środa, 11 września 2013

Rozdział 24. ♥ "Wolisz jego ode mnie?"

Harry wjechał na parking i zaparkował na wolnym miejscu.
-Idziesz ze mną? - zapytałam go zdziwiona.
-No, na chwilę wejdę. Dzisiaj też tak późno kończysz? Bo ja wracam o siedemnastej.. Potem będę musiał siedzieć sam..
-Niestety wracam późno.. Co ja ci na to poradzę? Jutro obydwoje mamy wolne, więc dzień spędzimy razem... A i tak jest już późno. Jedź do studia. Zobaczymy się wieczorem - pocałowałam jego policzek.
-Jak ja mam bez ciebie wytrzymać? - przybliżył się do mnie i pogłaskał mój policzek.
-Będziesz musiał. - pocałowałam jego usta bardzo mocno i wysiadłam - pa - posłałam mu buziaka w powietrzu.
-Pa - "odebrał" buziaka i przyłożył sobie do ust. Zaśmiałam się i zamknęłam drzwi.
Poszłam w stronę drzwi, już miałam je otwierać gdy usłyszałam głos Harry'ego.
-Katy!
-Hmm? - odwróciłam się.
-Kocham cię - uśmiechnął się słodko. Stał oparty o samochód, widziałam doskonale mimikę jego twarzy.
-Ja ciebie też kocham - uśmiechnęłam się. Pomachał do mnie co odwzajemniłam i weszłam do budynku.
Widziałam jak Harry odjeżdża, po czym poszłam w stronę szatni. Tam zastałam dziewczyny, które o czymś gadały.
-Hej - przywitałam się. Wszystkie spojrzały na mnie i się uśmiechnęły.
-Hej - powiedziała pierwsza Martina. - jakoś nadal nie mogę w to uwierzyć, że pracuję z gwiazdą..
-Mogę wiedzieć jaką gwiazdą?
-No z tobą.
-Ale ja nie jestem gwiazdą! Błagam was, przestańcie. Jestem taka sama jak wy. Normalny człowiek - przebrałam się w swój strój.
-Echh. Jesteś, ale nie ważne. Dzisiaj mamy dużo pracy. Jutro zobaczymy się dopiero wieczorem tutaj. Nie możemy ćwiczyć po południu, bo wieczorem będziemy zmęczone. To zaczynamy? - powiedziała Elena.
-Jasne - poprawiłam włosy i zaczęłyśmy rozgrzewkę.

