wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 35. ♥ "Będę tęsknić"

-Mamy dwie łazienki, jest nas czwórka. Lou idziesz na dół, ja idę do góry, a wy sobie wybierzcie.
-Ja idę z tobą - odezwał się Harry i przyciągnął mnie do swojego ciała. Mogłam się tego spodziewać, po tym co wcześniej mówił.
-Więc Zayn?
-No nie wiem, to zależy kto pierwszy z was wyjdzie z łazienki, a zapewne Louis, no bo ty w końcu jesteś kobietą - odpowiedział. Uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku mojej garderoby. Stamtąd wzięłam czystą bieliznę. Zabrałam jeszcze swój telefon i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz, by nikt nie mógł wejść. Łącznie z Harrym. Odłożyłam telefon na półkę i odgarnęłam swoje włosy do tyłu, kiedy usłyszałam, a raczej zobaczyłam, że ktoś pociągnął klamkę. Już po chwili usłyszałam głos Hazzy.
-Katy, otwórz drzwi - chciało mi się trochę z nim podrażnić. Tak właśnie postanowiłam trochę go powkurwiać.
-Nie - odparłam.
-Katy otwórz te drzwi - powiedział donośniejszym głosem. Zaśmiałam się cicho i oparłam się o ścianę zaraz obok framugi.
-A jeśli ich nie otworzę to co?
-Sam sobie z nimi poradzę - jak ja kocham jak on się złości. To jest wtedy takie słodkie.
-Dobra, dobra. Już je otwieram - podeszłam do drzwi, jednak od razu ich nie otworzyłam. Powoli odkręcałam klucz, a gdy już się otworzyły Hazz wszedł do pomieszczenia. Zaczęłam się śmiać z jego miny. Chłopak szybko zamknął za sobą drzwi na klucz, odłożył swoje czyste rzeczy i z zadziornym uśmieszkiem podszedł do mnie.
-To teraz będzie kara - powiedział cicho i przerzucił mnie przez ramie. Krzyczałam i uderzałam go mocno w plecy, ale on sobie nic z tego nie robił. Wrzucił mnie pod prysznic i odkręcił zimną wodę. Ja go kiedyś żywcem zapierdole. Byłam cała mokra i na dodatek było mi cholernie zimno. Nie, ja mu tak łatwo tego nie wybaczę. Stałam tak ze skrzyżowanymi rękami na piersiach i z obojętną miną. Patrzyłam się tylko przed siebie, jakbym była posągiem. Zaczęłam się trząść z zimna. Moje ciało co chwilę oblewały zimne dreszcze. Harry zakręcił wodę i wziął mnie na ręce. Tak szczerze to nawet mnie to nie obchodziło. Jakbym zamarzła. Brunet przytulił mnie do siebie pomimo tego, że byłam mokra i ze mnie kapało. Nie odwzajemniałam tego uścisku. Hazza pocałował moje czoło i odsunął się ode mnie. Wszedł pod prysznic i odkręcił zimną wodę jak wcześniej. Spojrzałam na niego i chwilę patrzyłam się na niego co robi, kiedy mnie olśniło.
-Co ty robisz, Harry? - zapytałam nadal zdziwiona.
-Chcę czuć się tak samo jak ty - odpowiedział. Jego biała koszulka przylepiła się do nagiego, mokrego torsu, a ja miałam co podziwiać.
-Wychodź stamtąd idioto - podeszłam do kabiny i zakręciłam kran. Harry stanął obok mnie i mocno przytulił. Tym razem odwzajemniłam jego uczucie, bo chciałam by poczuł moje ciepło.
-Prze... - zaczął Hazz, ale ja zatkałam mu usta swoimi.
-Nie gadaj tylko całuj - powiedziałam szybko. Czułam, że się uśmiecha. Wplotłam swoje dłonie w jego gęste włosy, a on uniósł mnie na swoje biodra. Posadził mnie na umywalce nadal całując moje usta. Jego ręka wsunęła się pod moją mokrą koszulkę i zaczął ją zdejmować. Trochę mu to zajęło bo w końcu była mokra, ale jednak udało mu się. Zostałam w samym biustonoszu, a on po chwili w samych spodniach. Nogami zsunęłam jego dresy w dół. Z moimi sobie tak łatwo nie poradzi. Opięte rurki, a na dodatek mokre.
W końcu znaleźliśmy się pod prysznicem.

*jakiś czas później*

Stałam przed lusterkiem w łazience czesząc swoje włosy. Harry wycierał za mną swoje mokre ciało, w sumie to nawet nie zwracałam na niego uwagi. Wysuszyłam włosy i schowałam suszarkę. Przebrałam się w koszulkę Hazzy i umyłam zęby. Potem odwróciłam się, by wyjść, ale Harry jednak musiał mnie zatrzymać.
-Jesteś niesamowita - szepnął i złożył na moich ustach słodki pocałunek. Wyszłam z łazienki podążając do sypialni. Weszłam tam i co zobaczyłam? Tych dwóch durni leżało na całym łóżku.
-Przesunąć dupy! - krzyknęłam, gdy znalazłam się obok łóżka. Zayn się podniósł, ale Lou nie. - Louis kurwa głuchy jesteś?! Ruszaj tą dupę stąd!
-Dobrze no, już nie krzycz. - w końcu się przesunął, a ja weszłam pod kołderkę.
-Wyłączcie tego laptopa, idziemy spać. - powiedziałam cichym głosem i wzięłam swój telefon. Ustawiłam budzik na 2:45, bo w końcu musiałam ich wszystkich obudzić. Odłożyłam telefon z powrotem i wygodnie się ułożyłam. Chłopcy wyłączyli laptopa i każdy z nich się położył. Harry wtulił się we mnie, a ja w niego. Po chwili zaczęła się rozmowa.
-A wiecie, że my wszystko słyszeliśmy co robiliście w łazience? - usłyszałam głos Lou obok mojego ucha. Spojrzałam na Harry'ego, który tylko zaczął się śmiać.
-Wszystko, ze szczegółami. - dopowiedział Zayn. - Mam opowiedzieć?
-Nie, dzięki. - odpowiedziałam szybko.
-Oo, Katy się zawstydziła! - pisnął Lou. Dlaczego. On. Musiał. Leżeć. Obok. Mnie.
-Przestańcie już, idziemy spać. - warknął Harry. Wszyscy zamknęli się w jednej chwili. Wtulona w mojego narzeczonego, usnęłam.

