- Harry? - zaczęłam podchodząc cicho do niego. Zatrzymał się w miejscu i odwrócił do mnie. Podeszłam do niego i mocno się w niego wtuliłam. Chyba był trochę zaskoczony. Objął mnie i pocałował w czubek głowy. Kurcze, to takie wspaniałe uczucie.
- Co cię tak wzięło na przytulanie? - zapytał, wyczułam nutkę rozbawienia w jego głosie.
- Oh, zamknij się. Mam ochotę spędzić leniwy dzień. Jest jeszcze wcześnie.. - ucałowałam jego brodę, a on uśmiechnął się słodko.
- Zgadzam się. Maraton filmowy? - zapytał i pewnie, gdyby nie kule wziąłby mnie na ręce, bo już chciał to zrobić.
- W takim razie usiądź na kanapie, a ja wszystko przygotuję. Dzisiaj ty odpoczywasz. - uśmiechnęłam się do niego miło, a on przeszedł na kanapę układając się wygodnie.
- Ale ja też chcę coś pomóc. - zrobił smutną minkę, a ja pokręciłam przecząco głową.
***
Leżałam oparta plecami o tors Harry'ego, trzymając swoje stopy na stoliku. Byłam pomiędzy jego nogami. Harry obejmował mnie w tali, a ja połączyłam nasze dłonie na moim brzuchu. Jego loki łaskotały mnie lekko po czole, to było takie miłe uczucie. Miska z chipsami leżała na boku, bo za dużo ich już zjedliśmy. Kakao wypite, teraz po prostu oglądaliśmy film przykryci ciepłym kocem. Ostatnio zaczęłam myśleć jak będzie wyglądało nasze życie, gdy dziecko przyjdzie na świat. Kurcze, na pewno zmieni się o 180 stopni. Wszystko będzie inne, zdecydowanie. Nawet atmosfera w domu. Potem, gdy już maluch urośnie, będzie chodził, mówił. Pierwsze słowa. To takie piękne. Marzyłam zawsze o takim czymś, ale nie myślałam, że spełni się to tak szybko. Cóż, mam niespełna 20 lat, a jestem w ciąży. Nie wiem też jak zareaguje na tą wieść mój tata, bo przecież on jeszcze o niczym nie wie, a także fani i Paul. Chyba najważniejsze to Paul, ponieważ od niego to wszystko zależy. Kiedy Harry zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami, rozpłynęłam się. Mruknęłam cicho z przyjemności i pozwoliłam na dalsze poczynania. Jego prawa ręka masowała moje udo, a lewa błądziła po brzuchu. Doprowadzał mnie do obłędu muskając i co chwilę delikatnie przygryzając moją skórę. Dlaczego on jest w tym taki dobry, to niesprawiedliwe. Postanowiłam przerwać to co w tym momencie robiliśmy. Przewróciłam się siadając okrakiem na brzuchu Harry'ego.
- Czemu przerwałaś? - zapytał z lekkim wyrzutem, przynajmniej tak wyczułam.
- Harry, chcę cię zapewnić, że dzisiaj i tak, by do niczego nie doszło. - powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy. Odgarnęłam niesforny loczek i ucałowałam jego czoło.
- Niby dlaczego? - czy on jest taki głupi, czy tylko udaje.
- Jestem w ciąży, geniuszu. Nie można tego robić.
- Jak to nie można? A ja myślałem, że można! I jak ja mam wytrzymać tyle miesięcy? - jęknął, a ja się zaśmiałam.
- Będziesz musiał. - cmoknęłam jego nos i zeszłam z jego kolan, stając prosto na nogi. Nawet nie zauważyłam, a zrobiło się po 20. Nie chciało mi się już nic oglądać, tak szczerze wolałam iść spać. Nie wiem czemu tak wcześnie byłam już zmęczona, chyba przez to wszystko co się dzisiaj wydarzyło. Ziewnęłam głośno, wyciągając ciało.
- Idę spać Harry, idziesz? - zapytałam podając mu rękę, którą od razu złapał podnosząc się. Wziął kule i stanął obok mnie. Wyłączyłam telewizor i stwierdziłam, że posprzątam tu jutro. Pomogłam Harry'emu wejść po schodach, po czym obydwoje udaliśmy się do sypialni. Zaświeciłam dwie lampki nocne i odłożyłam telefon na szafkę.