~Harry~

Już po raz chyba setny uderzałem mocno w worek treningowy zawieszony na suficie. Było już po 17.. Matko, przed osiemnastą muszę być po Katy... Poszedłem do szatni, przebrałem się w normalne ciuchy, wziąłem swoje rzeczy, oddałem kluczyk do szafki w rejestracji i wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i szybko odjechałem. Po paru minutach byłem w domu. Wszedłem szybko do środka, najpierw otworzyłem oczywiście, rzuciłem torbę przy schodach i pobiegłem do góry. Wziąłem jakieś rzeczy z garderoby i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, po perfumowałem się i wyszedłem. Moje włosy były jeszcze trochę mokre, ale wyschną. Wziąłem potrzebne rzeczy, takie jak portfel, telefon i dokumenty. Zbiegłem na dół, pogasiłem wszystkie światła i wyszedłem. Zamknąłem wszystko co trzeba było i pojechałem w stronę studia Katy. Gdy wjeżdżałem na parking, widziałem jak Katy akurat wychodziła z budynku. Rozmawiała i śmiała się razem z dziewczynami. Za nimi wyszedł Mike. Zgasiłem samochód i czekałem na dalszy rozwój akcji. Ten koleś ewidentnie patrzył się na jej tyłek. Ooo, zdenerwowałem się. Jeszcze na dodatek posłał jej ten swój słodki uśmieszek. Myślałem, że za chwilę eksploduję. Zdenerwowany wysiadłem z samochodu i szybkim krokiem poszedłem w ich stronę. Katy mnie zauważyła i szeroko się uśmiechnęła.
-Hej Harry - przywitały się dziewczyny.
-Cześć - odpowiedziałem niby miłym głosem i stanąłem obok mojej dziewczyny. Kat dała mi buziaka w policzek, a ja przyciągnąłem ją do siebie. Katy jest tylko i wyłącznie moja. Przywitałem się również z Mikiem, nie chciałem robić scen przed wszystkimi, ale kiedyś na pewno wygarnę mu wszystko co o nim myślę. Miałem taką ochotę mu przywalić, kiedy patrzył w taki sposób na Katy.. gdyby nie moja dziewczyna i reszta ludzi, zapewne by się tak stało. Chwilę rozmawialiśmy wszyscy razem, ale dziewczyny zaczęły się rozchodzić.
-Czekaj, za chwilę przyjdę - powiedziałem do Katy, a ona przytaknęła i poszła w stronę samochodu.
-Emm, Mike, możemy pogadać? - powiedziałem do chłopaka, który stał parę kroków za mną. Moja mina nie była taka jak wcześniej. Byłem zły. Chłopak się chyba mnie wystraszył, sądząc po jego minie. Byłem od niego sporo wyższy.
-Jasne, a o czym chcesz pogadać? - włożyłem ręce do kieszeni i stanąłem przy samym jego ciele.
-Jeśli jeszcze raz zobaczę, że zarywasz do MOJEJ dziewczyny, oberwie ci się bardzo mocno. Masz wielkie szczęście, że w tym momencie jest tam Katy i się na nas patrzy. Gdyby tak nie było, już dawno skopałbym ci dupę. Zrozum, że ona jest ze mną, i jeśli ją w jaki kol wiek sposób dotkniesz, zabije cię. Jestem pewny, że dałbym sobie z tobą radę - powiedziałem niskim, groźnym głosem. Uhuhu, czyżby się wystraszył? Po jego oczach widoczne było, że tak. Uderzyłem go pięścią lekko w ramię i nie czekając na jego odpowiedź, poszedłem w stronę samochodu, gdzie czekała na mnie Katy. Uśmiechnąłem się do niej, co odwzajemniła i otworzyłem samochód. Wsiedliśmy równocześnie i ja przekręciłem kluczyk w stacyjce. Wyjechałem z parkingu i ruszyłem w stronę naszego domu.
-O czym gadałeś z Mikiem? - zapytała mnie. Musiałem skłamać.
-O tym, jak sobie radzisz w studiu. - zabrzmiało to dosyć wiarygodnie chyba, bo dziewczyna mi uwierzyła. Przytaknęła i dalej jechaliśmy w ciszy.

