niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 22. ♥ "Zdradzasz mnie?!"

~Następnego dnia~

Obudziłam się dosyć wcześnie. W sumie, późno tak bardzo spać nie poszłam, bo z Harrym długo nie przeciągaliśmy. Gdzieś tak o pierwszej usnęłam, więc.. Jest godzina 9:30, Harry śpi wtulony we mnie. On jest taki słodki jak śpi.. Spojrzałam na jego twarz, uśmiecha się. Pogłaskałam jego policzek i musnęłam swoimi wargami jego. Ten przyciągnął mnie do siebie tak, że leżałam na nim. Uścisk mocny to ma. Jak można tak mocno przytulać przez sen, się pytam?! Nie ważne.. Muszę wstać. Od dzisiaj przychodzimy na 12, do studia więc... Wyswobodziłam się delikatnie z uścisku Harry'ego i podniosłam. Wzięłam swój cieniutki szlafrok i włożyłam go na siebie. Był on lekko prześwitujący.. oj mniejsza, w domu jestem. Po cichu wyszłam z pokoju, by nie obudzić loczka i zeszłam na dół. Grr, z taką pogodą to do kitu! Deszcz leje jak nie wiem.. no i znowu.. mój samochód jest u chłopców! I niby mam iść na piechotę w taki deszcz do studia. Hahahah, nie. Harry będzie musiał mnie podwieźć. Przeszłam przez salon prosto do kuchni i wyciągnęłam z lodówki butelkę wody. Odkręciłam ją i napiłam się. Odstawiłam ją z powrotem do lodówki po czym usiadłam na blacie. Co by tu zrobić na śniadanie.. Hmm, może tosty? Zrobię tosty. Wzięłam się za robienie dania, nawet nie zauważyłam kiedy była już 10. Muszę obudzić Harry'ego. Zostawiłam gotowe śniadanie w kuchni na stole i pobiegłam na górę. No, Harry jeszcze słodko spał. Podeszłam szybkim krokiem do łóżka, wskoczyłam na nie i usiadłam na loczku. Jego ciało było tak gorące.
-Harry, kotku wstawaj. Jest już późno, śniadanie zaraz wystygnie. - powiedziałam, a on lekko rozchylił oczy.
-Niee, zostaję tutaj. - powiedział takim seksownym głosem.
-Nie Harry. Wstajesz. Dzisiaj musisz iść na 12 do studia, potem macie wywiad. Ruszaj dupe. - powiedziałam poprawiając mu loczki.
-Ale najpierw mnie przytulisz - powiedział, a ja położyłam się obok niego i wtuliłam w jego tors.
-Już cię przytuliłam, teraz wstawaj. - odczepiłam się od niego, wstałam i rozsunęłam zasłony na oknach. Od razu w pomieszczeniu zrobiło się jaśniej.
-Deszcz pada?
-Nie tylko pada. On leje. Podwieziesz mnie dzisiaj do studia? - zapytałam i usiadłam na rogu łóżka, bawiąc się stopą Harry'ego.
-Jasne.
-Dzięki. Chodź, idziemy na śniadanie - wyciągnęłam w jego stronę rękę, on się podniósł, podszedł do mnie i ją chwycił. Czy jemu wcale nie przeszkadza chodzenie nago? Nie ważne. Zeszliśmy na dół, Harry usiadł przy stole, a ja jeszcze podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam z niej nutellę, z szufladki nożyk i postawiłam na stole.
-Smacznego - powiedziałam z uśmiechem i siadłam na przeciwko niego. Odwzajemnił uśmiech i życzył mi tego samego. Jedliśmy śmiejąc się nawzajem z siebie, bo albo ja się ubrudziłam albo on. Zjedliśmy i Harry odłożył brudne naczynia do zmywarki.
-Trzeba było by się może ogarnąć.. za piętnaście jedenasta.. - powiedziałam i skierowałam się w stronę schodów. Harry szedł zaraz za mną. Weszłam do sypialni i od razu poszłam do swojej garderoby. Wybrałam TEN zestaw bo na dworze było cholernie zimno. Poszłam do łazienki, tam wzięłam prysznic, umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż, ubrałam się i wyszłam. Włożyłam jeszcze do torby TO, tak moja torba jest bardzo pojemna. Wzięłam torbę i wyszłam. Harry wyszedł właśnie z łazienki. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.. 11:40. Ups.
-Harry, chodź już, bo się spóźnimy! - krzyknęłam, a on po chwili przyszedł.
-Możemy jechać. - powiedział, ja podeszłam do niego i poczułam jego zniewalające perfumy. Moje ulubione. Loczek dzisiaj był elegancko ubrany, ponieważ potem mieli 2 wywiady. Stanęłam przed nim, złapałam za jego kołnierzyk i wpiłam w jego usta. Załapał o co chodzi. Odczepiłam się od niego i zrobiłam mu malinkę na szyi. Zemsta. Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce. Włożyłam buty i wyszłam przed dom. Nawet nie zdążę przebiec do samochodu, już będę mokra. Harry zamknął drzwi na klucz i wspólnie szybko pobiegliśmy do samochodu. W ciągu sekund już tam siedzieliśmy. Oczywiście zamknęliśmy furtkę. Harry odpalił samochód i ruszyliśmy. Studio było po drodze, więc nie było problemu. Teraz o dziwo wycieraczki działały. Albo Harry je naprawił. Nie wiem.
-Okay, to tutaj - powiedziałam, a Harry wjechał na parking przy studiu. Przybliżyłam się do niego i musnęłam jego usta. On przedłużył pocałunek, po czym ja się oderwałam.
-Papa skarbie. Przyjedź po mnie, ok? Chyba, że deszcz nie będzie padał.
-Nie no, przyjadę. Tylko zadzwoń. Pa - musnął moje usta swoimi i ja wysiadłam. Szybko pobiegłam w stronę drzwi wejściowych. Pomachałam Harry'emu który patrzył na mnie, odmachał mi i ja weszłam do środka. Martina akurat stała na deszczu i patrzyła jak jakaś zahipnotyzowana.
-Martina, chodź! Już jesteś cała mokra! - krzyknęłam, a ta tak jakby się obudziła.
Spojrzała na mnie i szybko przybiegła w moją stronę. Ja stałam w drzwiach. Wspólnie weszłyśmy do budynku, w sali nie było nikogo, zapewne albo dziewczyny jeszcze nie przyszły, albo są w szatni.
-Czy to był Harry?! - pisnęła Martina, a ja starałam się być spokojna.
-Tak, a co? - zaczęła skakać i krzyczeć. Ja złapałam ją za ramiona i uspokoiłam.
-On cię przytulał prawda i całował? Ale całować to cię nie będę - powiedziała i wtuliła się we mnie.
-Dobra, dobra, rozumiem. Masz szansę z nim dzisiaj pogadać czy coś, bo będzie tutaj wieczorem. - to był mój błąd. Blondynka zaczęła krzyczeć mi do ucha. Ja przez ładną chwilę nic nie słyszałam. Kompletne nic. Zero. Myślałam, że za chwilę oszaleję. Mój słuch powrócił i spojrzałam na zdezorientowaną brunetkę.
-Straciłam przez ciebie na chwilę słuch - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę szatni. Martina zaraz za mną.
-Sorki.. - powiedziała skruszona. Weszłyśmy do pomieszczenia zwanego szatnią i przeżyłyśmy szok.. Elena i Jessica kłócą się o to, że mają takie same buty, a Claudia przeglądała się w lusterku. Czyżby nowy Malik? Tylko że w wersji damskiej.
-Hej - powiedziałam z szerokim uśmiechem na wejściu. Wszystkie spojrzały na mnie i także się uśmiechnęły. Przywitałyśmy się po czym przebrałyśmy. Okazało się, że weszłam do grona tych samych butów. Ja, Elena i Jessica miałyśmy identyczne buty. Ale mniejsza z tym. Wyszłyśmy do szatni, rozgrzałyśmy się i zaczęłyśmy tańczyć.

~Harry~

Zobaczyłem oddalającą się sylwetkę mojej dziewczyny w środku budynku i odjechałem. Nie jechałem bardzo szybko, ponieważ deszcz niesamowicie padał i było ślisko. Po dosłownie paru minutach dojechałem na miejsce, czyli do studia. Samochody chłopaków były już na miejscu, więc także i ja zaparkowałem obok samochodu Liama. Pobiegłem do wejścia, po czym poszedłem w stronę pomieszczenia w którym my pracowaliśmy. Tam zastałem chłopaków i menadżera. Przecież się nie spóźniłem. Jest za pięć dwunasta.
-Harry, dzięki Katy, nie spóźniasz się, musisz mieć niezłe tempo rano, co? - zaśmiał się Louis.
Ja także się zaśmiałem.
-A powiem ci, że nawet nie... Wstałem po 10. - powiedziałem i usiadłem na jednej z kanap, obok Zayna. - w sumie, to Katy mnie obudziła..
-No widzisz.. Dobra, chłopaki za chwilę macie wywiad. Odpowiadacie na wszystkie pytania zgodnie z prawdą. - powiedział Paul. My pokiwaliśmy głowami, po czym poszliśmy do innego pomieszczenia, gdzie czekał na nas facet, który ma poprowadzić z nami wywiad.
-Chłopaki, za 10 sekund wchodzicie! - usłyszeliśmy głos Paula, po czym ja poprawiłem swoje włosy i weszliśmy przed kamery.
-Ze mną dzisiaj jest.. One Direction! - krzyknął prowadzący a my usiedliśmy na swoich miejscach. Ja siedziałem najbliżej jego biurka. Wywiad był taki bardziej prywatny. Pytania były nie dotyczące trasy tylko o życie po za karierą. Czyli krótko mówiąc pytania są z dupy.
-A Harry, co tutaj masz? - zapytał Marco, prowadzący. (wymyślone XD). Wskazał na moją malinkę na szyi. Zaśmiałem się, podniosłem głowę lekko do góry i przejechałem ręką po czerwonym miejscu.
-To jest właśnie malinka, którą zrobiła mi Katy. - powiedziałem a cała sala, łącznie z chłopakami zrobili głośne "uuu".
-Harry?! Zdradzasz mnie?! - krzyknął Lou, a wszyscy się zaśmialiśmy.
-Serio? Jakoś jak wszedłeś do pokoju gdy prawie się kochaliśmy, nic nie mówiłeś, a teraz masz pretensje? - po chwili uświadomiłem sobie co ja tak naprawdę powiedziałem. - kurwa... - wszyscy zaczęli się śmiać.
-Czyli Harry oficjalnie mówisz, że już to robiliście? - zapytał mnie, ja poprawiłem się na krześle.
-Żeby nie zaprzeczać, bo to by było co najmniej dziwne.. tak.. spaliśmy ze sobą - powiedziałem zgodnie z prawdą. Okej, takie czegoś się nie spodziewałem.
-Wszystko u was jest okej, tak?
-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-Czy Katy teraz to ogląda?
-Nie, w tym momencie zapewne tańczy w studiu. Ale i tak pewnie to obejrzy jak wróci wieczorem do domu.
-Katy tańczy w studiu? Czy my o czymś nie wiemy?
-Raczej tak, bo jest tam dopiero drugi dzień. Ale o tym sami się dowiecie. - uśmiechnąłem się.
-Jak? Albo może, zróbmy tak, że zadzwonisz do niej na wizji? Teraz co? - dał propozycję, a ja się zgodziłem. Czemu nie? Jestem ciekawy jak zareaguje.
-Okej. - wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Katy. Wziąłem od razu na głośno mówiący. Odebrała dopiero po jakimś czasie. No w końcu jest w studiu. Ale w telefonie nie usłyszałem jej głosu tylko jakiegoś chłopaka.
-Cześć Harry, tak nie znasz mnie, jestem Mike i odebrałem telefon twojej dziewczyny ponieważ ona sama nie może ponieważ akurat ćwiczą. Już do niej biegnę.
-
Yyy. Cześć, okej. - powiedziałem. Próbowałem zachować spokój, bo trochę nie było to w porządku, że jakiś tam Mike odebrał telefon Katy! W tle słyszeliśmy muzykę i głosy dziewczyn.
-Katy! Przepraszam że odebrałem twój telefon, ale akurat byłem w pobliżu. Harry dzwoni. - powiedział ten chłopak, a my czekaliśmy z niecierpliwością. Muzyka ucichła i usłyszałem:
-Chwila przerwy dziewczyny, muszę pogadać! - krzyknęła, a ja uśmiechnąłem się szeroko. Równie dobrze mogła powiedzieć, że nie ma teraz czasu żeby gadać i niech spierdala.
-Cześć skarbie - usłyszałem jej głos w telefonie. Mimo zmęczenia, które wyczułem w jej głosie, potrafiła być miła. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Hej, jak tam?
-Wszystko jest okey, ciężko trenujemy, bo będziemy występować na gali, która będzie po jutrze.. Wszystko musi być idealnie, więc.. nie jest lekko. A u was co? Wywiad już się skończył?
-
No tak nie do końca... w tym momencie jesteś nagrywana, gadamy na wizji.. - powiedziałem niby lekko zmieszany. Ale w duszy już lałem ze śmiechu. Chłopaki już chcieli wybuchnąć śmiechem.
-Teraz? Wywiad? Nie wierzę ci. Jest zbyt cicho. 
-Naprawdę? - powiedziałem, a wszyscy znajdujący się obok nas zaczęli krzyczeć.
-Na jakim programie jest ten wasz wywiad? 
-Na pewno na MTV live.. a co?
-Nie nic.. poczekaj chwilę. - powiedziała i lekko oddaliła telefon od ust. - Czy jest tutaj jakiś telewizor?! - krzyknęła, raczej do którejś z dziewczyn. - Tak! Wisi na ścianie.. Ja pierdole.. Ślepa jestem! - powiedziała, a my dosłownie laliśmy ze śmiechu. Po chwili w tle słychać było nasze śmiechy. Oglądają nas. - No dobra.. teraz ci wierzę. Jestem bardzo ciekawa, jakich głupot o mnie nagadałeś wiesz? -Jakie głupoty? Mówiłem całą prawdę! Nie kłamię!
-I tak obejrzę ten wywiad cały w domu! Nie będziesz miał łatwo.
-
Uuu, Katy krótko trzyma Harry'ego.. - powiedział Marco, a wszyscy na sali się zaśmiali, łącznie ze mną.
-Oj muszę, muszę... Ej słychać nas? - usłyszeliśmy w telefonie, a po chwili echo. - o kurwa, słychać nas! - dziewczyny w tle zaczęły krzyczeć - kotku, ja muszę już kończyć, one za chwilę się tutaj pozabijają, serio... Zobaczymy się wieczorem, zadzwonię do ciebie. Pozdrawiam wszystkich, żegnajcie! Papa! - krzyknęła.
-Pa, kocham cię.
-Ja ciebie też. - rozłączyła się, a ja schowałem telefon do kieszeni.
Dalsza część wywiadu przebiegła nawet szybko, wszystko było w miarę ok. Czułem się zmęczony. Za chwilę kolejny wywiad, te same pytania, te same odpowiedzi...
Na szczęście, miał być na miejscu.
W końcu nastąpił wieczór, ciemno, koniec pracy na dziś. Wyszedłem z budynku i pożegnałem się z chłopakami.
-Jutro chyba wpadnę, ja albo Katy po samochód, który stoi u was od paru ładnych dni.. Może jeszcze dzisiaj, ale wątpię. To cześć, na razie - powiedziałem.
-Cześć - odpowiedzieli wszyscy, a ja wsiadłem do samochodu. Odpaliłem silnik i wtedy mój telefon zadzwonił. Katy.
-Cześć słoneczko - powiedziałem. Ruszyłem ulicą.
-Co? Nigdy tak do mnie nie mówiłeś.. ale dobra. To przyjedziesz po mnie?
-
Tak, właśnie siedzę w samochodzie, bo dopiero teraz wyszliśmy ze studia... Za chwilę będę.
-Ok, do zobaczenia. Pa - powiedziała po czym się rozłączyła.
Po chwili byłem przed studiem Katy. Zgasiłem samochód, wysiadłem, zamknąłem go i poszedłem w stronę wejścia do budynku. Widać było jak jeszcze tańczą, bo drzwi były szklane. Katy jest naprawdę świetna. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Moja dziewczyna akurat stała tyłem. Na jednym krześle siedział chłopak.. To ten chyba jak mu.. Mike? Nie ważne. W jednej sekundzie wszystkie dziewczyny oprócz mojej, znalazły się obok mnie. Ja się zaśmiałem i zacząłem podpisywać kartki które wszystkie mi dały.
-Dobra, teraz z drogi dziewczyny! Ja się do niego przytulam! - krzyknęła Katy, a ja jeszcze bardziej zacząłem się śmiać. Dziewczyny posłusznie się odsunęły i blondynka podeszła po czym wtuliła się we mnie. Zawiesiła ręce na mojej szyi, a ja uniosłem ją do góry. Stęskniłem się za nią.
-Pasujecie do siebie - usłyszeliśmy głos jednej blondynki.
-Tak, zdecydowanie - powiedziała inna. Uśmiechnąłem się szeroko i jeszcze bardziej przytuliłem moją dziewczynę. Wzrok tamtego chłopaka wywoływał jedno. Zazdrość. I niech będzie zazdrosny, bo ja Katy nikomu innemu nie oddam. Jest moja. Tylko i wyłącznie moja. W końcu odczepiła się ode mnie i musnęła moje usta. Wszystkie dziewczyny poszły się przebrać, a ja usiadłem obok tego chłopaka.
-Jestem Harry. - podałem mu dłoń, uśmiechnąłem się niby przyjaźnie i spojrzałem na jego twarz. Chłopak spojrzał na moją dłoń, na mnie i uśmiechnął się.
-Mike. - odwzajemnił uścisk.
-To jak, co tutaj robisz? - zapytałem go.
-Wiesz, to studio mojej mamy, więc przesiaduję tutaj prawie całe dnie.. w końcu są wakacje, wolne od szkoły... ale jednak za parę dni koniec wolności. Ty to masz dobrze, bo nie chodzisz do szkoły. Sława, hajs, laski, imprezy. - poruszał zabawnie brwiami, a ja się zaśmiałem.
-No tobie może się wydawać to spoko, ale czasami sława potrafi dać w kość... Ale nie narzekam. Po za tym... laski? Nie, mam dziewczynę. - powiedziałem szczerze. Nie interesowały mnie inne dziewczyny, skoro mam swoją.
-Widać, że bardzo kochasz Katy...
-No tak. Bardzo, bardzo, bardzo...- powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-Nie martw się o mnie. Nie odbiję ci dziewczyny. Teraz muszę lecieć, cześć. - powiedział, po czym odszedł.
Ja podniosłem się i poszedłem w to samo miejsce co dziewczyny. Po chwili zobaczyłem je jak gadają. Nie zauważyły mnie.
-Kochasz go? - zapytała o ile się nie mylę.. Jessica.
-Kocham go i to bardzo. Myślisz, że jestem z nim tylko dla pieniędzy? To mówię ci od razu, że nie. Jest dla mnie wszystkim. Wszystkim co mam. Nie oddałabym go nikomu innemu. - powiedziała Katy poprawiając swoje włosy w lusterku. Szeroko się uśmiechnąłem. W końcu któraś dziewczyna kocha tego zwykłego Harry'ego Styles'a, a nie Harry'ego Styles'a z One Direction. Moja dziewczyna zaczęła się cofać tyłem, w końcu gdy się odwróciła była przede mną. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się słodko.
-Długo tutaj stoisz? - zapytała.
-Też cię bardzo kocham - powiedziałem omijając jej pytanie, po czym przytuliłem ją do siebie. Odczepiła się ode mnie po czym podeszła do każdej z dziewczyn, żegnając się całusem w policzek i przytuleniem. W końcu podeszła do mnie chwyciła moją rękę i wspólnie wyszliśmy z budynku. Jeszcze przedtem spotkaliśmy Camilę. Przywitała się ze mną i potem już wyszliśmy. Deszcz trochę padał, ale gdy wyszliśmy, momentalnie zaczął lać. I wtedy chciałem spełnić moje marzenie. Zatrzymałem Katy i wpiłem się w jej usta. Pocałunek w deszczu. Marzyłem o tym od małego. Kat w ogóle się nie opierała. Jeszcze bardziej pogłębiała. Widziałem jak niektórzy robią nam zdjęcia, bo chyba nie do końca normalne jest to jak deszcz leje z cebra a my całujemy się na środku parkingu... Odczepiliśmy się od siebie i ja zacząłem się śmiać. Zrobiła to też Katy i jeszcze raz mnie pocałowała.
-Chodź już. - szepnęła po czym pociągnęła mnie w stronę samochodu. Szybko do niego wsiedliśmy, po czym odjechaliśmy.