- Idziesz ze mną wziąć prysznic? - podeszłam do Hazzy i oplotłam go w tali swoimi rękami.
- Idę. Będziesz musiała mi pomóc, kochanie. - powiedział i odłożył kule na bok. Pomogłam przejść mu do łazienki, a potem po prostu usiadł na zamkniętym sedesie i rozebrał się. Okej, trochę mu pomogłam, ale tylko trochę. Pierwszy wszedł pod prysznic, a ja zaraz za nim. Harry opierał się o ścianę, a ja włączyłam ciepłą wodę. Czułam się trochę niekomfortowo stojąc przed nim bez niczego, całkowicie naga. Namydliłam swoje dłonie mydłem brzoskwiniowym i robiąc okrężne ruchy, myłam jego tors. Harry uśmiechał się trochę głupkowato, nie rozumiałam co go tak bawi. Panowała między nami cisza, było słychać tylko szum wody. Kiedy dotarłam do jego stref "dolnych", postanowiłam, że ja go tam nie będę myć, sam ma rączki, więc sobie poradzi. Zrobiłam już wystarczająco dużo.
- Jeszcze włosy, skarbie.. - mruknął mi do ucha. Nałożyłam na dłoń szampon i powoli wcierałam go w gęste włosy Harry'ego. Uwielbiałam te loczki. Kiedy już skończyłam, wodą spłukałam jego włosy i ciało. Teraz nastąpiła zamiana ról. To Harry miał mnie myć. Już sobie to wyobrażałam, o jejku. Zaczął standardowo od klepnięcia mnie w tyłek, ale pominęłam to już. Tak jak ja wcześniej, namydlił swoje dłonie i powoli wcierał mydło w moje ciało. Jego duże dłonie wędrowały po całym moim ciele, a kiedy powoli zbliżały się do tamtego miejsca, po prostu go od siebie odsunęłam. Spojrzał na mnie trochę zdezorientowany, ale nic się nie odezwał. Zrozumiał, że po prostu nie chcę. Następnie umył moje długie włosy i wszystko spłukał wodą. Harry sobie poradził, wow. Złożyłam krótki pocałunek na jego miękkich ustach i wyszłam spod prysznica. Od razu owinęłam się bawełnianym ręcznikiem, było mi zimno, jak zwykle.
Harry stanął obok mnie opierając się o moje mokre ciało. Ucałował moją głowę i wziął sobie drugi ręcznik powoli wycierając się.
Leżałam oparta plecami o tors Harry'ego, trzymając swoje stopy na stoliku. Byłam pomiędzy jego nogami. Harry obejmował mnie w tali, a ja połączyłam nasze dłonie na moim brzuchu. Jego loki łaskotały mnie lekko po czole, to było takie miłe uczucie. Miska z chipsami leżała na boku, bo za dużo ich już zjedliśmy. Kakao wypite, teraz po prostu oglądaliśmy film przykryci ciepłym kocem. Ostatnio zaczęłam myśleć jak będzie wyglądało nasze życie, gdy dziecko przyjdzie na świat. Kurcze, na pewno zmieni się o 180 stopni. Wszystko będzie inne, zdecydowanie. Nawet atmosfera w domu. Potem, gdy już maluch urośnie, będzie chodził, mówił. Pierwsze słowa. To takie piękne. Marzyłam zawsze o takim czymś, ale nie myślałam, że spełni się to tak szybko. Cóż, mam niespełna 20 lat, a jestem w ciąży. Nie wiem też jak zareaguje na tą wieść mój tata, bo przecież on jeszcze o niczym nie wie, a także fani i Paul. Chyba najważniejsze to Paul, ponieważ od niego to wszystko zależy. Kiedy Harry zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami, rozpłynęłam się. Mruknęłam cicho z przyjemności i pozwoliłam na dalsze poczynania. Jego prawa ręka masowała moje udo, a lewa błądziła po brzuchu. Doprowadzał mnie do obłędu muskając i co chwilę delikatnie przygryzając moją skórę. Dlaczego on jest w tym taki dobry, to niesprawiedliwe. Postanowiłam przerwać to co w tym momencie robiliśmy. Przewróciłam się siadając okrakiem na brzuchu Harry'ego.
