niedziela, 28 września 2014

Rozdział 67. ♥ "Znowu zaczynasz?"

Przez ostatnie dwie godziny chłopcy próbowali mnie rozśmieszać w prze najróżniejszy sposób. I powiem, że im to nawet wychodziło. Kiedy po raz kolejny wybuchnęliśmy śmiechem, postanowiłam mniej więcej jako jedyna zachować powagę i zapytać o ważną rzecz, bo w sumie nawet o tym nie rozmawialiśmy.
- Tak w ogóle.. Chyba nie podejmowaliśmy jeszcze tego tematu. Jakie plany na Sylwestra? - obydwaj spojrzeli na mnie, przez chwilę się zamyślając.
- W sumie to jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Właśnie trzeba by się może zgadać z chłopakami. W końcu to już za parę dni. - odparł Harry, na co ja i Niall pokiwaliśmy głowami. Rozmawialiśmy o wszystkim. A chłopaki jak to chłopaki, opróżniali już chyba trzecią butelkę piwa. Zbytnio mi się to nie podobało, ale przemilczałam.

***

- Nie denerwujcie mnie! Obaj śpicie na dole, żegnam! - zatrzasnęłam drzwi od sypialni centralnie przed nosem Niall'a i Harry'ego. Po tym jak mnie wkurzyli nie chciałam ich na razie widzieć. Chciałam iść po prostu spać, bo byłam już porządnie zmęczona. Nie obchodziło mnie to, gdzie pójdą spać. Czy do gościnnego, czy na kanapę. Olałam tą myśl i po prostu poszłam do łazienki, by wziąć prysznic. Po odbytej czynności zmyłam swój makijaż. Przebrałam się w piżamę i poszłam do sypialni, w której od razu przeniosłam się na łóżko. Wzięłam książkę, która leżała na szafce przy łóżku i zaczęłam ją czytać. Kiedyś, jak mi się nudziło zaczęłam ją czytać, ale zbytnio nie chciało mi się jej kontynuować. Kiedy chciałam ją odłożyć i iść spać, rozległo się ciche pukanie. Zanim zdążyłam odpowiedzieć drzwi się otworzyły i w nich pojawiły się dwie sylwetki, jak zwykle nie mogą mi dać świętego spokoju.

