poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 8. ♥ "KARRY FOREVER!"

~~Cara~~

Kiedy Katy poszła spać, my dalej rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. W pewnym momencie Harry podniósł się i poszedł na górę.
-Gdzie idziesz? - zapytałam gdy wchodził na schody.

-Do Katy. Dobranoc. - powiedział uśmiechając się i wszedł po schodach.
Po chwili zniknął nam z oczu.
-Ta, tylko żeby coś z tego nie wyszło. - powiedział Louis.
-No raczej.. My chyba będziemy się już zbierać. - powiedział Liam.
-Co? Nie. Zostajecie u nas. Nie pozwalam. - powiedziałam szybko.

-Nie no co ty. Na mózg upadłaś? - powiedział Niall, i podniósł się z miejsca kierując się w stronę wyjścia.
Szybko się podniosłam i zastawiłam im drogę.
-Nie! Jak mówię że zostajecie to zostajecie. Nie ma żadnego problemu! Już siadać z powrotem. - popchnęłam Zayna, a on upadł na Liama i tak po kolei wszyscy się powywracali.
Zaczęłam się głośno śmiać tak samo jak chłopaki.
Po chwili się podnieśliśmy i usiedliśmy na dywanie.
-U! u! u! Mam pomysł!!! - wydarł się Louis.
-Ta, jaki geniuszu? - powiedziałam z ironią.
-Pójdziemy na górę i będziemy podsłuchiwać co robią Katy i Harry. - powiedział już ciszej.
-Haha, zazdrosny jesteś? - zaśmiałam się.

-Ja? Nieee. Chodźcie. - wstał i pobiegł cicho na górę.
My także podnieśliśmy się i najciszej jak się dało weszliśmy na górę.
Miałam wielką ochotę wybuchnąć śmiechem, jak zobaczyłam że Louis stał oparty uchem o drzwi i słuchał co tam się dzieje.
-Eee, nic ciekawego. - szepnął cicho. - a nie chwila, jakiś jęk...
Lou otworzył drzwi. Usłyszeliśmy głośny krzyk Katy.

~~Katy~~

-HARRY IDIOTO, ZŁAŹ ZE MNIE! ZGNIATASZ MNIE! - krzyknęłam. Ten idiota leżał na mnie. Bezczelnie zrzucił z łóżka i jeszcze spadł na mnie. Pff. Nie wybaczę mu!
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Po chwili w progu zobaczyłam chłopców i Carę. Patrzyli się na nas z miną 'WTF?!' Nie dziwię się. Kto normalny leży na podłodze przygnieciony Harrym Stylesem? Słucham? No kto. Nikt! - MÓWIĘ COŚ DO CIEBIE! ZŁAŹ ZE MNIE DEBILU! - krzyknęłam z próbą podniesienia się. Do niego nic nie docierało.
-Jesteś mięciutka. - powiedział w końcu z chrypką.
-Przykro mi bardzo, nie ważysz kilograma. Spadaj. -jakimś cudem zrzuciłam go z siebie.  - Ludu! Mogę normalnie oddychać! -krzyknęłam i szybko się podniosłam. Ale po chwili znowu upadłam. Loczek złapał mnie za nogę.
-Weź mnie już zostaw. Chcę iść spać. Puść mnie człowieku. -wyswobodziłam się z jego uścisku  i wskoczyłam pod kołderkę. - A wy co? Nie widzieliście idioty który spadł z łóżka na dziewczynę? To już widzicie. Oto Harry Styles! - wskazałam na niego.

On zrobił minę w stylu : ZEMSZCZĘ SIĘ. Zaśmiałam się i ułożyłam pod kołderką. - Dobranoc!
Wiem że oni wszyscy patrzyli akurat na mnie. -No co nie dociera? Wypad stąd! Chcę spać! - podniosłam się.
-Dobra, już nie bulwersuj się tak. Zrozumieliśmy. Dobranoc. - powiedział Louis i wyszli. Wróciłam do poprzedniej pozycji, leżącej.
Został Harry, bo miał u mnie spać i nadal się we mnie wpatrywał.
-Możesz się tak na mnie nie patrzeć? - powiedziałam nawet nie patrząc na niego.
-Nie. Wymyślam złowieszczy plan.
-Okay, wymyślaj sobie. Ale nie teraz. Zgaś mi światło i idziemy spać.
-Zaraz. O już mam! Haha! To moja zemsta! - poczułam jak łapie w mnie w tali i odwraca. Zaczął mnie łaskotać, a ja nie opanowując siebie po prostu krzyczałam. Do pokoju wbiegli chłopaki, no okay, może byliśmy trochę w nienaturalnej pozycji ale to nie moja wina że Harry postanowił usiąść na mnie okrakiem. Loczek przestał mnie łaskotać i wpatrywał się w chłopaków.
-Chłopaki dziękuję! Uratowaliście mnie z piekła! - krzyknęłam próbując się wydostać, ale to nic nie dało. - Błagam pomóżcie! - krzyknęłam a oni nic. -Tacy z was przyjaciele? Okay! To ja się na was focham!
4/5 1D wyszli z pokoju. No tak! I mnie zostawili! Chamy!
-Słodziaku, błagam nie łaskocz. - powiedziałam słodko.
-A co za to dostanę?
-Buziaka w policzek.

-Za małoo. Nie obraziłbym się jakby to był taki długi, namiętny pocałunek.
-Ugh, okay, chcę już iść spać. - powiedziałam i wpiłam się w usta loczka. Chciał żeby był namiętny to proszę bardzo. Całowałam zachłannie i namiętnie. Usiadłam na jego kolanach okrakiem, nadal nie przestając namiętnego pocałunku. Włożyłam swoją prawą rękę w loczki chłopaka, a drugą zawiesiłam na szyi przyciągając do siebie.
Jego duże dłonie błądziły po moich plecach. Wspaniałe uczucie... Harry pchnął mnie na łóżko, po czym oparł się na rękach nade mną, tak że ja byłam między jego dwoma rękami.  Nadal nie przestając się całować przyciągnęłam Harrego do siebie tak że leżał na mnie. Zawiesiłam ręce na jego szyi nadal oddając się całkowicie pocałunkowi. Przerwaliśmy z braku powietrza.
-Kocham cię. - szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się i położyłam pod kołdrą co uczynił także loczek. Wtuliłam się w niego i usnęłam...


Następnego dnia obudziłam się wtulona w Harrego. Tak słodko wygląda jak śpi. Leżałam jeszcze przez chwilę po czym, postanowiłam wstać. Lecz coś mnie zatrzymało. A raczej KTOŚ. Loczek przyciągnął mnie do siebie, przytulając się.
-Gdzie się wybierasz? - zapytał mnie.

-Wstaję już, idę zrobić śniadanie.
-Nie. Nie pozwalam ci. Później pójdziesz a teraz chcę buziaka.
Już chciałam go pocałować, ale on odwrócił głowę i złożyłam soczystego całusa na jego ustach.
Oderwałam się od niego.
-Miał to być całus w policzek.
-To co. - uśmiechnął się.
-Ja już idę, za 5 minut widzę cię na dole. - powiedziałam i się podniosłam.
-Dobrze, słońce.
-Słońce to jest na niebie. - powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Po całym korytarzu walały się resztki jedzenia.
Zeszłam na dół, a tam zastałam kompletny bałagan.
Resztki jedzenia, szklanki, krzesła powywalane. Wygląda jakby tędy przeszło tornado.
Włożyłam wszystkie brudne naczynia do zmywarki i to jedzenie pozgarnywałam na jedną kupkę.
Zajrzałam do lodówki.. Pusto, świetnie. A tak w ogóle, gdzie reszta idiotów?
Nie ważne, zapewne poszli na zakupy.
Czyli Harry będzie musiał poczekać na śniadanie.
Wzięłam się za sprzątanie tego bałaganu. Ogarnęłam szafki, stół, a na sam koniec podłogę zamiotłam. Poczułam ciepłe ręce na mojej tali. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Kotku, wreszcie . - powiedziałam z nadzieją że to Harry. Odwróciłam się z zamiarem żeby pocałować go, ale tam stał Niall.
-Uuu, od razu kotku? Fajnie! - powiedział roześmiany.
-To nie jest śmieszne, myślałam że to Harry. A tak w ogóle gdzie wy byliście?
-Na zakupach.
-Gdzie reszta się podziała?
-Idą i się wywracają po drodze. Nie chcesz wiedzieć co się działo tam w sklepie.
-Chcę.
-Uwierz mi, nie chcesz.
-Dobra jak chcesz. - do kuchni weszli wszyscy. Dokładnie to z krzykiem, i oczywiście Louis wciągnął do środka Liama za nogę. Idioci. Idioci wszędzie.
-Hej wam. - przywitałam się z uśmiechem.
-Czeeść. - powiedzieli równocześnie, ja uśmiechnęłam się szeroko.
-I co kupiliście? Hmm? - podeszłam i zajrzałam do siatek. W większości były to jakieś słodkości.
-Duużo jedzeenia! - krzyknął uradowany Niall i zaczął skakać wokół mnie.
-Niall, ogarnij się. A wy jedliście śniadanie?
-Tak. - odpowiedziała Cara. - No przydały się zakupy nasza lodówka świeciła pustkami.
-To ja zabieram się za robienie śniadania dla nas. - powiedziałam i wyjęłam wszystkie zakupy z reklamówek.
Zrobiłam kanapki i herbatę. Schowałam w szafce żeby czasem Niall nie zjadł. Pobiegłam na górę, weszłam do pokoju, a tam zobaczyłam jak Harry nadal śpi. No trochę się zdenerwowałam, przecież miał wstać. Pobiegłam szybko wskoczyłam na łóżko i usiadłam na nim okrakiem.
-Pobudka!! - krzyknęłam. On tylko się uśmiechnął i nadal miał zamknięte oczy. - No wstawaj! Bo zastosuję inne metody!
-Jakie? - wymruczał zaspanym głosem.
-Zobaczysz jak za chwilę się nie podniesiesz.
-Zmuś mnie.
-Okay, pierwsza metoda : śniadanie czeka na ciebie.
-Pff, śniadanie to nic wielkiego. Dawaj następną. - wpiłam się w jego usta. Taki miałam zamiar. Może w końcu raczy zejść na dół. Po paru minutach odczepiłam się od niego.
-Teraz zejdziesz? - zapytałam
-Tak, teraz mogę. Daj mi 5 minut.
-Radzę ci się pośpieszyć jak chcesz żeby było całe.
-Okay, tylko zejdź ze mnie.
Zeszłam z niego, dając mu buziaka w policzek. Loczek podniósł się z łóżka i przebrał w ubrania z wczorajszego dnia.
Nie chciało mi się schodzić na dół, więc spojrzałam na Harrego normalnie oczami tego kota ze Shreka.
-Ugh, dobra. Właź. - westchnął i schylił się bym miała większy dostęp do wskoczenia mu na plecy.
Wskoczyłam na jego plecy i śmiejąc się zeszliśmy na dół. Weszliśmy do salonu, od razu wszystkie twarze zostały skierowane na nas. Uśmiechnęliśmy się do nich i weszliśmy do kuchni.
Harry posadził mnie na blacie, a ja wyciągnęłam z szafki śniadanie. Na szczęście było całe.
Podałam mu, a on usiadł na krześle, a ja obok niego.
-A ty coś jadłaś? - zapytał gdy ja usiadłam obok niego.
-Nie, ale nie jestem głodna.
-Masz coś zjeść, bo jak nie to ja też nie zjem.
-Ja nie chcę, ty masz zjeść.
-Nie. Nie zjem dopóki ty nie zjesz.
-Ale jesteś uparty. - powiedziałam, podniosłam się i wyjęłam z szafek miskę i płatki. Wsypałam płatki a potem wlałam mleko do miski. Wzięłam łyżkę, i usiadłam z miską do stołu. Zaczęłam jeść.
-Zadowolony? Już jem. - powiedziałam do niego z pełną buzią. 

-Zadowolony. Smacznego. - uśmiechnął się do mnie.
-Dzięki. - powtórzyła się ta sama sytuacja co kiedyś, z buzi wypłynęło mi mleko. 
Harry przybliżył się i pocałował moje usta i brodę wsysając przy tym mleko. Zaśmiałam się cicho, na co on się uśmiechnął. Wpił się w moje usta, całował tak wyśmienicie. Jego język błądził po moim podniebieniu. Jednak w jednej chwili usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Spojrzeliśmy i w progu stał Louis.
-No proszę,proszę, proszę. Ciekawe kto tu się teraz całuje z moim przyjacielem? - powiedział przybliżając się wolno w naszym kierunku. -Harry jak mogłeś? Zdradziłeś mnie! -krzyknął, a ja się zaśmiałam.
-Lou, zrozum w końcu że ja też mam dziewczynę tak samo jak ty. Też się z nią całuję tak samo jak ty! Kocham Katy i z niej nie zrezygnuję. 