- Czemu przerwałaś? - zapytał z lekkim wyrzutem, przynajmniej tak wyczułam.
- Harry, chcę cię zapewnić, że dzisiaj i tak, by do niczego nie doszło. - powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy. Odgarnęłam niesforny loczek i ucałowałam jego czoło.
- Niby dlaczego? - czy on jest taki głupi, czy tylko udaje.
- Jestem w ciąży, geniuszu. Nie można tego robić.
- Jak to nie można? A ja myślałem, że można! I jak ja mam wytrzymać tyle miesięcy? - jęknął, a ja się zaśmiałam.
- Będziesz musiał. - cmoknęłam jego nos i zeszłam z jego kolan, stając prosto na nogi. Nawet nie zauważyłam, a zrobiło się po 20. Nie chciało mi się już nic oglądać, tak szczerze wolałam iść spać. Nie wiem czemu tak wcześnie byłam już zmęczona, chyba przez to wszystko co się dzisiaj wydarzyło. Ziewnęłam głośno, wyciągając ciało.
- Idę spać Harry, idziesz? - zapytałam podając mu rękę, którą od razu złapał podnosząc się. Wziął kule i stanął obok mnie. Wyłączyłam telewizor i stwierdziłam, że posprzątam tu jutro. Pomogłam Harry'emu wejść po schodach, po czym obydwoje udaliśmy się do sypialni. Zaświeciłam dwie lampki nocne i odłożyłam telefon na szafkę.
- Idziesz ze mną wziąć prysznic? - podeszłam do Hazzy i oplotłam go w tali swoimi rękami.
- Idę. Będziesz musiała mi pomóc, kochanie. - powiedział i odłożył kule na bok. Pomogłam przejść mu do łazienki, a potem po prostu usiadł na zamkniętym sedesie i rozebrał się. Okej, trochę mu pomogłam, ale tylko trochę. Pierwszy wszedł pod prysznic, a ja zaraz za nim. Harry opierał się o ścianę, a ja włączyłam ciepłą wodę. Czułam się trochę niekomfortowo stojąc przed nim bez niczego, całkowicie naga. Namydliłam swoje dłonie mydłem brzoskwiniowym i robiąc okrężne ruchy, myłam jego tors. Harry uśmiechał się trochę głupkowato, nie rozumiałam co go tak bawi. Panowała między nami cisza, było słychać tylko szum wody. Kiedy dotarłam do jego stref "dolnych", postanowiłam, że ja go tam nie będę myć, sam ma rączki, więc sobie poradzi. Zrobiłam już wystarczająco dużo.
- Jeszcze włosy, skarbie.. - mruknął mi do ucha. Nałożyłam na dłoń szampon i powoli wcierałam go w gęste włosy Harry'ego. Uwielbiałam te loczki. Kiedy już skończyłam, wodą spłukałam jego włosy i ciało. Teraz nastąpiła zamiana ról. To Harry miał mnie myć. Już sobie to wyobrażałam, o jejku. Zaczął standardowo od klepnięcia mnie w tyłek, ale pominęłam to już. Tak jak ja wcześniej, namydlił swoje dłonie i powoli wcierał mydło w moje ciało. Jego duże dłonie wędrowały po całym moim ciele, a kiedy powoli zbliżały się do tamtego miejsca, po prostu go od siebie odsunęłam. Spojrzał na mnie trochę zdezorientowany, ale nic się nie odezwał. Zrozumiał, że po prostu nie chcę. Następnie umył moje długie włosy i wszystko spłukał wodą. Harry sobie poradził, wow. Złożyłam krótki pocałunek na jego miękkich ustach i wyszłam spod prysznica. Od razu owinęłam się bawełnianym ręcznikiem, było mi zimno, jak zwykle.
Harry stanął obok mnie opierając się o moje mokre ciało. Ucałował moją głowę i wziął sobie drugi ręcznik powoli wycierając się.
***
Położyłam się na miękkim łóżku, przykrywając się szczelnie kołdrą. Harry umiejscowił się zaraz przy mnie, od razu przyciągając mnie do siebie. Najpierw zgasił obydwie lampy, a potem pocałował moje czoło. Wtuliłam się w jego tors, ciesząc się jego bliskością.