~Katy~

Harry troszkę mnie zaskoczył z tym pocałunkiem. Wcale nie byłam mokra. W samochodzie cały czas się śmialiśmy, bo byliśmy mokrzy. Harry'ego loczki były słodko oklapnięte. Nagle zadzwonił mój telefon. Wyświetlił mi się podpis "Patrick ♥". Uśmiechnęłam się lekko, bo jednak troszkę o nim zapomniałam.. Odebrałam telefon.
-Halo?
-Cześć Katy! Przepraszam, że się nie odzywałem, ale sam zapomniałem.. czekaj.. zrymowałem! 
-Hej! To ja przepraszam, że się nie odzywałam! Jaka ze mnie przyjaciółka? Mojego przyjaciela tydzień nie ma, a ja w ogóle nie zadzwoniłam! Kiedy wracasz?
-Jutro gdzieś tak o 13 będę w domu. Tak, wiem że mieszkasz z Harry'm i pracujesz w studiu tanecznym. Cara do mnie dzwoniła.
-
Naprawdę już jutro? To świetnie! Tylko ja w domu dopiero będę o 20:30 i potem czas spędzam z Harry'm, ale może wpadnę do was po jutrze do południa.
To się zobaczy.Na razie muszę kończyć, bo jadę z Harry'm do domu.. to.. cześć, do zobaczenia.
-Papa. 
Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki.
-Z kim rozmawiałaś? - zapytał mnie Harry.
-Z Patrickiem. Przylatuje już jutro. Stęskniłam się za nim. - powiedziałam, a Harry zrobił minę typowego zazdrośnika. Myślałam, że posikam się ze śmiechu.
-Ty nadal jesteś zazdrosny o Patricka. Wciąż myślisz, że on ma u mnie szansę. Harry błagam cię, nie rozśmieszaj mnie.
-Przecież nic nie mówię. Ty wymyślasz, że jestem zazdrosny. Ale okej, jestem.
-No widzisz, znowu mam rację.
-Ty zawsze masz rację... - powiedział cicho sarkastycznie.
-Co mówiłeś? Harry, proszę cię nie drażnij mnie, okej?
-Ale co ja robię? Ja po prostu mówię, że masz rację. To źle?
-Potrafię wyczuć sarkazm wiesz? Nie nabierzesz mnie na takie coś. Może i jestem blondynką, ale w tym momencie zachowałeś się chamsko. - powiedziałam i wysiadłam, bo byliśmy akurat już na podjeździe. Szybko poszłam w stronę drzwi wejściowych, otworzyłam je i weszłam. Zdenerwował mnie. Cały dzień siedzę w studiu, a on jeszcze na mnie naskakuje. Niby on jest zmęczony? Ja cały czas jestem na nogach, a on siedzi. Mniejsza. Zdjęłam buty i poszłam do góry. Może by tak sprawdzić co się dzieje w świecie internetu? Weszłam do sypialni, odłożyłam torebkę, wyjęłam z niej telefon i zdjęłam kurtkę. Odłożyłam ją na bok po czym wzięłam laptopa z szafki. Mój kochany laptop. Zeszłam z nim na dół i usiadłam na kanapie włączając telewizor. Leciało coś.. jakieś seriale. Zalogowałam się na Facebooka, Twittera, instagram'a, skype'a i YouTube. Pamiętam te czasy parę lat temu, jak nagrywałam różne filmiki z gier. O Matko.. wspomnienia wracają. One nadal są w internecie. Może by tak powrócić do tego? Kiedyś na pewno. Harry był w kuchni, widziałam jak robi sobie herbatę. Na wszystkich portalach, miałam pełno wiadomości. Po prostu pełno. Ludzie pisali do mnie czy przyjmę ich do znajomych, czy follow'nę. W sumie czemu nie? Przyjęłam parę zaproszeń, follownęłam parę osób i zobaczyłam, że Josh jest dostępny na skypie. Zadzwoniłam do niego, odebrał prawie od razu.
-Heej - przywitałam się.
-Cześć! Matko, jak ja cię dawno nie widziałem! Wyładniałaś! - zaczął gadać, a ja się zaśmiałam.
-Serio? Dziękuję! Ty też. Co u was? - mówiłam po angielsku.
-Wszystko po staremu, mama poprawiła swoje kontakty z tatą... Patrick jest w Polsce wiesz?
-Wiem, wraca jutro. Stęskniłam się za nim.
-A za mną nie? - zrobił słodką minkę. Zawsze miałam dobre kontakty z bratem.
-Za tobą też! Za wszystkimi z Polski! Obiecuję, że kiedyś was odwiedzę.
-Z Harrym? - zapytał, bo akurat chyba zobaczył jak loczek przeszedł za mną. Gdy usłyszał swoje imię odwrócił się.
-Tak z Harrym. Harry, chodź tutaj. - powiedziałam. Nadal byłam na niego zła, ale nie chciałam żeby Josh wiedział, że się z nim pokłóciłam. Hazza zajął miejsce obok mnie i się przywitał.
-Cześć, ty zapewne jesteś Josh, nie? - powiedział Harry.
-Tak, ciebie też miło poznać. To jak u was? Hmm? Powiedzcie mi, bo potem będę wszystko musiał mówić mamie.. - zaśmiał się tak samo jak my. Położyłam rękę na kolanie Harry'ego, a on mnie objął.
-Wszystko jest dobrze, mieszkamy razem, ja pracuję w studiu tanecznym.. - powiedziałam. Josh zrobił wielkie oczy.
-Poważnie czy ściemniasz? Wreszcie ujawniłaś się ze swoim talentem!
-To nie ja się ujawniłam. To Cara mnie ujawniła. Wstawiła filmik do internetu jak tańczę i pewna babka znalazła skądś mój numer, zadzwoniła i tak oto pracuję w studiu. - uśmiechnęłam się. - wiecie, ja za chwilę przyjdę. Zachciało mi się pić. Porozmawiaj z Harry'm. - powiedziałam i podniosłam się. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam sok jabłkowy z lodówki.

~Harry~

Znowu się pokłóciliśmy. Może nie powinienem tego mówić? Zapewne właśnie tak. Nie chciałem, żeby tak wyszło. Od razu gdy wysiadła z samochodu, wiedziałem, że jest na mnie zła. Wiem, to. Będę musiał ją przeprosić, bo jednak jest to trochę moja wina... Gdy wszedłem do domu, od razu poszedłem do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Po chwili Katy zeszła z góry z laptopem, no to jej nie przeszkadzałem. Słyszałem jak z kimś rozmawiała. Raczej przez skype'a. Męski głos... ciekawe z kim? Może Josh. Zapewne tak. Chciałem iść do góry, ale usłyszałem swoje imię i przyszedłem. Josh był naprawdę ładnym i miłym chłopakiem. Niektórzy bracia którzy mają 14 lat traktują swoje siostry jak powietrze. On taki nie jest. Widać to, że obydwoje kochają się jak prawdziwe rodzeństwo. Katy położyła rękę na moim kolanie, troszkę mnie to zdziwiło. W końcu była chyba na mnie zła.. Ale przemyślenia zostawiłem na później. Objąłem ją i słuchałem o czym rozmawiają. Katy powiedziała, że chce jej się pić, no to poszła.
-Coś nie tak? - zapytał Josh. Chyba się domyślił. - widzę, że coś się stało. Powiedz.
-Nie.. nic, ważnego. Pokłóciliśmy się trochę...
-Mam nadzieję, że nic poważnego.. Kochasz moją siostrę, prawda?
-Tak i to bardzo. Ona jest uzależnieniem. Serio, uzależniłem się od niej.. - zaśmiałem się.
-Od kogo? - powiedziała Katy i usiadła obok mnie. Wtuliła się we mnie i napiła swojego soku. Czyżby jej przeszło?
-Od ciebie. - powiedziałem, a ona spojrzała na moją twarz i musnęła moje usta. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem jej włosy.
-No i to rozumiem! - powiedział Josh, a my się zaśmialiśmy.
-Czekaj... jesteś z Amelią prawda? - zapytała Katy, a chłopak się zaśmiał.
-Taaak! - podniósł się z fotela na którym siedział i zaczął tańczyć.
-Brakowało mi spojrzeć na ciebie całego wiesz?
-Serio?
-Nie, ale naprawdę się za tobą stęskniłam! Przyleć do Londynu!
-Ta.. jeszcze, żeby mi mama pozwoliła. To nie takie proste, mam 14 lat, ty 19!
-Przecież ona mogła by cię odprowadzić do samolotu, a potem ja bym cię odebrała. Co za problem? Jutro Patrick przecież przylatuje! Przyleć z nim.
-Jakbyś jeszcze czasem nie zauważyła jest wtorek. Środek tygodnia, jutro idę do szkoły.
-Aa, faktycznie.. to trudno. My przylecimy do was. Kiedyś... kiedyś tam. - powiedziała uśmiechnięta Katy.
-Szkoda, że nie przylecisz, miałbym kogoś do gadania w domu. - powiedziałem i spojrzałem w kamerkę.
-Ej! Dzięki wiesz! - zbulwersowała się moja dziewczyna, a my obydwoje się zaczęliśmy śmiać. - Nie, nie rozmawiam z tobą! - krzyknęła i odwróciła się do mnie tyłem. Przyciągnąłem ją do siebie tak że leżała na moich kolanach.
-Josh! Ty znowu z jakimiś kolegami gadasz, albo coś oglądasz! Może byś mi pomógł? - usłyszeliśmy damski mnie nieznajomy głos. Nie zrozumiałem nic. W końcu język polski.
-Nie rozmawiam z kolegami, rozmawiam z Katy i Harry'm. - odpowiedział.
-Tak? Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?! - krzyknęła po angielsku. Po chwili zobaczyliśmy pewną kobietę w ekranie laptopa. Uśmiechnęła się szeroko, a Katy się podniosła.
-Cześć mamo.
-Dzień dobry - powiedziałem.
-Witajcie, jak ja dawno cię Katy nie widziałam! Kiedy do nas przylecicie?
-Nie wiem... Myślę, że jakoś niedługo, ale na pewno nie teraz, bo pojutrze jest gala na której musimy być, ja pracuję w studiu, Harry też nie ma czasu.. nie ma nas cały dzień w domu, więc na pewno nie teraz. - powiedziała Katy i poprawiła się siadając bardziej bliżej mnie. Jej nogi znajdowały się lekko pod jej tyłkiem, a ręce na moich kolanach. Ja cały czas ją trzymałem blisko siebie, a ona wtulała się w mój tors. Czyli wszystko jest ok.
-Ale kiedyś nas odwiedzicie? - zapytała z nadzieją.
-Oczywiście! No weź, przecież musimy.
-Co u was słychać? Hmm, gadać mi tutaj już!

~Katy~

-No co... Nic, wszystko w porządku. Mieszkamy razem... - powiedziałam z uśmiechem. Harry obejmował mnie mocno jakbym miała zaraz gdzieś uciec. Nie ważne. Tak, wybaczyłam mu. Nie chciałam mieć jakichś nieporozumień.
-Mieszkacie razem? Od kiedy?
-2 dzień. - zaśmiał się Harry. Powtórzyłam to i jeszcze bardziej wtuliłam się w jego tors.
-Krótko.. śpicie razem? - Harry zaczął się śmiać.
-Mamo.. tak, śpimy razem. - chłopcy zaczęli się śmiać. Moja mama to fajne ma pomysły..
-No po prostu pytam...
-Pocałujcie się! - krzyknął Josh, a my spojrzeliśmy na niego z nieodgadnioną miną.
-Yyy, po co? - zapytałam.
-No bo tak. - powiedział, my spojrzeliśmy na siebie i musnęłam jego usta. Mama szeroko się uśmiechała tak samo jak Josh. Nie rozumiem o co im chodzi. Rozmawialiśmy tak jeszcze przez jakieś 15 minut, ale potem okazało się, że Josh ma nie odrobione lekcje, a u nich jest 23. Zakończyłam połączenie i spojrzałam na Harry'ego. On uśmiechnął się do mnie i pocałował moje usta.
-Kocham cię wiesz? - odgarnął moje włosy za ucho.
-Wiem, ja ciebie też. - uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego szyję. 