-Harry, co się z tobą stało? Jak miałeś wcześniejsze dziewczyny tak bardzo ci nie zależało.. Nie poznaje cię... Mam nadzieję że nie skrzywdzisz Katy, kocham was! - krzyknął i rzucił się na nas. - czekaj, chwila. TO WY JESTEŚCIE RAZEM?! - krzyknął ponownie.
-Tak. - powiedziałam z szerokim uśmiechem na ustach.
-Oooo, słodko!!! Idę się pochwalić reszcie! - powiedział i wybiegł podskakując do salonu.
Posłaliśmy sobie spojrzenia pełne radości i śmiechu. Po chwili wróciliśmy do jedzenia śniadania.
Do kuchni wbiegli wszyscy i zaczęli krzyczeć : KARRY FOREVER! KARRY FOREVER!
Obeszli nas dookoła. Zaczęliśmy się śmiać. Reszta krzyczeli 'całuj! całuj! całuj!' Popatrzyliśmy na siebie podnieśliśmy się z miejsca, Harry ujął moją twarz w swoje duże dłonie i złożył na moich ustach słodki pocałunek. Zrobiliśmy grupowego 'miśka'. Wszyscy życzyli nam szczęścia, gratulowali. Wszyscy poszli do salonu, a ja pobiegłam na górę się ubrać. Wybrałam zestaw i się w niego przebrałam. W połowie przyszedł Harry. Wtuliłam się w niego a on we mnie. Nie chciałam kończyć tej chwili. Loczek musnął moje usta, po czym pogłębił pocałunek doprowadzając mnie do szaleństwa. Bez zastanowienia odwzajemniłam pocałunek. Jego ręka błądziła pod moją koszulką, a moja w jego lokach. Zatopiłam się całkowicie w jego ustach. Harry poprowadził mnie tyłem w stronę łóżka. Potem weszłam w nie i upadłam. Loczek nie przerywając, pochylił się nade mną. Jego zimne ręce wędrowały po moim brzuchu. Kiedy próbował zdjąć ze mnie bluzkę, do środka wbiegli chłopcy krzycząc : PRZERYWAMY! PRZERYWAMY! Szybko się od siebie odczepiliśmy i Harry położył się obok mnie. Złapałam jego rękę i położyłam na swoim policzku. Potem ucałowałam i położyłam na brzuchu.
Lokowaty obserwował każdy mój ruch, z uśmiechem na ustach.
Można powiedzieć że przez chwilę zapomnieliśmy że obok nas ciągle siedzą i patrzą na nas nasi przyjaciele. Wpatrywałam się w jego oczy, aż przerwał mi Niall.

-Haaalo, my tutaj jesteśmy. - powiedział machając mi ręką przed oczami.
-No to idźcie stąd.. - powiedział Harry.

-Bardzo mili jesteście, naprawdę. - powiedział Zayn. - obrażam się na was.
-Pa. - pomachałam im. Oni westchnęli i wyszli. Harry podniósł się i podszedł do drzwi zamknął je na klucz i położył obok mnie.
-Dokończymy to co zaczęliśmy? - powiedział cicho.
Uśmiechnęłam się.

-Nie. - powiedziałam twardo.
-Co? Dlaczego? 

-Haha, naprawdę myślałeś że jestem taka pusta, znamy się od 3 dni, i pójdę z tobą do łóżka? Naprawdę? To chyba nie masz mózgu.
-Nie myślałem że jesteś pusta.. Jestem facetem! Mam prawo.
-Serio? Nie wiedziałam...
-A chcesz zobaczyć?
-Hahahahah, nie. Kochanie, teraz idziemy na dół, nakręcimy filmik, wrzucimy na stronkę, a potem pomyślimy co dalej. Okay?

-Okaaay. Skoro musimy. - podnieśliśmy się, i razem trzymając się za ręce zbiegliśmy na dół. Przyjaciele siedzieli w salonie na kanapie z laptopem Cary i oglądali jakieś filmy.
Niezauważeni przez nich zbiegliśmy do piwnicy. Weszliśmy do 'studia', włączyłam laptopa który stał na szafce i zalogowałam się na tą stronkę. Pod ostatnim postem było 5000 komentarzy. Woow.
Harry usiadł obok mnie na krzesełku.
-To jaką piosenkę? - zapytał mnie.
-Nie wiem. Czekaj.. a może tą z Titanica? Celline Dion - My Heart Will Go On?
-Jak chcesz, to tak. Gdzie kamera?
-Tam leży. - wskazałam na stolik. Loczek wziął kamerę i ją włączył.
-Pamiętasz tekst?
-Jasne, Titanic to mój ulubiony film dlatego, pamiętam tą piosenkę.
-Aha, chodź. 

Usiadłam na wysokim krzesełku, włączyłam podkład, i zaczęłam śpiewać, loczek włączył kamerę. 
Every night in my dreams 
I see you, I feel you,
That is how I know you go on... 
Far, across the distance
And spaces between us
You have come to show you go on... - zaczęłam, zgodnie z tekstem.
Po chwili skończyłam śpiewać piosenkę, i na koniec tak jak w poprzednim filmiku posłałam najpiękniejszy uśmiech, spoglądając na Harrego, który odwzajemnił go. 
-A teraz, spojrzymy na kamerzystę. -zaśmiałam się i wzięłam kamerę od loczka. Wzięłam na niego, a on zaśmiał się głośno i uśmiechnął do kamery. Teraz on przejął kamerę i skierował na nas, dał mi buziaka w policzek i przytulił. 
-Mogę? - powiedział szeptem. Od razu zrozumiałam że chodzi o to czy może mnie pocałować.
-Nie. To może ja wam się trochę przedstawię. To tak, mam na imię Katy, mam 19 lat, mieszkam w Londynie, mam chłopaka od dzisiaj, uwielbiam śpiewać i tańczyć. Yyy, mam dwójkę przyjaciół których znam od urodzenia. Plus jeszcze chłopaki z One Direction, tak znam ich. Noo, to chyba tyle. Oceńcie jak podoba wam się mój śpiew. W prawdzie, namówił mnie na to Harry, ponieważ sądzi że 'pięknie śpiewam'. Ja tak nie uważam. To bajj! 
-Pa! - krzyknął Harry. Wyłączyliśmy kamerę, podeszłam do laptopa, przerzuciłam filmik z kamery na laptopa i wrzuciłam na stronkę. Po chwili ukazało się 100 komentarzy. Większość, to jakieś hejty, ponieważ na filmiku jest Harry. Wysłałam krótką wiadomość na ten temat. Podeszłam do Harrego, zarzuciłam ręce na szyję i wpiłam się w jego malinowe usta. On położył ręce na moich biodrach przyciągając do siebie. Po chwili usłyszeliśmy coś w stylu *pip* *pip* *pip* *pip*. Spojrzeliśmy na laptopa... Fuck! Włączyłam przez przypadek na żywo! Uderzyłam się pięścią w czoło, na co Harry się zaśmiał.
Pomachałam do laptopa, wzięłam stołek i usiadłam przy nim, co powtórzył także loczek.
-Hej. Znowu.. Tak wiem... całowałam się przed chwilą z nim.. Może to dziwnie zabrzmi, ale nie chciałam żeby wyszło na razie na jaw, to że jesteśmy parą.. Pewnie teraz masa fanek mnie za to znienawidzi, rozumiem to. Już widzę wasze hejty, na mój temat... Będę musiała to przetrwać, ale mam nadzieję że mnie polubicie. - posłałam im uśmiech. Pojawiło się sporo wspierających mnie komentarzy, a także te chamskie. Wyłączyłam live'a i odwróciłam się do loczka ze skwaszoną miną. On spojrzał na mnie i się roześmiał.
-Upsss. - powiedziałam. Harry przyciągnął mnie do siebie, i wtulił się we mnie.

-Nic się nie stało.. I tak miałem plany oznajmić to później na tweeterze.
-Mam nadzieję że twój menadżer nie będzie zły..
-On? Skąd! Nie miesza się w nasze życie prywatne. Na szczęście..
-Harry..

-Tak?
-Kocham cię.. - powiedziałam patrząc w jego oczy.
-Ja ciebie też. - powiedział i musnął moje wargi swoimi. I znowu przerwali nam chłopcy.

Do pomieszczenia wbiegł Niall i Zayn krzycząc : 'Widzieliśmy live'a! Widzieliśmy live'a! Zaczęli skakać wokół nas, my patrzyliśmy na nich wzrokiem : 'WTF?'.
-Gdzie? - powiedzieliśmy równocześnie, gdy oni przestali.
-Cały internet o tym huczy! - krzyknął Niall. Ja z otwartej dłoni przywaliłam sobie w czoło. 

-Ja pierdziele! Świetnie, to wszystko moja wina! - krzyczałam i zaczęłam chodzić w kółko.
-Skarbie, nie denerwuj się. Wszystko jest w porządku!
-Nie, nie jest w porządku! Ja nie chcę żeby o mnie pisali w jakiś durnych gazetach. To nie dla mnie.
-Przyzwyczaisz się. Chodź tu do mnie. - rozłożył ręce w moją stronę, a ja wtuliłam się w niego. Pokazałam reszcie chłopaków, a oni także się wtulili. Harry był ode mnie wyższy o głowę więc spokojnie mogłam wtulić się w jego tors. Chłopcy wtulili się we mnie. Dobra jak chcą.
-Malik, ona jest moja.- powiedział Harry, stanowczym głosem. No Zayn, wtulał się we mnie najbardziej.
-Wiem... Idziecie do nich?
-Jasne. Kotku, chodź. - powiedziałam i złapałam za rękę Loczka. - czekaj, wyłączę laptopa i już idę.
Wszyscy wyszli, a ja zostałam sama. Po chwili do pokoju wbiegł szybko Harry.
-Co ty robisz? - powiedziałam rozbawiona jego miną.
-Czekam na ciebie.

-Aha... Chodź już. - wyłączyłam laptopa, i wyszliśmy ze studia.


------------------------
Hejaaa! Taki mega dłuugi wyszedł! ;p Wiem, dawno nie było. ;/ Ale mało komentarzy...
Godzinę temu miałam spooorą burzę. ;/

Więc tak : 5 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ!
Muszę. Chcę mieć pewność że ktoś to czyta..
To.. do następnego! :)

Pozdrawiam ♥

środa, 15 maja 2013

Rozdział 7. ♥ "Jesteś słodki".

Następnego dnia obudziłam się na kimś. A mianowicie w salonie, na Louisie. Dobra, zostawiam to bez komentarza. Próbowałam się podnieść, by nie zbudzić innych, ale oczywiście Louis przyciągnął mnie do siebie, wtulając się w moje ciało. No super, i co ja mam teraz zrobić? Zdjęłam z siebie rękę Louisa, i w piorunującym tempie się podniosłam, czego od razu pożałowałam. Zakręciło mi się w głowie, tak mocno że upadłam na Harrego który leżał na podłodze. On otworzył oczy i od razu spojrzał na mnie. Uśmiechnął się zadziornie po czym przytulił mnie do siebie.
-Przepraszam cię za wczoraj. Wiem że widziałaś jak całowałem się z tą dziewczyną... - powiedział smutno.
-Nie wiem czy mam ci wybaczyć. Przecież nie jesteśmy razem. To masz prawo.
-Nie, nie mam prawa. Ja zaliczam ciebie do największej części mojego serca. Ja sam nie mogę sobie tego wybaczyć. Dawniej nie wyobrażałem sobie, że w ciągu jednego dnia można kogoś kochać. Nie rozumiałem tego, a teraz już tak. Kiedyś dziewczyny same do mnie lgnęły, nawet sam nie musiałem się starać, ale ty jesteś inna, boisz się o zdanie innych. A właśnie takie dziewczyny cenię. Takie które są twarde. Ale w twoim przypadku chciałbym żebyś już uległa. Chciałbym móc cię pocałować w najbardziej publicznym miejscu. Choć już tak było. Wtedy nawet się nie znaliśmy, a już wiedziałem że się w tobie zakochałem.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zamurowało mnie. Te jego słowa, brzmiały tak pięknie.
-Dziękuję ci, to naprawdę piękne słowa...
-Ooo, jak słodkooo. -usłyszeliśmy głos. Louis... No tak, mogłam się spodziewać.
Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętą mordkę Louisa. Leżał sobie z podpartym łokciem i patrzył się na nas.
-Wiesz, że nie ładnie tak podsłuchiwać? - powiedziałam do niego.
-Nie, to już wiem. - uśmiechnął się.
Gadaliśmy jeszcze przez chwilę, po czym ja podniosłam się z podłogi i poszłam do kuchni. Coś sądzę że będę musiała ładnie przeszukać ten dom, żeby znaleźć swoje buty. Nalałam sobie wody i Harry'emu. Wzięłam obie szklanki podążyłam do salonu.
Podeszłam do loczka i podałam mu szklankę.
-Dzięki.
-A mi to co? Chamska jesteś, wiesz? - oburzył się Lou.
-Sam sobie przynieś. Bozia nóżek i rączek nie dała?
-Grr. - podniósł się i poszedł do kuchni.

