czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 20. ♥ "Na zawsze razem"

~Katy~

Weszliśmy do domu, było już po godzinie 22. W salonie nikogo nie było, a w kuchni krzątała się Anne. Poszliśmy od razu do pokoju. Harry usiadł na łóżku i patrzył na mnie, a ja wyciągałam sobie piżamę z torby. Pocałowałam jego policzek, wzięłam piżamkę i wyszłam. Weszłam do łazienki, odłożyłam rzeczy na szafkę, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Po chwili już czysta wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Następnie ubrałam się i wyszłam z łazienki. Harry rozmawiał przez telefon i stał tyłem do drzwi. Nie usłyszał jak weszłam. Wzięłam z torby lustrzankę i ponownie po cichu wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi do łazienki, zamknęłam je na klucz i zrobiłam sobie zdjęcie w lustrze. Taka sweet focia. Po chwili byłam w pokoju. Harry zakończył już rozmowę i siedział na łóżku. Odłożyłam aparat i usiadłam obok niego.
-Kto dzwonił? - zapytałam przeczesując jego loczki.
-Skąd wiesz, że ktoś dzwonił?
-Byłam tutaj jakąś minutę temu i rozmawiałeś przez telefon, zgadza się?
-No tak. Dzwonił Zayn i powiedział że przed chwilą zadzwonił do niego Paul i kazał zwołać wszystkich, aby od tak byli w Londynie. Do Nialla także. Wiesz, zbliża się trasa koncertowa.. Pewnie coś związane z tym - powiedział patrząc na mnie.
-Mhm, ile ta trasa ma trwać? - zapytałam i położyłam się na łóżku.
-2 tygodnie, a co? - powiedział i położył się obok mnie na kołdrze.
-I ja mam wytrzymać bez ciebie dwa tygodnie? Chyba żartujesz - powiedziałam patrząc na niego. Zaśmiał się i popatrzył w moje oczy.
-Będziesz niestety musiała. A myślisz że mi będzie łatwo? Jutro wieczorem już wracamy. Kocham cię skarbie - powiedział i podniósł się - to ja idę wziąć prysznic i za chwilę do ciebie wracam.
Wyszedł z pokoju zabierając tylko czyste bokserki. Nie wiem jak wytrzymam tyle czasu... A jak będą takie na przykład które trwają po kilka miesięcy? Wtedy to już chyba umrę na nudę. Trzeba znaleźć sobie pracę.. W końcu całymi dniami nie będę siedzieć w domu, tak? Leżałam i myślałam nad przyszłością, kiedy w końcu przyszedł Harry. Wskoczył pod kołdrę obok mnie i przytulił mnie. Wtuliłam się w jego nagi tors i zaczęłam jeździć po nim od góry do dołu palcem. Loczek tylko zadziornie mruczał. Nasze nogi były tak zaplątane razem, że chyba nie możliwe by było rozplątać je. Wpadł mi jeden głupi pomysł do głowy. Chciałam go zrealizować.
-Harry... - zaczęłam
-Tak?
-Co powiesz na mały zakład? - spojrzałam na jego twarz i poruszałam zabawnie brwiami.
-Boję się ciebie.. No mów. Może się skuszę - zaśmiał się.
-Miesiąc bez tego - powiedziałam.
-Wytrzymasz? - zapytał
-Mam wątpliwości do ciebie.
-Ja mam zamiar to wygrać, więc okay! Zgadzam się - uścisnęliśmy swoje dłonie i zaśmialiśmy.
-Ale to nie znaczy, że ja nie mogę kusić - powiedziałam tajemniczo.
-Eeej, tylko bez takich.
-O tym nie było mowy, więc? Ja mogę zacząć - powiedziałam, odsłoniłam kołdrę i usiadłam okrakiem na loczku. Zaczęłam swoją grę. Całowałam jego usta ciągle i namiętnie. Co chwilę ocierałam się o TO miejsce, a Harry jęczał. Niby tak przypadkiem. Wiedziałam, że za chwilę wygram. Znowu otarłam się o niego, a Harry poważnie jęknął.
-Błagam, przestań. Za chwilę się na ciebie rzucę jak nie przestaniesz - wymamrotał błagalnym głosem, a ja uśmiechnęłam zadziornie.
-O to mi chodzi skarbie - powiedziałam i kontynuowałam zajęcie. Wpiłam się w jego gorące usta, a on uśmiechał się do mnie tajemniczo. Zaczęliśmy swój długi i namiętny pocałunek. Nie zostawaliśmy sobie dłużni. Ręce Harrego zjechały z mojej tali na pośladki. Podobało mi się to. W końcu odczepiłam się od niego i przez przypadek otarłam się ponownie o to miejsce. Położyłam się, ale Harry prawie od razu się dosłownie na mnie rzucił. Zaczął całować moje usta zjeżdżając niżej. Zaśmiałam się.
-Dłużej już nie wytrzymam - powiedział z chwilą przerwy.
-Czyli wygrałam zakład. W ciągu...  5 minut?
-Nie moja wina - powiedział i zaczął mnie ponownie całować.

