-Dzwoniła do mnie pewna kobieta, która prowadzi studio taneczne i powiedziała, że się tam nadaję. Podobno świetnie tańczę i jestem idealna tam. Mówiła że ich studio nie jest takim zwykłym, tylko takim poważnym i na występy przychodzą tłumy. Aaa! Cieszę się! I mam tam przyjść już dzisiaj o szesnastej! - krzyknęła i jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Ja okręciłem ją wokół własnej osi.
-Nie żeby coś, ale jesteś w samej bieliźnie, a takie widoki są tylko dla mnie - szepnąłem jej do ucha.
-Zazdrośnik - powiedziała i odczepiła się ode mnie. - ale, skąd ona wie jak tańczę, i jak mnie znalazła? To mnie ciekawi... - usiadła na łóżku.
-Ja i Cara - powiedział Zayn, a my spojrzeliśmy na niego dziwnie.
-Co ty i Cara? - odezwała się Katy.
-My wrzuciliśmy do internetu filmik jak tańczysz. - zaśmiał się.
-Naprawdę? Dziękuję! - mocno go przytuliła. Ja zrobiłem minę typowego zazdrośnika, a chłopcy się zaśmiali. - dziękuję, dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ! - wykrzyczała. Ja podszedłem do Katy i wziąłem ją w tali i przyciągnąłem do siebie.
-Powtarzam ci to po raz drugi. ZAZDROŚNIK - powiedziała głośno.
-Jesteś tylko moja, nikt nie ma prawa mi cię zabrać - powiedziałem i puściłem dziewczynę. - A ty Zayn, odwal się od mojej dziewczyny! - podszedłem do niego i zagroziłem palcem.
-Ja idę się ubrać - powiedziała i ruszyła w stronę swojej garderoby. Nie wiem jak chłopaki ale ja nie mogłem oderwać wzroku od jej tyłka. Ona chyba to wyczuła.
-Nie gapcie się na mój tyłek! - krzyknęła, odwróciła się i pokazała nam środkowy palec. Zaczęliśmy się śmiać, a ona niby obrażona poszła w stronę wcześniej wymierzonego celu.
-To my już będziemy szli. Pamiętaj że o 15:30 w studiu. - powiedział Louis, po czym obydwoje się ze mną pożegnali i już chcieli wyjść, ale przyszła Katy.
-Już idziecie? - zapytała ze smutną minką.
-Niestety tak. - odpowiedział Zayn.
-Ja najpierw chcę was przytulić. Chodźcie do mnie - rozłożyła ręce, a chłopcy obydwoje przytulili moją dziewczynę. Ja stałem i czekałem, aż oni odejdą.
-No a ty na co czekasz? - powiedziała Katy.
-Ja? - odwróciłem się i wskazałem na siebie.
-No raczej, że ty. Chodź tutaj - uśmiechnęła się miło, a ja dumnie podszedłem. Wtuliłem się w jej drobne ciało, tak samo jak chłopcy. Oni odsunęli się, a ja dalej przytulałem moją dziewczynę.
-Harry, już możesz mnie puścić, wiesz? - powiedziała Katy.
-Nie. - odczepiłem się od niej, jednak wziąłem na ręce jak małe dziecko. Ona oplotła moje biodra swoimi nogami, a ja podtrzymywałem ją za pośladki.
-Okay, to my idziemy. Pa - powiedział Zayn. Katy pocałowała go w policzek, tak samo jak Louisa a ja już przecież wcześniej się z nimi żegnałem.
-Teraz ja chcę buziaka - nastawiłem policzek, a ona pocałowała mnie w usta. Oblizałem jej wargi, lekko językiem.
-Dobra, to my wam nie przeszkadzamy, do zobaczenia.
-Na razie. - powiedziałem i oni wyszli.
-No i jesteśmy sami... - szepnąłem i wpiłem się w usta mojej dziewczyny. Ta wcale nie protestowała, jeszcze bardziej pogłębiała. Postawiłem ją na podłogę i prowadziłem tyłem. Jej plecy przylgnęły do zimnej ściany, a ja się zatrzymałem.
-Sorki, zapomniałem telefonu - usłyszeliśmy za nami głos Louisa. Oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy. - ups.. przepraszam.. - zaśmiał się.