Usiadłam na kanapie obok Harrego i wypiłam duszkiem zawartość szklanki.
-Ja się będę już zbierać. A tak w ogóle to gdzie Cara i Patrick?
-Poszli do domu.
-Aha, okej, to ja idę. Tylko najpierw znajdę swoje buty. - zaczęłam poszukiwania moich butów. Jednego znalazłam, pod fotelem, a drugiego za kwiatkiem. Dobra, nie wnikam.
Założyłam buty i pożegnałam się z Harrym.

-Odprowadzić cię może? - zapytał gdy już wychodziłam.
-Nie, nie trzeba. To kiedy się widzimy?
-Nie wiem, kiedy chcesz. To pa. - dał mi buziaka w policzek.
-Pa.

Wyszłam z willi chłopaków, kierując się w stronę naszego domu. Szłam bardzo szybkim krokiem, dziwię się jak wytrzymałam w tych szpilkach ale dobra. Po paru minutach dotarłam do domu. W salonie zastałam moich przyjaciół którzy o czymś rozmawiali.
-Siema wam. - powiedziałam na wejściu.

-Siema. Wreszcie raczyłaś przyjść do domu. - powitała mnie Cara.
-Jest coś do jedzenia?
-Nie wiem, idziemy na miasto. Czekaliśmy na ciebie.

-Która tak w ogóle godzina?
-Czternasta.
-To ja idę się ogarnąć i zaraz schodzę. - zdjęłam buty i pobiegłam na górę.
Zamknęłam drzwi na klucz, (na wszelki wypadek), zrzuciłam z siebie sukienkę i poszłam do garderoby. Znalazłam jakiś zestaw, w miarę pasujący do dzisiejszej pogody. Wzięłam czystą bieliznę i udałam się do łazienki. Ogarnęłam się i gotowa zbiegłam na dół. Po drodze zgarnęłam telefon, portfel, klucze i jakieś dokumenty. Wzięłam jeszcze moje okulary przeciwsłoneczne. Na dole czekali już na mnie Cara i Patrick. Wyszliśmy z domu, zamykając go na klucz. Udaliśmy się na piechotę do jakiejś restauracji. Po paru minutach byliśmy na miejscu, zamówiliśmy jakiś obiad, posiedzieliśmy jeszcze chwile w restauracji rozmawiając i poszliśmy do domu. Blisko naszego domu zobaczyłam, całe 1D. Uśmiechnęłam się na widok, jak uciekali przed fanami. Chyba nas zauważyli, bo szybko wbiegli na teren naszego podwórka. To znaczy nie mogli wbiec po furtka była zamknięta. Szybko podbiegłam i otworzyłam kodem. Wbiegli nie patrząc. Gestem ręki zawołałam moje "rodzeństwo". Także przybiegli, zamknęłam szybko furtkę i byłam już spokojna. Odetchnęłam z ulgą.
Chłopaki i Cara weszli już do domu.  Ja także po chwili dołączyłam do nich.
-Dzięki wam, naprawdę nie wiem co byśmy zrobili jakby nie wy. - powiedział Liam.
-Zawsze do usług. - powiedziałam z uśmiechem i odłożyłam klucze.

-Skąd wy wracacie? - zapytał Zayn.
-Byliśmy na obiedzie, jakoś nie chciało nam się czegoś gotować.
-Lenie! - krzyknął Niall.
-I kto to mówi. - powiedziałam z ironią. -Chcecie coś do picia? Kawa, herbata, sok, woda.
-Ja chcę wodę. - powiedzieli równocześnie.

-Okay, jak chcecie. - powiedziałam i weszłam do kuchni. Jak chcą zwykłą wodę to spoko. Nalałam wszystkim, i przyniosłam do salonu.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy tak przez dłuższy czas.
W końcu się ściemniło, i zrobiło późno.
-Ja już idę spać, dobranoc słodziaki. - powiedziałam i podniosłam się z miejsca, kierując się do mojego pokoju. 

-Dobranoc. - odpowiedzieli zgodnie.
Weszłam do swojego pokoju, zaświeciłam światło i zrzuciłam z siebie ubrania. Poszłam do łazienki, ogarnęłam się i wyszłam. Tam zastałam Harrego, siedział sobie na łóżku i wpatrywał się przed siebie. Gdy od razu mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko i poruszył zabawnie brwiami. Zboczeniec.
-Harry! Co ty tu robisz? - powiedziałam i zakryłam się sweterkiem który leżał na szafce.

-A siedzę sobie i patrze na ciebie.
-No wiesz, widzę. Co chcesz?

-Nic, przytulić się. - ale sobie życzenie wymyślił.
-Dobra, ale poczekaj chwilę, tylko się ubiorę.
-Nie musisz. - uśmiechnął się.
-Ta, chyba raczej muszę. - powiedziałam, i poszłam do garderoby. Wzięłam koszulkę i krótkie spodenki, przebrałam się i weszłam do pokoju. Trochę mnie to zaskoczyło, Harry leżał sobie u mnie na łóżku pod kołderką. Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam się do łóżka. Loczek ma dodatek był w samych bokserkach. 

-Czyli mam rozumieć że zostajesz u mnie na noc? - zapytałam go.
-Jeśli się zgadzasz, to jasne. - powiedział.

-No zgadzam się, ale żadnych wygłupów okay?
-Dooobra. Mogę się już do ciebie przytulić?
-Jasne. - przytuliłam go. Wspaniałe uczucie przytulać taką wspaniałą osobę. Poczułam zapach jego perfum. Zaśmiałam się cicho pod nosem, ponieważ jego loki łaskotały mnie po szyi.
Harry podniósł głowę i spojrzał na mnie, uśmiechając się lekko.
-Z czego się śmiejesz?
-A z ciebie.
-Czemu?

-Jesteś słodki. - musnęłam jego policzek.
-Awww, wiem. Dobranoc, słońce. - wtulił się we mnie.
-Dobranoc. - powiedziałam i z uśmiechem na ustach zasnęłam...



-------------------------------------------
Siemka! :) Rozdział dodaje dzień wcześniej niż zwykle. Cieszę się że komentujecie. Naprawdę. To daje mi motywacje do dalszego pisania. ;)
Wydaje mi się taki może trochę nudny.. Ale wy to ocenicie. :)

Pozdrawiam, Magda. xx ♥   
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!


niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 6. ♥ "Na ciebie nie da się fochać"

Po paru minutach byliśmy na miejscu. Chłopaki już po drodze zamawiali wszystko. Doszliśmy na miejsce, willa była świetnie urządzona. Doszliśmy i po chwili doszły zamówienia chłopaków. Pierwsi ludzie już przyszli, a po paru minutach cały salon był zapełniony. Zayn stanął za konsolę i zapuszczał świetną muzykę. Impreza rozkręciła się na dobre. Większość przetańczyłam z Harrym. Nie dziwiło mnie to. Z resztą idiotów, którzy poopijali się jak świnie, też dużo tańczyłam. Ja nie byłam lepsza. Po jednym tańcu z Louisem podeszłam do stolika z piciem. Wzięłam drinka i stałam po prostu nieruchomo pijąc napój.
Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali. Nie znałam, zapachu takich perfum. Myślałam że to może Harry, on zawsze tak robi ale jednak to nie on. Za mną stał jakiś chłopak, nieznajomy mi chłopak.
-Czy tobie się czasem nie pomyliło? - powiedziałam spokojnie, i odsunęłam się od tego chłopaka.
-Nie, a czemu ?
-Heelooł! Nie znam cię. 

-No to może mnie poznasz. -posłał mi zniewalająco piękny uśmiech.
-Chyba jedn... -nie dokończyłam ponieważ przyszedł Harry. Objął mnie w tali i wtulił się we mnie.
-Masz jakiś problem? - powiedział zdenerwowany do bruneta stojącego przede mną.
-Nie. Sorki, nie wiedziałem że jesteś zajęta. Cześć. - powiedział i poszedł.
-No wiesz, dzięki. On był na serio przystojny! - krzyknęłam zbulwersowana do loczka.
-Przystojniejszy ode mnie?
-Może troszeczkę... - powiedziałam ciszej.
-Ej, focham się na ciebie. - odwrócił się do mnie tyłem.
-Oj, nie fochaj się. - przytuliłam się do niego od tyłu.
-Na ciebie nie da się fochać. - przytulił mnie do siebie.
Z głośników rozbrzmiewał się wolny kawałek. Loczek wtulił się we mnie i lekko kołysaliśmy się w rytmie piosenki. Rozejrzałam się lekko, zauważyłam że Cara tańczy także z Zaynem, a Patrick z nieznajomą mi dziewczyną. Uśmiechnęłam się, położyłam lekko głowę na ramieniu Hazzy i zamknęłam oczy. Piosenka dobiegła końca, a ja nadal wtulałam się w ciało Harrego.
Po tym jak zerwałam z Oscarem, brakowało mi bliskości innej osoby. Racja, mam Patricka, Carę, ale to nie to samo. Oderwałam się od niego i podeszłam do Cary która siedziała na stoliku.
-Sieeema. - powiedziałam i usiadłam na kanapie naprzeciwko niej. - co tam?

-Nic. A co ma być? 
-Zayn do ciebie zarywa, nie? - powiedziałam z uśmiechem.
-Nie. Nie wiem. Lubię go, ale nic więcej. On ma dziewczynę... - zasmuciła się.
-Uuu, czyżby ta twarda i Cara się zakochała?
-Tak... nie! - zaprzeczyła od razu.
-Ta, mnie nie przekonasz. Szczęścia ci życzę słońce. -powiedziałam i poszłam.
Właśnie w tym momencie zobaczyłam Harrego, który całuje się z inną dziewczyną... Z moich oczu popłynęły łzy.. Dlaczego? Nie wiem. Coś ścisnęło mnie za serce. Pobiegłam na piętro.. Gdzie jest łazienka?! Biegłam wzdłuż korytarza, zaglądając do każdego po kolei pomieszczenia. Jest! Weszłam szybko, zamknęłam drzwi na klucz, usiadłam na sedesie i po prostu zaczęłam płakać. Tak, do mnie mówił że mnie kocha, a teraz całuje się z inną dziewczyną. Miałam ochotę wziąć żyletkę i się pociąć, ale obiecałam że tego nie zrobię.. Usłyszałam ciche pukanie w drzwi, ktoś zaczął mnie wołać.
-Katy? Katy! Otwórz...
Podniosłam się z podłogi i przekręciłam klucz, zobaczyłam przed sobą osobę która przed chwilą mnie zraniła. Od razu zatrzasnęłam ponownie drzwi, zsuwając się po nich. Poczułam jak ktoś ponownie uderza w drzwi. Ja tylko siedziałam cicho, aż się uspokoi i sobie pójdzie. Minęło 15 minut, odgłosy ucichły. Ja otworzyłam lekko drzwi, a w progu zobaczyłam leżącego na podłodze loczka. Szybko zareagowałam, podbiegłam do niego, uderzyłam lekko w twarz dłonią a on nic. Wystraszyłam się, a jak mu się coś stało?
Nagle Harry przyciągnął mnie do siebie wpijając się w moje usta.
Z siłą gwałtowności upadłam i leżałam na nim. Trochę komicznie musiało to wyglądać.
Przerwał nam Louis. Wbiegł na korytarz i od razu gdy nas zobaczył zaczął krzyczeć że się całujemy itd. itd. itd. Wybuchłam śmiechem, po czym zrobił to samo Harry. Nie wiem, czy ja muszę być taka głupia? Już mu wybaczyłam? Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na własne pytanie. Po chwili parę kroków od nas stała cała grupka ludzi, i przyglądali się właśnie nam. Idioci.
Szybko podniosłam się z Harrego, puściłam buraka, otrzepałam sobie sukienkę. Loczek nadal leżał na podłodze.

-No tak, a mi to nie pomożesz? - oburzył się.
-No już, chodź tu. - podałam mu rękę, a on oczywiście specjalnie pociągnął mnie mocniej i znowu upadłam na niego.
-Cholera Styles! Nie uśmiecha mi się wracać później do domu ze złamanymi obcasami!
-A kto powiedział że wracacie do domu? Zostajecie u nas!
-Chyba śnisz, teraz radzisz sobie sam. Naraaaa! - podniosłam się i podążyłam w stronę schodów.
-Dzięki! Naprawdę miła jesteś! - usłyszałam krzyk za sobą.
-Też cię kocham! - odwróciłam się, krzyknęłam i poszłam dalej. -Nie jednak nie potrafię cię zostawić. - ponownie się odwróciłam i podeszłam do loczka, który nadal wygodnie sobie leżał na podłodze. -Wstawaj żydzie. - powiedziałam.
-Dzięki, ale żydem to nie jestem. - podniósł się i powiedział naburmuszony.
-Może...
Wszyscy się rozeszli, tak samo jak my. Louis jeszcze chwilę mnie zatrzymał.
-Tak trzymaj. - szepnął mi do ucha.

