jego głos. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. Zaśmiałam się, a on cały czas udawał obrażonego i poważnego.
-No nie. Harry nie mam czasu, pogadamy potem.
-A co robisz takiego, że jest ważniejsze ode mnie?

-Rozmawiam z Carą - odpowiedziałam
-Udowodnij mi to - usłyszałam te słowa.
-No nie mów, że teraz będziesz bawił się w zazdrosnego - odpowiedziałam lekko rozbawiona.
-Nniee? - odpowiedział pytająco. Dałam znak brunetce, by zaczęła coś mówić. 

-Katy mnie nie kocha - powiedziała głośno niby smutno, a ja się cicho zaśmiałam - nie odwiedzała mnie przez długi czas, a teraz rozmawia z tobą - zrobiła smutną minkę.
-Widzisz, Cara też nie podziela twojego zdania - powiedziałam
-Okej, to już w ogóle nigdy nie zadzwonię, dobra? 

-Harry nie żartuj okej? - byłam lekko poddenerwowana
-Mówię poważnie.
-Jeśli mamy się kłócić, to lepiej będzie jeśli zakończymy to połączenie.
-Nie, nie chcę, nie lubię się kłócić, więc ja wychodzę właśnie do chłopaków. Zobaczymy się w domu, nie siedź długo, proszę - powiedział
-Wiem, pa.
-No, pa - rozłączyłam się i głośno westchnęłam. Odłożyłam telefon rzucając go na stolik znajdujący się obok mnie. Cara głośno się zaśmiała, a ja wzięłam nogi pod kolana.
-Z czego się śmiejesz? - spojrzałam na nią, wystarczyło spojrzeć i już zaczęłam się śmiać.
-On zawsze taki jest?
-To znaczy jaki?
-Zawsze taki zazdrosny.
-Ja mu przecież mówiłam, że jadę do Ciebie, ale jednak nie wierzy chyba.. po prostu nie wiem co mam dalej zrobić, ponieważ tak zawsze jest. Gdziekolwiek bym nie jechała, zawsze muszę mieć jakiś dowód. Chyba, że chodzi o studio. Jak jadę tam to dobrze wie, że tam jestem. Za każdym razem wie gdzie jestem, ale jednak.. coś takiego u niego jest. Ta głupia, chorobliwa zazdrość. To czego najbardziej nienawidzę w związku. Nie ufa mi i tyle. Koniec o mnie, teraz mów co u Ciebie i Zayna?
-Rozstaliśmy się wczoraj - powiedziała, a mnie zmroziło.
-I z tego powodu jesteś taka szczęśliwa? - zapytałam w największym stopniu zdziwienia.
-Obydwoje stwierdziliśmy, że jednak chyba nie jesteśmy sobie pisani i lepiej by było, gdybyśmy się rozstali. A po za tym w jego życiu pojawiła się nowa osoba, tak samo jak w moim.
-DLACZEGO. WCZEŚNIEJ. MI. NIE. POWIEDZIAŁAŚ?! - krzyknęłam. - KTO JEST TYM CHŁOPAKIEM?!

-Nie drzyj się idiotko, bo obudzisz Patricka! - powiedziała ciszej. Aaa, już wiem kto jest tym chłopakiem. Zaśmiałam się cicho i skrzyżowałam swoje ręce na piersi.
-To Patrick prawda? - zapytałam z zadziornym uśmieszkiem, patrząc prosto w jej oczy.
-Dlaczego ty wszystko wiesz? - zapytała
-Intuicja - odpowiedziałam poruszając zabawnie brwiami.