- Dobranoc kochanie. - szepnął, a na moje usta od razu wkroczył szeroki uśmiech.
- Dobranoc. - odpowiedziałam i przeniosłam swój wzrok na jego twarz. Z uśmiechem na ustach usnęłam.
- Dobranoc kochanie. - szepnął, a na moje usta od razu wkroczył szeroki uśmiech.
- Dobranoc. - odpowiedziałam i przeniosłam swój wzrok na jego twarz. Z uśmiechem na ustach usnęłam.
*Tydzień później*
- Złapię cię! - krzyknął Harry goniąc mnie. Zbiegliśmy po schodach, potem okrążyliśmy kuchnię, salon i dalej pobiegliśmy. Dziwne, że noga go już nie bolała, minęło nie dużo czasu. Tylko tydzień.
- Chyba śnisz! - odkrzyknęłam kierując się za kanapę. Złapałam z nim kontakt wzrokowy, bo staliśmy naprzeciwko siebie, dzieliła nas tylko kanapa. Uciekłam dalej, a on za mną.
- Ała! Moja noga! - usłyszałam za sobą. Ups, a jak mu się coś stało? Od razu się zatrzymałam i odwróciłam podbiegając do niego. Próbowałam go podnieść z podłogi, ale on szybko mnie wyprzedził, przerzucił mnie przez ramie i przeniósł na kanapę. Oszukał mnie. Cwaniak.
- Jesteś głupi! Oszukałeś mnie! - próbowałam zrzucić go z siebie, ale on nadal mocno się trzymał. Głupkowato się śmiał patrząc na mnie z góry. Debil. Chłopak nachylił się nade mną i zaczął namiętnie całować moją szyję. Przenosił się niżej, aż w końcu musiał zdjąć koszulkę. Rzucił ją gdzieś na podłogę. Przeniósł swoje usta na mój dekolt, obdarowując go zachłannymi pocałunkami. Jednym ruchem przeciągnęłam przez jego głowę koszulkę, którą chwilę później rzuciłam gdzieś obok mojej. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy ciągnąc je. Nie wiem gdzie on nauczył się tak całować. To nienormalne. Zniżył się ustami do brzucha, by chwilę później powrócić do ust. Zaplotłam swoje nogi wokół jego tali, a on przysunął się jeszcze bliżej. Co chwilę czułam chłodny metal przy mojej szyi, mogłam się domyślić, że był to naszyjnik Harry'ego.
- Harry i tak do niczego nie dojdzie. - powiedziałam przerywając pocałunek, a on ponownie wpił się w moje usta.
- Nie dołuj mnie jeszcze bardziej, proszę. - odparł głębokim głosem, po czym nie przerywając, tego co robił zjechał swoimi ustami na moje piersi, a potem na brzuch. No cóż, nie wiedziałam, że ten wieczór tak się skończy. To znaczy, nie chodzi mi o to, że się prześpimy, bo to niemożliwe, ale chodzi o to, że będę leżeć pod nim, a on będzie mnie całował po brzuchu. Wcześniej po prostu śpiewaliśmy razem w pokoju muzycznym, ale doszło do tego, że zaczęliśmy się ganiać. Kiedy Harry całował mój brzuch po domu rozległ się dźwięk domofonu. Hazz od razu odsunął się ode mnie. Widziałam jak się wkurzył. Zaśmiałam się i wydostałam swoje palce z gęstych loków Hazzy. On jednak ponownie zaczął mnie całować, a dźwięk ponowił się. Udało mi się zrzucić go z siebie tak, że spadł na podłogę. Zachichotałam cicho i wskazałam na drzwi, by poszedł otworzyć. Ja przecież nie wyjdę w samym staniku, u niego to co innego. Szybko włożyłam koszulkę i poprawiłam włosy.
- Słucham. - odezwał się Harry, a po chwili otworzył drzwi. Do domu wbiegła czwórka chłopaków. W sumie, można było się domyślić, że to oni.
- Co chcecie? - usłyszałam lekko wkurzony głos Harry'ego z łazienki, w której byłam.