-Ta.. teraz możesz już iść? Przerwałeś nam. - powiedziałem z cwaniackim uśmieszkiem.
-Harry! - uderzyła mnie w ramię Katy.
-Już się nie martw. Idę. Bajoo - pomachał nam, zaśmiał się i wyszedł.
-Okay, możemy kontynuować.
-Nie Harry. Ja idę się przygotować, a ty rób co chcesz. - musnęła mój policzek i poszła w stronę garderoby.
-Dzięki. Zostawiłaś mnie z poważnym problemem.. - powiedziałem, a ona odwróciła się do mnie.
-Kiedyś dokończymy. Może nawet dzisiaj - uśmiechnęła się zadziornie i ponownie się odwróciła, po czym weszła do garderoby.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i postanowiłem ogarnąć łóżko. W końcu samo się nie zrobi, nie? Podniosłem kołdrę, leżącą na podłodze i starannie ułożyłem ją na łóżku. Poszedłem w stronę swojej garderoby, na korytarzu była Katy, która grzebała w telefonie. W jednej ręce trzymała ubrania, a w drugiej telefon.
-Co tam sprawdzasz? Hmm? - pocałowałem jej policzek i spojrzałem na ekran jej telefonu.
-Nic, pisałam z Carą. - zablokowała telefon i posłała mi śliczny uśmiech.
-Na pewno?
-Nie ufasz mi? - zapytała trochę zaniepokojona.
-Ufam, ale jestem strasznie o ciebie zazdrosny o czym wiesz. - przytuliłem ją.
-Nie musisz być zazdrosny, jeśli chcesz mogę ci nawet pokazać o czym gadałam z Carą.
-Nie. Muszę się ogarnąć, muszę przyjąć do wiadomości to, że nie zdołałabyś mnie zdradzić.
-Tak trzymaj. To ja teraz idę do łazienki, widzimy się na dole. - uśmiechnęła się, pocałowała moją brodę i weszła do łazienki.
Ja wszedłem do garderoby i wybrałem jakieś ubrania, zgodne z dzisiejszą pogodą.
~Katy~
Ale on jest zazdrosny! Po prostu... niemożliwy! Dziś na dworze nie było za ciepło, więc wybrałam TO. W łazience wzięłam prysznic, ubrałam się i wtedy przyszedł Harry. Pocałował mój policzek i wszedł pod prysznic. Ja zrobiłam makijaż i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki zostawiając Harry'ego samego i popsikałam się perfumami. Wzięłam buty z mojej szafy i zeszłam na dół trzymając je w dłoni. Odłożyłam je w salonie, tak samo jak torebkę i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i... WOW pełna. Chłopcy się postarali. Wyjęłam z niej parę jajek, posprawdzałam szafki poszukując patelni. Ok, jest! Wyjęłam ją, roztrzaskałam o krawędź skorupkę jajka i wylałam zawartość na patelnię. Skorupki wyrzuciłam do kosza. Wyjęłam z szafki talerze i łyżeczki. Odstawiłam na blat i usiadłam na krześle. Dopiero teraz zorientowałam się, że mój samochód nadal stoi u chłopaków. Po prostu super.
-Harry?! - krzyknęłam wołając chłopaka. Po chwili on wszedł do kuchni bez spodni.
-Hmm? - usiadł na przeciwko mnie.
-Jak daleko jest stąd do domu chłopaków?
-Kawałek jest, a co?
-Jakbyś czasem nie zauważył, mój samochód u nich stoi.
-Fakt.. To cię podwiozę - uśmiechnął się słodko.
-Ty musisz być na 15:30, ja na 16:00, spóźnisz się.
-I co? Zawsze się spóźniam.
-Nie, przejdę się na piechotkę. - podniosłam się i pomieszałam na patelni jajecznicę. Za chwilę powinna być gotowa.
-Jajecznica? - loczek również się podniósł i podszedł do mnie po czym objął w tali.
-Tak. - odwróciłam się do niego przodem i zawiesiłam mu ręce na szyi. Musnęłam jego usta swoimi. - idź się ubieraj bo nie zdążysz, a jak ty nie zdążysz, to ja też - uśmiechnęłam się, a on wtulił się we mnie.