~Następny dzień~

Obudziłam się. Harry jeszcze spał, więc postanowiłam że nie będę go budzić. Podniosłam się z łóżka nie budząc go i przykryłam się kołdrą ściągając ją przy okazji z loczka. Mruknął z niezadowoleniem i próbował ją ściągnąć ze mnie.
-Harry poczekaj chwilę, wezmę tylko ubrania - powiedziałam, a on leniwie otworzył oczy. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Przyciągnął mnie do siebie w tali tak że siedziałam przy samym jego tułowiu. Podniósł się na łokciu i pocałował moje ramię.
-Kocham cię skarbie - powiedział - ale nie zabieraj mi kołdry.
-No chyba nie będę paradować nago, prawda?
-Serio? Ja leżę tutaj całkiem nagi i zabrałaś mi na dodatek kołdrę - powiedział, a ja się zaśmiałam.
-Było mnie w nocy nie rozbierać, teraz musisz poczekać, aż się ubiorę - powiedziałam i się podniosłam razem z kołdrą. Zasłoniłam nią swoje ciało i podeszłam do torby. Wyciągnęłam TO, świeżą bieliznę i kosmetyczkę po czym ubrałam najpierw na siebie piżamę. Harry leżał całkiem goły, ale mu to nie przeszkadzało.
-Dasz mi tą kołdrę? Zimno mi - powiedział w końcu.
-Masz - oddałam mu kołdrę i wzięłam do ręki moje rzeczy.
-Dzięki. Mogę wziąć z tobą prysznic? Proooszę - powiedział słodko, a ja się zaśmiałam.
-Może kiedyś - odpowiedziałam i chwyciłam klamkę. Najpierw posłałam loczkowi całusa w powietrzu i wyszłam.
Weszłam do łazienki, odłożyłam ubrania i wzięłam prysznic. W połowie przyszedł Harry. Tak po prostu wszedł do łazienki bez pukania i od razu goły pod prysznic. Zaśmiałam się i pocałowałam jego policzek. Woda spływała po naszych ciałach, tak że byliśmy już całkiem mokrzy. Harry przyciągnął mnie do siebie w tali i wpił w moje usta. Ujęłam jego twarz w dłonie i przybliżyłam do niego, oddając pocałunek. Wspólnie wzięliśmy prysznic, po czym ja pierwsza wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i spięłam włosy. Loki Hazzy były oklapnięte pod wpływem wody, ale i tak wyglądał słodko. Woda ucichła i po chwili mogłam zobaczyć obok siebie Harrego, który wziął ręcznik i wytarł nim swoje włosy. Wytarł się cały i włożył bokserki. Przyglądałam mu się a on spojrzał na mnie. Uśmiechnął się szeroko i pocałował mój policzek.
-Co? - zapytał trochę zdezorientowany.
-Właśnie tak myślę, dlaczego akurat ty się we mnie zakochałeś - powiedziałam z miną myśliciela.
-Urzekła mnie twoja uroda, osobowość - odpowiedział z uśmiechem i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors i pocałowałam pierś.
-Mhm. Wiesz że jakbym mogła to bym cię normalnie schrupała - powiedziałam i odczepiłam się do niego.
-Prędzej ja ciebie - zaśmiał się i przerzucił mnie przez ramię. Wyszedł z łazienki i poszedł w stronę pokoju gdzie spaliśmy. Już pominęłam fakt, że byłam w samym ręczniku który w każdej chwili mógł mi spaść. Krzyczałam, biłam po plecach pięściami ale nic. Wszedł do pokoju zamykając drzwi nogą po czym odłożył mnie na łóżko i usiadł na mnie okrakiem. Z jego włosów jeszcze kapała woda, ale nie przeszkadzało mu to. Wpił się w moje usta i zaczął powoli odchylać ręcznik na moich piersiach. Bokserki chłopaka były bardzo obcisłe więc dokładnie widziałam jak w pewnym miejscu są mocno wypukłe. Już miałam zająć się jego bokserkami kiedy drzwi się otworzyły a w progu stała Anne. Harry szybko zszedł ze mnie i położył obok. Kobieta spojrzała na nas i jej poliki zrobiły się lekko czerwone.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam tylko powiedzieć że śniadanie jest gotowe i zapraszam - powiedziała i tak po prostu wyszła. Gdy drzwi się zamknęły Harry od razu powrócił na swoje wcześniejsze miejsce. Tym razem to ja przerwałam. Zrzuciłam go z siebie i szepnęłam do ucha "łazienka", podniosłam się i wyszłam. Ponownie zawiązałam sobie ręcznik tylko że mocniej. Zamknęłam za sobą drzwi i zrzuciłam ręcznik. Włożyłam czystą bieliznę, a potem poczułam rozgrzane ręce na moich biodrach. Loczek położył głowę na moim ramieniu i wtulił w moje ciało. Pocałowałam jego policzek i odwróciłam się do niego.
-Kocham cię - powiedziałam i wzięłam jego twarz w swoje dłonie.
-Ja ciebie też, nie wyobrażasz sobie jak bardzo - powiedział i wziął mnie na ręce.
-Słodziaku, postaw mnie - powiedziałam, a on zakręcił się przez co prawie upadliśmy. Zaśmiałam się a on pocałował moje usta.
-Jesteś taka pociągająca no! Nie potrafię się tobie oprzeć, rozumiesz? - powiedział poważnie, a ja zawiesiłam ręce na jego karku.
-Wiem, i to jest w tobie takie słodkie. Ale przecież nie będę cię wykorzystywać. Kocham cię i nie potrafiłabym - powiedziałam i wtuliłam głowę w jego ramię.
-Coś czuję że to ty będziesz tą już do końca - powiedział
-Jak czegoś nie zepsuję to tak na pewno będzie.
-Ty? Yhym... chyba raczej ja. Mając przy sobie taką piękną kobietę, i tak pewnie coś zepsuję..
-Nie mów tak, bo zapeszysz - spojrzałam w jego oczy. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, aż Harry postawił mnie na podłogę. Wtuliłam się w jego rozgrzany, nagi tors, a on gładził ręką moje włosy i plecy.
-Katy? - powiedział cicho.
-Tak?
-Możesz coś dla mnie zrobić?
-Zależy co.
-Obiecaj mi jedno... Co kol wiek by się działo, wszystko jedno co. Zawsze będziesz przy mnie i nie rozstaniemy się nigdy. Obiecasz mi to? - zapytał. Zaskoczyło mnie to trochę.
-Harry ja...
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Na zawsze razem... - szepnęłam a Hazza pocałował moją głowę. Lekko kołysaliśmy się przez parę minut ale ja w końcu przerwałam.
-Już koniec tych czułości. Trzeba się ubrać - powiedziałam i odczepiłam się od loczka, ale on jeszcze mnie przytrzymał - skarbie...  chcę się ubrać.
-No jeszcze chwila. Muszę się do ciebie poprzytulać no.
-Będziesz miał jeszcze czas. Na razie chcę się tylko ubrać.  Czy to tak wiele?
-Oj no już.. puszczam cię. Jak nie chcesz to nie.
-Skarbie, chcę, ale przecież muszę się ubrać, tak?

