sobota, 19 października 2013

Rozdział 28. ♥ "Mogę mu przywalić?"

Wjechałam na podwórko, zgasiłam samochód i z niego wysiadłam. Gdy już znalazłam się we wnętrzu domu, zobaczyłam Harry'ego paradującego w samych bokserkach po salonie. To znaczy, siedział na kanapie z laptopem. Prawdopodobnie odpowiadał na asku.
-Już jestem! - krzyknęłam, a on momentalnie się odwrócił i szeroko uśmiechnął. Odłożyłam klucze na szafkę, zdjęłam czapkę i buty i przeszłam przez oparcie kanapy spadając na loczka przez głowę. Wylądowałam na jego nagich kolanach.
-Idziemy dzisiaj na basen - powiedział.
-Harry, my mamy basen na podwórku.
-No wiem, ale teraz jest zimno, więc u nas na pewno nie będziemy się kąpać, więc jedziemy na basen kryty - uśmiechnął się słodko.
-Jeśli chcesz.. i tak mamy wolne, więc okej - położyłam się na brzuchu. Harry położył swoją rękę na dole moich pleców i zaczął mnie delikatnie "łaskotać" pod koszulką.
-Dzisiaj jesteś tak jakoś ubrana nie w twoim stylu - powiedział nagle.
-No bo nie włożyłam żadnych obcasów i marynarki. Tylko luźny strój. Przeszkadza ci to?
-Nie, wręcz przeciwnie! Jesteś boska - powiedział ciszej. Odwróciłam się z powrotem na plecy. Chłopak pocałował delikatnie moje usta, a ja przyciągnęłam go jeszcze bardziej.
-Podoba mi się - wymruczał, a ja odczepiłam się od niego.
-Koniec dobrego. Wyłączasz laptopa i idziemy się przebrać - powiedziałam i podniosłam się z jego kolan. Harry nawet nie ruszył się z miejsca - no na co czekasz? Ruszaj się!
-No już, już - zamknął laptopa i poszedł za mną na górę. Weszłam do sypialni i przeżyłam szok. Na środku pokoju leżała kołdra,a poduszki po bokach łóżka. Odwróciłam się patrząc na Hazzę pytającą miną.
-Wystraszyłemsięno - powiedział cicho i niewyraźnie przez co się zaśmiałam.
-Możesz powtórzyć? Bo nie zrozumiałam - powiedziałam
-Wystraszyłemsię - wymamrotał znowu.
-Harry, nie rozumiem cię. Mów po polsku.
-Wystraszyłem się! Nie było cię i jeszcze miałem zły sen, więc się bałem! Bałem się, że zerwaliśmy.. i.. i potem.. - rozpłakał się. Podeszłam bliżej i mocno wtuliłam się w jego tors. Można było się domyślić, że jego sen skończył się moją śmiercią. Harry jeszcze bardziej przytulił się do mnie cicho płacząc. Jak mała dziewczynka.
-Spokojnie.. - szepnęłam - przecież ja cały czas jestem. I zawsze będę. Powtarzałam ci to miliony razy. - odsunęłam się delikatnie by spojrzeć w jego oczy.
-Wiem, ale to był sen. Straszny sen. A jak tak kiedyś będzie? To co wtedy? - otarłam jego łzy z policzków.
-Harry masz przestać w tej chwili - powiedziałam głośniej
-Ale odpowiedz mi na pytanie. Co ja wtedy będę miał robić?
-Wtedy będziesz żył tak jak przed tym gdy mnie poznałeś, ale przestańmy już o tym rozmawiać - musnęłam jego usta swoimi i się odsunęłam. Harold uśmiechnął się i zrobił krok do przodu, a ja cofnęłam się do tyłu. Nasze ruchy się powtórzyły, aż w końcu zawadziłam się o kołdrę która leżała na podłodze i runęłam na nią, a Harry na mnie. Zaśmiał się i pocałował mój nos.
-Złaź ze mnie - powiedziałam śmiesznym głosem - ciężki jesteś.
-Wiem - chwilę jeszcze się przekomarzaliśmy i potem już ja poszłam do garderoby, by wyciągnąć z szafki strój kąpielowy. Wybrałam TEN. Miałam w czym wybierać, bo wszystkich było chyba pięć. Poszłam do łazienki i tam przebrałam się w strój. Potem ponownie ubrałam się w ubrania w których byłam wcześniej i związałam włosy w wysokiego koka. Wyszłam i akurat usłyszałam głos Harry'ego, jakby rozmawiał przez telefon. Przeszłam do sypialni i zobaczyłam go jak siedział na łóżku z moim telefonem i rozmawiał.
-O teraz właśnie wyszła z łazienki, chce może pani z nią porozmawiać? - po tych słowach domyśliłam się, że Harry rozmawiał z moją mamą. Ale jaka pani? Podał mi telefon, a ja pierwsza się odezwałam:
-Halo?
-No wreszcie jesteś - powiedziała moja mama. Uśmiechnęłam się, jednak cholernie tęskniłam za nią. Tak samo jak za ludźmi z Polski.
-Stało się coś? - zapytałam do telefonu i usiadłam na kolanach loczka.
-Nie.. to już nie mogę zadzwonić do własnej córki, żeby porozmawiać? - zapytała mnie. Harry objął mnie i oparł się czołem o moje ramie.
-No jasne, że możesz, ale zadzwoniłaś troszkę w nieodpowiednim momencie - nie chciałam by zrozumiała mnie w inny sposób.
-Przeszkodziłam tobie i Harry'emu?
-Co? Nie! Po prostu za chwilę idziemy na basen i nie mamy za dużo czasu..
-Okej, to zadzwonię później, papa - pożegnałyśmy się razem i rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na łóżko i przytuliłam się do lokersa.
-To idziemy? - zapytał
-A przebrałeś się w kąpielówki?
-Tak - odpowiedział, a ja wstałam z jego kolan.
-Dobra, to za chwilę wychodzimy - powiedziałam po czym poszłam jeszcze do garderoby. W sumie to dzisiaj nie było tak zimno. Wręcz przeciwnie. Było naprawdę ciepło jak na wrzesień. Nawet nie zauważyłam że Harry się ubrał. Boże, serio.
-Weź sobie ręcznik! - krzyknęłam do loczka. Sama wzięłam z szafki czysty, pachnący lawendą i schowałam go do swojej torby, tak samo jak czystą bieliznę by przebrać się potem tam.
-Wiem, wszystko sobie spakowałem - usłyszałam głos loczka za sobą i po chwili pojawił się obok mnie.
-Możemy już iść?
-Nie - odpowiedziałam i zaczęłam szybko chodzić z kąta w kąt, zbierając potrzebne rzeczy. Poszłam jeszcze do łazienki i wzięłam swoją kosmetyczkę. Na razie się nie malowałam. Schowałam jeszcze szczotkę i.. to chyba wszystko. Wzięłam swoją torbę i poszłam do sypialni. Harry stał przy lusterku. Wyglądał naprawdę oszołamiająco. 