- Katy, przepraszamy, że cię wkurzyliśmy, naprawdę tego nie chcieliśmy. Proszę, wybacz nam. Wszyscy jesteśmy już zmęczeni i chcemy iść spać.. - zaczął Niall.
- A swoją drogą, wpadliśmy na pomysł, że może byśmy spali razem? No wiesz, miałabyś się do kogo przytulić i w ogóle.. - dokończył Harry.
Aha, czyli o to im chodziło. Nie chciałam się zgadzać, ale patrząc na ich miny, byli całkowicie zbici z tropu. Nie uśmiechało mi się spanie z nimi, wiedziałam, że będą się rozpychać, zrzucać kołdrę... 
- Trójkącik, kurwa. - uderzyłam się książką w twarz, widząc ich miny. - Dobra, okej! Zgadzam się! - na obydwóch twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy, a po chwili obydwaj znaleźli się przy mnie. Harry położył się po mojej prawej stronie, a Niall po prawej. W pierwszej chwili, gdy stali przed łóżkiem nie zauważyłam, że są w samych bokserkach. Wyczuwam ciekawą noc. Obydwaj przysunęli się do mnie, Harry objął mnie w tali tak samo jak Niall.
- Dobranoc moje słodziaki. - ucałowałam czoło każdego z nich. Zgasiłam lampkę i wsunęłam się głębiej pod kołdrę. Nie mogłam usnąć, a po paru minutach już słyszałam ciche pochrapywanie obydwóch chłopców. Po dłuższym czasie udało mi się zasnąć.
Następnego dnia obudziłam się opleciona dłońmi zarazem Harry'ego i Niall'a. Dosłownie nie miałam jak się ruszyć. Wyglądali, jakby byli do mnie przyklejeni. I nie żartuję. Najdelikatniej na świecie, by żaden nic nie poczuł, wysunęłam się z objęć. Cudem wydostałam się z łóżka oddychając z ulgą. Sprawdziłam jeszcze raz, czy przypadkiem żaden z nich się nie obudził i wyszłam z sypialni, kierując się do garderoby. Wzięłam jakieś dresy i poszłam do łazienki, w której wykonałam szereg porannych czynności. Potem przebrałam się w przygotowane, zwykłe dresy. Wyszłam z łazienki, wchodząc do sypialni widziałam jak chłopcy leżą obok siebie przytulając się. Ciekawe czy w ogóle są świadomi, że to nie ja. Przykryłam ich bardziej kołdrą i zeszłam na dół. Posprzątałam trochę po wczorajszym wieczorze, po czym wzięłam się za przygotowywanie śniadania dla naszej trójki. Przygotowałam dużo tostów, tak, by każdy był najedzony. Kiedy już odkładałam talerz pełen tostów z nutellą, zostałam odwrócona przodem do osobnika stojącego za mną. Wystraszyłam się, że to Niall znowu próbuje jakieś sztuczki, ale to jednak nie był on. To był mój Harry, który właśnie stał z uśmiechem od ucha do ucha i... w samych bokserkach. Ojej.
- Dzień dobry księżniczko. - uniósł mnie za biodra sadzając na blacie. Objęłam go za szyję i pocałowałam. Wcale się nie opierał. Jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Objął mnie w tali przyciągając bliżej swojego ciała.
- Jak dobrze, że umyłeś zęby. - oderwałam swoje usta od jego. Harry zachichotał cicho i jeszcze raz złożył pocałunek na moich ustach, który tym razem był krótki. - No, ale po co się ubierać, prawda?
- Prawda, kochanie. - uśmiechnął się słodko i na nowo zaczął mnie całować. Wplotłam swoje palce w jego gęste włosy, delikatnie je ciągnąc, na co Harry reagował cichym mruczeniem.
- Czemu ja jedyny nie mam dziewczyny?! - na głos Niall'a odsunęliśmy się od siebie. Zeskoczyłam z blatu, a Hazz usiadł bez słowa przy stole.
- No cóż Niall, trzeba ją sobie znaleźć, nie uważasz? - odezwał się Harry. Dwóch facetów w mojej kuchni w samych bokserkach. Mogę umierać.
- Wybacz! Nie oddam go! - zaśmiałam się i mocno wtuliłam się w blondyna, który mnie objął. Pachniał cudownie pomimo tego, że dopiero wstał. Jednak żaden zapach nie dorówna perfumom Harry'ego, które są wręcz idealne.
- Ej, ej! Katy! Ty to sobie uważaj! - odparł Harry, na co odsunęłam się od Niall'a i zaśmiałam.
- Nie martw się, uważam. - złożyłam na jego czole słodki pocałunek i podeszłam do blatu. - Dobrze, macie śniadanie. Smacznego. - postawiłam pełen talerz przed nimi, a ja sama wzięłam sobie jak na razie jabłko.
- No Katy naprawdę... Znowu zaczynasz? - jęknął przeciągle Harry. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. - Zjedz z nami normalne śniadanie. - podniósł się, wyjął z mojej ręki jabłko i odłożył na wcześniejsze miejsce.
- No, ale..
- Nie ma żadnego 'ale'! Koniec kropka, masz jeść normalnie, jesteś w ciąży. - pociągnął mnie za rękę i posadził na swoich kolanach. - Mam cię karmić? - nie odpowiedziałam mu, więc chyba uznał to za zgodną odpowiedź. Jak na razie nie chciało mi się zbytnio jeść. Niall siedzący przed nami, patrzył na nas z zaciekawieniem. Harry przyłożył tosta do mojej buzi, na co ugryzłam kawałek. Po jakimś czasie zjadłam już chyba cztery. Naprawdę już nie mogłam więcej.
- Ostatni i koniec. - mówił mi to chyba już drugi raz. Ale okej, zjadłam ostatniego i podniosłam się z jego kolan. No, ale oczywiście Harry jak to Harry, musiał coś wykombinować. Z powrotem przyciągnął mnie na swoje kolana.
- A buzi to co? - cmoknęłam jego usta i ostatecznie odeszłam do blatu, najpierw biorąc już pusty talerz.
- Idźcie na górę się ubrać, a ja zrobię wam herbatę. - obydwaj patrzyli na mnie jakbym była duchem. - No co? Nie słyszeliście? Szybko. - klepnęłam obydwóch w tyłki, na co zareagowali głośnym śmiechem. Nastawiłam wodę i włożyłam talerz do zmywarki. Naszykowałam kubki i włożyłam do nich małą paczuszkę z herbatą.

