wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 35. ♥ "Będę tęsknić"

-Mamy dwie łazienki, jest nas czwórka. Lou idziesz na dół, ja idę do góry, a wy sobie wybierzcie.
-Ja idę z tobą - odezwał się Harry i przyciągnął mnie do swojego ciała. Mogłam się tego spodziewać, po tym co wcześniej mówił.
-Więc Zayn?
-No nie wiem, to zależy kto pierwszy z was wyjdzie z łazienki, a zapewne Louis, no bo ty w końcu jesteś kobietą - odpowiedział. Uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku mojej garderoby. Stamtąd wzięłam czystą bieliznę. Zabrałam jeszcze swój telefon i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz, by nikt nie mógł wejść. Łącznie z Harrym. Odłożyłam telefon na półkę i odgarnęłam swoje włosy do tyłu, kiedy usłyszałam, a raczej zobaczyłam, że ktoś pociągnął klamkę. Już po chwili usłyszałam głos Hazzy.
-Katy, otwórz drzwi - chciało mi się trochę z nim podrażnić. Tak właśnie postanowiłam trochę go powkurwiać.
-Nie - odparłam.
-Katy otwórz te drzwi - powiedział donośniejszym głosem. Zaśmiałam się cicho i oparłam się o ścianę zaraz obok framugi.
-A jeśli ich nie otworzę to co?
-Sam sobie z nimi poradzę - jak ja kocham jak on się złości. To jest wtedy takie słodkie.
-Dobra, dobra. Już je otwieram - podeszłam do drzwi, jednak od razu ich nie otworzyłam. Powoli odkręcałam klucz, a gdy już się otworzyły Hazz wszedł do pomieszczenia. Zaczęłam się śmiać z jego miny. Chłopak szybko zamknął za sobą drzwi na klucz, odłożył swoje czyste rzeczy i z zadziornym uśmieszkiem podszedł do mnie.
-To teraz będzie kara - powiedział cicho i przerzucił mnie przez ramie. Krzyczałam i uderzałam go mocno w plecy, ale on sobie nic z tego nie robił. Wrzucił mnie pod prysznic i odkręcił zimną wodę. Ja go kiedyś żywcem zapierdole. Byłam cała mokra i na dodatek było mi cholernie zimno. Nie, ja mu tak łatwo tego nie wybaczę. Stałam tak ze skrzyżowanymi rękami na piersiach i z obojętną miną. Patrzyłam się tylko przed siebie, jakbym była posągiem. Zaczęłam się trząść z zimna. Moje ciało co chwilę oblewały zimne dreszcze. Harry zakręcił wodę i wziął mnie na ręce. Tak szczerze to nawet mnie to nie obchodziło. Jakbym zamarzła. Brunet przytulił mnie do siebie pomimo tego, że byłam mokra i ze mnie kapało. Nie odwzajemniałam tego uścisku. Hazza pocałował moje czoło i odsunął się ode mnie. Wszedł pod prysznic i odkręcił zimną wodę jak wcześniej. Spojrzałam na niego i chwilę patrzyłam się na niego co robi, kiedy mnie olśniło.
-Co ty robisz, Harry? - zapytałam nadal zdziwiona.
-Chcę czuć się tak samo jak ty - odpowiedział. Jego biała koszulka przylepiła się do nagiego, mokrego torsu, a ja miałam co podziwiać.
-Wychodź stamtąd idioto - podeszłam do kabiny i zakręciłam kran. Harry stanął obok mnie i mocno przytulił. Tym razem odwzajemniłam jego uczucie, bo chciałam by poczuł moje ciepło.
-Prze... - zaczął Hazz, ale ja zatkałam mu usta swoimi.
-Nie gadaj tylko całuj - powiedziałam szybko. Czułam, że się uśmiecha. Wplotłam swoje dłonie w jego gęste włosy, a on uniósł mnie na swoje biodra. Posadził mnie na umywalce nadal całując moje usta. Jego ręka wsunęła się pod moją mokrą koszulkę i zaczął ją zdejmować. Trochę mu to zajęło bo w końcu była mokra, ale jednak udało mu się. Zostałam w samym biustonoszu, a on po chwili w samych spodniach. Nogami zsunęłam jego dresy w dół. Z moimi sobie tak łatwo nie poradzi. Opięte rurki, a na dodatek mokre.
W końcu znaleźliśmy się pod prysznicem.

*jakiś czas później*

Stałam przed lusterkiem w łazience czesząc swoje włosy. Harry wycierał za mną swoje mokre ciało, w sumie to nawet nie zwracałam na niego uwagi. Wysuszyłam włosy i schowałam suszarkę. Przebrałam się w koszulkę Hazzy i umyłam zęby. Potem odwróciłam się, by wyjść, ale Harry jednak musiał mnie zatrzymać.
-Jesteś niesamowita - szepnął i złożył na moich ustach słodki pocałunek. Wyszłam z łazienki podążając do sypialni. Weszłam tam i co zobaczyłam? Tych dwóch durni leżało na całym łóżku.
-Przesunąć dupy! - krzyknęłam, gdy znalazłam się obok łóżka. Zayn się podniósł, ale Lou nie. - Louis kurwa głuchy jesteś?! Ruszaj tą dupę stąd!
-Dobrze no, już nie krzycz. - w końcu się przesunął, a ja weszłam pod kołderkę.
-Wyłączcie tego laptopa, idziemy spać. - powiedziałam cichym głosem i wzięłam swój telefon. Ustawiłam budzik na 2:45, bo w końcu musiałam ich wszystkich obudzić. Odłożyłam telefon z powrotem i wygodnie się ułożyłam. Chłopcy wyłączyli laptopa i każdy z nich się położył. Harry wtulił się we mnie, a ja w niego. Po chwili zaczęła się rozmowa.
-A wiecie, że my wszystko słyszeliśmy co robiliście w łazience? - usłyszałam głos Lou obok mojego ucha. Spojrzałam na Harry'ego, który tylko zaczął się śmiać.
-Wszystko, ze szczegółami. - dopowiedział Zayn. - Mam opowiedzieć?
-Nie, dzięki. - odpowiedziałam szybko.
-Oo, Katy się zawstydziła! - pisnął Lou. Dlaczego. On. Musiał. Leżeć. Obok. Mnie.
-Przestańcie już, idziemy spać. - warknął Harry. Wszyscy zamknęli się w jednej chwili. Wtulona w mojego narzeczonego, usnęłam.

Usłyszałam wkurwiający głos mojego budzika. Wygramoliłam się z objęć loczka i opierając się o tors Lou, wyłączyłam telefon.
-Louis, wstawaj. - szturchnęłam chłopaka, a on się nawet nie ruszył. Tak samo było z resztą. Zdenerwowałam się. - NO WSTAWAĆ KURWA! - wydarłam się, a oni jak poparzeni zeskoczyli z łóżka i stanęli przede mną w rządku. Każdy z nich ziewał i był zaspany. - Dziękuję, a teraz musicie się streszczać. Nie macie wiele czasu. - chłopcy rozeszli się do łazienek, a ja wzięłam swój telefon. Niall do mnie dzwonił. Oddzwoniłam.
-Co chciałeś Niall? - zapytałam od razu.
-Mogłabyś otworzyć furtkę, bo jesteśmy z Liam'em i Paul'em przed domem i nie możemy się dodzwonić.
-Jasne, już schodzę.
-No dzięki. - rozłączyłam się i pobiegłam na dół, najpierw wkładając jakieś dresy Harry'ego. Ogarnęłam tylko trochę swoje włosy i guzikiem otworzyłam furtkę, a potem drzwi.
-Hej - przywitałam się z Niall'em buziakiem w policzek i przytuleniem, tak samo jak z Liam'em i Paul'em, który postanowił wejść i posiedzieć z nami, skoro mamy jeszcze sporo czasu. Weszliśmy wszyscy do kuchni, gdzie zrobiłam każdemu poranną kawę. W ciszy rozmawialiśmy, kiedy nagle wpadł Louis.
-Jezus Katy, jak się wystraszyłem, że cię nie ma! - krzyknął i od razu do mnie podbiegł. Z zdezorientowaną miną odwzajemniłam uścisk, który zaproponował. - O cześć wam. - to w końcu Lou i jego spóźniony zapłon. Przywitali się, a potem przyszedł Zayn. Poszłam na górę, gdyż Hazzy długo nie było widać. Nadal był w łazience, więc bez pukania weszłam do środka. Mył zęby. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił i pocałowałam jego policzek. Wzięłam naprawdę szybki prysznic i potem wysuszyłam się. Hazz nadal był w łazience, bo postanowił dotrzymać mi towarzystwa. Ubrałam bieliznę, którą wzięłam jeszcze wcześniej i się w nią ubrałam. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy i je rozczesałam. Szybko wybiegłam i włożyłam TO. Zwykłe dresy. Nałożyłam jeszcze tylko leciutki makijaż i wspólnie z Harrym zeszliśmy na dół. Usiadłam obok Zayna, a loczek zrobił nam kawę.
-Ciekawe co robiliście teraz sami w łazience. - zaczął Louis. Jeszcze chwila, a tak mu przywalę, że się nie podniesie. - Może to co wczoraj?
-Louis, jeśli jeszcze kurwa raz się odezwiesz, nie żyjesz. - warknęłam. Zamknął się w końcu z tym tematem, ale rozmawialiśmy na jakieś inne.
-Ładnie macie w domu. - powiedział Paul, a ja z Harrym, uśmiechnęliśmy się do siebie.
Wiedziałam, że Lou zaraz skomentuje, więc uprzedziłam go.
-Nie odzywaj się już.
Chłopak wystawił mi język i wróciliśmy wszyscy do dalszej rozmowy. W końcu musieliśmy jechać na lotnisko. Chłopcy wrócili się na górę po swoje torby i upewnili się czy na pewno wszystko wzięli. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do dużego busa. Harry usiadł po mojej lewej stronie, a z drugiej Niall. Dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy. Chłopcy podczas jazdy jak zwykle się wygłupiali, więc nudno nie było. Przyszedł czas na pożegnanie. Pierwsze co podeszłam do Liam'a i mocno go wyściskałam.
-Pilnuj ich tam Liam. - zaśmiałam się co powtórzył. Dalej Zayn. Z nim tak samo mocno się przytuliłam. Louis. Yh, ten wariat.
-Przepraszam. - zaczął ze smutną minką i mnie do siebie przytulił.
-Wybaczam. - uśmiechnęłam się do niego, a on okręcił mnie wokół siebie. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, ponieważ wiedziałam, że muszę rozstać się z nimi na 2 tygodnie. Niall. Wtuliłam się w niego, a on razem ze mną płakał. Pocałowałam jego policzek, szepnęliśmy sobie parę słów i wolnym krokiem podeszłam do Harry'ego. Chłopak natychmiast przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Nie sprzeciwiałam się. Odczepiliśmy swoje usta od siebie i chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Nie poczuję tego uścisku, przez najbliższy czas. Niemożliwe.
-Będę tęsknić. - szepnęłam, a nasze czoła stykały się razem.
-Ja też, nie wiem jak bez ciebie wytrzymam, Katy. - wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Moje przepełnione łzami, tak samo jak Harry'ego. Wtedy rozpłakałam się na dobre.
-Katy spokojnie.. to nie dużo czasu, szybko zleci zobaczysz. - Harry przytulił mnie do siebie, a Niall mnie pocieszał.
-Oby tak było. - nadszedł czas rozstania. Przytuliłam Hazzę najmocniej jak tylko umiałam i chłopak odszedł.
-Kocham cię Katy! - Harry nagle się odwrócił i krzyknął. Uśmiechnęłam się delikatnie przez łzy.
-Ja ciebie też! - odkrzyknęłam i do niego pomachałam.
Pożegnałam się jeszcze z Paul'em i poszli. Machałam do nich dopóki nie zniknęli mi z oczu. Ben (ochroniarz) z którym miałam wrócić, stanął obok mnie i pogłaskał mnie po plecach dając mi pocieszenie. To wszystko i tak nic nie da. W końcu wróciłam do domu. Jak tutaj pusto, bez nich. Nie wierzę, że mam tutaj spędzić całkowicie sama 2 tygodnie. A może by tak Cara się wprowadziła? Nie, to niemożliwe. Położyłam się na kanapie myśląc nad tym wszystkim. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakieś bezsensowne seriale, powtórki. Eh, nuda. W końcu usnęłam.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej, no to jest. Przepraszam, że taka nuda, ale w następnym rozdziale może będzie się już co działo. Muszę nad tym pomyśleć. XD
Tak więc, przepraszam i dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem.
To ostatnia notka w tym roku, więc życzę wam Szczęśliwego Nowego Roku :)
Komentujcie :)
 Do następnego, pozdrawiam, kocham was ♥

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 34. ♥ "Co on od ciebie chciał?"