Harry głaskał moje plecy.
-Jak myślisz, jaka będzie nasza przyszłość? - odezwałam się.
-Myślę, że niedługo weźmiemy ślub, potem będziemy mieć dwójkę dzieci a potem będziemy żyć RAZEM długo i szczęśliwie. - powiedział poważnie, a ja się zaśmiałam.
-Serio tak myślisz? - zapytałam go, a on tak jakby posmutniał.
-Tak, a ty nie? - spojrzał na mnie.
-Kotku, nie myślę od razu o ślubie, bo to może nastąpić za dopiero ładnych lat, wiesz? A dzieci, to już dopiero... nie planuję mieć dzieci w wieku 19 lat.
-Ale ja nie mówię, że wtedy będziesz mieć 19 lat.
-Okej, już nie rozmawiajmy o tym. Jestem zmęczona... - położyłam się na brzuchu na jego kolanach.
-Ja też.. - pogłaskał moje włosy. - mogę się założyć, że jeśli Josh, nie był by twoim bratem, chodziłabyś z nim.
-Musiałby być starszy. Ale.. z taką dupcią? No jasne! - zaśmiałam się. No mój brat jest przystojny.
-A ja?
-Co ty? Ciebie nie zostawię nigdy. Jesteś mój. Mój piękny. - uśmiechnęłam się.
-Josh odziedziczył urodę po tobie.
-Niee. Po mojej mamie, ona jest piękną kobietą.
-Z tym się zgodzę. Josh odziedziczył po tobie, a ty po mamie.
-Do czego ta rozmowa prowadzi?
-Nie wiem, nudzi mi się.
-Mnie też, idę się położyć. - podniosłam się, wzięłam laptopa i udałam się do góry. Harry poszedł jeszcze do kuchni.
Weszłam do sypialni i położyłam laptopa na łóżku. A może by tak zrobić twitcam'a? Tak! Tylko najpierw wezmę prysznic. Poszłam do łazienki, tam zdjęłam wszystkie swoje ubrania i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam swoje ciało i włosy. Spłukałam truskawkowe mydło i wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem i spięłam włosy. Zmyłam makijaż, umyłam zęby, wytarłam się i włożyłam czystą bieliznę. Wyszłam z łazienki i przeszłam do sypialni. Najpierw jeszcze wzięłam z szafki suszarkę. Harry wszedł do łazienki a ja podeszłam do laptopa. Utworzyłam twitcam'a i wysłałam linki na Facebooku i Twitterze. Twitcam się zaczął. Było mnie widać, stałam przy łóżku z suszarką w ręce. W tle było słychać szum wody. 120 tysięcy ludzi. Jak?! Ja się pytam jak?! Przekrzywiłam laptopa na siebie, po czym podpięłam kabel suszarki do prądu. Włączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć swoje włosy, czytając czat. Harry nadal był pod prysznicem. Gdy moje włosy były już suche, wyłączyłam suszarkę i odłożyłam ją na szafkę. Na czacie ludzie pytali gdzie Harry.
-Harry jest w łazience, bierze prysznic, zaraz przyjdzie. - powiedziałam i usiadłam na łóżku.
Wtedy woda ucichła. Przyłożyłam palec na usta jako znak "cicho", przesunęłam laptopa bardziej w stronę poduszek i położyłam się na łóżku.
-Harry! Chodź tu! - krzyknęłam wołając loczka. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i Harry wychodzi z łazienki. Śmiałam się jak głupia, ale na szczęście bezgłośnie. Hazza na szczęście był w bokserkach. Podszedł bliżej, położył się obok mnie i musnął mój policzek.
-Hmm?
-Mam twitcam'a. - uśmiechnęłam się słodko. Myślałam, że się zdenerwuje czy coś, ale nie.
-Poważnie?
-No tak, jest. - powiedziałam a Harry szeroko się uśmiechnął do kamerki.
-Witajcieeeee! - krzyknął, a ja myślałam że ogłuchnę.
-O kurwa, ogłuchłam... - powiedziałam po polsku. Zawsze jak przeklinam, to po polsku. Wtedy wychodzi to tak bardziej fajnie. Loczek patrzył na mnie z pytającą miną. Wow, Harry jakiś ty domyślny.
-Ogłuchłam. - powiedziałam już po angielsku.
-Sorki - uśmiechnął się słodko. Odpowiedziałam słodkim buziakiem w jego usta.
Spojrzałam na czat.. Wiadomość po polsku : "one direction to geje". Myślałam, że za chwilę eksploduję. Przeczytałam na głos. Harry nie wiele z tego rozumiał.
*DUŻO PRZEKLEŃSTW!*
-Ja się ciebie kurwa pytam, drogi użytkowniku, który napisał tą wiadomość.. Na jakiej podstawie to kurwa stwierdzasz, co? Bo mają dziewczyny, której ty nie masz? Ja pierdole.. jakim trzeba być osłem, żeby tak gadać? Czterech z nich ma dziewczyny, a Niall, nadal czeka na tą jedyną, dlatego kurwa to stwierdzasz? Bo noszą rurki i dbają o swój wygląd? Jeśli jeszcze kurwa raz zobaczę taką wiadomość, to obiecuję, że przylecę do Polski, znajdę cię i zapierdole! - patrzyłam w sam środek kamerki. Jestem pewna, że moja twarz nie była nawet odrobinę przyjazna. Cały czas mówiłam po polsku więc Harry raczej tego nie zrozumiał. Może to nawet lepiej.. - Wiem, że 90 procent ludzi którzy to oglądają mnie nie rozumieją, ale to jest tylko do tych osób Z POLSKI które tak właśnie uważają i to oglądają. Dziękuję i dobranoc. Następnym razem nie będzie tak miło. - powiedziałam po czym podniosłam się, podeszłam do łóżka z drugiej strony i rzuciłam się w poduszki. Mój chłopak cały czas patrzył na mnie strasznie zdezorientowanym wzrokiem. Bardzo szybko się denerwuję. I strasznie przeklinam. A zazwyczaj "kurwa". Nic na to nie poradzę. Widziałam, że Harry przesunął laptopa na mnie. Poczułam jego ręce na mojej tali i potem się uniosłam w górę. Loczek wziął mnie obok siebie i i pocałował mój policzek.
-O co chodzi? - zapytał mnie.
-Zdenerwowałam się, tyle. Możesz mnie postawić?
-Nie. - uśmiechnął się słodko. Wpił się w moje usta. Uśmiechał się podczas pocałunku.
-Jesteś niewyżyty! - krzyknęłam odczepiając się od niego. - a fakt, przecież miałam obejrzeć wasz dzisiejszy wywiad... na pewno już jest w sieci. - powiedziałam po czym podeszłam do laptopa, wzięłam go w ręce, usiadłam na łóżku, oparłam się o ścianę i umiejscowiłam sprzęt na kolanach. - chodź tu. - poklepałam miejsce obok mnie by Harry usiadł. Ten w końcu wskoczył na łóżko i umiejscowił się obok mnie.
Na polskich stronkach już wszyscy pisali o tym wywiadzie, wysyłali linki więc sprawdziłam. Hazza cały czas się śmiał. Wywiad się zaczął, potem Harry coś gadał... no właśnie.
-Jaki ty jesteś głupi - powiedziałam patrząc na niego. Po chwili wybuchłam śmiechem. - po prostu brak mi do ciebie słów, wiesz?
-Wiem - uśmiechnął się słodko, zsunął się i objął mnie.
-Może teraz odpowiemy na wasze pytania? Piszcie je na czacie, a my postaramy się odpowiedzieć, chociaż na część. - uśmiechnęłam się, a ludzie zaczęli swój spam.
-Katy, skąd jesteś? - przeczytałam pytanie. - jestem z Polski, najdokładniej z Katowic.
-Polki są piękne - dodał Harry z szerokim uśmiechem.
-A niby skąd to wiesz?
-Bo ty jesteś Polką?
-Ale ja nie jestem tak w pełni Polką. Ale mniejsza z tym, odpowiadamy dalej.
-Katy, podobno jeździsz na deskorolce, czy to prawda? - przeczytał Harry i spojrzał na mnie.
-Tak, w domu mam chyba z pięć desek, oczywiście w Polsce, ogólnie takie rzeczy, bmx, mój ukochany, moje fajne bluzy, to wszystko zostało u mnie w domu... - powiedziałam smutno.
-A ja nawet o tym nie wiedziałem.
-Nie musiałeś. - uśmiechnęłam się do niego.
-Harry, czy byłbyś w stanie opuścić zespół dla dziewczyny i czy w ogóle o tym myślałeś? - przeczytałam.
-Nie myślałem nigdy nad tym, i raczej nie byłbym w stanie opuścić zespołu dla dziewczyny. Ona musiałaby się pogodzić z tym, że jestem w zespole. - odpowiedział patrząc na mnie, ja pocałowałam jego policzek.
-Jak najczęściej mówisz do Katy, Harry? - przeczytałam ponownie.
-Kotku, skarbie, kochanie, Katy, Kat.. - zaczął wymieniać, a ja się zaśmiałam.
-To dalej.. Harry czytaj.
-Pocałujcie się tak namiętnie z językiem, żeby było widać na nagraniu. - przeczytał, a ja prawie zachłysnęłam się powietrzem.
-Wy naprawdę nie macie co wymyślać, a to nie miały być pytania?
-Ale mogą też być zadania - powiedział Harry poruszając zabawnie brwiami.
-Pieprz się - uderzyłam go w ramie.
-Tylko z tobą - powiedział cały czas uśmiechając się zadziornie. Przysięgam, że ja go kiedyś zabiję!
-Za tą twoją bezczelność, powinieneś dostać nagrodę, wiesz?
-No właśnie, a nagrodą będzie ten buziak.
-Okej.. - zgodziłam, się w końcu to niby była odpowiedź do tego pytania.. nie. Wpiłam się w jego usta, całowaliśmy się namiętnie i tak jak oni chcieli z języczkiem. Oddaliłam się lekko by było to widać. Chwilę potem odczepiliśmy się od siebie. Na nagraniach na pewno nie będzie takiego czegoś.
-Teraz ja. Katy podobno masz brata? - przeczytałam. - tak mam brata, ma na imię Josh i ma 14 lat. Oto jego zdjęcie, chwila - wzięłam telefon i weszłam w galerię.

 Wzięłam zdjęcie Josha, i pokazałam do kamerki. - mój kochany brat. Jeśli to oglądasz, to wiedz że cię kocham, Josh. - uśmiechnęłam się. - o, właśnie dzwoni - odebrałam połączenie.
-Dzięki, że o mnie mówisz - usłyszałam rozbawiony głos Josha w telefonie.
-Proszę. Oglądasz, ale wiesz u was jest już gdzieś.. 1 w nocy, nie idziesz spać?
-Nie. O tej godzinie? I tak muszę wstać rano, więc nie widzę różnicy jakbym poszedł spać wcześniej a później.
-Woow, jaki ty jesteś mądry - powiedziałam z sarkazmem.
-Aww, wiem. - powiedział. - dobra kończę, bo mama za chwilę przyjdzie i zacznie się drzeć. Papa - powiedział.
-Ok, pa - pożegnałam się i odłożyłam telefon.
-Przytul mnie - powiedział Harry patrząc na na mnie.
-No to się przytul, ja mam tutaj laptopa. - powiedziałam, a on położył głowę na mojej ręce i swoją rękę umiejscowił na moim brzuchu. Wtulił się we mnie a ja pogłaskałam jego głowę.
-Katy, czy zostawiłabyś kiedyś Harry'ego i poszła do innego? - przeczytałam - nie. Kocham Hazzę i raczej nie rozstalibyśmy się z tego powodu, że ja znalazłabym sobie kogoś innego. Nigdy w życiu. To mój Hazz - przyciągnęłam go do siebie mocno ściskając.
-Dusisz - powiedział cicho loczek.
-Sorki - puściłam go.
-No wiesz, możesz mnie przytulać, ja nie narzekam.
-Oj, przytulę cię, ale później.
-Trzymam cię za słowo.
-Kończymy, jest już późno? - powiedziałam przeciągając się.
-Jeśli chcesz, możemy.
-Nie no, trochę zmęczona jestem, jak chcesz ty możesz, ale ja idę spać. - powiedziałam, po czym podałam mu laptopa i wślizgnęłam się pod kołdrę.
-Chyba będziemy kończyć, bo każdy z nas już raczej jest zmęczony.. - powiedział Harry i tak samo jak ja wsunął się pod kołdrę. - to dobranoc - uśmiechnął się. Wziął tak nisko, że widać było tylko nas. Wtuliłam się w jego tors i pocałowałam pierś.
-Haha, wszystkie kobiety mnie uwielbiają - powiedział dumnie Harry.
-Nie wszystkie.
-Prawie wszystkie.
-Niech ci będzie. Dobranoc, do zobaczenia! Kochamy was.
-Papa! - krzyknął i mnie pocałował. Ostateczne kliknięcie. Wyłączyłam laptopa i odłożyłam go na szafkę.
-Wreszcie można iść spać.. - powiedziałam i wtuliłam się w Harry'ego.
-A co ty na to żeby nagrać teraz filmik jak śpiewasz? Bardzo dawno nie było..
-Pojebało cię? Jest po północy! Musiałabym się ubrać i umalować.. nigdzie nie idę.
-No weź.. dla mnie. - pogłaskał mój policzek.
-Okej, ale dasz mi już spokój! - podniosłam się i poszłam w stronę garderoby. Weszłam tam i wybrałam jakichś przypadkowy zestaw czyli TO. Poszłam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż składający się tylko z pudru i tuszu do rzęs. Ogarnęłam włosy i wyszłam. Harry włożył tylko spodnie dresowe, nie rozumiem czemu akurat tak wypalił z tym śpiewaniem. Ale niech mu będzie. Weszłam do studia, rozświetliłam pomieszczenie i podeszłam do laptopa który musiał tam być. Włączyłam go. Harry podszedł do mnie i przyciągnął do siebie.
-Nie złość się. Kocham cię - pocałował czubek mojego nosa.
-Nie jestem zła. Po prostu nie chce mi się śpiewać, ale skoro już tutaj jesteśmy to możemy - uśmiechnęłam się do niego i musnęłam jego usta.
-To jaką piosenkę chcesz zaśpiewać?
-Nie wiem. Może Titanium.. Wiesz o którą piosenkę mi chodzi.
-Wiem, jeśli chcesz to jasne. Gdzie kamera?
-Leży tam na stoliku, weź ją i chodź. - usiadłam przy fortepianie, Harry stanął w odpowiednim miejscu i włączył nagrywanie. Ja zaczęłam grać i śpiewać. Całkowicie się w to wczułam. Mój śpiew może nie jest taki piękny, ale kocham to robić. Piosenka się skończyła i ja zaczęłam mówić.
-Czekajcie, muszę stąd wyjść. - powiedziałam i próbowałam wyjść, ale zahaczyłam nogą o krzesełko i runęłam na podłogę. Harry zaczął się śmiać i przerwał nagrywanie.
-Chodź tu ty moja niezdaro - powiedział odłożył kamerę i podał mi rękę. Chwyciłam ją i zaczęłam się śmiać. Wpadłam prosto w ramiona Hazzy.
-To mi pasuje - powiedział zadowolony, a ja zaczęłam się śmiać.
-Idiota - szepnęłam i odsunęłam się od niego.
-Słyszałem - przyciągnął mnie do siebie i zamruczał mi do ucha. Jaki on ma seksowny głos.. - to może mów tą przemowę już bo jest późno.
-Ty chciałeś ale ok.
Usiadłam ponownie na krzesełku, a Harry na chwilkę włączył.
-To krzesło jest jakieś przeklęte, nie siadam na nim - powiedziałam i szybko się podniosłam. Robiliśmy krótkie ujęcia, by było "profesjonalnie". Stanęłam przed kamerą, a lokers ponownie włączył nagrywanie.
-Dobra, teraz na serio. Witajcie w kolejnym filmiku dotyczącego mojego śpiewania. Na moim kanale w ciągu dnia przybyło sporo, subskrypcji co mnie ogromnie cieszy, ale nie chcę by te subskrypcje były puste. - mówiłam chodząc po studiu, a Harry chodził za mną. - Naprawdę bardzo się cieszę że słuchacie tego mojego wycia. Zostawcie po sobie komentarz, co sądzicie o tym co przed chwilą słyszeliście. I krytyka i miłe słowa, wszystko przeczytam. Przynajmniej większość. Aktualnie mogę być troszkę przymulona, ale jest godzina wpół do pierwszej w nocy. Komuś się umyślało by właśnie teraz iść do studia i śpiewać. Ale nie narzekam bo kocham to robić. Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam, a ten upadek to wina Harry'ego! Stresuję się, a on stoi nade mną z kamerą, to niesprawiedliwe! - powiedziałam niby z wyrzutem. - Pozdrawiam i papa - pomachałam. Harry jeszcze nie wyłączył końcowo tylko zatrzymał. Wytłumaczył mi słowami "Jeszcze chcę coś zrobić, więc cicho". Przystałam na tym bo byłam już kompletnie zmęczona. Wyłączyłam laptopa, nawet nie wiem po co go włączałam. Szybko przeszłam do sypialni, zrzuciłam z siebie ubrania i wskoczyłam pod kołdrę.
-Jaka ty jesteś szybka - zdziwił się Harry i zsunął ze swoich bioder spodnie po czym rzucił je gdzieś niedbale na podłogę.
-No wiesz, co? Będziesz sprzątał tutaj! - opieprzyłam go.
-Oj cicho. - położył się obok mnie i wtulił w moje ciało.
-Dobranoc - musnęłam jego policzek i tak jak on przytuliłam się do niego.
-Dobranoc kochanie - pocałował moje czoło.
Po chwili spałam jak zabita...

~Harry~

Nie mogłem usnąć. Katy już dawno spała, a ja nie. A może by tak.. Tak! Najdelikatniej jak mogłem, podniosłem się z łóżka i wyszedłem z pokoju. Oświetliłem korytarz i wszedłem do studia. Tam tak samo zaświeciłem światło i wziąłem kamerę. Kontynuowałem nagrywanie, do filmiku gdy Katy śpiewała.
-Cześć witajcie, z tej strony Harry. Ukradłem kamerę Katy, jest strasznie późno ona śpi, a ja postanowiłem dać wam taki mały prezencik w roli, nakręcenia tego jak Katy śpi. Tak więc właśnie, cicho idziemy do sypialni - mówiłem cicho, nagrywając siebie i z uśmiechem wszedłem do sypialni. Oświeciłem lampkę przy łóżku i wziąłem nagrywanie na moją dziewczyną. Słodko spała wtulając się w poduszkę. Pokazałem siebie w lusterku i wystawiłem język. Wróciłem do nagrywania mojej dziewczyny.
-Katy - szturchnąłem jej rękę, a ta nawet się nie ruszyła. - Katy - ponowiłem próbę.
-Co? - powiedziała zaspanym głosem - spadaj, chcę spać - mruknęła, a ja się cicho zaśmiałem.
-Jak chcesz.. idę, pa - pocałowałem jej ramię i wyszedłem z pokoju. - czyli taka właśnie jest Katy gdy śpi. To tyle, żegnajcie - wyłączyłem i szybko poszedłem do studia. Chciałem to sam wrzucić. Włączyłem wszystko potrzebne i wrzuciłem troszkę przerabiając filmik. Gdy wszystko było skończone po prostu pogasiłem wszystkie światła i poszedłem spać. Jednak coś mnie w nocy obudziło...

---------------------------------------------------------------
I'm sorry ladies! Przepraszam, przepraszam, PRZEPRASZAM! Tak dawno nie było rozdziału... Miałam dodać w piątek, ale cały dzień spędziłam poza domem i tak samo w sobotę.. Nie miałam czasu go dokończyć, ale w końcu wakacje się kończą. Trzeba korzystać! Co u was słychać misiaki, co? U mnie klapa.. nie mam weny. Mam plany już co będzie później, ale nie wiem jak do tego dojść. Muszę coś wykombinować, żeby was nie zanudzić. Mam nadzieję, że wszystko jest okej. Za wszystkie błędy przepraszam! Rozdział jest mega długi i to chyba lubicie nie? Dziękuję, że 5 komentarzy pod rozdziałem 21 drugą częścią! To miłe <3
To tyle, do następnego, papa ! ♥
+nowi bohaterzy w "Bohaterowie" sprawdź! :)

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 21. ♥ "Czy mi się to śni?" (cz.2)

W końcu się uspokoiła i odsunęła się lekko ode mnie, żeby patrzeć w moje oczy.
-Dzwoniła do mnie pewna kobieta, która prowadzi studio taneczne i powiedziała, że się tam nadaję. Podobno świetnie tańczę i jestem idealna tam. Mówiła że ich studio nie jest takim zwykłym, tylko takim poważnym i na występy przychodzą tłumy. Aaa! Cieszę się! I mam tam przyjść już dzisiaj o szesnastej! - krzyknęła i jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Ja okręciłem ją wokół własnej osi.
-Nie żeby coś, ale jesteś w samej bieliźnie, a takie widoki są tylko dla mnie - szepnąłem jej do ucha.
-Zazdrośnik - powiedziała i odczepiła się ode mnie. - ale, skąd ona wie jak tańczę, i jak mnie znalazła? To mnie ciekawi... - usiadła na łóżku.
-Ja i Cara - powiedział Zayn, a my spojrzeliśmy na niego dziwnie.
-Co ty i Cara? - odezwała się Katy.
-My wrzuciliśmy do internetu filmik jak tańczysz. - zaśmiał się.
-Naprawdę? Dziękuję! - mocno go przytuliła. Ja zrobiłem minę typowego zazdrośnika, a chłopcy się zaśmiali. - dziękuję, dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ! - wykrzyczała. Ja podszedłem do Katy i wziąłem ją w tali i przyciągnąłem do siebie.
-Powtarzam ci to po raz drugi. ZAZDROŚNIK - powiedziała głośno.
-Jesteś tylko moja, nikt nie ma prawa mi cię zabrać - powiedziałem i puściłem dziewczynę. - A ty Zayn, odwal się od mojej dziewczyny! - podszedłem do niego i zagroziłem palcem.  