-Powiedziałaś mu... - zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć, ponieważ usłyszałyśmy kroki i po chwili na schodach pojawił się Patrick. Zanim zdążył coś powiedzieć ja już byłam w jego ramionach. Mocno wtuliłam się w niego, brakowało mi tego jego 'przytulenia'. Wiedziałam, że Cara doskonale przygląda nam się.
-Ktoś tutaj się bardzo stęsknił - usłyszałam jego śmiech przy uchu.
-No jasne! Dawno cię nie widziałam - odsunęłam się od niego i musnęłam ustami jego policzek.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy opowiadać sobie, wszystko co zdarzyło się od naszej ostatniej rozmowy. Przeprosiłam ich za to, że ostatnio nie miałam czasu wcześniej porozmawiać, po czym mocno przytuliłam. Okej, czyli Cara powiedziała już Patrickowi. On powiedział jej. I słodka miłość. Ooo, rzygam tęczą.
-Ja już się zbieram, muszę jeszcze iść na zakupy. Dziękuję, że mi wybaczyliście to, że się do was nie odzywałam - podniosłam się i uśmiechnęłam w stronę dwójki.
-No w końcu od czego są przyjaciele - przytuliłam ich bardzo mocno, po czym udałam się w stronę przedpokoju. Tam włożyłam buty i płaszczyk. Pożegnałam się już ostatecznie z nimi i wyszłam z ciepłego domu. Od razu uderzyła we mnie fala chłodu. Szybko poszłam do samochodu. Wsiadłam do niego i wyciągnęłam telefon z kieszeni sprawdzając, która jest godzina. 11. Troszkę się zasiedziałam u nich. Położyłam telefon na fotelu obok, odpaliłam silnik i pojechałam w stronę pobliskiego supermarketu.


Chodziłam między półkami z prawie pełnym wózkiem przeróżnych potrzebnych mi rzeczy do przygotowania obiadu i kolacji. Miałam w planach jeszcze zrobić może jakieś ciasto, czy coś. Gdy wszystko potrzebne już miałam ruszyłam w kierunku kasy. Poczułam wibrację w kieszeni, a po chwili już odebrałam połączenie, nawet nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?
-Kotku gdzie jesteś? - usłyszałam zaniepokojony głos Hazzy.
-Jestem na zakupach, za niedługo będę - próbowałam go uspokoić. Stanęłam w dość długiej kolejce. Za mną jeszcze ustawiali się inni ludzie, a ja po prostu to zignorowałam.
-Nawet nie wiesz jak się przestraszyłem, gdy po 10 minutach siedzenia samemu bez ciebie w domu, gdzie powinnaś już być dawno, cię nie było.
-Będę za niedługo, nie martw się. Do zobaczenia w domu.
-No pa kochanie - pożegnał się i rozłączył. Schowałam telefon do kieszeni i czekałam na swoją kolej.

Wyszłam ze sklepu z siatkami kierując się do samochodu. Z lekkim trudem nacisnęłam na pilot, by się otworzył. Przeszłam na tyły samochodu i otworzyłam bagażnik. Schowałam tam wszystkie siatki, po czym go zamknęłam. Już po chwili jechałam w kierunku naszego domu.
Gdy już znalazłam się na wjeździe, zgasiłam silnik i wysiadłam z pojazdu. Wyjęłam siatki z samochodu, zamknęłam auto i poszłam w stronę drzwi. Gdy prawie przy nich byłam, klamka nacisnęła się i z wnętrza wyłoniła się sylwetka Harry'ego. Miał szeroki uśmiech, byłam ciekawa co go tak cieszyło.
-Daj te siatki, nie będziesz dźwigać - zabrał zakupy i udał się w kierunku drzwi.
-Skarbie, przecież to nie jest ciężkie, sama mogę to nieść, gdzie problem? - weszliśmy do domu. Hazz od razu poszedł do kuchni. Znowu.
-Znowu wyszedłeś w samych skarpetkach na dwór! - rozebrałam się i weszłam do salonu przechodząc do kuchni.
-Oj, no wielkie mi rzeczy, to tylko skarpetki - chłopak rozpakowywał zakupy, wkładając składniki do poszczególnych szafek i tym podobne.
-Możesz zachorować - usiadłam na blacie, gdy ten chodził z jednego miejsca w drugie, chłopak odłożył wszystko i podszedł do mnie stając między moimi nogami, jak to zawsze robił. Ułożył swoje duże dłonie na moich udach i spojrzał głęboko w moje oczy - a wtedy nie mógłbyś śpiewać na koncertach.
-Ojej no.. ale przynajmniej wtedy leżałbym cały dzień pod kołdrą przed telewizorem, a ty byś mnie tulała - uśmiechnął się słodko.
-Nie! Ja bym cię wtedy nie tulała, bo byś mnie zaraził - przyznałam również się uśmiechając. Wystawił mi język, co sama odwzajemniłam. Harry w jednym momencie przybliżył się gwałtownie do mnie tak, że nasze języki się dotknęły. Zaśmiałam się podobnie jak on i odsunęłam.
Chłopak jeszcze ucałował moje czoło i powrócił do swojego wcześniejszego zajęcia.

