Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali. Nie znałam, zapachu takich perfum. Myślałam że to może Harry, on zawsze tak robi ale jednak to nie on. Za mną stał jakiś chłopak, nieznajomy mi chłopak.
-Czy tobie się czasem nie pomyliło? - powiedziałam spokojnie, i odsunęłam się od tego chłopaka.
-Nie, a czemu ?
-Heelooł! Nie znam cię.
-No to może mnie poznasz. -posłał mi zniewalająco piękny uśmiech.
-Chyba jedn... -nie dokończyłam ponieważ przyszedł Harry. Objął mnie w tali i wtulił się we mnie.
-Masz jakiś problem? - powiedział zdenerwowany do bruneta stojącego przede mną.
-Nie. Sorki, nie wiedziałem że jesteś zajęta. Cześć. - powiedział i poszedł.
-No wiesz, dzięki. On był na serio przystojny! - krzyknęłam zbulwersowana do loczka.
-Przystojniejszy ode mnie?
-Może troszeczkę... - powiedziałam ciszej.
-Ej, focham się na ciebie. - odwrócił się do mnie tyłem.
-Oj, nie fochaj się. - przytuliłam się do niego od tyłu.
-Na ciebie nie da się fochać. - przytulił mnie do siebie.
Z głośników rozbrzmiewał się wolny kawałek. Loczek wtulił się we mnie i lekko kołysaliśmy się w rytmie piosenki. Rozejrzałam się lekko, zauważyłam że Cara tańczy także z Zaynem, a Patrick z nieznajomą mi dziewczyną. Uśmiechnęłam się, położyłam lekko głowę na ramieniu Hazzy i zamknęłam oczy. Piosenka dobiegła końca, a ja nadal wtulałam się w ciało Harrego.
Po tym jak zerwałam z Oscarem, brakowało mi bliskości innej osoby. Racja, mam Patricka, Carę, ale to nie to samo. Oderwałam się od niego i podeszłam do Cary która siedziała na stoliku.
-Sieeema. - powiedziałam i usiadłam na kanapie naprzeciwko niej. - co tam?
-Nic. A co ma być?
-Zayn do ciebie zarywa, nie? - powiedziałam z uśmiechem.
-Nie. Nie wiem. Lubię go, ale nic więcej. On ma dziewczynę... - zasmuciła się.
-Uuu, czyżby ta twarda i Cara się zakochała?
-Tak... nie! - zaprzeczyła od razu.
-Ta, mnie nie przekonasz. Szczęścia ci życzę słońce. -powiedziałam i poszłam.
Właśnie w tym momencie zobaczyłam Harrego, który całuje się z inną dziewczyną... Z moich oczu popłynęły łzy.. Dlaczego? Nie wiem. Coś ścisnęło mnie za serce. Pobiegłam na piętro.. Gdzie jest łazienka?! Biegłam wzdłuż korytarza, zaglądając do każdego po kolei pomieszczenia. Jest! Weszłam szybko, zamknęłam drzwi na klucz, usiadłam na sedesie i po prostu zaczęłam płakać. Tak, do mnie mówił że mnie kocha, a teraz całuje się z inną dziewczyną. Miałam ochotę wziąć żyletkę i się pociąć, ale obiecałam że tego nie zrobię.. Usłyszałam ciche pukanie w drzwi, ktoś zaczął mnie wołać.
-Katy? Katy! Otwórz...
Podniosłam się z podłogi i przekręciłam klucz, zobaczyłam przed sobą osobę która przed chwilą mnie zraniła. Od razu zatrzasnęłam ponownie drzwi, zsuwając się po nich. Poczułam jak ktoś ponownie uderza w drzwi. Ja tylko siedziałam cicho, aż się uspokoi i sobie pójdzie. Minęło 15 minut, odgłosy ucichły. Ja otworzyłam lekko drzwi, a w progu zobaczyłam leżącego na podłodze loczka. Szybko zareagowałam, podbiegłam do niego, uderzyłam lekko w twarz dłonią a on nic. Wystraszyłam się, a jak mu się coś stało?
