niedziela, 27 października 2013

Rozdział 29. ♥ "Co chcesz przez to powiedzieć?"

Wreszcie nauczyłam się pływać w 100 %. Na plecach, żabką i kraulem.
-Ścigasz się ze mną? - zapytał mnie Harry przypływając koło mnie.
-Serio Harry? Co ty, dziecko jesteś? - przybliżyłam się do niego i zawiesiłam mu ręce na szyi, a on objął mnie w tali.
-Tak - uśmiechnął się słodko - no weź. Chcę zobaczyć jak dobrze nauczyłaś się pływać.
-No niech będzie - powiedziałam i odsunęłam się od niego. Stanęliśmy obok siebie w dobrej odległości i przygotowaliśmy się do startu. To jest więcej niż pewne, że przegram. A nawet jeśli, to to tylko głupie wyścigi.
-Do końca tego basenu, dobra? - zapytał. Końcówka basenu. Tam jest metr osiemdziesiąt pięć. Chyba go zgrzało.
-Harry tam jest za głęboko.
-Przecież umiesz pływać, to sobie poradzisz - uśmiechnął się pocieszająco.
-To na trzy. Raz, dwa, trzy! - krzyknął bym mogła usłyszeć i wystartowaliśmy. Płynęłam kraulem.
Na razie prowadził Harry. Musiałam go wyprzedzić. W ostatniej chwili dopłynęłam pierwsza do końcówki. Tam było strasznie głęboko. Uspokoiłam swój oddech.
-Nie lubię cię - stwierdził Harry i do mnie podpłynął - bo cię kocham. Ale to i tak nie fair, bo przegrałem.
-Nie zawsze musisz wygrywać - wystawiłam mu język - teraz w drugą stronę. Dawaj - powiedziałam i już odbiłam się od ścianki basenu pod wodą, wynurzając się potem parę metrów dalej. Czułam, że Harry jest zaraz obok mnie. Jednak ja zatrzymałam się, ponieważ moje nogi były potwornie zmęczone. Zauważyłam, że już to samo miejsce, z którego wcześniej startowaliśmy. Loczek wyprzedził mnie i popłynął jeszcze dalej. Jaki on jest głupi. Zaśmiałam się i podpłynęłam do miejsca, gdzie z ścianki wypływały takie "masaże". Oparłam się o nią czekając, aż Harry wreszcie zorientuje się, że i tak to znowu ja wygrałam. Zamknęłam delikatnie oczy. Czułam, że w końcu na mnie spojrzał, a po chwili pojawił się przede mną, stając między moimi nogami.
-Znowu wygrałaś - powiedział śmiejąc się. Otworzyłam oczy i nad sobą zobaczyłam jego przyklapnięte loczki. Kropelka wody skapnęła z jednego kosmyka włosów Harry'ego i wylądowała na moim nosie. Brunet od razu musnął mój nos zgarniając wodę.
-Wiem - odpowiedziałam ze słodkim uśmiechem.
-Co powiesz na to, żeby pójść na rurę? - ukazał swoje słodkie dołeczki w policzkach.
-Okej - odpowiedziałam i odpłynęłam od ściany w stronę schodków, by wyjść. Po chwili już znalazłam się poza basenem. Harry wyszedł zaraz za mną i mnie dogonił. Spletliśmy razem dłonie i poszliśmy w stronę przedsionka gdzie były schodki prowadzące w górę. Przeszłam pierwsza i weszłam na schodki. Wchodząc na górę, czułam, że Hazza patrzy się na mój tyłek, dlatego gwałtownie się zatrzymałam i powiedziałam tak by mógł tylko on to usłyszeć.
-Nie gap się na mój tyłek!
W odpowiedzi zielonooki zaśmiał się i pocałował moje ramie. Prychnęłam i wchodziłam dalej. W końcu zatrzymałam się, bo akurat już tam była kolejka. Przede mną stał jakiś ładny chłopak, który gdy usłyszał, że ktoś wchodzi od razu spojrzał i posłał mi swój uśmiech. Odwzajemniłam go i przeleciałam wzrokiem po wszystkich tam ludziach. To sobie trochę postoimy. Jednak po chwili okazało się, że większość to była jakaś wycieczka, więc zostały tylko dwie osoby. Harry objął mnie jedną ręką przyciągając do siebie. Oparłam się o jego nagi, mokry tors i czekałam, aż przyjdzie nasza kolej.

~pół godziny później~

-Tylko pośpiesz się, dobra? - powiedział jeszcze do mnie Harry, a ja kiwnęłam głową i weszłam do przedsionka. Przepłukałam swoje ciało pod prysznicami i weszłam do szatni. Szybko otworzyłam swoją szafkę i wyciągnęłam z niej swoje rzeczy. Znów zamknęłam ją i poszłam w stronę przebieralni. Była jedna wolna, więc weszłam, potem zamykając na klucz. Wysuszyłam swoje ciało i zaczęłam się ubierać w normalne ubrania. Spryskałam się perfumami i wyszłam. Sprawdziłam jeszcze telefon. Jedno nieodebrane połączenie od Josha. Wzięłam wszystkie swoje rzeczy z szafki i boso wyszłam już na korytarz którym mogliśmy wyjść. Jak dobrze, że tam są lusterka. Wybrałam połączenie do mojego brata i po chwili usłyszałam jego głos w aparacie.
-Słucham?
-Po co dzwoniłeś? - usiadłam na ławce i wytarłam już do końca stopy. Wtedy zobaczyłam jak Harry wyszedł ze swojej szatni. Jego wzrok od razu utkwił na mnie, a po chwili usiadł przy mnie.
Bezdźwięcznie zapytał mnie "Kto dzwoni" tak samo odpowiedziałam mu mówiąc, z kim rozmawiam.
-A tak. Wróciliście z basenu? Bo gadałem z mamą i ona mi coś tam mówiła.
-No właśnie nie. Teraz będę suszyć sobie włosy. Zadzwonię do was, obiecuję, że później, ale naprawdę teraz nie mogę. Pa - powiedziałam
-Jasne, pa - pożegnał się i ja rozłączyłam. Włożyłam moje skarpetki i potem buty. Rozpuściłam włosy i wyciągnęłam z torby suszarkę.
-Po co Josh dzwonił? - zapytał mnie loczek
-Pogadać, ale teraz nie mogę, więc powiedziałam mu, żeby zadzwonił później - podłączyłam kabelek czerwonej suszarki do prądu.
-Mhm - mruknął Harry i ogarnął swoje włosy. Nadal były mokre. Jednak nie tak bardzo.
-Stało się coś? - zapytałam, bo nie byłam do końca pewna, czy wszystko jest w porządku. Hazza uniósł głowę na moją wysokość, bo wcześniej się schylał i musnął moje usta, szczerząc się słodko.
-Nie, a dlaczego miałoby się coś stać?
-Taki dziwny jesteś - powiedziałam, a on się zaśmiał
-Jaki dziwny? Taki sam - powiedział, przyciągnął mnie do siebie i pocałował moją szyję.
Nie odpowiedziałam już nic, tylko włączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć moje długie włosy. Już po parunastu minutach były suche, więc szybko zaczęłam się malować.
-No długo jeszcze? - marudził loczek, a ja tylko odwróciłam się i wystawiłam mu język.
W sumie, nie byłam najgorsza. Te dziewczyny, które tam stały jak przyszłam, nadal się jeszcze malowały. Poczułam ręce loczka na mojej tali i po chwili okazało się, że zrobił nam zdjęcie.
-Nie rób mi zdjęć jak się maluję - przejechałam jeszcze bezbarwnym błyszczykiem po ustach i koniec.
-Oj, przeżyjesz - pocałował mój policzek - już, wszystko?
-Tak - poprawiłam włosy, spakowałam wszystkie rzeczy, które teraz były mi potrzebne i poszliśmy w kierunku rejestracji. Tam jeszcze musieliśmy oddać opaski.
-Harry! - usłyszeliśmy z tyłu, okazało się, że to fanki. Było ich więcej. Zatrzymaliśmy się i lokers zaczął podpisywać kartki i robić sobie z nimi zdjęcia.
-Katy też!
-Co? Ja.. nie.. - powiedziałam wymigując się.
-No prosimy - zaczęły mnie prosić, a ja w końcu odpuściłam. Paręnaście minut później już wychodziliśmy z budynku.
-Mam nogi jak z waty - przyznałam, bo faktycznie tak było. Czułam się jak na chmurach.
-Ja tak samo - powiedział loczek i mocniej ścisnął moją dłoń.
-Nadal nie mogę w to uwierzyć - powiedziałam ze spuszczoną głową
-W co nie możesz uwierzyć? - zapytał mnie i zatrzymał się w miejscu.
-W to, że pokochałeś taką osobę jak ja - powiedziałam szczerze.
-To chyba raczej, ja nie mogę uwierzyć, że to TY pokochałaś taką osobę jak ja - na jego słowa ironicznie się zaśmiałam
-Harry. Ty jesteś sławny na całym świecie. Ja jestem zwykłą dziewczyną. To wcale nie jest normalne..
-Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytał tajemniczo, co on sobie pomyślał..
-Nic. Ale tylko to, że naprawdę bardzo cię kocham - patrzyłam w jego oczy, a on w moje.
-Ja też cię bardzo kocham - odpowiedział, przyciągnął mnie do siebie i przytulając się do mnie pocałował moje czoło.
Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam delikatnie. Wsiedliśmy do samochodu najpierw wkładając torby na tylne siedzenia.

