piątek, 3 maja 2013
Rozdział 3. ♥ "KATY NIE JEST TWOJA, PATAFIANIE"
WŁĄCZ
(Każda osoba która czyta ten rozdział, proszę o komentowanie! Jeśli nie macie konta, weźcie jako anonimowy, a podpiszcie się swoim imieniem lub ksywką. To dla mnie bardzo ważne! :) Dzięki.! Zapraszam do czytania )
Dziewczyna patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Poprawka : tymi swoimi zdziwionymi pięknymi oczami. Patrzyliśmy sobie w oczy dłuższą chwilę. W końcu ona ją przerwała.
-Co ty tutaj robisz? Skąd w ogóle wiesz gdzie ja mieszkam? - powiedziała cicho patrząc tylko w moje oczy. -A, no tak Cara...- spuściła głowę w dół.
-Przepraszam cię. Nie powinienem.. Mogłem ci po prostu odpuścić i tyle.. Spodobałaś mi się i tyle... Wiedziałem że mnie pocałujesz, bo nie miałaś innego wyjścia. I tak przecież jakbym cię wrzucił od razu to bym cię uratował... Nie jestem kretynem...
-Chyba... - powiedziała prawie niesłyszalnie. Ale ja to usłyszałem.
-Co chyba?
-Nic, nic. Możesz już stąd iść? Chcę zostać sama.
-Nie, nie pójdę stąd dopóki mi nie wybaczysz...
-Wybaczam ci, teraz już idź.
-Nie. Zostanę tutaj. Nie chcę żebyś pomyślała o mnie, że jestem dupkiem i flirciarzem który myśli że może mieć każdą dziewczynę.. Chcę cię wspierać.. Możesz mi zaufać. - powiedziałem do niej i niepewnie zacząłem zbliżać się do niej. Przywarłem ustami do jej warg. Dziewczyna po chwili zastanowienia odwzajemniła go.
Usłyszałem kroki. Podejrzewam że to Cara, Patrick i chłopaki. Cara szybko podeszła i zaczęła piszczeć i krzyczeć imiona chłopaków. My szybko się oderwaliśmy od siebie i odsunąłem się parę centymetrów od niej. Wszyscy stanęli patrzyli się na nas. Widziałem jak Katy lekko zarumieniła się i spuściła głowę na dół. To spowodowało uśmiech na mojej twarzy. Po chwili przybliżyłem się do niej i objąłem ramieniem. Blondynka oparła głowę na moim ramieniu, lekko ucałowałem jej włosy pachnące truskawką. Dziewczyna wtuliła się we mnie. Jakie to cudowne uczucie przytulać taką wspaniałą osobę... To chyba była odpowiedź na to co powiedziałem wcześniej. Zaufała mi, choć znamy się od... 4 godzin? Widziałem wzrok Patricka na mnie.. Rozumiem że zakochał się w Katy, ale to nie zmienia faktu że ona akurat ma wszystko inne zostawić i być z nim. Świat jest wolny, ona może być z kim tylko chce. I mam nadzieję że będzie ze mną, bo tego chcę. Nie mogę jej stracić.. Jak nawet nie będzie mnie kochała, będę blisko niej. Przysięgam.. Powoli podniosłem się z ziemi i podałem rękę dziewczynie.
-Wstań. - powiedziałem z uśmiechem do niej. Katy złapała moją rękę i podniosła się otrzepując trawę ze spódnicy.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się.
Chłopcy odeszli, Cara podeszła do drzwi i otworzyła je kluczem. Wszyscy weszliśmy do środka. Wnętrze wyglądało bardzo ładnie. Zdjęliśmy buty i udaliśmy się w stronę salonu.
-Ładne wnętrze. - powiedziałem siadając na kanapie - sami urządzaliście?
-Tak, tylko z małą pomocą moich rodziców. - powiedziała brunetka. - wiesz, projektanci wnętrz.
Cara zrobiła wszystkim kawę, Katy poszła na górę do swojego pokoju. Siedzieliśmy i gadaliśmy. Ale zrobiło się tak jakoś nudno, gdy Katy sobie poszła. Myślałem ciągle o niej. Nie słuchałem co mówili tamci.
-Harry, słyszysz?! - krzyknął mi do ucha Louis.
-Co? Tak, tak. Możesz powtórzyć?
-Hahaha. Rozwalasz mnie.. Ciekawe o czym, lub o KIM tak myślisz? Zdradzasz mnie?! - krzyknął - Wiedziałem... Nie odzywam się do ciebie.. Foch Forever. - odwrócił się i udawał obrażonego.
-Oj, przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Wybaczysz mi?
-Tak Harry! Nawet nie wiesz jak długo czekałem! - przytulił mnie. - A wracając, idziesz z nami na imprezę?
-Jasne. - odpowiedziałem i się podniosłem - to ja pójdę po Katy.