-Co cię tak wzięło na przytulanie?
-Uwielbiam się przytulać. A szczególnie do ciebie, a i tak za parę dni wyjeżdżamy w trasę i nie będziemy się widzieć 2 tygodnie.. - spojrzał na mnie smutnym wyrazem twarzy.
-Jest takie coś jak skype, wiesz?
-To nie to samo.. To ja idę się ubrać, za chwilę wracam.
-Jasne, pośpiesz się bo "śniadanie" ci wystygnie. - uśmiechnęłam się co on odwzajemnił i pobiegł na górę. Po paru minutach już nakładałam jajecznicę na talerze. Położyłam na stół i usiadłam na krześle.
-Harry! - krzyknęłam, a jego sylwetka pojawiła się od razu w kuchni. - o jesteś. Smacznego. - uśmiechnęłam się miło, co on odwzajemnił.
-Nawzajem.
-Dziękuję - zaczęłam jeść przyszykowane danie tak samo jak Harry.
Zjedliśmy po czym ja odłożyłam brudne naczynia do zmywarki. Harold podszedł do mnie i objął w tali.
-Jest piętnasta, mamy jeszcze chwilę czasu. - powiedział i poruszał zabawnie brwiami. Uderzyłam go w ramię, a on złapał się za nie i zaczął jęczeć, bo niby go bolało.
-Nie udawaj - powiedziałam znudzona.
-Ok. - przestał, a ja zaczęłam się śmiać. - no co? Ale nadal boli! Pocałujesz?
-Tak, daj. - powiedziałam i sprzedałam loczkowi namiętnego całusa na miejscu gdzie go uderzyłam.
-Teraz tu - wskazał na swoje usta.
-Nie, musisz sobie zasłużyć. - uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Nie muszę. Wystarczy że sam cię pocałuję. - powiedział po czym wpił się w moje usta. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi wokół jego bioder. Podszedł bliżej blatu i posadził mnie na nim.
-Koniec. - oderwałam się od niego - zbieraj się. Ja przejdę się spacerkiem, ale ty masz już jechać. Jest 15:20. Masz dziesięć minut.
-Ok.. - powiedział smutny. Ja zeskoczyłam z blatu i wyszłam z kuchni. Włożyłam buty i je zawiązałam po czym wzięłam swoją torebkę. Tam miałam już strój dresowy do tańczenia i inne potrzebne rzeczy. Pogasiłam wszystkie światła i pierwsza wyszłam przed dom. Czekałam, aż Harry założy swoje białe Conversy. W końcu je włożył i wyszedł. Ja zamknęłam drzwi na klucz i wręczyłam je loczkowi.
-Będziesz pierwszy w domu, więc trzymaj.
-Ok, ale jakby coś to ty też masz klucze w torebce. Włożyłem ci je.
-Dziękuję. - poszłam w stronę furtki a za mną Harry. Otworzyłam ją kluczem i wyszłam. Potem tak samo jak z drzwiami je zamknęłam i podałam Harry'emu.
-No to do wieczora. - uśmiechnęłam się i musnęłam usta Harry'ego.
-Pa - jeszcze raz sam musnął moje usta i wsiadł do samochodu. Ja poszłam spacerkiem w stronę studia. Tak wiem gdzie to jest, ta kobieta podała mi dokładny adres. Na dworze było strasznie zimno, jak na początek września. Na przeciwko siebie zobaczyłam parę dziewczyn które patrzyły na mnie z fascynacją. Trochę się zdziwiłam. Wyminęłam je, a one mnie zawołały.
-Katy? - zapytała jedna. Ja odwróciłam się i z uśmiechem podeszłam bliżej nich.
-Tak, cześć. - podałam jej rękę.
-O Matko, czy mi się to śni? Czy przede mną właśnie stoi dziewczyna mojego idola? - pisnęła jedna.
-Tak. - zaśmiałam się. - ale o co tyle krzyku, jestem zwykłym człowiekiem. Takim samym jak wy.
-Nie. Ty jesteś Katy, dziewczyna, niedługo żona Harry'ego. - powiedziała inna. Ponownie się zaśmiałam. - Zrobisz sobie z nami zdjęcie? I podpiszesz?