------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie :3 No i jest już rozdział 29 *o*
Tak strasznie szybko to minęło.. nawet nie wiem kiedy, a tu już prawie 30 rozdział XD
Opowiadanie zapowiada się długie.. tak mi się przynajmniej wydaje.
Nie no, co ja gadam, będzie na 100 % długie, bo mam pewne plany na tego bloga.
Dziękuję za komentarze pod wcześniejszym rozdziałem i czekam na te pod tym. :)
Za błędy, niedociągnięcia przepraszam.
Kocham was, do następnego, papa ♥ 

sobota, 19 października 2013

Rozdział 28. ♥ "Mogę mu przywalić?"

Wjechałam na podwórko, zgasiłam samochód i z niego wysiadłam. Gdy już znalazłam się we wnętrzu domu, zobaczyłam Harry'ego paradującego w samych bokserkach po salonie. To znaczy, siedział na kanapie z laptopem. Prawdopodobnie odpowiadał na asku.
-Już jestem! - krzyknęłam, a on momentalnie się odwrócił i szeroko uśmiechnął. Odłożyłam klucze na szafkę, zdjęłam czapkę i buty i przeszłam przez oparcie kanapy spadając na loczka przez głowę. Wylądowałam na jego nagich kolanach.
-Idziemy dzisiaj na basen - powiedział.
-Harry, my mamy basen na podwórku.
-No wiem, ale teraz jest zimno, więc u nas na pewno nie będziemy się kąpać, więc jedziemy na basen kryty - uśmiechnął się słodko.
-Jeśli chcesz.. i tak mamy wolne, więc okej - położyłam się na brzuchu. Harry położył swoją rękę na dole moich pleców i zaczął mnie delikatnie "łaskotać" pod koszulką.
-Dzisiaj jesteś tak jakoś ubrana nie w twoim stylu - powiedział nagle.
-No bo nie włożyłam żadnych obcasów i marynarki. Tylko luźny strój. Przeszkadza ci to?
-Nie, wręcz przeciwnie! Jesteś boska - powiedział ciszej. Odwróciłam się z powrotem na plecy. Chłopak pocałował delikatnie moje usta, a ja przyciągnęłam go jeszcze bardziej.
-Podoba mi się - wymruczał, a ja odczepiłam się od niego.
-Koniec dobrego. Wyłączasz laptopa i idziemy się przebrać - powiedziałam i podniosłam się z jego kolan. Harry nawet nie ruszył się z miejsca - no na co czekasz? Ruszaj się!
-No już, już - zamknął laptopa i poszedł za mną na górę. Weszłam do sypialni i przeżyłam szok. Na środku pokoju leżała kołdra,a poduszki po bokach łóżka. Odwróciłam się patrząc na Hazzę pytającą miną.
-Wystraszyłemsięno - powiedział cicho i niewyraźnie przez co się zaśmiałam.
-Możesz powtórzyć? Bo nie zrozumiałam - powiedziałam
-Wystraszyłemsię - wymamrotał znowu.
-Harry, nie rozumiem cię. Mów po polsku.
-Wystraszyłem się! Nie było cię i jeszcze miałem zły sen, więc się bałem! Bałem się, że zerwaliśmy.. i.. i potem.. - rozpłakał się. Podeszłam bliżej i mocno wtuliłam się w jego tors. Można było się domyślić, że jego sen skończył się moją śmiercią. Harry jeszcze bardziej przytulił się do mnie cicho płacząc. Jak mała dziewczynka.
-Spokojnie.. - szepnęłam - przecież ja cały czas jestem. I zawsze będę. Powtarzałam ci to miliony razy. - odsunęłam się delikatnie by spojrzeć w jego oczy.
-Wiem, ale to był sen. Straszny sen. A jak tak kiedyś będzie? To co wtedy? - otarłam jego łzy z policzków.
-Harry masz przestać w tej chwili - powiedziałam głośniej
-Ale odpowiedz mi na pytanie. Co ja wtedy będę miał robić?
-Wtedy będziesz żył tak jak przed tym gdy mnie poznałeś, ale przestańmy już o tym rozmawiać - musnęłam jego usta swoimi i się odsunęłam. Harold uśmiechnął się i zrobił krok do przodu, a ja cofnęłam się do tyłu. Nasze ruchy się powtórzyły, aż w końcu zawadziłam się o kołdrę która leżała na podłodze i runęłam na nią, a Harry na mnie. Zaśmiał się i pocałował mój nos.
-Złaź ze mnie - powiedziałam śmiesznym głosem - ciężki jesteś.
-Wiem - chwilę jeszcze się przekomarzaliśmy i potem już ja poszłam do garderoby, by wyciągnąć z szafki strój kąpielowy. Wybrałam TEN. Miałam w czym wybierać, bo wszystkich było chyba pięć. Poszłam do łazienki i tam przebrałam się w strój. Potem ponownie ubrałam się w ubrania w których byłam wcześniej i związałam włosy w wysokiego koka. Wyszłam i akurat usłyszałam głos Harry'ego, jakby rozmawiał przez telefon. Przeszłam do sypialni i zobaczyłam go jak siedział na łóżku z moim telefonem i rozmawiał.
-O teraz właśnie wyszła z łazienki, chce może pani z nią porozmawiać? - po tych słowach domyśliłam się, że Harry rozmawiał z moją mamą. Ale jaka pani? Podał mi telefon, a ja pierwsza się odezwałam:
-Halo?
-No wreszcie jesteś - powiedziała moja mama. Uśmiechnęłam się, jednak cholernie tęskniłam za nią. Tak samo jak za ludźmi z Polski.
-Stało się coś? - zapytałam do telefonu i usiadłam na kolanach loczka.
-Nie.. to już nie mogę zadzwonić do własnej córki, żeby porozmawiać? - zapytała mnie. Harry objął mnie i oparł się czołem o moje ramie.
-No jasne, że możesz, ale zadzwoniłaś troszkę w nieodpowiednim momencie - nie chciałam by zrozumiała mnie w inny sposób.
-Przeszkodziłam tobie i Harry'emu?
-Co? Nie! Po prostu za chwilę idziemy na basen i nie mamy za dużo czasu..
-Okej, to zadzwonię później, papa - pożegnałyśmy się razem i rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na łóżko i przytuliłam się do lokersa.
-To idziemy? - zapytał
-A przebrałeś się w kąpielówki?
-Tak - odpowiedział, a ja wstałam z jego kolan.
-Dobra, to za chwilę wychodzimy - powiedziałam po czym poszłam jeszcze do garderoby. W sumie to dzisiaj nie było tak zimno. Wręcz przeciwnie. Było naprawdę ciepło jak na wrzesień. Nawet nie zauważyłam że Harry się ubrał. Boże, serio.
-Weź sobie ręcznik! - krzyknęłam do loczka. Sama wzięłam z szafki czysty, pachnący lawendą i schowałam go do swojej torby, tak samo jak czystą bieliznę by przebrać się potem tam.
-Wiem, wszystko sobie spakowałem - usłyszałam głos loczka za sobą i po chwili pojawił się obok mnie.
-Możemy już iść?
-Nie - odpowiedziałam i zaczęłam szybko chodzić z kąta w kąt, zbierając potrzebne rzeczy. Poszłam jeszcze do łazienki i wzięłam swoją kosmetyczkę. Na razie się nie malowałam. Schowałam jeszcze szczotkę i.. to chyba wszystko. Wzięłam swoją torbę i poszłam do sypialni. Harry stał przy lusterku. Wyglądał naprawdę oszołamiająco. 