Skoro już jutro Wigilia i święta, to z tego powodu życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, dużo prezentów pod choinką, by Wasz nowy rok był szczęśliwy, by Wasze najskrytsze marzenia się spełniły i WSZYSTKO CO TYLKO SOBIE ZAŻYCZYCIE!
Tak więc zapraszam do czytania :3 <3 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


-Przebierz się w coś wygodnego, bo idziemy na miasto - powiedział Harry, opierając się o ścianę.
-Nie chce mi się - oparłam się głową o jego ramie.
-Wiem - chłopak przytulił mnie do siebie.
-Musimy jeszcze gdzieś iść? - zapytałam zmęczona.
-Chciałbym zrealizować swoje plany - uśmiechnął się do mnie pocieszająco i pogłaskał moje czoło.
-Możesz chociaż mi powiedzieć gdzie idziemy?
-Miała być to niespodzianka, ale powiem ci, że idziemy do kina - westchnął biorąc moje włosy do tyłu.
-Pójdziemy, ale potem będziemy mogli spędzić resztę wieczoru, nocy tylko razem tak?
-Oczywiście, dziękuję.
-To ja dziękuję Hazz - pocałowałam jego nos i razem weszliśmy do naszej sypialni. Poszłam od razu do garderoby gdzie z wygodnych ubrań wybrałam TO. Zwykłe ubrania. Oboje z Harrym przebraliśmy się w normalne ubrania. Okej troszkę nie rozumiałam w sumie, dlaczego nie poszliśmy od razu do tego kina tylko jeszcze przedtem do domu. Może Harry chciał się o mnie zatroszczyć i skrócić mi to cierpienie (którego wcale nie było), bym zmieniła buty?
A może czuł się dziwnie kiedy byłam prawie takiego wzrostu jak on? No teraz będę mieć płaskie buty. Nie ważne, w ogóle.. o czym ja myślę?
Poprawiłam makijaż, włosy i wyszłam z łazienki. Harry leżał na łóżku patrząc w sufit, a ja cicho podeszłam do niego i położyłam obok. Przytulił mnie do siebie całując moje czoło. Jak ja kocham jak on to robi.
Wtuliłam się w niego i mocno zaciągnęłam się jego boskimi perfumami.
-To idziemy? - zapytałam cicho.
-Wiesz co? Chyba jednak zmieniłem zdanie i lepiej będzie jak zostaniemy w domu - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Dziękuję, będę mogła odpocząć.
-Okej - zdjęłam swoje vansy i wgramoliłam się ponownie na łóżko.
-Co powiesz na to by zrobić sobie w domu maraton filmowy? - zapytał mnie.
-W sumie to dobry pomysł, ale najpierw biegniesz do garderoby się spakować. Całkowicie o tym zapomniałam, więc teraz jeśli chcesz ten maraton filmowy, to się streszczaj, bo dzisiaj musimy iść wcześnie spać - powiedziałam szybko, a chłopak podniósł się i poszedł spakować swoje rzeczy. Wow, szybko dotarły do niego moje słowa. Ja postanowiłam przygotować naszą sypialnię do oglądania. Przyszykowałam sporo filmów obok telewizora, na wszelki wypadek włączyłam laptopa, ułożyłam poduszki w wygodny sposób do oglądania i na koniec przebrałam się w dużą koszulkę Harry'ego, która sięgała mi do połowy ud. Zgasiłam światło, zaświeciłam lampki nocne i wróciłam z powrotem na łóżko. Wskoczyłam pod zimną kołdrę, która jeszcze się nie nagrzała. Wzięłam najpierw laptopa na kolana i sprawdziłam Facebook'a, Twitter'a, ask'a.. Masa zaproszeń do znajomych, pytań. Nie chciało mi się już nic. Napisałam tweet'a: Hej jak się trzymacie? Dawno mnie tutaj nie było. xx. Odpowiedziałam jeszcze na parę pytań od ludzi na TT, tak samo jak na ask'u. Na Facebooku akurat był Josh, więc napisałam do niego. Chwilę z nim rozmawiałam kiedy nagle napisał do mnie Oscar. Dla przypomnienia mój były chłopak. On chyba żartuje. Chce bym do niego wróciła, ponieważ podobno mnie nadal kocha. No jasne.. zrobiłam się rozpoznawalna przez świat mediów, to teraz sam chce to wykorzystać?
Odpisałam mu na ten temat parę słów i wróciłam do przeglądania nowych plotek na nasz i 1D temat. Nawet nie usłyszałam kiedy wszedł Hazz i położył się obok mnie. Był już po prysznicu i przebrany w dresy. Eh, jego klata. Nie ważne. Sama też musiałam iść się umyć. Zostawiłam więc laptopa na łóżku i poszłam do łazienki. Tam ogarnęłam się i wróciłam ponownie na swoje miejsce. Gdy weszłam do pokoju Harry gwałtownie odsunął się od mojego laptopa i patrzył na mnie. Położyłam się na ciepłym miejscu przykrywając się kołdrą.
-Co on od ciebie chciał? - zapytał loczek. Przepraszam, czy on czytał moje wiadomości? No w sumie mogłam się tego spodziewać, skoro zostawiłam zalogowanego Facebook'a z otwartą rozmową z Oscarem.
-Chciał byśmy byli dalej razem, ponieważ niby mnie kocha - odpowiedziałam obojętnie.
-I co mu odpowiedziałaś? - zapytał. No halo, chyba w końcu czytał te wiadomości, więc po co się mnie pyta?
-Powiedziałam mu, żeby się ode mnie odczepił, ponieważ ja kocham ciebie i z tobą chcę sobie ułożyć życie, a on musi to zrozumieć - uśmiechnęłam się do niego. Harry od razu to odwzajemnił i mnie pocałował - no więc wybierz film i oglądamy.
-Oczywiście moja pani - podniósł się i podszedł do telewizora, gdzie włączył jakiś film. Wyłączyłam laptopa po czym odłożyłam go na bok. Ułożyłam się wygodnie pod kołderką. Okazało się, że będziemy oglądać jakiś horror. No chyba go zabiję! Mógł wybrać jakiś inny! Doskonale wiedział jak bardzo boję się takich filmów. Kiedy zobaczył moją minę zachichotał i położył się obok mnie.
-Zapłacisz mi za to - mruknęłam do niego cicho i wtuliłam się w jego tors. Harry zaśmiał się tylko i mnie objął. Film się zaczął. Co chwilę chowałam swoją twarz w tors lokersa, bo bardzo się bałam. Ten horror można określić jednym słowem "MASAKRA". Emocje, strach.
Nienawidzę go normalnie. I zabiję przy najbliższej okazji.
Kiedy film się skończył, ja wybierałam następny. Nigdy więcej już nie dam mu wybierać filmu.
Wybrałam komedię romantyczną. Hazz nie marudził, bo dobrze wiedział, że jeśli to zrobi dostanie w głowę. Wtuliłam się w niego i oglądając film powoli usypiałam. Jednak obudziło mnie coś. W pokoju było słychać tylko poszczególne rozmowy z filmu, a tak nagle od pokoju drzwi się otworzyły. Harry był obok mnie. Ej, nie rozumiem. Skuliłam się i prawie zaczęłam płakać. Loczek szybko mnie przytulił. Okazało się, że to Louis z Zaynem. Skąd oni się tutaj wzięli?! Dwójka chłopaków wpadła do pokoju z krzykiem od razu wskakując na łóżko.
-Czy wy kurwa oszaleliście?! - krzyknęłam od razu, chłopaki się zaśmiali - w ogóle, jak wy tutaj weszliście?!
-Katy spokojnie - Harry próbował mnie uciszyć co wcale mu nie wychodziło. Zatkałam mu ręką buzię, a on potem ją zdjął.
-JAK JA MAM BYĆ SPOKOJNA?! O MAŁO NA ZAWAŁ NIE ZESZŁAM - darłam się chyba na całą okolicę. Harry przyciągnął mnie do siebie przytulając. No i gówno zdziała. Zrzuciłam jego ręce i zaczęłam się ponownie wydzierać na chłopaków.
-No już Katy uspokój się - Louis przybliżył się do mnie i mnie przytulił. Uspokoiłam się i przestałam mówić. Również go przytuliłam. Kątem oka widziałam jak Hazz zaciska wargi. Haha, on znowu jest zazdrosny. Odsunęłam się od Lou i posłałam uśmiech.
-Dobra, to co oglądacie? - zapytał Louis patrząc do tyłu na telewizor.
-Ej oglądamy horror?
-NIE! - krzyknęliśmy razem z Harrym. Wszyscy się zaśmialiśmy.
-Oglądaliście już?
-Tak i naprawdę nie chcę tego powtarzać - odpowiedziałam.
-JUŻ WIEM! - wydarł się Louis.
-No, co wymyśliłeś? - rzuciłam z sarkazmem.
-Proponuję posiedzieć w internecie i odpowiadać fanom - zaproponował drapiąc się po głowie.
-Chyba po raz pierwszy w życiu masz jakiś dobry pomysł - stwierdził Zayn.
-Fajnie, że tak sądzisz - Lou udał obrażonego.
-Okej co proponujecie? Jaki portal? - zapytałam.
-No jest dużo.. Twitter, ask, omegle, Facebook.. - zaczął wymieniać Harry.
-Ej, a może by tak wejść na omegle? Takie zaskoczenie ludziom robić - krzyknął Lou tak, że prawie ogłuchłam. W końcu siedział obok mnie. Spojrzałam na niego z poirytowaniem. Gdy zobaczył moją minę zaczął się cicho śmiać.
-Ał? - powiedziałam jakby pytająco.
-No przepraszam - przyciągnął mnie do siebie jakby chciał przytulić.
-Dobra nie ważne. Logujcie się na omegle - już po chwili mogliśmy spokojnie rozmawiać z ludźmi. Postanowiliśmy, że będziemy się witać w taki sposób, że ja pierwsza z Lou mieliśmy po prostu z kimś pisać, a potem włączać kamerkę. Zazwyczaj kończyło się tym, że wszyscy już w czwórkę robiliśmy jakieś dziwne miny, bo ludzie robili zdjęcia telefonami. Można było normalnie porozmawiać, pośmiać się. To było naprawdę świetne. 

-Poczekaj, nie włączaj na razie żadnego, poinformuję ludzi na Facebooku że jesteśmy na omegle - powiedziałam logując się od nowa na portal. Gdy już się tam zalogowałam zobaczyłam, że na polskich stronkach pisali coś o nas. I były zdjęcia z różnych rozmów.. I one podobno nie kochają swoich idoli. Mogę się założyć, że te osoby, które z nami rozmawiały, już od razu powrzucały do internetu nasze zdjęcia. W sumie.. co to przeszkadza. I tak jest ich pełno.
-Spójrzcie na to. Teraz - powiedziałam do chłopaków, a oni w momencie spojrzeli na ekran laptopa i uśmiechnęli się.
-Polscy fani? - zapytał Lou.
-Tak, chcesz wiedzieć co oni tutaj piszą?
-Tłumacz, pani tłumaczko, słucham - chłopcy położyli się zaraz obok mnie, a Harry wgramolił się na moje plecy i swoją głowę umiejscowił na moim ramieniu. On zawsze musi coś wymyślić.
-Cytuję: "Jezu ile bym dała, by zobaczyć te uśmiechy na żywo" - wskazałam wtedy na zdjęcie - "Kocham ich najmocniej na świecie, dlaczego nadal do nas nie przyjeżdżają?", "Po tylu staraniach nadal to olewają". - wtedy spojrzałam na twarze chłopców. Każda z nich wyrażała jedynie smutek.
-Chłopcy, polskie fanki, są chyba największymi na świecie. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo was kochają.. Jeśli nie porozmawiacie z Paulem, sama to zrobię.
-Rozmawialiśmy już z Paulem.. powiedział, że myśli nad tym, więc jak na razie nic nie zrobimy.
-Rozumiem - odpowiedziałam, a Hazz musnął mój policzek. Napisałam post na Facebooku dotyczący tego, że jesteśmy na omegle. Ludzie zaczęli do mnie pisać od razu jak pojawiłam się dostępna. Nie ważne. Weszliśmy ponownie na omegle i łączyliśmy się z ludźmi.
W końcu postanowiliśmy wyłączyć omegle i zrobić coś innego.
-A w ogóle, to zostajecie na noc czy nie? W sumie i tak wyjeżdżacie w nocy.
-No tak nasze walizki są na dole - odezwał się Lou wylegając się na naszym łóżku.
-To przynieście je tutaj. Potem jeszcze nie wiem jak to będzie, ale ok - usiadłam na łóżku, a Hazz za mną biorąc swoje nogi na boki - nie wiem jeszcze gdzie będziecie spać, ale chyba najlepszym rozwiązaniem będzie, że będziecie spać razem - zaśmiałam się cicho, co powtórzył Harry.
-CO? NIGDY! - wydarł się Louis - ja chcę z tobą! - krzyknął i w momencie znalazł się przy mnie wtulając w moje ciało - jesteś jakby moją mamą!
-Louuu - zaczęłam przeciągając - odsuń się ode mnie, proszę.
-No dobrze - niechętnie odsunął się ode mnie spotykając się z zazdrosnym spojrzeniem Harry'ego. Wzięłam dłonie loczka i zaczęłam się nimi bawić.
-Więc.. albo wszyscy śpimy w czwórkę co wcale nie będzie wygodne - odezwał się Harry.
-Takie też jest rozwiązanie - odezwałam się.
-Śpimy wszyscy razem - odezwał się Zayn - bałbym się spać w jednym pomieszczeniu, a co dopiero łóżku z Louis'em.
Na te słowa głośno się zaśmialiśmy, a Lou udał obrażonego.
-To idźcie po walizki swoje i potem każdy po kolei bierze prysznic.
Chłopcy pobiegli na dół po walizki, a Hazz jeszcze bardziej przybliżył swoje ciało do mojego. Przeniósł swoje dłonie na moje piersi i przejechał językiem po zagłębieniu szyi aż do ucha.
-Ty i ja prysznic, teraz - wyszeptał szybko.
-Harry tobie chyba naprawdę odbiło. Przecież chłopcy mogę usłyszeć.
-Nie ważne... - odszeptał szybko i muskał swoimi ustami moją szyję.
Gdy usłyszał kroki, a raczej krzyki chłopaków przestał mnie całować i zdjął swoje ręce. Jednak umiejscowił je na moim brzuchu i swoją głowę położył na moim ramieniu.
Do pokoju wszedł Louis, a zaraz za nim Zayn.
-Co tutaj się dzieje?! - krzyknął Lou, a my od razu spojrzeliśmy na niego.