Pobiegłem na górę, o mały włos bym się wyrąbał po drodze. No nie moja wina że jest ślisko. Chłopaki już lali ze śmiechu ze mnie. Wszedłem na górę, ujrzałem tam 4 pomieszczenia. Dwa po lewej i dwa po prawej. Zajrzałem do pierwszego, domyśliłem się że to tego Patricka, wszędzie były jego rzeczy. Poszedłem dalej, wszedłem do pokoju, usłyszałem krzyk dziewczyny. No tak, nie zapukałem ani nic. Blondynka stała w samym ręczniku.
-KU*WA STYLES!! PUKA SIĘ IDIOTO!!! - uśmiechnąłem się i poruszałem zabawnie brwiami - WON STĄD, JUŻ!
-Ale co ja takiego zrobiłem? -wypchnęła mnie za drzwi.
Po chwili na górę zlecieli się wszyscy. Uśmiechnąłem się do nich i pomachałem. Oparłem się o ścianę.
-Niech zgadnę... Wszedłeś do pokoju bez pukania a ona stała w samym ręczniku? -powiedział rozbawiony Louis.
Zaśmiałem się i kiwnąłem głową na tak. Wszyscy się śmiali. Po chwili z pokoju wyszła Katy, ubrana w jakiś fajny zestaw.
-Z czego tak chichracie? - spojrzała na nich, a potem na mnie.
-Chyba raczej z kogo.
-Nie ze mnie, prawda?
-Nie, tylko z tego idioty. - powiedział Niall i wskazał na mnie.
-Aha, rozumiem że chodzi wam o to zajście przed chwilą? -wybuchła śmiechem. Kochałem jak się śmieje. To takie urocze.
-Tak. - powiedziałem smutno. Zrobiłem to specjalnie żeby dziewczyna pomyślała że się zawstydziłem i mnie przytuli. Nie myliłem się.
-Ooo, chodź tu do mnie. - wtuliłem się w nią, gdy ta mnie przytulała, ja wystawiłem język w stronę chłopaków i przeniosłem swoje ręce z jej pleców na pośladki.
-Styles, wiem co knujesz. - zamruczała mi do ucha. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się zadziornie. Podniosłem ją gwałtownie i przyciągnąłem do siebie, na co ona tylko zachichotała. Zaplotła nogi wokół mnie. Trzymałem ją nadal za pośladki i szeroko uśmiechałem się w jej twarz, co ona odwzajemniała. Może to było trochę zboczone, ale co mi tam. Raz się żyje.
-Podroczymy się trochę z Patrick'iem? - powiedziałem szeptem.
-Co masz na myśli? - powiedziała zdziwiona, ja posłałem jej zadziorny uśmiech i wpiłem się w jej usta. Nie opierała się. Usłyszałem głośne uuu wychodzące z ust chłopaków i trzask drzwi. Domyśliłem się że to Patrick. I oto chodziło! Chciałem właśnie go zdenerwować.
Po chwili zakończyliśmy namiętny pocałunek z powodu braku powietrza. Przejechałem lekko językiem jej wargę. Chłopaki i Cara cały czas patrzyli się na tą sytuację ze zdziwieniem. Niby przyjaciele a się całujemy i takie tam.. Może trochę dziwne, ale dla mnie to odpowiada. Dziewczyna przegryzła lekko wargę i uśmiechnęła się do mnie. Postawiłem ją na podłogę, reszta tylko patrzyła ze zdziwieniem. Dziewczyna uśmiechnęła się do nich, wyminęła i uśmiechnięta zeszła na dół. Kiedy upewniłem się że dziewczyna nie słyszy, powiedziałem:
-Ma się tą wprawę. - uśmiechnąłem się. - no co? Haha. Kopary wam opadły? - wyminąłem ich bez słowa i zszedłem na dół. Nigdzie nie znalazłem tam Katy. Reszta idiotów zeszła na dół i wydurniali się w salonie.
-Cara, wiesz gdzie może być Katy? - zapytałem ją.
-A co, chcesz znowu wymacać jej tyłek? - powiedział Patrick, który schodził akurat po schodach.
-Nie, nie mam zamiaru. A ty to nie masz w ogóle nic tutaj do gadania.
-Nie mam nic do gadania, powiadasz? Ha, śmieszne... Chyba właśnie ty tu nie masz nic do gadania. Po pierwsze : Jesteś w moim domu, po drugie : Bezczelnie zarywasz do mojej przyjaciółki, po trzecie : Katy jest moja.
-Wiesz, teraz ja ci coś powiem po pierwsze : to nie tylko twój dom, po drugie skoro Katy jest twoją przyjaciółką to daj jej spokój bo ona ma także swoje sprawy, po trzecie KATY NIE JEST TWOJA, PATAFIANIE. - Patrick posłał mi tylko wściekłe spojrzenie i poszedł do kuchni.