***

- Czy wy oby na pewno jesteście normalni?! - śmiałam się już dobre 10 minut. To co oni wyczyniali, to było niedopuszczalne. Nigdy się tak chyba jeszcze nie uśmiałam. Z drugiej strony miałam niezłe widoki, na te dwie dupcie. Włączyli moją płytę Seleny i tak tańczyli.
- Przestańcie już, proszę! - potrzebowałam jeszcze chwili śmiechu i chyba bym się zesikała. Nie mogłam już wytrzymać. Jak ja ich kocham! Wreszcie przestali się wygłupiać, a wtedy ja wyciągnęłam dłonie w górę jak małe dziecko, by mnie przytulili. Najpierw podszedł Harry, który podniósł mnie z kanapy i mnie mocno przytulił. Oplotłam swoimi nogami jego biodra i włożyłam palce w jego włosy. Po chwili odstawił mnie na podłogę. Gdy moje stopy stanęły na posadzce, od razu zostałam przyciągnięta do ciała blondyna. Czemu oni są tak cieplusi? Mogłam ich tulać i tulać. Kiedy wszyscy już się poprzytulaliśmy, usiedliśmy wspólnie na kanapie i podjęliśmy rozmowę na jakiś głupi temat. 

***
Wysiadłam z samochodu będąc już przed naszym domem. Odwiozłam Niall'a i właśnie wróciłam. Szybko znalazłam się wewnątrz budynku, ponieważ na dworze było zbyt mroźnie, by móc spędzać tam więcej czasu. Rozebrałam się z zimowych ubrań i ruszyłam do salonu, w którym na kanapie leżał Harry.
- Jestem już. - powiedziałam, a on od razu przeniósł swój wzrok z telewizora na mnie.
- Może przejdziemy się gdzieś na spacer? - zapytał, kiedy ja usiadłam na rogu kanapy, głaszcząc jego włosy.
- W taką pogodę? Jest zbyt zimno, Harry.
- No proszę, nie chce mi się już siedzieć w domu. Ubierzesz się cieplej i będzie okej. No dalej, Katy. Zgódź się. - patrzył na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, które już w pierwszej sekundzie mnie do siebie przekonały. To był nawet dobry pomysł, by się gdzieś przejść, ale chciałam jeszcze chwilę się z nim podroczyć.
- Nie byłabym tego taka pewna. Nie mogę być teraz chora, Hazz. - cmoknęłam jego czoło i ruszyłam do kuchni. Od razu poszedł za mną.
- Nie będziesz chora. Ja już tego dopilnuję! A poza tym..
- Wypiję herbatę i pójdziemy, okej? - nie dałam mu dokończyć.
- Tak! Super. To ja idę się przebrać. Zrób mi też. - i tyle go widziałam. Nawet nie usłyszałam "proszę", tylko zrób. Pokręciłam głową i nalałam wodę do czajnika.