_____________________________________________________________
Troszku długi wyszedł ten rozdział c:
Chyba nie powinnam tego mówić, ale tak szczerze to nie wierzyłam, że pojawi się te 8 komentarzy. Jednak, gdy zobaczyłam, że już tyle jest postanowiłam dodać ten rozdział. Miałam go już napisanego parę dni temu, więc bez obaw. Jeśli są jakieś błędy to przepraszam. Wprawdzie sprawdzałam go, no ale zawsze mogłam coś przeoczyć. Jejku, tak bardzo Wam dziękuję, że jesteście. Że czytacie moje wypociny. To naprawdę bardzo dla mnie ważne. Te wszystkie miłe słowa.. nie no zaraz się popłaczę, już mam łzy w oczach.
Jeśli naprawdę w tym momencie to czytacie - dodajcie komentarz. Krytyka również. Chcę poznać SZCZERĄ waszą opinię na temat tego co jest u góry i ogólnie.
Tak więc, do następnego, pozdrawiam <3
Kocham Was ♥

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 33. ♥ "Boisz się czegoś?"

Chyba wszyscy ludzie zebrali się wokół nas. Kuźwa, słyszałam jakby tylko moje bicie serca. W mojej wyobraźni pojawiały się sceny z naszego życia. Jezu. Cholernie bałam się przyszłości. Wszyscy czekali na moje potwierdzenie. Oczy Harry'ego patrzyły na mnie z niewyobrażalną niecierpliwością. Zakryłam usta ręką, a do moich oczu naszły łzy. Pokiwałam głową.
-Tak. Harry, zgadzam się! - krzyknęłam, chłopak od razu podniósł się, wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi. Z moich oczu popłynęły łzy. Mocno wtuliłam się w chłopaka, płacząc ze szczęścia. Zebrani klaskali i gratulowali, a ja kompletnie się rozkleiłam. W końcu odsunęłam się od niego i pocałowałam. Chłopak spojrzał na moją rękę, potem na twarz. Uśmiechnęłam się co odwzajemnił i od razu wsunął mi na palec piękny pierścionek. Jego to już chyba kompletnie pogięło. Mogę się założyć, że wydał na niego naprawdę bardzo dużo pieniędzy. Harry wpił się w moje usta całując mnie naprawdę namiętnie. I pomyśleć, że teraz jest on już całkowicie mój. Jednak ciągle mnie coś dręczyło. Ta myśl o tym ile Harry wydał na ten pierścionek pieniędzy i obawa przed tym co się wydarzy.
Odsunęliśmy się od siebie, a ja zadałam mu proste pytanie.
-Ile zapłaciłeś za ten pierścionek? 

-Czy to jest w tym momencie takie ważne? - odpowiedział pytaniem.
-Tak.
-I tak ci nie powiem, to tajemnica - uśmiechnął się słodko, a ja wywróciłam oczami.
-Powiedz mi.
-Do szczęścia ci to potrzebne?
-Nie, ale chcę wiedzieć.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła wiesz?
-Żebyś sam tam czasem nie trafił - chłopak w odpowiedzi wystawił mi język - eh, dziękuję ci Harry - objęłam go za szyję i mocno przytuliłam. Chłopak objął mnie w tali i delikatnie prawą ręką głaskał moje plecy. Pocałował moje czoło, a ja chyba kompletnie się rozpłynęłam. Zawsze, gdy czułam jego usta na sobie miałam wrażenie, że dosięgam nieba.
Harry podniósł mnie tak bym oplotła mu nogi wokół bioder. Tak zrobiłam i brunet ruszył przed siebie. Nawet nie wiem gdzie szedł. Dowiedziałam się, że usiadł na ławce, bo poczułam.
Patrzyliśmy sobie w oczy i rozmawialiśmy.
-Wiesz.. mam pewne pragnienie - odezwał się nagle Harry.
-Tak? Jakie?
-Chciałbym mieć kiedyś dwie dziewczyny w łóżku - już chciałam coś powiedzieć kiedy ten kontynuował swoją wypowiedź - jedną, która zawsze rano będzie mi mówić "dzień dobry kochanie" i drugą, która będzie mi mówić "jesteś najlepszym tatą" - dokończył, a mnie zatkało.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zszokował mnie. Siedziałam i wpatrywałam się w jego oczy, a on tylko się uśmiechał. W końcu odwzajemniłam jego uśmiech i mocno go przytuliłam.

~*~

-Harry przepraszam, co ty kombinujesz? - zapytałam, gdy ten wepchnął mnie do garderoby i zamknął drzwi sam wchodząc do  pomieszczenia.

-Idziemy na obiad, więc za jakieś pół godziny masz być gotowa, bo mamy rezerwację na 16 - oznajmił i po prostu wyszedł. No, fajnie, że mam tutaj prawo głosu. Eh. Zostało mi tylko szykowanie się. Ale w co ja mam się ubrać? Chciałam wyjść, ale zamknął drzwi na klucz.
Przeklęłam pod nosem i postanowiłam krzyknąć by go zapytać.
-Harry?!
-Tak? - usłyszałam po drugiej stronie drzwi. Aha, to znaczy, że on jest za drzwiami i dokładnie wie co robię.
-Mógłbyś mi powiedzieć, w jaki strój mam się ubrać? - zapytałam ciszej.
-W sukienkę - odpowiedział, a ja głośno westchnęłam i odeszłam od drzwi.
Znowu w sukience. Przeszukałam wszystkie moje sukienki, których było chyba miliard i w końcu wybrałam tą jedyną. Dobrałam jeszcze dodatki, więc wyszło TO. Nie była to sukienka, ale jednak spódnica. Chyba nie jest tak źle. Odświeżyłam się jeszcze i umalowałam. Na koniec ubrałam buty i popsikałam się perfumami. Wtedy Harry otworzył drzwi. Gdy mnie zobaczył, otworzył buzię ze zdziwienia i po chwili gdy się ogarnął podszedł do mnie. Szeroko się uśmiechnął i pocałował mój policzek. Objął mnie w tali i przytulił.
-Wyglądasz niesamowicie - szepnął mi do ucha.
-Dziękuję, ty też - chłopak był ubrany w czarny garnitur. Prezentował się w nim świetnie. Brak słów, na to że jest on moim narzeczonym.
-Więc możemy już iść? - zapytał, a ja wzięłam swoją torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia. Hazz objął mnie w tali i wspólnie opuściliśmy dom.
-Nie jedziemy samochodem? - zapytałam zdziwiona, gdy chłopak ominął samochód i pociągnął mnie dalej.
-Nie. Mam ochotę się przejść - uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Szliśmy spokojnie chodnikiem w nieznanym mi kierunku. Rozmawialiśmy tak naprawdę o naszej przeszłości.
Nie chciałam opowiadać, ale jednak to zrobiłam. W końcu doszliśmy na miejsce. Okazało się, że jest to najdroższa restauracja w całym Londynie. On chyba do końca zwariował! Stanęłam przed wejściem i spojrzałam na Hazzę.
-No chodź - podał mi rękę, bym weszła razem z nim.
-Harry.czy.ty.do.końca.zwariowałeś? - wycedziłam przez zęby, a chłopak z uśmiechem pokiwał głową.
-No o co ci chodzi?
-To jest najdroższa restauracja w Londynie! Człowieku ty się mnie pytasz o co mi chodzi? - krzyknęłam do niego podchodząc bliżej.
-Ale i najlepsza. Dla ciebie mogę wydać całe swoje pieniądze, wszystko mogę oddać.
-Harry to naprawdę kochane, ale ja... - nie dokończyłam, bo wziął mnie na ręce i wniósł do ciepłego wnętrza restauracji. Byliśmy tam tylko my. Dziwne.
-Dlaczego tutaj nikogo nie ma? - zapytałam, gdy już postawił mnie na podłodze. Przed wejściem do restauracji od razu pojawiło się chyba z pięć ochroniarzy. Chyba w parę sekund pojawiło się tam masę fotoreporterów i fanów. Dobra nie ogarniam, przecież my idziemy tylko na obiad.
-Boisz się czegoś? - zapytał mnie Hazz, gdy widział z jaką miną przypatruję się temu co było za oknem. Objął mnie w tali i przyciągnął bliżej siebie.
-Nie, dlaczego? - od razu spojrzałam na jego twarz.
-Momentalnie zbladłaś - położył dłoń na moim policzku.
-Wszystko w porządku - uśmiechnęłam się co od razu odwzajemnił.
-Więc zapraszam cię, byś usiadła o właśnie tutaj, a ja za chwilę przyjdę. Okej? - wskazał mi na stolik, który stał na środku wielkiej sali.
-Czekam - powiedziałam. Harry wziął mnie za rękę, odsunął mi krzesło i potem zasunął jak dżentelmen. Pocałował mój policzek i poszedł w stronę baru. Chwilę tam był, a ja wyciągnęłam ze swojej torebki telefon. Sprawdziłam godzinę i włożyłam z powrotem go na swoje miejsce. Poczułam męską rękę na swoim ramieniu, a gdy się odwróciłam zobaczyłam Harry'ego z bukietem czerwonych róż. Jejku, ten chłopak zadziwia mnie z każdą chwilą coraz bardziej. Pociągnął mnie w górę tak, że stanęłam przed nim. Wręczył mi kwiaty, za co od razu podziękowałam i potem mocno przytuliłam. Już po chwili jedliśmy pyszny obiad.

~*~

-Harry to nie jest twój samochód, pamiętasz? - zaśmiałam się kiedy chłopak przyparł mnie na parkingu do jakiegoś samochodu.
-Gdzieś to mam - oznajmił całując moje usta.
-No tylko, że potem jak będziesz musiał płacić naprawdę za uszkodzenie, fajnie nie będzie.
-Skarbie, ja jestem Harry Styles. Wszystko mogę załatwić - powiedział cicho. Już przystanęłam na tym i oddawałam się jemu.
-Katy?
-Tak?
-Kocham cię - odsunął się ode mnie i podniósł na maskę. Uu, już sobie wyobrażam jutrzejsze gazety, internet. Nie potrafiłam się mu oprzeć.
-Hazz - mruknęłam, gdy ten zjeżdżał swoimi ustami na moją szyję - Harry przestań - odsunęłam go od siebie. Brunet mruknął cicho coś pod nosem i spojrzał w moje oczy.
-Dlaczego? - zapytał jakby nie wiedział dlaczego kazałam mu przestać.
-No dlaczego? Zastanów się. Nie chcę by na następny dzień były jakieś plotki na nasz temat.
-Walić plotki - uniósł mnie tak bym oplotła jego biodra.
-Idziemy do domu Harry - stwierdziłam, a on ruszył chodnikiem.
-Taak, ale mam jeszcze dla ciebie jedną niespodziankę.
-Jezu Harry...
-Nie. Wyjeżdżam na długo, nie będzie mnie, więc muszę jakoś dać ci coś i upewnić się, że o mnie nie zapomnisz.
-Dlatego oświadczyłeś mi się właśnie dzisiaj?
-Tak, właśnie tak - musnęłam jego usta i posłałam ciepły uśmiech. Wtuliłam się w niego gdyż było mi chłodno. Po chwili dotarliśmy do domu. Włożyłam czerwone, piękne róże do wazonu z wodą i ruszyłam na górę, kiedy zatrzymał mnie Harry.


___________________________________________________________________
Witajcie!
Dziś wracam wcześniej :3
Hyhy, udało mi się troszkę wcześniej napisać.
Jak zapewne widziałyście jest ankieta i jeśli czytacie - zagłosujcie w niej. To nie jest nic trudnego, ponieważ wystarczy tylko kliknąć "tak" lub "nie".
Przechodzimy do wiadomości..
U mnie źle. Miałam w piątek zawody wojewódzkie w tenisa stołowego i nie poszło tak dobrze jak chciałam. A wręcz wyszło bardzo źle :c
Co u was? Opowiadajcie, chętnie wysłucham. A raczej poczytam XD
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i czekam na te które będą pod tym.
Jeśli są jakieś błędy to przepraszam :)
Domyślacie się jaką jeszcze niespodziankę szykuje Harry?
Piszcie swoje pomysły!
Idziecie może na TIU wersję rozszerzoną do kina?
Ja idę z siostrą *o*
I podobno ma być bez napisów, tylko po angielsku..
Dobrze to chyba na tyle, czekam, dziękuję, pozdrawiam <3 

piątek, 13 grudnia 2013

Ankieta

Witajcie dziewczyny.
Może zauważyłyście, że dodałam ankietę.
Proszę o PRAWDZIWE głosowanie czy czytacie.
Jest to dla mnie bardzo ważne.
+rozdział pojawi się może dzisiaj ;)
Pozdrawiam 

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 32. ♥ "No i co teraz zrobisz?"

Leżeliśmy na kanapie od jakichś 30 minut oglądając telewizję. Nie leciało zbytnio coś ciekawego. Same nudy. Moje plecy były przyciągnięte i obejmowane przez loczka. Byliśmy pod ciepłym kocykiem, jakby go nie było, już dawno zamarzłabym na śmierć. Było mi straszcie zimno. To był idealny dzień na leniuchowanie, nie chciało nigdzie mi się wychodzić.
Harry co chwilę szeptał mi coś do ucha, a ja nawet zbytnio go nie słuchałam. Już prawie zasypiałam.
-Kotku, żyjesz? - usłyszałam jego zachrypnięty, głośniejszy głos przy swoim uchu.
-Żyję, żyję - odpowiedziałam szybko otwierając zaspane oczy, które tak bardzo chciały się zamknąć.
-Ej, nie ma spania! Idziemy na spacer - powiedział donośnie, a ja prawie spadłam z kanapy.
-Harry, jestem zmęczona i mi bardzo zimno, proszę nie dzisiaj - odpowiedziałam nadal słabym głosem
-To kiedy? Nie będzie mnie dwa tygodnie, chodź proszę - prosił - ubierzesz się ciepło i wtedy nie zmarzniesz.
-Eh, jak ja cię nienawidzę - odwróciłam się na plecy i pocałowałam jego usta. Podniosłam się z kanapy po chwili znów na nią opadając, co równało się z tym, że zderzyłam się z torsem Hazzy. 