-Chodź, pokażę ci. Tylko cicho. - pociągnęła mnie za rękę, i sprowadziła po schodach w dół. Wszyscy poszli za nami. Po całej "piwnicy" roznosił się głos muzyki. Doszliśmy do jakieś pomieszczenia, Cara cicho otworzyła drzwi. Zobaczyłem tam świetnie tańczącą Katy. Wyglądało to TAK (tańczy jak ta w białej koszulce, przewiń do 1:08, oglądaj do końca).Patrzyłem się na nią jak zahipnotyzowany. Nie mogłem się napatrzeć. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem nagrywać. Na sam koniec dziewczyna zrobiła dwa salta w tył czyli wylądowała akurat przy drzwiach i patrzyła się na nas.
Spojrzała na Carę takim wzrokiem że za chwile by jej oczy wydrapała jakby nie my. Brunetka tylko się zaśmiała.
-Cara, wiedz że twoje dni są policzone. - skierowała do niej. - a wy, nic nie widzieliście i zapomnijcie o tym. Jasne? - popatrzyła akurat na mnie.
-Nie. - powiedzieliśmy zgodnie.
-Macie zapomnieć o tym, jasne? Bo jak nie...
-To wtedy co? - skrzyżowałem ręce na klatce i popatrzyłem na nią takim śmiesznym wzrokiem.
-Nic... - zaśmiała się. Ona to ma fajne poczucie humoru. Na razie nie będę jej mówić o tym że nagrywałem to, bo ładnie może się wściec. A tego nie chce.
-Która godzina? - dodała po chwili.
-18:50
-Co?! Już tak późno? Ja muszę lecieć! Pa! Miło było was poznać. Cara podasz im mój numer telefonu, ja muszę lecieć. Pa. - dała mi buziaka w policzek i wybiegła. Ciekawe o co jej chodziło...
-Chyba chłopaki będziemy się zbierać. - powiedział Niall.
-Noo. Nie ma nas w domu od godziny 10.00. -Cara podała nam numer telefonu swój i Katy, po czym pożegnaliśmy się i wyszliśmy.
~~Katy~~
Zdziwiło mnie trochę zachowanie Harry'ego... Powiem szczerze, że był zboczony.. I to bardzo.
Gdy dowiedziałam się która godzina, szybko pobiegłam na górę, przebrałam się w jakiś cieplejszy zestaw, bo jest już wieczór więc zapewne zrobiło się chłodno. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i przebrałam się w ubrania. Poprawiłam włosy i wyszłam z łazienki. Zegar wskazywał 19:45.
Włożyłam buty i zeszłam na dół. Na szczęście po drodze z nikim się nie minęłam. Nie chciałam.. Wyszłam z domu, od razu w progu uderzyła mnie fala świeżego powietrza. Szybkim, zdenerwowanym krokiem szłam w stronę parku. Niebo było całkiem zachmurzone więc było już ciemno. Brak słońca, brak ludzi.. Szłam z nadzieją że jednak nie przyjdzie ten koleś.. Strasznie się bałam. Doszłam na miejsce.. Stałam jak kołek w miejscu i tylko się rozglądałam. Usłyszałam powolne kroki.
-Jednak przyszłaś... - usłyszałam ten gruby, męski głos który do mnie dzwonił.. Cała się trzęsłam. Mam nadzieję że ten porąb nic mi nie zrobi..
-Co chcesz? - powiedziałam oschle.
-Dziewczynko.. Nie rozśmieszaj mnie, i nie udawaj że jesteś taka twarda bo ci to nie wychodzi. Teraz idziesz ze mną... - zaczął mnie szarpać, ale ja się wyrywałam. Mężczyzna wziął mnie za obydwie ręce i zaczął ciągnąć mnie w jakąś dziwną stronę.
-Puszczaj mnie! Pu-szczaj! Słyszysz?! - krzyczałam na nic.
-Puść ją kretynie! - usłyszałam głos.. znajomy mi męski głos. Harry! Matko, już myślałam że nikt mnie nie uratuje. Facet puścił mnie po czym ja upadłam na ziemię. Mężczyzna zaczął uciekać, a Harry podbiegł do mnie, wziął na ręce i zaniósł mnie do mojego domu. Po drodze nikt nic nie mówił. Ja byłam cała zalana łzami, chociaż tyle że Harry dawał mi trochę otuchy i bezpieczeństwa. Wtuliłam się w niego, a on po prostu szedł...
----------------------------------------------------
Witaaaaaaaaam! :) Coś strasznie długi mi wyszedł ten rozdział.... ;P Uważam go za taki trochę zboczony. xd
Pomyślałam że od teraz przy każdym rozdziale, tzn wiecie jak pisze np. "Rozdział 3. ♥ " To dopisuje do tego jakieś cytaty z rozdziału. Wydaje mi się że będzie fajnie :) Rozdział, nie wiem kiedy się pojawi.. ;) Możliwe że zaraz zacznę pisać nowy, i wstawię go jutro. :)
Proszę o komentarze ludzie!!
Pozdrawiam, Magda. xx ♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajny fajny <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn xx
+ zapraszam: onlyyouharrystyles.blogspot.com c;
No super :D
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie :)
Już czekam nn *.*
http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/