_____________________________________________________________________
Okeeej, jestem :3
Równiutki tydzień! Hyhyh :3
Bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i czekam na te pod tym! :)
Bardzo jest mi miło, gdy widzę, że komentujecie i wam się podoba. Jeśli są jakieś błędy czy coś Wam się nie podoba.. piszcie. :)
Krytyka - również mile widziana.
Nie wiem co powiedzieć dalej..
No standardowo - jeśli macie jakieś pytania kierujcie je na ask'a!
[LINK JEST U GÓRY]
I tak jeszcze.. idziecie na This Is Us rozszerzoną wersję?
JA IDĘ I BARDZO SIĘ CIESZĘ, BO NIE BYŁAM NA NORMALNYM *O*
Dobra, dobra, koniec o mnie XD
No właśnie! I najważniejsza rzecz!
SŁUCHAŁYŚCIE MIDNIGHT MEMORIES?!
I OGLĄDAŁYŚCIE 1D DAY?
Ja wytrwałam do samego końca 1D Day i słuchałam MM :3
WASZA REAKCJA NA TO, ŻE BYŁA POLSKA?! XD
PISZCIE! :D
Wiem, że nuda w rozdziałach, ale na razie tak musi być.. w następnym myślę, że już troszkę coś będzie :)
Czekam na komentarze!
Do następnego! :3
Pozdrawiam ♥

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 31. ♥ (cz.1) "Nie możesz. Po prostu nie możesz"