Zaparkowałem samochód na podjeździe i wysiadłem. Katy pisała z kimś esemesy. Ciekawe z kim.. Sprawdzę później. Weszliśmy do domu, zdjęliśmy buty i ja od razu uwaliłem się na kanapie wchodząc na nią przez oparcie.
-Jutro muszę tutaj posprzątać.. - powiedziała Katy i oparła się o ścianę pisząc kolejnego esemesa.
-Z kim piszesz? - zapytałem i włączyłem telewizor.
-Z nikim.
-Tak? To pokaż. - podniosłem się - czemu kłamiesz?
-Skoro ty mnie okłamałeś to ja ciebie też mogę. - powiedziała wzruszając ramionami. Skąd się dowiedziała? - Harry.. błagam cię przestań już taki być. Jesteś strasznie zazdrosny. Powiedziałeś że jeśli mnie dotknie to go zabijesz. To co, nie może mnie przytulić? To się robi uciążliwe..
-To co ja poradzę na to, że tak bardzo cię kocham i nie chcę dzielić się tobą z nikim innym? - podszedłem do niej. Wpatrywałem się jej w oczy, a ona w moje.
-To nie znaczy, że musisz od razu komuś grozić.. - ujęła moją twarz w swoje dłonie.
-Jesteś tylko i wyłącznie moja... - szepnąłem i przytuliłem ją do siebie.
-Może pojedziemy teraz do chłopaków? Potem mi się nie będzie chciało..
-Jeśli chcesz, to jasne. - musnąłem jej usta i podniosłem do góry za pośladki. Ona automatycznie oplotła nogami moją talię.
-No to.. raczej mnie postaw na ziemię, nie?
-Nie.. zaniosę cię do samochodu. Co powiesz na to byśmy, przeszli się na piechotkę? Spacer?
-No w sumie można, ale ja bym musiała cieplej się ubrać.
-No to idziemy na górę i ty się przebierasz w coś ciepłego i idziemy. - wszedłem po schodach i otworzyłem drzwi do sypialni. Ja w między czasie zdjąłem z niej marynarkę i koszulkę.
Postawiłem ją na podłogę, a ta pchnęła mnie na łóżko. Ja z lekka zdezorientowany uniosłem się na łokciach troszkę w górę. Katy usiadła na mnie okrakiem. Rękami masowała mój tors. Wpiła się w moje usta nadal nie przestając. Położyłem swoje ręce na jej pośladkach, a ta jeszcze bardziej pogłębiła. Czy ona chciała, żebym jeszcze bardziej się napalił? To jej się udało. Mógłbym wziąć ją nawet w tej sekundzie. W jednej chwili, nie wiedziałem co się dzieje. Odczepiła się ode mnie i pobiegła do garderoby. Co to miało być? Ooo, mnie się tak nie zostawia. Jeśli zaczynam to muszę dokończyć. Musi wrócić do łóżka. Poszedłem za nią i zobaczyłem jak stała w samej bieliźnie przed półkami. Podszedłem do niej i położyłem ręce na tali.
-Mnie się samego nie zostawia... - szepnąłem do jej ucha, a ona cicho zachichotała.
-Nie mam teraz czasu kotku - pocałowała moją brodę i podeszła jeszcze bliżej. Po chwili jednak wybrała TO. Przynajmniej było ciepłe i miałem pewność że moja kruszynka nie zmarznie. Przebrała się w to i przytuliła do mnie.
-Jakie to cieplutkie - powiedziała - prawie jak ty - zaśmiałem się i pogłaskałem jej włosy.
-Jestem ciepły? To fajnie, będę cię ogrzewać. Jakby coś to pamiętaj, że jestem twoim prywatnym grzejnikiem.
-Okej grzejniku - pocałowała moje usta i wspólnie zeszliśmy na dół. Katy wzięła tylko telefon i wyszliśmy z domu. Pozamykałem wszystko i poszliśmy spacerkiem wtuleni w siebie, w stronę domu chłopaków. Po drodze zaczepiło nas parę fanek i z uśmiechem zrobiłem sobie z nimi zdjęcie i rozdałem autografy. Katy również została o to poproszona, jednak się nie zgodziła. Po dłuższej namowie, mojej i tych dziewczyn uległa. Potem ruszyliśmy do wymierzonego celu. Kiedy w końcu dotarliśmy przed willę, w salonie świeciło się światło. To znaczy, że wszyscy są. Weszliśmy po cichu do domu, chcieliśmy zrobić niespodziankę. Po chwili przyszedł Louis, ale moja dziewczyna pokazała mu, żeby się zamknął, a on poszedł z powrotem do salonu i powiedział, że nikt nie przyszedł. Nastała chwila ujawnienia się. Popchnąłem Katy wcześniej niestety, przez co wszystko się zepsuło.
-Ty idioto! Zepsułeś plan! Głupi jesteś! Nie odzywaj się do mnie! - krzyknęła do mnie, a wszyscy nasi przyjaciele dosłownie się na nią rzucili. Zaczęli się przytulać, a ja czekałem aż przestaną.
-No tak, a mnie nikt nie przytuli? - odezwałem się niby smutno.
-Ja cię przytulę! - krzyknął Niall, a ja się zaśmiałem. Potem przytulili mnie i było słodko.