-Nie jestem nikim ważnym, ale okay. Zrobię to dla was, jeśli chcecie. - uśmiechnęłam się. Poprosiłam jedną panią która przechodziła akurat obok, podałam jej telefon mój i potem dziewczynki, po czym ona zrobiła zdjęcie. Byłam sporo od nich wyższa w tych butach, więc wszystkie stanęły obok mnie i przede mną. Podziękowałyśmy kobiecie po czym ona odeszła z uśmiechem.
-Jak masz na imię?
-Andrea. Moje przyjaciółki to Emily i Diana.
-Diana? Jesteście z Polski? - zapytałam, bo faktycznie imię Diana bardzo często występowało w Polsce.
-Tak! O Matko, byłaś w Polsce?
-Naprawdę jesteście z Polski? Ja pochodzę z Polski. - uśmiechnęłam się i widziałam jak ich twarze jeszcze bardziej promienieją. Nagle wszystkie trzy zaczęły piszczeć i skakać.
-Ej cicho.. spokojnie - powiedziałam ciszej.
-Oj, wybacz. - podały mi kartki, po czym ja wszystkie podpisałam "Życzę miłego dnia i pozdrawiam Polish Directioner's! Katy Larsen xx. ♥".
-Proszę. - oddałam im kartki i długopisy i uśmiechnęłam się szeroko. - jakby coś, to postaram się załatwić koncert w Polsce. Chłopaki na pewno odwiedzą Polskę.
-Naprawdę? Jejku, jesteś kochana. Harry ma szczęście że na ciebie trafił..
-Dziękuję, ale teraz przepraszam was, ale śpieszę się. Mam bardzo ważne spotkanie i muszę tam być w ciągu 15 minut. Przepraszam was naprawdę.
-Rozumiemy. Pozdrów Harry'ego i chłopaków, powiedz im że ich kochamy, i ciebie też. - uśmiechnęły się. Przytuliłam każdą z nich i poszłam w stronę wcześniej wymierzonego celu. Po 10 minutach byłam na miejscu. Weszłam do środka i zobaczyłam tam 4 tańczące dziewczyny. Od razu wszystkie spojrzały na mnie po czym zaczęły krzyczeć. Kolejne fanki? Podbiegły do mnie i zaczęły krzyczeć prosząc o autograf i zdjęcie.
-Spokojnie, od dzisiaj chyba będę z wami pracować. - uśmiechnęłam się, a one na chwilę ucichły, ale po chwili znowu zaczęły krzyczeć jeszcze głośniej.
-Co tak krzyczycie? - usłyszałam głos kobiety, która prawdopodobnie rozmawiała ze mną przez telefon. - Pani Larsen? - uśmiechnęła się miło i podeszła do mnie po czym mnie przytuliła.
-Tak, dzień dobry. Proszę mówić do mnie Katy.
-Czemu dziewczyny tak piszczą? - zapytała. Chyba trochę nie wiedziała z kim ja jestem..
-To pani nie wie? To dziewczyna Harry'ego Styles'a z One Direction! - krzyknęła brunetka.
-Naprawdę? Faktycznie.. to.. zapraszam cię do mojego gabinetu chciałabym z tobą porozmawiać. - powiedziała, a ja wyswobodziłam się z uścisku niektórych dziewczyn i ruszyłam za kobietą. Weszłyśmy do ładnego, pachnącego kawą pomieszczenia. Ściany były w kolorach beżu i lekko brązowego. Kobieta usiadła za biurkiem.
-Usiądź - powiedziała z uśmiechem. Wykonałam jej polecenie, usiadłam i poprawiłam włosy, bo rozwiało mi je trochę podczas mojego spacerku.
-Wiesz dlaczego do ciebie zadzwoniłam? Obejrzałam na internecie filmik na którym tańczysz. Onieśmieliłaś mnie, wiesz? Twoje ruchy są naprawdę niesamowite i byłabyś idealna dla tego studia. Prowadzę go od 10 lat i jeszcze z nikim takim się nie spotkałam. Jesteś pierwszą i ostatnią Katy. Chciałabym, żebyś pracowała tutaj z nami. - jej słowa były naprawdę piękne. Ktoś taki powiedział ci, że niesamowicie tańczysz.