Usłyszałam wkurwiający głos mojego budzika. Wygramoliłam się z objęć loczka i opierając się o tors Lou, wyłączyłam telefon.
-Louis, wstawaj. - szturchnęłam chłopaka, a on się nawet nie ruszył. Tak samo było z resztą. Zdenerwowałam się. - NO WSTAWAĆ KURWA! - wydarłam się, a oni jak poparzeni zeskoczyli z łóżka i stanęli przede mną w rządku. Każdy z nich ziewał i był zaspany. - Dziękuję, a teraz musicie się streszczać. Nie macie wiele czasu. - chłopcy rozeszli się do łazienek, a ja wzięłam swój telefon. Niall do mnie dzwonił. Oddzwoniłam.
-Co chciałeś Niall? - zapytałam od razu.
-Mogłabyś otworzyć furtkę, bo jesteśmy z Liam'em i Paul'em przed domem i nie możemy się dodzwonić.
-Jasne, już schodzę.
-No dzięki. - rozłączyłam się i pobiegłam na dół, najpierw wkładając jakieś dresy Harry'ego. Ogarnęłam tylko trochę swoje włosy i guzikiem otworzyłam furtkę, a potem drzwi.
-Hej - przywitałam się z Niall'em buziakiem w policzek i przytuleniem, tak samo jak z Liam'em i Paul'em, który postanowił wejść i posiedzieć z nami, skoro mamy jeszcze sporo czasu. Weszliśmy wszyscy do kuchni, gdzie zrobiłam każdemu poranną kawę. W ciszy rozmawialiśmy, kiedy nagle wpadł Louis.
-Jezus Katy, jak się wystraszyłem, że cię nie ma! - krzyknął i od razu do mnie podbiegł. Z zdezorientowaną miną odwzajemniłam uścisk, który zaproponował. - O cześć wam. - to w końcu Lou i jego spóźniony zapłon. Przywitali się, a potem przyszedł Zayn. Poszłam na górę, gdyż Hazzy długo nie było widać. Nadal był w łazience, więc bez pukania weszłam do środka. Mył zęby. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił i pocałowałam jego policzek. Wzięłam naprawdę szybki prysznic i potem wysuszyłam się. Hazz nadal był w łazience, bo postanowił dotrzymać mi towarzystwa. Ubrałam bieliznę, którą wzięłam jeszcze wcześniej i się w nią ubrałam. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy i je rozczesałam. Szybko wybiegłam i włożyłam TO. Zwykłe dresy. Nałożyłam jeszcze tylko leciutki makijaż i wspólnie z Harrym zeszliśmy na dół. Usiadłam obok Zayna, a loczek zrobił nam kawę.
-Ciekawe co robiliście teraz sami w łazience. - zaczął Louis. Jeszcze chwila, a tak mu przywalę, że się nie podniesie. - Może to co wczoraj?
-Louis, jeśli jeszcze kurwa raz się odezwiesz, nie żyjesz. - warknęłam. Zamknął się w końcu z tym tematem, ale rozmawialiśmy na jakieś inne.
-Ładnie macie w domu. - powiedział Paul, a ja z Harrym, uśmiechnęliśmy się do siebie.
Wiedziałam, że Lou zaraz skomentuje, więc uprzedziłam go.
-Nie odzywaj się już.
Chłopak wystawił mi język i wróciliśmy wszyscy do dalszej rozmowy. W końcu musieliśmy jechać na lotnisko. Chłopcy wrócili się na górę po swoje torby i upewnili się czy na pewno wszystko wzięli. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do dużego busa. Harry usiadł po mojej lewej stronie, a z drugiej Niall. Dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy. Chłopcy podczas jazdy jak zwykle się wygłupiali, więc nudno nie było. Przyszedł czas na pożegnanie. Pierwsze co podeszłam do Liam'a i mocno go wyściskałam.
-Pilnuj ich tam Liam. - zaśmiałam się co powtórzył. Dalej Zayn. Z nim tak samo mocno się przytuliłam. Louis. Yh, ten wariat.
-Przepraszam. - zaczął ze smutną minką i mnie do siebie przytulił.
-Wybaczam. - uśmiechnęłam się do niego, a on okręcił mnie wokół siebie. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, ponieważ wiedziałam, że muszę rozstać się z nimi na 2 tygodnie. Niall. Wtuliłam się w niego, a on razem ze mną płakał. Pocałowałam jego policzek, szepnęliśmy sobie parę słów i wolnym krokiem podeszłam do Harry'ego. Chłopak natychmiast przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Nie sprzeciwiałam się. Odczepiliśmy swoje usta od siebie i chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Nie poczuję tego uścisku, przez najbliższy czas. Niemożliwe.
-Będę tęsknić. - szepnęłam, a nasze czoła stykały się razem.
-Ja też, nie wiem jak bez ciebie wytrzymam, Katy. - wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Moje przepełnione łzami, tak samo jak Harry'ego. Wtedy rozpłakałam się na dobre.
-Katy spokojnie.. to nie dużo czasu, szybko zleci zobaczysz. - Harry przytulił mnie do siebie, a Niall mnie pocieszał.
-Oby tak było. - nadszedł czas rozstania. Przytuliłam Hazzę najmocniej jak tylko umiałam i chłopak odszedł.
-Kocham cię Katy! - Harry nagle się odwrócił i krzyknął. Uśmiechnęłam się delikatnie przez łzy.
-Ja ciebie też! - odkrzyknęłam i do niego pomachałam.
Pożegnałam się jeszcze z Paul'em i poszli. Machałam do nich dopóki nie zniknęli mi z oczu. Ben (ochroniarz) z którym miałam wrócić, stanął obok mnie i pogłaskał mnie po plecach dając mi pocieszenie. To wszystko i tak nic nie da. W końcu wróciłam do domu. Jak tutaj pusto, bez nich. Nie wierzę, że mam tutaj spędzić całkowicie sama 2 tygodnie. A może by tak Cara się wprowadziła? Nie, to niemożliwe. Położyłam się na kanapie myśląc nad tym wszystkim. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakieś bezsensowne seriale, powtórki. Eh, nuda. W końcu usnęłam.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej, no to jest. Przepraszam, że taka nuda, ale w następnym rozdziale może będzie się już co działo. Muszę nad tym pomyśleć. XD
Tak więc, przepraszam i dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem.
To ostatnia notka w tym roku, więc życzę wam Szczęśliwego Nowego Roku :)
Komentujcie :)
 Do następnego, pozdrawiam, kocham was ♥

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 34. ♥ "Co on od ciebie chciał?"