-No właśnie, Patrick! - krzyknęła moja dziewczyna i rzuciła się na szyję chłopakowi. Zaśmiał się i odwzajemnił uścisk. Poczułem się troszkę zazdrosny. Blondynka odsunęła się od niego, całując go w policzek. Ja również przywitałem się z nim i usiedliśmy w salonie. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim co wydarzyło się w ostatnim czasie. Fajnie było znów zobaczyć się ze wszystkimi.
-Zimno mi - szepnęła mi do ucha Katy. Ja podniosłem ją i wziąłem sobie na kolana. Ta wtuliła się we mnie. Przecież ciepło jest ubrana, więc? Oj, nie ważne. Ja tam uwielbiam ją przytulać..
-Wy się nie zmieniliście - stwierdził Patrick. Wszyscy się zaśmialiśmy.
-Zimno mi to co mam zrobić?
-Mi też jest zimno, to mnie przytul - powiedział Louis, a ja zmierzyłem go zabójczym wzrokiem.
-Okej - odpowiedziała, a ja patrzyłem jak podnosi się i siada obok Louisa. Przytuliła się do niego, a ja myślałem, że za chwilę go pobiję.
-Ej no wiesz... - powiedziałem do nich. Chłopcy się zaśmiali, a ja udawałem obrażonego.
-Co? Skoro jemu też jest zimno, to go przytulam.
-A ja jak powiem, że też mi jest zimno, przytulisz mnie?
-Nie - odpowiedziała z uśmiechem - mogłeś sobie wcześniej zaklepać.
-Wolisz jego ode mnie? - zapytałem poprawiając się na kanapie.
-Ej! To, że jesteś dobry w łóżku, nie znaczy że jesteś lepszy! - krzyknął Lou bulwersując się.
-Skąd wiesz jaki jest w łóżku? - zapytała Katy dziwnie na niego patrząc.
-Bo wiem.
-Wy razem spaliście? - cały czas pytała dziwnie wykrzywiając twarz.
-Dwa razy - powiedział śmiejąc się.
-Co? Po dwóch miesiącach związku dowiaduję się, że mój chłopak jest gejem? Chyba was popierdoliło - podniosła się i usiadła patrząc na mnie.
-Nie jestem gejem i nie byłem. Louis sobie żarty robi. - powiedziałem wyjaśniając.
-Nie wierzę ci.
-Dlaczego? Przecież ci mówię prawdę.. - powiedziałem smutno.
-O Boże.. Weź bo się posikam - powiedział Louis głośno się śmiejąc - jak ty łatwo się nabierasz.
-Myślałam, że mówisz poważnie - powiedziała Katy - debilu! Głupi jesteś! - zaczęła go bić po głowie. Wszyscy śmialiśmy się jak jakieś przygłupy. Podniosłem się i odciągnąłem Katy, jakby tak dalej poszło zabiła by go. W sumie to nawet lepiej.
-Weź, w końcu go zabijesz - powiedziałem do niej, posadziłem ja sobie na kolanach i trzymałem mocno, by czasem się nie wyrwała.
-A wiesz ze mam ochotę go zabić? - próbowała się jeszcze wyrwać, jednak za mocno ja trzymałem.
-Już, koniec, spokój. Uspokój się. - próbowałem ja uspokoić.
-Grr... - ułożyła się wygodnie na moich kolanach. Potem było nawet spoko. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy  Jak za starych dobrych czasów  Louis był taki sam. Niall dalej jadł tyle samo. Wszystko po staremu.
-Ej może zagramy w butelkę? - wypalił Lou.
-Jak chcecie.. źle się trochę czuje, ale mogę grać - powiedziała Katy.
-Czemu źle się czujesz? Coś ci jest? - zapytałem sprawdzając czy ma może gorączkę.
-Nie.. po prostu trochę źle się czuje, ale gram. Wy siedzicie na podłodze a ja leżę - zaśmiała się.
-Ej to nie fair! - krzyknął Louis.
-Wal się! Brzuch mnie boli! - uderzyła go w ramie.
-Teraz przez ciebie boli mnie ramie! Ty zła istoto!
-Jaki ty jesteś głupi..
-To gramy czy nie?! - krzyknął Zayn. Wszyscy spojrzeli na niego i pokiwaliśmy głowami na tak.
Usiedliśmy w kółku na podłodze, Katy leżała i bawiła się moimi włosami. Byłem oparty o kanapę i moja głowa znajdowała się przy Katy. Pierwszy zakręcił Patrick i wypadło na Carę. Zabawa się rozkręciła. Coraz bardziej odważniejsze pytania. Nie piliśmy alkoholu. Nie było to potrzebne. Zakręcił Louis i wypadło na mnie. Już się boję...
-Hmm. Harry, pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie - odpowiedziałem. Nie chciałem, żeby wymyślał mi coś głupiego.
-Tchórzysz? Ale okej... niech się zastanowię.. w jaki sposób pierwszy raz kochałeś się z Katy? - prawie zachłysnąłem się powietrzem. Dlaczego on  zawsze musi takie pytania wymyślać?
Ręka Kat zatrzymała się w miejscu, bo wcześniej czesała moje loki.
-Nie chcesz wiedzieć... - powiedziałem, a wszyscy się zaśmialiśmy.
-No to niech będzie, że drugi raz.
-Emm.. no to na łóżku nie?