-No dobrze już.. nie denerwuj się - powiedział, pocałował mój policzek i do końca wytarł swoje włosy.
-Nie denerwuję się - odpowiedziałam całkiem spokojnie. Dalej już nic nie mówiliśmy. Ubrałam się i wysuszyłam swoje długie włosy. Harry wyszedł z łazienki parę minut temu, a ja nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam gotowa z pomieszczenia i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam w środku Hazzę który kucał przy torbie i wyjmował ubrania. Gdy mnie zobaczył, szeroko się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do łóżka, spod poduszki wyciągnęłam swój telefon. Żadnych nowych wiadomości. Może zadzwonię do Cary? Nie. Jest dopiero 10:38 może jeszcze spać. Odłożyłam telefon na szafkę i rzuciłam się na łóżko. Poczułam jak materac łóżka ugina się pod ciałem Harry'ego. Chłopak właśnie się ubierał. Podniosłam się i usiadłam za nim. Wtuliłam swoje drobne ciało w jego rozgrzane plecy. Przyciągnęłam go do siebie tak że leżał na moich kolanach.

Pocałowałam jego usta a on odwzajemnił jeszcze bardziej. Uwielbiam takiego typu chwile. Kocham Harry'ego najbardziej na świecie i chyba nie przeżyłabym tego gdyby mu się coś stało. Jest dla mnie cholernie ważny. Odczepiłam się od niego i podniosłam. Poprawiłam sukienkę i włożyłam buty.
-Harry skarbie, ubieraj się szybko nie chcę być długo sama na dole - powiedziałam a on podniósł się i złapał mnie za udo.
-Zostań jeszcze chwilkę.. potem możemy już iść razem - powiedział całkiem przekonująco. Ja jednak nie dam się na to nabrać.
-Oj no chyba nie. Nie dam się już tobie nabrać na te twoje "Zostań jeszcze chwilkę". Pamiętaj. Nigdy. Się. Na. To. Nie. Nabiorę. NIGDY - powiedziałam oddzielając każdy wyraz. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
Spojrzałam na Hazzę który akurat przyglądał się mi. Miał smutny wyraz twarzy.
No nie potrafię go tak zostawić! Wróciłam się i usiadłam mu na kolanach. Wtuliłam swoją głowę w jego szyję, a on głaskał moje plecy.
-Uwielbiam jak ci serce mięknie i mnie przytulasz - powiedział do mojego ucha.
-Wiem, a ja nie potrafię patrzeć na ciebie jak jesteś smutny - powiedziałam i musnęłam ustami jego zagłębienie za uchem. Zamruczał cicho.
-To ubieraj się, a ja idę na dół - dodałam i odczepiłam się od niego. Zrobił smutną minkę - nie smuć się. Jeśli szybciej przyjdziesz, to tym bardziej będziesz miał szansę się przytulić - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę drzwi. Odwróciłam się jeszcze do Hazzy który ubierał się i wyszłam. Na schodach minęłam się z Gemmą. Przywitałyśmy się i zeszłam na dół. W salonie siedział Robin, a w kuchni krzątała się Anne. Właśnie miała znosić wszystko do jadalni.
-Dzień dobry - przywitałam się pierwsza bo ta chyba nawet mnie nie zauważyła. Kobieta odwróciła się do mnie i szeroko uśmiechnęła.
-Witaj kochana. Pięknie wyglądasz. Harry ma gust - zaśmiała się co powtórzyłam także ja.
-Wiem - usłyszałam znajomy, męski głos za sobą. Ten z lekką chrypką. Harry podszedł do mnie, pocałował mój policzek i objął, co także ja zrobiłam. Mama Harry'ego uśmiechała się do nas.
-Synku, jestem z ciebie dumna - powiedziała i go przytuliła, a ja odsunęłam się na bok. W moich oczach pojawiły się łzy. Nie lubię patrzeć na takie wzruszające chwile! Odwróciłam się tyłem i otarłam łzę spływającą mi po policzku. Ponownie odwróciłam się w stronę Harry'ego i Anne. Chłopak przytulał ją i gładził ręką po plecach. Spojrzał na mnie i wziął rękę w moją stronę.
-Skarbie.. teraz ty płaczesz? Chodź tu - wskazał żebym podeszła. Tak też zrobiłam i wtuliłam się w tors chłopaka.
Po paru minutach oby dwie odczepiłyśmy się od ciała chłopaka całe mokre od łez.
-Dlaczego ja tak działam na kobiety? - powiedział Harry dumnie.
-Oj działasz, działasz - powiedziałam i musnęłam jego usta. Już miałam kierować się w stronę blatu gdzie stały dania, ale Hazza przyciągnął mnie do siebie i wpił w moje usta. Wszystkiemu przyglądała się Anne.
-Harry puść już biedną dziewczynę. Dosyć ją wymęczyłeś w nocy - powiedziała a ja spojrzałam na Harry'ego, który szczerzył się jak głupi.
-No właśnie! Zaciągnąłeś mnie do łóżka! - powiedziałam  z wyrzutem a kobieta się zaśmiała.
-Ja? A kto wymyślił zakład? - skrzyżował ręce na piersi i patrzył na mnie z zadziornym uśmieszkiem.
-Ok. Ja wymyśliłam zakład ale ty nie musiałeś od razu go wypełniać - powiedziałam dumnie. Harry się zaśmiał.
-Mogłaś nie kusić - powiedział, a ja pokazałam mu język, znów chciałam iść poznosić wszystko do jadalni, ale Harold ponownie przyciągnął mnie do siebie,