Skoro już jutro Wigilia i święta, to z tego powodu życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, dużo prezentów pod choinką, by Wasz nowy rok był szczęśliwy, by Wasze najskrytsze marzenia się spełniły i WSZYSTKO CO TYLKO SOBIE ZAŻYCZYCIE!
Tak więc zapraszam do czytania :3 <3 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


-Przebierz się w coś wygodnego, bo idziemy na miasto - powiedział Harry, opierając się o ścianę.
-Nie chce mi się - oparłam się głową o jego ramie.
-Wiem - chłopak przytulił mnie do siebie.
-Musimy jeszcze gdzieś iść? - zapytałam zmęczona.
-Chciałbym zrealizować swoje plany - uśmiechnął się do mnie pocieszająco i pogłaskał moje czoło.
-Możesz chociaż mi powiedzieć gdzie idziemy?
-Miała być to niespodzianka, ale powiem ci, że idziemy do kina - westchnął biorąc moje włosy do tyłu.
-Pójdziemy, ale potem będziemy mogli spędzić resztę wieczoru, nocy tylko razem tak?
-Oczywiście, dziękuję.
-To ja dziękuję Hazz - pocałowałam jego nos i razem weszliśmy do naszej sypialni. Poszłam od razu do garderoby gdzie z wygodnych ubrań wybrałam TO. Zwykłe ubrania. Oboje z Harrym przebraliśmy się w normalne ubrania. Okej troszkę nie rozumiałam w sumie, dlaczego nie poszliśmy od razu do tego kina tylko jeszcze przedtem do domu. Może Harry chciał się o mnie zatroszczyć i skrócić mi to cierpienie (którego wcale nie było), bym zmieniła buty?
A może czuł się dziwnie kiedy byłam prawie takiego wzrostu jak on? No teraz będę mieć płaskie buty. Nie ważne, w ogóle.. o czym ja myślę?
Poprawiłam makijaż, włosy i wyszłam z łazienki. Harry leżał na łóżku patrząc w sufit, a ja cicho podeszłam do niego i położyłam obok. Przytulił mnie do siebie całując moje czoło. Jak ja kocham jak on to robi.
Wtuliłam się w niego i mocno zaciągnęłam się jego boskimi perfumami.
-To idziemy? - zapytałam cicho.
-Wiesz co? Chyba jednak zmieniłem zdanie i lepiej będzie jak zostaniemy w domu - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Dziękuję, będę mogła odpocząć.
-Okej - zdjęłam swoje vansy i wgramoliłam się ponownie na łóżko.
-Co powiesz na to by zrobić sobie w domu maraton filmowy? - zapytał mnie.
-W sumie to dobry pomysł, ale najpierw biegniesz do garderoby się spakować. Całkowicie o tym zapomniałam, więc teraz jeśli chcesz ten maraton filmowy, to się streszczaj, bo dzisiaj musimy iść wcześnie spać - powiedziałam szybko, a chłopak podniósł się i poszedł spakować swoje rzeczy. Wow, szybko dotarły do niego moje słowa. Ja postanowiłam przygotować naszą sypialnię do oglądania. Przyszykowałam sporo filmów obok telewizora, na wszelki wypadek włączyłam laptopa, ułożyłam poduszki w wygodny sposób do oglądania i na koniec przebrałam się w dużą koszulkę Harry'ego, która sięgała mi do połowy ud. Zgasiłam światło, zaświeciłam lampki nocne i wróciłam z powrotem na łóżko. Wskoczyłam pod zimną kołdrę, która jeszcze się nie nagrzała. Wzięłam najpierw laptopa na kolana i sprawdziłam Facebook'a, Twitter'a, ask'a.. Masa zaproszeń do znajomych, pytań. Nie chciało mi się już nic. Napisałam tweet'a: Hej jak się trzymacie? Dawno mnie tutaj nie było. xx. Odpowiedziałam jeszcze na parę pytań od ludzi na TT, tak samo jak na ask'u. Na Facebooku akurat był Josh, więc napisałam do niego. Chwilę z nim rozmawiałam kiedy nagle napisał do mnie Oscar. Dla przypomnienia mój były chłopak. On chyba żartuje. Chce bym do niego wróciła, ponieważ podobno mnie nadal kocha. No jasne.. zrobiłam się rozpoznawalna przez świat mediów, to teraz sam chce to wykorzystać?
Odpisałam mu na ten temat parę słów i wróciłam do przeglądania nowych plotek na nasz i 1D temat. Nawet nie usłyszałam kiedy wszedł Hazz i położył się obok mnie. Był już po prysznicu i przebrany w dresy. Eh, jego klata. Nie ważne. Sama też musiałam iść się umyć. Zostawiłam więc laptopa na łóżku i poszłam do łazienki. Tam ogarnęłam się i wróciłam ponownie na swoje miejsce. Gdy weszłam do pokoju Harry gwałtownie odsunął się od mojego laptopa i patrzył na mnie. Położyłam się na ciepłym miejscu przykrywając się kołdrą.
-Co on od ciebie chciał? - zapytał loczek. Przepraszam, czy on czytał moje wiadomości? No w sumie mogłam się tego spodziewać, skoro zostawiłam zalogowanego Facebook'a z otwartą rozmową z Oscarem.
-Chciał byśmy byli dalej razem, ponieważ niby mnie kocha - odpowiedziałam obojętnie.
-I co mu odpowiedziałaś? - zapytał. No halo, chyba w końcu czytał te wiadomości, więc po co się mnie pyta?
-Powiedziałam mu, żeby się ode mnie odczepił, ponieważ ja kocham ciebie i z tobą chcę sobie ułożyć życie, a on musi to zrozumieć - uśmiechnęłam się do niego. Harry od razu to odwzajemnił i mnie pocałował - no więc wybierz film i oglądamy.
-Oczywiście moja pani - podniósł się i podszedł do telewizora, gdzie włączył jakiś film. Wyłączyłam laptopa po czym odłożyłam go na bok. Ułożyłam się wygodnie pod kołderką. Okazało się, że będziemy oglądać jakiś horror. No chyba go zabiję! Mógł wybrać jakiś inny! Doskonale wiedział jak bardzo boję się takich filmów. Kiedy zobaczył moją minę zachichotał i położył się obok mnie.
-Zapłacisz mi za to - mruknęłam do niego cicho i wtuliłam się w jego tors. Harry zaśmiał się tylko i mnie objął. Film się zaczął. Co chwilę chowałam swoją twarz w tors lokersa, bo bardzo się bałam. Ten horror można określić jednym słowem "MASAKRA". Emocje, strach.
Nienawidzę go normalnie. I zabiję przy najbliższej okazji.
Kiedy film się skończył, ja wybierałam następny. Nigdy więcej już nie dam mu wybierać filmu.
Wybrałam komedię romantyczną. Hazz nie marudził, bo dobrze wiedział, że jeśli to zrobi dostanie w głowę. Wtuliłam się w niego i oglądając film powoli usypiałam. Jednak obudziło mnie coś. W pokoju było słychać tylko poszczególne rozmowy z filmu, a tak nagle od pokoju drzwi się otworzyły. Harry był obok mnie. Ej, nie rozumiem. Skuliłam się i prawie zaczęłam płakać. Loczek szybko mnie przytulił. Okazało się, że to Louis z Zaynem. Skąd oni się tutaj wzięli?! Dwójka chłopaków wpadła do pokoju z krzykiem od razu wskakując na łóżko.
-Czy wy kurwa oszaleliście?! - krzyknęłam od razu, chłopaki się zaśmiali - w ogóle, jak wy tutaj weszliście?!
-Katy spokojnie - Harry próbował mnie uciszyć co wcale mu nie wychodziło. Zatkałam mu ręką buzię, a on potem ją zdjął.
-JAK JA MAM BYĆ SPOKOJNA?! O MAŁO NA ZAWAŁ NIE ZESZŁAM - darłam się chyba na całą okolicę. Harry przyciągnął mnie do siebie przytulając. No i gówno zdziała. Zrzuciłam jego ręce i zaczęłam się ponownie wydzierać na chłopaków.
-No już Katy uspokój się - Louis przybliżył się do mnie i mnie przytulił. Uspokoiłam się i przestałam mówić. Również go przytuliłam. Kątem oka widziałam jak Hazz zaciska wargi. Haha, on znowu jest zazdrosny. Odsunęłam się od Lou i posłałam uśmiech.
-Dobra, to co oglądacie? - zapytał Louis patrząc do tyłu na telewizor.
-Ej oglądamy horror?
-NIE! - krzyknęliśmy razem z Harrym. Wszyscy się zaśmialiśmy.
-Oglądaliście już?
-Tak i naprawdę nie chcę tego powtarzać - odpowiedziałam.
-JUŻ WIEM! - wydarł się Louis.
-No, co wymyśliłeś? - rzuciłam z sarkazmem.
-Proponuję posiedzieć w internecie i odpowiadać fanom - zaproponował drapiąc się po głowie.
-Chyba po raz pierwszy w życiu masz jakiś dobry pomysł - stwierdził Zayn.
-Fajnie, że tak sądzisz - Lou udał obrażonego.
-Okej co proponujecie? Jaki portal? - zapytałam.
-No jest dużo.. Twitter, ask, omegle, Facebook.. - zaczął wymieniać Harry.
-Ej, a może by tak wejść na omegle? Takie zaskoczenie ludziom robić - krzyknął Lou tak, że prawie ogłuchłam. W końcu siedział obok mnie. Spojrzałam na niego z poirytowaniem. Gdy zobaczył moją minę zaczął się cicho śmiać.
-Ał? - powiedziałam jakby pytająco.
-No przepraszam - przyciągnął mnie do siebie jakby chciał przytulić.
-Dobra nie ważne. Logujcie się na omegle - już po chwili mogliśmy spokojnie rozmawiać z ludźmi. Postanowiliśmy, że będziemy się witać w taki sposób, że ja pierwsza z Lou mieliśmy po prostu z kimś pisać, a potem włączać kamerkę. Zazwyczaj kończyło się tym, że wszyscy już w czwórkę robiliśmy jakieś dziwne miny, bo ludzie robili zdjęcia telefonami. Można było normalnie porozmawiać, pośmiać się. To było naprawdę świetne. 