Eee? O co miało z tym chodzić? Dobra, okay...
Zeszliśmy na dół, impreza nadal trwała w najlepsze. Wszystko skończyło się około 5 nad ranem byłam padnięta...



-------------------------------------------------------------
Siemka! ;) Oto kolejny rozdział! Już szósty . *.* Jak ten czas szybko lecii ♥
Weekend zleciał nie wiadomo kiedy. Dodałabym wczoraj, ale byłam u przyjaciółki i nie miałam kiedy. Taki krótszy niż zwykle jest. Rozdział pisany trochę na szybko, ponieważ jest dokładnie 22:20, a ja muszę się jeszcze uczyć na przyrodę. ;/ Nie chce mi się, ale muszę. Dobra, koniec mojego przymulania. xd To na tyle! Do następnego! ♥
Pozdrawiam Magda. xx +Dziękuję za komentarze!!!! ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!

KONTAKT ZE MNĄ :
Facebook. <klik>
Twitter. <klik>
Ask. <klik> zadawajcie pytania! ;)
Skype : magdalena.rozpara2

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 5. ♥ "Nie widzisz tego? Ja cię kocham!"

Obudziłam się z powodu że ktoś, to znaczy chłopaki postanowili sobie poskakać po łóżku. Yyyy? Chłopaki? W MOIM pokoju? Skaczą po MOIM łóżku?
-Eeeej! Debile! Co wy tu robicie? - krzyknęłam i podniosłam się. Szybko zakryłam się kołdrą i co najważniejsze - ręce.
-A nic, przyszliśmy sobie w odwiedzinach do ciebie... Uuu. Widzę że chyba była gorąca noc? - powiedział Louis.
-Taa, bardzo. - powiedziałam z sarkazmem. 

Zauważyłam że Harry zaczyna się wybudzać. Chłopaki schowali się. Otworzył oczy i ogarnął wzrokiem pomieszczenie w którym się znajdował.
-Co ja tutaj robię? - powiedział i podniósł się na łokcie.
-Hahah, nie pamiętasz? - zaśmiałam się.
-Nie... Ale mnie głowa boli, masz coś do picia?
-Tak, mam zaraz ci przyniosę. - skinęłam głową na chłopaków, wybiegli zza szafy i rzucili się na nas.
-Co wy tu robicie? - powiedział zszokowany loczek.
-A nic, przyszliśmy.
-Która tak w ogóle jest godzina?
-14:21. Dokładnie. - powiedział Zayn
-Aha, fajnie wiedzieć. - powiedziałam i przykryłam kołdrę na głowę. - Dobranoc.
-Ooo nie, moja droga. Wstajesz i idziesz mi po coś do picia.
-Weź se sam.
-Nie, ja teraz nie pójdę. To ty pójdziesz. Złaź. - zaczął mnie popychać w stronę końca łóżka. W końcu z hukiem spadłam na podłogę razem z kołdrą.
Wściekła podniosłam się z podłogi i popatrzyłam nieciekawym wzrokiem na Hazzę.
-Radzę ci uciekać. - Harry szybko podniósł się z łóżka i zaczął uciekać w stronę drzwi.
Ja się nie ruszyłam. Weszłam ponownie pod kołdrę.
Chłopak zdenerwowany wszedł z powrotem do pokoju.
Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam:
-Spróbuj mnie zrzucić, lub co kol wiek innego, zginiesz.
-Bo się ciebie boję. Pff.
-To się bój. Co nie Cara?
-Nooo, Harry uważaj, kiedyś jak wzięłam jej bluzkę bez pytania wrzuciła mnie do basenu.
-Łaaał, ale mi basen straszny.
-Wymyślę coś bardziej złowieszczego... - spojrzałam na jego loczki.
Złapał się za głowę i odsunął się parę kroków w tył.
-Nie! Nie wyprostujesz mi ich! Nigdy!
-No właśnie. Dlatego uważaj. Dobranoc.
Czułam że wszyscy siedzą jeszcze w pokoju, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Chociaż tyle że byli cicho. Po chwili usnęłam.
Obudziło mnie co? Woda. Ci idioci wylali mi na głowę wodę.
Pospiesznie wstałam, i patrzyłam na uśmiechnięte ryje moich znajomych.
-Za chwilę nie będzie wam tak wesoło. Jak spotkacie się z moją pięścią.
-Hahhahahah, nie.
-Który to wymyślił? Już przyznawać się!
-Harry. - zgonili wszyscy na niego.
Ten tylko stał i się śmiał.
Szłam w stronę garderoby i tylko klęłam pod nosem. Usłyszałam ciche wołanie za mną.
Odwróciłam się, Harry szedł w moją stronę.
-SPIE*DALAJ! - krzyknęłam i poszłam dalej szukać jakichś ubrań.
Chłopak posłusznie wyszedł. Ja wybrałam jakiś zestaw, czystą bieliznę i poszłam do łazienki.
Wzięłam prysznic, umyłam zęby, ogarnęłam włosy, zrobiłam lekki makijaż i przebrałam się w wyznaczone ubrania. Koszulę zostawiłam rozpiętą. Gotowa wyszłam z łazienki. Nie spodziewałam się że chłopcy będą suszyć moje łóżko... suszarkami. No trochę mnie to rozśmieszyło.. I widzę że Patrick z Harrym chyba już nie rywalizują. Ciekawe kiedy się pogodzili. Miło patrzeć na taki widok gdzie wszyscy są szczęśliwi. Uśmiechnęłam się lekko i podeszłam bliżej ich.
-Fajnie wiedzieć... Suszarkami? - powiedziałam - idioci... - dodałam już ciszej.
-Słyszałem. - powiedzieli wszyscy.
-Bo mieliście. Okay, to wy sobie tutaj to suszcie a ja idę coś zjeść. Pa. - wyszłam z pokoju. Po chwili dopadł mnie Patrick.
-Katy, czekaj chwilę. - podbiegł do mnie i zatrzymał. Popatrzył mi głęboko w oczy. - Przepraszam cię za moje zachowanie... Harry to naprawdę fajny gość, a ja oceniłem go że jest  palantem który do ciebie zarywa. Przyznam, mocno mnie to zdenerwowało jak się całowaliście,  czy przytulaliście.. Jesteś piękną kobietą i jestem o ciebie zazdrosny. Wiem, że kiedyś w przyszłości będziesz mieć chłopaka, którego będziesz kochać, a ja.. będę musiał się z tym pogodzić.. choć będzie mi bardzo trudno. Rozumiem cię że mnie nie kochasz i jesteśmy przyjaciółmi. Rozumiem, ale wiedz że zawsze będę cię kochać. Nawet jak miałabyś być z Harrym, który widzę że ci się podoba. Przyrzeknijmy sobie, że nigdy się nie rozstaniemy i będziemy się wspierać w trudnych chwilach. - przytulił mnie, z mojego oka wypłynęła łza.
-Patrick, nie wiem co mam ci powiedzieć. Dziękuję, że zrozumiałeś, że Harry także jest dla mnie bardzo ważny. Ja kocham was, bardzo mocno. Pomogliście mi bardzo. Nie zamieniłabym was na nikogo innego. Dziękuję... dziękuję, że jesteś. Kocham cię... - przytuliłam go. Trzask drzwi... - ale jako przyjaciela. - dokończyłam. Momentalnie odwróciłam się. Nikogo... Harry! Pewnie, słyszał jak mówiłam.. Ale o co mu chodzi? Aaa, już rozumiem. Pewnie usłyszał jak powiedziałam do Patrick'a "Kocham Cię"... pomyślał sobie że to jego kocham, i jest moim chłopakiem..
Muszę to załatwić. Weszłam szybko do pokoju, Harry już chciał wychodzić. Ale go zatrzymałam.
-Harry, musimy porozmawiać. - powiedziałam do niego spokojnie.
-Nie mamy o czym. - chciał wyjść, ale ja zastawiłam mu drogę.
-Wiem, że słyszałeś co mówiłam do Patrick'a. To nieprawda... Znaczy prawda, kocham go. Ale jako przyjaciela! Czy ty kiedyś nie mówiłeś do chłopaków "Kocham Cię"? Mówiłeś, no właśnie.
-Ale ty jesteś dziewczyną, a ja nie, a po za tym to dla żartów.
-Od razu, nazmyślałeś sobie Bóg wie czego. A po za tym... To już któryś raz z kolei.. Pamiętasz na imprezie? - przerwałam
-Uuu. Dawaj mów!! - krzyknął Louis.

-Tańczyłam z innymi chłopakami, a ty byłeś strasznie zazdrosny. Tak samo jest z Patrick 'iem. Jesteśmy przyjaciółmi, znamy się jeden dzień. Wiem, że mogę ci ufać, ale to że przytulam swojego innego przyjaciela, czy tańczę normalnie z innym chłopakiem to nie znaczy że musisz robić z tego awanturę. Nawet ludzie w małżeństwach tak nie robią.
-Wiem, przepraszam.. Po prostu.. a dobra nie ważne.
-Zacząłeś to skończ.
-Po prostu, spodobałaś mi się. Chciałbym w przyszłości być z tobą, budzić się koło ciebie, mieć dzieci z tobą, dom. Żebyśmy byli razem. Katy, kobieto! Nie widzisz tego? Ja cię kocham! - ścięło mnie z nóg. W jednym momencie moje serce stanęło. Wyszłam z pokoju, pobiegłam na dół do piwnicy. Nie wiem czemu. Weszłam do sali nagraniowej, usiadłam na stołku i zaczęłam śpiewać własną piosenkę o miłości, pomagając sobie w tym graniem na gitarze. Po paru minutach skończyłam, poczułam obok siebie czyjąś obecność. Odwróciłam lekko głowę, zobaczyłam Harry'ego który wlepia we mnie te swoje piękne zielone tęczówki. Popatrzył na moje usta i niepewnie je pocałował.
-To znaczy, że chcesz być ze mną? - powiedział cicho
-Chcę, ale nie mogę..
-Dlaczego? - przerwał mi
-Harry, ty jesteś gwiazdą które uwielbiają miliony dziewczyn, a ja? Jestem nikim. Zwykłą dziewczyną i tyle. I tak zapewne jest masę hejtów i plotek na mój temat. Zdjęcia z plaży i imprezy na 100% są już w internecie. Nie chcę mieszać ci w życiu. Możesz mieć kogo tylko chcesz. Ja na ciebie nie zasługuję. Spójrz, znamy się tylko jeden dzień, a ja już ciebie w sobie rozkochałam? Mogłam w ogóle nie wychodzić na tą plażę..
-Czy ty wiesz co mówisz?! Katy, ja zrozumiałem że cię kocham! Nie ważne są hejty i plotki, które zawsze będą, ważni jesteśmy my! W ciągu jednego dnia, zdążyłem się od ciebie uzależnić! Nie potrafię bez ciebie żyć..
-Zrozum mnie.. Co powie twój menadżer, co powiedzą fani? Znienawidzą mnie i tyle. Nie wytrzymam tego! Moja psychika wysiądzie!
-Przetrwamy to. Razem. Tylko ty i ja. Kocham cię i nigdy nie przestanę. Nie zrezygnuję z ciebie, przez jakieś hejty, czy co innego. Miłość zwycięża. -przysunął się do mnie i przytulił lekko.
-Nie wiem Harry. Ja ciebie też... kocham. Muszę to wszystko przemyśleć. Daj mi czas.
-Na ciebie mogę czekać wieczność. 

-Dziękuję- uśmiechnęłam się do niego.
-A tak po za tym, pięknie śpiewasz. Dlaczego to ukrywasz?
-Po co się ujawniać. Jak chcesz mogę zacząć kręcić filmiki.
-Jasne, chodź.
-Zrąbło cię do reszty? Spróbuj tylko a przyjadę do ciebie czołgiem.
-Nie wiesz gdzie mieszkam. -wystawił mi język
-To się dowiem.
-No dawaj, kręć te filmikiiii. Zrób to dla mnieeeee. - powiedział tak przeciągliwie. W moim brzuchu pojawiło się stado motyli.
-Okay, ale jak będę mieć 10 obrażających komentarzy usuwam filmik i więcej nie kręcę. Zgoda?
-Zgoda. 