 chciał pocałować ale nie pozwoliłam. Przytuliłam, a on objął w pasie.
-Oj dzieci, dzieci - powiedziała mama Hazzy.
Pocałowałam jego usta i odczepiłam. Loczek nie chętnie mnie puścił, ale jednak puścił. Poszedł już w stronę jadalni, a ja zaczęłam wszystko znosić. Dużo tego. Ja na pewno tyle nie zjem. Usiadłam obok Harry'ego, który poprawiał sobie włosy.
-Oj no piękne są. Już ich nie poprawiaj - powiedziałam i przeczesałam palcami jego grzywkę. Loczek zaśmiał i podniósł mnie na swoje kolana. Już miałam coś powiedzieć, ale on zaczął.
-Musisz więcej jeść - powiedział macając mój brzuch - jesteś strasznie chuda. Głodujesz się? - zapytał mnie.
-Nie głoduję się tylko po prostu nie chce mi się jeść. Nie ciągnijmy dłużej tego tematu, bo to nie potrzebne - usiadłam już na swoim krześle.
-Dopilnuję, byś więcej jadła - powiedział, a ja spojrzałam na niego.
-Niby jak chcesz to zrobić? Za tydzień wyjeżdżasz w trasę i nie będzie cię dwa tygodnie.
-Jest Cara, jest Patrick. On powinien na dniach przyjechać. Więc problem rozwiązany. A ja gdy już przyjadę, będę się tobą zajmował. Jak nie będziesz chciała jeść, będę cię karmił - uśmiechnął się słodko.
-Od kiedy ty się mną tak zajmujesz?
-Od zawsze. Odkąd jesteśmy razem.
-Ok, jak chcesz - pocałowałam jego policzek i wszyscy zaczęliśmy jeść tosty. Były naprawdę pyszne. Według wszystkich zjadłam najmniej, ale ja uważam, że zjadłam naprawdę dużo.
-Zjedz jeszcze trochę - powiedział Harry, a ja pokiwałam przecząco głową. Wziął jednego tosta i skierował w moją stronę.
-Leci samolocik - powiedział śmiesznym głosem, a ja się zaśmiałam. W tym czasie loczek wepchnął mi do buzi tosta.
-Gryź - powiedział, a ja się nie ruszyłam - no dawaj. Za mnie - ugryzłam lekko i zaczęłam przeżuwać jedzenie.
-Nie jestem dzieckiem. Zjem ostatniego - powiedziałam, gdy już połknęłam wszystko.
-No nie jesteś, ale ja się o ciebie troszczę - powiedział i złapał moją rękę w swoją.
-Uwielbiam jak masz taką minę, że chcesz mi pomóc a nie potrafisz - pogłaskałam jego policzek.
-A ja uwielbiam jak udaję, że jestem smutny i ty mnie przytulasz - zaśmiał się, a ja zmrużyłam oczy.
-O ty! No wiesz! Obrażam się na ciebie - powiedziałam i podniosłam się. Wzięłam mój talerz i włożyłam go do zmywarki w kuchni. Widziałam, że Harry mnie obserwuje.
Jadalnia była połączona z kuchnią, więc wszystko było widoczne.
-Idę na górę - powiedziałam z uśmiechem i ruszyłam w stronę schodów, nawet nie patrząc na Harry'ego.  Weszłam do pokoju loczka, zdjęłam buty i położyłam się na łóżku. Zasnęłam.