-Poczekaj, nie włączaj na razie żadnego, poinformuję ludzi na Facebooku że jesteśmy na omegle - powiedziałam logując się od nowa na portal. Gdy już się tam zalogowałam zobaczyłam, że na polskich stronkach pisali coś o nas. I były zdjęcia z różnych rozmów.. I one podobno nie kochają swoich idoli. Mogę się założyć, że te osoby, które z nami rozmawiały, już od razu powrzucały do internetu nasze zdjęcia. W sumie.. co to przeszkadza. I tak jest ich pełno.
-Spójrzcie na to. Teraz - powiedziałam do chłopaków, a oni w momencie spojrzeli na ekran laptopa i uśmiechnęli się.
-Polscy fani? - zapytał Lou.
-Tak, chcesz wiedzieć co oni tutaj piszą?
-Tłumacz, pani tłumaczko, słucham - chłopcy położyli się zaraz obok mnie, a Harry wgramolił się na moje plecy i swoją głowę umiejscowił na moim ramieniu. On zawsze musi coś wymyślić.
-Cytuję: "Jezu ile bym dała, by zobaczyć te uśmiechy na żywo" - wskazałam wtedy na zdjęcie - "Kocham ich najmocniej na świecie, dlaczego nadal do nas nie przyjeżdżają?", "Po tylu staraniach nadal to olewają". - wtedy spojrzałam na twarze chłopców. Każda z nich wyrażała jedynie smutek.
-Chłopcy, polskie fanki, są chyba największymi na świecie. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo was kochają.. Jeśli nie porozmawiacie z Paulem, sama to zrobię.
-Rozmawialiśmy już z Paulem.. powiedział, że myśli nad tym, więc jak na razie nic nie zrobimy.
-Rozumiem - odpowiedziałam, a Hazz musnął mój policzek. Napisałam post na Facebooku dotyczący tego, że jesteśmy na omegle. Ludzie zaczęli do mnie pisać od razu jak pojawiłam się dostępna. Nie ważne. Weszliśmy ponownie na omegle i łączyliśmy się z ludźmi.
W końcu postanowiliśmy wyłączyć omegle i zrobić coś innego.
-A w ogóle, to zostajecie na noc czy nie? W sumie i tak wyjeżdżacie w nocy.
-No tak nasze walizki są na dole - odezwał się Lou wylegając się na naszym łóżku.
-To przynieście je tutaj. Potem jeszcze nie wiem jak to będzie, ale ok - usiadłam na łóżku, a Hazz za mną biorąc swoje nogi na boki - nie wiem jeszcze gdzie będziecie spać, ale chyba najlepszym rozwiązaniem będzie, że będziecie spać razem - zaśmiałam się cicho, co powtórzył Harry.
-CO? NIGDY! - wydarł się Louis - ja chcę z tobą! - krzyknął i w momencie znalazł się przy mnie wtulając w moje ciało - jesteś jakby moją mamą!
-Louuu - zaczęłam przeciągając - odsuń się ode mnie, proszę.
-No dobrze - niechętnie odsunął się ode mnie spotykając się z zazdrosnym spojrzeniem Harry'ego. Wzięłam dłonie loczka i zaczęłam się nimi bawić.
-Więc.. albo wszyscy śpimy w czwórkę co wcale nie będzie wygodne - odezwał się Harry.
-Takie też jest rozwiązanie - odezwałam się.
-Śpimy wszyscy razem - odezwał się Zayn - bałbym się spać w jednym pomieszczeniu, a co dopiero łóżku z Louis'em.
Na te słowa głośno się zaśmialiśmy, a Lou udał obrażonego.
-To idźcie po walizki swoje i potem każdy po kolei bierze prysznic.
Chłopcy pobiegli na dół po walizki, a Hazz jeszcze bardziej przybliżył swoje ciało do mojego. Przeniósł swoje dłonie na moje piersi i przejechał językiem po zagłębieniu szyi aż do ucha.
-Ty i ja prysznic, teraz - wyszeptał szybko.
-Harry tobie chyba naprawdę odbiło. Przecież chłopcy mogę usłyszeć.
-Nie ważne... - odszeptał szybko i muskał swoimi ustami moją szyję.
Gdy usłyszał kroki, a raczej krzyki chłopaków przestał mnie całować i zdjął swoje ręce. Jednak umiejscowił je na moim brzuchu i swoją głowę położył na moim ramieniu.
Do pokoju wszedł Louis, a zaraz za nim Zayn.
-Co tutaj się dzieje?! - krzyknął Lou, a my od razu spojrzeliśmy na niego.