-To jak, idziemy? - zapytałam
-Wszystko już masz?
-Tak - podałam mu dłoń, a on podszedł i ją chwycił. Zeszłam pierwsza na dół i włożyłam czarne Conversy za kostkę, a Harold air-max'y. Kocham te buty. Ale akurat dzisiaj zachciało mi się chodzić w trampkach. Ogarnęłam włosy, loczek wziął kluczyki od samochodu i wyszliśmy. Pozamykałam wszystko i ruszyliśmy do auta. Wow, Harry otworzył mi drzwi, a ja wgramoliłam się na siedzenie. Chwilę potem już jechaliśmy w stronę pobliskiego, krytego basenu.
-Harry, muszę cię uświadomić - zaczęłam, a on nie patrząc na mnie, rzekł ciche "hmm"
-Na basenie, nie możesz być zboczony - zaczęłam, a on na mnie spojrzał miną zbitego psiaka - nie możesz mnie macać, nie wrzucaj mnie do wody, jak jakiś chłopak na mnie spojrzy, masz go nie zabijać - wyjaśniłam. Doskonale znam Harry'ego, i wiem jaki jest gdy jakiś chłopak do mnie zagada czy coś. Jest cholernie zazdrosny, i właśnie tego w nim nie lubię. Dojechaliśmy na miejsce, a ja wysiadłam. Wyjęłam swoją torbę z tylnego siedzenia, tak samo jak loczek i poszliśmy w stronę wejścia.
-Ale jeśli jakiś idiota, będzie do ciebie zarywać, mogę mu przywalić wtedy, prawda? - zapytał mnie kiedy otwierał drzwi. Weszłam pierwsza do środka.
-Nie - zaprzeczyłam od razu śmiejąc się cicho
-No weź - prosił mnie dalej
-Harry, nie i koniec - powiedziałam i stanęliśmy w kolejce do kupienia biletów. Sprzeczaliśmy się jeszcze chwilę, kiedy w końcu odpuścił. Było parę osób, na szczęście żadnych fanek. Kupiliśmy bilety, sprzedająca dała nam te specjalne opaski na rękę. Zapłaciliśmy i przeszliśmy dalej. Przed szatnią zdjęłam buty i ruszyłam w stronę damskiej szatni.
-Do zobaczenia w basenie kotku - powiedziałam do loczka odwracając się do niego i weszłam do środka. Było tam sporo różnych pań, ale moją uwagę zwróciła jedna dziewczyna, która patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnęłam się do niej, ona cicho pisnęła, a ja poszłam w dalsze poszukiwania swojej szafki z numerkiem 69. Naprawdę. Nie no, spokojnie. Odnalazłam ją i otworzyłam czujnikiem, który znajdował się obok. Schowałam tam torbę i buty, a potem rozebrałam się z ubrań. Wrzuciłam tam wszystkie rzeczy i zamknęłam szafkę. Włosy na szczęście mi się nie rozwaliły. Poprawiłam je jeszcze i zapięłam sobie na rękę opaskę. Przeszłam pod prysznice i tam przygotowałam swoje ciało do wejścia do basenu. Wyszłam już w kierunku basenów przez szklane drzwi. Uderzył we mnie zapach chloru od razu. Kilka chłopaków zwróciło na mnie uwagę, ale miałam to gdzieś. Stanęłam jeszcze na chwilę, by poprawić sobie zapięcie. Poczułam jak się unoszę. Pisnęłam cicho, ale zorientowałam się że to Harry.
-Jaki ty jesteś głupi - powiedziałam do niego, a on poszedł w stronę głębokiego basenu.
-Ja? Dlaczego? - zapytał ironicznie śmiejąc się.
-Wystraszyłeś mnie - powiedziałam.
-Wiem - uśmiechnął się słodko i wszedł głębiej do wody, tak że jemu było po pas.
-Możesz już mnie puścić?
-Tak - postawił mnie na nogi. Było mi tam już praktycznie po szyję. Denerwował mnie ten ratownik. Cały czas się na mnie patrzył. Harry chyba to zauważył, bo posłał mu pogardliwe spojrzenie.
-Dzisiaj mam się zamiar nauczyć pływać - powiedziałam patrząc na loczka
-To cię nauczę, chodź - podał mi rękę i przeszedł dalej - jak chcesz się nauczyć? Kraulem, żabką, na plecach?
-Obojętnie. Co łatwiejsze - powiedziałam.
-Okej, to teraz połóż mi się na rękach. Nauczę cię pływać na plecach - położył ręce trochę pod wodą.
-Dobra, ale masz mnie nie utopić - uśmiechnęłam się do niego i tak jak powiedział, tak zrobiłam. Moja nauka szła chyba nawet dobrze.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ok, jest. Witajcie! :3. Dziwne, ale wyrobiłam się w 6 dni! Zwykle na rozdział czekało się ponad tydzień, a tu wcześniej :)
Ale to chyba dobrze co nie? Mam nadzieję, że tak.
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i czekam na te, które będą pod tym.
Przepraszam za błędy, które mogły wystąpić, lub niedociągnięcia. Jeśli coś takiego jest, od razu piszcie, ja to poprawię.
Jeśli macie jakieś pytania : <klik> kierujcie je tam.
To do następnego, pozdrawiam, papa ♥

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 27. ♥ "Wiesz jak się wystraszyłem?"

Następnego dnia obudziłam się chyba dosyć późno. Nie wiedziałam która jest godzina, a mój telefon był jeszcze w torebce. Byłam ciasno opatulona ramionami Hazzy, przez co ledwo oddychałam. Chciałam się wyswobodzić z jego uścisku, ale nie za bardzo mogłam. W końcu jakoś wyślizgnęłam się i podniosłam z łóżka. Podeszłam do torebki, która leżała na szafce i wyciągnęłam z niej telefon. 10:46. Schowałam go tam z powrotem i poszłam do garderoby. Najpierw spojrzałam przez okno jaka była pogoda. Nawet nie tak źle. Słońce świeciło i nawet wiatru nie było. Wybrałam TEN  (bez torby) zestaw i poszłam z nim do łazienki. Tam wzięłam króciutki, poranny prysznic na rozbudzenie, a gdy skończyłam, wysuszyłam swoje włosy i ubrałam w przyszykowane ubrania. Nie malowałam się na razie. Nie chciało mi się. Byłam potwornie głodna. Ogarnęłam włosy i wyszłam z pomieszczenia zwanego łazienką. Harry nadal spał. Wzięłam swój telefon wkładając go do kieszeni i wyszłam z sypialni. Gdy zeszłam na dół, poczułam zapach naleśników. Weszłam do kuchni, nie było w nim nikogo ale była karteczka na stole obok talerza, pełnego naleśników z nutellą.
"Wstałem wcześniej i już poszedłem do domu, więc się nie martwcie. Przyszykowałem naleśniki, przepraszam że tak bez pożegnania, ale przynajmniej kartkę napisałem. Wpadnijcie do nas. :)
Niall xx ♥"