Nagle Harry przyciągnął mnie do siebie wpijając się w moje usta.
Z siłą gwałtowności upadłam i leżałam na nim. Trochę komicznie musiało to wyglądać.
Przerwał nam Louis. Wbiegł na korytarz i od razu gdy nas zobaczył zaczął krzyczeć że się całujemy itd. itd. itd. Wybuchłam śmiechem, po czym zrobił to samo Harry. Nie wiem, czy ja muszę być taka głupia? Już mu wybaczyłam? Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć na własne pytanie. Po chwili parę kroków od nas stała cała grupka ludzi, i przyglądali się właśnie nam. Idioci.
Szybko podniosłam się z Harrego, puściłam buraka, otrzepałam sobie sukienkę. Loczek nadal leżał na podłodze.
-No tak, a mi to nie pomożesz? - oburzył się.
-No już, chodź tu. - podałam mu rękę, a on oczywiście specjalnie pociągnął mnie mocniej i znowu upadłam na niego.
-Cholera Styles! Nie uśmiecha mi się wracać później do domu ze złamanymi obcasami!
-A kto powiedział że wracacie do domu? Zostajecie u nas!
-Chyba śnisz, teraz radzisz sobie sam. Naraaaa! - podniosłam się i podążyłam w stronę schodów.
-Dzięki! Naprawdę miła jesteś! - usłyszałam krzyk za sobą.
-Też cię kocham! - odwróciłam się, krzyknęłam i poszłam dalej. -Nie jednak nie potrafię cię zostawić. - ponownie się odwróciłam i podeszłam do loczka, który nadal wygodnie sobie leżał na podłodze. -Wstawaj żydzie. - powiedziałam.
-Dzięki, ale żydem to nie jestem. - podniósł się i powiedział naburmuszony.
-Może...
Wszyscy się rozeszli, tak samo jak my. Louis jeszcze chwilę mnie zatrzymał.
-Tak trzymaj. - szepnął mi do ucha.
Eee? O co miało z tym chodzić? Dobra, okay...
Zeszliśmy na dół, impreza nadal trwała w najlepsze. Wszystko skończyło się około 5 nad ranem byłam padnięta...
-------------------------------------------------------------
Siemka! ;) Oto kolejny rozdział! Już szósty . *.* Jak ten czas szybko lecii ♥
Weekend zleciał nie wiadomo kiedy. Dodałabym wczoraj, ale byłam u przyjaciółki i nie miałam kiedy. Taki krótszy niż zwykle jest. Rozdział pisany trochę na szybko, ponieważ jest dokładnie 22:20, a ja muszę się jeszcze uczyć na przyrodę. ;/ Nie chce mi się, ale muszę. Dobra, koniec mojego przymulania. xd To na tyle! Do następnego! ♥
Pozdrawiam Magda. xx +Dziękuję za komentarze!!!! ♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!
KONTAKT ZE MNĄ :
Facebook. <klik>
Twitter. <klik>
Ask. <klik> zadawajcie pytania! ;)
Skype : magdalena.rozpara2
NO FAJNE XD
OdpowiedzUsuńhahaha kurde uśmiałam się on ją tak jakby no zdradził a potem zaczął udawać, genialny pomysł. gratulacje xd ale tak szybko mu wybaczyła? i jeszcze ten Louis. hahaha on to jest jednak geniuszem xd
zapraszam do siebie http://wlasnietutaj.blogspot.com/
Katy i Harry to genialna para *.* i słodka i normalnie rzygam tęczą c;
OdpowiedzUsuńrozdział jest okej, chociaż krótki to i tak ci super wyszedł <3
czekam na nn x weny xx
+ zapraszam: onlyyouharrystyles.blogspot.com c;