-Mam Cię zanieść prawda? - odezwał się Harold przy moim uchu.
-Tak - odpowiedziałam pewnie. Chłopak zaśmiał się i wziął mnie od razu na ręce.
Wniósł na górę prosto do sypialni. Postawił mnie na podłodze w garderobie. Pocałowałam jego usta i odeszłam na bok. Musiałam włożyć sobie coś naprawdę ciepłego, by nie zmarznąć. Wybrałam więc TO. I tak miałam jeszcze mieć swój płaszczyk, więc większego problemu by nie było, co mam włożyć pod spód. Hazz siedział w rogu pomieszczenia i przyglądał się mi. Wzięłam przyszykowane ubrania i szybko się przebrałam.
Gdy już wychodziłam z pokoju zatrzymał mnie Harry.
-Gotowa już? - objął mnie w tali stojąc do mnie tyłem i pocałował moje zagłębienie za uchem.
-Idę poprawić makijaż i już. Ty też się przebierz w coś ciepłego, bo mi zmarzniesz - uniosłam swoją głowę w górę, by móc patrzeć w jego oczy. Chłopak musnął moje usta i słodko się uśmiechnął.
-Mnie jest ciepło, nie musisz się martwić.
-Teraz tak mówisz. Jak będziesz chory to wspomniesz moje słowa - oderwałam się od niego i poszłam do łazienki. Hazz poszedł od razu za mną, stając przy drzwiach. Przyglądał mi się, gdy poprawiałam swój makijaż.
-Chory to ja już jestem, o widzisz - pociągnął nosem, że niby ma katar. A tak na serio to go nie miał.
-No. Na głowę.
Harry prychnął pod nosem, a ja odłożyłam kosmetyki, gdyż wystarczająco ogarnęłam swój wygląd i wyminęłam go całując jego usta. Popsikałam się perfumami i odwróciłam do loczka, który był w łazience. Harry stał przed lusterkiem z moim pudrem i coś robił na twarzy. Podeszłam do niego stając z boku.
-Harry przepraszam, co ty robisz? - zapytałam, a on nawet nie spojrzał na mnie.
-Bawię się w ciebie - odpowiedział.
-Ty chyba naprawdę jesteś chory na głowę -stwierdziłam z rozbawieniem.
-Dzięki.
-Okej! To teraz ja ci tak powiem! Harry pośpiesz się, nie mamy czasu! Przecież nie potrzebujesz makijażu! - krzyknęłam, a on odłożył ten puder w taki zabawny sposób i spojrzał na mnie.
-Uważasz, że jestem piękny? - zapytał, a ja zaśmiałam się.-Nie - uśmiechnęłam się słodko, a on prychnął - no już spokojnie. Jesteś śliczny jak na dziewczynę - dopowiedziałam śmiejąc się z niego.
-A czy ja mam ciebie wrzucić pod prysznic lub do basenu? Wtedy twój makijaż ległby w gruzach. Ha. I co?
-No właśnie, ha. Mam wodoodporny tusz - wystawiłam mu język, a on chyba po raz setny w tym dniu prychnął - wygrałam. Weź to zmyj i chodź - oparłam się o ścianę.
-Dlaczego? - włożył z powrotem wszystko do kosmetyczki. Zachichotałam i skierowałam się w stronę wyjścia z łazienki.
-Bo wyglądasz jak pedał, pedale - zaśmiałam się na swoje słowa, a Harry razem ze mną.
-No dzięki, że tak uważasz - słyszałam jak odkręca wodę. Już po chwili był obok mnie - nigdy więcej nie wezmę tego do rąk.
-I dobrze - odpowiedziałam i mocno go pocałowałam.

~*~

Spacerowaliśmy w spokoju po parku trzymając się za ręce. Dlaczego on musiał mieć takie ciepłe, a ja nie? Yhh, okrucieństwo. Okazało się, że na dworze wcale nie jest tak zimno. Świeciło słońce i ogólnie nie było źle. W pewnej chwili wyrwałam się od niego i zaczęłam uciekać przez park. Cały czas się śmiałam. Harry biegł tuż za mną. Ludzie, którzy byli w tym parku zwłaszcza patrzyli na nas z uśmiechem na ustach, a inni jak na jakichś idiotów. W pewnej chwili poczułam, że się unoszę. Chłopak objął mnie w tali i uniósł wysoko w górę.
-No i co teraz zrobisz? Hmm? - uśmiechnął się do mnie słodko.
-Kopnę cię w pewne miejsce - zaczęłam się rzucać, ale on i tak spokojnie dał sobie ze mną radę.
-Nie kopniesz - cały czas się szczerzył. W końcu dałam sobie spokój i niby obrażona uniosłam głowę ku górze - Katy. Halo, no nie obrażaj się - obniżył mnie z powrotem na swój poziom. Owinęłam swoje nogi wokół jego bioder, ale i tak nie patrzyłam w jego piękne, zielone oczy.
-Nie odezwiesz się już do mnie dzisiaj? - zapytał. Pokręciłam przecząco głową i patrzyłam jak stawia mnie na nogi i klęka przede mną. Już miałam się na niego wydzierać, żeby się podniósł, ale ten wyciągnął z kieszeni małe, czerwone pudełeczko.
-Katy, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją żoną?
Oszalałam. Czy on mi się właśnie oświadczył?

____________________________________________________________________
Eh, znowu przepraszam :c
Jestem okropna wiem.
Spodziewaliście się takiego końca czy nie? :3
Hahah, ja już myślałam nad tym od paru dni. I myślicie, że Katy się zgodzi?
Chyba po raz pierwszy w życiu jestem dumna z napisanego przeze mnie rozdziału.
Dziękuję za komentarze pod tamtym rozdziałem i piszcie opinię na temat tego, pod nim <3
Jeśli macie jakieś pytania kierujcie je na Ask ;)
Następny rozdział postaram się dodać szybciej.. no chyba, że znowu będzie, aż tak źle.. i chyba właśnie tak będzie :c
więc od razu przepraszam jeśli z przyszłym rozdziałem się spóźnię :/
Czekam na wasze komentarze :3
Pozdrawiam, kocham was <3 

czwartek, 5 grudnia 2013

Nowy szablon + wiadomość o rozdziale

Witajcie! Zacznę od wielkich podziękowań, a potem informacje dotyczące rozdziału.
No więc tak. Jak zapewne zauważyłyście (lub nie), jest nowy szablon. Według mnie jest on naprawdę PER-FECT!
Wykonała go dla mnie: P.G
(przepraszam, że piszę bez tych dodatkowych rzeczy, ale gdybym tak napisała, brzydko by wyszło)

Ma wspaniałego bloga:
http://nothing-happens-by-chance.blogspot.com/

Zapraszam do czytania jego, bo jest świetny!
Jeszcze raz bardzo dziękuję :)
A teraz wiadomości.
Słuchajcie, bardzo was przepraszam za to, że nie dodaję rozdziału przez już ponad tydzień, ale mam masę nauki, muszę czytać lekturę, odrabiać lekcje.. na dodatek jestem przeziębiona, więc fajnie nie jest. Przepraszam, że na razie rozdział się nie pojawia, możliwe, że pojawi się w sobotę lub niedzielę. Jak na razie mam go napisane, nawet nie połowę, więc.. no nie wiem. Weny również troszkę nie posiadam, ale jednak postaram się jutro coś dla was napisać.
Przepraszam, dziękuję że jesteście i pozdrawiam ♥
Do rozdziału 32! :3
Piszcie w komentarzach opinię na temat szablonu :))) 

środa, 27 listopada 2013

Rozdział 31. ♥ (cz.2) "Gdzie jesteś?"

Wzięłam telefon do ręki i położyłam się na kanapie włączając telewizor. Leciały jakieś wiadomości, ale wtedy skupiałam się w 100% na telefonie. Zaczęłam pisać wiadomość do Cary : "Hej, masz czas się spotkać, nawet teraz? Musimy pogadać. xx ♥". Wiadomość została wysłana, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że jest dopiero około 10. Mogłam ją obudzić. Eh, za późno. Położyłam się bokiem wsłuchując i wpatrując w telewizor. Po chwili poczułam, że Hazz położył się obok mnie spadając przez oparcie prosto na mnie. Skrzywiłam swoją twarz w grymasie, bo jednak lekki to nie był.
-Harry zejdź ze mnie, ważysz trochę - powiedziałam, a on umiejscowił się obok mnie, przyciągając do swojego torsu. Naparłam na niego swoimi plecami rozkoszując się bliskością chłopaka. Wpatrywaliśmy się w telewizor, kiedy pod koniec teraźniejszych wiadomości, pojawiliśmy się my. 


"
Następne ciekawe wiadomości są o pewnej gwieździe, a mianowicie o Harrym Stylesie, który po gali Brit Awards 2013 wrócił całkowicie pijany. Do domu prowadziła go jego dziewczyna Katy Larsen i najlepszy przyjaciel z zespołu Niall Horan. Chłopak ledwo co trzymał się na nogach..."

Wtedy pokazali tam zdjęcie, gdy szliśmy. Harry faktycznie wtedy był całkowicie zalany.


"Naprawdę współczujemy Katy, gdyż była ona w butach na wysokim obcasie. A dla Harry'ego lepiej, by było gdyby tyle nie pił, bo jednak potem dziewczyna musi mu ustępować.."


Spojrzałam na twarz loczka. Wyrażała ona tylko rozbawienie i zdziwienie. Po chwili jednak wybuchł głośnym śmiechem. Prezenterka kontynuowała swoją wypowiedź.


"Skoro już mówimy tutaj o związku Katy Larsen i Harry'ego Stylesa, para ostatnio pojawiła się na basenie. Widocznie gwiazdor uczył swoją ukochaną pływać. Dziewczynie sprawnie to wychodziło, a w końcu wygrała wyścig. Przechodząc już do dalszych wiadomości o Avril Lavingne..."


Harry przez ten cały czas się śmiał, a ja leżałam w bezruchu. Przełączyłam na jakichś inny program gdzie leciał film. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu, oznaczającego, że przyszła mi wiadomość. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam na ekranie napis "Cara <3". Odczytałam wiadomość "Jasne wpadaj nawet teraz. Właśnie wstałam, więc możesz przyjechać. Noo, zgadzam się, musimy porozmawiać. ;) Do zobaczenia xx". Uśmiechnęłam się do siebie na wiadomość, że mogę spotkać się z przyjaciółką. Podniosłam się i odpisałam jeszcze krótką wiadomość "Zaraz będę". Wysłałam ją, a w między czas Hazz położył swoją głowę na moim ramieniu, czytając moją rozmowę z Carą. Jednak nie domyślił się, że rozmawiam właśnie z nią. Odsunął się ode mnie.
-Gdzie idziesz? - zapytał mnie lekko zmartwiony.
-Jadę do Cary muszę z nią porozmawiać, za niedługo powinnam wrócić - powiedziałam podnosząc się z miejsca.
-No i zostawiasz mnie tutaj samego. No wiesz co.. albo w sumie, pojadę do chłopaków - podniósł się i podszedł do mnie. Stałam w ganku nakładając swój jesienny płaszcz.
-Okej, to do zobaczenia potem - cmoknęłam jego policzek, wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Chwilę potem byłam w drodze do mojego dawnego domu. Dotarłam tam po paru minutach. Stanęłam przed drzwiami i już chciałam zadzwonić dzwonkiem, ale same się otworzyły. W progu pojawiła się Cara, w piżamie. Zaczęła się wydurniać przede mną, a ja poczułam, że cholernie mi tego brakowało. Brakowało mi naszych wspólnych wygłupów. Zaśmiałam się i mocno ją przytuliłam.
-Widzę, że bardzo się za mną stęskniłaś. Okej, rozumiem, że długo się nie widziałyśmy, ale żeby aż tak? - powiedziała rozbawiona i odwzajemniła uścisk.
-Musimy koniecznie porozmawiać - powiedziałam i odsunęłam się od niej. Brunetka przepuściła mnie w drzwiach, a ja weszłam do wnętrza domu. Rozebrałam się z płaszcza i butów, po czym weszłam do salony. Wyjęłam telefon z kieszeni i przejechałam palcem po jego ekranie, by go odblokować. Jedna nowa wiadomość. Kliknęłam w nią i zobaczyłam tam napis "Harry <3" o treści: "Już tęsknię :3 xx". Zaśmiałam się i odpisałam: "A ja nie <3". Cara stała zaraz obok mnie i dokładnie czytała naszą konwersację. Zaśmiała się głośno, gdy zobaczyła co odpisałam. Usiadłyśmy w salonie przy stoliku i zaczęłyśmy rozmowę tak jak dawniej. Poczułam wibrację na udzie i zobaczyłam, że mój telefon dzwoni. Harry. Zaśmiałam się i pokazałam przyjaciółce wyświetlacz. Ta również wybuchła śmiechem, a ja odebrałam połączenie.
-Jak to nie? - usłyszałam od razu jego głos. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. Zaśmiałam się, a on cały czas udawał obrażonego i poważnego.
-No nie. Harry nie mam czasu, pogadamy potem.
-A co robisz takiego, że jest ważniejsze ode mnie?