Ej no. Muszę do niego zadzwonić. Wyciągnęłam telefon i wyszukałam Nialler'a. Od razu gdy znalazł się jego numer na ekranie, kliknęłam i wykonywałam połączenie do niego. Po chwili usłyszałam jego głos w telefonie.
-Halo?
-Niall, dlaczego mnie nie obudziłeś? Tylko od razu bez słowa wyszedłeś - powiedziałam od razu.
-Nie chciałem was budzić. W ramach za to zrobiłem naleśniki.
-Jejku Niall. Ughh, mogłeś mnie obudzić no. Przynajmniej bym się z tobą pożegnała.
-No przepraszam.
-Chłopcy jeszcze śpią? - zapytałam siadając na blacie.
-Prawdopodobnie tak.
-Za chwilę u was będę. Muszę wziąć swój samochód. Stoi tam od bardzo dawna, więc szykuj się, że jakieś 15 minut i jestem. Dobra?
-Okej. A Harry?
-Harry śpi. Napiszę mu kartkę. Dobra to ja za niedługo będę, do zobaczenia - powiedziałam i się rozłączyłam. Na lodówce była jakaś kartka i długopis więc szybko chwyciłam przyrząd do ręki i zaczęłam pisać. Podpisałam się i zostawiłam ją na blacie. Karteczkę Niall'a wyrzuciłam do kosza. Włożyłam swoje szare trampki i full cap'a. To był mój ulubiony, dlatego go wzięłam. Poprawiłam jeszcze swój wygląd i wyszłam. Harry miał swój klucz więc gdyby chciał wyjść gdzieś, normalnie otworzył by sobie drzwi. Zamknęłam od zewnątrz i ruszyłam w stronę furtki. Z nią zrobiłam tak samo. Spokojnym krokiem szłam w stronę domu chłopców. Po drodze parę fanek prosiło mnie o autografy i zdjęcia, a mi już nawet nie chciało się odpowiadać, to głupie "nie jestem nikim ważnym", więc po prostu robiłam to o co mnie prosili. Gdy znalazłam się przed ogrodzeniem chłopców, weszłam na posesję i podbiegłam do drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili pojawił się Niall.
-Hej, wchodź - obdarował mnie uśmiechem i odsunął się z przejścia.
-Niall przyszłam tylko na chwilę, by wziąć samochód i opieprzyć cię, że mnie nie obudziłeś! - krzyknęłam do niego, gdy weszliśmy w głąb domu.
-No nie chciałem was budzić, więc wyszedłem. Byłem u was, ale tak słodko spałaś, więc nawet cię nie budziłem.
-Harry'ego mogłeś obudzić - usiadłam na blacie w kuchni, a Niall na krześle.
-Harry obudzi się tylko wtedy, gdy ty na niego usiądziesz, albo nakrzyczysz. Gdybym ja tak zrobił, od razu zrzucił by mnie z siebie.
-No po części to prawda.. - powiedziałam, a do kuchni wszedł Louis w samych bokserkach. Włosy miał całe poburzone, więc nie wnikam co robili z Eleanor w nocy. Gdy zobaczył mnie, zatrzymał się i przekrzywił śmiesznie głowę patrząc na mnie w dziwny sposób.
-Katy? A ty co tutaj robisz? - zapytał w końcu
-Siedzę, ślepy jesteś? - podszedł do lodówki, otworzył ją i wyciągnął wodę.
-Ale serio, co ty tutaj robisz? Po co przyszłaś? Gdzie Harry? - zasypał mnie pytaniami.
-Harry śpi w domu, a ja przyszłam po mój samochód i nakrzyczeć na Niall'a.
-Dlaczego nakrzyczeć na Niall'a?
-Bo wyszedł od nas tak po prostu, nawet mnie nie budząc!
-Mhm.. - odpowiedział cicho i napił się wody. Zaczęliśmy rozmawiać, kiedy Lou poszedł z powrotem na górę, a ja zeszłam z blatu. Musiałam się już zbierać. Ale jednak najpierw odebrać telefon, który mi dzwonił. Wyciągnęłam go z kieszeni i przesunęłam palcem po ekranie by odebrać.
-Halo? - powiedziałam.
-Katy, nie mogłaś na mnie poczekać? I wiesz jak się wystraszyłem? - usłyszałam od razu głos loczka.
-Nie mogłam, bo i tak spałeś, a ja chciałam wcześniej pojechać. Nie miałeś czego się wystraszyć, przecież napisałam ci kartkę.
-No tak, ale zanim zszedłem na dół, dostałem zawału bo nie było cię obok mnie, gdy się obudziłem.
-Za chwilę będę. Właśnie wychodzę - powiedziałam kierując się w stronę wyjścia, a blondyn za mną.
-Czekam, kocham cię - powiedział

-Ja ciebie też - odpowiedziałam i się rozłączyłam. Włożyłam swoje trampki i wyszliśmy na dwór. Niall stwierdził, że mnie odprowadzi do mojego samochodu, który stał przy ogrodzie. Gdy już przy nim stałam, pożegnałam się z blondaskiem całusem w policzek i wsiadłam do niego. Już po chwili byłam w drodze do domu.

----------------------------------------------------------------------------
Okej, tak jak mówiłam, rozdziały są krótsze. O wiele, wiele krótsze. I myślę, że takie będą do końca lub może troszkę dłuższe. No na pewno nie będą identycznej długości, bo to nierealne. W rozdziale tak naprawdę nic się nie wydarzyło. Jednak w następnym myślę, że będzie chociaż trochę ciekawszy. Myślę, że następny rozdział pojawi się na pewno w tym tygodniu, a prawdopodobnie w środę. Nie wiem, to zależy czy wyrobię się z napisaniem :).
Za błędy, niedociągnięcia przepraszam.
Czekam na wasze komentarze słodziaki <3
Jeśli macie jakieś pytania : 
http://ask.fm/MagdaStyless
Pozdrawiam ♥

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 26. ♥ "Mówię do Ciebie ostatni raz"

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM. PROSZĘ, PRZECZYTAJ
Pożegnaliśmy się z dziewczynami i zamknęłam furtkę na klucz. Odwróciłam się do Harry'ego, a on promiennie się do mnie uśmiechnął.

-Sam będziesz prał te skarpetki - powiedziałam i weszłam do domu. Słyszałam jego wzdychanie i po chwili sam wszedł zamykając drzwi.
-Katy. Mam takich setki. - mruknął i przyciągnął mnie do siebie.
-Wiem - szepnęłam i wtuliłam się w jego gorący tors - nie chce mi się dzisiaj już nic robić. Umyję tylko podłogi i idę leżeć.. jeszcze ta gala.. ehh, tańczyć będę musiała..
-Mi tam się podoba..
-Tobie to wszystko się podoba. Odkurzyłeś w sypialni, prawda? - zapytałam z nadzieją.
-Tak, nie musisz już tam sprzątać, wszystko ogarnąłem.
-Dziękuję - pocałowałam jego policzek i wzięłam się za mycie podłóg. Gdy skończyłam, wszędzie było mokro, więc również duże szanse, na wywalenie się.
-Harry, uważaj, żebyś się nie przewrócił bo jest mokra podłoga! - krzyknęłam. Mam nadzieję, że usłyszał.
-Myślisz, że ja, mógłbym się wywalić na mokrej podłodze? No chyba śnisz - zakpił, a po chwili zobaczyłam jak mu się nogi rozjeżdżają na boki.
-No. Właśnie widzę.
-Em, kotku, proszę pomóż - szepnął próbując się podnieść. Zaśmiałam się głęboko.
-Nie - uśmiechnęłam się słodko - ale ty będziesz tutaj od nowa myć tą podłogę, jasne? - powiedziałam ostro i jednak chwyciłam jego rękę. Podniósł się do pionu i wskoczył na dywanik, na którym również ja stałam.
-Ale ty jesteś silna, jak na kobietę - powiedział Harry i pomasował sobie rękę. Prychnęłam pod nosem i weszłam do sypialni. Musiałam przeczekać, aż podłoga wyschnie. Tam już nie była mokra. Położyłam się na łóżku, a po chwili Harry wszedł do pokoju. Miał całe mokre skarpetki.
-Idź sobie zmień skarpetki - powiedziałam, a on od razu poszedł do garderoby. Wrócił i położył się obok mnie.