Obudziły mnie soczyste i namiętne pocałunki składane na moim ramieniu. Otworzyłam oczy i odwróciłam się w stronę Harry'ego. On uśmiechał się do mnie, ale ja nie odwzajemniałam. Chciałam się z nim troszkę podroczyć. Odwróciłam się ponownie w tą stronę co leżałam. On nie przestawał tego robić. Zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł na uda. Muskał moją skórę swoimi miękkimi wargami.
-Harry, to na mnie nie działa - powiedziałam.
-Dlaczego? Przecież wiesz jak bardzo cię kocham - powiedział cicho, a ja ledwo co go zrozumiałam. Wzięłam rękę i wplotłam ją we włosy Harolda. Nie chciałam tak szybko odpuszczać, ale nie potrafiłam. Harry podniósł się i położył głowę na moim ramieniu.
-Kotku, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia - usłyszałam przy uchu.
-Co żeś znowu głupiego wymyślił? - zapytałam, a on zachichotał.
-Nic głupiego. Po prostu mam dla ciebie propozycję - podniósł się na równe nogi i podał mi rękę.
-Nie chce mi się wstawać -machnęłam ręką, a Harry wziął mnie na ręce.
-Okay, teraz mogę zacząć. Zabieram cię dzisiaj na miasto, nie powiem ci gdzie, bo to niespodzianka. Musisz ubrać się naprawdę seksii. Nie powiem ci o co chodzi - powiedział i poruszał zabawnie brwiami.
-No dobrze...
-Teraz uczcimy to wrzuceniem do basenu - powiedział, a mnie zmroziło. Otworzył drzwi i zbiegł po schodach.
-Że co? Nie! Harry zapomniałeś?! Nie umiem pływać!
-Oj no przecież ja jestem. Nie bój się!
-Harry tam jest 180 cm!
-A ty masz 169 i co z tego? Przecież jestem!
-Skąd wiesz, że mam tyle wzrostu? - zdziwiłam się.
-Mówiłaś mi kiedyś, bardzo dawno temu.
-Fajnie wiedzieć - powiedziałam. Hazza wyszedł już do ogrodu i od razu wrzucił mnie do wody. Zaczęłam ruszać rękami i nogami, aż poczułam, że jestem na powierzchni. Harry w mig znalazł się koło mnie. Ja od razu oplotłam mu nogi wokół bioder i zawiesiłam ręce wokół szyi.
-Spokojnie.. Jestem tutaj - powiedział i pogłaskał moje plecy.
-Nie lubię cię - powiedziałam i chciałam dosięgnąć ręką krawędzi basenu ale nie zdołałam, po czym wpadłam do wody, bo puściłam się już wtedy Harry'ego. Nie miałam siły już wypłynąć. Poczułam szarpnięcie za rękę. Brakowało mi już powietrza. Harry podszedł bliżej i wpił się w moje usta przekazując mi powietrze. W końcu wziął mnie a ja się do niego przytuliłam. Wstał i był na powierzchni. Nasze nosy stykały się ze sobą.
-Dzięki - powiedziałam, a on uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-To mój obowiązek skarbie - wymruczał i musnął moje usta.
-Równie dobrze mogłeś, stwierdzić że umiem pływać i sobie poradzę.
-Za bardzo cię znam - powiedział po czym skierował się w stronę drabinki. Ja mocno trzymałam się jego karku, nie chciałam się utopić. Wyszedł już z wody, a ja nadal go nie puściłam.
-Nie żeby mi to przeszkadzało, czy coś, ale już stoimy na ziemi.
-Ja się stąd nie ruszam.
-Okay, spokojnie. Nie trzęś się już tak.
-Ja się nie trzęsę. Po prostu mi zimno.
-No to idziemy do domu - powiedział i wszedł do domu. Obok przechodziła akurat Anne. Spojrzała na nas zdezorientowanym wzrokiem.
-Co wam się stało?! - zapytała głośno.
-Harry postanowił wrzucić mnie do basenu - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Wrzucił cię do basenu? Harry... jak dziecko normalnie! Jak dziecko! Szybko na górę się przebrać, bo się rozchorujecie - powiedziała, a ja zeskoczyłam z Harry'ego i poszłam do góry. Lokers zaraz za mną. Moja sukienka była cała mokra więc, wręcz przylepiła się do mojego ciała. Widać było moją bieliznę, dlatego Harry nie odrywał wzroku od mojego tyłka, co mnie strasznie denerwowało. No tak.. to Harry w końcu! Weszłam do pokoju i poprawiłam swoją sukienkę. Nagle loczek przyciągnął mnie do siebie i wessał się w moją szyję.
-Mokra jesteś jeszcze bardziej seksowna - szepnął mi do ucha, a ja wpiłam się w jego usta.
Przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie, tak że czułam TO miejsce jak wbija mi się w pewną część ciała. Harry wbił swoje ręce w moje pośladki, a ja w jego. W moim przypadku były to paznokcie. Syknął i przybliżył się jeszcze bardziej. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie jak zawsze. Odsunęłam się troszkę od niego i przejechałam paznokciem po TYM miejscu.