-Rozmawiam z Carą - odpowiedziałam
-Udowodnij mi to - usłyszałam te słowa.
-No nie mów, że teraz będziesz bawił się w zazdrosnego - odpowiedziałam lekko rozbawiona.
-Nniee? - odpowiedział pytająco. Dałam znak brunetce, by zaczęła coś mówić. 

-Katy mnie nie kocha - powiedziała głośno niby smutno, a ja się cicho zaśmiałam - nie odwiedzała mnie przez długi czas, a teraz rozmawia z tobą - zrobiła smutną minkę.
-Widzisz, Cara też nie podziela twojego zdania - powiedziałam
-Okej, to już w ogóle nigdy nie zadzwonię, dobra? 

-Harry nie żartuj okej? - byłam lekko poddenerwowana
-Mówię poważnie.
-Jeśli mamy się kłócić, to lepiej będzie jeśli zakończymy to połączenie.
-Nie, nie chcę, nie lubię się kłócić, więc ja wychodzę właśnie do chłopaków. Zobaczymy się w domu, nie siedź długo, proszę - powiedział
-Wiem, pa.
-No, pa - rozłączyłam się i głośno westchnęłam. Odłożyłam telefon rzucając go na stolik znajdujący się obok mnie. Cara głośno się zaśmiała, a ja wzięłam nogi pod kolana.
-Z czego się śmiejesz? - spojrzałam na nią, wystarczyło spojrzeć i już zaczęłam się śmiać.
-On zawsze taki jest?
-To znaczy jaki?
-Zawsze taki zazdrosny.
-Ja mu przecież mówiłam, że jadę do Ciebie, ale jednak nie wierzy chyba.. po prostu nie wiem co mam dalej zrobić, ponieważ tak zawsze jest. Gdziekolwiek bym nie jechała, zawsze muszę mieć jakiś dowód. Chyba, że chodzi o studio. Jak jadę tam to dobrze wie, że tam jestem. Za każdym razem wie gdzie jestem, ale jednak.. coś takiego u niego jest. Ta głupia, chorobliwa zazdrość. To czego najbardziej nienawidzę w związku. Nie ufa mi i tyle. Koniec o mnie, teraz mów co u Ciebie i Zayna?
-Rozstaliśmy się wczoraj - powiedziała, a mnie zmroziło.
-I z tego powodu jesteś taka szczęśliwa? - zapytałam w największym stopniu zdziwienia.
-Obydwoje stwierdziliśmy, że jednak chyba nie jesteśmy sobie pisani i lepiej by było, gdybyśmy się rozstali. A po za tym w jego życiu pojawiła się nowa osoba, tak samo jak w moim.
-DLACZEGO. WCZEŚNIEJ. MI. NIE. POWIEDZIAŁAŚ?! - krzyknęłam. - KTO JEST TYM CHŁOPAKIEM?!

-Nie drzyj się idiotko, bo obudzisz Patricka! - powiedziała ciszej. Aaa, już wiem kto jest tym chłopakiem. Zaśmiałam się cicho i skrzyżowałam swoje ręce na piersi.
-To Patrick prawda? - zapytałam z zadziornym uśmieszkiem, patrząc prosto w jej oczy.
-Dlaczego ty wszystko wiesz? - zapytała
-Intuicja - odpowiedziałam poruszając zabawnie brwiami.

-Powiedziałaś mu... - zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć, ponieważ usłyszałyśmy kroki i po chwili na schodach pojawił się Patrick. Zanim zdążył coś powiedzieć ja już byłam w jego ramionach. Mocno wtuliłam się w niego, brakowało mi tego jego 'przytulenia'. Wiedziałam, że Cara doskonale przygląda nam się.
-Ktoś tutaj się bardzo stęsknił - usłyszałam jego śmiech przy uchu.
-No jasne! Dawno cię nie widziałam - odsunęłam się od niego i musnęłam ustami jego policzek.
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy opowiadać sobie, wszystko co zdarzyło się od naszej ostatniej rozmowy. Przeprosiłam ich za to, że ostatnio nie miałam czasu wcześniej porozmawiać, po czym mocno przytuliłam. Okej, czyli Cara powiedziała już Patrickowi. On powiedział jej. I słodka miłość. Ooo, rzygam tęczą.
-Ja już się zbieram, muszę jeszcze iść na zakupy. Dziękuję, że mi wybaczyliście to, że się do was nie odzywałam - podniosłam się i uśmiechnęłam w stronę dwójki.
-No w końcu od czego są przyjaciele - przytuliłam ich bardzo mocno, po czym udałam się w stronę przedpokoju. Tam włożyłam buty i płaszczyk. Pożegnałam się już ostatecznie z nimi i wyszłam z ciepłego domu. Od razu uderzyła we mnie fala chłodu. Szybko poszłam do samochodu. Wsiadłam do niego i wyciągnęłam telefon z kieszeni sprawdzając, która jest godzina. 11. Troszkę się zasiedziałam u nich. Położyłam telefon na fotelu obok, odpaliłam silnik i pojechałam w stronę pobliskiego supermarketu.


Chodziłam między półkami z prawie pełnym wózkiem przeróżnych potrzebnych mi rzeczy do przygotowania obiadu i kolacji. Miałam w planach jeszcze zrobić może jakieś ciasto, czy coś. Gdy wszystko potrzebne już miałam ruszyłam w kierunku kasy. Poczułam wibrację w kieszeni, a po chwili już odebrałam połączenie, nawet nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?
-Kotku gdzie jesteś? - usłyszałam zaniepokojony głos Hazzy.
-Jestem na zakupach, za niedługo będę - próbowałam go uspokoić. Stanęłam w dość długiej kolejce. Za mną jeszcze ustawiali się inni ludzie, a ja po prostu to zignorowałam.
-Nawet nie wiesz jak się przestraszyłem, gdy po 10 minutach siedzenia samemu bez ciebie w domu, gdzie powinnaś już być dawno, cię nie było.
-Będę za niedługo, nie martw się. Do zobaczenia w domu.
-No pa kochanie - pożegnał się i rozłączył. Schowałam telefon do kieszeni i czekałam na swoją kolej.

Wyszłam ze sklepu z siatkami kierując się do samochodu. Z lekkim trudem nacisnęłam na pilot, by się otworzył. Przeszłam na tyły samochodu i otworzyłam bagażnik. Schowałam tam wszystkie siatki, po czym go zamknęłam. Już po chwili jechałam w kierunku naszego domu.
Gdy już znalazłam się na wjeździe, zgasiłam silnik i wysiadłam z pojazdu. Wyjęłam siatki z samochodu, zamknęłam auto i poszłam w stronę drzwi. Gdy prawie przy nich byłam, klamka nacisnęła się i z wnętrza wyłoniła się sylwetka Harry'ego. Miał szeroki uśmiech, byłam ciekawa co go tak cieszyło.
-Daj te siatki, nie będziesz dźwigać - zabrał zakupy i udał się w kierunku drzwi.
-Skarbie, przecież to nie jest ciężkie, sama mogę to nieść, gdzie problem? - weszliśmy do domu. Hazz od razu poszedł do kuchni. Znowu.
-Znowu wyszedłeś w samych skarpetkach na dwór! - rozebrałam się i weszłam do salonu przechodząc do kuchni.
-Oj, no wielkie mi rzeczy, to tylko skarpetki - chłopak rozpakowywał zakupy, wkładając składniki do poszczególnych szafek i tym podobne.
-Możesz zachorować - usiadłam na blacie, gdy ten chodził z jednego miejsca w drugie, chłopak odłożył wszystko i podszedł do mnie stając między moimi nogami, jak to zawsze robił. Ułożył swoje duże dłonie na moich udach i spojrzał głęboko w moje oczy - a wtedy nie mógłbyś śpiewać na koncertach.
-Ojej no.. ale przynajmniej wtedy leżałbym cały dzień pod kołdrą przed telewizorem, a ty byś mnie tulała - uśmiechnął się słodko.
-Nie! Ja bym cię wtedy nie tulała, bo byś mnie zaraził - przyznałam również się uśmiechając. Wystawił mi język, co sama odwzajemniłam. Harry w jednym momencie przybliżył się gwałtownie do mnie tak, że nasze języki się dotknęły. Zaśmiałam się podobnie jak on i odsunęłam.
Chłopak jeszcze ucałował moje czoło i powrócił do swojego wcześniejszego zajęcia.

_____________________________________________________________________
Okeeej, jestem :3
Równiutki tydzień! Hyhyh :3
Bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i czekam na te pod tym! :)
Bardzo jest mi miło, gdy widzę, że komentujecie i wam się podoba. Jeśli są jakieś błędy czy coś Wam się nie podoba.. piszcie. :)
Krytyka - również mile widziana.
Nie wiem co powiedzieć dalej..
No standardowo - jeśli macie jakieś pytania kierujcie je na ask'a!
[LINK JEST U GÓRY]
I tak jeszcze.. idziecie na This Is Us rozszerzoną wersję?
JA IDĘ I BARDZO SIĘ CIESZĘ, BO NIE BYŁAM NA NORMALNYM *O*
Dobra, dobra, koniec o mnie XD
No właśnie! I najważniejsza rzecz!
SŁUCHAŁYŚCIE MIDNIGHT MEMORIES?!
I OGLĄDAŁYŚCIE 1D DAY?
Ja wytrwałam do samego końca 1D Day i słuchałam MM :3
WASZA REAKCJA NA TO, ŻE BYŁA POLSKA?! XD
PISZCIE! :D
Wiem, że nuda w rozdziałach, ale na razie tak musi być.. w następnym myślę, że już troszkę coś będzie :)
Czekam na komentarze!
Do następnego! :3
Pozdrawiam ♥

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 31. ♥ (cz.1) "Nie możesz. Po prostu nie możesz"


~Następnego dnia~
Obudziłam się dosyć wcześnie. Harry był odwrócony ode mnie tyłem, więc nie wiedziałam, czy śpi, czy nie. Eh, dzisiaj chłopcy wyjeżdżają. Dwa tygodnie sama. No, ale jednak wiążąc się z Harrym, doskonale wiedziałam na co się piszę. Jednak musiałam przeżyć. I jeszcze jedna katastroficzna sprawa. Całkowicie olałam swoich przyjaciół. Znałam ich od urodzenia. Wszystko o sobie wiedzieliśmy, a teraz tak po prostu ja ich zignorowałam.
Wspierali, gdy rozstałam się z chłopakiem. Pomogli, gdy się cięłam. Są jak rodzeństwo. Jestem najgorszą przyjaciółką na świecie. Jak najszybciej musiałam się skontaktować z Carą i porozmawiać. Wcale nie zdziwiłabym się, gdyby oni mnie olali. Poczułam ciepłą rękę na tali, co oznaczało, że Harry się do mnie przytulił. Jego głowa była zaraz obok mnie. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam najsłodszy na świecie widok. Niesforny lok opadł na jego czoło, więc go delikatnie odgarnęłam za ucho. Musnęłam ustami lekko różowy polik chłopaka i przymknęłam oczy.
Usłyszałam nagle dźwięk budzika loczka. Chłopak położył się na plecach.
-Kurwa - usłyszałam jego zachrypiały głos. Zaśmiałam się cicho i otworzyłam oczy. Podniosłam się do pionu i opierając się o tors chłopaka lokatego, wzięłam telefon do ręki.
-Nie musiałaś, sam również mogłem - objął mnie w tali i przejechał ręką po moich plecach.
-Zaczęło mnie denerwować, więc wyłączyłam - wróciłam na swoje miejsce, gdy wyłączyłam dzwoniące urządzenie. Tak wcześnie, a ja już nie śpię. W sobotę. 8:15. Idealnie.
-Która godzina? - zapytał mnie brunet
-Ósma piętnaście - przeciągnęłam się. Usłyszałam jego cichy jęk na wiadomość, o której godzinie się obudził.
-Dlaczego dzwonił ci budzik tak wcześnie? - zapytałam go kładąc swoją głowę na jego torsie - nigdy nie miałeś włączonego.
Musnęłam delikatnie jego klatkę piersiową.
-Zawsze był włączony. Widocznie nie słyszałaś - powiedział ostrym tonem. Momentalnie się od niego odsunęłam. Zły humor z rana zawsze spoko. Rozumiem, nie jest zadowolony tym, że wstał tak wcześnie, ale nie musi wyżywać się akurat na mnie. Nic mu nie zrobiłam. Nie muszę się na razie odzywać. Prędzej czy później i tak mu przejdzie. Minęło parę chwil, kiedy w końcu się odezwał.
-Katy?
-Tak?
-Kochasz mnie jeszcze, prawda? - zapytał mnie, a ja w duszy się zaśmiałam.
Po chwili odpowiedziałam:
-Kocham - chłopak przysunął się troszkę bliżej mnie, ale nie przytulił. Dziwne. 
-Mogę się do ciebie przytulić? - zapytał cicho, a ja odwróciłam głowę w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.
-Harry stało ci się coś w głowę? - zrobił dziwną minę - to raczej oczywiste, że możesz mnie przytulić - posłałam mu miły uśmiech.
-Wiem, ale myślałem.. myślałem, że już mnie nie kochasz i jesteś na mnie obrażona.
Jak dziecko.
-
Przepraszam, nie chciałem tak powiedzieć.. - wtulił się we mnie jak dziecko.
-Nie gniewam się - pocałowałam jego czoło i odgarnęłam loki.
-Bardzo cię kocham - wzięło go na wyznania.
-Ja ciebie też - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem - musimy już wstawać, musisz się spakować.
-Nie chce mi się... - jęknął.
-Samo się nie zrobi - powiedziałam po czym odczepiłam się od niego i podniosłam się stając na dywaniku. Szybko podeszłam do szafki, na której leżał mój szlafrok i szybko go na siebie włożyłam. Czułam, że Harry cały czas się na mnie patrzył. Wzięłam swoje długie włosy do tyłu i odwróciłam się w stronę Hazzy. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam w stronę swojej garderoby. Skoro dzisiaj cały dzień miałam leżeć na kanapie, no w sumie nie do końca. Miałam plany jechać na chwilę do Cary, by z nią porozmawiać. Wybrałam więc TEN zestaw (bez torebki i zegarka) i z nim poszłam do łazienki. Wykonałam szereg zadań porannych i z niej wyszłam. Związałam jeszcze swoje włosy w niezgrabnego koka, po czym poszłam w stronę sypialni. Naprawdę, Harry jeszcze leży. Rozwalony na całym łóżku, kołdra na podłodze. Poszłam do łazienki, nalałam do małej miski zimną wodę i wyszłam z nią do sypialni. Podbiegłam do Harry'ego, wylałam na niego wodę, rzuciłam szybko gdzieś na bok miseczkę i szybko wybiegłam z pokoju. Czułam, że Harry jest nie wiele metrów za mną, więc przyśpieszyłam.
-Katy i tak cię złapię, więc nawet nie musisz uciekać - usłyszałam jego zdyszany głos za mną.
Zbiegłam na dół i przebiegłam do kuchni. Stanęłam za wyspą i złośliwie się uśmiechnęłam do loczka, który podbiegł naprzeciwko mnie. Dzielił nas tylko ten blat.
-No chodź tu do mnie - powiedział uśmiechając się słodko. Wciąż był mokry, a na dodatek drżał. Harry przeniósł się gwałtownie na prawo, by złapać mnie za rękę, ale mu się nie udało, bo szybko pobiegłam na górę. Wbiegłam po krętych schodkach, o mało z nich nie spadając po czym pobiegłam do sali nagraniowej. Zamknęłam się tam na klucz, a po dosłownie sekundzie usłyszałam za ścianą głos Hazzy.
-Katy, przecież nic ci nie zrobię. Otwórz drzwi - powiedział zdyszany. Nie myślałam, że aż tak bardzo się zmęczył. W sumie.. ja miałam dobrą kondycję. Nie męczyłam się szybko.
-Nie - odpowiedziałam pewna siebie i odeszłam w stronę krzesełka. Usiadłam na nim po czym głęboko odetchnęłam. Zauważyłam, że na stoliku leżał laptop. Włączyłam go, a po chwili już weszłam na aska. Harry cały czas był za drzwiami, bo co chwilę prosił mnie, bym go wpuściła. Bodajże, usiadł sobie po prostu na podłodze, bo pukał tylko na dole drzwi.
Pod pytaniem 