-Jaką piosenkę?
-Nie wiem, twoja ulubiona?
-Nie mam ulubionej. Już wiem. Justina Biebera - Nothing Like Us. Okay?
-Jasne. To ja biorę kamerę. - wziął do ręki kamerę. Ja usiadłam na wysokim krzesełku, wzięłam gitarę w rękę i zaczęłam grać i śpiewać. Ten tekst pamiętałam na pamięć. Uwielbiam tą piosenkę. Po chwili skończyłam i posłałam uśmiech w stronę kamery.
Loczek wyłączył kamerę.
-Świetnie. Pięknie śpiewasz i pięknie tańczysz. Ideał.
-Taaaa. Pff. Wstawiamy ?
-Tak. - włączyłam laptopa, weszłam na jakąś stronkę i wrzuciłam nagranie z kamery. Po chwili doszło 50 POZYTYWNYCH komentarzy! Omg. Omg. Omg. Ja nie umiem śpiewać!
Przybywało coraz więcej. Zdarzyło się też parę obraźliwych.
-Mówiłem że pięknie śpiewasz.
-Dziękuję.
-Za co?
-Za to że dodajesz mi siły, do życia.
-Od tego mnie masz, słońce.
Zamknęłam laptopa i wyszłam z Harrym z mojego małego "studia".
W salonie wszyscy się wygłupiali. Dołączyliśmy do nich.
Po wygłupach, wstałam i udałam się do kuchni. Przecież ja jeszcze nic nie jadłam.
Wyjęłam z lodówki mleko, z szafki płatki czekoladowe i kukurydziane oraz miseczkę.
Wsypałam płatki do miski po czym wlałam mleko.
Zaczęłam jeść, głośno chrupiąc przy tym.
Do kuchni wszedł Patrick. Usiadł obok mnie i patrzył na mnie.
-Co? Brudna jestem? - powiedziałam z pełną buzią.
-Nie dziwię się że Harry cię kocha.
-Ee? Skąd wiesz? A po za tym dlaczego?
-Teraz nam się wszystkim pochwalił. Jesteś słodka.
-Co? Dlaczego?
-Mówisz z pełną buzią, to takie słodkie. -uśmiechnął się do mnie co ja odwzajemniłam.
-Dziękuję. -z buzi wypłynęło mi mleko. Spojrzałam na minę Patricka, patrzył na mnie a ja na niego. W końcu w jednym momencie wybuchliśmy obydwoje śmiechem.
-Widzisz jakie skutki, gdy się mówi z pełną buzią?
-Widzę, widzę. - powiedziałam już normalnie. Usłyszałam kroki, odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego. Podszedł do mnie, uśmiechnął się i usiadł na krzesełku.
-To ja zostawię was samych. - powiedział Patrick i wyszedł. Loczek przysunął się do mnie i patrzył jak jem.
Przestałam jeść i spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
-Co? Kolejny chce mnie rozśmieszyć żebym się opluła?
-Hehe, nie. Po prostu patrzę jak jesz. Nie mogę?
-Możesz, ale nie takim wzrokiem. Jak chcesz mogę ci dać.
-Nie chcę, już jadłem.
-Co jadłeś?
-Nie wiem, Cara jakieś kanapki robiła.
-Mhm. - skończyłam jeść, włożyłam brudne naczynia do zmywarki i usiadłam na przeciwko loczka.
-Jesteś piękna.
-Nie kłam.
-Nie kłamie.
-Ta, o chodź idziemy sprawdzić tą stronkę. - powiedziałam i wyszłam z kuchni. Harry powtórzył to, po chwili byliśmy już w moim "studiu".
Włączyłam laptopa i otworzyłam stronkę, 1000 wejść?! Świetnie, świetnie.... 900 komentarzy?
Pozytywnych 850 i 50 negatywnych.
-Czy mi się to śni? 

-Nie. A widzisz, co ty byś beze mnie zrobiła?
-Nie wiem.
Miałam pełno także wiadomości na prywatnym.. Wiedziałam, że będą pytania czy to ja jestem tą dziewczyną z którą Harry się całował.
Nie odpowiedziałam.
Przejrzałam komentarze, jutro może wstawię kolejny filmik. Zamknęłam laptopa i popatrzyłam się na loczka.
-Idziemy gdzieś? Nudzi mi się. - powiedziałam nudno.
-A gdzie chcesz iść?
-Nie wiem... Powiedz kiedy się namyślisz ja idę. - wstałam, już miałam wychodzić, ale Harry pociągnął mnie za nadgarstek, odwrócił do siebie i wpił się w moje usta. Przez chwilę stałam zdezorientowana, ale potem odwzajemniłam. Nie wiem dlaczego, ale odepchnęłam go od siebie i szybkim krokiem wyszłam.
Tak nie mogło być. Znamy się jeden dzień a podobno już się "Kochamy".
To jest niemożliwe. Nie jesteśmy parą, ja nie jestem gotowa. Na pewno nie teraz.
Po chwili byłam w salonie, chłopcy i Cara, uważnie oglądali jakiś film. Usiadłam między Carą, a Niallem. Ja także przyłączyłam się do oglądania. Po chwili przyszedł Harry, usiadł koło Zayna i tak samo jak reszta zajął się oglądaniem filmu, ale widziałam że nie mógł się skupić i zerkał co chwilę na mnie. Film dobiegł końca, chłopaki włączyli kolejny tym razem horror. 

-Nie, nie nie i nie! Nie będę oglądać horrorów! Chcecie żebym się zesikała ze strachu? A po za tym nie mam się do kogo przytulić, w razie strasznego momentu. Dlatego ja idę do siebie. Sayonara. - podniosłam się przeszłam obok Harrego, ale KTOŚ mając na myśli loczka, przyciągnął mnie w talii po czym upadłam na jego kolana. Wtulił się we mnie, a ja tylko siedziałam.
-Przepraszam. - szepnął mi do ucha. - nie powinienem.
-Spoko, wybaczam.
Chłopak jeszcze mocniej się we mnie wtulił. W pewnym momencie był taki straszny moment że ja prawie podskoczyłam. Po tej scenie cała się trzęsłam. Reszta idiotów zauważyła mój strach i od razu zaczęli się ze mnie nabijać. Ja udawałam że płaczę i się fochnęłam. Oni zaczęli przepraszać, a ja w końcu wybuchnęłam śmiechem. Wtedy oni się na mnie fochnęli.
-Nie wiem jak wy ale ja już idę. Pa słodziaki. - wstałam, już chciałam ale znowu Harry pociągnął mnie i upadłam na niego.
-Słodziaku, puść mnie. Jestem zmęczona. - próbowałam wstać ale on mnie ścisnął mocniej.
-Nie. Dzisiaj idziemy do nas wszyscy, i robimy imprezę. Przykro mi że zostałaś tak późno poinformowana. - powiedział Harry.
-I dopiero teraz mi powiedzieliście? Chamstwo! - krzyknęłam obrażona.
-Czyli teraz ty idziesz się przebrać w trybie expresowym. Zrozumiano? A ja tobie będę towarzyszyć. Okay? - powiedział Harry, a potem poruszył zabawnie brwiami.
-Wiesz że jesteś zboczony?
-Wiem i dobrze mi z tym.
-Taa, skromniś. Jak chcesz to chodź. Spotykamy się tutaj wszyscy za 20 minut, ok?
-Nie zdążysz.
-Zobaczysz że zdążę. Harry chodź.
Pobiegłam szybko na górę, a za mną loczek. Wbiegłam do pokoju i szybko do garderoby. Harry wszedł spokojnie.
-Dużo osób ma tam być? - zapytałam go, przeglądając ubrania w garderobie.
-No sporo. Włóż coś takiego wiesz, seksiii.
-Spoko, da się załatwić. Ale nie bądź zazdrosny jak inni mężczyźni będą się za mną oglądać.
-Będę cię pilnować.
-Ta.
Zrobiłam to co chciał Harry, wybrałam jakiś seksowny zestaw. Ogarnęłam się mniej więcej i byłam gotowa. Uf, zdążyłam! Mam minutę na zejście w tych butach na dół...
-Harry, mam prośbę.
-Jaką?
-Mógłbyś mnie znieść na dół? Będzie szybciej. - uśmiechnęłam się lekko. Harry westchnął i wziął mnie na ręce. Zaczęłam się śmiać tak, że loczek prawie spadł ze schodów. Na dole byłam pierwsza, no chłopaki już czekali a Cara z Patrickiem jeszcze nie przybyli. Harry postawił mnie na podłodze i podszedł do chłopaków.
-Żeś się odstawiła. - powiedział Louis.
-Wedle życzenia. - wskazałam na Harrego, na co on się szeroko uśmiechnął.
-Uuu, Harruś działał.
-Tak. - przyciągnął mnie do siebie, przytulając.
-Ał. - powiedziałam
-Sorki.  - rozluźnił uścisk. Z góry zeszła Cara, w także świetnym zestawie. Patrick też świetnie się prezentował. Cara przyszła bliżej mnie, ja odwróciłam się w jej stronę i przypatrzyłam się dokładnie ubiorze.
-Wyglądasz świetnie. - powiedziałyśmy równocześnie.
-Dzięki. - także powiedziałyśmy równocześnie, na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Po chwili wszyscy wyszliśmy z domu, kierując się w stronę willi chłopaków...


---------------------------------------------------
Hejcia! Przepraszam, że nie było rozdziału chyba 4 dni, ale ja też mam swoje obowiązki. ;/ szkoła, dom, lekcje.. Masakra, ale od razu mówię, że przez te 4 dni cały czas po trochu pisałam ten rozdział. Co zaczęłam pisać, to ktoś musiał przychodzić i mnie zganiać sprzed komputera. ;/ denerwujące. Czekam na komentarze ludzie! ♥ Na dworze ciepło, nie chce się pisać, trochę nie mam weny... Ale takie "cuś" wyszło. 

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!

Pozdrawiam, Magda. xx

+Nie wiem kiedy rozdział się pojawi.. ;) 

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 4. ♥ "Matko Boska! Harry!"