-Naprawdę... jest taka szansa dla mnie? Kocham taniec, a nigdy nie myślałam, że będę mieć taką propozycję.
-Tak, jest wielka szansa, tylko wystarczy twoja zgoda i zostaniesz tutaj z nami do końca. To jak chcesz..?
-Oczywiście! Naprawdę nie wie pani jak ja się cieszę! Ten filmik do internetu trafił nawet nie wiem kiedy ponieważ, wrzuciła go tam moja przyjaciółka i jej chłopak.. Dowiedziałam się o tym dopiero dzisiaj! Jestem zaskoczona, ale szczęśliwa.
-Nie mów do mnie na pani bo to tak trochę dziwnie. Jestem Camila.
-Oczywiście. To kiedy mam zacząć? - podniosłam się.
-Dziś. Chciałam tylko powiedzieć, że tutaj taniec jest bardziej czymś odważnym. Tańczycie w butach na wysokim obcasie i jakichś w miarę obcisłych ubraniach.
-Rozumiem.
-To dobrze, teraz zapraszam cię byś zapoznała się z dziewczynami. - wyszłyśmy z gabinetu.
-Dziewczyny! Od dzisiaj pracujecie również z Katy. Będzie ona waszą przewodniczącą. Ona będzie główną tancerką. Mam nadzieję, że się polubicie. - powiedziała, a ja zrobiłam minę "WTF?".
-Ja? Przewodniczącą? - powiedziałam, po czym się roześmiałam.
-No tak. - powiedziała po czym poszła.
-Miło nam cię poznać! - krzyknęła brunetka. One miały tak mniej więcej 17-18 lat. - jestem Jessica.
-Ja Martina.
-Elena.
-Claudia.
-Mnie też was miło poznać, Katy - podałam wszystkim rękę. - mam się przebrać czy coś?
-Nie musisz, wszystko jest ok. Jak widzisz my też tak jesteśmy ubrane. Tylko pamiętaj, jak tańczysz jest strasznie gorąco. Bierz sobie na zmianę jakieś krótkie spodenki czy coś.
-Okej. To pokażecie mi gdzie jest szatnia?
-Oczywiście, chodź z nami. - zaprowadziły mnie w stronę szatni. Tam zostawiłam torebkę i marynarkę. Wyjęłam telefon bo akurat dzwonił. Harry. Pokazałam dziewczyną wyświetlacz, a one zaczęły skakać. Uciszyłam ich znakiem palcem na ustach, po czym odebrałam telefon. Wzięłam na głośnomówiący.
-Hej skarbie - usłyszałam w telefonie, a dziewczyny już prawie mdlały.
-Hej, jak tam? Chłopcy są?
-Tak, są. Chcesz coś od nich?
-Nie, ale udowodnij mi że są w pobliżu ciebie. - powiedziałam a chłopak się zaśmiał.
-Okey. - powiedział i po chwili usłyszałam głośne : Cześć Katy!
Dziewczyny zatykały sobie buzie by nie krzyczeć.
-Wierzysz?
-Tak.
-A u ciebie jak? Wszystko okey? Jesteś już na miejscu?
-Ile pytań.. to zacznę od początku. Jest wszystko ok! Tak jestem na miejscu, dziewczyny są przemiłe, Camila także.
-Camila?
-Tak. Pani która prowadzi studio.
-Aaa. O której będziesz w domu? Przyjechać po ciebie, bo nie chcę, żeby mi cię porwali.
-Nie bój się. Jakby coś to zadzwonię.
-Tęsknię.. - powiedział, a dziewczyny zrobiły ciche "ooo".
-Ja też.. powiedzieć ci coś?
-Słucham.
-Nie żeby coś, ale jesteś na głośnomówiącym i dziewczyny właśnie zdychają, bo ciebie słyszą.
-Fanki? Fajnie! Cześć dziewczyny! - krzyknął a one zaczęły krzyczeć. Zaśmiałam się, a one nadal krzyczały.
-To do zobaczenia w domu, pa - powiedziałam.
-Paa. Kocham cię..
-Ja ciebie też. - zakończyłam połączenie, a dziewczyny dosłownie się na mnie rzuciły!