~Następnego dnia~
Obudziłam się dosyć wcześnie. Harry był odwrócony ode mnie tyłem, więc nie wiedziałam, czy śpi, czy nie. Eh, dzisiaj chłopcy wyjeżdżają. Dwa tygodnie sama. No, ale jednak wiążąc się z Harrym, doskonale wiedziałam na co się piszę. Jednak musiałam przeżyć. I jeszcze jedna katastroficzna sprawa. Całkowicie olałam swoich przyjaciół. Znałam ich od urodzenia. Wszystko o sobie wiedzieliśmy, a teraz tak po prostu ja ich zignorowałam.
Wspierali, gdy rozstałam się z chłopakiem. Pomogli, gdy się cięłam. Są jak rodzeństwo. Jestem najgorszą przyjaciółką na świecie. Jak najszybciej musiałam się skontaktować z Carą i porozmawiać. Wcale nie zdziwiłabym się, gdyby oni mnie olali. Poczułam ciepłą rękę na tali, co oznaczało, że Harry się do mnie przytulił. Jego głowa była zaraz obok mnie. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam najsłodszy na świecie widok. Niesforny lok opadł na jego czoło, więc go delikatnie odgarnęłam za ucho. Musnęłam ustami lekko różowy polik chłopaka i przymknęłam oczy.
Usłyszałam nagle dźwięk budzika loczka. Chłopak położył się na plecach.
-Kurwa - usłyszałam jego zachrypiały głos. Zaśmiałam się cicho i otworzyłam oczy. Podniosłam się do pionu i opierając się o tors chłopaka lokatego, wzięłam telefon do ręki.
-Nie musiałaś, sam również mogłem - objął mnie w tali i przejechał ręką po moich plecach.
-Zaczęło mnie denerwować, więc wyłączyłam - wróciłam na swoje miejsce, gdy wyłączyłam dzwoniące urządzenie. Tak wcześnie, a ja już nie śpię. W sobotę. 8:15. Idealnie.
-Która godzina? - zapytał mnie brunet
-Ósma piętnaście - przeciągnęłam się. Usłyszałam jego cichy jęk na wiadomość, o której godzinie się obudził.
-Dlaczego dzwonił ci budzik tak wcześnie? - zapytałam go kładąc swoją głowę na jego torsie - nigdy nie miałeś włączonego.
Musnęłam delikatnie jego klatkę piersiową.
-Zawsze był włączony. Widocznie nie słyszałaś - powiedział ostrym tonem. Momentalnie się od niego odsunęłam. Zły humor z rana zawsze spoko. Rozumiem, nie jest zadowolony tym, że wstał tak wcześnie, ale nie musi wyżywać się akurat na mnie. Nic mu nie zrobiłam. Nie muszę się na razie odzywać. Prędzej czy później i tak mu przejdzie. Minęło parę chwil, kiedy w końcu się odezwał.
-Katy?
-Tak?
-Kochasz mnie jeszcze, prawda? - zapytał mnie, a ja w duszy się zaśmiałam.
Po chwili odpowiedziałam:
-Kocham - chłopak przysunął się troszkę bliżej mnie, ale nie przytulił. Dziwne. 
-Mogę się do ciebie przytulić? - zapytał cicho, a ja odwróciłam głowę w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.
-Harry stało ci się coś w głowę? - zrobił dziwną minę - to raczej oczywiste, że możesz mnie przytulić - posłałam mu miły uśmiech.
-Wiem, ale myślałem.. myślałem, że już mnie nie kochasz i jesteś na mnie obrażona.
Jak dziecko.
-
Przepraszam, nie chciałem tak powiedzieć.. - wtulił się we mnie jak dziecko.
-Nie gniewam się - pocałowałam jego czoło i odgarnęłam loki.
-Bardzo cię kocham - wzięło go na wyznania.
-Ja ciebie też - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem - musimy już wstawać, musisz się spakować.
-Nie chce mi się... - jęknął.
-Samo się nie zrobi - powiedziałam po czym odczepiłam się od niego i podniosłam się stając na dywaniku. Szybko podeszłam do szafki, na której leżał mój szlafrok i szybko go na siebie włożyłam. Czułam, że Harry cały czas się na mnie patrzył. Wzięłam swoje długie włosy do tyłu i odwróciłam się w stronę Hazzy. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam w stronę swojej garderoby. Skoro dzisiaj cały dzień miałam leżeć na kanapie, no w sumie nie do końca. Miałam plany jechać na chwilę do Cary, by z nią porozmawiać. Wybrałam więc TEN zestaw (bez torebki i zegarka) i z nim poszłam do łazienki. Wykonałam szereg zadań porannych i z niej wyszłam. Związałam jeszcze swoje włosy w niezgrabnego koka, po czym poszłam w stronę sypialni. Naprawdę, Harry jeszcze leży. Rozwalony na całym łóżku, kołdra na podłodze. Poszłam do łazienki, nalałam do małej miski zimną wodę i wyszłam z nią do sypialni. Podbiegłam do Harry'ego, wylałam na niego wodę, rzuciłam szybko gdzieś na bok miseczkę i szybko wybiegłam z pokoju. Czułam, że Harry jest nie wiele metrów za mną, więc przyśpieszyłam.
-Katy i tak cię złapię, więc nawet nie musisz uciekać - usłyszałam jego zdyszany głos za mną.
Zbiegłam na dół i przebiegłam do kuchni. Stanęłam za wyspą i złośliwie się uśmiechnęłam do loczka, który podbiegł naprzeciwko mnie. Dzielił nas tylko ten blat.
-No chodź tu do mnie - powiedział uśmiechając się słodko. Wciąż był mokry, a na dodatek drżał. Harry przeniósł się gwałtownie na prawo, by złapać mnie za rękę, ale mu się nie udało, bo szybko pobiegłam na górę. Wbiegłam po krętych schodkach, o mało z nich nie spadając po czym pobiegłam do sali nagraniowej. Zamknęłam się tam na klucz, a po dosłownie sekundzie usłyszałam za ścianą głos Hazzy.
-Katy, przecież nic ci nie zrobię. Otwórz drzwi - powiedział zdyszany. Nie myślałam, że aż tak bardzo się zmęczył. W sumie.. ja miałam dobrą kondycję. Nie męczyłam się szybko.
-Nie - odpowiedziałam pewna siebie i odeszłam w stronę krzesełka. Usiadłam na nim po czym głęboko odetchnęłam. Zauważyłam, że na stoliku leżał laptop. Włączyłam go, a po chwili już weszłam na aska. Harry cały czas był za drzwiami, bo co chwilę prosił mnie, bym go wpuściła. Bodajże, usiadł sobie po prostu na podłodze, bo pukał tylko na dole drzwi.
Pod pytaniem 