-Mhm.. nie do końca chodziło mi o taką odpowiedź, ale spoko. Kręcisz. - podał mi butelkę,
Zakręciłem i wypadło na moją dziewczynę. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się słodko.
-Pytanie czy wyzwanie skarbie? - zapytałem.
-Pytanie, bo nie chce mi się podnosić.
-Ok.. to, dasz mi buziaka? - nastawiłem policzek w jej stronę, ale ona nic nie zrobiła.
-Nie - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
-Ej, jak to?
-No nie. Miało być tylko pytanie, to odpowiedziałam ci "nie" i tyle.
-Nie to nie. - sam ją pocałowałem, a wszyscy się zaśmialiśmy.
Graliśmy dalej. Po jakimś czasie Lou idiota położył się obok Katy. Myślałem, że go zabiję. Louis leżał za nią i obydwoje bokiem, więc nie byli przodem do siebie. Przytulił ją, a ja gdy się odwróciłem zrobiłem minę jak jakiś nie wiem, co.
-Nie mam się do kogo przytulić! - krzyknął Lou - Eleanor nie ma, nie mam co robić!
-Akurat do MOJEJ dziewczyny musiałeś?
-Tak. No akurat leży, no to przyszedłem i się przytuliłem do twojej dziewczyny.
-Yhh, sio! Teraz ja tutaj leżę! - podniosłem się i położyłem na nich.
-Spadaj kupaku! Chce mi się spać! - krzyknęła Katy próbując mnie z siebie zrzucić.
-Tak! Właśnie! Spadaj! - krzyknął Lou. W jednej chwili wszyscy znaleźli się na nas. Zgadali się jak my rozmawialiśmy! Grr.
-No i jeszcze wy?! Ugh! - krzyknęła Katy. To tak słodko brzmiało w jej ustach.
-Złaźcie z nas! - krzyknął Louis.
-Wiesz.. mi tam pasuje. - powiedziałem, bo leżałem przy samej twarzy Katy.
-Ale mi nie jest wygodnie! Spierdalać! - moja dziewczyna zaczęła się rzucać, tak, że wszyscy pospadali.
-Okej, super. - położyła się normalnie, tym razem już sama na kanapie. Jednak ja się podniosłem i położyłem obok niej. - już nie super.
-Czemu? Nie lubisz mnie? - zapytałem ze smutną minką.
-Nie. - powiedziała, a ja spojrzałem z nieodgadnioną miną - ja cię kocham.
-Ooo, słodko - wymruczał mi koło ucha Lou.
-Spadaj - odgryzła się Katy - Harry, możemy już iść do domu? - zapytała mnie na ucho.
-Czemu?
-Jest już troszkę późno i mnie serio brzuch boli..
-Jeśli chcesz to jasne. - podniosłem się lekko. - my chyba już idziemy - powiedziałem, wstałem na równe nogi i podałem rękę Katy. Ta ją chwyciła i podniosła się do góry.
-Dlaczego? - posmutniał Niall.
-Moja kochana dziewczyna się źle czuje - wyjaśniłem, przyciągając dziewczynę do siebie.
-Szkoda..
Poszliśmy w stronę wyjścia. Najpierw włożyliśmy buty.
-Papa - zaczęła się żegnać Katy. Przytulała wszystkich mocno. Potem ja też, po czym wyszliśmy. Szliśmy rozmawiając, kiedy dziewczyna się zatrzymała.
-Nogi mnie bolą - jęknęła.
-No to wskakuj - pochyliłem się lekko przed nią, a ta wgramoliła się na moje plecy. Oplotła moją talię swoimi nogami, a rękami szyję. Kiedy byliśmy już w domu, postawiłem ją na podłogę, a ona od razu rzuciła się na kanapę. Laptop leżał na stoliku, więc go wzięła. Poszedłem w stronę kuchni.
-Przyniesiesz mi tabletkę? - usłyszałem głos mojej dziewczyny. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem ją jak siedziała owinięta w koc z laptopem na kolanach.
-Jasne - wyjąłem z szafki tabletki, wodę by mogła popić i wziąłem to wszystko do salonu.
-Proszę - podałem jej. Ta wzięła to ode mnie, wzięła do buzi tabletkę i popiła pomagając.
-Dzięki. - musnęła mój policzek.
-Nie ma za co - umiejscowiłem się obok niej pod kocem i przytuliłem. Dziewczyna zalogowała się na wszystkie portale społecznościowe i zaczęła odpisywać ludziom. Kiedy weszła na aska, zasypała ją fala pytań typu "fejk", "po co udajesz?" itp..
-Odpowiedz wideo. - powiedziałem patrząc na nią.
-Mam taki zamiar właśnie - ja się odsunąłem by mnie nie było widać. Kat odpowiedziała na jedno krótkim "no" i udawała mlaskanie. Wyłączyła, dodała i w sekundzie doszło chyba jakieś 1000 lajków. Najnowsze pytanie "Jest z tobą Harry?".
-Chcesz się pokazać? - zapytała mnie.
-A czemu nie? - włączyła, a ja pomachałem i przytuliłem do siebie Katy.
Chwilę jeszcze trwała odpowiedź, po czym wyłączyła.
-Idziemy spać? - zapytałem - strasznie zmęczony jestem..
-Poczekaj chwile - odpowiedziała i jeszcze coś sprawdziła. Serio chciało mi się spać. Ta siłownia mnie wykończyła.