_____________________________________________________________
Troszku długi wyszedł ten rozdział c:
Chyba nie powinnam tego mówić, ale tak szczerze to nie wierzyłam, że pojawi się te 8 komentarzy. Jednak, gdy zobaczyłam, że już tyle jest postanowiłam dodać ten rozdział. Miałam go już napisanego parę dni temu, więc bez obaw. Jeśli są jakieś błędy to przepraszam. Wprawdzie sprawdzałam go, no ale zawsze mogłam coś przeoczyć. Jejku, tak bardzo Wam dziękuję, że jesteście. Że czytacie moje wypociny. To naprawdę bardzo dla mnie ważne. Te wszystkie miłe słowa.. nie no zaraz się popłaczę, już mam łzy w oczach.
Jeśli naprawdę w tym momencie to czytacie - dodajcie komentarz. Krytyka również. Chcę poznać SZCZERĄ waszą opinię na temat tego co jest u góry i ogólnie.
Tak więc, do następnego, pozdrawiam <3
Kocham Was ♥

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 33. ♥ "Boisz się czegoś?"

Chyba wszyscy ludzie zebrali się wokół nas. Kuźwa, słyszałam jakby tylko moje bicie serca. W mojej wyobraźni pojawiały się sceny z naszego życia. Jezu. Cholernie bałam się przyszłości. Wszyscy czekali na moje potwierdzenie. Oczy Harry'ego patrzyły na mnie z niewyobrażalną niecierpliwością. Zakryłam usta ręką, a do moich oczu naszły łzy. Pokiwałam głową.
-Tak. Harry, zgadzam się! - krzyknęłam, chłopak od razu podniósł się, wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi. Z moich oczu popłynęły łzy. Mocno wtuliłam się w chłopaka, płacząc ze szczęścia. Zebrani klaskali i gratulowali, a ja kompletnie się rozkleiłam. W końcu odsunęłam się od niego i pocałowałam. Chłopak spojrzał na moją rękę, potem na twarz. Uśmiechnęłam się co odwzajemnił i od razu wsunął mi na palec piękny pierścionek. Jego to już chyba kompletnie pogięło. Mogę się założyć, że wydał na niego naprawdę bardzo dużo pieniędzy. Harry wpił się w moje usta całując mnie naprawdę namiętnie. I pomyśleć, że teraz jest on już całkowicie mój. Jednak ciągle mnie coś dręczyło. Ta myśl o tym ile Harry wydał na ten pierścionek pieniędzy i obawa przed tym co się wydarzy.
Odsunęliśmy się od siebie, a ja zadałam mu proste pytanie.
-Ile zapłaciłeś za ten pierścionek? 