***

Nałożyłam na siebie ciepły, kremowy sweter w jelonki, dżinsy z wysokim stanem i do tego czarne martensy. Powinno mi być ciepło. Na dodatek włożyłam grubą kurtkę, bez której ani rusz. Następnie wyszliśmy z domu z Harrym, który tak samo jak ja ciepło się ubrał, dostosowując się do zimowej pogody. Spacerowaliśmy po ulicach Londynu, co jakiś czas zatrzymując się do jakichś fanek, które chciały autografy i zdjęcia. Wtedy grzecznie czekałam obok. Jednak z biegiem czasu ilość ich malała, gdyż robiło się coraz później.
- Jak myślisz, jak teraz będzie wyglądało nasze życie? - zapytał mnie Harry.
- Na pewno zmieni się o 180 stopni. Cóż.. nie będzie już tak jak dawniej. - zapytałam lekko smutnym głosem. Nie będziemy mogli szaleć, tak jak do tej pory jako nastolatkowie. Mamy dopiero niespełna 20 lat, a już będziemy mieć dziecko. Podjęliśmy bardzo trudną i ryzykowną decyzję, nie wiem czy nie będziemy jej żałować.
- Hej, no nie mów mi, że się boisz? - zatrzymał się i stanął przede mną, biorąc moje zarumienione policzki w swoje dłonie.
- Boję się, Harry. To będzie cholernie trudne. Mamy dopiero po 19 lat, będziemy mieli dziecko, a do tego dochodzi jeszcze kariera. Nie damy rady z tym wszystkim. Wydaje ci się, że to będzie proste, ale prawda jest całkowicie inna.
- Więcej wiary, kochanie. Jeśli będziesz mówić, że ci się nie uda, to tak będzie. Musisz wierzyć w to. Owszem, to jest ogromna odpowiedzialność, ale już nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Jesteśmy młodzi, tak, ale cóż.. Nie jesteśmy sami. Jest moja rodzina, twoja, chłopaki. Damy radę i przestań mówić, że nie. Wiesz co w tym jest najważniejsze? Nasza miłość. Musimy być silni dla siebie. - byłam pod wrażeniem jego słów. Nigdy wcześniej mi czegoś takiego nie powiedział.
- Dziękuję, Harry. Przepraszam, masz rację. Kocham cię.
- Ja ciebie też, słoneczko. - przytulił mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego ciepłe ciało.




-----------------------------------------------------------------------
Witam po straasznie długiej przerwie! 
Tak, mówiłam, że pojawi się wcześniej, a tu co. Cóż, nie byłam w stanie go tak szybko napisać. Dziwię się, że teraz znalazłam czas na dokończenie, jednak zaraz po dodaniu wracam do nauki. Kartkówka z angielskiego i matematyki do czegoś zobowiązuje.. :/
Dobra, nie będę pisać o mnie, bo nie po to, to tutaj piszę.
Rozdział wyszedł jaki wyszedł, wydaję mi się, że jest w porządku. Ale to wy ocenicie. Dziękuję za 10 komentarzy pod ostatnim rozdziałem!
Mam nadzieję, że pod tym będzie jeszcze więcej! :)
Jak zawsze, stała zasada:

10 komentarzy = następny rozdział

Chyba tyle.
Jeśli są błędy to przepraszam, nie wszystkie jestem w stanie wychwycić.
Komentujcie, bo to motywuje! :)
Do następnego.
Kocham Was ♥

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 66. ♥ "Stęskniłem się."