"Katy śpisz?"
odpowiedziałam wideo.
-Nie śpię. Wylałam na Harry'ego zimną wodę, bo nie chciał wstać i gonił mnie po całym domu. Chyba trochę się wkurzył.. sprawdzimy to - cały czas szeptałam. Zostawiłam laptopa wskazanego kamerką na drzwi, po czym podeszłam do nich, przekręciłam klucz i delikatnie je otworzyłam.
-Harry..? Gdzie jesteś? - nie było go, a bynajmniej tak myślałam, poczułam, że rzucił się na mnie, a po chwili wylądowaliśmy na podłodze.
-Mam cię! - krzyknął leżąc na mnie.
-Idioto! Wystraszyłeś mnie! - krzyknęłam i uderzyłam go w tors.
-Ty mnie też wystraszyłaś jak wylałaś tą cholernie lodowatą wodę! Nawet nie wiesz jak w tym momencie jest mi zimno - powiedział, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Odwróciłam go na plecy i mocno przytuliłam.
-Przepraszam - powiedziałam i pocałowałam jego brodę - nie powinnam wylewać na ciebie tej wody. Mogłam zastosować inne środki.
-W porządku - pocałował moje czoło, a ja podniosłam się siadając obok niego.
-Idź się ubrać, bo będziesz chory - odgarnęłam z jego czoła lok, a on podniósł się siadając obok mnie. Pochylił się po czym oparł swoje czoło o moje ramie. Chwilę potem mocno się do mnie przytulił. Pogłaskałam go po plecach i pocałowałam w ramie.
-Kocham cię, wiesz? - powiedział, a ja cicho się zaśmiałam.
-Wiem, mówiłeś mi to miliony razy.
-A ty mnie kochasz? - zapytał odrywając się ode mnie.
-Jasne, że cię kocham - pogłaskałam jego policzek i delikatnie musnęłam jego usta. Oparłam swoje czoło o jego i zamknęłam oczy podobnie jak loczek. W końcu odczepiliśmy się od siebie, a Harry podniósł się do pionu. Podał mi rękę, bym wstała, ja ją chwyciłam i podniosłam się stojąc obok lokersa.
-To idź na dół, a ja zaraz wrócę - uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił i poszedł do swojej garderoby.
Zamknęłam laptopa, nie dodając tej odpowiedzi. Wzdychnęłam i wyszłam z pomieszczenia udając się na dół. Coś na śniadanie trzeba zrobić. Przyszykowałam naleśniki i gotowe położyłam na stole. Po chwili przyszedł Harry i zaczął jeść danie, najpierw smarując sobie je nutellą.
-A ty nie jesz? - zapytał mnie, przerywając swoją czynność i podszedł do mnie stając między moimi nogami, bo siedziałam na blacie.
-Nie jestem głodna, potem zjem - Harry przyciągnął mnie bliżej siebie, a ja oplotłam jego talię swoimi nogami.
-Jak ty nie jesz, to ja też nie - wzruszył ramionami, wzdychnęłam głośno i położyłam swoje dłonie na jego ramionach.
-Harry.. - zaczęłam, ale nie dał mi dokończyć.
-Nie. Nie Harry. Katy ty niedługo będziesz miała anoreksję, rozumiesz?! - krzyknął
-Nie, wiesz? Wcale nie rozumiem. Mam 10 lat i nie rozumiem - powiedziałam sarkastycznie, chłopak chodził zdenerwowany po kuchni.
-Nie możesz. Po prostu nie możesz się głodować, ani nic innego. Martwię się o ciebie mała. Bardzo ale to bardzo - podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie. Patrzył mi głęboko w oczy obserwując moje ruchu.
-Wiem, że dobrze nie robię. Ale co mam zrobić, jak mi się nie chce jeść? Nie będę jeść na przymus, już o tym rozmawialiśmy.
-Wiem, wiem.. - odpowiedział przeciągając po czym oparł swoje czoło o moje. Delikatnie musnęłam jego usta, obejmując szyję bruneta. Chłopak objął mnie w tali, nadal wpatrując się w moje oczy, tak samo jak ja w jego.
-Przestaniesz w końcu to robić? - zapytał mnie, ja zdezorientowana uniosłam swoje brwi w górę.
-A co ja takiego robię?
-Onieśmielasz mnie - odpowiedział, a ja się zaśmiałam - jesteś taka piękna - dodał, a ja uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech i lekko się ode mnie odsunął - to zjesz ze mną?
-Zjem - odpowiedziałam po chwili, a on szeroko się uśmiechnął. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Nie zjadłam dużo, lecz Harry naciskał.
Brudne naczynia odłożyłam do zmywarki.
Postanowiłam, że zadzwonię do Cary i się z nią dzisiaj umówię, bo koniecznie musiałam z nią porozmawiać.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej. Dodałam pierwszą część rozdziału 31. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale w tym tygodniu nie miałam kompletnie czasu.. Przepraszam, że jestem taka głupia, przepraszam, że tak bardzo was zaniedbuję. Jestem okropna. Przepraszam, że rozdział jest taki nudny. Miałam na niego inne plany, ale jednak postanowiłam podzielić go na 2 części, więc druga, jeszcze nie wiem kiedy się pojawi. Od razu gdy dodam ten rozdział, zacznę ją pisać. Za błędy w rozdziale przepraszam. Dziękuję za 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. :)
Miło, że jesteście i miałabym do was pewną prośbę.
Proszę, jeśli to czytacie, zostawcie po sobie jaki kolwiek komentarz, nawet kropka, ale po prostu chcę wiedzieć czy czytacie.
Cały czas jestem aktywna na asku :)
Do następnego, pozdrawiam ♥