-Czy to jest w tym momencie takie ważne? - odpowiedział pytaniem.
-Tak.
-I tak ci nie powiem, to tajemnica - uśmiechnął się słodko, a ja wywróciłam oczami.
-Powiedz mi.
-Do szczęścia ci to potrzebne?
-Nie, ale chcę wiedzieć.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła wiesz?
-Żebyś sam tam czasem nie trafił - chłopak w odpowiedzi wystawił mi język - eh, dziękuję ci Harry - objęłam go za szyję i mocno przytuliłam. Chłopak objął mnie w tali i delikatnie prawą ręką głaskał moje plecy. Pocałował moje czoło, a ja chyba kompletnie się rozpłynęłam. Zawsze, gdy czułam jego usta na sobie miałam wrażenie, że dosięgam nieba.
Harry podniósł mnie tak bym oplotła mu nogi wokół bioder. Tak zrobiłam i brunet ruszył przed siebie. Nawet nie wiem gdzie szedł. Dowiedziałam się, że usiadł na ławce, bo poczułam.
Patrzyliśmy sobie w oczy i rozmawialiśmy.
-Wiesz.. mam pewne pragnienie - odezwał się nagle Harry.
-Tak? Jakie?
-Chciałbym mieć kiedyś dwie dziewczyny w łóżku - już chciałam coś powiedzieć kiedy ten kontynuował swoją wypowiedź - jedną, która zawsze rano będzie mi mówić "dzień dobry kochanie" i drugą, która będzie mi mówić "jesteś najlepszym tatą" - dokończył, a mnie zatkało.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zszokował mnie. Siedziałam i wpatrywałam się w jego oczy, a on tylko się uśmiechał. W końcu odwzajemniłam jego uśmiech i mocno go przytuliłam.

~*~

-Harry przepraszam, co ty kombinujesz? - zapytałam, gdy ten wepchnął mnie do garderoby i zamknął drzwi sam wchodząc do  pomieszczenia.

-Idziemy na obiad, więc za jakieś pół godziny masz być gotowa, bo mamy rezerwację na 16 - oznajmił i po prostu wyszedł. No, fajnie, że mam tutaj prawo głosu. Eh. Zostało mi tylko szykowanie się. Ale w co ja mam się ubrać? Chciałam wyjść, ale zamknął drzwi na klucz.
Przeklęłam pod nosem i postanowiłam krzyknąć by go zapytać.
-Harry?!
-Tak? - usłyszałam po drugiej stronie drzwi. Aha, to znaczy, że on jest za drzwiami i dokładnie wie co robię.
-Mógłbyś mi powiedzieć, w jaki strój mam się ubrać? - zapytałam ciszej.
-W sukienkę - odpowiedział, a ja głośno westchnęłam i odeszłam od drzwi.
Znowu w sukience. Przeszukałam wszystkie moje sukienki, których było chyba miliard i w końcu wybrałam tą jedyną. Dobrałam jeszcze dodatki, więc wyszło TO. Nie była to sukienka, ale jednak spódnica. Chyba nie jest tak źle. Odświeżyłam się jeszcze i umalowałam. Na koniec ubrałam buty i popsikałam się perfumami. Wtedy Harry otworzył drzwi. Gdy mnie zobaczył, otworzył buzię ze zdziwienia i po chwili gdy się ogarnął podszedł do mnie. Szeroko się uśmiechnął i pocałował mój policzek. Objął mnie w tali i przytulił.
-Wyglądasz niesamowicie - szepnął mi do ucha.
-Dziękuję, ty też - chłopak był ubrany w czarny garnitur. Prezentował się w nim świetnie. Brak słów, na to że jest on moim narzeczonym.
-Więc możemy już iść? - zapytał, a ja wzięłam swoją torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Hazz objął mnie w tali i wspólnie opuściliśmy dom.
-Nie jedziemy samochodem? - zapytałam zdziwiona, gdy chłopak ominął samochód i pociągnął mnie dalej.
-Nie. Mam ochotę się przejść - uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Szliśmy spokojnie chodnikiem w nieznanym mi kierunku. Rozmawialiśmy tak naprawdę o naszej przeszłości.
Nie chciałam opowiadać, ale jednak to zrobiłam. W końcu doszliśmy na miejsce. Okazało się, że jest to najdroższa restauracja w całym Londynie. On chyba do końca zwariował! Stanęłam przed wejściem i spojrzałam na Hazzę.
-No chodź - podał mi rękę, bym weszła razem z nim.
-Harry.czy.ty.do.końca.zwariowałeś? - wycedziłam przez zęby, a chłopak z uśmiechem pokiwał głową.
-No o co ci chodzi?
-To jest najdroższa restauracja w Londynie! Człowieku ty się mnie pytasz o co mi chodzi? - krzyknęłam do niego podchodząc bliżej.
-Ale i najlepsza. Dla ciebie mogę wydać całe swoje pieniądze, wszystko mogę oddać.
-Harry to naprawdę kochane, ale ja... - nie dokończyłam, bo wziął mnie na ręce i wniósł do ciepłego wnętrza restauracji. Byliśmy tam tylko my. Dziwne.
-Dlaczego tutaj nikogo nie ma? - zapytałam, gdy już postawił mnie na podłodze. Przed wejściem do restauracji od razu pojawiło się chyba z pięć ochroniarzy. Chyba w parę sekund pojawiło się tam masę fotoreporterów i fanów. Dobra nie ogarniam, przecież my idziemy tylko na obiad.
-Boisz się czegoś? - zapytał mnie Hazz, gdy widział z jaką miną przypatruję się temu co było za oknem. Objął mnie w tali i przyciągnął bliżej siebie.
-Nie, dlaczego? - od razu spojrzałam na jego twarz.
-Momentalnie zbladłaś - położył dłoń na moim policzku.
-Wszystko w porządku - uśmiechnęłam się co od razu odwzajemnił.
-Więc zapraszam cię, byś usiadła o właśnie tutaj, a ja za chwilę przyjdę. Okej? - wskazał mi na stolik, który stał na środku wielkiej sali.
-Czekam - powiedziałam. Harry wziął mnie za rękę, odsunął mi krzesło i potem zasunął jak dżentelmen. Pocałował mój policzek i poszedł w stronę baru. Chwilę tam był, a ja wyciągnęłam ze swojej torebki telefon. Sprawdziłam godzinę i włożyłam z powrotem go na swoje miejsce. Poczułam męską rękę na swoim ramieniu, a gdy się odwróciłam zobaczyłam Harry'ego z bukietem czerwonych róż. Jejku, ten chłopak zadziwia mnie z każdą chwilą coraz bardziej. Pociągnął mnie w górę tak, że stanęłam przed nim. Wręczył mi kwiaty, za co od razu podziękowałam i potem mocno przytuliłam. Już po chwili jedliśmy pyszny obiad.