-Mrr - zamruczał, a ja jęknęłam cicho wprost do jego ust.
Po paru minutach usłyszeliśmy ciche chrząknięcie. Odsunęliśmy się od siebie i zobaczyliśmy kto nam przerwał. To Gemma. Od razu strzeliłam buraka i usiadłam na łóżku.
-Przepraszam, że przerwałam, ale chciałabym porozmawiać z Harrym. Harry mogę cię prosić na chwilkę?
-Jasne - odpowiedział i spojrzał na mnie - zaraz przyjdę - powiedział do mnie a ja kiwnęłam głową i podeszłam do torby. Wyszli, a Harry jeszcze się wrócił.
-Jak przyjdę masz być gotowa - powiedział a ja spojrzałam na niego - spokojnie, masz dużo czasu. Sam się muszę ubrać.
-Okay - powiedziałam i on poszedł. Dobrze, że wzięłam moją ulubioną turkusową sukienkę. Wyjęłam ją i resztę pasujących do niej dodatków, czyli TO po czym najpierw pomalowałam paznokcie. Jestem ciekawa co ten głupek wymyślił. Po paru minutach paznokcie wyschły, a ja stanęłam w samej bieliźnie przy łóżku. Wzięłam telefon z myślą, że napiszę do Cary, ale poczułam ciepły oddech na szyi.
-Widzę, że czekałaś na mnie - wymruczał loczek i złożył na moim policzku pocałunek.
-Wyjdź stąd, chcę się przygotować - powiedziałam, a on pocałował moje czoło i skierował się w stronę drzwi.
-Jasne. Punkt 14:30 masz przyjść na dół. Będę czekał w salonie - powiedział z szerokim uśmiechem i wyszedł z pokoju. Ponownie wzięłam mój telefon i wybrałam numer Cary. Nie powinna spać, jest 13. Odebrała po 2 sygnałach.
-Halo? -Hej Cara, jak tam u was?
-Katy! A wszystko dobrze. Jemy śniadanie. Niall dzisiaj przylatuje wieczorem. A wy kiedy?
-Też, tak jakoś, ale zapewne w nocy.
-Czyli Harry ma nici z tego.. Chyba, że w samochodzie. W to nie wnikam.
-Oj, to dobrze..
-Kiedyś na pewno mi powiesz. 
-Może.
-Wiesz, chyba muszę już kończyć.
-Jasne, rozumiem że Zayn wzywa - zaśmiałam się co ona także powtórzyła.
-No skąd wiedziałaś?! Pa do zobaczenia wieczorem.
-
Papa skarbie - powiedziałam słodko, a w słuchawce usłyszałam śmiech.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Zaczęłam się ubierać. Włożyłam sukienkę, dodatki i buty. Według mnie wyglądałam nawet ok. Wszystkie potrzebne rzeczy schowałam do torebki. Godzina 14.29. Zdążyłam! Wzięłam wszystko i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, w salonie zobaczyłam już stojącego loczka. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja to odwzajemniałam. Ubrany był w kremową koszulę i czarne spodnie. Podeszłam do niego i pocałowałam jego policzek.
-Pięknie wyglądasz - powiedział i przyciągnął do mnie do siebie.
-Dziękuję, to gdzie mnie zabierasz? - zapytałam go zawieszając swoje ręce na jego karku. Zaśmiał się i jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie.
-Dowiesz się na miejscu - wziął mnie na ręce i wyniósł z domu. Krzyknął tylko że wychodzimy i wyszedł. Śmiałam się i trzymałam mocno karku Harry'ego. Wniósł mnie do samochodu i posadził na fotelu. Cały czas się śmiałam. Widziałam, że paparazzi robili nam zdjęcia. I wcześniej i teraz. Sam wsiadł do samochodu i odpalił silnik. Włożyłam okulary przeciwsłoneczne i zapięłam pasy. Tak samo zrobił Harry. Cały czas nalegałam by powiedział mi gdzie jedziemy ale on nic. Śmiał się. W końcu pojazd się zatrzymał i Harry wysiadł. Otworzył mi drzwi i podał rękę. Ja siedziałam i patrzyłam na niego.
-Nie wysiądę dopóki nie powiesz mi gdzie mnie próbujesz wywieźć i zgwałcić.
Zaśmiał się, ale ja mówiłam całkiem poważnie.
-Nie powiem ci. Ale jak nie chcesz to mogę cię zanieść - powiedział i chciał mnie już wziąć na ręce ale ja go zatrzymałam.
-Nie. Poradzę sobie sama - powiedziałam i samodzielnie wysiadłam. Harry zamknął samochód i chwycił moją rękę.
-Stało się coś? - zapytał mnie, a ja udawałam że nie słyszę.
-Nie - powiedziałam obojętnie.
-Skarbie... - powiedział słodko, a ja spojrzałam na niego - oj no powiedz mi.