Dedykacja dla Pauliny! :*


- Pośpiewamy coś? - zapytał Harry z wyczuwalną nadzieją w głosie.
- W sumie.. Możemy. Co proponujesz? - usiadłam wygodnie naprzeciwko jego ciała. Zamyślił się na chwilę, aż w końcu powiedział propozycję.
- Say Something? - pokiwałam głową na znak zgody.
- Znasz tekst? - ciekawiła mnie odpowiedź na to pytanie.
- Oczywiście, że znam. A ty nie? - posłał mi swój uśmieszek, którego nigdy nie zrozumiem. Wziął laptopa ze stolika i położył na swoich kolanach. Zapewne szukał podkładu.
- Jak mogłabym nie znać? - odpowiedziałam mu równie bezczelnym uśmieszkiem.
- Dobra, mam. - położył urządzenie na stoliku i włączył podkład, byśmy mogli zaśpiewać. Usiedliśmy prosto do siebie czekając, aż nadejdzie odpowiednia chwila. Zaczął Harry, potem oboje, aż doszliśmy do refrenu. Idealnie wczuliśmy się w piosenkę. Kiedy doszliśmy do końca piosenki, Harry przybliżył się do mnie i mocno przytulił. Nie wiem czemu, chyba tak po prostu.
- Śpiewamy coś jeszcze? - zapytałam cicho i odsunęłam się od niego.
- No jeśli chcesz.. - śpiewaliśmy wszystkie przypadkowe piosenki, które nam się przypomniały. Krzyczeliśmy na cały dom, śmiejąc się głośno. W końcu doszło do tego, że zaczęliśmy się ganiać. Wyszło na to, że Harry mnie złapał i zaczął całować. Cóż. Uległam. Potrzebowałam jego bliskości.
- Okłamałaś mnie.. - wyszeptał pomiędzy pocałunkami, które składał na mojej szyi.
- Czemu? - przysunął moje ciało do swojego. Siedziałam na blacie w kuchni, a on stał między moimi nogami, bez przerwy mnie całując.
- Można. - już wiedziałam o co mu chodzi, bo podniósł mnie na swoje biodra i ruszył w stronę sypialni. Zaczęłam się cicho śmiać, tuląc się do jego torsu.
 