~2 godziny później~

Cały czas leżeliśmy w łóżku i się wygłupialiśmy. Nie, nie w ten sposób. Śmialiśmy, łaskotaliśmy. W między czasie jeszcze zjedliśmy obiado-kolację. Przyszedł czas na zaczęcie przygotowania się to gali. Podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę garderoby.
-Ej.. gdzie idziesz? - usłyszałam głos Harry'ego. Odwróciłam się i zatrzymałam.
-Trzeba się zacząć szykować. Ty też musisz - powiedziałam i znów ruszyłam do garderoby. Słyszałam jak Harry się podnosił z łóżka, ale nie sądziłam, że potrafi w ciągu kilku sekund znaleźć się przy mnie. Zatrzymał mnie w progu wejścia do mojej garderoby i przyciągnął moje ciało do swojego.
-Pokażesz mi twój strój? Proszę - powiedział i objął mnie w tali.
-Nie. Zobaczysz dopiero na gali - wyrwałam się z jego uścisku i zagłębiłam się we wnętrzu garderoby.
-Dlaczego? Ja nie wytrzymam - jęknął, a ja się zaśmiałam.
-Będziesz musiał - powiedziałam odwracając się do niego. Zrobił minę zbitego psiaka, przez co na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyi i popatrzyłam w oczy.
-Co ja ci takiego zrobiłem, że tak się nade mną znęcasz?
-Nic, ale to.. można powiedzieć, że jest niespodzianka - uśmiechnęłam się pocieszająco i pocałowałam jego nos - a teraz sio stąd, bo muszę sukienkę sobie naszykować, a ty nie możesz jej widzieć - odsunęłam się od niego i lekko popchnęłam do tyłu.
-Ej no wiesz... pokaż, proszę, bo umrę z ciekawości..
-Nie - powiedziałam i zaczęłam przysuwać się do niego, by w końcu sam zaczął się cofać.
-Podobają mi się twoje poczynania - wymruczał patrząc na mnie z góry. Ughh, jak ja nienawidzę tego, że jest tak wysoki!
-Wyjdź - powiedziałam.
-Wyganiasz mnie? - powiedział wskazując na siebie.
-Tak, wyganiam cię. Wyjdź stąd - powiedziałam poważnie trzymając ręce na jego torsie.
-Skoro tak, to się na ciebie obrażam! - prychnął pod nosem i poszedł do swojej garderoby. Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam szykować sobie ubrania w których miałam zamiar pojawić się na gali. Wzięłam wieszak ze swoją sukienką i powiesiłam go w takim miejscu, gdzie Harry by go nie znalazł. Obok tego postawiłam szpilki i biżuterię położyłam na szafce. Gotowe. Przeszłam naprzeciwko do Harry'ego i zobaczyłam go stojącego przy różnych półkach w poszukiwaniu koszuli. Oparłam się futrynę i przypatrywałam ruchom bruneta. Podeszłam do niego najciszej jak tylko umiałam i przytuliłam od tyłu. Nieco się wystraszył, poczułam to, ale pociągnął mnie za ręce, bym bardziej jeszcze się do niego przybliżyła. Wziął moje dłonie do swoich ust i je pocałował. Po chwili odwrócił się do mnie przodem, a ja bez żadnego zastanowienia wtuliłam się w jego tors. Loczek głaskał moje plecy, a ja napawałam się jego bliskością. Już za parę dni tego nie będzie. Dopiero za jakieś 2 tygodnie. Nie wiem jak to przeżyję. Odsunęłam się delikatnie, by spojrzeć w jego oczy.
-Gotowe wszystko? - zapytałam.
-Garnitur gotowy, koszula. Wszystko jest - powiedział.
-To dobrze. Ale chciałam ci powiedzieć, że.. PIERWSZA ZAJMUJĘ ŁAZIENKĘ! - odczepiłam się od niego szybko i wskoczyłam do łazienki obok zamykając drzwi na klucz.
-Chamskie to było! - usłyszałam zza drzwi.
-Trudno! Masz drugą!
-Wiem.. - powiedział, a ja teraz dopiero skapnęłam się, że nie wzięłam ze sobą czystej bielizny... kurcze! Jednak nie mogłam wyjść, bo wtedy Harry zająłby mi łazienkę. Wiem, zachowywałam się jak dziecko, ale on ma znacznie mniej rzeczy do zrobienia. Nie musi się malować, dobierać fryzury... Słyszałam jakieś jeszcze gadanie jego za drzwiami, ale zignorowałam to. Zrzuciłam z siebie ubrania odkładając je na szafkę i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam swoje ciało i włosy. Gdy skończyłam, wyszłam z kabiny i otuliłam się ciepłym, bawełnianym ręcznikiem. Włosy związałam w niedbałego koka. Wytarłam się cała i wyszłam z łazienki. Uderzyła we mnie fala chłodu, przez co moje ciało zadrżało. Szybko przeszłam do garderoby, z szuflady wyjęłam bieliznę i przeniosłam się z powrotem do łazienki. Tam było stanowczo cieplej. Włożyłam na siebie czarną, koronkową bieliznę i odłożyłam mokry ręcznik. Wysuszyłam sobie włosy po czym zabrałam się za makijaż. Nie był znowu bardzo mocny, ale jednak taki średni. Pomalowałam na szczęście wodoodpornym tuszem. Tak na wszelki wypadek. Zawsze na takie okazje nakładam wodoodporny tusz. Sprawdziłam godzinę, była już dwudziesta pierwsza dziesięć. Musiałam się sprężyć. W sumie, Harry za chwile wychodził, więc spokojnie mogłabym się ubrać. Wyszłam już ostatecznie z łazienki zabierając telefon i przeszłam obok garderoby Harry'ego sprawdzając czy tam jest. I był. Stał przed wielkim lustrem poprawiając jeszcze jakieś detale. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam do siebie. Najpierw pomalowałam sobie paznokcie na kolor czarny i poczekałam, aż mokry lakier wyschnie. Gdy już wysechł, akurat loczek wszedł do pokoju.
-Ja już wychodzę, chłopcy już są - powiedział, a ja się podniosłam i stanęłam przed nim przytulając się do jego torsu. Moje ulubione perfumy..
-Zobaczymy się potem, pa - cmoknęłam jego policzek i już miał wychodzić, ja go zatrzymałam. Poprawiłam mu włosy, bo lekko się chyba rozwaliły i wtedy spokojnie wyszedł. Ubrałam już beżowe rajstopy i sukienkę.