Ten zaczął się śmiać, tak samo jak reszta. Sam także po chwili wybuchłem śmiechem. Podszedłem do mojej dziewczyny i ją przytuliłem. Odwzajemniła uścisk.
-Ja idę się ubrać - powiedziała i ruszyła w stronę swojej garderoby. Nie wiem jak chłopaki ale ja nie mogłem oderwać wzroku od jej tyłka. Ona chyba to wyczuła.
-Nie gapcie się na mój tyłek! - krzyknęła, odwróciła się i pokazała nam środkowy palec. Zaczęliśmy się śmiać, a ona niby obrażona poszła w stronę wcześniej wymierzonego celu.
-To my już będziemy szli. Pamiętaj że o 15:30 w studiu. - powiedział Louis, po czym obydwoje się ze mną pożegnali i już chcieli wyjść, ale przyszła Katy.
-Już idziecie? - zapytała ze smutną minką.
-Niestety tak. - odpowiedział Zayn.
-Ja najpierw chcę was przytulić. Chodźcie do mnie - rozłożyła ręce, a chłopcy obydwoje przytulili moją dziewczynę. Ja stałem i czekałem, aż oni odejdą.
-No a ty na co czekasz? - powiedziała Katy.
-Ja? - odwróciłem się i wskazałem na siebie.
-No raczej, że ty. Chodź tutaj - uśmiechnęła się miło, a ja dumnie podszedłem. Wtuliłem się w jej drobne ciało, tak samo jak chłopcy. Oni odsunęli się, a ja dalej przytulałem moją dziewczynę.
-Harry, już możesz mnie puścić, wiesz? - powiedziała Katy.
-Nie. - odczepiłem się od niej, jednak wziąłem na ręce jak małe dziecko. Ona oplotła moje biodra swoimi nogami, a ja podtrzymywałem ją za pośladki.
-Okay, to my idziemy. Pa - powiedział Zayn. Katy pocałowała go w policzek, tak samo jak Louisa a ja już przecież wcześniej się z nimi żegnałem.
-Teraz ja chcę buziaka - nastawiłem policzek, a ona pocałowała mnie w usta. Oblizałem jej wargi, lekko językiem.
-Dobra, to my wam nie przeszkadzamy, do zobaczenia.
-Na razie. - powiedziałem i oni wyszli.
-No i jesteśmy sami... - szepnąłem i wpiłem się w usta mojej dziewczyny. Ta wcale nie protestowała, jeszcze bardziej pogłębiała. Postawiłem ją na podłogę i prowadziłem tyłem. Jej plecy przylgnęły do zimnej ściany, a ja się zatrzymałem.
-Sorki, zapomniałem telefonu - usłyszeliśmy za nami głos Louisa. Oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy. - ups.. przepraszam.. - zaśmiał się.
-Ta.. teraz możesz już iść? Przerwałeś nam. - powiedziałem z cwaniackim uśmieszkiem.
-Harry! - uderzyła mnie w ramię Katy.
-Już się nie martw. Idę. Bajoo - pomachał nam, zaśmiał się i wyszedł.
-Okay, możemy kontynuować.
-Nie Harry. Ja idę się przygotować, a ty rób co chcesz. - musnęła mój policzek i poszła w stronę garderoby.
-Dzięki. Zostawiłaś mnie z poważnym problemem.. - powiedziałem, a ona odwróciła się do mnie.
-Kiedyś dokończymy. Może nawet dzisiaj - uśmiechnęła się zadziornie i ponownie się odwróciła, po czym weszła do garderoby.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i postanowiłem ogarnąć łóżko. W końcu samo się nie zrobi, nie? Podniosłem kołdrę, leżącą na podłodze i starannie ułożyłem ją na łóżku. Poszedłem w stronę swojej garderoby, na korytarzu była Katy, która grzebała w telefonie. W jednej ręce trzymała ubrania, a w drugiej telefon.
-Co tam sprawdzasz? Hmm? - pocałowałem jej policzek i spojrzałem na ekran jej telefonu.
-Nic, pisałam z Carą. - zablokowała telefon i posłała mi śliczny uśmiech.
-Na pewno?
-Nie ufasz mi? - zapytała trochę zaniepokojona.
-Ufam, ale jestem strasznie o ciebie zazdrosny o czym wiesz. - przytuliłem ją.
-Nie musisz być zazdrosny, jeśli chcesz mogę ci nawet pokazać o czym gadałam z Carą.
-Nie. Muszę się ogarnąć, muszę przyjąć do wiadomości to, że nie zdołałabyś mnie zdradzić.
-Tak trzymaj. To ja teraz idę do łazienki, widzimy się na dole. - uśmiechnęła się, pocałowała moją brodę i weszła do łazienki.
Ja wszedłem do garderoby i wybrałem jakieś ubrania, zgodne z dzisiejszą pogodą.

~Katy~

Ale on jest zazdrosny! Po prostu... niemożliwy! Dziś na dworze nie było za ciepło, więc wybrałam TO. W łazience wzięłam prysznic, ubrałam się i wtedy przyszedł Harry. Pocałował mój policzek i wszedł pod prysznic. Ja zrobiłam makijaż i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki zostawiając Harry'ego samego i popsikałam się perfumami. Wzięłam buty z mojej szafy i zeszłam na dół trzymając je w dłoni. Odłożyłam je w salonie, tak samo jak torebkę i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i... WOW pełna. Chłopcy się postarali. Wyjęłam z niej parę jajek, posprawdzałam szafki poszukując patelni. Ok, jest! Wyjęłam ją, roztrzaskałam o krawędź skorupkę jajka i wylałam zawartość na patelnię. Skorupki wyrzuciłam do kosza. Wyjęłam z szafki talerze i łyżeczki. Odstawiłam na blat i usiadłam na krześle. Dopiero teraz zorientowałam się, że mój samochód nadal stoi u chłopaków. Po prostu super.
-Harry?! - krzyknęłam wołając chłopaka. Po chwili on wszedł do kuchni bez spodni.
-Hmm? - usiadł na przeciwko mnie.
-Jak daleko jest stąd do domu chłopaków?
-Kawałek jest, a co?
-Jakbyś czasem nie zauważył, mój samochód u nich stoi.
-Fakt.. To cię podwiozę - uśmiechnął się słodko.
-Ty musisz być na 15:30, ja na 16:00, spóźnisz się.
-I co? Zawsze się spóźniam.
-Nie, przejdę się na piechotkę. - podniosłam się i pomieszałam na patelni jajecznicę. Za chwilę powinna być gotowa.
-Jajecznica? - loczek również się podniósł i podszedł do mnie po czym objął w tali.
-Tak. - odwróciłam się do niego przodem i zawiesiłam mu ręce na szyi. Musnęłam jego usta swoimi. - idź się ubieraj bo nie zdążysz, a jak ty nie zdążysz, to ja też - uśmiechnęłam się, a on wtulił się we mnie.
-Co cię tak wzięło na przytulanie?
-Uwielbiam się przytulać. A szczególnie do ciebie, a i tak za parę dni wyjeżdżamy w trasę i nie będziemy się widzieć 2 tygodnie.. - spojrzał na mnie smutnym wyrazem twarzy.
-Jest takie coś jak skype, wiesz?
-To nie to samo.. To ja idę się ubrać, za chwilę wracam.
-Jasne, pośpiesz się bo "śniadanie" ci wystygnie. - uśmiechnęłam się co on odwzajemnił i pobiegł na górę. Po paru minutach już nakładałam jajecznicę na talerze. Położyłam na stół i usiadłam na krześle.
-Harry! - krzyknęłam, a jego sylwetka pojawiła się od razu w kuchni. - o jesteś. Smacznego. - uśmiechnęłam się miło, co on odwzajemnił.
-Nawzajem.
-Dziękuję - zaczęłam jeść przyszykowane danie tak samo jak Harry.
Zjedliśmy po czym ja odłożyłam brudne naczynia do zmywarki. Harold podszedł do mnie i objął w tali.
-Jest piętnasta, mamy jeszcze chwilę czasu. - powiedział i poruszał zabawnie brwiami. Uderzyłam go w ramię, a on złapał się za nie i zaczął jęczeć, bo niby go bolało.
-Nie udawaj - powiedziałam znudzona.
-Ok. - przestał, a ja zaczęłam się śmiać. - no co? Ale nadal boli! Pocałujesz?
-Tak, daj. - powiedziałam i sprzedałam loczkowi namiętnego całusa na miejscu gdzie go uderzyłam.
-Teraz tu - wskazał na swoje usta.
-Nie, musisz sobie zasłużyć. - uśmiechnęłam się cwaniacko. 

-Nie muszę. Wystarczy że sam cię pocałuję. - powiedział po czym wpił się w moje usta. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam nogi wokół jego bioder. Podszedł bliżej blatu i posadził mnie na nim.
-Koniec. - oderwałam się od niego - zbieraj się. Ja przejdę się spacerkiem, ale ty masz już jechać. Jest 15:20. Masz dziesięć minut.
-Ok.. - powiedział smutny. Ja zeskoczyłam z blatu i wyszłam z kuchni. Włożyłam buty i je zawiązałam po czym wzięłam swoją torebkę. Tam miałam już strój dresowy do tańczenia i inne potrzebne rzeczy. Pogasiłam wszystkie światła i pierwsza wyszłam przed dom. Czekałam, aż Harry założy swoje białe Conversy. W końcu je włożył i wyszedł. Ja zamknęłam drzwi na klucz i wręczyłam je loczkowi.
-Będziesz pierwszy w domu, więc trzymaj.
-Ok, ale jakby coś to ty też masz klucze w torebce. Włożyłem ci je.
-Dziękuję. - poszłam w stronę furtki a za mną Harry. Otworzyłam ją kluczem i wyszłam. Potem tak samo jak z drzwiami je zamknęłam i podałam Harry'emu.
-No to do wieczora. - uśmiechnęłam się i musnęłam usta Harry'ego.
-Pa - jeszcze raz sam musnął moje usta i wsiadł do samochodu. Ja poszłam spacerkiem w stronę studia. Tak wiem gdzie to jest, ta kobieta podała mi dokładny adres. Na dworze było strasznie zimno, jak na początek września. Na przeciwko siebie zobaczyłam parę dziewczyn które patrzyły na mnie z fascynacją. Trochę się zdziwiłam. Wyminęłam je, a one mnie zawołały.
-Katy? - zapytała jedna. Ja odwróciłam się i z uśmiechem podeszłam bliżej nich.
-Tak, cześć. - podałam jej rękę.
-O Matko, czy mi się to śni? Czy przede mną właśnie stoi dziewczyna mojego idola? - pisnęła jedna.
-Tak. - zaśmiałam się. - ale o co tyle krzyku, jestem zwykłym człowiekiem. Takim samym jak wy.
-Nie. Ty jesteś Katy, dziewczyna, niedługo żona Harry'ego. - powiedziała inna. Ponownie się zaśmiałam. - Zrobisz sobie z nami zdjęcie? I podpiszesz?
-Nie jestem nikim ważnym, ale okay. Zrobię to dla was, jeśli chcecie. - uśmiechnęłam się. Poprosiłam jedną panią która przechodziła akurat obok, podałam jej telefon mój i potem dziewczynki, po czym ona zrobiła zdjęcie. Byłam sporo od nich wyższa w tych butach, więc wszystkie stanęły obok mnie i przede mną. Podziękowałyśmy kobiecie po czym ona odeszła z uśmiechem.
-Jak masz na imię?
-Andrea. Moje przyjaciółki to Emily i Diana.
-Diana? Jesteście z Polski? - zapytałam, bo faktycznie imię Diana bardzo często występowało w Polsce.
-Tak! O Matko, byłaś w Polsce?
-Naprawdę jesteście z Polski? Ja pochodzę z Polski. - uśmiechnęłam się i widziałam jak ich twarze jeszcze bardziej promienieją. Nagle wszystkie trzy zaczęły piszczeć i skakać.
-Ej cicho.. spokojnie - powiedziałam ciszej.
-Oj, wybacz. - podały mi kartki, po czym ja wszystkie podpisałam "Życzę miłego dnia i pozdrawiam Polish Directioner's! Katy Larsen xx. ♥". 
-Proszę. - oddałam im kartki i długopisy i uśmiechnęłam się szeroko. - jakby coś, to postaram się załatwić koncert w Polsce. Chłopaki na pewno odwiedzą Polskę.
-Naprawdę? Jejku, jesteś kochana. Harry ma szczęście że na ciebie trafił..
-Dziękuję, ale teraz przepraszam was, ale śpieszę się. Mam bardzo ważne spotkanie i muszę tam być w ciągu 15 minut. Przepraszam was naprawdę.
-Rozumiemy. Pozdrów Harry'ego i chłopaków, powiedz im że ich kochamy, i ciebie też. - uśmiechnęły się. Przytuliłam każdą z nich i poszłam w stronę wcześniej wymierzonego celu. Po 10 minutach byłam na miejscu. Weszłam do środka i zobaczyłam tam 4 tańczące dziewczyny. Od razu wszystkie spojrzały na mnie po czym zaczęły krzyczeć. Kolejne fanki? Podbiegły do mnie i zaczęły krzyczeć prosząc o autograf i zdjęcie.
-Spokojnie, od dzisiaj chyba będę z wami pracować. - uśmiechnęłam się, a one na chwilę ucichły, ale po chwili znowu zaczęły krzyczeć jeszcze głośniej.
-Co tak krzyczycie? - usłyszałam głos kobiety, która prawdopodobnie rozmawiała ze mną przez telefon. - Pani Larsen? - uśmiechnęła się miło i podeszła do mnie po czym mnie przytuliła.
-Tak, dzień dobry. Proszę mówić do mnie Katy.
-Czemu dziewczyny tak piszczą? - zapytała. Chyba trochę nie wiedziała z kim ja jestem..
-To pani nie wie? To dziewczyna Harry'ego Styles'a z One Direction! - krzyknęła brunetka.
-Naprawdę? Faktycznie.. to.. zapraszam cię do mojego gabinetu chciałabym z tobą porozmawiać. - powiedziała, a ja wyswobodziłam się z uścisku niektórych dziewczyn i ruszyłam za kobietą. Weszłyśmy do ładnego, pachnącego kawą pomieszczenia. Ściany były w kolorach beżu i lekko brązowego. Kobieta usiadła za biurkiem.
-Usiądź - powiedziała z uśmiechem. Wykonałam jej polecenie, usiadłam i poprawiłam włosy, bo rozwiało mi je trochę podczas mojego spacerku.
-Wiesz dlaczego do ciebie zadzwoniłam? Obejrzałam na internecie filmik na którym tańczysz. Onieśmieliłaś mnie, wiesz? Twoje ruchy są naprawdę niesamowite i byłabyś idealna dla tego studia. Prowadzę go od 10 lat i jeszcze z nikim takim się nie spotkałam. Jesteś pierwszą i ostatnią Katy. Chciałabym, żebyś pracowała tutaj z nami. - jej słowa były naprawdę piękne. Ktoś taki powiedział ci, że niesamowicie tańczysz.
-Naprawdę... jest taka szansa dla mnie? Kocham taniec, a nigdy nie myślałam, że będę mieć taką propozycję.
-Tak, jest wielka szansa, tylko wystarczy twoja zgoda i zostaniesz tutaj z nami do końca. To jak chcesz..?
-Oczywiście! Naprawdę nie wie pani jak ja się cieszę! Ten filmik do internetu trafił nawet nie wiem kiedy ponieważ, wrzuciła go tam moja przyjaciółka i jej chłopak.. Dowiedziałam się o tym dopiero dzisiaj! Jestem zaskoczona, ale szczęśliwa.
-Nie mów do mnie na pani bo to tak trochę dziwnie. Jestem Camila.
-Oczywiście. To kiedy mam zacząć? - podniosłam się.
-Dziś. Chciałam tylko powiedzieć, że tutaj taniec jest bardziej czymś odważnym. Tańczycie w butach na wysokim obcasie i jakichś w miarę obcisłych ubraniach.
-Rozumiem.
-To dobrze, teraz zapraszam cię byś zapoznała się z dziewczynami. - wyszłyśmy z gabinetu.
-Dziewczyny! Od dzisiaj pracujecie również z Katy. Będzie ona waszą przewodniczącą. Ona będzie główną tancerką. Mam nadzieję, że się polubicie. - powiedziała, a ja zrobiłam minę "WTF?".
-Ja? Przewodniczącą? - powiedziałam, po czym się roześmiałam.
-No tak. - powiedziała po czym poszła.
-Miło nam cię poznać! - krzyknęła brunetka. One miały tak mniej więcej 17-18 lat. - jestem Jessica.
-Ja Martina.
-Elena.
-Claudia.
-Mnie też was miło poznać, Katy - podałam wszystkim rękę. - mam się przebrać czy coś?
-Nie musisz, wszystko jest ok. Jak widzisz my też tak jesteśmy ubrane. Tylko pamiętaj, jak tańczysz jest strasznie gorąco. Bierz sobie na zmianę jakieś krótkie spodenki czy coś.
-Okej. To pokażecie mi gdzie jest szatnia?
-Oczywiście, chodź z nami. - zaprowadziły mnie w stronę szatni. Tam zostawiłam torebkę i marynarkę. Wyjęłam telefon bo akurat dzwonił. Harry. Pokazałam dziewczyną wyświetlacz, a one zaczęły skakać. Uciszyłam ich znakiem palcem na ustach, po czym odebrałam telefon. Wzięłam na głośnomówiący.
-Hej skarbie - usłyszałam w telefonie, a dziewczyny już prawie mdlały.
-Hej, jak tam? Chłopcy są?
-Tak, są. Chcesz coś od nich?
-
Nie, ale udowodnij mi że są w pobliżu ciebie. - powiedziałam a chłopak się zaśmiał.
-Okey. - powiedział i po chwili usłyszałam głośne : Cześć Katy! 
Dziewczyny zatykały sobie buzie by nie krzyczeć.
-Wierzysz? 
-Tak.
-A u ciebie jak? Wszystko okey? Jesteś już na miejscu?
-Ile pytań.. to zacznę od początku. Jest wszystko ok! Tak jestem na miejscu, dziewczyny są przemiłe, Camila także.
-Camila? 
-Tak. Pani która prowadzi studio.
-Aaa. O której będziesz w domu? Przyjechać po ciebie, bo nie chcę, żeby mi cię porwali.
-
Nie bój się. Jakby coś to zadzwonię.
-Tęsknię.. - powiedział, a dziewczyny zrobiły ciche "ooo".
-Ja też.. powiedzieć ci coś?
-Słucham. 
-Nie żeby coś, ale jesteś na głośnomówiącym i dziewczyny właśnie zdychają, bo ciebie słyszą.
-Fanki? Fajnie! Cześć dziewczyny! - krzyknął a one zaczęły krzyczeć. Zaśmiałam się, a one nadal krzyczały.
-To do zobaczenia w domu, pa - powiedziałam.
-Paa. Kocham cię..
-
Ja ciebie też. - zakończyłam połączenie, a dziewczyny dosłownie się na mnie rzuciły!
-Może już zaczniemy co? - powiedziałam i wyrwałam się z uścisku dziewczyn.
-Ok, chodźmy.