- Stary, co ty taki wkurwiony? Przeszkodziliśmy? - mogłam rozpoznać głos Zayn'a.
- Nie jestem wkurwiony. Po prostu przyszliście w trochę nieodpowiednim momencie. - słyszałam, że weszli do salonu. Jezu, tam był taki bałagan. Nie słyszałam już o czym rozmawiali, więc wyszłam z łazienki. Od razu wszystkich oczy przeniosły się na mnie.
- Hej wam. - odezwałam się z uśmiechem. Każdy z nich wstał i podszedł do mnie. Każdego przytuliłam i dałam buziaka w policzek. - Chcecie może się czegoś napić? W ogóle, gdzie jest Harry? - wcześniej nawet nie zauważyłam, że go nie ma.
- Tutaj jestem. - usłyszałam jego głos za swoimi plecami. Odwróciłam się, wyszedł z piwnicy. Miał dwie butelki whisky. Hm.. czy ja o czymś nie wiem?
- Harry? - zaczęłam, a on uśmiechnął się słodko. Chłopcy się zaśmiali. Chłopak odłożył butelki w kuchni na blacie i spojrzał na mnie. Nie musiałam nic mówić, zrozumiał mnie od razu. Poszliśmy na górę gdzie od razu chciałam przejść do rzeczy, ale on pierwszy musiał zabrać głos.
- Katy, proszę nie złość się, że się napijemy. Przecież można co jakiś czas, prawda? A po za tym, nie martw się, nie upiję się bardzo.. - nie odzywałam się. Nie miałam zamiaru mu niczego zabraniać. - Kochanie..?
- Nie mówię, że ci zabraniam, ale proszę byś był ostrożny, nie chcę by teraz dowiedzieli się o ciąży. Dobrze?
- Oczywiście. - cmoknął mój nos i wspólnie zeszliśmy na dół. Chłopcy siedzieli na tych samych miejscach rozmawiając, ale gdy weszliśmy, ucichli.
- Katy, my nie chcieliśmy wam przeszkadzać, po prostu wpadliśmy, pomyśleliśmy, że może posiedzimy, pogadamy, napijemy się i wiesz.. nie gniewaj się. - od razu podszedł do mnie Louis tłumacząc się. Zaśmiałam się.
- Przecież nie przeszkadzacie, ja nie mam wam nic za złe! Nie gniewam się, przecież możecie spokojnie zostać, ja pójdę na górę, będziecie mogli pogadać. - powiedziałam.
- Serio? - czy oni naprawdę myśleli, że ja się wścieknę i ich wygonię?
- No tak. - zaśmiałam się i przeszłam do kuchni.
- Nie zostaniesz z nami? - zapytał Harry stając obok mnie.
- Nie, raczej nie. Pójdę na górę, nie będę wam przeszkadzać. - posłałam mu uśmiech.
- Jesteś pewna?
- Tak, jestem pewna. Będę na górze. - pocałowałam jego policzek i poszłam na górę. Gdy weszłam do sypialni, zorientowałam się, że mój telefon został na dole. Zbiegłam na dół i.. no właśnie. Telefon leżał na stole, a teraz go nie ma. Harry go wziął.
- Harry! - krzyknęłam, a wszyscy spojrzeli na mnie. Był w kuchni i rozmawiał przez MÓJ telefon. Czy on nie ma swojego? Podeszłam do niego, mógł wyczytać z moich oczu, że pytałam z kim rozmawiał. Już wiedziałam z kim, dzwoniła Cara. Po chwili oddał mi telefon, a ja wzięłam go i poszłam na górę.
- Hej mała! Co robisz? - nie wierzę, że po to tylko dzwoni.
- No właśnie wchodzę po schodach, a co?
- Może być do nas wpadła? Pogadamy, a po za tym z tego co wiem to chłopcy są u was, więc ty nie musiałabyś siedzieć z nimi. - w sumie.. to nie taki zły pomysł.
- Wiesz.. mogłabym wpaść. Tylko dałabyś mi pół godziny, bo musiałabym się ogarnąć.