 Kupiłam ją jeszcze w Polsce, ale nie miałam okazji ją gdziekolwiek włożyć. Włożyłam już biżuterię i szpilki po czym związałam swoje włosy w wysokiego koka. Na koniec popsikałam się moimi mocnymi perfumami. Poprawiłam wszystkie detale, wzięłam małą torebeczkę wrzucając do niej telefon i portfel po czym gasząc wszystkie światła, wyszłam. Na dole również wszystko zgasiłam i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Przeszłam ten kawałek w tych szpilkach, miałam je pierwszy raz na nogach. Otworzyłam furtkę i gdy przeszłam na drugą stronę ogrodzenia, zamknęłam ją. Do studia miałam dostać się z Martiną. Akurat stała już przed ogrodzeniem. Włożyłam do torebki wszystkie klucze i wsiadłam do jej samochodu.
-Hej - przywitałam się.
-No hej - odpowiedziała - świetnie wyglądasz!
-Dziękuję, ty również - rozmawiałyśmy w drodze do studia, a gdy już się pojawiłyśmy przed nim, zobaczyłam, że stoi tam parę czarnych, dużych aut. Wysiadłyśmy z pojazdu, zamykając go i ruszyłyśmy w stronę wejścia do budynku. Obie miałyśmy wysokie szpilki. Wtedy wiedziałam kto to był. Paparazzi. Podbiegli do nas krzycząc jakieś dziwne pytania, a my to zignorowałyśmy. Gdy znalazłyśmy się we wnętrzu sali tanecznej, dziewczyny już były, tak samo jak Camila. Przywitałyśmy się z nimi i wspólnie wyszłyśmy na zewnątrz, najpierw rozmawiając na tematy związane z zachowaniem już na miejscu. Wsiadłyśmy do czarnej limuzyny, którą miałyśmy dostać się do wymierzonego celu. Podczas jazdy co chwilę wybuchałyśmy śmiechem. Opowiadałyśmy sobie różne zdarzenia z życia. W końcu dotarłyśmy na miejsce. Bałam się. A jakbym tak idąc przewróciła się na tym głupim czerwonym dywanie? Nie ważne. Myśl o optymizmach. Pierwsza wysiadła Camila, zaraz za nią Elena, potem ja, Claudia i Jessica. Na nasz widok wszyscy wokół zebrani zaczęli głośno krzyczeć i w trybie natychmiastowym robić zdjęcia.
Przeszłyśmy przez czerwony dywan i dalej było z górki. W sumie to nawet nie. Miał być jeszcze nasz występ. Przed tyloma ludźmi. Cholernie się stresowałam. Trwały jakieś przemowy, występy, a my rozciągałyśmy się w specjalnym miejscu bez jakiegokolwiek hałasu. Rozwiązałam włosy na czas naszego występu.
*Stroje*
Przećwiczyłyśmy jeszcze raz układ, a Camila patrzyła na nas z podziwem.
-Świetnie dziewczyny! Za chwilę jest wasz występ. Mam nadzieję, że pokażecie wszystko na co was stać! - powiedziała z entuzjazmem - najpierw ja wychodzę, zapowiadam was. Wy idziecie pod scenę, będziecie wjeżdżać szybkim ruchem. Potem zgasną światła na kilka sekund i dostawią wam krzesło, a wy musicie szybko zająć swoje miejsca. Rozumiecie? - przytaknęłyśmy głowami, a Camila wyszła już na scenę. Szybko przeniosłyśmy się pod scenę i zajęłyśmy swoje miejsca, tak jak miałyśmy zaczynać. Bałam się, że to tak szybko wjedzie na górę, że się przewrócę w tych szpilkach. Słyszałyśmy, że Camila skończyła już swoją przemowę, a my w ciągu kilku sekund znalazłyśmy się na scenie. Rozległy się piski, brawa. Muzyka zaczęła grać, a my rozpoczęłyśmy swój układ. Wszystko poszło idealnie. Gdy skończyłyśmy, ukłoniłyśmy się i ponownie wjechałyśmy pod scenę. Odsunęłyśmy się od jakichkolwiek ludzi, scen i po prostu, wszystkie się przytuliłyśmy. Potem przebrałyśmy się w normalne ubranie. Wszystko tak jak wcześniej. Była kilkuminutowa przerwa. Wyszłyśmy już normalnie za kulisy. Zobaczyłam Harry'ego, który rozmawiał z Ed'em Sheeran'em i inną grupką ludzi, których nie znałam. Podeszłam dyskretnie i objęłam go od tyłu. Odwrócił się patrząc na mnie i szeroko się uśmiechnął.
-Wreszcie - powiedział i przeprowadził mnie przed siebie - to jest moja dziewczyna Katy - przedstawił mnie swoim przyjaciołom. Z każdym przywitałam się szerokim uśmiechem i kilkoma słowami.
-Świetnie wystąpiłyście! - powiedział Ed.
-No właśnie - poparł Harry - masz mi tak zatańczyć w domu i świetnie wyglądasz - szepnął mi do ucha.
-Wiem, i dziękuję - odpowiedziałam, potem jeszcze chwilę rozmawialiśmy wszyscy razem, gdy w końcu wróciliśmy na swoje miejsca na widowni. Siedziałam obok Harry'ego, z drugiej strony Martina. Dalej dziewczyny. Rząd wyżej Niall, Liam, Zayn i Louis. Obok Harry'ego siedział jeszcze Ed. Przywitałam się z chłopcami i usiadłam na swoim miejscu. Co chwilę śmiałam się razem z Mart. Harry tak nagle zniknął. Kiedy rozmawiałam z Ed'em, usłyszałam moje imię. Najpierw pomyślałam, że może Katy Perry ma wyjść, ale jednak nie. To mówił Harry i widziałam, że patrzył prosto na mnie. Stał sam po środku wielkiej sceny.
-Katy. Chodź tutaj - powiedział z uśmiechem, a ja najpierw patrząc na chłopców, którzy posłali mi swoje uśmiechy, podniosłam się i ruszyłam schodami w dół. Scena znajdowała się na samym środku wielkiej areny i jeszcze na dole. Światła skierowane były prosto na mnie, przez co ledwo cokolwiek widziałam. Wszyscy ludzie patrzyli się na mnie i Harry'ego. Byli tak samo bardzo ciekawi co się wydarzy jak ja. Kiedy już dotarłam na sam dół, stanęłam pod sceną.
-Napisałem piosenkę i chciałbym byś ją wysłuchała - powiedział, a ja szeroko się uśmiechnęłam. Usłyszałam muzykę, Harry zaczął śpiewać, a ja dokładnie wsłuchiwałam się w jego słowa. Po moich policzkach co chwilę spływały łzy. Gdy skończył, zszedł ze sceny bocznymi schodkami i podszedł do mnie. Mocno się w niego wtuliłam. Wszyscy głośno klaskali i krzyczeli na stojąco. Płakałam w jego ramię, a on w moje.
-Kocham cię - szepnął delikatnie się ode mnie odsuwając.
-Ja ciebie też kocham skarbie. Zawsze będę kochać - odszepnęłam i spojrzałam w jego oczy. Po chwili po całym ogromnym pomieszczeniu, rozległy się krzyki i klaskanie "CAŁUJ, CAŁUJ!". Zaśmiałam się w jego usta. Loczek przyciągnął mnie do siebie wpijając się w moje wargi. Położył swoją rękę na moich pośladkach, ale szybko ją strąciłam, czym wywołałam śmiech u Harold'a. Odsunęliśmy się od siebie i jeszcze raz go przytuliłam. Wtedy Harry wziął mnie na ręce. Zaśmiałam się i objęłam go za szyję. Wszedł po schodach na samą górę gdzie siedzieliśmy i posadził mnie na moim siedzeniu. Chłopcy gratulowali tak samo jak dziewczyny. Ale czego? Nie wiedziałam. Reszta gali minęła nawet szybko. 1D wygrali dwie statuetki, a my jedną. Cholernie się cieszyłam. Kiedy już wychodziliśmy razem wszyscy postanowiliśmy jeszcze przystanąć chwilę by odpowiadać na pytania. Chłopaki odpowiadali, a ja wypatrzyłam z dość dłuższego tłumu moją starą znajomą. Znamy się od paru lat. Kiedyś, gdy byłam w Londynie tylko na parę tygodni, poznałam ją, Barbarę Palvin. Jest modelką. I wcale się nie dziwię, jest śliczna. Podeszłam do niej i rzuciłam się na szyję. Mocno się przytuliłyśmy.
-Katy! Jak ja cię dawno nie widziałam! - krzyknęła. Rozmawiałyśmy o wszystkim co do tej pory się wydarzyło.

~Harry~

-Harry zmieniłeś fryzurę? Bo masz troszkę inne - zapytała mnie jakaś dziennikarka.
-Co? Nie! Po prostu Katy dotykała moich włosów i tak ułożyła jakoś dziwnie.. Ale nawet mi się podoba - zaśmiałem się co powtórzyła również ona.
-A powiedz nam, jaka jest Katy? Jest taka sama jak przed kamerami czy z tobą?
-Katy.. Katy jest cały czas taka sama. Nie zachowuje się inaczej. A tak cechami to.. jest naprawdę wspaniałą osobą. Zwariowana, szalona, jednak z drugiej strony czuła, delikatna. Kocham jej uśmiech, włosy, ciało. Wszystko. Jest idealna. Nie wyobrażam sobie życia bez niej

- patrzyłem w jej stronę, widząc jak rozmawia z jakąś brunetką - odważna i ma fioła na punkcie czystości. Dzisiaj razem sprzątaliśmy. No, niestety musiałem. Ale nie narzekam. Wszystko jest świetnie - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.
-To pozostało nam tylko wam życzyć, by było tak dalej, trzymajcie się.
Podziękowałem i jeszcze chwilę chłopcy odpowiadali na pytania. Skończyliśmy króciutki wywiad. Katy nadal rozmawiała ze swoją znajomą. Podszedłem do nich i objąłem moją dziewczynę w pasie. Wtedy dowiedziałem się, że tą znajomą jest Barbara Palvin. Znałem ją.
-Barbara? Fajnie cię znowu widzieć - powiedziałem.
-O Harry! Ciebie również! Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że jesteście parą! Naprawdę życzę Wam szczęścia.
-Dziękujemy, ale teraz wytłumaczcie mi skąd wy się znacie? - zapytałem ciekawy.
-To długa historia. Kiedyś na pewno ci opowiem. Idziesz na After Party?
-Niestety nie. Ja również się spieszę. Miło było z wami pogadać. Do zobaczenia.
-Pa - pocałowały się w policzki i brunetka odeszła.
-My też musimy się rozdzielić. Jedziemy osobno. Zobaczymy się na miejscu.
-Musisz? Nie możesz jechać naszą limuzyną?
-Nie. Do zobaczenia kochanie - musnęła mój policzek i poszła w stronę pojazdu. Również to zrobiłem tylko wsiadłem do limuzyny 1D. W środku nie było jeszcze Liama. Czekaliśmy chwilę na niego, a gdy przyszedł, ruszyliśmy w stronę klubu, gdzie przeniosła się impreza.