----------------------------------------------------
Witajcie kochane ;3. Jejku, znów przepraszam.. tak dawno nie było rozdziału.. ale same chyba rozumiecie.. szkoła, niestety. Ona mnie kiedyś wykończy chyba. Jest strasznie nudno, na razie, ale myślę, że w następnym rozdziale może coś ciekawszego będzie, a tymczasem tylko przepraszam. Dziękuję, że komentujecie, dalej komentujcie, co o tym myślicie. Pytajcie na moim asku, bo serio czasami mi się nudzi. A co u was? Jak w szkole, hmm?
Czekam na wasze komentarze, pozdrawiam, kocham was! ♥
http://ask.fm/MagdaStyless 

5 komentarzy:

  1. ta szkoła zabiera Nam dzieciństwo ;c
    Rozdział genialny, pytanie Lou, hahahahahhaha xd
    Biedna Katy :(
    Dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!! Louis był najlepszy :D tylko żeby ona w ciąży nie była... bo teraz to ciąża.ciąża everywhere... -,-

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ^^ będę częściej zaglądać do tego bloga :)
    zapraszam na mój blog z przyjaciółką http://aslongasyouloveme-fanfiction.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak slodko <3
    Mam nadzieje ze Katy nic nie jest :)
    Poza tym mam tez wielka nadzieje ze Lou odczepi sie od Katy :D Poza tym czyzby Hazza mial cos na sumieniu? Mam nadzieje ze nic wielkiego...
    Koncze bo chemia wzywa... :(
    Weny i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Roździał świetny ... czekam na nastepny

    Milena

    OdpowiedzUsuń