Odłożyłam telefon do torebki i wyszłyśmy. Zaczęłyśmy tańczyć kroki wymyślone najpierw przeze mnie, a potem dziewczyny proponowały. W końcu powstał nam naprawdę fajny układ. Usiadłyśmy na chwilę by odpocząć i wtedy z gabinetu Camili wyszedł jakiś chłopak. Podszedł bliżej z uśmiechem.
-Cześć jestem Mike. - podał mi rękę. - ty Katy, prawda?
-Tak, skąd wiesz jak mam na imię?
-Wiesz nie trudno, jak jesteś dziewczyną bardzo sławnej osoby.. Czyli jesteś tutaj od dzisiaj?
-Tak i raczej zostanę na długo. - uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, po czym on przytulił mnie i poszedł.
Wymyślałyśmy dalsze kroki i je realizowałyśmy. Pierwszy dzień, zaliczam do udanych! Na dworze zrobiło się już ciemno więc powoli kończyłyśmy. Jeszcze deszcz zaczął padać. Wszystkie przebrałyśmy się w swoje ciuchy, pożegnałyśmy się i wyszłyśmy z budynku, każda w inną stronę. Ja jeszcze wstąpiłam do sklepu po gumy, bo nie miałam ich w torbie, po czym szybkim krokiem poszłam do domu. Deszcz nie padał tak bardzo, tylko leciała mżawka, więc bardzo nie zmokłam. Otworzyłam furtkę kluczem, weszłam, zamknęłam ją i poszłam szybko w stronę drzwi. Były one otwarte więc weszłam. Potem zamknęłam tylko kluczem który był w zamku. W salonie się świeciło, w kuchni też. Weszłam głębiej i zobaczyłam Harry'ego który leżał na kanapie i oglądał telewizję.
-Hej - powiedziałam i pocałowałam jego policzek.
-Czemu pachniesz męskimi perfumami? - zapytał bo poczuł zapach męskich perfum. Mike. - zdradzasz mnie? - podniósł się do pionu, a ja zdjęłam buty.
-Dziękuję za miłe powitanie! Tak Harry, zdradzam cię! Teraz byłam u jakiegoś faceta i przespałam się z nim. Gratuluję pomysłowości.
-To niby skąd na twoim ubraniu zapach męskich perfum?! - krzyknął, a ja się go lekko przestraszyłam. Nigdy nie był taki agresywny w stosunku do mnie.
-Byłam w studiu, był tam syn Camili i przytulił mnie! Tak trudno?! Od razu trzeba krzyczeć tak?! Nie można na spokojnie porozmawiać, tylko od razu krzyk. Pomyśl nad tym co robisz! - powiedziałam po czym wzięłam torebkę i pobiegłam na górę. Usłyszałam wzdychanie Harry'ego, ale nie obchodziło mnie to. Z hukiem weszłam do sypialni i od razu poszłam do garderoby. Wyjęłam z torebki telefon i odłożyłam ją na szafkę. Postanowiłam dzisiaj wcześniej iść spać. Położyłam telefon na stoliku po czym poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Gdy już się umyłam, wyszłam, zmyłam makijaż i umyłam zęby. Wyszłam z niej w samej bieliźnie, wzięłam telefon z garderoby, po czym weszłam do sypialni. Zgasiłam światło i zapaliłam lampkę przy łóżku. Weszłam na instagrama. Nic nowego, oprócz tego, że obserwuje mnie ponad milion osób. Wstawiłam zdjęcie z fankami, które spotkałam dzisiaj i zablokowałam telefon. Odłożyłam go na szafkę, odwróciłam się w stronę lampki i ją zgasiłam. W pokoju panowała ciemność. Po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi i jak materac obok mnie się uginał. Harry objął mnie i przysunął bliżej siebie.
-Przepraszam cię.. Wiem, że teraz śpisz i mnie nie słyszysz, ale chciałem ci to powiedzieć już teraz. Naprawdę przepraszam cię Katy.. dobrze wiesz, jak bardzo jestem o ciebie zazdrosny. Nie potrafię przyjąć do siebie tej wiadomości, że są inni chłopacy na świecie którzy ciebie przytulają, oprócz mnie. Jestem o ciebie chorobliwie zazdrosny, bo jesteś niesamowitą kobietą i jestem cholernym szczęściarzem, że to ja właśnie ciebie mam. Ja nie zasługuje na ciebie.. - powiedział. Nie potrafiłam się na niego gniewać. Mocniej ścisnęłam jego rękę na moim brzuchu i odwróciłam się do niego. Mimo, że było ciemno to i tak widziałam jego pięknie uformowane loczki i uśmiech na twarzy.
-Nie śpisz. - stwierdził. - wybaczasz?
-Tak głuptasie wybaczam. - musnęłam jego policzek i wtuliłam w jego rozgrzane ciało. On jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił i pocałował czubek mojej głowy.
-Ja za chwilę do ciebie wrócę, tylko wezmę prysznic i się przebiorę, ok?
-Jasne, czekam. - pocałował mój policzek i podniósł się. Patrzyłam jak jego sylwetka znika za ścianą, po czym ułożyłam się tak jak wcześniej. Najwygodniej leży mi się zawsze na lewym boku, tyłem do drzwi. Już usypiałam kiedy Harry przyszedł. Dlaczego on jest nagi?! Jakie on ma pomysły...
-Naprawdę będziesz spać nago? - zapytałam
-Tak, a po za tym.. obiecałaś! - powiedział i uśmiechnął się słodko. 

-Nie obiecywałam, powiedziałam MOŻE.
-Oj, no weź... - podszedł do mnie na czworaka.
-Jeśli chcesz.. nie. - powiedziałam i usiadłam opierając się o ścianę łóżka.
-Kocham cię.. - powiedział i zaczął całować moją szyję.
-Ja ciebie też - oddawałam pocałunki.
Po chwili ja siedziałam na jego torsie i całowałam szyję zjeżdżając niżej. Harry'ego ręce błądziły po moich plecach. Jak ja go kocham. Jego całego. Włosy, uśmiech, oczy, te dołeczki w policzkach... On jest po prostu cały idealny. Nie zamieniłabym go na nikogo innego. To on jest tym jedynym.. Tym na zawsze...

-------------------------------------------------------------------------------------
Heeeej <3 Wracam do was z rozdziałem 21 drugą częścią! Jest mega długii :D
Ale to chyba dobrze nie? Jejku, jejku, coraz bliżej katastrofy o.O
Nie wiem jak będę miała to zacząć, ale plany są ogromne więc muszę jakoś :D
Zaciekawiłam was, chyba nie? :P
Halo, uwaga :

KAŻDY KTO TO CZYTA PROSZĘ O ZOSTAWIENIE KOMENTARZA. BYLE JAKIEGO, MOŻE BYĆ NAWET ZWYKŁA KROPKA. CHCĘ WIEDZIEĆ ILE OSÓB TO COŚ CZYTA. :)
To do następnego.. :) 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 21. ♥ "To jakiś żart?" (cz.1)


*ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ TROCHĘ WULGARYZMÓW*

Burza - to czego najbardziej nienawidzę. Została nam jeszcze jakaś godzina jazdy i właśnie teraz musiała być burza. Deszcz lał niemiłosiernie. Pioruny waliły jak cholera. Harry śpi, ja sama. Jeszcze na dodatek w tym momencie wycieraczki się zepsuły!
-O mój Boże.. - powiedziałam szeptem. Jakie szczęście! Obok była stacja. Skręciłam ledwo coś widząc. Pod zadaszeniem stało sporo samochodów, ale jednak znalazło się jedno miejsce. Podjechałam pod to i zgasiłam samochód. Szturchnęłam Harry'ego, a on nawet się nie ruszył. Ponowiłam próbę i nic. W końcu wysiadłam z samochodu i podeszłam z drugiej strony. Otworzyłam drzwi i ponownie potrząsnęłam Harry'm.
-Harry, kotku obudź się - powiedziałam, a on minimalnie poruszył ręką.
Poczułam klepnięcie w tyłek i momentalnie się odwróciłam. Za mną stał jakiś facet który patrzył na mnie z zadziornym uśmieszkiem.
-Spierdalaj gościu - powiedziałam, a on chciał przyciągnąć mnie do siebie - nie wyraziłam się jasno?! Wypierdalaj! - popchnęłam go tak, że prawie upadł.
-No już idę, sorry - powiedział krucho i poszedł. Tak się kurwa załatwia sprawy.
Ponownie podeszłam do Hazzy, który właśnie się wybudzał.
-Czemu tak krzyczysz? - powiedział i spojrzał na mnie ledwo otwartymi oczami.
-Jakiś zboczeniec się do mnie dobierał.. - powiedziałam i podałam mu rękę. On ją chwycił.
-CO? Który to? Za chwilę mu zajebie - powiedział i zaczął iść w kierunku innych samochodów.
-Nie! Harry, nic się nie stało. Poradziłam sobie, jest ok - powiedziałam i stanęłam przed nim, po czym położyłam rękę na jego torsie zatrzymując go. On spojrzał na nią i na mnie, a na jego twarz wkroczył szeroki uśmiech.
-Harry nie rób scen.. Niektórzy ludzie patrzą właśnie na nas.. - przybliżyłam się i popatrzyłam w jego oczy.
-Trudno - powiedział i pocałował moje usta. Wziął mnie na ręce i poszedł w stronę samochodu. Śmiałam się, a on odstawił mnie na beton.
-Chodź do tego baru, co tutaj jest. Przeczekamy tą burzę - powiedział, ja kiwnęłam głową, wzięłam torebkę z samochodu, zamknęłam pojazd i poszliśmy w stronę wejścia do budynku. W środku zobaczyliśmy 3 dziewczyny które patrzyły na nas z niedowarzaniem. Po chwili podeszły. Fanki. Harry zaczął rozdawać autografy i zdjęcia.
-Harry, ja pójdę kupić sobie coś do picia, będę siedzieć przy którymś stoliku. Znajdziesz mnie - pocałowałam jego policzek i weszłam w drzwi, przez które wchodziło się do sklepu. Wzięłam koszyk i ruszyłam między półkami, wzrokiem szukając gdzie znajduje się jakie kolwiek picie.
Zobaczyłam na końcu półek butelki z Pepsi. Szybkim krokiem podeszłam i wzięłam butelkę, po czym włożyłam ją do koszyka. Postanowiłam, że kupię jeszcze jakieś chrupki, czy coś w tym stylu. Wtedy poczułam jak jakieś obleśne duże dłonie przyciskają mnie do ściany. To ten facet co wcześniej. Nie było nikogo w pobliżu.
-Dziwne co tutaj robi taka kruszynka jak ty.. całkiem sama.. - wyszeptał i ręką jechał po moim udzie w górę.
-Zostaw mnie zjebie w spokoju, jak chcesz kogoś ruchać, to nie mnie. Ja mam chłopaka, spierdalaj - powiedziałam poważnie, a on się zaśmiał.
-Taką laskę jak ty? Przejść obok i nic z tym nie zrobić? Chyba cię pojebało dziewczynko - powiedział i dojechał ręką na mój brzuch.
-Jeśli dotkniesz mnie jeszcze wyżej, pożałujesz tego śmieciu - syknęłam.
W jednym momencie nie wiedziałam co się dzieje. Ten koleś upadł na ziemię. Spojrzałam na osobę która uratowała mnie. Harry! Właśnie bił tego zboczeńca.
-Nie, Harry zostaw go i chodź - pociągnęłam go za rękę.
-Nikt nie będzie dotykał mojej dziewczyny. Nikt, rozumiesz? - powiedział z zaciśniętymi ustami i kopnął go jeszcze raz w brzuch i poszedł ze mną.
-Gdyby nie ty Harry, nie wiem co by się stało. Dziękuję - powiedziałam szczerze, a on się zaśmiał.
-Masz wielkie szczęście. Kocham cię i nie zostawię samej w potrzebie - przyciągnął mnie bardziej do siebie.
-Chodźmy już to kupić i siądziemy w samochodzie.
-Ok - powiedział, jeszcze kupiłam parę innych rzeczy, zapłaciłam ja, teraz, i wyszliśmy.
-To jest twój ostatni raz, kiedy ty płacisz - powiedział poważnie Harry, a ja spojrzałam na niego.
-Przestań.
-Dlaczego? Ja tylko mówię..
-No dobra, ok.
Wyszliśmy na zewnątrz, otworzyłam samochód i odłożyłam siatkę z małymi zakupami na siedzeniu. Wyciągnęłam z niej pepsi i napiłam się.
-Coś mi się wydaję, że troszkę tutaj poczekamy.. - powiedziałam i odłożyłam butelkę, koło siedzenia by była blisko.
-Chyba tak.. która godzina?
-Trzecia... już dawno byśmy byli w domu.
-Trudno, pewnie za chwilę minie.. - powiedział i po pół godzinie tak się stało.
Deszcz ucichł, burza przeszła. Już niedługo będzie się robić jasno.
Harry chwilkę się ze mną sprzeczał, że on będzie prowadził, ale ja wyraziłam się jasno, że to JA dojadę do domu. Po chwili już jechaliśmy.
Rozmawialiśmy o głupotach. Harry zadał mi dziwne pytanie.
-Masz okres? - zapytał mnie, a ja spojrzałam na niego dziwnie.
-Nie, ale na dniach powinnam mieć, a dlaczego pytasz? - wróciłam wzrokiem przed siebie, czyli na drogę.
-Nie nic.. - odpowiedział i położył rękę na moim kolanie. Nie zdziwiło mnie jego zachowanie. Przecież on zawsze jest zboczony, więc nie widzę różnicy. A tym bardziej jeśli to ja jestem.
-Harry, weź tą rękę bo mnie rozpraszasz - powiedziałam, a on niechętnie wziął dłoń z mojego uda. Najpierw 'pomiział' mnie w celu łaskotania - wysadzić cię?
-Nie... dlaczego?
-Cały czas mnie rozpraszasz. Jak małe dziecko. To nie są żarty, ja prowadzę samochód.
-Oj no wiem.. stresuję się przed tym, jak nie spodoba ci się nowy dom..
-Na pewno spodoba. Bardzo dobrze wiesz, że nie musiałeś kupować nam domu.. dość problemów jest, związanych ze mną.
-Jakich problemów?! Skarbie, jesteśmy razem, ja ciebie kocham, nie ma żadnych problemów!
-Dobrze już nie denerwuj się...
-Nie denerwuję się.. Po prostu uświadamiam ci to, że kocham cię i nie pozwolę ci nawet jeśli, byś nie chciała mnie już znać, nie pozwolę ci nigdy odejść! - powiedział stanowczo.
-Harry, ale ja cię znam i chcę znać. Więc nie ogarniam, po co to mówisz - powiedziałam machając ręką. 

-Gdyby coś kiedyś się stało. Nie chcę zapeszać, ale mam przeczucie że tak będzie - powiedział, a ja dziwnie na niego spojrzałam.
-Nie rozmawiajmy już o tym. - powiedziałam, a Harry posłusznie odpuścił. Dalej jechaliśmy w ciszy, co jakiś czas przerywaliśmy komentując niektórych ludzi.

***


Wysiadłam z samochodu przyglądając się budynkowi, który podobno był naszym domem. W sumie to ogrodzeniu, bo ono było takie wysokie, że nic nie widziałam. Harry dosłownie przed chwilą usnął. Zaczęłam go szturchać, aż w końcu się obudził.