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 30. ♥ "Rób co chcesz skarbie"

-Buziak - powiedział Harry i zrobił słodką minę bym go pocałowała.
-A za co? - zapytałam patrząc na niego z dołu.
-No wiesz, ostatnio tak ładnie posprzątałem, nawet mnie nie pochwaliłaś - powiedział, a ja się zaśmiałam i musnęłam krótko, ale namiętnie jego usta. Leżałam na jego nagim torsie z laptopem na kolanach. Aż z nudów odpowiadaliśmy wideo na asku.
-Dzisiaj masz mi zatańczyć, pamiętaj - wymruczał mi do ucha, a po moim ciele przeszły dreszcze.
-Pamiętam - odpowiedziałam, a jego ręka połaskotała mój brzuch. Od razu moje ciało dziwnie się wygięło.
-Szmato - powiedziałam po polsku, skierowałam to do loczka, a potem uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Boże, co ja powiedziałam.. zaczęłam się śmiać jak opętana, a Harry patrzył na mnie z nieodgadnioną miną.
Ogarnęłam się szybko i wyłączyłam odpowiadanie wideo.
-Ej, a tak serio, to co ty powiedziałaś?
-Już nic, nie ważne - uśmiechnęłam się szeroko i wróciłam na swoje dawne miejsce.
-Która już jest godzina? - zapytał mnie loczek
-Dwudziesta pierwsza, a co?
-Idź się zacznij szykować, będę czekać tutaj - znowu wymruczał, a ja podniosłam się z łóżka i poszłam w stronę garderoby.


~Harry~

Chciałem zrobić już ostatnią odpowiedź w dniu dzisiejszym, więc szybko włączyłem nagrywanie odpowiedzi.
-Więc to ostatnia odpowiedź na dzisiaj.. Katy poszła właśnie przebrać chyba się w coś, ponieważ.. ponieważ, będzie mi tańczyć - poruszałem zabawnie brwiami i się zaśmiałem - dlatego, papa, do jutra, kocham was - powiedziałem, pomachałem do ekranu i zakończyłem odpowiedź.
-Czekam! - krzyknąłem odkładając laptopa na szafkę
-To czekaj - usłyszałem głos mojej przepięknej dziewczyny.
Leżałem i myślałem jak będzie wyglądać nasze dalsze życie. Na pewno będą wzloty i upadki, ale jakoś przetrwamy.. No właśnie. Jutro w nocy wyjeżdżam na 2 tygodnie. Ciekawe jak to będzie. Czy jak wrócę, Katy dalej będzie mnie chciała. Ech, o czym ja myślę. Po chwili usłyszałem stukot obcasów, a w progu korytarza pojawiła się moja przepiękna dziewczyna.