~Katy~

W limuzynie cały czas się śmiałyśmy. Nie potrafiłyśmy przestać. Nasz kierowca co chwilę dziwnie na nas spoglądał przez szybkę. Nie zwracałyśmy na to uwagi. Impreza była zamknięta. Tylko dla osób uczestniczących w gali. Wysiadłyśmy z auta chwilę przed One Direction. Przeszłyśmy spokojnie do tylnego wejścia. Stałyśmy i w ciszy rozmawiałyśmy. Nagle poczułam, że się unoszę. To nie były ręce Hazzy. Louis...? Zaraz, co on robi? W powietrzu się do mnie przytulił. Nie rozumiem.
-Lou skarbie, co ty robisz? - zapytałam go.
-Przytulam się do przyjaciółki, nie mogę?
-Oczywiście, że możesz, ale tak z zaskoczenia? Wystraszyłeś mnie!
-Przepraszam - powiedział i okręcił mnie wokół własnej osi.
-Louis postaw mnie w tej chwili! Gdzie są chłopcy?! - krzyknęłam, a on postawił mnie na chodnik.
-Harry jest już w środku i cię szuka. Hahah, debil. Przecież ja już cię znalazłem.
-Szukaliście mnie? - byłam zdziwiona.
-No troszkę.. Oj nie ważne, chodźcie już. - powiedział i wziął mnie na ręce jak pannę młodą. Okej, nie wnikam. Nie przeszkadzało mi to. Weszliśmy wszyscy do wnętrza klubu. Uderzył we mnie mocny zapach alkoholu i papierosów. Dopiero się zaczęło, a już ludzie pijani. Obejmowałam mojego przyjaciela mocno za szyję.
W oddali zobaczyłam Harry'ego, który już pędził w naszą stronę. Gdy dotarł, od razu wziął mnie od Louisa. Przytulił mnie mocno do siebie.
-Kotku.. wystraszyłem się..
-Nie było czego. Lou mnie znalazł i mocno wyściskał. Moja mała marcheweczka - przysunęłam się do bruneta i poczochrałam go po włosach. Harry zmroził tylko wzrokiem chłopaka, a on się zaśmiał.
-A gdzie chłopcy? - zapytałam.
-Siedzą już na loży, idziecie?
-Jasne - odpowiedzieliśmy zgodnie i razem z dziewczynami ruszyliśmy w stronę loży chłopców, czyli naszej. Zobaczyliśmy już ich. Podeszliśmy i ja od razu usiadłam obok Niall'a.
-Heej - przywitałam się
-Cześć - odpowiedzieli równocześnie.
-Ślicznie wyglądasz - szepnął mi na ucho Niall, a ja miło się do niego uśmiechnęłam.
-Dziękuję, ty też nawet spoko - zaśmialiśmy się cicho. Chłopcy zapoznali się głębiej z dziewczynami. Harry usiadł obok mnie. Potem Elena i Jessica. Czyli ja i Niall siedzieliśmy najdalej. Naprzeciwko od lewej siedziała Martina, Claudia, Zayn, Liam i Danielle. Eleanor i Louis siedzieli na samym środku. Idealnie się zmieściliśmy. Zaczęliśmy rozmawiać o dosłownie wszystkim. Po jakimś czasie byliśmy trochę pijani.
-Czyli jak świętujecie dzisiaj po sukcesie, Harry? - odezwał się Lou. Zaśmiali się łącznie ze mną.
-Nie powiem ci! To tajemnica. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się zadziornie.
-No powiedz, Harry - powiedział słodko Zayn.
-Mam dla niego zatańczyć - powiedziałam w końcu, bo wiedziałam, że loczek nie odpowie, a zapewne za chwilę wybuchną śmiechem. Zaśmiałam się patrząc na Harry'ego.
-Ej, to serio miała być tajemnica - powiedział patrząc na mnie. Zaśmialiśmy się
-Już nie jest - wzięłam do ręki swojego drinka i upiłam łyk. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, kiedy wszyscy inni poszli tańczyć. Zostałam sama z Harry'm. Jego ręka znajdowała się na moim lewym udzie. Zaczęła się posuwać w górę. Podwinęła mi się sukienka, więc szybko strąciłam stamtąd jego rękę.
-Kotkuu - wymruczał Hazza, a ja spojrzałam na niego. Znowu umiejscowił swoją rękę na moim kolanie. Gdy nie strąciłam ręki, szeroko się uśmiechnął. Przybliżył się jeszcze bardziej i wpił w moje usta. Jednak po chwili wszystko przerwałam, bo gdyby jakieś paparazzi zobaczyli...
-Skarbie - szepnął
-Nie Harry. Jesteś nietrzeźwy, nie kontrolujesz tego co robisz.
Zrobił smutna minkę i musnął moje usta. Podniósł się i podał mi rękę.
-Zapraszam panią do tańca - akurat leciał wolny kawałek. Chwyciłam jego dłoń i z uśmiechem się podniosłam. Przeszliśmy na parkiet. Założyłam ręce na jego szyję i wtuliłam w niego. Harry objął mnie kładąc swoje dłonie na moich pośladkach. Nawet mi to nie przeszkadzało. Kołysaliśmy się powoli w rytm muzyki. Pogłaskał moje włosy i pocałował moje czoło.
-Kocham cię.
-Mówisz mi to dzisiaj chyba trzeci raz. Ja ciebie też.
-Wiem. I będę ci to powtarzał do końca życia. Nigdy nie przestanę.
Jako odpowiedź pocałowałam zagłębienie za jego uchem. Jego ciało zadrżało. Czuły punkt. Zaśmiałam się cicho. W tych szpilkach byłam prawie równa z nim. I to nawet dobrze. Byłam chyba o parę centymetrów niższa od Niall'a. Gdy piosenka się skończyła, podeszłam do baru, bo Harry poszedł do toalety.
Usiadłam na wysokim krześle i poprosiłam o swój ulubiony drink.
-Katy Larsen we własnej osobie. Ciekawie - powiedział kelner robiąc drinka.
-To takie dziwne?
-Nie, ale jeszcze nigdy cię nie widziałem w rzeczywistości. Jesteś jeszcze bardziej śliczna - posłał mi swój czarujący uśmiech.
-Emm. Dziękuję - odpowiedziałam lekko zmieszana.
-Tak w ogóle, to jestem Drake.
-Katy - uśmiechnęłam się miło i odwzajemniłam uścisk dłoni. Wzięłam gotowego drinka, którego chłopak już przygotował. Wypiłam trochę rozmawiając z Drakiem.
-Katy, co ty robisz? - usłyszałam za sobą głos loczka. Na kilometr można było wyczuć, że jest zły.
-Rozmawiam - odpowiedziałam spokojnie, patrząc w oczy chłopaka.
-A ty? Zarywasz do mojej dziewczyny?!
-C..co? Nie, tylko rozmawialiśmy..
-A ja widziałem co innego! - nie potrafiłam ukryć swojego rozbawienia, więc cicho się śmiałam - jeśli jeszcze raz zobaczę, że zarywasz do mojej dziewczyny, tak skopię ci dupę, że się kurwa nie podniesiesz! - krzyknął. Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.
-Harry, nie musisz się denerwować. Drake nic nie zrobił. Po prostu zamówiłam sobie drinka i chwilę rozmawialiśmy. Nie rób problemu, tam gdzie go nie ma - powiedziałam spokojnie, dotykając jego ramienia. Mimika Harry'ego zmieniła się. Spojrzał na przestraszonego chłopaka.
-Dobra. sorry - mruknął loczek, a ja głośno się zaśmiałam. Harry w odpowiedzi pociągnął mnie za rękę, tak że zeskoczyłam na posadzkę. Pomachałam chłopakowi, który się do mnie uśmiechnął. Chwyciłam dłoń Harold'a i wspólnie poszliśmy do naszej loży. Cały czas cicho się śmiałam. Na miejscu siedział tylko Niall. Usiedliśmy na wygodnej kanapie, a ja dotknęłam jego policzka. Nagle zerwał się z miejsca. Okazało się, że telefon mu dzwonił. Pokazał gestem ręki, że wychodzi i poszedł w stronę toalet.
Wtedy popatrzyłam się na Niall'a. Wpatrywał się w szklankę. Ewidentnie o czymś myślał.
-Niall - powiedziałam, a on spojrzał na mnie - wszystko w porządku?
-Tak! Zamyśliłem się tylko - posłał mi swój uśmiech - emm... może zatańczysz?
-Jasne - uśmiechnęłam się i wyszliśmy na parkiet. Leciała świetna muzyka. Naprawdę, genialnie się bawiłam. Gdy zaczął lecieć już następny kawałek, zeszliśmy, bo się zmęczyliśmy. Harry bawił się czymś na telefonie. Usiadłam obok loczka i zabrałam mu telefon z ręki.
-Ej! - krzyknął. Spojrzałam co oglądał. O dziwo, były to moje zdjęcia. Przeniosłam swój wzrok na niego i szybko musnęłam jego policzek.