~*~

-Harry to nie jest twój samochód, pamiętasz? - zaśmiałam się kiedy chłopak przyparł mnie na parkingu do jakiegoś samochodu.
-Gdzieś to mam - oznajmił całując moje usta.
-No tylko, że potem jak będziesz musiał płacić naprawdę za uszkodzenie, fajnie nie będzie.
-Skarbie, ja jestem Harry Styles. Wszystko mogę załatwić - powiedział cicho. Już przystanęłam na tym i oddawałam się jemu.
-Katy?
-Tak?
-Kocham cię - odsunął się ode mnie i podniósł na maskę. Uu, już sobie wyobrażam jutrzejsze gazety, internet. Nie potrafiłam się mu oprzeć.
-Hazz - mruknęłam, gdy ten zjeżdżał swoimi ustami na moją szyję - Harry przestań - odsunęłam go od siebie. Brunet mruknął cicho coś pod nosem i spojrzał w moje oczy.
-Dlaczego? - zapytał jakby nie wiedział dlaczego kazałam mu przestać.
-No dlaczego? Zastanów się. Nie chcę by na następny dzień były jakieś plotki na nasz temat.
-Walić plotki - uniósł mnie tak bym oplotła jego biodra.
-Idziemy do domu Harry - stwierdziłam, a on ruszył chodnikiem.
-Taak, ale mam jeszcze dla ciebie jedną niespodziankę.
-Jezu Harry...
-Nie. Wyjeżdżam na długo, nie będzie mnie, więc muszę jakoś dać ci coś i upewnić się, że o mnie nie zapomnisz.
-Dlatego oświadczyłeś mi się właśnie dzisiaj?
-Tak, właśnie tak - musnęłam jego usta i posłałam ciepły uśmiech. Wtuliłam się w niego gdyż było mi chłodno. Po chwili dotarliśmy do domu. Włożyłam czerwone, piękne róże do wazonu z wodą i ruszyłam na górę, kiedy zatrzymał mnie Harry.


___________________________________________________________________
Witajcie!
Dziś wracam wcześniej :3
Hyhy, udało mi się troszkę wcześniej napisać.
Jak zapewne widziałyście jest ankieta i jeśli czytacie - zagłosujcie w niej. To nie jest nic trudnego, ponieważ wystarczy tylko kliknąć "tak" lub "nie".
Przechodzimy do wiadomości..
U mnie źle. Miałam w piątek zawody wojewódzkie w tenisa stołowego i nie poszło tak dobrze jak chciałam. A wręcz wyszło bardzo źle :c
Co u was? Opowiadajcie, chętnie wysłucham. A raczej poczytam XD
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i czekam na te które będą pod tym.
Jeśli są jakieś błędy to przepraszam :)
Domyślacie się jaką jeszcze niespodziankę szykuje Harry?
Piszcie swoje pomysły!
Idziecie może na TIU wersję rozszerzoną do kina?
Ja idę z siostrą *o*
I podobno ma być bez napisów, tylko po angielsku..
Dobrze to chyba na tyle, czekam, dziękuję, pozdrawiam <3 

piątek, 13 grudnia 2013

Ankieta

Witajcie dziewczyny.
Może zauważyłyście, że dodałam ankietę.
Proszę o PRAWDZIWE głosowanie czy czytacie.
Jest to dla mnie bardzo ważne.
+rozdział pojawi się może dzisiaj ;)
Pozdrawiam 

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 32. ♥ "No i co teraz zrobisz?"

Leżeliśmy na kanapie od jakichś 30 minut oglądając telewizję. Nie leciało zbytnio coś ciekawego. Same nudy. Moje plecy były przyciągnięte i obejmowane przez loczka. Byliśmy pod ciepłym kocykiem, jakby go nie było, już dawno zamarzłabym na śmierć. Było mi straszcie zimno. To był idealny dzień na leniuchowanie, nie chciało nigdzie mi się wychodzić.
Harry co chwilę szeptał mi coś do ucha, a ja nawet zbytnio go nie słuchałam. Już prawie zasypiałam.
-Kotku, żyjesz? - usłyszałam jego zachrypnięty, głośniejszy głos przy swoim uchu.
-Żyję, żyję - odpowiedziałam szybko otwierając zaspane oczy, które tak bardzo chciały się zamknąć.
-Ej, nie ma spania! Idziemy na spacer - powiedział donośnie, a ja prawie spadłam z kanapy.
-Harry, jestem zmęczona i mi bardzo zimno, proszę nie dzisiaj - odpowiedziałam nadal słabym głosem
-To kiedy? Nie będzie mnie dwa tygodnie, chodź proszę - prosił - ubierzesz się ciepło i wtedy nie zmarzniesz.
-Eh, jak ja cię nienawidzę - odwróciłam się na plecy i pocałowałam jego usta. Podniosłam się z kanapy po chwili znów na nią opadając, co równało się z tym, że zderzyłam się z torsem Hazzy. 