~Katy~

Ubrałam się w prawie taki sam strój jak na występ na galę, tylko była to tym razem opinająca koszulka, która sięgała pępka i miała spory dekolt, krótkie dżinsowe spodenki oraz bardzo wysokie szpilki, które miały chyba ponad 20 centymetrów. Haha, w tych butach będę wyższa od Hazzy. Zostawiłam swoje włosy rozpuszczone i wolnym krokiem powędrowałam w stronę sypialni. Gdy byłam już w progu, widziałam to spojrzenie i chytry uśmieszek na jego twarzy. Podeszłam do łóżka, zdjęłam szpilki i weszłam na nie. Szłam na czworaka w stronę Harold'a. Przeszłam między jego nogami i oparłam się nad jego samą twarzą. Loczek objął mnie w tali i moje ciało obniżyło się, tak że opadłam na jego.
-No i co - zaczęłam patrząc w jego oczy - mam zaczynać?
-Jestem przygotowany kotku - powiedział cichym głosem, a ja zaczęłam całować go namiętnie. Przedstawienie czas zacząć. Harry położył swoje dłonie na moich pośladkach, a ja nie przestawałam. Doszły jeszcze moje ruchy biodrami. Wczepiłam swoje paznokcie w jego gęste loki. Odczepiłam się od niego i podniosłam. Podałam mu rękę, a on szybko ją chwycił. Stanęliśmy przy łóżku i ja pocałowałam jego tors.
-Idź zasuń rolety - wyszeptałam i delikatnie przejechałam dłonią po jego nagim torsie. Harry pocałował moje czoło i poszedł w stronę okna. Wolnym ruchem zasunął rolety. Wyglądał wtedy tak słodko. Poburzone loki. Włożyłam moje szpilki, podeszłam do niego i objęłam od tyłu. Musnęłam jego ramie i delikatnie przejechałam nosem po zagłębieniu za uchem.
-Sąsiad się na mnie dziwnie patrzył - powiedział brunet i uśmiechnął się do mnie słodko. Zaśmiałam się i odwróciłam go do siebie. Zawiesiłam mu ręce na szyi i zgarnęłam kosmyk włosów za ucho.
-Zacznij już, bo nie mogę się doczekać, no - powiedział, a ja wedle jego życzenia, zaczęłam prowadzić go tyłem w kierunku ściany. W końcu zderzył się z nią plecami, a ja mogłam rozpocząć swoje plany. Spojrzałam w oczy loczka, a on od razu pokiwał głową. Nie wiedziałam jak mam zacząć, więc najpierw pocałowałam jego usta i zjeżdżałam niżej do jego szyi. Moje biodra zaczęły pracować. Seksownie ocierały się o jego. Całowałam każdy skrawek jego szyi. Odsunęłam się od niego o jakiś nie cały metr i zaczęłam tańczyć (jako MiU, w końcówce wszystko po kolei). W głowie słyszałam muzykę i to do niej tańczyłam. Harry patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Gdy zakończyłam swój pokaz, nadal moje biodra wirowały przy samym jego ciele wprawiając go w stan nie kontaktowania. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi, ale dolna część mojego ciała nadal pracowała. Wpatrywałam się w jego oczy, a on w moje. Wpiłam się w jego usta i zabrałam swoje ręce z jego szyi. Włożyłam je delikatnie w spodnie loczka zaczepiając paznokciem o linię bokserek.
-No i co ja mam teraz z tobą zrobić - powiedziałam patrząc w jego oczy - już się podnieciłeś, dużo nie mogę.
-Rób co chcesz skarbie - wymruczał patrząc w jeden punkt, jakby był we własnym świecie. W jego oczach doskonale mogłam dojrzeć to dzikie pożądanie. Skoro tak powiedział, okej. Tak będę robić, tylko jak potem jego ciało "eksploduje", moja wina to nie będzie.
-Jak sobie życzysz - wymruczałam mu do ucha i przegryzłam jego płatek.
Wyjęłam ręce z jego spodni i odeszłam w stronę laptopa. Był włączony, więc szybko włączyłam YouTube.