***

Następnego dnia Harry zabrał mnie na obiad do mojej ulubionej restauracji. Wieczorem zaszyliśmy się w domu, by pobyć sami. Kiedy Hazz wyszedł do łazienki, postanowiłam zadzwonić do Niall'a. Nie wiem czemu, tak po prostu, pogadać. Nie wiedziałam czy był u rodziny, czy w domu. Wzięłam telefon i wybrałam numer blondyna. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo? - tęskniłam za tym akcentem! 
- Cześć Niall! - przywitałam go. - Co u ciebie? Jak święta? - wypytywałam.
- Hej mała. A wiesz... wyszło w końcu, że siedzę sam na kanapie i oglądam jakieś nudne filmy..
- Przecież miałeś być u rodziny.
- Tak, wiem. No, ale wyszło jak wyszło i nie jestem.. A u was wszystko w porządku?
- Raczej tak. Znaczy.. mieliśmy być w Polsce jeszcze przez dwa dni, ale była mała kłótnia i musieliśmy wrócić. - nie chciałam zagłębiać się w szczegóły. - Skoro siedzisz sam no to może byś do nas przyjechał? Siedzimy sami, więc może milej by było?
- Nie mogę przyjechać.. - zaczął, ale oczywiście jak to ja, przerwałam mu.
- Czemu? - wypaliłam od razu nie pozwalając mu dokończyć.
- Piłem. - no serio. Usłyszałam kroki za sobą, więc odwróciłam się dostrzegając sylwetkę Harry'ego, co w sumie było oczywiste, bo przecież nikogo innego nie mogło tutaj być. Bezgłośnie zapytał z kim rozmawiam, więc również tak samo odpowiedziałam. Usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem.
- No to może ja bym przyjechała po ciebie albo Harry? - wpadło mi do głowy. Harry od razu zaprzeczył, pokazując na stół gdzie stało ledwo otwarte piwo. No czy naprawdę wszyscy muszą coś pić.. - I zostałbyś na noc, a jutro byś wrócił.
- W porządku, ale..
- Okej! W takim razie za 10 minut będę! Masz być gotowy! Do zobaczenia! - przerwałam mu nie słysząc żadnego 'ale' i się rozłączyłam. Odłożyłam telefon na stolik i stanęłam na nogi, chciałam pójść na górę, by się przebrać, ale Harry złapał mnie za biodra i przyciągnął z powrotem na swoje kolana.
- A ty gdzie się wybierasz, co? - zaczął całować moją szyję, wywołując u mnie dreszcze. Trafił w naprawdę czułe miejsce, zawsze gdy mnie tam całował, dostawałam solidnych dreszczy.
- Jadę po Niall'a. Muszę niestety przerwać te czynności, kochanie. - zeszłam z jego kolan, zanim zdążył zareagować co chcę zrobić. - Pójdę się przebrać.
- Myślałem, że spędzimy ten wieczór tak samo jak poprzedni.. - wchodząc usłyszałam lekko zawiedziony głos Harry'ego, jednak wiedziałam, że tylko żartował. Miłe uczucie zagościło, gdy przypomniałam sobie ostatnią noc. Weszłam do sypialni gdzie od razu poszłam do garderoby. Przebrałam się w szare dresy z trochę obniżonym krokiem, białą bokserkę i na nią ciepły sweterek z napisem "YES". Włożyłam ciepłe skarpetki, bo na dworze pogoda zbytnio nie sprzyjała i wyszłam z pokoju. Zbiegłam na dół, gdzie włożyłam buty i kurtkę.
- Ogarnij tutaj zanim wrócę. - pocałowałam usta Harry'ego, ale jak to on, przedłużył pocałunek. Następnie ucałowałam jeszcze jego czoło, pomachałam mu, wzięłam kluczyki i wyszłam. Udałam się do samochodu, którym dostałam się do domu chłopców, w którym czekał Niall. To znaczy, gdy zapukałam drzwi, otworzył mi w samych krótkich spodenkach..
- Hej! - mocny przytulas na pewno wszystkich rozgrzał. Weszłam do środka, a blondyn zamknął za mną drzwi.
- Będziesz musiała troszkę poczekać. - zaśmiał się tym swoim śmiechem, którego wręcz uwielbiałam. - Rozbierz się i poczekaj w salonie. 15 minut i wrócę. - rozebrałam się z zimowych ubrań i poszłam do przedpokoju, z którego udałam się prosto do salonu. Niall pobiegł na górę, by się ubrać, więc ja zajęłam miejsce na kanapie. Telewizor był włączony, na stoliku leżały jakieś chipsy i puszka piwa. Coś białego przykuło moją uwagę, mianowicie był to telefon blondyna. Postanowiłam się trochę nim pobawić. Pierwsze co, weszłam na instagram'a, na którym po chwili pojawiło się parę zdjęć. Zobaczyłam, że ma zdjęcie ze mną.. Cóż, nie przypominam sobie tamtego momentu. Chyba byłam wtedy pod wpływem alkoholu, bo jednak nie wyglądałam za dobrze. Dodałam je z podpisem 'Zastanawiam się, kiedy zostało zrobione to zdjęcie...'. Kiedy usłyszałam jego kroki na schodach i ciche podśpiewywanie, wyłączyłam wszystko i odłożyłam telefon na miejsce. Po chwili chłopak pojawił się obok mnie, puszczając mi oczko.