-Harry, czy to jest na pewno tutaj? - zapytałam, on wysiadł z samochodu i stanął obok mnie.
-Tak, to tutaj. Chodź. - podał mi rękę, ja ją chwyciłam i on przyciągnął mnie do siebie.
-Witaj w naszym domu skarbie! - krzyknął troszkę zaspanym głosem i otworzył kluczem furtkę. Tam to co zobaczyłam.. widok po prostu nie do opisania. Otworzyłam szeroko buzię, a Harry się zaśmiał.
-Czyś ty oszalał?! - krzyknęłam w końcu.
-Tak, na twoim punkcie.
-Boże, Harry... Dziękuję! Ile ty za to zapłaciłeś? - powiedziałam i podeszłam do niego. Ujęłam jego twarz w dłonie i popatrzyłam prosto w oczy.
-To nie jest teraz istotne. Kocham cię, idziesz obejrzeć dom?
-Wiesz, skarbie... jest tak trochę, 4:45. Jest już prawie w pełni jasno.
-Trudno. To poczekaj chwilę, ja wezmę tylko walizkę i rzeczy co są w samochodzie i idziemy.
Przeszłam bliżej basenu, kucnęłam przy nim i zamoczyłam rękę w wodzie. Cieplutka.
-Chodź. - ruszyliśmy w stronę wejścia. Harry otworzył drzwi kluczem i weszliśmy do wnętrza. Zostawiliśmy wszystkie rzeczy w ganku. Od razu gdy weszłam dalej, zobaczyłam piękny salon, połączoną z nim kuchnię i obok wejście do raczej łazienki. Przeszłam cały salon i otworzyłam drzwi od łazienki. W środku... po prostu pięknie! Hazza chodził zaraz obok mnie i za mną. Dalej ruszyłam na górę, po pięknych schodkach. Na dół, pójdę później. Zobaczyłam tam ślicznie przystrojony korytarz. Weszłam do pierwszego pomieszczenia. Biblioteka. Następne pomieszczenie to nasza sypialnia. Zakryłam usta ręką, gdy zobaczyłam TO.
Spojrzałam na minę Harry'ego. Uśmiechał się szeroko.
-Lusterko? Chcesz oglądać w lustrze jak to robimy? - powiedziałam śmiesznym głosem.
-Tak. Będę robił zdjęcia w lusterku jak będziesz spała.
-Hahahaha, nie. Rozśmieszyłeś mnie tym kotku. Co tam jest? - podeszłam bliżej drzwi i już chciałam chwycić klamkę, ale w ostatniej chwili Harry zamknął drzwi na klucz i schował za siebie.
-Ej! Wpuść mnie tam! Co tam jest?!
-Nie mogę ci powiedzieć. Powiem ci kiedyś na pewno. Teraz idziemy dalej. - popchnął mnie w stronę malutkiego korytarzyka, gdzie znajdowały się oby dwie garderoby i łazienka. Gdy weszłam głębiej do swojej garderoby, zaczęłam krzyczeć jak jakaś opętana. Harry śmiał się tylko. Zaczaił o co mi chodzi. Szybko podbiegłam do chłopaka i rzuciłam mu się na szyję.
-JAK JA CIĘ KOCHAM! - krzyknęłam, a on pogłaskał moje plecy. Ciekawe czy wy byście nie krzyczały na TEN widok?!
Poszliśmy dalej. Otworzyłam drzwi obok. Harry pomyślał o mnie. W sumie o sobie też. Studio domowe. Kolejnym pomieszczeniem była sala do tańczenia. To samo jak we wcześniejszym domu.
-Idziemy teraz na dół. Tam też sporo musisz zobaczyć. - powiedział Harry i wziął mnie na ręce. Zniósł mnie na sam dół. Tam tak samo był niedługi korytarz i po bokach drzwi.
Otworzyłam pierwszy. Kino domowe. Matko.. Następny.. też mnie nie wpuścił! O co tu kurde chodzi?! Hmm?
Dobra, kolejny.. Jacuzzi! Zakryłam twarz ręką i odwróciłam się do Harry'ego.
-Ty naprawdę oszalałeś - powiedziałam i podeszłam bliżej niego.
-Wszystko dla ciebie. Dla nas. To nasz wspólny dom. Będziemy tutaj mieszkać przez długi, długi czas... - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Zawiesiłam ręce na jego szyi i wtuliłam się w jego szyję. 
-Kocham cię Harry - powiedziałam a on ucałował moją głowę i pogłaskał moje plecy.
-Ja ciebie też kocham słońce. 
-Nie musiałeś wydawać tyle pieniędzy.. Harry ty naprawdę nie musiałeś kupować tego domu, bo wiem ile ty wydałeś na niego pieniędzy.
-Chciałem cię mieć przy sobie i cię mam. To nie jest w ogóle ważne ile on kosztował. Ważne jest twoje, nasze szczęście... - szepnął i zaczął lekko nami kołysać.
-Nie chcę się z tobą o to kłócić, ale uważam że nie powinieneś kupować tak drogiego domu. Chodźmy już spać. Jestem wykończona. - powiedziałam, odczepiłam się od niego i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam w lewo, ale po chwili zorientowałam się że w złą stronę.
-Katy.. schody są w drugą stronę... - usłyszałam głos Harry'ego.
-Wiem, wiem! Tylko wiesz.. tak jakoś poszło mi się w lewo. Zawsze wybieram lewą stronę, i tak jakoś.. - zaczęłam gadać, a Harry się zaśmiał.
-Nie musisz się tłumaczyć. Masz prawo, jeszcze nie wiedzieć gdzie co jest. Chodź już. - odwróciłam się i wyminęłam Hazzę. On jednak przyciągnął mnie do siebie i wpił w moje usta.
-Nie. Idziemy spać. - powiedziałam, odczepiłam się od niego i poszłam schodami w górę. Wzięłam walizkę z przedpokoju i ruszyłam z nią na górę.
-Daj to - usłyszałam głos Harry'ego i po chwili to on trzymał rączkę walizki.



***



Szybko rozebrałam się z ubrań i zostałam w samej bieliźnie. Wskoczyłam pod kołdrę, nawet już nie chciało mi się kąpać. Ta podróż mnie wymęczyła. Harry również ulokował się obok mnie i mnie objął. Pocałował mój policzek i wtulił w moje ciało.
-Dobranoc kochanie - powiedział.
-Dobranoc? Jest wpół do szóstej. Ale niech będzie. Dobranoc - musnęłam jego nos i również jak on wtuliłam się w jego rozgrzane ciało.

~Parę godzin później~

~Harry~

Obudziłem się nie za bardzo wcześnie.. 13:30. Ups.. Katy jeszcze spała. Może będę zły? Heh, to nie spodoba się mojej dziewczynie.. to co! Podniosłem się najdelikatniej i wziąłem swój telefon który leżał na szafce. Odblokowałem go i przysunąłem się bliżej blondynki. Usiadłem na niej, nawet nie drgnęła. Ustawiłem telefon, tak że widać było nas w lusterku oboje, wystawiłem język do lusterka i zrobiłem zdjęcie. Tak, Katy mnie zabije.. Zszedłem z niej i sprawdziłem zdjęcie. Wyszło świetnie. Ona tak słodko śpi.
Załadowałem zdjęcie na TT i podpisałem : "Wiem, że mnie za to zabijesz.. Kocham cię mój śpiochu ♥". I poszło. Po paru sekundach było już ponad 10 tysięcy podaj dalej, ulubionych i w ogóle. Komentarze typu : "Jak słodko!", "Słodziakii♥", "Chciałabym być na miejscu Katy". Wtedy blondynka zaczęła się wybudzać. Ja odłożyłem szybko telefon na wcześniejsze miejsce i wpatrywałem się w jej twarz. Kiedy już się wybudziła, spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. Odwzajemniłem to. Wtedy ona wzięła swój telefon. Bodajże włączyła twitter'a. Po chwilowym sprawdzaniu, spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem i pokazała mi ekran swojego telefonu. Na nim było właśnie to zdjęcie i podpis.
-To jakiś żart? - powiedziała jeszcze troszkę zaspanym głosem.
-Nie. - uśmiechnąłem się słodko.
-Harry, kiedy ty zrobiłeś to zdjęcie?
-Jakieś 5 minut temu.. Tak, tak ja ciebie też kocham - powiedziałem, przybliżyłem się do niej i pocałowałem jej usta.
-Usuń to.
-Nie.
-Usuń to.
-Nie.
-Usuń to, bo jak nie..
-To co?
-Gówno! Po prostu to usuń.
-Nie. Oj, no skarbie.. - pogłaskałem jej policzek, widziałem jak jej twarz powoli łagodnieje.
-Dobra.. już nie będę nic mówić. Mów co chcesz. - powiedziała, a ja w ciągu sekundy znalazłem się na niej. Wpiłem się w jej usta i całowałem bardzo namiętnie. Ta odwzajemniała i pogłębiała. Z chwilą pocałunków, zaczęliśmy turlać się na łóżku. Po całym. Kołdra już dawno leżała na podłodze, a my nie przestawaliśmy. Raz ja byłem na górze, raz ona. Teraz ja zostałem w pozycji górnej kiedy usłyszeliśmy śmiech.
-Czyli prezent okej. - powiedział Louis który stał w drzwiach, wraz z Zaynem.
Odczepiłem się od swojej dziewczyny i spojrzałem na nich dziwnie. Skąd oni się kurde tutaj wzięli?!
-Jak wy tu weszliście? - zapytałem.
-Drzwi były otwarte no to weszliśmy. Udana noc? - powiedział Lou i usiadł na rogu łóżka.
-Tak kurwa. Udana z pewnością, jak wróciliśmy o piątej..
-O piątej? To o której wyjechaliście? - zdziwił się Zayn.
-Hmm.. 23? Jakoś tak. - odpowiedziała Katy.
-Sporo..
-No burza była, wycieraczki się zepsuły, no to musieliśmy czekać na jakiejś stacji. - powiedziała moja dziewczyna, usłyszeliśmy dzwonek telefonu Katy. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Od kiedy ona słucha dubstepu? Blondynka przeczołgała się bliżej szafki i wzięła telefon do ręki. Minę po prostu miała świetną. Odebrała telefon.
"Halo?... Tak to ja, ale o co chodzi?... Naprawdę? Pani chyba żartuje! Oczywiście że się zgadzam!... Jasne, przyjdę... Dziękuję, do zobaczenia..". Zakończyła połączenie, rzuciła telefon na łóżko, podniosła się i zaczęła krzyczeć i skakać. Patrzyliśmy na tą sytuację z miną "WTF?", a Zayn się śmiał. Czy on coś wie? Podniosłem się z zamiarem, uspokojenia ale ona, gdy ja stanąłem na nogi, rzuciła mi się na szyję. Jej serce biło w takim tempie, że za chwilę, chyba by wyskoczyło...

-----------------------------------------------------
Hej witajcie... Wracam do was bo dość sporej przerwie, za co was ogromnie przepraszam! Rozdział jest podzielony na dwie części. Dlaczego? Nie coś że wyszedł by długi, bo jest krótki, ale chciałam go już dodać, ze względu na dużą przerwę między rozdziałami. Pewnie nikt nie przeczytał notki, ale rozdziału nie było ponieważ, mój ząb od niedzieli nie przestaje mnie boleć. Teraz również mnie boli, ale jednak napisałam troszkę tego rozdziału. Mam nadzieję, że się nie obrazicie i nie jest bardzo nudno. Przepraszam za wszystkie błędy i tego typu rzeczy, a jeśli są właśnie takie coś to piszcie, ja postaram się poprawić. Nie krępować się, bo jednak, jestem pewna że jakieś są. Smutno mi że tak mało komentarzy, wiecie?
Będzie więcej pod tym, co? Hmm?
Czekam na wasze komentarze słodziaki <33.
Pozdrawiam, do następnego. ♥

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 20. ♥ "Na zawsze razem"

~Katy~

Weszliśmy do domu, było już po godzinie 22. W salonie nikogo nie było, a w kuchni krzątała się Anne. Poszliśmy od razu do pokoju. Harry usiadł na łóżku i patrzył na mnie, a ja wyciągałam sobie piżamę z torby. Pocałowałam jego policzek, wzięłam piżamkę i wyszłam. Weszłam do łazienki, odłożyłam rzeczy na szafkę, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Po chwili już czysta wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Następnie ubrałam się i wyszłam z łazienki. Harry rozmawiał przez telefon i stał tyłem do drzwi. Nie usłyszał jak weszłam. Wzięłam z torby lustrzankę i ponownie po cichu wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi do łazienki, zamknęłam je na klucz i zrobiłam sobie zdjęcie w lustrze. Taka sweet focia. Po chwili byłam w pokoju. Harry zakończył już rozmowę i siedział na łóżku. Odłożyłam aparat i usiadłam obok niego.
-Kto dzwonił? - zapytałam przeczesując jego loczki.
-Skąd wiesz, że ktoś dzwonił?
-Byłam tutaj jakąś minutę temu i rozmawiałeś przez telefon, zgadza się?
-No tak. Dzwonił Zayn i powiedział że przed chwilą zadzwonił do niego Paul i kazał zwołać wszystkich, aby od tak byli w Londynie. Do Nialla także. Wiesz, zbliża się trasa koncertowa.. Pewnie coś związane z tym - powiedział patrząc na mnie.
-Mhm, ile ta trasa ma trwać? - zapytałam i położyłam się na łóżku.
-2 tygodnie, a co? - powiedział i położył się obok mnie na kołdrze.
-I ja mam wytrzymać bez ciebie dwa tygodnie? Chyba żartujesz - powiedziałam patrząc na niego. Zaśmiał się i popatrzył w moje oczy.
-Będziesz niestety musiała. A myślisz że mi będzie łatwo? Jutro wieczorem już wracamy. Kocham cię skarbie - powiedział i podniósł się - to ja idę wziąć prysznic i za chwilę do ciebie wracam.
Wyszedł z pokoju zabierając tylko czyste bokserki. Nie wiem jak wytrzymam tyle czasu... A jak będą takie na przykład które trwają po kilka miesięcy? Wtedy to już chyba umrę na nudę. Trzeba znaleźć sobie pracę.. W końcu całymi dniami nie będę siedzieć w domu, tak? Leżałam i myślałam nad przyszłością, kiedy w końcu przyszedł Harry. Wskoczył pod kołdrę obok mnie i przytulił mnie. Wtuliłam się w jego nagi tors i zaczęłam jeździć po nim od góry do dołu palcem. Loczek tylko zadziornie mruczał. Nasze nogi były tak zaplątane razem, że chyba nie możliwe by było rozplątać je. Wpadł mi jeden głupi pomysł do głowy. Chciałam go zrealizować.
-Harry... - zaczęłam
-Tak?
-Co powiesz na mały zakład? - spojrzałam na jego twarz i poruszałam zabawnie brwiami.
-Boję się ciebie.. No mów. Może się skuszę - zaśmiał się.
-Miesiąc bez tego - powiedziałam.
-Wytrzymasz? - zapytał
-Mam wątpliwości do ciebie.
-Ja mam zamiar to wygrać, więc okay! Zgadzam się - uścisnęliśmy swoje dłonie i zaśmialiśmy.
-Ale to nie znaczy, że ja nie mogę kusić - powiedziałam tajemniczo.
-Eeej, tylko bez takich.
-O tym nie było mowy, więc? Ja mogę zacząć - powiedziałam, odsłoniłam kołdrę i usiadłam okrakiem na loczku. Zaczęłam swoją grę. Całowałam jego usta ciągle i namiętnie. Co chwilę ocierałam się o TO miejsce, a Harry jęczał. Niby tak przypadkiem. Wiedziałam, że za chwilę wygram. Znowu otarłam się o niego, a Harry poważnie jęknął.
-Błagam, przestań. Za chwilę się na ciebie rzucę jak nie przestaniesz - wymamrotał błagalnym głosem, a ja uśmiechnęłam zadziornie.
-O to mi chodzi skarbie - powiedziałam i kontynuowałam zajęcie. Wpiłam się w jego gorące usta, a on uśmiechał się do mnie tajemniczo. Zaczęliśmy swój długi i namiętny pocałunek. Nie zostawaliśmy sobie dłużni. Ręce Harrego zjechały z mojej tali na pośladki. Podobało mi się to. W końcu odczepiłam się od niego i przez przypadek otarłam się ponownie o to miejsce. Położyłam się, ale Harry prawie od razu się dosłownie na mnie rzucił. Zaczął całować moje usta zjeżdżając niżej. Zaśmiałam się.
-Dłużej już nie wytrzymam - powiedział z chwilą przerwy.
-Czyli wygrałam zakład. W ciągu...  5 minut?
-Nie moja wina - powiedział i zaczął mnie ponownie całować.