-Chodź idziemy tańczyć, bo potem już będziemy się zbierać - pociągnęłam go za rękę. Oddałam mu telefon i ponownie zatańczyliśmy. W połowie tańca przyszła Jess i chciała ze mną zatańczyć. Harry poszedł w kierunku loży, a my zaczęłyśmy tańczyć jak jakieś lesbijki. Chciałyśmy pokazać chłopakom, na co nas stać. By wzbudzić w nich to dzikie pożądanie. Doskonale wiedziałyśmy, że kontrolują każdy nasz ruch. Piosenka się skończyła i podążyłyśmy w stronę chłopców. Gdy usiadłam między chłopcami, tak jak Jessica, cały czas trwała cisza. Cały czas cicho się śmiałyśmy. Jednak przerwał Harry.
-To było.. - zaczął
-Świetne - dokończył Louis, a Eleanor szturchnęła go w ramię.
-Podnieciłem się - powiedział Harry, a wszyscy łącznie ze mną się zaśmialiśmy. Przybiłam żółwika z Jessicą i ponownie się zaśmiałyśmy.
-Czyli to było zamierzone?
-Tak - odpowiedziałam.
Reszta zabawy mijała w przemiłej i zabawnej atmosferze. Nic ciekawe się nie działo, oprócz tego, że Harry strasznie się nawalił. W sumie, ja byłam nie lepsza. Ale no na pewno nie tak bardzo jak on. Pierwsi z imprezy wyszli Louis i Eleanor. Jakąś godzinę wcześniej. Harry siedział na miękkim materacu ledwo rozmawiając z Niall'em. Musiałam go zmusić, byśmy wrócili do domu. Gdybyśmy zostali jeszcze jakieś półgodziny, nie byłabym w stanie iść na nogach. A co dopiero Harry.
-Harry. Mówię do ciebie ostatni raz. Jeśli w tej chwili nie podniesiesz się i nie wyjdziemy stąd razem, idę sama. Rozumiesz? - powiedziałam do niego poważnym głosem
-Dobrze, moja pani. Już idziemy - powiedział, pożegnał się z wszystkimi tak samo jak ja i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Ledwo co szedł. Matko.. Jak można się tak napierdolić?
Jednak okazało się, że Niall również będzie z nami wracał. Przynajmniej pomoże mi w prowadzeniu go. Nie był tak bardzo pijany. Wyszliśmy wszyscy razem na chodnik. Niall kazał mi bym, w ogóle nie pomagała mu, bo sam sobie poradzi, a ja mogłabym połamać obcasy. Odsunęłam się delikatnie od Harry'ego i szłam z boku.
-Harry kurwa idź prosto - powiedział lekko zdenerwowany Niall.
-Spierdalaj, to chodnik jest krzywy - warknął, a ja się zaśmiałam. "Spierdalaj to chodnik jest krzywy" jakie teksty.. Gratuluję, Harry. Jednak blondyn nie mógł sobie do końca z nim poradzić, a więc ja wkroczyłam do akcji. Objęłam siebie jego prawą ręką na szyi, by mógł się na mnie trochę opierać i swoimi obiema rękami trzymałam go w pasie. Tak samo zrobił Niall. Gdy znaleźliśmy się pod naszym domem, otworzyłam furtkę i weszliśmy w głąb posesji. Podałam klucze od domu Niall'owi, a on poszedł razem z Harry'm. Zamknęłam furtkę na klucz i również poszłam za chłopcami. Weszłam do domu i od razu zamknęłam go na na trzy spusty. Niall chciał wyjść.
-O nie. Ty zostajesz dzisiaj tutaj - powiedziałam zdejmując moje szpilki - nie puszczę cię samego do domu.
-Katy, ja naprawdę muszę iść. Nie chcę się narzucać - powiedział patrząc w moje oczy.
-Zostajesz  i koniec kropka! - powiedziałam podniesionym głosem. Nialler w końcu dał sobie spokój i poszedł za mną do salonu, gdzie znajdował się Harry.
-Pomożesz mi go zaprowadzić do sypialni? - zapytałam cicho.
-Jasne - odpowiedział Niall i razem podeszliśmy do przysypiającego loczka.
-Harry kotku, podnieś się - powiedziałam cicho. Otworzył oczy i spojrzał na nas - podniesiesz się sam?
-Tak! - powiedział i podniósł się do pozycji siedzącej, a my podnieśliśmy go tak że stanął na równe nogi.
-Nie musicie mi pomagać. Poradzę sobie sam - powiedział Harry patrząc to na mnie, to na Niall'a.
-Nie chcę byś się połamał. Bez dyskusji. - powiedziałam i razem z blondynem wprowadziliśmy Harry'ego po schodach na górę, i dalej do sypialni.
-Zostań tutaj na razie, za chwilę przyjdę, tylko muszę pogadać z Niall'em.
-Czekam - wymamrotał leżąc na łóżku. Wyszliśmy z sypialni i zeszliśmy na dół do kuchni. Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam do dwóch szklanek. Usiadłam na blacie pijąc zimny napój. To samo zrobił blondyn, tylko usiadł na krześle przy stole.
Chwilę trwaliśmy w ciszy.
-Naprawdę nie mogę pójść do domu? - zapytał Niall.
-Nie. Zostajesz dzisiaj u nas. Idę teraz ogarnąć ci pokój gościnny i idziemy wszyscy spać. Dosyć emocji jak na jeden dzień - zeskoczyłam z blatu wkładając szklankę do zmywarki. Poszłam do pokoju gdzie Niall mógłby spać. Pościeliłam łóżko i wyszłam.
-Niall - szepnęłam
-Tak?
-Jeśli chcesz możesz już iść spać. Gdybyś czegoś potrzebował to przyjdź. Rozgość się, rób co chcesz. Tymczasem życzę ci dobranoc, i dziękuję że pomogłeś mi z Harry'm. Miło z twojej strony. - przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Zarumienił się. Hahah! Rozeszliśmy się, ja poszłam do góry, a blondyn do swojej sypialni. Weszłam do środka, mojej i lokersa sypialni i zobaczyłam go jak słodko spał w ubraniach. Musiałam go rozebrać. Podeszłam do niego i pochyliłam się, po czym musnęłam jego usta. Nawet się nie ruszył. Delikatnie rozpięłam pasek od jego spodni i odsunęłam rozporek. Zsunęłam z niego spodnie i rzuciłam na bok.
Usłyszałam cichy chichot z ust Harry'ego. Spojrzałam na jego twarz. Miał zaciesz na twarzy jak dziecko w święta.
-I z czego się chichrasz? - zapytałam sama się śmiejąc. Zdjęłam buty i skarpetki. Usiadł normalnie.
-Co ty chciałaś mi zrobić? - na jego słowa wybuchnęłam śmiechem.
-Musiałam cię rozebrać - powiedziałam i usiadłam na jego kolanach.
-Podobało mi się. Musisz częściej mnie rozbierać - zaśmiał się
-Nie. Sam będziesz się rozbierać następnym razem. Nie będę w ogóle ci pomagać. - zeszłam z jego kolan i poszłam w stronę garderoby. Rozebrałam się zostawiając sukienkę na wieszaku. Poszłam do łazienki, tam wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż i rozpuściłam włosy. W samej bieliźnie wyszłam do sypialni. Harry cały czas siedział w tym samym miejscu. Chyba już trochę prze trzeźwiał. Gdy mnie zobaczył rozłożył swoje ramiona, bym mogła się do niego przytulić. Najpierw zdjęłam mu koszulkę przez głowę i rzuciłam ją na szafkę. Położyłam się normalnie na łóżku omijając loczka.
-No wiesz - szepnął będąc już przy mnie. Zgasiłam lampkę i wtuliłam się w tors mojego chłopaka.
-Harry idziemy już spać - powiedziałam, gdy ten zaczął całować mnie po szyi.
-Miałaś mi zatańczyć
-Wiem. Jutro ci zatańczę, teraz idziemy już spać - musnęłam jego usta i jeszcze bardziej wsunęłam się pod kołdrę.
-Trzymam cię za słowo. Dobranoc.
Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i odpłynęłam w krainę Morfeusza.



--------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie moi kochani po dwutygodniowej przerwie! Długo co nie? No wiem. Przepraszam za wszystkie błędy, niedociągnięcia. Jakby coś takiego wystąpiło, piszcie w komentarzach, od razu poprawię.
4 KOMENTARZE = NOWY ROZDZIAŁ! 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!
Od teraz, zaliczam tylko komentarze dotyczące rozdziału. Nie żadne reklamy czy coś. To omijam szerokim łukiem. Cieszę się, że komentujecie! To naprawdę bardzo motywuje! Gdy patrzę na to wszystko, to daje mi to takiego solidnego kopa w dupe, że aż mi się chce częściej pisać!
Ogólnie dzisiaj miałam zawody.. wow! xd
Piłka nożna i... 3 miejsce xd chociaż tyle :3
Co u was? Zawsze pytam, a wy nie odpowiadacie! No, halo.. co jest z wami..
To tyle, czekam na wasze opinie :)
Pozdrawiam ♥


Edytuj

Przypominam, że teraz rozdziały będą krótsze, ale częściej. :)