- Okej, posprzątam to trochę i możemy jechać. - pomogłam mu wynieść ten cały syf do kuchni. Włożyłam wszystkie brudne naczynia do zmywarki i puste paczki po czipsach wyrzuciłam do kosza. Stan kuchni oraz salonu nie był już taki zły. Niall praktycznie ciągle się śmiał, przez co mnie też tym zaraził. Skierowałam się w stronę przedpokoju, kiedy nagle chłopak przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulając.
- Stęskniłem się. - powiedział. Objęłam go za szyję i przytuliłam mocniej, gdy poczułam wibrację telefonu w kieszeni. Odsunęłam się od Niall'a i wyciągnęłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, pojawiło się tam zdjęcie Harry'ego co oznaczało, że właśnie dzwonił. Odebrałam połączenie.
- Tak?
- Wszystko w porządku? Nie przyjeżdżacie już prawie godzinę. - naprawdę? Tak szybko zleciał ten czas?
- Musieliśmy jeszcze ogarnąć troszkę, właśnie skończyliśmy, więc za parę minut będziemy.
- Okej, czekam. Kocham cię. - mogłam wyczuć w jego głosie troskę.
- Ja ciebie też. - rozłączyłam się i z powrotem schowałam telefon do kieszeni.
- Harry dzwonił? - w odpowiedzi pokiwałam głową. Więcej się nie odzywaliśmy, ubrałam kurtkę i buty, co zrobił też Niall, po czym wyszliśmy z domu, najpierw go zamykając. Kiedy byliśmy już poza furtką zauważyłam, że jakiś czarny samochód przejechał i pstrykał nam zdjęcia. Już wiedziałam, że w drodze do domu nie będziemy mieli spokoju. Tak jak powiedziałam, nawet nie zdążyliśmy wsiąść do samochodu, a już zleciało się paru paparazzi. Byłam wkurzona, więc jak najszybciej tylko mogłam wsiadłam do samochodu. Niall już się przyzwyczaił, przeszedł tylko i usiadł obok mnie. Szybko odjechałam z miejsca, ruszając w stronę naszego domu. Przez cały czas jechało za nami czarne, duże auto. Wjechałam na podjazd i wysiadłam z samochodu. Nie patrząc na nikogo razem z Niall'em weszliśmy do domu. Od razu przed nami pojawił się Harry. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, gdy nas zobaczył.
- No w końcu! - mnie cmoknął w usta, a z Niall'em mocno się przytulili. Rozebraliśmy się z zimowego ubioru, po czym przeszliśmy do salonu, gdzie było naprawdę posprzątane, bo przed moim wyjściem, nie było tutaj za miło. Poduszki były porozrzucane, puste kubki po kakao stały na stoliku zaraz obok jakiejś paczki po chipsach, a teraz wszystko było powynoszone do kuchni, którą już z miejsca widziałam, że była równie wysprzątana co salon. Byłam pod wrażeniem, że Harry'emu udało się posprzątać te dwa pomieszczenia w tak krótkim (dla niego) czasie. Zwykle sprzątanie jednego pokoju zajmowało mu co najmniej godzinę. Niall i Harry zajęli miejsce na kanapie, zaczynając jakże ciekawą rozmowę, która wcale mnie nie interesowała. Poszłam do kuchni, w której zajęłam miejsce przy stole, biorąc telefon do ręki. Słyszałam, że chłopcy otworzyli puszki piwa. Okej, no to się zacznie. Na telefonie sprawdziłam wszystkie nowości, przechodząc do instagram'a. Polubiłam parę nowych zdjęć i odłożyłam komórkę.
- Kochanie? - usłyszałam bardzo znajomy głos dochodzący zza ściany.
- Hmm? - mruknęłam i poszłam do salonu, gdzie chłopaki już zdążyli się rozwalić na kanapie i zacząć grać w GTA. Naprawdę.. Czemu Niall nie ma dziewczyny?!
- Może usiądziesz z nami, a nie będziesz się nudzić sama. - bardziej brzmiało to jak stwierdzenie, a nie pytanie. Zajęłam miejsce między nimi, patrząc jak grają. Jakoś zbytnio nie miałam humoru na rozmowę, tym bardziej o grze.
- Poczekaj, zastopuj. - powiedział Harry do Niall'a i odłożył joystick na stolik, po czym przeniósł mnie na swoje kolana. - Hej, co się dzieje? - wtuliłam się w zagłębienie jego szyi.
- Nic. Po prostu nie mam na nic ochoty. - odpowiedziałam, delikatnie odsuwając się od bruneta.
- Okej, w takim razie musimy poprawić ci humor. Niall, do roboty, musimy coś wymyślić!
Wariaci.



-----------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Cóż... dawno mnie tutaj nie było.
Nienawidzę tego uczucia, gdy chcę napisać dla Was rozdział, a nie mogę.
Wkurzające.
Mam nadzieję jednak, że mi wybaczycie i rozdział 66 choć w małym stopniu Wam się spodobał :)
Starałam się, by długość była przyzwoita, miałam dokończyć ten wieczór w tym rozdziale, ale jednak stwierdziłam, że byłby za długi.
Myślę, że nowe rozdziały będą się pojawiać głównie w weekendy, na tygodniu nie mam zbytnio czasu.
No tak.. zaczęło się moje piekło, haha.
Chyba na tyle.
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem!
Stała zasada:

10 komentarzy = nowy rozdział.

Teraz ja lecę spać.
Kocham Was! ♥