-No mówiłam że nic - Harry zatrzymał się, a ja po chwili także - no już nie denerwuj się tak - powiedziałam, podeszłam do niego i zarzuciłam ręce na szyję. Wtuliłam się w niego, a on we mnie. Objął mnie w tali, ale w którymś momencie podniósł do góry. Rzucałam nogami, ale on cały czas twardo mnie trzymał. Ktoś co sekundę robił nam zdjęcia. Wzięłam głowę bardziej przed twarz Harry'ego, a on wystawił dziubka. Musnęłam jego usta. Zauważyłam że jesteśmy na jakiejś polanie.
-Harry, czy ty oszalałeś?!
-Tak, na twoim punkcie.
-Nie o to mi chodzi głupku. Ja mam buty na wysokim obcasie.
-Trudno - szedł cały czas do przodu. W końcu się zatrzymał i postawił mnie na nogi.
-Nie musiałeś mnie nieść. Mam swoje nogi.
-Ale chciałem - powiedział i wpił się w moje usta.
-I po co mnie tutaj przywiozłeś? Hmm? - zapytałam odczepiając się od niego.
-Odwróć się - powiedział, odwróciłam się i zobaczyłam tam drzewko, a pod nim koc, świeczki, kieliszki i owoce. Ponownie odwróciłam się do Harry'ego i tak po prostu rzuciłam mu się na szyję.
Usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy się nawzajem karmić. Harry napił się wina tak samo jak ja i usiadł nade mną. Zaczął całować moje usta co ja odwzajemniałam. Nasze języki tańczyły ze sobą. Jego ręka powędrowała na mój brzuch.
-Kocham cię - powiedziałam i ostatni raz musnęłam jego usta. Potem podniosłam się i poprawiłam sukienkę.
-Mam coś jeszcze dla ciebie - powiedział Harry i podniósł się na równe nogi. Podał mi rękę a ją chwyciłam. Włożył rękę do kieszeni i wyciągnął z niej klucze. Pomachał mi nimi przed oczami i uśmiechnął się szeroko.
-Słuchaj Katy.. znamy się naprawdę niedługo, ale ja zakochałem się w tobie od razu gdy cię zobaczyłam i pokochałem najmocniej na świecie. Kocham cię, ufam ci i mam do ciebie bardzo ważne pytanie... Czy.. czy, chciałabyś zamieszkać ze mną? Czyli w jednym wspólnym domu? Razem? - zapytał.
-Harry czy ty kupiłeś nam dom?
-Tak... Twoja decyzja...?
-Ja ciebie też kocham Harry i chcę z tobą zamieszkać - powiedziałam a w moich oczach pojawiły się łzy. Hazza okręcił mnie wokół własnej osi i mocno pocałował.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę! KOCHAM CIĘ KATY!!! - wykrzyczał na całe gardło, a po łące rozniósł się jego krzyk.
-JA CIEBIE TEŻ KOCHAM WARIACIE!!! - również wykrzyczałam a on jeszcze raz mnie pocałował.
-Harry, wiesz ile zajmie nam przeprowadzka?
-Wiesz większość twoich i moich rzeczy już są w nowym domu.. - powiedział a mnie zmroziło z lekka.
-Co? Ale jak?
-Chłopaki i dziewczyny się tym zajęli..
-Kocham cię mój mężu - powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
-Ja ciebie też - siedzieliśmy tam długo, aż w końcu się zebraliśmy. Szliśmy spacerkiem, bo ja szybciej nie mogłam w szpilkach. Najpierw spakowaliśmy wszystkie rzeczy do koszyka który został 'ukryty' za drzewem.
W jednej chwili gdy odwróciłam się by podziwiać widoki po mojej lewej strony, usłyszałam pstryk zdjęcia, gdy się odwróciłam zrobiono kolejne. Harry robił mi zdjęcia, bez mojej zgody! Pstrykał mi zdjęcia co sekundę, a ja się uśmiechałam i pozowałam. Potem role się zmieniły, jak tych zdjęć było już sporo, robiliśmy wspólne. Wszystkie wyszły świetnie. Dochodziła godzina 19. Za niedługo jedziemy już do domu. Już nowego. Zaczynam nowe życie. Mam nadzieję, że będzie wspaniale. Bez smutków i łez. Dotarliśmy do samochodu i do niego wsiedliśmy. Spojrzałam dziwnym wzrokiem na Harry'ego. Już dawno temu minęliśmy dom rodziców Hazzy, a dalej jedziemy. Trochę dziwne.
-Skarbie.. my już dawno minęliśmy dom. Gdzie ty jedziesz?
-Zabieram cię na wspólną kolację, gdzie mamy zamówiony stolik - powiedział spokojnie. Nie odezwałam się, tylko pokręciłam głową. Ten chłopak mnie zadziwia. Nie chcę go wykorzystywać. Nie na tym polega miłość. Dojechaliśmy do eleganckiej restauracji. Harry otworzył mi drzwi i podał rękę. Szepnęłam ciche 'dziękuję' i poczekałam aż loczek zamknie samochód. Po chwili już wchodziliśmy do pięknego budynku. Podeszliśmy do lady i kelner spojrzał na nas.
-Pan Styles tak? Rezerwacja na 20?
-Tak - odpowiedział i pół minuty później siedzieliśmy już przy stoliku. Ten kelner cały czas mi się przyglądał. Harry też to chyba zauważył, ale starał się maskować lekkie zdenerwowanie.
-Idę do toalety - powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę damskiej toalety.