Po chwili byliśmy w domu. Cara i Patrick byli w salonie. Weszliśmy do domu, Harry odłożył mnie na fotel. Przykucnął przy mnie i złapał za ręce. Popatrzył w moje zapłakane oczy...
-Katy, odezwij się. - powiedział do mnie. - Katy. Wszystko w porządku?
-Nic mi nie jest. Przytul mnie. - chłopak wstał, podniósł mnie i usadowił na swoich kolanach. Objął mnie ramieniem.
-Katy, byłaś na tym spotkaniu? - powiedziała do mnie Cara.
Pokiwałam głową na tak.
-Widziałem wszystko.... - powiedział loczek.
-I co?
-Nie będę tego mówić, ponieważ i tak nie przejdzie mi przez gardło. - przytulił mnie jeszcze mocniej. -Jak dobrze, że akurat byłem w pobliżu.
-Możesz już nie udawać takiego bohatera? - powiedział chamsko Patrick.
-Patrick, dość. Kłótnią nic nie wskórasz. Możesz stąd iść? Rozumiem cię, że jesteś zazdrosny o Harrego ale bez przesady... Masz swoje granice, które przekroczyłeś. - powiedziałam do niego. Chłopak posłusznie wstał i poszedł.
-Nie powinnaś się tak unosić. Odpocznij... - powiedział spokojnie, na co ja mu przerwałam :
-Nie! Mam ochotę się zabawić. Chcę iść na imprezę! Chcę poszaleć! Idę się przebrać, zaraz wracam, potem idziemy do ciebie, ty się przebierasz i idziemy! - wstałam szybko, i poszłam na górę. Widziałam duże zdziwienie w oczach moich przyjaciół.
Pobiegłam do swojego pokoju, wybrałam jakiś fajny zestaw  i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam ostry makijaż i ogarnęłam włosy.
Gotowa wyszłam. Po drodze do torby spakowałam portfel, telefon, dokumenty, chusteczki.
Zeszłam na dół. Podchodząc do Harrego widziałam jak mu się źrenice powiększają. Uśmiechnęłam się i podałam mu rękę. Chwycił ją, pożegnałam się z przyjaciółką i wyszliśmy. Chłopak objął mnie ramieniem, co spowodowało lekkie rumieńce na mojej twarzy. Dobrze że było ciemno, bo zauważył by to. Weszliśmy do willi chłopców i czekałam aż Harry zejdzie na dół. Usiadłam w salonie, po chwili usłyszałam kroki.
-Katy, co ty tutaj robisz? - powiedział zaskoczony Louis.
-Se czekam. A co?
-Że niby na kogo?
-Na Harrego, za chwilę powinien przyjść. - akurat w tym momencie Harry podszedł do mnie. Prezentował się wyśmienicie.
-Wrócę późno, nie martwcie się. - pożegnaliśmy się z Louisem i wyszliśmy. Szliśmy w ciszy, ale kiedy byliśmy już blisko, Harry objął mnie ramieniem przyciągając do siebie.
-Co ty robisz? -powiedziałam spoglądając na jego rękę.
-Obejmuję swoją przyjaciółkę, nie mogę?
-Możesz, ale...
-Żadnych ale po prostu idziemy.
-Dobra, jak chcesz. - powiedziałam obojętnie.
Doszliśmy na miejsce, to był chyba najdroższy klub w całym Londynie. Weszliśmy do środka, ludzie już dobrze się bawili. Większość osób w ty klubie patrzyła się właśnie na nas. Podeszliśmy razem do baru i zamówiliśmy drinki. Torebkę zostawiłam w specjalnej szatni. Poszliśmy na parkiet i zaczęła się impreza. Zaczęłam tańczyć z jakimś nieznajomym chłopakiem, chłopak w pewnym momencie gwałtownie mnie do siebie przyciągnął i zaczął całować po szyi. Podbiegł do mnie Harry.
-Katy co ty robisz?! -krzyknął
-Tańczę, nie widzisz?
-Chodź na chwilę. - pociągnął mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz. - wytłumaczysz mi co to było przed chwilą?
-Co było? Po prostu jakiś koleś zaczął mnie całować. Haha, zazdrosny jesteś? - powiedziałam z uśmiechem poruszając brwiami.
-Tak.. - zatkał sobie buzię. - znaczy nie!
-Nie zaprzeczaj, przecież widzę że tak. Dawaj, pocałuj mnie. - powiedziałam odważnie. W mojej krwi było już sporo alkoholu. Chłopak od razu wpił się w moje usta, całując namiętnie i zachłannie. Wiedziałam że jutro będzie pełno zdjęć z tej imprezy, ale ja nie potrafiłam przestać... Nie panowałam nad sobą. W końcu oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w oczy. Utonęłam w tych pięknych zielonych tęczówkach. Chłopak przytulił mnie do siebie. Ja także wtuliłam się w niego.
-Chodź do środka, jest trochę chłodno. - powiedział do mnie i weszliśmy do środka.
Akurat z głośników leciała świetna szybka piosenka. (od 4:21 do 7:46.) Od razu wkroczyliśmy na parkiet. Po jakimś czasie ja zaczęłam tańczyć bardziej seksownie, zwracając uwagę tym innych facetów. Harry też nie został mi dłużny, cały czas się do siebie przybliżaliśmy lub ocieraliśmy. To był tylko taniec, więc co mi tam. Piosenka dobiegła końca i poleciała następna. Nadal tańczyliśmy razem. Po skończonej piosence ja poszłam do baru, a Harry do toalety. Usiadłam na wysokim krześle zamawiając drinka. Po chwili dosiadł się jakiś chłopak.
-Hej piękna. Nieźle wymiatasz, ze mną też tak możesz? - przywitał się
-Sorry, ale nie. Mogę tak tylko dla wyznaczonych przeze mnie osób. Heh. - uśmiechnęłam się
-Ten brunet to twój chłopak?
-Nie, przyjaciel.
-Uuuu, to jesteś wolnaa.
-No jestem, jestem. - uśmiechnęłam się.
-Dasz się namówić do tańca? Wiesz, normalnego w miarę.
-Spoko, czemu nie. - weszliśmy na parkiet. Zaczęłam z nim tańczyć. Piosenka się skończyła, a ja poszłam w stronę szatni.
Zatrzymał mnie Harry i pociągnął w stronę jakiegoś kąta.
-Katy, co ty znowu robisz? 

-Bawię się! O co ci chodzi? Nie jesteś moim chłopakiem, więc mam prawo!
-Tak wiem, ale nie chcę żeby stała ci się krzywda. Zrozum mnie.
-Nie musisz się o mnie martwić, jestem dorosła.
-Proszę cię, nie zrób nic głupiego.. Nie pozwolę na to. - pocałował mnie.
-Przepraszam. -  uśmiechnął się do mnie. - Ja za chwilę przyjdę. - poszłam do szatni. Na szczęście moja torebka była na miejscu zabezpieczona w szafeczce. Wyjęłam ją i spojrzałam na telefon. Dopiero 1? Myślałam że jesteśmy tu dłużej.
-Która godzina? - zapytał mnie loczek.
-1:22. Dopiero.
-Woow. To młoda godzina. -Harry był już nieźle wstawiony, bujał się na lewo i prawo co mnie trochę rozśmieszyło.
-Ale się bujasz. - zaśmiałam się - przestań.
-No to mnie zatrzymaj. - próbowałam go zatrzymać, ale on był nieugięty. -jest ostatnia główna propozycja żebyś mnie zatrzymała. - poruszał zabawnie brwiami.
Wiedziałam o co mu chodzi. Dobrze że włożyłam buty na wysokim obcasie bo bym musiała stanąć na palcach. Wpiłam się lekko w jego usta, on przyciągnął mnie do siebie i włożył zimne ręce pod mój sweter. Zatrzymałam go.
-Harry, stop. My nawet dobrze się nie znamy. Nie chcę cię wykorzystać... - powiedziałam i wzięłam jego ręce z mojego swetra.
-Okay... - zasmucił się i spuścił głowę w dół.
-Ej, nie smutaj, bo ja będę smutać. Uśmiech na ryjku i idziemy tańczyć! - podniosłam ręką lekko jego podbródek na co on się uśmiechnął.
Schowałam torebkę do szafki, zamknęłam ją i poszłam z Harrym w stronę sali w której ludzie świetnie się bawili.
Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Z głośników rozbrzmiewała się muzyka. Zaczęliśmy tańczyć bardziej odważnie, czułam na sobie wzrok innych chłopaków, o to chodziło!
Impreza trwała jeszcze parę godzin, po czym my zaczęliśmy się zbierać.
Wzięłam swoją torebkę i wyszliśmy z klubu. Harry był już nieźle nawalony dlatego prowadziłam go. Szedł po prostu całym chodnikiem. Nie mogłam nad nim zapanować.
-Harry! Harry! Ogarnij się człowieku bo wpadniesz pod samochód! -szarpnęłam go za rękę
-Dobrze milejdi, dla ciebie wszystko! - po tych słowach szedł już w miarę normalnie ze mną pod rękę.
Przez chwilę jeszcze coś gadał, ale ja zbytnio nie słuchałam. W końcu doszliśmy do jego domu, nie wziął kluczy, co za kretyn.
-Nie mam kluczy... Wiesz, mam pomysł! Zostańmy na dworze!
-Poprawka, ty zostajesz na dworze ja idę do domu.
-Oj, no weź mnie ze sobą.. Jest zimno.
-Ugh, dobra chodź. Ale masz być cicho i śpisz w pokoju gościnnym.
-Muszę? Chcę z tobą.
-Śnisz. Idziesz czy zostajesz? Ja jestem zmęczona, nie mam ochoty czekać na ciebie! - odwróciłam się i już wyszłam z posesji chłopaków. Chłopak podbiegł do mnie.
-Luubię ostre dziewczyny... - zamruczał mi do ucha. Przewróciłam oczami i szłam dalej szybkim krokiem. Harry w miarę mi dorównywał. - No już nie denerwuj się, złość piękności szkodzi. - powiedział.
-Sądzisz że ja się teraz denerwuję? To ty mnie w prawdziwej akcji nie widziałeś.
-Uu. To muszę zobaczyć.
-Nie radzę ci, jak nie chcesz mieć podbitego oka. 

-Spokooo. - powiedział, po chwili byliśmy pod domem.
Otworzyłam drzwi kluczem i weszliśmy do środka. Zaświeciłam światło, po czym zdjęłam buty i weszłam dalej. Loczek powtórzył to co ja.
-Zaraz ci dam coś do spania tylko poczekaj. - wyjęłam sobie szklankę z szafki, nalałam do niej wody i wypiłam duszkiem.
-Masz coś do picia? 

-No, masz. - nalałam mu wody i podałam szklankę.
-Dzięki.
-Chodź, dam ci coś i idziemy spać.
-Mogę z tobą?
-Nie.
-To się fochnę.
-Spoko, tylko wybieraj śpisz w domu czy na dworze.

Chłopak zamyślił się.
-Nie, jednak zostaję.
-No właśnie.
Weszliśmy na górę, poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam z szafy jakąś koszulkę mojego byłego chłopaka.
- Trzymaj. - rzuciłam w jego stronę.
-Dzięki. Dobranoc.
-Dobranoc.
Wyszedł z mojego pokoju, po czym ja poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i rozebrałam się do bielizny. Gorąco mi było.
Czysta wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Poczułam jakiś ruch.
-Matko Boska! Harry! Miałeś spać w pokoju gościnnym! - krzyknęłam i od razu wstałam.
-Ale tam nie ma ciebie i nie mam się do kogo przytulić. No zlituj się nade mną kobieto.
-Ugh, to ostatni raz! -weszłam ponownie pod kołdrę.
-Dobranoc. - powiedział słodko loczek.
-Dobranoc.
Po chwili już spałam...


----------------------------------------------------------------------------
Hejoooo! xd Tak wiem nie było rozdziału przez... 2 dni? chyba tak, ale serio ten rozdział ja pisałam przez te dwa dni. Taki wyszedł nie wiem... Dziwny? Nudny? Tak mi się wydaje.. Ale wy to ocenicie w komentarzach! Do kolejnego! Pa ♥

Pozdrawiam. :P

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 3. ♥ "KATY NIE JEST TWOJA, PATAFIANIE"


WŁĄCZ

(Każda osoba która czyta ten rozdział, proszę o komentowanie! Jeśli nie macie konta, weźcie jako anonimowy, a podpiszcie się swoim imieniem lub ksywką. To dla mnie bardzo ważne! :) Dzięki.! Zapraszam do czytania )


Dziewczyna patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Poprawka : tymi swoimi zdziwionymi pięknymi oczami. Patrzyliśmy sobie w oczy dłuższą chwilę. W końcu ona ją przerwała.
-Co ty tutaj robisz? Skąd w ogóle wiesz gdzie ja mieszkam? - powiedziała cicho patrząc tylko w moje oczy. -A, no tak Cara...- spuściła głowę w dół.
-Przepraszam cię. Nie powinienem.. Mogłem ci po prostu odpuścić i tyle.. Spodobałaś mi się i tyle... Wiedziałem że mnie pocałujesz, bo nie miałaś innego wyjścia. I tak przecież jakbym cię wrzucił od razu to bym cię uratował... Nie jestem kretynem...
-Chyba... - powiedziała prawie niesłyszalnie. Ale ja to usłyszałem.
-Co chyba?
-Nic, nic. Możesz już stąd iść? Chcę zostać sama.
-Nie, nie pójdę stąd dopóki mi nie wybaczysz...
-Wybaczam ci, teraz już idź.
-Nie. Zostanę tutaj. Nie chcę żebyś pomyślała o mnie, że jestem dupkiem i flirciarzem który myśli że może mieć każdą dziewczynę.. Chcę cię wspierać.. Możesz mi zaufać. - powiedziałem do niej i niepewnie zacząłem zbliżać się do niej. Przywarłem ustami do jej warg. Dziewczyna po chwili zastanowienia odwzajemniła go.
Usłyszałem kroki. Podejrzewam że to Cara, Patrick i chłopaki. Cara szybko podeszła i zaczęła piszczeć i krzyczeć imiona chłopaków. My szybko się oderwaliśmy od siebie i odsunąłem się parę centymetrów od niej. Wszyscy stanęli patrzyli się na nas. Widziałem jak Katy lekko zarumieniła się i spuściła głowę na dół. To spowodowało uśmiech na mojej twarzy. Po chwili przybliżyłem się do niej i objąłem ramieniem. Blondynka oparła głowę na moim ramieniu, lekko  ucałowałem jej włosy pachnące truskawką. Dziewczyna wtuliła się we mnie. Jakie to cudowne uczucie przytulać taką wspaniałą osobę... To chyba była odpowiedź na to co powiedziałem wcześniej. Zaufała mi, choć znamy się od... 4 godzin? Widziałem wzrok Patricka na mnie.. Rozumiem że zakochał się w Katy, ale to nie zmienia faktu że ona akurat ma wszystko inne zostawić i być z nim. Świat jest wolny, ona może być z kim tylko chce. I mam nadzieję że będzie ze mną, bo tego chcę. Nie mogę jej stracić.. Jak nawet nie będzie mnie kochała, będę blisko niej. Przysięgam.. Powoli podniosłem się z ziemi i podałem rękę dziewczynie.
-Wstań. - powiedziałem z uśmiechem do niej. Katy złapała moją rękę i podniosła się otrzepując trawę ze spódnicy.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się.
Chłopcy odeszli, Cara podeszła do drzwi i otworzyła je kluczem. Wszyscy weszliśmy do środka. Wnętrze wyglądało bardzo ładnie. Zdjęliśmy buty i udaliśmy się w stronę salonu.
-Ładne wnętrze. - powiedziałem siadając na kanapie - sami urządzaliście?
-Tak, tylko z małą pomocą moich rodziców. - powiedziała brunetka. - wiesz, projektanci wnętrz.
Cara zrobiła wszystkim kawę, Katy poszła na górę do swojego pokoju. Siedzieliśmy i gadaliśmy. Ale zrobiło się tak jakoś nudno, gdy Katy sobie poszła. Myślałem ciągle o niej. Nie słuchałem co mówili tamci.
-Harry, słyszysz?! - krzyknął mi do ucha Louis.
-Co? Tak, tak. Możesz powtórzyć?
-Hahaha. Rozwalasz mnie.. Ciekawe o czym, lub o KIM tak myślisz? Zdradzasz mnie?! - krzyknął - Wiedziałem... Nie odzywam się do ciebie..  Foch Forever. - odwrócił się i udawał obrażonego.
-Oj, przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Wybaczysz mi?
-Tak Harry! Nawet nie wiesz jak długo czekałem! - przytulił mnie. - A wracając, idziesz z nami na imprezę?
-Jasne. - odpowiedziałem i się podniosłem - to ja pójdę po Katy.
Pobiegłem na górę, o mały włos bym się wyrąbał po drodze. No nie moja wina że jest ślisko. Chłopaki już lali ze śmiechu ze mnie. Wszedłem na górę, ujrzałem tam 4 pomieszczenia. Dwa po lewej i dwa po prawej. Zajrzałem do pierwszego, domyśliłem się że to tego Patricka, wszędzie były jego rzeczy. Poszedłem dalej, wszedłem do pokoju, usłyszałem krzyk dziewczyny. No tak, nie zapukałem ani nic. Blondynka stała w samym ręczniku.
-KU*WA STYLES!! PUKA SIĘ IDIOTO!!! - uśmiechnąłem się i poruszałem zabawnie brwiami - WON STĄD, JUŻ!
-Ale co ja takiego zrobiłem? -wypchnęła mnie za drzwi.
Po chwili na górę zlecieli się wszyscy. Uśmiechnąłem się do nich i pomachałem. Oparłem się o      ścianę.
-Niech zgadnę... Wszedłeś do pokoju bez pukania a ona stała w samym ręczniku? -powiedział rozbawiony Louis.