-Mam Cię zanieść prawda? - odezwał się Harold przy moim uchu.
-Tak - odpowiedziałam pewnie. Chłopak zaśmiał się i wziął mnie od razu na ręce.
Wniósł na górę prosto do sypialni. Postawił mnie na podłodze w garderobie. Pocałowałam jego usta i odeszłam na bok. Musiałam włożyć sobie coś naprawdę ciepłego, by nie zmarznąć. Wybrałam więc TO. I tak miałam jeszcze mieć swój płaszczyk, więc większego problemu by nie było, co mam włożyć pod spód. Hazz siedział w rogu pomieszczenia i przyglądał się mi. Wzięłam przyszykowane ubrania i szybko się przebrałam.
Gdy już wychodziłam z pokoju zatrzymał mnie Harry.
-Gotowa już? - objął mnie w tali stojąc do mnie tyłem i pocałował moje zagłębienie za uchem.
-Idę poprawić makijaż i już. Ty też się przebierz w coś ciepłego, bo mi zmarzniesz - uniosłam swoją głowę w górę, by móc patrzeć w jego oczy. Chłopak musnął moje usta i słodko się uśmiechnął.
-Mnie jest ciepło, nie musisz się martwić.
-Teraz tak mówisz. Jak będziesz chory to wspomniesz moje słowa - oderwałam się od niego i poszłam do łazienki. Hazz poszedł od razu za mną, stając przy drzwiach. Przyglądał mi się, gdy poprawiałam swój makijaż.
-Chory to ja już jestem, o widzisz - pociągnął nosem, że niby ma katar. A tak na serio to go nie miał.
-No. Na głowę.
Harry prychnął pod nosem, a ja odłożyłam kosmetyki, gdyż wystarczająco ogarnęłam swój wygląd i wyminęłam go całując jego usta. Popsikałam się perfumami i odwróciłam do loczka, który był w łazience. Harry stał przed lusterkiem z moim pudrem i coś robił na twarzy. Podeszłam do niego stając z boku.
-Harry przepraszam, co ty robisz? - zapytałam, a on nawet nie spojrzał na mnie.
-Bawię się w ciebie - odpowiedział.
-Ty chyba naprawdę jesteś chory na głowę -stwierdziłam z rozbawieniem.
-Dzięki.
-Okej! To teraz ja ci tak powiem! Harry pośpiesz się, nie mamy czasu! Przecież nie potrzebujesz makijażu! - krzyknęłam, a on odłożył ten puder w taki zabawny sposób i spojrzał na mnie.
-Uważasz, że jestem piękny? - zapytał, a ja zaśmiałam się.-Nie - uśmiechnęłam się słodko, a on prychnął - no już spokojnie. Jesteś śliczny jak na dziewczynę - dopowiedziałam śmiejąc się z niego.
-A czy ja mam ciebie wrzucić pod prysznic lub do basenu? Wtedy twój makijaż ległby w gruzach. Ha. I co?
-No właśnie, ha. Mam wodoodporny tusz - wystawiłam mu język, a on chyba po raz setny w tym dniu prychnął - wygrałam. Weź to zmyj i chodź - oparłam się o ścianę.
-Dlaczego? - włożył z powrotem wszystko do kosmetyczki. Zachichotałam i skierowałam się w stronę wyjścia z łazienki.
-Bo wyglądasz jak pedał, pedale - zaśmiałam się na swoje słowa, a Harry razem ze mną.
-No dzięki, że tak uważasz - słyszałam jak odkręca wodę. Już po chwili był obok mnie - nigdy więcej nie wezmę tego do rąk.
-I dobrze - odpowiedziałam i mocno go pocałowałam.

~*~

Spacerowaliśmy w spokoju po parku trzymając się za ręce. Dlaczego on musiał mieć takie ciepłe, a ja nie? Yhh, okrucieństwo. Okazało się, że na dworze wcale nie jest tak zimno. Świeciło słońce i ogólnie nie było źle. W pewnej chwili wyrwałam się od niego i zaczęłam uciekać przez park. Cały czas się śmiałam. Harry biegł tuż za mną. Ludzie, którzy byli w tym parku zwłaszcza patrzyli na nas z uśmiechem na ustach, a inni jak na jakichś idiotów. W pewnej chwili poczułam, że się unoszę. Chłopak objął mnie w tali i uniósł wysoko w górę.
-No i co teraz zrobisz? Hmm? - uśmiechnął się do mnie słodko.
-Kopnę cię w pewne miejsce - zaczęłam się rzucać, ale on i tak spokojnie dał sobie ze mną radę.
-Nie kopniesz - cały czas się szczerzył. W końcu dałam sobie spokój i niby obrażona uniosłam głowę ku górze - Katy. Halo, no nie obrażaj się - obniżył mnie z powrotem na swój poziom. Owinęłam swoje nogi wokół jego bioder, ale i tak nie patrzyłam w jego piękne, zielone oczy.
-Nie odezwiesz się już do mnie dzisiaj? - zapytał. Pokręciłam przecząco głową i patrzyłam jak stawia mnie na nogi i klęka przede mną. Już miałam się na niego wydzierać, żeby się podniósł, ale ten wyciągnął z kieszeni małe, czerwone pudełeczko.
-Katy, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją żoną?
Oszalałam. Czy on mi się właśnie oświadczył?

____________________________________________________________________
Eh, znowu przepraszam :c
Jestem okropna wiem.
Spodziewaliście się takiego końca czy nie? :3
Hahah, ja już myślałam nad tym od paru dni. I myślicie, że Katy się zgodzi?
Chyba po raz pierwszy w życiu jestem dumna z napisanego przeze mnie rozdziału.
Dziękuję za komentarze pod tamtym rozdziałem i piszcie opinię na temat tego, pod nim <3
Jeśli macie jakieś pytania kierujcie je na Ask ;)
Następny rozdział postaram się dodać szybciej.. no chyba, że znowu będzie, aż tak źle.. i chyba właśnie tak będzie :c
więc od razu przepraszam jeśli z przyszłym rozdziałem się spóźnię :/
Czekam na wasze komentarze :3
Pozdrawiam, kocham was <3 

czwartek, 5 grudnia 2013

Nowy szablon + wiadomość o rozdziale

Witajcie! Zacznę od wielkich podziękowań, a potem informacje dotyczące rozdziału.
No więc tak. Jak zapewne zauważyłyście (lub nie), jest nowy szablon. Według mnie jest on naprawdę PER-FECT!
Wykonała go dla mnie: P.G
(przepraszam, że piszę bez tych dodatkowych rzeczy, ale gdybym tak napisała, brzydko by wyszło)

Ma wspaniałego bloga:
http://nothing-happens-by-chance.blogspot.com/

Zapraszam do czytania jego, bo jest świetny!
Jeszcze raz bardzo dziękuję :)
A teraz wiadomości.
Słuchajcie, bardzo was przepraszam za to, że nie dodaję rozdziału przez już ponad tydzień, ale mam masę nauki, muszę czytać lekturę, odrabiać lekcje.. na dodatek jestem przeziębiona, więc fajnie nie jest. Przepraszam, że na razie rozdział się nie pojawia, możliwe, że pojawi się w sobotę lub niedzielę. Jak na razie mam go napisane, nawet nie połowę, więc.. no nie wiem. Weny również troszkę nie posiadam, ale jednak postaram się jutro coś dla was napisać.
Przepraszam, dziękuję że jesteście i pozdrawiam ♥
Do rozdziału 32! :3
Piszcie w komentarzach opinię na temat szablonu :)))