~Następny dzień~

Obudziłam się. Harry jeszcze spał, więc postanowiłam że nie będę go budzić. Podniosłam się z łóżka nie budząc go i przykryłam się kołdrą ściągając ją przy okazji z loczka. Mruknął z niezadowoleniem i próbował ją ściągnąć ze mnie.
-Harry poczekaj chwilę, wezmę tylko ubrania - powiedziałam, a on leniwie otworzył oczy. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Przyciągnął mnie do siebie w tali tak że siedziałam przy samym jego tułowiu. Podniósł się na łokciu i pocałował moje ramię.
-Kocham cię skarbie - powiedział - ale nie zabieraj mi kołdry.
-No chyba nie będę paradować nago, prawda?
-Serio? Ja leżę tutaj całkiem nagi i zabrałaś mi na dodatek kołdrę - powiedział, a ja się zaśmiałam.
-Było mnie w nocy nie rozbierać, teraz musisz poczekać, aż się ubiorę - powiedziałam i się podniosłam razem z kołdrą. Zasłoniłam nią swoje ciało i podeszłam do torby. Wyciągnęłam TO, świeżą bieliznę i kosmetyczkę po czym ubrałam najpierw na siebie piżamę. Harry leżał całkiem goły, ale mu to nie przeszkadzało.
-Dasz mi tą kołdrę? Zimno mi - powiedział w końcu.
-Masz - oddałam mu kołdrę i wzięłam do ręki moje rzeczy.
-Dzięki. Mogę wziąć z tobą prysznic? Proooszę - powiedział słodko, a ja się zaśmiałam.
-Może kiedyś - odpowiedziałam i chwyciłam klamkę. Najpierw posłałam loczkowi całusa w powietrzu i wyszłam.
Weszłam do łazienki, odłożyłam ubrania i wzięłam prysznic. W połowie przyszedł Harry. Tak po prostu wszedł do łazienki bez pukania i od razu goły pod prysznic. Zaśmiałam się i pocałowałam jego policzek. Woda spływała po naszych ciałach, tak że byliśmy już całkiem mokrzy. Harry przyciągnął mnie do siebie w tali i wpił w moje usta. Ujęłam jego twarz w dłonie i przybliżyłam do niego, oddając pocałunek. Wspólnie wzięliśmy prysznic, po czym ja pierwsza wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i spięłam włosy. Loki Hazzy były oklapnięte pod wpływem wody, ale i tak wyglądał słodko. Woda ucichła i po chwili mogłam zobaczyć obok siebie Harrego, który wziął ręcznik i wytarł nim swoje włosy. Wytarł się cały i włożył bokserki. Przyglądałam mu się a on spojrzał na mnie. Uśmiechnął się szeroko i pocałował mój policzek.
-Co? - zapytał trochę zdezorientowany.
-Właśnie tak myślę, dlaczego akurat ty się we mnie zakochałeś - powiedziałam z miną myśliciela.
-Urzekła mnie twoja uroda, osobowość - odpowiedział z uśmiechem i mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors i pocałowałam pierś.
-Mhm. Wiesz że jakbym mogła to bym cię normalnie schrupała - powiedziałam i odczepiłam się do niego.
-Prędzej ja ciebie - zaśmiał się i przerzucił mnie przez ramię. Wyszedł z łazienki i poszedł w stronę pokoju gdzie spaliśmy. Już pominęłam fakt, że byłam w samym ręczniku który w każdej chwili mógł mi spaść. Krzyczałam, biłam po plecach pięściami ale nic. Wszedł do pokoju zamykając drzwi nogą po czym odłożył mnie na łóżko i usiadł na mnie okrakiem. Z jego włosów jeszcze kapała woda, ale nie przeszkadzało mu to. Wpił się w moje usta i zaczął powoli odchylać ręcznik na moich piersiach. Bokserki chłopaka były bardzo obcisłe więc dokładnie widziałam jak w pewnym miejscu są mocno wypukłe. Już miałam zająć się jego bokserkami kiedy drzwi się otworzyły a w progu stała Anne. Harry szybko zszedł ze mnie i położył obok. Kobieta spojrzała na nas i jej poliki zrobiły się lekko czerwone.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam tylko powiedzieć że śniadanie jest gotowe i zapraszam - powiedziała i tak po prostu wyszła. Gdy drzwi się zamknęły Harry od razu powrócił na swoje wcześniejsze miejsce. Tym razem to ja przerwałam. Zrzuciłam go z siebie i szepnęłam do ucha "łazienka", podniosłam się i wyszłam. Ponownie zawiązałam sobie ręcznik tylko że mocniej. Zamknęłam za sobą drzwi i zrzuciłam ręcznik. Włożyłam czystą bieliznę, a potem poczułam rozgrzane ręce na moich biodrach. Loczek położył głowę na moim ramieniu i wtulił w moje ciało. Pocałowałam jego policzek i odwróciłam się do niego.
-Kocham cię - powiedziałam i wzięłam jego twarz w swoje dłonie.
-Ja ciebie też, nie wyobrażasz sobie jak bardzo - powiedział i wziął mnie na ręce.
-Słodziaku, postaw mnie - powiedziałam, a on zakręcił się przez co prawie upadliśmy. Zaśmiałam się a on pocałował moje usta.
-Jesteś taka pociągająca no! Nie potrafię się tobie oprzeć, rozumiesz? - powiedział poważnie, a ja zawiesiłam ręce na jego karku.
-Wiem, i to jest w tobie takie słodkie. Ale przecież nie będę cię wykorzystywać. Kocham cię i nie potrafiłabym - powiedziałam i wtuliłam głowę w jego ramię.
-Coś czuję że to ty będziesz tą już do końca - powiedział
-Jak czegoś nie zepsuję to tak na pewno będzie.
-Ty? Yhym... chyba raczej ja. Mając przy sobie taką piękną kobietę, i tak pewnie coś zepsuję..
-Nie mów tak, bo zapeszysz - spojrzałam w jego oczy. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, aż Harry postawił mnie na podłogę. Wtuliłam się w jego rozgrzany, nagi tors, a on gładził ręką moje włosy i plecy.
-Katy? - powiedział cicho.
-Tak?
-Możesz coś dla mnie zrobić?
-Zależy co.
-Obiecaj mi jedno... Co kol wiek by się działo, wszystko jedno co. Zawsze będziesz przy mnie i nie rozstaniemy się nigdy. Obiecasz mi to? - zapytał. Zaskoczyło mnie to trochę.
-Harry ja...
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Na zawsze razem... - szepnęłam a Hazza pocałował moją głowę. Lekko kołysaliśmy się przez parę minut ale ja w końcu przerwałam.
-Już koniec tych czułości. Trzeba się ubrać - powiedziałam i odczepiłam się od loczka, ale on jeszcze mnie przytrzymał - skarbie...  chcę się ubrać.
-No jeszcze chwila. Muszę się do ciebie poprzytulać no.
-Będziesz miał jeszcze czas. Na razie chcę się tylko ubrać.  Czy to tak wiele?
-Oj no już.. puszczam cię. Jak nie chcesz to nie.
-Skarbie, chcę, ale przecież muszę się ubrać, tak?

-No dobrze już.. nie denerwuj się - powiedział, pocałował mój policzek i do końca wytarł swoje włosy.
-Nie denerwuję się - odpowiedziałam całkiem spokojnie. Dalej już nic nie mówiliśmy. Ubrałam się i wysuszyłam swoje długie włosy. Harry wyszedł z łazienki parę minut temu, a ja nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam gotowa z pomieszczenia i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam w środku Hazzę który kucał przy torbie i wyjmował ubrania. Gdy mnie zobaczył, szeroko się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do łóżka, spod poduszki wyciągnęłam swój telefon. Żadnych nowych wiadomości. Może zadzwonię do Cary? Nie. Jest dopiero 10:38 może jeszcze spać. Odłożyłam telefon na szafkę i rzuciłam się na łóżko. Poczułam jak materac łóżka ugina się pod ciałem Harry'ego. Chłopak właśnie się ubierał. Podniosłam się i usiadłam za nim. Wtuliłam swoje drobne ciało w jego rozgrzane plecy. Przyciągnęłam go do siebie tak że leżał na moich kolanach.

Pocałowałam jego usta a on odwzajemnił jeszcze bardziej. Uwielbiam takiego typu chwile. Kocham Harry'ego najbardziej na świecie i chyba nie przeżyłabym tego gdyby mu się coś stało. Jest dla mnie cholernie ważny. Odczepiłam się od niego i podniosłam. Poprawiłam sukienkę i włożyłam buty.
-Harry skarbie, ubieraj się szybko nie chcę być długo sama na dole - powiedziałam a on podniósł się i złapał mnie za udo.
-Zostań jeszcze chwilkę.. potem możemy już iść razem - powiedział całkiem przekonująco. Ja jednak nie dam się na to nabrać.
-Oj no chyba nie. Nie dam się już tobie nabrać na te twoje "Zostań jeszcze chwilkę". Pamiętaj. Nigdy. Się. Na. To. Nie. Nabiorę. NIGDY - powiedziałam oddzielając każdy wyraz. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
Spojrzałam na Hazzę który akurat przyglądał się mi. Miał smutny wyraz twarzy.
No nie potrafię go tak zostawić! Wróciłam się i usiadłam mu na kolanach. Wtuliłam swoją głowę w jego szyję, a on głaskał moje plecy.
-Uwielbiam jak ci serce mięknie i mnie przytulasz - powiedział do mojego ucha.
-Wiem, a ja nie potrafię patrzeć na ciebie jak jesteś smutny - powiedziałam i musnęłam ustami jego zagłębienie za uchem. Zamruczał cicho.
-To ubieraj się, a ja idę na dół - dodałam i odczepiłam się od niego. Zrobił smutną minkę - nie smuć się. Jeśli szybciej przyjdziesz, to tym bardziej będziesz miał szansę się przytulić - powiedziałam po czym ruszyłam w stronę drzwi. Odwróciłam się jeszcze do Hazzy który ubierał się i wyszłam. Na schodach minęłam się z Gemmą. Przywitałyśmy się i zeszłam na dół. W salonie siedział Robin, a w kuchni krzątała się Anne. Właśnie miała znosić wszystko do jadalni.
-Dzień dobry - przywitałam się pierwsza bo ta chyba nawet mnie nie zauważyła. Kobieta odwróciła się do mnie i szeroko uśmiechnęła.
-Witaj kochana. Pięknie wyglądasz. Harry ma gust - zaśmiała się co powtórzyłam także ja.
-Wiem - usłyszałam znajomy, męski głos za sobą. Ten z lekką chrypką. Harry podszedł do mnie, pocałował mój policzek i objął, co także ja zrobiłam. Mama Harry'ego uśmiechała się do nas.
-Synku, jestem z ciebie dumna - powiedziała i go przytuliła, a ja odsunęłam się na bok. W moich oczach pojawiły się łzy. Nie lubię patrzeć na takie wzruszające chwile! Odwróciłam się tyłem i otarłam łzę spływającą mi po policzku. Ponownie odwróciłam się w stronę Harry'ego i Anne. Chłopak przytulał ją i gładził ręką po plecach. Spojrzał na mnie i wziął rękę w moją stronę.
-Skarbie.. teraz ty płaczesz? Chodź tu - wskazał żebym podeszła. Tak też zrobiłam i wtuliłam się w tors chłopaka.
Po paru minutach oby dwie odczepiłyśmy się od ciała chłopaka całe mokre od łez.
-Dlaczego ja tak działam na kobiety? - powiedział Harry dumnie.
-Oj działasz, działasz - powiedziałam i musnęłam jego usta. Już miałam kierować się w stronę blatu gdzie stały dania, ale Hazza przyciągnął mnie do siebie i wpił w moje usta. Wszystkiemu przyglądała się Anne.
-Harry puść już biedną dziewczynę. Dosyć ją wymęczyłeś w nocy - powiedziała a ja spojrzałam na Harry'ego, który szczerzył się jak głupi.
-No właśnie! Zaciągnąłeś mnie do łóżka! - powiedziałam  z wyrzutem a kobieta się zaśmiała.
-Ja? A kto wymyślił zakład? - skrzyżował ręce na piersi i patrzył na mnie z zadziornym uśmieszkiem.
-Ok. Ja wymyśliłam zakład ale ty nie musiałeś od razu go wypełniać - powiedziałam dumnie. Harry się zaśmiał.
-Mogłaś nie kusić - powiedział, a ja pokazałam mu język, znów chciałam iść poznosić wszystko do jadalni, ale Harold ponownie przyciągnął mnie do siebie,

 chciał pocałować ale nie pozwoliłam. Przytuliłam, a on objął w pasie.
-Oj dzieci, dzieci - powiedziała mama Hazzy.
Pocałowałam jego usta i odczepiłam. Loczek nie chętnie mnie puścił, ale jednak puścił. Poszedł już w stronę jadalni, a ja zaczęłam wszystko znosić. Dużo tego. Ja na pewno tyle nie zjem. Usiadłam obok Harry'ego, który poprawiał sobie włosy.
-Oj no piękne są. Już ich nie poprawiaj - powiedziałam i przeczesałam palcami jego grzywkę. Loczek zaśmiał i podniósł mnie na swoje kolana. Już miałam coś powiedzieć, ale on zaczął.
-Musisz więcej jeść - powiedział macając mój brzuch - jesteś strasznie chuda. Głodujesz się? - zapytał mnie.
-Nie głoduję się tylko po prostu nie chce mi się jeść. Nie ciągnijmy dłużej tego tematu, bo to nie potrzebne - usiadłam już na swoim krześle.
-Dopilnuję, byś więcej jadła - powiedział, a ja spojrzałam na niego.
-Niby jak chcesz to zrobić? Za tydzień wyjeżdżasz w trasę i nie będzie cię dwa tygodnie.
-Jest Cara, jest Patrick. On powinien na dniach przyjechać. Więc problem rozwiązany. A ja gdy już przyjadę, będę się tobą zajmował. Jak nie będziesz chciała jeść, będę cię karmił - uśmiechnął się słodko.
-Od kiedy ty się mną tak zajmujesz?
-Od zawsze. Odkąd jesteśmy razem.
-Ok, jak chcesz - pocałowałam jego policzek i wszyscy zaczęliśmy jeść tosty. Były naprawdę pyszne. Według wszystkich zjadłam najmniej, ale ja uważam, że zjadłam naprawdę dużo.
-Zjedz jeszcze trochę - powiedział Harry, a ja pokiwałam przecząco głową. Wziął jednego tosta i skierował w moją stronę.
-Leci samolocik - powiedział śmiesznym głosem, a ja się zaśmiałam. W tym czasie loczek wepchnął mi do buzi tosta.
-Gryź - powiedział, a ja się nie ruszyłam - no dawaj. Za mnie - ugryzłam lekko i zaczęłam przeżuwać jedzenie.
-Nie jestem dzieckiem. Zjem ostatniego - powiedziałam, gdy już połknęłam wszystko.
-No nie jesteś, ale ja się o ciebie troszczę - powiedział i złapał moją rękę w swoją.
-Uwielbiam jak masz taką minę, że chcesz mi pomóc a nie potrafisz - pogłaskałam jego policzek.
-A ja uwielbiam jak udaję, że jestem smutny i ty mnie przytulasz - zaśmiał się, a ja zmrużyłam oczy.
-O ty! No wiesz! Obrażam się na ciebie - powiedziałam i podniosłam się. Wzięłam mój talerz i włożyłam go do zmywarki w kuchni. Widziałam, że Harry mnie obserwuje.
Jadalnia była połączona z kuchnią, więc wszystko było widoczne.
-Idę na górę - powiedziałam z uśmiechem i ruszyłam w stronę schodów, nawet nie patrząc na Harry'ego.  Weszłam do pokoju loczka, zdjęłam buty i położyłam się na łóżku. Zasnęłam.