- Jasne! Okej, to widzimy się za niedługo. Czekam! - rozłączyła się. Przynajmniej teraz nie będę się nudzić. Poszłam do garderoby w której od razu znalazłam czarną koszulkę na ramiączkach, szaro-błękitną koszulę z ćwiekami i szare jeansy. Przebrałam się i po perfumowałam się. Poprawiłam jeszcze włosy, wzięłam moją ulubioną, czarną torebkę po czym wyszłam. Do torebki włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół, a Harry gdy mnie zobaczył, aż zerwał się z kanapy.
- Jadę do Cary. - powiedziałam i włożyłam białe conversy za kostkę, a potem kurtkę.
- Kiedy wrócisz? - zapytał, a ja podeszłam do niego i stając na palcach, złożyłam na jego ustach krótki, słodki pocałunek.
- Nie wiem jeszcze. Dobra, to ja idę. A, i panowie proszę nie zdemolować mi domu! - krzyknęłam, puściłam oczko do Hazzy i wyszłam. Wyjęłam kluczyki od samochodu i poszłam w jego kierunku.
- Chyba śnisz! - odkrzyknęłam kierując się za kanapę. Złapałam z nim kontakt wzrokowy, bo staliśmy naprzeciwko siebie, dzieliła nas tylko kanapa. Uciekłam dalej, a on za mną.
- Ała! Moja noga! - usłyszałam za sobą. Ups, a jak mu się coś stało? Od razu się zatrzymałam i odwróciłam podbiegając do niego. Próbowałam go podnieść z podłogi, ale on szybko mnie wyprzedził, przerzucił mnie przez ramie i przeniósł na kanapę. Oszukał mnie. Cwaniak.
- Jesteś głupi! Oszukałeś mnie! - próbowałam zrzucić go z siebie, ale on nadal mocno się trzymał. Głupkowato się śmiał patrząc na mnie z góry. Debil. Chłopak nachylił się nade mną i zaczął namiętnie całować moją szyję. Przenosił się niżej, aż w końcu musiał zdjąć koszulkę. Rzucił ją gdzieś na podłogę. Przeniósł swoje usta na mój dekolt, obdarowując go zachłannymi pocałunkami. Jednym ruchem przeciągnęłam przez jego głowę koszulkę, którą chwilę później rzuciłam gdzieś obok mojej. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy ciągnąc je. Nie wiem gdzie on nauczył się tak całować. To nienormalne. Zniżył się ustami do brzucha, by chwilę później powrócić do ust. Zaplotłam swoje nogi wokół jego tali, a on przysunął się jeszcze bliżej. Co chwilę czułam chłodny metal przy mojej szyi, mogłam się domyślić, że był to naszyjnik Harry'ego.
- Harry i tak do niczego nie dojdzie. - powiedziałam przerywając pocałunek, a on ponownie wpił się w moje usta.
- Nie dołuj mnie jeszcze bardziej, proszę. - odparł głębokim głosem, po czym nie przerywając, tego co robił zjechał swoimi ustami na moje piersi, a potem na brzuch. No cóż, nie wiedziałam, że ten wieczór tak się skończy. To znaczy, nie chodzi mi o to, że się prześpimy, bo to niemożliwe, ale chodzi o to, że będę leżeć pod nim, a on będzie mnie całował po brzuchu. Wcześniej po prostu śpiewaliśmy razem w pokoju muzycznym, ale doszło do tego, że zaczęliśmy się ganiać. Kiedy Harry całował mój brzuch po domu rozległ się dźwięk domofonu. Hazz od razu odsunął się ode mnie. Widziałam jak się wkurzył. Zaśmiałam się i wydostałam swoje palce z gęstych loków Hazzy. On jednak ponownie zaczął mnie całować, a dźwięk ponowił się. Udało mi się zrzucić go z siebie tak, że spadł na podłogę. Zachichotałam cicho i wskazałam na drzwi, by poszedł otworzyć. Ja przecież nie wyjdę w samym staniku, u niego to co innego. Szybko włożyłam koszulkę i poprawiłam włosy.
- Słucham. - odezwał się Harry, a po chwili otworzył drzwi. Do domu wbiegła czwórka chłopaków. W sumie, można było się domyślić, że to oni.
- Co chcecie? - usłyszałam lekko wkurzony głos Harry'ego z łazienki, w której byłam.
- Stary, co ty taki wkurwiony? Przeszkodziliśmy? - mogłam rozpoznać głos Zayn'a.