"Katy śpisz?"
odpowiedziałam wideo.
-Nie śpię. Wylałam na Harry'ego zimną wodę, bo nie chciał wstać i gonił mnie po całym domu. Chyba trochę się wkurzył.. sprawdzimy to - cały czas szeptałam. Zostawiłam laptopa wskazanego kamerką na drzwi, po czym podeszłam do nich, przekręciłam klucz i delikatnie je otworzyłam.
-Harry..? Gdzie jesteś? - nie było go, a bynajmniej tak myślałam, poczułam, że rzucił się na mnie, a po chwili wylądowaliśmy na podłodze.
-Mam cię! - krzyknął leżąc na mnie.
-Idioto! Wystraszyłeś mnie! - krzyknęłam i uderzyłam go w tors.
-Ty mnie też wystraszyłaś jak wylałaś tą cholernie lodowatą wodę! Nawet nie wiesz jak w tym momencie jest mi zimno - powiedział, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Odwróciłam go na plecy i mocno przytuliłam.
-Przepraszam - powiedziałam i pocałowałam jego brodę - nie powinnam wylewać na ciebie tej wody. Mogłam zastosować inne środki.
-W porządku - pocałował moje czoło, a ja podniosłam się siadając obok niego.
-Idź się ubrać, bo będziesz chory - odgarnęłam z jego czoła lok, a on podniósł się siadając obok mnie. Pochylił się po czym oparł swoje czoło o moje ramie. Chwilę potem mocno się do mnie przytulił. Pogłaskałam go po plecach i pocałowałam w ramie.
-Kocham cię, wiesz? - powiedział, a ja cicho się zaśmiałam.
-Wiem, mówiłeś mi to miliony razy.
-A ty mnie kochasz? - zapytał odrywając się ode mnie.
-Jasne, że cię kocham - pogłaskałam jego policzek i delikatnie musnęłam jego usta. Oparłam swoje czoło o jego i zamknęłam oczy podobnie jak loczek. W końcu odczepiliśmy się od siebie, a Harry podniósł się do pionu. Podał mi rękę, bym wstała, ja ją chwyciłam i podniosłam się stojąc obok lokersa.
-To idź na dół, a ja zaraz wrócę - uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił i poszedł do swojej garderoby.
Zamknęłam laptopa, nie dodając tej odpowiedzi. Wzdychnęłam i wyszłam z pomieszczenia udając się na dół. Coś na śniadanie trzeba zrobić. Przyszykowałam naleśniki i gotowe położyłam na stole. Po chwili przyszedł Harry i zaczął jeść danie, najpierw smarując sobie je nutellą.
-A ty nie jesz? - zapytał mnie, przerywając swoją czynność i podszedł do mnie stając między moimi nogami, bo siedziałam na blacie.
-Nie jestem głodna, potem zjem - Harry przyciągnął mnie bliżej siebie, a ja oplotłam jego talię swoimi nogami.
-Jak ty nie jesz, to ja też nie - wzruszył ramionami, wzdychnęłam głośno i położyłam swoje dłonie na jego ramionach.
-Harry.. - zaczęłam, ale nie dał mi dokończyć.
-Nie. Nie Harry. Katy ty niedługo będziesz miała anoreksję, rozumiesz?! - krzyknął
-Nie, wiesz? Wcale nie rozumiem. Mam 10 lat i nie rozumiem - powiedziałam sarkastycznie, chłopak chodził zdenerwowany po kuchni.
-Nie możesz. Po prostu nie możesz się głodować, ani nic innego. Martwię się o ciebie mała. Bardzo ale to bardzo - podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie. Patrzył mi głęboko w oczy obserwując moje ruchu.
-Wiem, że dobrze nie robię. Ale co mam zrobić, jak mi się nie chce jeść? Nie będę jeść na przymus, już o tym rozmawialiśmy.
-Wiem, wiem.. - odpowiedział przeciągając po czym oparł swoje czoło o moje. Delikatnie musnęłam jego usta, obejmując szyję bruneta. Chłopak objął mnie w tali, nadal wpatrując się w moje oczy, tak samo jak ja w jego.
-Przestaniesz w końcu to robić? - zapytał mnie, ja zdezorientowana uniosłam swoje brwi w górę.
-A co ja takiego robię?
-Onieśmielasz mnie - odpowiedział, a ja się zaśmiałam - jesteś taka piękna - dodał, a ja uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech i lekko się ode mnie odsunął - to zjesz ze mną?
-Zjem - odpowiedziałam po chwili, a on szeroko się uśmiechnął. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Nie zjadłam dużo, lecz Harry naciskał.
Brudne naczynia odłożyłam do zmywarki.
Postanowiłam, że zadzwonię do Cary i się z nią dzisiaj umówię, bo koniecznie musiałam z nią porozmawiać.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej. Dodałam pierwszą część rozdziału 31. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale w tym tygodniu nie miałam kompletnie czasu.. Przepraszam, że jestem taka głupia, przepraszam, że tak bardzo was zaniedbuję. Jestem okropna. Przepraszam, że rozdział jest taki nudny. Miałam na niego inne plany, ale jednak postanowiłam podzielić go na 2 części, więc druga, jeszcze nie wiem kiedy się pojawi. Od razu gdy dodam ten rozdział, zacznę ją pisać. Za błędy w rozdziale przepraszam. Dziękuję za 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. :)
Miło, że jesteście i miałabym do was pewną prośbę.
Proszę, jeśli to czytacie, zostawcie po sobie jaki kolwiek komentarz, nawet kropka, ale po prostu chcę wiedzieć czy czytacie.
Cały czas jestem aktywna na asku :)
Do następnego, pozdrawiam ♥

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 30. ♥ "Rób co chcesz skarbie"

-Buziak - powiedział Harry i zrobił słodką minę bym go pocałowała.
-A za co? - zapytałam patrząc na niego z dołu.
-No wiesz, ostatnio tak ładnie posprzątałem, nawet mnie nie pochwaliłaś - powiedział, a ja się zaśmiałam i musnęłam krótko, ale namiętnie jego usta. Leżałam na jego nagim torsie z laptopem na kolanach. Aż z nudów odpowiadaliśmy wideo na asku.
-Dzisiaj masz mi zatańczyć, pamiętaj - wymruczał mi do ucha, a po moim ciele przeszły dreszcze.
-Pamiętam - odpowiedziałam, a jego ręka połaskotała mój brzuch. Od razu moje ciało dziwnie się wygięło.
-Szmato - powiedziałam po polsku, skierowałam to do loczka, a potem uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Boże, co ja powiedziałam.. zaczęłam się śmiać jak opętana, a Harry patrzył na mnie z nieodgadnioną miną.
Ogarnęłam się szybko i wyłączyłam odpowiadanie wideo.
-Ej, a tak serio, to co ty powiedziałaś?
-Już nic, nie ważne - uśmiechnęłam się szeroko i wróciłam na swoje dawne miejsce.
-Która już jest godzina? - zapytał mnie loczek
-Dwudziesta pierwsza, a co?
-Idź się zacznij szykować, będę czekać tutaj - znowu wymruczał, a ja podniosłam się z łóżka i poszłam w stronę garderoby.


~Harry~

Chciałem zrobić już ostatnią odpowiedź w dniu dzisiejszym, więc szybko włączyłem nagrywanie odpowiedzi.
-Więc to ostatnia odpowiedź na dzisiaj.. Katy poszła właśnie przebrać chyba się w coś, ponieważ.. ponieważ, będzie mi tańczyć - poruszałem zabawnie brwiami i się zaśmiałem - dlatego, papa, do jutra, kocham was - powiedziałem, pomachałem do ekranu i zakończyłem odpowiedź.
-Czekam! - krzyknąłem odkładając laptopa na szafkę
-To czekaj - usłyszałem głos mojej przepięknej dziewczyny.
Leżałem i myślałem jak będzie wyglądać nasze dalsze życie. Na pewno będą wzloty i upadki, ale jakoś przetrwamy.. No właśnie. Jutro w nocy wyjeżdżam na 2 tygodnie. Ciekawe jak to będzie. Czy jak wrócę, Katy dalej będzie mnie chciała. Ech, o czym ja myślę. Po chwili usłyszałem stukot obcasów, a w progu korytarza pojawiła się moja przepiękna dziewczyna.