Zaśmiałem się i kiwnąłem głową na tak. Wszyscy się śmiali. Po chwili z pokoju wyszła Katy, ubrana w jakiś fajny zestaw.
-Z czego tak chichracie? - spojrzała na nich, a potem na mnie.
-Chyba raczej z kogo.
-Nie ze mnie, prawda?

-Nie, tylko z tego idioty. - powiedział Niall i wskazał na mnie.
-Aha, rozumiem że chodzi wam o to zajście przed chwilą? -wybuchła śmiechem. Kochałem jak się śmieje. To takie urocze.
-Tak. - powiedziałem smutno. Zrobiłem to specjalnie żeby dziewczyna pomyślała że się zawstydziłem i mnie przytuli. Nie myliłem się.
-Ooo, chodź tu do mnie. - wtuliłem się w nią, gdy ta mnie przytulała, ja wystawiłem język w stronę chłopaków i przeniosłem swoje ręce z jej pleców na pośladki.
-Styles, wiem co knujesz. - zamruczała mi do ucha. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się zadziornie. Podniosłem ją gwałtownie i przyciągnąłem do siebie, na co ona tylko zachichotała. Zaplotła nogi wokół mnie. Trzymałem ją nadal za pośladki i szeroko uśmiechałem się w jej twarz, co ona odwzajemniała. Może to było trochę zboczone, ale co mi tam. Raz się żyje.
-Podroczymy się trochę z Patrick'iem? - powiedziałem szeptem.
-Co masz na myśli? - powiedziała zdziwiona, ja posłałem jej zadziorny uśmiech i wpiłem się w jej usta. Nie opierała się. Usłyszałem głośne uuu wychodzące z ust chłopaków i trzask drzwi. Domyśliłem się że to Patrick. I oto chodziło! Chciałem właśnie go zdenerwować.
Po chwili zakończyliśmy namiętny pocałunek z powodu braku powietrza. Przejechałem lekko językiem jej wargę. Chłopaki i Cara cały czas patrzyli się na tą sytuację ze zdziwieniem. Niby przyjaciele a się całujemy i takie tam.. Może trochę dziwne, ale dla mnie to odpowiada. Dziewczyna przegryzła lekko wargę i uśmiechnęła się do mnie. Postawiłem ją na podłogę, reszta tylko patrzyła ze zdziwieniem. Dziewczyna uśmiechnęła się do nich, wyminęła i uśmiechnięta zeszła na dół. Kiedy upewniłem się że dziewczyna nie słyszy, powiedziałem:
-Ma się tą wprawę. - uśmiechnąłem się. 
 - no co? Haha. Kopary wam opadły? - wyminąłem ich bez słowa i zszedłem na dół. Nigdzie nie znalazłem tam Katy. Reszta idiotów zeszła na dół i wydurniali się w salonie.
-Cara, wiesz gdzie może być Katy? - zapytałem ją.

-A co, chcesz znowu wymacać jej tyłek? - powiedział Patrick, który schodził akurat po schodach.
-Nie, nie mam zamiaru. A ty to nie masz w ogóle nic tutaj do gadania.
-Nie mam nic do gadania, powiadasz? Ha, śmieszne... Chyba właśnie ty tu nie masz nic do gadania. Po pierwsze : Jesteś w moim domu, po drugie : Bezczelnie zarywasz do mojej przyjaciółki, po trzecie : Katy jest moja.
-Wiesz, teraz ja ci coś powiem po pierwsze : to nie tylko twój dom, po drugie skoro Katy jest twoją przyjaciółką to daj jej spokój bo ona ma także swoje sprawy, po trzecie KATY NIE JEST TWOJA, PATAFIANIE. - Patrick posłał mi tylko wściekłe spojrzenie i poszedł do kuchni.
-Chodź, pokażę ci. Tylko cicho. - pociągnęła mnie za rękę, i sprowadziła po schodach w dół. Wszyscy poszli za nami. Po całej "piwnicy" roznosił się głos muzyki. Doszliśmy do jakieś pomieszczenia, Cara cicho otworzyła drzwi. Zobaczyłem tam świetnie tańczącą Katy. Wyglądało to TAK (tańczy jak ta w białej koszulce, przewiń do 1:08, oglądaj do końca).Patrzyłem się na nią jak zahipnotyzowany. Nie mogłem się napatrzeć. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem nagrywać. Na sam koniec dziewczyna zrobiła dwa salta w tył czyli wylądowała akurat przy drzwiach i patrzyła się na nas.
Spojrzała na Carę takim wzrokiem że za chwile by jej oczy wydrapała jakby nie my. Brunetka tylko się zaśmiała.
-Cara, wiedz że twoje dni są policzone. - skierowała do niej. - a wy, nic nie widzieliście i zapomnijcie o tym. Jasne? - popatrzyła akurat na mnie.
-Nie. - powiedzieliśmy zgodnie.
-Macie zapomnieć o tym, jasne? Bo jak nie...
-To wtedy co? - skrzyżowałem ręce na klatce i popatrzyłem na nią takim śmiesznym wzrokiem.
-Nic... - zaśmiała się. Ona to ma fajne poczucie humoru. Na razie nie będę jej mówić o tym że nagrywałem to, bo ładnie może się wściec. A tego nie chce.
-Która godzina? - dodała po chwili.
-18:50
-Co?! Już tak późno? Ja muszę lecieć! Pa! Miło było was poznać. Cara podasz im mój numer telefonu, ja muszę lecieć. Pa. - dała mi buziaka w policzek i wybiegła. Ciekawe o co jej chodziło...
-Chyba chłopaki będziemy się zbierać. - powiedział Niall.
-Noo. Nie ma nas w domu od godziny 10.00. -Cara podała nam numer telefonu swój i Katy, po czym pożegnaliśmy się i wyszliśmy.

~~Katy~~

Zdziwiło mnie trochę zachowanie Harry'ego... Powiem szczerze, że był zboczony.. I to bardzo.
Gdy dowiedziałam się która godzina, szybko pobiegłam na górę, przebrałam się w jakiś cieplejszy zestaw, bo jest już wieczór więc zapewne zrobiło się chłodno. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i przebrałam się w ubrania. Poprawiłam włosy i wyszłam z łazienki. Zegar wskazywał 19:45.
Włożyłam buty i zeszłam na dół. Na szczęście po drodze z nikim się nie minęłam. Nie chciałam.. Wyszłam z domu, od razu w progu uderzyła mnie fala świeżego powietrza. Szybkim, zdenerwowanym krokiem szłam w stronę parku. Niebo było całkiem zachmurzone więc było już ciemno. Brak słońca, brak ludzi.. Szłam z nadzieją że jednak nie przyjdzie ten koleś.. Strasznie się bałam. Doszłam na miejsce.. Stałam jak kołek w miejscu i tylko się rozglądałam. Usłyszałam powolne kroki.
-Jednak przyszłaś... - usłyszałam ten gruby, męski głos który do mnie dzwonił.. Cała się trzęsłam. Mam nadzieję że ten porąb nic mi nie zrobi..
-Co chcesz? - powiedziałam oschle.
-Dziewczynko.. Nie rozśmieszaj mnie, i nie udawaj że jesteś taka twarda bo ci to nie wychodzi. Teraz idziesz ze mną... - zaczął mnie szarpać, ale ja się wyrywałam. Mężczyzna wziął mnie za obydwie ręce i zaczął ciągnąć mnie w jakąś dziwną stronę.
-Puszczaj mnie! Pu-szczaj! Słyszysz?! - krzyczałam na nic.
-Puść ją kretynie! - usłyszałam głos.. znajomy mi męski głos. Harry! Matko, już myślałam że nikt mnie nie uratuje. Facet puścił mnie po czym ja upadłam na ziemię. Mężczyzna zaczął uciekać, a Harry podbiegł do mnie, wziął na ręce i zaniósł mnie do mojego domu. Po drodze nikt nic nie mówił. Ja byłam cała zalana łzami, chociaż tyle że Harry dawał mi trochę otuchy i bezpieczeństwa. Wtuliłam się w niego, a on po prostu szedł...


----------------------------------------------------
Witaaaaaaaaam! :) Coś strasznie długi mi wyszedł ten rozdział.... ;P Uważam go za taki trochę zboczony. xd
Pomyślałam że od teraz przy każdym rozdziale, tzn wiecie jak pisze np. "Rozdział 3. ♥ " To dopisuje do tego jakieś cytaty z rozdziału. Wydaje mi się że będzie fajnie :) Rozdział, nie wiem kiedy się pojawi.. ;) Możliwe że zaraz zacznę pisać nowy, i wstawię go jutro. :)
Proszę o komentarze ludzie!!

Pozdrawiam, Magda. xx ♥ 

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 2. ♥ (cz. 2)

"-Gdzie tak zniknęliście co? - powiedziała z uśmiechem Cara.
-A nigdzie, tutaj byliśmy ślepcu. - odpowiedziałam jej. 
-Taa... " 
-Wy nas pewnie znacie ale my was nie.
-Przecież już mówiłam. Jestem Katy, ona Cara i Patrick.
-Yhymm. To proponuję że przysiądziemy się do was? Nie ma problemu? - powiedział Harry.
-No problem, baby. - powiedziałam do niego i puściłam mu oczko.
Odwzajemnił uśmiech. Kątem oka zauważyłam że Patrick nieźle się wkurzył. Tylko ja to widzę ale jakby nas tutaj nie było, on najchętniej by go zabił.
Chłopcy posłali nam uśmiechy i odeszli do swojego legowiska.
Po chwili przyszli, obok mnie usadowił się Harry. Po drugiej stronie zaś leżał Patrick i tylko patrzył zabójczym wzrokiem na Hazzę.
-Daleko stąd mieszkacie? - zapytał Zayn.
-Niee. Jakieś 10-15 minut stąd. - odezwała się tym razem Cara.

-No to nie daleko. - rozmowa się ucięła. Ja założyłam ponownie słuchawki i odwróciłam się na brzuch. Po jakichś 15 minutach poczułam duże, zimne i mokre dłonie na swojej tali. Okazało się że to Harry. Mogłam się tego spodziewać. Zdjęłam szybko słuchawki, zaczęłam unosić się w górę.
-Idioto! Co ty robisz?! - krzyczałam, rzucałam się i nic. Przerzucił mnie przez ramię i szedł w stronę wody.
-Nic, idę sobie. Nie widzisz?
-No co ty? Wiesz, nie zauważyłam.. - zakpiłam. - możesz mnie puścić?! Jakoś nie mam ochoty spotkania z wodą.