-Może już zaczniemy co? - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku dziewczyn.
-Ok, chodźmy.
-Cześć jestem Mike. - podał mi rękę. - ty Katy, prawda?
-Tak, skąd wiesz jak mam na imię?
-Wiesz nie trudno, jak jesteś dziewczyną bardzo sławnej osoby.. Czyli jesteś tutaj od dzisiaj?
-Tak i raczej zostanę na długo. - uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, po czym on przytulił mnie i poszedł.
Wymyślałyśmy dalsze kroki i je realizowałyśmy. Pierwszy dzień, zaliczam do udanych! Na dworze zrobiło się już ciemno więc powoli kończyłyśmy. Jeszcze deszcz zaczął padać. Wszystkie przebrałyśmy się w swoje ciuchy, pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z budynku, każda w inną stronę. Ja jeszcze wstąpiłam do sklepu po gumy, bo nie miałam ich w torbie, po czym szybkim krokiem poszłam do domu. Deszcz nie padał tak bardzo, tylko leciała mżawka, więc bardzo nie zmokłam. Otworzyłam furtkę kluczem, weszłam, zamknęłam ją i poszłam szybko w stronę drzwi. Były one otwarte więc weszłam. Potem zamknęłam tylko kluczem który był w zamku. W salonie się świeciło, w kuchni też. Weszłam głębiej i zobaczyłam Harry'ego który leżał na kanapie i oglądał telewizję.
-Hej - powiedziałam i pocałowałam jego policzek.
-Czemu pachniesz męskimi perfumami? - zapytał bo poczuł zapach męskich perfum. Mike. - zdradzasz mnie? - podniósł się do pionu, a ja zdjęłam buty.
-Dziękuję za miłe powitanie! Tak Harry, zdradzam cię! Teraz byłam u jakiegoś faceta i przespałam się z nim. Gratuluję pomysłowości.
-To niby skąd na twoim ubraniu zapach męskich perfum?! - krzyknął, a ja się go lekko przestraszyłam. Nigdy nie był taki agresywny w stosunku do mnie.
-Byłam w studiu, był tam syn Camili i przytulił mnie! Tak trudno?! Od razu trzeba krzyczeć tak?! Nie można na spokojnie porozmawiać, tylko od razu krzyk. Pomyśl nad tym co robisz! - powiedziałam po czym wzięłam torebkę i pobiegłam na górę. Usłyszałam wzdychanie Harry'ego, ale nie obchodziło mnie to. Z hukiem weszłam do sypialni i od razu poszłam do garderoby. Wyjęłam z torebki telefon i odłożyłam ją na szafkę. Postanowiłam dzisiaj wcześniej iść spać. Położyłam telefon na stoliku po czym poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Gdy już się umyłam, wyszłam, zmyłam makijaż i umyłam zęby. Wyszłam z niej w samej bieliźnie, wzięłam telefon z garderoby, po czym weszłam do sypialni. Zgasiłam światło i zapaliłam lampkę przy łóżku. Weszłam na instagrama. Nic nowego, oprócz tego, że obserwuje mnie ponad milion osób. Wstawiłam zdjęcie z fankami, które spotkałam dzisiaj i zablokowałam telefon. Odłożyłam go na szafkę, odwróciłam się w stronę lampki i ją zgasiłam. W pokoju panowała ciemność. Po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi i jak materac obok mnie się uginał. Harry objął mnie i przysunął bliżej siebie.
-Przepraszam cię.. Wiem, że teraz śpisz i mnie nie słyszysz, ale chciałem ci to powiedzieć już teraz. Naprawdę przepraszam cię Katy.. dobrze wiesz, jak bardzo jestem o ciebie zazdrosny. Nie potrafię przyjąć do siebie tej wiadomości, że są inni chłopacy na świecie którzy ciebie przytulają, oprócz mnie. Jestem o ciebie chorobliwie zazdrosny, bo jesteś niesamowitą kobietą i jestem cholernym szczęściarzem, że to ja właśnie ciebie mam. Ja nie zasługuje na ciebie.. - powiedział. Nie potrafiłam się na niego gniewać. Mocniej ścisnęłam jego rękę na moim brzuchu i odwróciłam się do niego. Mimo, że było ciemno to i tak widziałam jego pięknie uformowane loczki i uśmiech na twarzy.