~Katy~

Ubrałam się w prawie taki sam strój jak na występ na galę, tylko była to tym razem opinająca koszulka, która sięgała pępka i miała spory dekolt, krótkie dżinsowe spodenki oraz bardzo wysokie szpilki, które miały chyba ponad 20 centymetrów. Haha, w tych butach będę wyższa od Hazzy. Zostawiłam swoje włosy rozpuszczone i wolnym krokiem powędrowałam w stronę sypialni. Gdy byłam już w progu, widziałam to spojrzenie i chytry uśmieszek na jego twarzy. Podeszłam do łóżka, zdjęłam szpilki i weszłam na nie. Szłam na czworaka w stronę Harold'a. Przeszłam między jego nogami i oparłam się nad jego samą twarzą. Loczek objął mnie w tali i moje ciało obniżyło się, tak że opadłam na jego.
-No i co - zaczęłam patrząc w jego oczy - mam zaczynać?
-Jestem przygotowany kotku - powiedział cichym głosem, a ja zaczęłam całować go namiętnie. Przedstawienie czas zacząć. Harry położył swoje dłonie na moich pośladkach, a ja nie przestawałam. Doszły jeszcze moje ruchy biodrami. Wczepiłam swoje paznokcie w jego gęste loki. Odczepiłam się od niego i podniosłam. Podałam mu rękę, a on szybko ją chwycił. Stanęliśmy przy łóżku i ja pocałowałam jego tors.
-Idź zasuń rolety - wyszeptałam i delikatnie przejechałam dłonią po jego nagim torsie. Harry pocałował moje czoło i poszedł w stronę okna. Wolnym ruchem zasunął rolety. Wyglądał wtedy tak słodko. Poburzone loki. Włożyłam moje szpilki, podeszłam do niego i objęłam od tyłu. Musnęłam jego ramie i delikatnie przejechałam nosem po zagłębieniu za uchem.
-Sąsiad się na mnie dziwnie patrzył - powiedział brunet i uśmiechnął się do mnie słodko. Zaśmiałam się i odwróciłam go do siebie. Zawiesiłam mu ręce na szyi i zgarnęłam kosmyk włosów za ucho.
-Zacznij już, bo nie mogę się doczekać, no - powiedział, a ja wedle jego życzenia, zaczęłam prowadzić go tyłem w kierunku ściany. W końcu zderzył się z nią plecami, a ja mogłam rozpocząć swoje plany. Spojrzałam w oczy loczka, a on od razu pokiwał głową. Nie wiedziałam jak mam zacząć, więc najpierw pocałowałam jego usta i zjeżdżałam niżej do jego szyi. Moje biodra zaczęły pracować. Seksownie ocierały się o jego. Całowałam każdy skrawek jego szyi. Odsunęłam się od niego o jakiś nie cały metr i zaczęłam tańczyć (jako MiU, w końcówce wszystko po kolei). W głowie słyszałam muzykę i to do niej tańczyłam. Harry patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Gdy zakończyłam swój pokaz, nadal moje biodra wirowały przy samym jego ciele wprawiając go w stan nie kontaktowania. Zawiesiłam swoje ręce na jego szyi, ale dolna część mojego ciała nadal pracowała. Wpatrywałam się w jego oczy, a on w moje. Wpiłam się w jego usta i zabrałam swoje ręce z jego szyi. Włożyłam je delikatnie w spodnie loczka zaczepiając paznokciem o linię bokserek.
-No i co ja mam teraz z tobą zrobić - powiedziałam patrząc w jego oczy - już się podnieciłeś, dużo nie mogę.
-Rób co chcesz skarbie - wymruczał patrząc w jeden punkt, jakby był we własnym świecie. W jego oczach doskonale mogłam dojrzeć to dzikie pożądanie. Skoro tak powiedział, okej. Tak będę robić, tylko jak potem jego ciało "eksploduje", moja wina to nie będzie.
-Jak sobie życzysz - wymruczałam mu do ucha i przegryzłam jego płatek.
Wyjęłam ręce z jego spodni i odeszłam w stronę laptopa. Był włączony, więc szybko włączyłam YouTube.
-I zostawiłaś mnie tutaj samego? Tak po prostu? - usłyszałam głos chłopaka, więc cicho się zaśmiałam.
-Poczekaj sekundkę - włączyłam pewną muzykę, która chodziła mi po głowie od dłuższego czasu i to w jej rytm chciałam tańczyć dla Harry'ego.
-Aha, to o to chodziło - powiedział seksownie opierając się o ścianę.
-Tak, o to chodziło panie seksowny - powiedziałam podchodząc do niego. Harry poruszał zabawnie brwiami, chyba w celu rozbawienia mnie. Okej, to mu się udało. Bez zbędnego komentarza Hazzy zaczęłam swoje zajęcie. Od szyi przejechałam rękami po jego nagim torsie w dół. Zatrzymałam się na spodniach. Rozsunęłam rozporek i odpięłam pasek. Zsunęłam z niego spodnie i rzuciłam je gdzieś w kąt. Palcem wskazującym ponownie przejechałam po jego klatce piersiowej tworząc jakieś nieznane wzory. Wpiłam się w jego usta namiętnie je muskając. Po jakimś czasie zjechałam bardziej na szyję i to właśnie ona na razie była obdarzana pocałunkami. Ręce Harry'ego znajdowały się na dolnej części moich pleców. On również całował mój obojczyk. Z czasem moje usta były coraz niżej, aż w końcu znalazły się na jego torsie. Jednak po chwili znów znalazły się na jego malinowych ustach. Odczepiłam się od niego łapiąc powietrze. Objęłam go obydwoma rękami na szyi i oparłam czoło o jego.
-Moja praca dobiegła chyba końca - powiedziałam otwierając oczy i zobaczyłam przed sobą tą przepiękną zieleń.
-Jak to.. już? - wymamrotał i podszedł ze mną na rękach w pobliżu łóżka.
-Jestem bardzo zmęczona, chodźmy już spać - powiedziałam przymykając delikatnie oczy, a loczek położył mnie na łóżku.
-No wiesz.. liczyłem na coś więcej.. w końcu jutro wyjeżdżam na 2 tygodnie.. - powiedział, a ja otworzyłam moje już zmęczone oczy.
-Nie mogłabym ci zaoferować dużo, jestem potwornie zmęczona.
-Nawet to, byłoby wspaniałe - wyznał pochylając się nade mną. Przeniósł ciężar swojego ciała na ręce, na których opierał się nad moją twarz.
-Jeśli chcesz, okej, ale jutro dasz mi całkowicie spokój. Cały dzień siedzimy w domu i się obijamy dobra?
-Oczywiście - uśmiechnął się słodko i przesunął mnie bardziej w głąb łóżka, a sam się na nie wgramolił. Zapowiadała się ciekawa noc.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej, jestem :) Równiutki tydzień dzisiaj. W sumie, myślałam, że dodam go szybciej, jakoś w tygodniu, ale niestety nie miałam czasu, w końcu były święta. Sprzątanie, przygotowanie i w ogóle.. rozumiecie chyba nie? No, ale w końcu normalnie po tygodniu jest :)
I.. co najważniejsze :
strasznie dziękuję wam za 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Pierwsze cztery komentarze pojawiły się tak szybko, że nawet nie zauważyłam. Doceniam każdy z nich, i bardzo wam dziękuję, że tutaj jesteście <3
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was do końca w tym rozdziale, starałam się trochę zrobić, by był ciekawy. Ale nie wiem, czy mi się udało, to ocenicie w komentarzach :)
Za błędy, niedociągnięcia przepraszam :)
I jeszcze jedno pytanko.. 
Odpowiada wam taka długość rozdziałów? Czy może pisać je dłuższe, lub krótsze. To zależy od was. Odpowiedź dajcie mi w komentarzu :)
To do następnego, pozdrawiam ♥
+Dziękuję za tak dużo wyświetleń! <3
I jestem tutaj już 30 rozdziałów! :3 

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 29. ♥ "Co chcesz przez to powiedzieć?"

Wreszcie nauczyłam się pływać w 100 %. Na plecach, żabką i kraulem.
-Ścigasz się ze mną? - zapytał mnie Harry przypływając koło mnie.
-Serio Harry? Co ty, dziecko jesteś? - przybliżyłam się do niego i zawiesiłam mu ręce na szyi, a on objął mnie w tali.
-Tak - uśmiechnął się słodko - no weź. Chcę zobaczyć jak dobrze nauczyłaś się pływać.
-No niech będzie - powiedziałam i odsunęłam się od niego. Stanęliśmy obok siebie w dobrej odległości i przygotowaliśmy się do startu. To jest więcej niż pewne, że przegram. A nawet jeśli, to to tylko głupie wyścigi.
-Do końca tego basenu, dobra? - zapytał. Końcówka basenu. Tam jest metr osiemdziesiąt pięć. Chyba go zgrzało.
-Harry tam jest za głęboko.
-Przecież umiesz pływać, to sobie poradzisz - uśmiechnął się pocieszająco.
-To na trzy. Raz, dwa, trzy! - krzyknął bym mogła usłyszeć i wystartowaliśmy. Płynęłam kraulem.
Na razie prowadził Harry. Musiałam go wyprzedzić. W ostatniej chwili dopłynęłam pierwsza do końcówki. Tam było strasznie głęboko. Uspokoiłam swój oddech.
-Nie lubię cię - stwierdził Harry i do mnie podpłynął - bo cię kocham. Ale to i tak nie fair, bo przegrałem.
-Nie zawsze musisz wygrywać - wystawiłam mu język - teraz w drugą stronę. Dawaj - powiedziałam i już odbiłam się od ścianki basenu pod wodą, wynurzając się potem parę metrów dalej. Czułam, że Harry jest zaraz obok mnie. Jednak ja zatrzymałam się, ponieważ moje nogi były potwornie zmęczone. Zauważyłam, że już to samo miejsce, z którego wcześniej startowaliśmy. Loczek wyprzedził mnie i popłynął jeszcze dalej. Jaki on jest głupi. Zaśmiałam się i podpłynęłam do miejsca, gdzie z ścianki wypływały takie "masaże". Oparłam się o nią czekając, aż Harry wreszcie zorientuje się, że i tak to znowu ja wygrałam. Zamknęłam delikatnie oczy. Czułam, że w końcu na mnie spojrzał, a po chwili pojawił się przede mną, stając między moimi nogami.
-Znowu wygrałaś - powiedział śmiejąc się. Otworzyłam oczy i nad sobą zobaczyłam jego przyklapnięte loczki. Kropelka wody skapnęła z jednego kosmyka włosów Harry'ego i wylądowała na moim nosie. Brunet od razu musnął mój nos zgarniając wodę.
-Wiem - odpowiedziałam ze słodkim uśmiechem.
-Co powiesz na to, żeby pójść na rurę? - ukazał swoje słodkie dołeczki w policzkach.
-Okej - odpowiedziałam i odpłynęłam od ściany w stronę schodków, by wyjść. Po chwili już znalazłam się poza basenem. Harry wyszedł zaraz za mną i mnie dogonił. Spletliśmy razem dłonie i poszliśmy w stronę przedsionka gdzie były schodki prowadzące w górę. Przeszłam pierwsza i weszłam na schodki. Wchodząc na górę, czułam, że Hazza patrzy się na mój tyłek, dlatego gwałtownie się zatrzymałam i powiedziałam tak by mógł tylko on to usłyszeć.
-Nie gap się na mój tyłek!
W odpowiedzi zielonooki zaśmiał się i pocałował moje ramie. Prychnęłam i wchodziłam dalej. W końcu zatrzymałam się, bo akurat już tam była kolejka. Przede mną stał jakiś ładny chłopak, który gdy usłyszał, że ktoś wchodzi od razu spojrzał i posłał mi swój uśmiech. Odwzajemniłam go i przeleciałam wzrokiem po wszystkich tam ludziach. To sobie trochę postoimy. Jednak po chwili okazało się, że większość to była jakaś wycieczka, więc zostały tylko dwie osoby. Harry objął mnie jedną ręką przyciągając do siebie. Oparłam się o jego nagi, mokry tors i czekałam, aż przyjdzie nasza kolej.

~pół godziny później~

-Tylko pośpiesz się, dobra? - powiedział jeszcze do mnie Harry, a ja kiwnęłam głową i weszłam do przedsionka. Przepłukałam swoje ciało pod prysznicami i weszłam do szatni. Szybko otworzyłam swoją szafkę i wyciągnęłam z niej swoje rzeczy. Znów zamknęłam ją i poszłam w stronę przebieralni. Była jedna wolna, więc weszłam, potem zamykając na klucz. Wysuszyłam swoje ciało i zaczęłam się ubierać w normalne ubrania. Spryskałam się perfumami i wyszłam. Sprawdziłam jeszcze telefon. Jedno nieodebrane połączenie od Josha. Wzięłam wszystkie swoje rzeczy z szafki i boso wyszłam już na korytarz którym mogliśmy wyjść. Jak dobrze, że tam są lusterka. Wybrałam połączenie do mojego brata i po chwili usłyszałam jego głos w aparacie.
-Słucham?
-Po co dzwoniłeś? - usiadłam na ławce i wytarłam już do końca stopy. Wtedy zobaczyłam jak Harry wyszedł ze swojej szatni. Jego wzrok od razu utkwił na mnie, a po chwili usiadł przy mnie.
Bezdźwięcznie zapytał mnie "Kto dzwoni" tak samo odpowiedziałam mu mówiąc, z kim rozmawiam.
-A tak. Wróciliście z basenu? Bo gadałem z mamą i ona mi coś tam mówiła.
-No właśnie nie. Teraz będę suszyć sobie włosy. Zadzwonię do was, obiecuję, że później, ale naprawdę teraz nie mogę. Pa - powiedziałam
-Jasne, pa - pożegnał się i ja rozłączyłam. Włożyłam moje skarpetki i potem buty. Rozpuściłam włosy i wyciągnęłam z torby suszarkę.
-Po co Josh dzwonił? - zapytał mnie loczek
-Pogadać, ale teraz nie mogę, więc powiedziałam mu, żeby zadzwonił później - podłączyłam kabelek czerwonej suszarki do prądu.
-Mhm - mruknął Harry i ogarnął swoje włosy. Nadal były mokre. Jednak nie tak bardzo.
-Stało się coś? - zapytałam, bo nie byłam do końca pewna, czy wszystko jest w porządku. Hazza uniósł głowę na moją wysokość, bo wcześniej się schylał i musnął moje usta, szczerząc się słodko.
-Nie, a dlaczego miałoby się coś stać?
-Taki dziwny jesteś - powiedziałam, a on się zaśmiał
-Jaki dziwny? Taki sam - powiedział, przyciągnął mnie do siebie i pocałował moją szyję.
Nie odpowiedziałam już nic, tylko włączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć moje długie włosy. Już po parunastu minutach były suche, więc szybko zaczęłam się malować.
-No długo jeszcze? - marudził loczek, a ja tylko odwróciłam się i wystawiłam mu język.
W sumie, nie byłam najgorsza. Te dziewczyny, które tam stały jak przyszłam, nadal się jeszcze malowały. Poczułam ręce loczka na mojej tali i po chwili okazało się, że zrobił nam zdjęcie.
-Nie rób mi zdjęć jak się maluję - przejechałam jeszcze bezbarwnym błyszczykiem po ustach i koniec.
-Oj, przeżyjesz - pocałował mój policzek - już, wszystko?
-Tak - poprawiłam włosy, spakowałam wszystkie rzeczy, które teraz były mi potrzebne i poszliśmy w kierunku rejestracji. Tam jeszcze musieliśmy oddać opaski.
-Harry! - usłyszeliśmy z tyłu, okazało się, że to fanki. Było ich więcej. Zatrzymaliśmy się i lokers zaczął podpisywać kartki i robić sobie z nimi zdjęcia.
-Katy też!
-Co? Ja.. nie.. - powiedziałam wymigując się.
-No prosimy - zaczęły mnie prosić, a ja w końcu odpuściłam. Paręnaście minut później już wychodziliśmy z budynku.
-Mam nogi jak z waty - przyznałam, bo faktycznie tak było. Czułam się jak na chmurach.
-Ja tak samo - powiedział loczek i mocniej ścisnął moją dłoń.
-Nadal nie mogę w to uwierzyć - powiedziałam ze spuszczoną głową
-W co nie możesz uwierzyć? - zapytał mnie i zatrzymał się w miejscu.
-W to, że pokochałeś taką osobę jak ja - powiedziałam szczerze.
-To chyba raczej, ja nie mogę uwierzyć, że to TY pokochałaś taką osobę jak ja - na jego słowa ironicznie się zaśmiałam
-Harry. Ty jesteś sławny na całym świecie. Ja jestem zwykłą dziewczyną. To wcale nie jest normalne..
-Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytał tajemniczo, co on sobie pomyślał..
-Nic. Ale tylko to, że naprawdę bardzo cię kocham - patrzyłam w jego oczy, a on w moje.
-Ja też cię bardzo kocham - odpowiedział, przyciągnął mnie do siebie i przytulając się do mnie pocałował moje czoło.
Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam delikatnie. Wsiedliśmy do samochodu najpierw wkładając torby na tylne siedzenia.