Obudziły mnie soczyste i namiętne pocałunki składane na moim ramieniu. Otworzyłam oczy i odwróciłam się w stronę Harry'ego. On uśmiechał się do mnie, ale ja nie odwzajemniałam. Chciałam się z nim troszkę podroczyć. Odwróciłam się ponownie w tą stronę co leżałam. On nie przestawał tego robić. Zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł na uda. Muskał moją skórę swoimi miękkimi wargami.
-Harry, to na mnie nie działa - powiedziałam.
-Dlaczego? Przecież wiesz jak bardzo cię kocham - powiedział cicho, a ja ledwo co go zrozumiałam. Wzięłam rękę i wplotłam ją we włosy Harolda. Nie chciałam tak szybko odpuszczać, ale nie potrafiłam. Harry podniósł się i położył głowę na moim ramieniu.
-Kotku, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia - usłyszałam przy uchu.
-Co żeś znowu głupiego wymyślił? - zapytałam, a on zachichotał.
-Nic głupiego. Po prostu mam dla ciebie propozycję - podniósł się na równe nogi i podał mi rękę.
-Nie chce mi się wstawać -machnęłam ręką, a Harry wziął mnie na ręce.
-Okay, teraz mogę zacząć. Zabieram cię dzisiaj na miasto, nie powiem ci gdzie, bo to niespodzianka. Musisz ubrać się naprawdę seksii. Nie powiem ci o co chodzi - powiedział i poruszał zabawnie brwiami.
-No dobrze...
-Teraz uczcimy to wrzuceniem do basenu - powiedział, a mnie zmroziło. Otworzył drzwi i zbiegł po schodach.
-Że co? Nie! Harry zapomniałeś?! Nie umiem pływać!
-Oj no przecież ja jestem. Nie bój się!
-Harry tam jest 180 cm!
-A ty masz 169 i co z tego? Przecież jestem!
-Skąd wiesz, że mam tyle wzrostu? - zdziwiłam się.
-Mówiłaś mi kiedyś, bardzo dawno temu.
-Fajnie wiedzieć - powiedziałam. Hazza wyszedł już do ogrodu i od razu wrzucił mnie do wody. Zaczęłam ruszać rękami i nogami, aż poczułam, że jestem na powierzchni. Harry w mig znalazł się koło mnie. Ja od razu oplotłam mu nogi wokół bioder i zawiesiłam ręce wokół szyi.
-Spokojnie.. Jestem tutaj - powiedział i pogłaskał moje plecy.
-Nie lubię cię - powiedziałam i chciałam dosięgnąć ręką krawędzi basenu ale nie zdołałam, po czym wpadłam do wody, bo puściłam się już wtedy Harry'ego. Nie miałam siły już wypłynąć. Poczułam szarpnięcie za rękę. Brakowało mi już powietrza. Harry podszedł bliżej i wpił się w moje usta przekazując mi powietrze. W końcu wziął mnie a ja się do niego przytuliłam. Wstał i był na powierzchni. Nasze nosy stykały się ze sobą.
-Dzięki - powiedziałam, a on uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-To mój obowiązek skarbie - wymruczał i musnął moje usta.
-Równie dobrze mogłeś, stwierdzić że umiem pływać i sobie poradzę.
-Za bardzo cię znam - powiedział po czym skierował się w stronę drabinki. Ja mocno trzymałam się jego karku, nie chciałam się utopić. Wyszedł już z wody, a ja nadal go nie puściłam.
-Nie żeby mi to przeszkadzało, czy coś, ale już stoimy na ziemi.
-Ja się stąd nie ruszam.
-Okay, spokojnie. Nie trzęś się już tak.
-Ja się nie trzęsę. Po prostu mi zimno.
-No to idziemy do domu - powiedział i wszedł do domu. Obok przechodziła akurat Anne. Spojrzała na nas zdezorientowanym wzrokiem.
-Co wam się stało?! - zapytała głośno.
-Harry postanowił wrzucić mnie do basenu - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Wrzucił cię do basenu? Harry... jak dziecko normalnie! Jak dziecko! Szybko na górę się przebrać, bo się rozchorujecie - powiedziała, a ja zeskoczyłam z Harry'ego i poszłam do góry. Lokers zaraz za mną. Moja sukienka była cała mokra więc, wręcz przylepiła się do mojego ciała. Widać było moją bieliznę, dlatego Harry nie odrywał wzroku od mojego tyłka, co mnie strasznie denerwowało. No tak.. to Harry w końcu! Weszłam do pokoju i poprawiłam swoją sukienkę. Nagle loczek przyciągnął mnie do siebie i wessał się w moją szyję.
-Mokra jesteś jeszcze bardziej seksowna - szepnął mi do ucha, a ja wpiłam się w jego usta.
Przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie, tak że czułam TO miejsce jak wbija mi się w pewną część ciała. Harry wbił swoje ręce w moje pośladki, a ja w jego. W moim przypadku były to paznokcie. Syknął i przybliżył się jeszcze bardziej. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie jak zawsze. Odsunęłam się troszkę od niego i przejechałam paznokciem po TYM miejscu.
-Mrr - zamruczał, a ja jęknęłam cicho wprost do jego ust.
Po paru minutach usłyszeliśmy ciche chrząknięcie. Odsunęliśmy się od siebie i zobaczyliśmy kto nam przerwał. To Gemma. Od razu strzeliłam buraka i usiadłam na łóżku.
-Przepraszam, że przerwałam, ale chciałabym porozmawiać z Harrym. Harry mogę cię prosić na chwilkę?
-Jasne - odpowiedział i spojrzał na mnie - zaraz przyjdę - powiedział do mnie a ja kiwnęłam głową i podeszłam do torby. Wyszli, a Harry jeszcze się wrócił.
-Jak przyjdę masz być gotowa - powiedział a ja spojrzałam na niego - spokojnie, masz dużo czasu. Sam się muszę ubrać.
-Okay - powiedziałam i on poszedł. Dobrze, że wzięłam moją ulubioną turkusową sukienkę. Wyjęłam ją i resztę pasujących do niej dodatków, czyli TO po czym najpierw pomalowałam paznokcie. Jestem ciekawa co ten głupek wymyślił. Po paru minutach paznokcie wyschły, a ja stanęłam w samej bieliźnie przy łóżku. Wzięłam telefon z myślą, że napiszę do Cary, ale poczułam ciepły oddech na szyi.
-Widzę, że czekałaś na mnie - wymruczał loczek i złożył na moim policzku pocałunek.
-Wyjdź stąd, chcę się przygotować - powiedziałam, a on pocałował moje czoło i skierował się w stronę drzwi.
-Jasne. Punkt 14:30 masz przyjść na dół. Będę czekał w salonie - powiedział z szerokim uśmiechem i wyszedł z pokoju. Ponownie wzięłam mój telefon i wybrałam numer Cary. Nie powinna spać, jest 13. Odebrała po 2 sygnałach.
-Halo? -Hej Cara, jak tam u was?
-Katy! A wszystko dobrze. Jemy śniadanie. Niall dzisiaj przylatuje wieczorem. A wy kiedy?
-Też, tak jakoś, ale zapewne w nocy.
-Czyli Harry ma nici z tego.. Chyba, że w samochodzie. W to nie wnikam.
-Oj, to dobrze..
-Kiedyś na pewno mi powiesz. 
-Może.
-Wiesz, chyba muszę już kończyć.
-Jasne, rozumiem że Zayn wzywa - zaśmiałam się co ona także powtórzyła.
-No skąd wiedziałaś?! Pa do zobaczenia wieczorem.
-
Papa skarbie - powiedziałam słodko, a w słuchawce usłyszałam śmiech.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Zaczęłam się ubierać. Włożyłam sukienkę, dodatki i buty. Według mnie wyglądałam nawet ok. Wszystkie potrzebne rzeczy schowałam do torebki. Godzina 14.29. Zdążyłam! Wzięłam wszystko i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, w salonie zobaczyłam już stojącego loczka. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja to odwzajemniałam. Ubrany był w kremową koszulę i czarne spodnie. Podeszłam do niego i pocałowałam jego policzek.
-Pięknie wyglądasz - powiedział i przyciągnął do mnie do siebie.
-Dziękuję, to gdzie mnie zabierasz? - zapytałam go zawieszając swoje ręce na jego karku. Zaśmiał się i jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie.
-Dowiesz się na miejscu - wziął mnie na ręce i wyniósł z domu. Krzyknął tylko że wychodzimy i wyszedł. Śmiałam się i trzymałam mocno karku Harry'ego. Wniósł mnie do samochodu i posadził na fotelu. Cały czas się śmiałam. Widziałam, że paparazzi robili nam zdjęcia. I wcześniej i teraz. Sam wsiadł do samochodu i odpalił silnik. Włożyłam okulary przeciwsłoneczne i zapięłam pasy. Tak samo zrobił Harry. Cały czas nalegałam by powiedział mi gdzie jedziemy ale on nic. Śmiał się. W końcu pojazd się zatrzymał i Harry wysiadł. Otworzył mi drzwi i podał rękę. Ja siedziałam i patrzyłam na niego.
-Nie wysiądę dopóki nie powiesz mi gdzie mnie próbujesz wywieźć i zgwałcić.
Zaśmiał się, ale ja mówiłam całkiem poważnie.
-Nie powiem ci. Ale jak nie chcesz to mogę cię zanieść - powiedział i chciał mnie już wziąć na ręce ale ja go zatrzymałam.
-Nie. Poradzę sobie sama - powiedziałam i samodzielnie wysiadłam. Harry zamknął samochód i chwycił moją rękę.
-Stało się coś? - zapytał mnie, a ja udawałam że nie słyszę.
-Nie - powiedziałam obojętnie.
-Skarbie... - powiedział słodko, a ja spojrzałam na niego - oj no powiedz mi.
-No mówiłam że nic - Harry zatrzymał się, a ja po chwili także - no już nie denerwuj się tak - powiedziałam, podeszłam do niego i zarzuciłam ręce na szyję. Wtuliłam się w niego, a on we mnie. Objął mnie w tali, ale w którymś momencie podniósł do góry. Rzucałam nogami, ale on cały czas twardo mnie trzymał. Ktoś co sekundę robił nam zdjęcia. Wzięłam głowę bardziej przed twarz Harry'ego, a on wystawił dziubka. Musnęłam jego usta. Zauważyłam że jesteśmy na jakiejś polanie.
-Harry, czy ty oszalałeś?!
-Tak, na twoim punkcie.
-Nie o to mi chodzi głupku. Ja mam buty na wysokim obcasie.
-Trudno - szedł cały czas do przodu. W końcu się zatrzymał i postawił mnie na nogi.
-Nie musiałeś mnie nieść. Mam swoje nogi.
-Ale chciałem - powiedział i wpił się w moje usta.
-I po co mnie tutaj przywiozłeś? Hmm? - zapytałam odczepiając się od niego.
-Odwróć się - powiedział, odwróciłam się i zobaczyłam tam drzewko, a pod nim koc, świeczki, kieliszki i owoce. Ponownie odwróciłam się do Harry'ego i tak po prostu rzuciłam mu się na szyję.
Usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy się nawzajem karmić. Harry napił się wina tak samo jak ja i usiadł nade mną. Zaczął całować moje usta co ja odwzajemniałam. Nasze języki tańczyły ze sobą. Jego ręka powędrowała na mój brzuch.
-Kocham cię - powiedziałam i ostatni raz musnęłam jego usta. Potem podniosłam się i poprawiłam sukienkę.
-Mam coś jeszcze dla ciebie - powiedział Harry i podniósł się na równe nogi. Podał mi rękę a ją chwyciłam. Włożył rękę do kieszeni i wyciągnął z niej klucze. Pomachał mi nimi przed oczami i uśmiechnął się szeroko.
-Słuchaj Katy.. znamy się naprawdę niedługo, ale ja zakochałem się w tobie od razu gdy cię zobaczyłam i pokochałem najmocniej na świecie. Kocham cię, ufam ci i mam do ciebie bardzo ważne pytanie... Czy.. czy, chciałabyś zamieszkać ze mną? Czyli w jednym wspólnym domu? Razem? - zapytał.
-Harry czy ty kupiłeś nam dom?
-Tak... Twoja decyzja...?
-Ja ciebie też kocham Harry i chcę z tobą zamieszkać - powiedziałam a w moich oczach pojawiły się łzy. Hazza okręcił mnie wokół własnej osi i mocno pocałował.
-Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę! KOCHAM CIĘ KATY!!! - wykrzyczał na całe gardło, a po łące rozniósł się jego krzyk.
-JA CIEBIE TEŻ KOCHAM WARIACIE!!! - również wykrzyczałam a on jeszcze raz mnie pocałował.
-Harry, wiesz ile zajmie nam przeprowadzka?
-Wiesz większość twoich i moich rzeczy już są w nowym domu.. - powiedział a mnie zmroziło z lekka.
-Co? Ale jak?
-Chłopaki i dziewczyny się tym zajęli..
-Kocham cię mój mężu - powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
-Ja ciebie też - siedzieliśmy tam długo, aż w końcu się zebraliśmy. Szliśmy spacerkiem, bo ja szybciej nie mogłam w szpilkach. Najpierw spakowaliśmy wszystkie rzeczy do koszyka który został 'ukryty' za drzewem.
W jednej chwili gdy odwróciłam się by podziwiać widoki po mojej lewej strony, usłyszałam pstryk zdjęcia, gdy się odwróciłam zrobiono kolejne. Harry robił mi zdjęcia, bez mojej zgody! Pstrykał mi zdjęcia co sekundę, a ja się uśmiechałam i pozowałam. Potem role się zmieniły, jak tych zdjęć było już sporo, robiliśmy wspólne. Wszystkie wyszły świetnie. Dochodziła godzina 19. Za niedługo jedziemy już do domu. Już nowego. Zaczynam nowe życie. Mam nadzieję, że będzie wspaniale. Bez smutków i łez. Dotarliśmy do samochodu i do niego wsiedliśmy. Spojrzałam dziwnym wzrokiem na Harry'ego. Już dawno temu minęliśmy dom rodziców Hazzy, a dalej jedziemy. Trochę dziwne.
-Skarbie.. my już dawno minęliśmy dom. Gdzie ty jedziesz?
-Zabieram cię na wspólną kolację, gdzie mamy zamówiony stolik - powiedział spokojnie. Nie odezwałam się, tylko pokręciłam głową. Ten chłopak mnie zadziwia. Nie chcę go wykorzystywać. Nie na tym polega miłość. Dojechaliśmy do eleganckiej restauracji. Harry otworzył mi drzwi i podał rękę. Szepnęłam ciche 'dziękuję' i poczekałam aż loczek zamknie samochód. Po chwili już wchodziliśmy do pięknego budynku. Podeszliśmy do lady i kelner spojrzał na nas.
-Pan Styles tak? Rezerwacja na 20?
-Tak - odpowiedział i pół minuty później siedzieliśmy już przy stoliku. Ten kelner cały czas mi się przyglądał. Harry też to chyba zauważył, ale starał się maskować lekkie zdenerwowanie.
-Idę do toalety - powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę damskiej toalety.

~Harry~

Gdy Katy poszła, postanowiłem sprawdzić z kim rozmawiała dziś rano, kiedy Gemma mnie poprosiła o chwilową rozmowę. Przechodziłem akurat obok i usłyszałem końcówkę 'Papa skarbie'. Czyżby Katy mnie zdradzała? Nie.. Wziąłem jej telefon, który leżał na stoliku i go odblokowałem. Ostatnie połączenia. Cara? Godzina się zgadza. Wszystko ok. Boże, a ja już myślałem... Dobra, nie ważne. Z powrotem zablokowałem komórkę i odłożyłem na wcześniejsze miejsce. Po chwili usłyszałem dźwięk odbijanych się obcasów o posadzkę. Katy usiadła na swoim miejscu i spojrzała na mnie.
-Coś nie tak? - zapytała.
-Nie, a dlaczego miało by być coś nie tak?
-Nie wiem.. po prostu się pytam.
-Wszystko jest okay - posłałem jej swój uśmiech, co ona odwzajemniła. Po paru minutach dotarły nasze zamówione dania. Kelner cały czas patrzył na moją dziewczynę co mnie tak wkurzało! Miałem ochotę mu przywalić. Zapamiętał by, że MOJEJ dziewczyny NIGDY się nie podrywa ani zaczepia. Zaczęliśmy konsumować dania, które były przepyszne. Siedzieliśmy tam jeszcze dłuższy czas, aż w końcu zebraliśmy się i pojechaliśmy do domu moich rodziców.
Była już 22. Musimy się spakować i pojechać do domu. Weszliśmy do środka i od razu zobaczyłem mamę i Robina którzy zbiegli do nas po schodach.
-I jak? Prezent się spodobał? - zapytała moja mama.
-To wy wiedzieliście? - Katy prawie krzyknęła. Zaśmiałem się, a ona odwróciła się do mnie ze skrzyżowanymi rękami. Ja podszedłem bliżej i wziąłem na ręce jak małe dziecko. Pogłaskałem jej plecy a ona już się uspokoiła. Pokazałem ręką rodzicom że idziemy na górę i skierowaliśmy się w stronę schodów. Katy wtulała się w moją szyję i czułem jej oddech na karku. Otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na twarz blondynki. Spała. Słodko spała. Uśmiechnąłem się szeroko i pocałowałem jej czoło. Ta zareagowała mruknięciem i wtuliła w moje ciało bardziej. Nie chciała się odczepić co w sumie mi pasowało, ale dziś musieliśmy jeszcze wyjechać do domu. Sam byłem zmęczony.
-Katy, kotku wstawaj. Będziesz spać w samochodzie - powiedziałem, niestety nic nie podziałało - skarbie - wymruczałem i musnąłem ustami jej szyję. Dziewczyna zaczęła wracać do 'świata żywych'. Otworzyła lekko oczy.
-Co? - powiedziała z lekka zaspana.
-Nic oprócz tego, że za jakieś 30 minut musimy być już w drodze do domu - powiedziałem spokojnie, a ona od razu oderwała się ode mnie i klęknęła przy torbie.
-Zapomniałam - krzyknęła a ja się zaśmiałem.
-Spokojnie.. Nie jest tego dużo.
-Harry nie gadaj mi tutaj czy jest dużo, czy nie, po prostu chodź!
-Nie denerwuj się. Spokojnie, wszystko ok.  Czekaj muszę się przebrać - powiedziałem i teraz ja podszedłem do niej i wyciągnąłem długie czarne spodnie i białą koszulkę. Luźne ubrania. Tak samo zrobiła Katy. Przebrała się w coś wygodniejszego. Zebrałem wszystkie rzeczy i wrzuciłem do torby. Zasunąłem suwakiem walizkę i podałem rękę blondynce. Chwyciła ją, a ja mocno przyciągnąłem ją do siebie. Musnąłem jej usta i razem zeszliśmy na dół. Wszystko wzięte więc ok. Pożegnaliśmy się z rodzicami, oczywiście nie obyło się bez płaczu. Wyszliśmy z domu, ja włożyłem walizkę do bagażnika i tak samo jak Katy wsiadłem do samochodu. Po chwili byliśmy w drodze do nowego domu. W sumie będziemy tam dopiero mniej więcej o 3. Cholernie chce mi się spać, ale przecież muszę wytrzymać. Prowadzę samochód. Katy w ogóle nie usnęła. Wpatrywała się w świat za oknem.

~~2 godziny później~~

~Katy~

-Harry, minęła już połowa drogi, a ty nadal wmawiasz mi że ci się nie chce spać. Widzę, że oczy same ci się kleją! Ja także mogę prowadzić, więc zmieńmy się!
-Dobra już.. masz tutaj adres naszego domu - powiedział i zjechał na pobocze. Pokazał mi kartkę z adresem i ja tak samo jak on wysiadłam z samochodu. Usiadłam za kierownicą, przysunęłam sobie bardziej fotel i ustawiłam po swojemu lusterka. Mieliśmy nawigację, która co chwilę coś gadała.
-Wygodnie jechać ci w tych butach? - usłyszałam pytanie, padające z ust loczka.
-Nie ma to dla mnie różnicy. Śpij - powiedziałam, pocałowałam jego usta i zapięłam pasy. Już po chwili jechaliśmy do domu.



--------------------------------------------
PRZEPRASZAM!! Naprawdę, bardzo was przepraszam za to, że tak dawno nie było rozdziału.. Wróciłam już w niedzielę do domu, z tygodniowych wakacji, a nie potrafiłam zabrać się za rozdział.. :< Dodaję go straasznie późno, bo KONIECZNIE chciałam skończyć go już teraz. Wynagrodziłam wam, sporą długością... no troszkę długi to ten rozdział jednak jest.
Piszcie, co sądzicie o tym co jest u góry. Wiem, że troszkę nudy, ale tak jak mówiłam, chyba pod ostatnim rozdziałem - sprawy niedługo się zmienią. Nie będę wam mówić o co chodzi, bo wszystko się pokomplikuje. ^^
Mam nadzieję, że wszystko jest ok, przepraszam za wszystkie błędy, które są w rozdziale, ale naprawdę ja już tutaj dosłownie śpię na siedząco.. Jest godzina 2:45, a ja siedzę jeszcze przed komputerem..
Dziękuję za komentarze, zapraszam do komentowania. To tyle, na razie pa!


+zapraszam do czytania mojego nowego, trzeciego bloga! :)