-Nie śpisz. - stwierdził. - wybaczasz?
-Tak głuptasie wybaczam. - musnęłam jego policzek i wtuliłam w jego rozgrzane ciało. On jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił i pocałował czubek mojej głowy.
-Ja za chwilę do ciebie wrócę, tylko wezmę prysznic i się przebiorę, ok?
-Jasne, czekam. - pocałował mój policzek i podniósł się. Patrzyłam jak jego sylwetka znika za ścianą, po czym ułożyłam się tak jak wcześniej. Najwygodniej leży mi się zawsze na lewym boku, tyłem do drzwi. Już usypiałam kiedy Harry przyszedł. Dlaczego on jest nagi?! Jakie on ma pomysły...
-Naprawdę będziesz spać nago? - zapytałam
-Tak, a po za tym.. obiecałaś! - powiedział i uśmiechnął się słodko.
-Nie obiecywałam, powiedziałam MOŻE.
-Oj, no weź... - podszedł do mnie na czworaka.
-Jeśli chcesz.. nie. - powiedziałam i usiadłam opierając się o ścianę łóżka.
-Kocham cię.. - powiedział i zaczął całować moją szyję.
-Ja ciebie też - oddawałam pocałunki.
Po chwili ja siedziałam na jego torsie i całowałam szyję zjeżdżając niżej. Harry'ego ręce błądziły po moich plecach. Jak ja go kocham. Jego całego. Włosy, uśmiech, oczy, te dołeczki w policzkach... On jest po prostu cały idealny. Nie zamieniłabym go na nikogo innego. To on jest tym jedynym.. Tym na zawsze...
-------------------------------------------------------------------------------------
Heeeej <3 Wracam do was z rozdziałem 21 drugą częścią! Jest mega długii :D
Ale to chyba dobrze nie? Jejku, jejku, coraz bliżej katastrofy o.O
Nie wiem jak będę miała to zacząć, ale plany są ogromne więc muszę jakoś :D
Zaciekawiłam was, chyba nie? :P
Halo, uwaga :
KAŻDY KTO TO CZYTA PROSZĘ O ZOSTAWIENIE KOMENTARZA. BYLE JAKIEGO, MOŻE BYĆ NAWET ZWYKŁA KROPKA. CHCĘ WIEDZIEĆ ILE OSÓB TO COŚ CZYTA. :)
To do następnego.. :)
Heeeej <3 Wracam do was z rozdziałem 21 drugą częścią! Jest mega długii :D
Ale to chyba dobrze nie? Jejku, jejku, coraz bliżej katastrofy o.O
Nie wiem jak będę miała to zacząć, ale plany są ogromne więc muszę jakoś :D
Zaciekawiłam was, chyba nie? :P
Halo, uwaga :
KAŻDY KTO TO CZYTA PROSZĘ O ZOSTAWIENIE KOMENTARZA. BYLE JAKIEGO, MOŻE BYĆ NAWET ZWYKŁA KROPKA. CHCĘ WIEDZIEĆ ILE OSÓB TO COŚ CZYTA. :)
To do następnego.. :)
.
OdpowiedzUsuńDobra kropka już jest xD
A tak na serio rozdział zgadzam się jest dłuuugi i to mi się podoba :3
Ogólnie cały rozdział jest zajebisty *.*
Harry zazdrośnik ^^
Nie wiem co jeszcze napisać ;P
Więc może, czekam na kolejny rozdział i
Pozdrawiam :3
Rozdział ekstra teraz czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJaki zazdrośnik z tego Harr'ego :)
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział mam banana na twarzy no kurcze no swietnie piszesz :D
Ale ze Katy do studia tanecznego (nie spodziewałam sie :D)
Nie wiem jak Harry wytrzyma w trasie bez Katy :D Chyba wpakuje ja do walizki i tyle :D
Weny i czekam na nn :)
świetny ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńo jejku jaki długi *o* i po prostu mega <3
UsuńNo Harry jaki zazdrośnik, ale za to słodkie przeprosiny <3
Weny ;*
+ onlyyouharrystyles.blogspot.com