- Nie jestem wkurwiony. Po prostu przyszliście w trochę nieodpowiednim momencie. - słyszałam, że weszli do salonu. Jezu, tam był taki bałagan. Nie słyszałam już o czym rozmawiali, więc wyszłam z łazienki. Od razu wszystkich oczy przeniosły się na mnie.
- Hej wam. - odezwałam się z uśmiechem. Każdy z nich wstał i podszedł do mnie. Każdego przytuliłam i dałam buziaka w policzek. - Chcecie może się czegoś napić? W ogóle, gdzie jest Harry? - wcześniej nawet nie zauważyłam, że go nie ma.
- Tutaj jestem. - usłyszałam jego głos za swoimi plecami. Odwróciłam się, wyszedł z piwnicy. Miał dwie butelki whisky. Hm.. czy ja o czymś nie wiem?
- Harry? - zaczęłam, a on uśmiechnął się słodko. Chłopcy się zaśmiali. Chłopak odłożył butelki w kuchni na blacie i spojrzał na mnie. Nie musiałam nic mówić, zrozumiał mnie od razu. Poszliśmy na górę gdzie od razu chciałam przejść do rzeczy, ale on pierwszy musiał zabrać głos.
- Katy, proszę nie złość się, że się napijemy. Przecież można co jakiś czas, prawda? A po za tym, nie martw się, nie upiję się bardzo.. - nie odzywałam się. Nie miałam zamiaru mu niczego zabraniać. - Kochanie..?
- Nie mówię, że ci zabraniam, ale proszę byś był ostrożny, nie chcę by teraz dowiedzieli się o ciąży. Dobrze?
- Oczywiście. - cmoknął mój nos i wspólnie zeszliśmy na dół. Chłopcy siedzieli na tych samych miejscach rozmawiając, ale gdy weszliśmy, ucichli.
- Katy, my nie chcieliśmy wam przeszkadzać, po prostu wpadliśmy, pomyśleliśmy, że może posiedzimy, pogadamy, napijemy się i wiesz.. nie gniewaj się. - od razu podszedł do mnie Louis tłumacząc się. Zaśmiałam się.
- Przecież nie przeszkadzacie, ja nie mam wam nic za złe! Nie gniewam się, przecież możecie spokojnie zostać, ja pójdę na górę, będziecie mogli pogadać. - powiedziałam.
- Serio? - czy oni naprawdę myśleli, że ja się wścieknę i ich wygonię?
- No tak. - zaśmiałam się i przeszłam do kuchni.
- Nie zostaniesz z nami? - zapytał Harry stając obok mnie.
- Nie, raczej nie. Pójdę na górę, nie będę wam przeszkadzać. - posłałam mu uśmiech.
- Jesteś pewna?
- Tak, jestem pewna. Będę na górze. - pocałowałam jego policzek i poszłam na górę. Gdy weszłam do sypialni, zorientowałam się, że mój telefon został na dole. Zbiegłam na dół i.. no właśnie. Telefon leżał na stole, a teraz go nie ma. Harry go wziął.
- Harry! - krzyknęłam, a wszyscy spojrzeli na mnie. Był w kuchni i rozmawiał przez MÓJ telefon. Czy on nie ma swojego? Podeszłam do niego, mógł wyczytać z moich oczu, że pytałam z kim rozmawiał. Już wiedziałam z kim, dzwoniła Cara. Po chwili oddał mi telefon, a ja wzięłam go i poszłam na górę.
- Hej mała! Co robisz? - nie wierzę, że po to tylko dzwoni.
- No właśnie wchodzę po schodach, a co?
- Może być do nas wpadła? Pogadamy, a po za tym z tego co wiem to chłopcy są u was, więc ty nie musiałabyś siedzieć z nimi. - w sumie.. to nie taki zły pomysł.
- Wiesz.. mogłabym wpaść. Tylko dałabyś mi pół godziny, bo musiałabym się ogarnąć.