------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie :3 No i jest już rozdział 29 *o*
Tak strasznie szybko to minęło.. nawet nie wiem kiedy, a tu już prawie 30 rozdział XD
Opowiadanie zapowiada się długie.. tak mi się przynajmniej wydaje.
Nie no, co ja gadam, będzie na 100 % długie, bo mam pewne plany na tego bloga.
Dziękuję za komentarze pod wcześniejszym rozdziałem i czekam na te pod tym. :)
Za błędy, niedociągnięcia przepraszam.
Kocham was, do następnego, papa ♥ 

sobota, 19 października 2013

Rozdział 28. ♥ "Mogę mu przywalić?"

Wjechałam na podwórko, zgasiłam samochód i z niego wysiadłam. Gdy już znalazłam się we wnętrzu domu, zobaczyłam Harry'ego paradującego w samych bokserkach po salonie. To znaczy, siedział na kanapie z laptopem. Prawdopodobnie odpowiadał na asku.
-Już jestem! - krzyknęłam, a on momentalnie się odwrócił i szeroko uśmiechnął. Odłożyłam klucze na szafkę, zdjęłam czapkę i buty i przeszłam przez oparcie kanapy spadając na loczka przez głowę. Wylądowałam na jego nagich kolanach.
-Idziemy dzisiaj na basen - powiedział.
-Harry, my mamy basen na podwórku.
-No wiem, ale teraz jest zimno, więc u nas na pewno nie będziemy się kąpać, więc jedziemy na basen kryty - uśmiechnął się słodko.
-Jeśli chcesz.. i tak mamy wolne, więc okej - położyłam się na brzuchu. Harry położył swoją rękę na dole moich pleców i zaczął mnie delikatnie "łaskotać" pod koszulką.
-Dzisiaj jesteś tak jakoś ubrana nie w twoim stylu - powiedział nagle.
-No bo nie włożyłam żadnych obcasów i marynarki. Tylko luźny strój. Przeszkadza ci to?
-Nie, wręcz przeciwnie! Jesteś boska - powiedział ciszej. Odwróciłam się z powrotem na plecy. Chłopak pocałował delikatnie moje usta, a ja przyciągnęłam go jeszcze bardziej.
-Podoba mi się - wymruczał, a ja odczepiłam się od niego.
-Koniec dobrego. Wyłączasz laptopa i idziemy się przebrać - powiedziałam i podniosłam się z jego kolan. Harry nawet nie ruszył się z miejsca - no na co czekasz? Ruszaj się!
-No już, już - zamknął laptopa i poszedł za mną na górę. Weszłam do sypialni i przeżyłam szok. Na środku pokoju leżała kołdra,a poduszki po bokach łóżka. Odwróciłam się patrząc na Hazzę pytającą miną.
-Wystraszyłemsięno - powiedział cicho i niewyraźnie przez co się zaśmiałam.
-Możesz powtórzyć? Bo nie zrozumiałam - powiedziałam
-Wystraszyłemsię - wymamrotał znowu.
-Harry, nie rozumiem cię. Mów po polsku.
-Wystraszyłem się! Nie było cię i jeszcze miałem zły sen, więc się bałem! Bałem się, że zerwaliśmy.. i.. i potem.. - rozpłakał się. Podeszłam bliżej i mocno wtuliłam się w jego tors. Można było się domyślić, że jego sen skończył się moją śmiercią. Harry jeszcze bardziej przytulił się do mnie cicho płacząc. Jak mała dziewczynka.
-Spokojnie.. - szepnęłam - przecież ja cały czas jestem. I zawsze będę. Powtarzałam ci to miliony razy. - odsunęłam się delikatnie by spojrzeć w jego oczy.
-Wiem, ale to był sen. Straszny sen. A jak tak kiedyś będzie? To co wtedy? - otarłam jego łzy z policzków.
-Harry masz przestać w tej chwili - powiedziałam głośniej
-Ale odpowiedz mi na pytanie. Co ja wtedy będę miał robić?
-Wtedy będziesz żył tak jak przed tym gdy mnie poznałeś, ale przestańmy już o tym rozmawiać - musnęłam jego usta swoimi i się odsunęłam. Harold uśmiechnął się i zrobił krok do przodu, a ja cofnęłam się do tyłu. Nasze ruchy się powtórzyły, aż w końcu zawadziłam się o kołdrę która leżała na podłodze i runęłam na nią, a Harry na mnie. Zaśmiał się i pocałował mój nos.
-Złaź ze mnie - powiedziałam śmiesznym głosem - ciężki jesteś.
-Wiem - chwilę jeszcze się przekomarzaliśmy i potem już ja poszłam do garderoby, by wyciągnąć z szafki strój kąpielowy. Wybrałam TEN. Miałam w czym wybierać, bo wszystkich było chyba pięć. Poszłam do łazienki i tam przebrałam się w strój. Potem ponownie ubrałam się w ubrania w których byłam wcześniej i związałam włosy w wysokiego koka. Wyszłam i akurat usłyszałam głos Harry'ego, jakby rozmawiał przez telefon. Przeszłam do sypialni i zobaczyłam go jak siedział na łóżku z moim telefonem i rozmawiał.
-O teraz właśnie wyszła z łazienki, chce może pani z nią porozmawiać? - po tych słowach domyśliłam się, że Harry rozmawiał z moją mamą. Ale jaka pani? Podał mi telefon, a ja pierwsza się odezwałam:
-Halo?
-No wreszcie jesteś - powiedziała moja mama. Uśmiechnęłam się, jednak cholernie tęskniłam za nią. Tak samo jak za ludźmi z Polski.
-Stało się coś? - zapytałam do telefonu i usiadłam na kolanach loczka.
-Nie.. to już nie mogę zadzwonić do własnej córki, żeby porozmawiać? - zapytała mnie. Harry objął mnie i oparł się czołem o moje ramie.
-No jasne, że możesz, ale zadzwoniłaś troszkę w nieodpowiednim momencie - nie chciałam by zrozumiała mnie w inny sposób.
-Przeszkodziłam tobie i Harry'emu?
-Co? Nie! Po prostu za chwilę idziemy na basen i nie mamy za dużo czasu..
-Okej, to zadzwonię później, papa - pożegnałyśmy się razem i rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na łóżko i przytuliłam się do lokersa.
-To idziemy? - zapytał
-A przebrałeś się w kąpielówki?
-Tak - odpowiedział, a ja wstałam z jego kolan.
-Dobra, to za chwilę wychodzimy - powiedziałam po czym poszłam jeszcze do garderoby. W sumie to dzisiaj nie było tak zimno. Wręcz przeciwnie. Było naprawdę ciepło jak na wrzesień. Nawet nie zauważyłam że Harry się ubrał. Boże, serio.
-Weź sobie ręcznik! - krzyknęłam do loczka. Sama wzięłam z szafki czysty, pachnący lawendą i schowałam go do swojej torby, tak samo jak czystą bieliznę by przebrać się potem tam.
-Wiem, wszystko sobie spakowałem - usłyszałam głos loczka za sobą i po chwili pojawił się obok mnie.
-Możemy już iść?
-Nie - odpowiedziałam i zaczęłam szybko chodzić z kąta w kąt, zbierając potrzebne rzeczy. Poszłam jeszcze do łazienki i wzięłam swoją kosmetyczkę. Na razie się nie malowałam. Schowałam jeszcze szczotkę i.. to chyba wszystko. Wzięłam swoją torbę i poszłam do sypialni. Harry stał przy lusterku. Wyglądał naprawdę oszołamiająco. 

-To jak, idziemy? - zapytałam
-Wszystko już masz?
-Tak - podałam mu dłoń, a on podszedł i ją chwycił. Zeszłam pierwsza na dół i włożyłam czarne Conversy za kostkę, a Harold air-max'y. Kocham te buty. Ale akurat dzisiaj zachciało mi się chodzić w trampkach. Ogarnęłam włosy, loczek wziął kluczyki od samochodu i wyszliśmy. Pozamykałam wszystko i ruszyliśmy do auta. Wow, Harry otworzył mi drzwi, a ja wgramoliłam się na siedzenie. Chwilę potem już jechaliśmy w stronę pobliskiego, krytego basenu.
-Harry, muszę cię uświadomić - zaczęłam, a on nie patrząc na mnie, rzekł ciche "hmm"
-Na basenie, nie możesz być zboczony - zaczęłam, a on na mnie spojrzał miną zbitego psiaka - nie możesz mnie macać, nie wrzucaj mnie do wody, jak jakiś chłopak na mnie spojrzy, masz go nie zabijać - wyjaśniłam. Doskonale znam Harry'ego, i wiem jaki jest gdy jakiś chłopak do mnie zagada czy coś. Jest cholernie zazdrosny, i właśnie tego w nim nie lubię. Dojechaliśmy na miejsce, a ja wysiadłam. Wyjęłam swoją torbę z tylnego siedzenia, tak samo jak loczek i poszliśmy w stronę wejścia.
-Ale jeśli jakiś idiota, będzie do ciebie zarywać, mogę mu przywalić wtedy, prawda? - zapytał mnie kiedy otwierał drzwi. Weszłam pierwsza do środka.
-Nie - zaprzeczyłam od razu śmiejąc się cicho
-No weź - prosił mnie dalej
-Harry, nie i koniec - powiedziałam i stanęliśmy w kolejce do kupienia biletów. Sprzeczaliśmy się jeszcze chwilę, kiedy w końcu odpuścił. Było parę osób, na szczęście żadnych fanek. Kupiliśmy bilety, sprzedająca dała nam te specjalne opaski na rękę. Zapłaciliśmy i przeszliśmy dalej. Przed szatnią zdjęłam buty i ruszyłam w stronę damskiej szatni.
-Do zobaczenia w basenie kotku - powiedziałam do loczka odwracając się do niego i weszłam do środka. Było tam sporo różnych pań, ale moją uwagę zwróciła jedna dziewczyna, która patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnęłam się do niej, ona cicho pisnęła, a ja poszłam w dalsze poszukiwania swojej szafki z numerkiem 69. Naprawdę. Nie no, spokojnie. Odnalazłam ją i otworzyłam czujnikiem, który znajdował się obok. Schowałam tam torbę i buty, a potem rozebrałam się z ubrań. Wrzuciłam tam wszystkie rzeczy i zamknęłam szafkę. Włosy na szczęście mi się nie rozwaliły. Poprawiłam je jeszcze i zapięłam sobie na rękę opaskę. Przeszłam pod prysznice i tam przygotowałam swoje ciało do wejścia do basenu. Wyszłam już w kierunku basenów przez szklane drzwi. Uderzył we mnie zapach chloru od razu. Kilka chłopaków zwróciło na mnie uwagę, ale miałam to gdzieś. Stanęłam jeszcze na chwilę, by poprawić sobie zapięcie. Poczułam jak się unoszę. Pisnęłam cicho, ale zorientowałam się że to Harry.
-Jaki ty jesteś głupi - powiedziałam do niego, a on poszedł w stronę głębokiego basenu.
-Ja? Dlaczego? - zapytał ironicznie śmiejąc się.
-Wystraszyłeś mnie - powiedziałam.
-Wiem - uśmiechnął się słodko i wszedł głębiej do wody, tak że jemu było po pas.
-Możesz już mnie puścić?
-Tak - postawił mnie na nogi. Było mi tam już praktycznie po szyję. Denerwował mnie ten ratownik. Cały czas się na mnie patrzył. Harry chyba to zauważył, bo posłał mu pogardliwe spojrzenie.
-Dzisiaj mam się zamiar nauczyć pływać - powiedziałam patrząc na loczka
-To cię nauczę, chodź - podał mi rękę i przeszedł dalej - jak chcesz się nauczyć? Kraulem, żabką, na plecach?
-Obojętnie. Co łatwiejsze - powiedziałam.
-Okej, to teraz połóż mi się na rękach. Nauczę cię pływać na plecach - położył ręce trochę pod wodą.
-Dobra, ale masz mnie nie utopić - uśmiechnęłam się do niego i tak jak powiedział, tak zrobiłam. Moja nauka szła chyba nawet dobrze.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ok, jest. Witajcie! :3. Dziwne, ale wyrobiłam się w 6 dni! Zwykle na rozdział czekało się ponad tydzień, a tu wcześniej :)
Ale to chyba dobrze co nie? Mam nadzieję, że tak.
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i czekam na te, które będą pod tym.
Przepraszam za błędy, które mogły wystąpić, lub niedociągnięcia. Jeśli coś takiego jest, od razu piszcie, ja to poprawię.
Jeśli macie jakieś pytania : <klik> kierujcie je tam.
To do następnego, pozdrawiam, papa ♥