-Pomyślę.... Nie! - byliśmy już coraz bliżej. Poczułam że Harry jest już po kolana w wodzie.
-Proszę! Zrobię co tylko chcesz! - dopiero po chwili zorientowałam się co ja tak naprawdę powiedziałam.
-Zrobisz co chcę, powiadasz? - zatrzymał się i popatrzył na mnie. Byliśmy już po pas w wodzie.  Ja nie umiałam pływać, więc po prostu przylgnęłam do ciała Harrego.
-Dobrze, niech będzie, zrobię co chcesz. - powiedziałam i lekko uśmiechnęłam.
-Kusząca propozycja. - poruszył śmiesznie brwiami. - Okay, odpuszczę ci... ale musisz mnie pocałować...
-Ojejku, dobrze. Już. - pocałowałam go w policzek.
-Nie skończyłem. Ma to być pocałunek w usta. - uśmiechnął się zadziornie.
-Żartujesz sobie?! Nie! Nigdy w życiu!
-To przykro mi, spotkasz się z wodą.
-Nie zrobisz mi tego! Ja nie umiem pływać! - oburzyłam się
-Zrobię, chyba że mnie pocałujesz. To zmienia postać rzeczy.
-Nie wiem... - pocałować go czy nie? Nie chce zrobić czegoś, czego będę żałować do końca życia. Ale znowu jak on mnie puści to ja się utopię.. Dobra, niech będzie.. Pocałuję go. - Zgoda.. Jeden nic nieznaczący pocałunek, okay?
-Jak chcesz... Dla mnie będzie znaczący.. - zaczął się przybliżać do mnie, aż w końcu poczułam jego usta na moich wargach. Pocałunek przemienił się w bardziej namiętny i zachłanny. Coś w środku mówiło do mnie : "Przestań, przecież ty go nie znasz!" a z drugiej strony "Dobrze robisz! Będziecie razem szczęśliwi!" . Mam mętlik... Wiedziałam że całej tej sytuacji przyglądają się chłopaki i Cara. No i oczywiście cała plaża.
Przerwałam szybko pocałunek i podążyłam w stronę plaży. Chłopak stał cały czas w miejscu. Wszyscy ludzie na plaży patrzyli się na mnie. Strasznie dziwne i stresujące uczucie.

Podbiegłam do przyjaciół, szybko chwyciłam wszystkie swoje rzeczy i pobiegłam w stronę domu. Słyszałam tylko wołanie i jakieś pytania... Nie słuchałam ich. Po prostu chciałam zapomnieć o tym pocałunku... Ale on.. był taki magiczny.. Do tej pory czuję jego wargi na swoich.. Po paru minutach byłam już w domu... Szlak, głupia ja. Nie wzięłam kluczy... Dobra, poczekam w ogrodzie.

~~Harry~~

Gdy tylko zobaczyłem tą dziewczynę, po prostu się w niej zakochałem.. Od pierwszego wejrzenia.. Ona, jest piękna, zabawna, śliczny uśmiech.. I na dodatek świetnie całuje..
Tę świetną chwilę, przerwała i pobiegła.. Ja stałem w miejscu i myślałem nad tym co było przed chwilą. Po chwili sam wyszedłem z wody i podążyłem w stronę przyjaciół.
-Uhuhu, stary. Co to było? - powiedział rozbawiony Louis.
-Nic. - powiedziałem.
-Taaa nic, wszyscy jesteśmy świadkami.
-Co ty jej zrobiłeś? - powiedziała Cara.
-Nic. Jakby mnie nie pocałowała wrzuciłbym ją do wody..
-Ona nie umie pływać, idioto. - powiedział rozwścieczony Patrick. Spojrzałem tylko na niego i nic nie powiedziałem.. Nie chciałem żeby wynikła z tego kłótnia.
-Muszę ją przeprosić.. Cara podaj mi wasz adres. - dziewczyna podała mi go, i poszedłem w stronę ich domu. Po chwili byłem na miejscu.. To nie tak daleko od naszego.
Wszedłem po cichu na podwórko, usłyszałem dziewczynę, która śpiewała. Ujrzałem Katy, siedziała na ziemi i śpiewała. Przepięknie śpiewała. Podszedłem cicho i usiadłem obok niej...


----------------------------------------------------------------------
Hejooo! Oto druga część rozdziału 2.  Widzicie, wreszcie Katy poznała Harrego... Rozdział 3, pojawi się możliwe że jutro. Ale nie obiecuję. :)

Pozdrawiam, Magda. xx ♥

środa, 1 maja 2013

Rozdział 2. ♥ (cz. 1)

Następnego dnia obudziłam się wcześnie. Przez całą noc śniły mi się koszmary związane z tym wieczornym spotkaniem. Nie powiem, bałam się. I to bardzo się bałam... Ale muszę iść. Nie pozwolę na to by moim bliskim stała się krzywda.
Leniwie podniosłam się z ciepłego łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę. Wróciłam się do pokoju po czystą bieliznę i ubrania. Wzięłam chłodny prysznic, umyłam zęby, ogarnęłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Przebrana i gotowa wyszłam z łazienki. Na schodach minęłam się z Carą. Przywitałyśmy się i poszłyśmy w swoją stronę. W kuchni zastałam tylko Patricka który buszował po szafkach.
-Czego szukasz? - powiedziałam na wejściu i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam z niej jakieś składniki potrzebne do zrobienia kanapek.
-Kawy, nigdzie nie mogę znaleźć. - wskazałam na blat, kawa stała w rogu. Zaśmiałam się i podałam mu ją.
-Serio, nie widziałeś jej?
-No nie, wcześniej jej nie było.
-Taa, bo ci uwierzę. - rozpoczęłam robienie kanapek. Po chwili skończyłam i usiadłam do stołu. Zjadłam śniadanie popijając herbatą. Do kuchni weszła Cara.
-Siema wam, proponuję żebyśmy jechali na plażę. Jest świetna pogoda.- usiadła obok mnie.
-Jasne, czemu nie. - powiedział Patrick. - co ty na to Katy?
-Jakoś nie mam ochoty... - powiedziałam odkładając brudne naczynia po śniadaniu do zmywarki.
-No zgódź się. Przecież to tylko plaża. Poleżysz, poopalasz się i tyle.
-Dobra, dobra. Kiedy niby mamy jechać? -zapytałam siadając na blacie koło zlewu.
-Za chwilę, zbieraj dupę. - powiedziała Cara. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na górę do mojego pokoju. Wepchnęła mnie tam i tylko krzyknęła : "Za 10 minut na dole!". I poszła. Nadal się nie rozpakowałam. Muszę to zrobić dzisiaj zanim pójdę na to spotkanie. Ugh. Znowu o tym myślę! Nie mogę przestać chociaż przez chwilę? Dobra koniec.. Idę się szykować bo w końcu pójdą beze mnie. Wyciągnęłam z walizki mój strój kąpielowy, i ubrania pasujące do wyjścia na plażę. Pod ubrania włożyłam strój i zaczęłam pakować do torby potrzebne rzeczy. Czyli takie jak balsam do opalania, ręcznik, słuchawki, książka, okulary przeciwsłoneczne i klapki. Spakowałam to wszystko i zeszłam na dół. Haha, pierwsza! Mówią na mnie że ja jestem spóźnialska. Po chwili zbiegli obydwoje i popatrzeli na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Widzę że dzisiaj jesteś wyjątkowo pierwsza. - uśmiechnął się do mnie Patrick. - Idziemy?
-Jasne. - wyszliśmy z domu. Cara zamknęła dom na klucz i poszliśmy. Z racji tego, że plaża nie była tak daleko poszliśmy na piechotę. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wzrokiem szukałam odpowiedniego miejsca gdzie można by się rozłożyć. Po chwili znalazłam.  To było jedyne wolne miejsce. Szturchnęłam Carę i szybkim krokiem udaliśmy się do tego miejsca. Rozłożyłam swój ręcznik i położyłam się na nim.
-Nasmarujesz mi plecki? - powiedziałyśmy równocześnie do siebie.
-Spoko, tylko jak ty pierwsza mi. - zaśmiałam się.
Cara tylko westchnęła i zaczęła smarować mi plecy. Gdy skończyła ja posmarowałam jej. Potem resztę mojego ciała sama sobie posmarowałam. Wyciągnęłam z torby słuchawki i przyczepiłam kabelkiem do mojego telefonu. Włączyłam muzykę i jej słuchałam. Po paru minutach Cara zdjęła mi słuchawki, ja tylko spojrzałam na nią zirytowanym wzrokiem.
-Ej! - powiedziałam. Akurat Patrick poszedł po coś do picia do pobliskiego baru.
-Tamten boski chłopak cały czas się na ciebie patrzy. - powiedziała do mnie.
Ja podniosłam się i zobaczyłam przystojnego chłopaka z burzą loków na głowie. On stał przy brzegu i naprawdę patrzył się na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały.
Posłał mi piękny uśmiech ukazując przy tym rząd białych zębów. Uśmiechnęłam się.

-Czy mi się zdaję, czy on cię podrywa? - dodała.
-Na to wygląda...
-Wiesz kogo on mi przypomina? Harrego z One Direction. Jest bardzo podobny.. Ale to niemożliwe... OMG on tu idzie! I jeszcze jego koledzy! Ładnie wyglądam? - krzyczała mi do ucha.
-Tak ładnie wyglądasz. - Po chwili podeszli do nas ci chłopcy. Dopiero teraz zorientowałam się że to naprawdę są chłopcy z One Direction! Patrzyłam na minę Cary. Tylko siedziała i nic nie mówiła. Zbytnio ich nie lubię, ale może przeżyję... Oni naprawdę są przystojni..
-Hej. - powiedział jeden, ten co na mnie patrzył i posłał mi uroczy uśmiech - Harry. - podał mi rękę,  a potem mojej przyjaciółce. Usłyszałam przeraźliwy krzyk, Cara... Wiedziałam że za chwilę nie da rady i wybuchnie. Tak jak mówiłam.
Chłopaki patrzyli na nią jak na idiotkę. Ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Wiedziałam, wiedziałam że za chwilę wybuchniesz! - mówiłam przez śmiech. Chłopaki też zaczęli się śmiać. Ale podejrzewam że z mojego śmiechu. Zauważyłam że Harry ma identyczny śmiech jak ja.
-Ej! Masz taki sam śmiech jak ja! Ściągasz! - powiedział do mnie i przybił ze mną żółwika. - W ogóle jak masz na imię?
-Katy, a ta idiotka obok to Cara.
-Sama jesteś idiotka! - krzyknęła Cara. W końcu się już ogarnęła.
-Też cię kocham. - powiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
-Pff. Pff. Pff. Pff. - (brzmiało to mniej więcej tak jak TU 0:28). znowu wybuchłam śmiechem tak jak inni. Ludzie wokół nas, patrzyli jak na idiotów.
W sumie nie dziwię się...
-Jesteście takie piękne, zabawne i same siedzicie? To niedopuszczalne! Heheheh. - powiedział Harry. I znowu się uśmiechnął. Jak można mieć taki zniewalająco piękny uśmiech?
-Nie jesteśmy same jest z nami... - nie dokończyłam ponieważ przyszedł Patrick. Jeszcze na dodatek pocałował mnie w policzek. Widziałam rozczarowanie i smutek w oczach Hazzy. Pewnie pomyślał sobie że Patrick to mój chłopak... No nie powiem, Harry wpadł mi w oko. Po chwili Harry wstał i odszedł parę metrów. Ja podniosłam się i poszłam za nim. Szedł szybkim krokiem.
-Harry! Poczekaj! - złapałam go za nadgarstek. - coś się stało? - zatrzymał się i popatrzył mi w oczy.
-Nie. - powiedział oschle.
-Patrick nie jest moim chłopakiem. - powiedziałam spokojnie.
-To niby kim? Podszedł do ciebie jakby nigdy nic i cię pocałował.
-To mój i Cary przyjaciel. Mieszkamy wszyscy razem. Wczoraj się wprowadziliśmy do jednego wspólnego domu. Patrick, on jest we mnie zakochany. Ja to wiem.. Sam mi to kiedyś powiedział, ale ja nic do niego nie czuję. A po za tym dlaczego tak strasznie się zdenerwowałeś?
-Nie dziwię mu się że jest w tobie zakochany... Jesteś śliczna.
-Ooo. Jesteś słooodki. - powiedziałam słodko. - Nie zmieniaj tematu.
-No dobra. Po prostu... - nie dokończył ponieważ zawołał mnie Patrick.
-Dokończymy tą rozmowę. Teraz chodź. - przytuliłam go lekko i udaliśmy się w stronę naszych przyjaciół.
-Gdzie tak zniknęliście co? - powiedziała z uśmiechem Cara.
-A nigdzie, tutaj byliśmy ślepcu. - odpowiedziałam jej.
-Ta...


CDN....



------------------------------------------------
Siemka! ;) Oto pierwsza dłuuuga część rozdziału drugiego. Trochę się rozpisałam. Dodaję to już dosyć późno, ponieważ jest dokładnie 3:13. xd Druga część pojawi się po południu lub jutro. ;)
Pozdrawiam, Magda. xx ♥