- Jasne! Okej, to widzimy się za niedługo. Czekam! - rozłączyła się. Przynajmniej teraz nie będę się nudzić. Poszłam do garderoby w której od razu znalazłam czarną koszulkę na ramiączkach, szaro-błękitną koszulę z ćwiekami i szare jeansy. Przebrałam się i po perfumowałam się. Poprawiłam jeszcze włosy, wzięłam moją ulubioną, czarną torebkę po czym wyszłam. Do torebki włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół, a Harry gdy mnie zobaczył, aż zerwał się z kanapy.
- Jadę do Cary. - powiedziałam i włożyłam białe conversy za kostkę, a potem kurtkę.
- Kiedy wrócisz? - zapytał, a ja podeszłam do niego i stając na palcach, złożyłam na jego ustach krótki, słodki pocałunek.
- Nie wiem jeszcze. Dobra, to ja idę. A, i panowie proszę nie zdemolować mi domu! - krzyknęłam, puściłam oczko do Hazzy i wyszłam. Wyjęłam kluczyki od samochodu i poszłam w jego kierunku.
------------------------------------------------------------------------------
Czy Wy to widzicie?!
Jaki długi rozdział mi się udało napisać :O
To dziwne XD
Ale dobra, przepraszam, że tak długo nie było. No cóż, tłumaczenia są zbędne, mam nadzieję, że mi wybaczycie. Następny nie wiem kiedy się pojawi, ponieważ niedługo koniec roku i trzeba się poprawiać itp.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!
Proszę Was, byście zostawili chociaż malutki ślad po sobie tam na dole, dla Was to tylko kilka sekund, a dla mnie duża motywacja. :)
Myślę, że na tyle.
Do następnego! ;)
Kocham Was ♥
+Jeśli są błędy, przepraszam. (:
Czy Wy to widzicie?!
Jaki długi rozdział mi się udało napisać :O
To dziwne XD
Ale dobra, przepraszam, że tak długo nie było. No cóż, tłumaczenia są zbędne, mam nadzieję, że mi wybaczycie. Następny nie wiem kiedy się pojawi, ponieważ niedługo koniec roku i trzeba się poprawiać itp.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!
Proszę Was, byście zostawili chociaż malutki ślad po sobie tam na dole, dla Was to tylko kilka sekund, a dla mnie duża motywacja. :)
Myślę, że na tyle.
Do następnego! ;)
Kocham Was ♥
+Jeśli są błędy, przepraszam. (:
jak to przeczytałam ten tytuł to myślałam że coś poważnego
OdpowiedzUsuńwow
superr rozdział
kocham cie
harry taki głupi heheh
dobra ide do szkoły zaraz
to tak szybko piekny
pa
paulina
wow . fajnie piszesz :))
OdpowiedzUsuńJEZUS MARIA ZNÓW
OdpowiedzUsuńCZY JA NIE WYRAZIŁAM SIĘ JASNO PAULINO?
UGHHHHHHHHH ;-;
rozdział per-fect (tak to sie pisze prawda?XD)
są tacy słodcy jshajbfhsjnjkfnhjghbfgjnjhrb
mam kompleksy
tym razem zamknę sie w lodówce yolo (y)
i można TO robić
jeszcze Ci to udowodnię
misiu
kacekacekace <3
hehe superr
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie. Przypomniało mi się. Będziesz kontynuować to drugie o
OdpowiedzUsuńff?
Wszystkie opowiadania, które piszę będą kontynuowane, ale niestety nie w najbliższym czasie. Myślę, że dopiero w wakacje, bo teraz mam sporo nauki i muszę uważać w szkole.
UsuńPozdrawiam :)
Tak jak mówiłam xD czekam na ich córeczkę Olivię *o* to ładne mię
OdpowiedzUsuń;)
//Aniaxoxo
Świetny rozdział , to dobrze że , długi :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że , nic nie zaburzysz XD
Pa
Kocham Cie <3
Milena
Świetny <333
OdpowiedzUsuńPiękny, cudny i wspaniały :)
OdpowiedzUsuńKiedy wstawisz nowy rozdział na drugiego bloga? Tęsknie za "Bad Harrym"! :***Kocham i Pozdrawiam XD
OdpowiedzUsuńDziewczyno świetnie piszesz ;) to opowiadanie jest mega a przeczytałam go tylko w dwa dni :D już nie mogę doczekać się nexta :D pzdr ruda ;*
OdpowiedzUsuń