-I zostawiłaś mnie tutaj samego? Tak po prostu? - usłyszałam głos chłopaka, więc cicho się zaśmiałam.
-Poczekaj sekundkę - włączyłam pewną muzykę, która chodziła mi po głowie od dłuższego czasu i to w jej rytm chciałam tańczyć dla Harry'ego.
-Aha, to o to chodziło - powiedział seksownie opierając się o ścianę.
-Tak, o to chodziło panie seksowny - powiedziałam podchodząc do niego. Harry poruszał zabawnie brwiami, chyba w celu rozbawienia mnie. Okej, to mu się udało. Bez zbędnego komentarza Hazzy zaczęłam swoje zajęcie. Od szyi przejechałam rękami po jego nagim torsie w dół. Zatrzymałam się na spodniach. Rozsunęłam rozporek i odpięłam pasek. Zsunęłam z niego spodnie i rzuciłam je gdzieś w kąt. Palcem wskazującym ponownie przejechałam po jego klatce piersiowej tworząc jakieś nieznane wzory. Wpiłam się w jego usta namiętnie je muskając. Po jakimś czasie zjechałam bardziej na szyję i to właśnie ona na razie była obdarzana pocałunkami. Ręce Harry'ego znajdowały się na dolnej części moich pleców. On również całował mój obojczyk. Z czasem moje usta były coraz niżej, aż w końcu znalazły się na jego torsie. Jednak po chwili znów znalazły się na jego malinowych ustach. Odczepiłam się od niego łapiąc powietrze. Objęłam go obydwoma rękami na szyi i oparłam czoło o jego.
-Moja praca dobiegła chyba końca - powiedziałam otwierając oczy i zobaczyłam przed sobą tą przepiękną zieleń.
-Jak to.. już? - wymamrotał i podszedł ze mną na rękach w pobliżu łóżka.
-Jestem bardzo zmęczona, chodźmy już spać - powiedziałam przymykając delikatnie oczy, a loczek położył mnie na łóżku.
-No wiesz.. liczyłem na coś więcej.. w końcu jutro wyjeżdżam na 2 tygodnie.. - powiedział, a ja otworzyłam moje już zmęczone oczy.
-Nie mogłabym ci zaoferować dużo, jestem potwornie zmęczona.
-Nawet to, byłoby wspaniałe - wyznał pochylając się nade mną. Przeniósł ciężar swojego ciała na ręce, na których opierał się nad moją twarz.
-Jeśli chcesz, okej, ale jutro dasz mi całkowicie spokój. Cały dzień siedzimy w domu i się obijamy dobra?
-Oczywiście - uśmiechnął się słodko i przesunął mnie bardziej w głąb łóżka, a sam się na nie wgramolił. Zapowiadała się ciekawa noc.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej, jestem :) Równiutki tydzień dzisiaj. W sumie, myślałam, że dodam go szybciej, jakoś w tygodniu, ale niestety nie miałam czasu, w końcu były święta. Sprzątanie, przygotowanie i w ogóle.. rozumiecie chyba nie? No, ale w końcu normalnie po tygodniu jest :)
I.. co najważniejsze :
strasznie dziękuję wam za 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Pierwsze cztery komentarze pojawiły się tak szybko, że nawet nie zauważyłam. Doceniam każdy z nich, i bardzo wam dziękuję, że tutaj jesteście <3
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was do końca w tym rozdziale, starałam się trochę zrobić, by był ciekawy. Ale nie wiem, czy mi się udało, to ocenicie w komentarzach :)
Za błędy, niedociągnięcia przepraszam :)
I jeszcze jedno pytanko.. 
Odpowiada wam taka długość rozdziałów? Czy może pisać je dłuższe, lub krótsze. To zależy od was. Odpowiedź dajcie mi w komentarzu :)
To do następnego, pozdrawiam ♥
+Dziękuję za tak dużo wyświetleń! <3
I jestem tutaj już 30 rozdziałów! :3