~Harry~

Gdy Katy poszła, postanowiłem sprawdzić z kim rozmawiała dziś rano, kiedy Gemma mnie poprosiła o chwilową rozmowę. Przechodziłem akurat obok i usłyszałem końcówkę 'Papa skarbie'. Czyżby Katy mnie zdradzała? Nie.. Wziąłem jej telefon, który leżał na stoliku i go odblokowałem. Ostatnie połączenia. Cara? Godzina się zgadza. Wszystko ok. Boże, a ja już myślałem... Dobra, nie ważne. Z powrotem zablokowałem komórkę i odłożyłem na wcześniejsze miejsce. Po chwili usłyszałem dźwięk odbijanych się obcasów o posadzkę. Katy usiadła na swoim miejscu i spojrzała na mnie.
-Coś nie tak? - zapytała.
-Nie, a dlaczego miało by być coś nie tak?
-Nie wiem.. po prostu się pytam.
-Wszystko jest okay - posłałem jej swój uśmiech, co ona odwzajemniła. Po paru minutach dotarły nasze zamówione dania. Kelner cały czas patrzył na moją dziewczynę co mnie tak wkurzało! Miałem ochotę mu przywalić. Zapamiętał by, że MOJEJ dziewczyny NIGDY się nie podrywa ani zaczepia. Zaczęliśmy konsumować dania, które były przepyszne. Siedzieliśmy tam jeszcze dłuższy czas, aż w końcu zebraliśmy się i pojechaliśmy do domu moich rodziców.
Była już 22. Musimy się spakować i pojechać do domu. Weszliśmy do środka i od razu zobaczyłem mamę i Robina którzy zbiegli do nas po schodach.
-I jak? Prezent się spodobał? - zapytała moja mama.
-To wy wiedzieliście? - Katy prawie krzyknęła. Zaśmiałem się, a ona odwróciła się do mnie ze skrzyżowanymi rękami. Ja podszedłem bliżej i wziąłem na ręce jak małe dziecko. Pogłaskałem jej plecy a ona już się uspokoiła. Pokazałem ręką rodzicom że idziemy na górę i skierowaliśmy się w stronę schodów. Katy wtulała się w moją szyję i czułem jej oddech na karku. Otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na twarz blondynki. Spała. Słodko spała. Uśmiechnąłem się szeroko i pocałowałem jej czoło. Ta zareagowała mruknięciem i wtuliła w moje ciało bardziej. Nie chciała się odczepić co w sumie mi pasowało, ale dziś musieliśmy jeszcze wyjechać do domu. Sam byłem zmęczony.
-Katy, kotku wstawaj. Będziesz spać w samochodzie - powiedziałem, niestety nic nie podziałało - skarbie - wymruczałem i musnąłem ustami jej szyję. Dziewczyna zaczęła wracać do 'świata żywych'. Otworzyła lekko oczy.
-Co? - powiedziała z lekka zaspana.
-Nic oprócz tego, że za jakieś 30 minut musimy być już w drodze do domu - powiedziałem spokojnie, a ona od razu oderwała się ode mnie i klęknęła przy torbie.
-Zapomniałam - krzyknęła a ja się zaśmiałem.
-Spokojnie.. Nie jest tego dużo.
-Harry nie gadaj mi tutaj czy jest dużo, czy nie, po prostu chodź!
-Nie denerwuj się. Spokojnie, wszystko ok.  Czekaj muszę się przebrać - powiedziałem i teraz ja podszedłem do niej i wyciągnąłem długie czarne spodnie i białą koszulkę. Luźne ubrania. Tak samo zrobiła Katy. Przebrała się w coś wygodniejszego. Zebrałem wszystkie rzeczy i wrzuciłem do torby. Zasunąłem suwakiem walizkę i podałem rękę blondynce. Chwyciła ją, a ja mocno przyciągnąłem ją do siebie. Musnąłem jej usta i razem zeszliśmy na dół. Wszystko wzięte więc ok. Pożegnaliśmy się z rodzicami, oczywiście nie obyło się bez płaczu. Wyszliśmy z domu, ja włożyłem walizkę do bagażnika i tak samo jak Katy wsiadłem do samochodu. Po chwili byliśmy w drodze do nowego domu. W sumie będziemy tam dopiero mniej więcej o 3. Cholernie chce mi się spać, ale przecież muszę wytrzymać. Prowadzę samochód. Katy w ogóle nie usnęła. Wpatrywała się w świat za oknem.

~~2 godziny później~~

~Katy~

-Harry, minęła już połowa drogi, a ty nadal wmawiasz mi że ci się nie chce spać. Widzę, że oczy same ci się kleją! Ja także mogę prowadzić, więc zmieńmy się!
-Dobra już.. masz tutaj adres naszego domu - powiedział i zjechał na pobocze. Pokazał mi kartkę z adresem i ja tak samo jak on wysiadłam z samochodu. Usiadłam za kierownicą, przysunęłam sobie bardziej fotel i ustawiłam po swojemu lusterka. Mieliśmy nawigację, która co chwilę coś gadała.
-Wygodnie jechać ci w tych butach? - usłyszałam pytanie, padające z ust loczka.
-Nie ma to dla mnie różnicy. Śpij - powiedziałam, pocałowałam jego usta i zapięłam pasy. Już po chwili jechaliśmy do domu.



--------------------------------------------
PRZEPRASZAM!! Naprawdę, bardzo was przepraszam za to, że tak dawno nie było rozdziału.. Wróciłam już w niedzielę do domu, z tygodniowych wakacji, a nie potrafiłam zabrać się za rozdział.. :< Dodaję go straasznie późno, bo KONIECZNIE chciałam skończyć go już teraz. Wynagrodziłam wam, sporą długością... no troszkę długi to ten rozdział jednak jest.
Piszcie, co sądzicie o tym co jest u góry. Wiem, że troszkę nudy, ale tak jak mówiłam, chyba pod ostatnim rozdziałem - sprawy niedługo się zmienią. Nie będę wam mówić o co chodzi, bo wszystko się pokomplikuje. ^^
Mam nadzieję, że wszystko jest ok, przepraszam za wszystkie błędy, które są w rozdziale, ale naprawdę ja już tutaj dosłownie śpię na siedząco.. Jest godzina 2:45, a ja siedzę jeszcze przed komputerem..
Dziękuję za komentarze, zapraszam do komentowania. To tyle, na razie pa!


+zapraszam do czytania mojego nowego, trzeciego bloga! :) 

2 komentarze:

  1. Cudowny rozdział! A Hazz jaki romantyczny. Aww... *.*
    Normalnie rozpłynęłam się, kiedy czytałam ten rozdział!
    Harry kupił im wspólny dom? No super po prostu! I wspaniale, że Katy zgodziła się z nim zamieszkać :D
    Super :D
    I ta mini kolacyjka na kocu pod drzewem. Oooo... *.*
    KOCHAM TO! *.*
    Nie mogę się doczekać, co będzie dalej :)
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! Więc dodawaj go szybko :D
    Czekam i życzę weny kochana <3
    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam na gust-of-truth.blogspot.com pojawił się Prolog, może Cię zainteresuje ;) x
    przepraszam za SPAM ~Franky

    OdpowiedzUsuń