-To jak, idziemy? - zapytałam
-Wszystko już masz?
-Tak - podałam mu dłoń, a on podszedł i ją chwycił. Zeszłam pierwsza na dół i włożyłam czarne Conversy za kostkę, a Harold air-max'y. Kocham te buty. Ale akurat dzisiaj zachciało mi się chodzić w trampkach. Ogarnęłam włosy, loczek wziął kluczyki od samochodu i wyszliśmy. Pozamykałam wszystko i ruszyliśmy do auta. Wow, Harry otworzył mi drzwi, a ja wgramoliłam się na siedzenie. Chwilę potem już jechaliśmy w stronę pobliskiego, krytego basenu.
-Harry, muszę cię uświadomić - zaczęłam, a on nie patrząc na mnie, rzekł ciche "hmm"
-Na basenie, nie możesz być zboczony - zaczęłam, a on na mnie spojrzał miną zbitego psiaka - nie możesz mnie macać, nie wrzucaj mnie do wody, jak jakiś chłopak na mnie spojrzy, masz go nie zabijać - wyjaśniłam. Doskonale znam Harry'ego, i wiem jaki jest gdy jakiś chłopak do mnie zagada czy coś. Jest cholernie zazdrosny, i właśnie tego w nim nie lubię. Dojechaliśmy na miejsce, a ja wysiadłam. Wyjęłam swoją torbę z tylnego siedzenia, tak samo jak loczek i poszliśmy w stronę wejścia.
-Ale jeśli jakiś idiota, będzie do ciebie zarywać, mogę mu przywalić wtedy, prawda? - zapytał mnie kiedy otwierał drzwi. Weszłam pierwsza do środka.
-Nie - zaprzeczyłam od razu śmiejąc się cicho
-No weź - prosił mnie dalej
-Harry, nie i koniec - powiedziałam i stanęliśmy w kolejce do kupienia biletów. Sprzeczaliśmy się jeszcze chwilę, kiedy w końcu odpuścił. Było parę osób, na szczęście żadnych fanek. Kupiliśmy bilety, sprzedająca dała nam te specjalne opaski na rękę. Zapłaciliśmy i przeszliśmy dalej. Przed szatnią zdjęłam buty i ruszyłam w stronę damskiej szatni.
-Do zobaczenia w basenie kotku - powiedziałam do loczka odwracając się do niego i weszłam do środka. Było tam sporo różnych pań, ale moją uwagę zwróciła jedna dziewczyna, która patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnęłam się do niej, ona cicho pisnęła, a ja poszłam w dalsze poszukiwania swojej szafki z numerkiem 69. Naprawdę. Nie no, spokojnie. Odnalazłam ją i otworzyłam czujnikiem, który znajdował się obok. Schowałam tam torbę i buty, a potem rozebrałam się z ubrań. Wrzuciłam tam wszystkie rzeczy i zamknęłam szafkę. Włosy na szczęście mi się nie rozwaliły. Poprawiłam je jeszcze i zapięłam sobie na rękę opaskę. Przeszłam pod prysznice i tam przygotowałam swoje ciało do wejścia do basenu. Wyszłam już w kierunku basenów przez szklane drzwi. Uderzył we mnie zapach chloru od razu. Kilka chłopaków zwróciło na mnie uwagę, ale miałam to gdzieś. Stanęłam jeszcze na chwilę, by poprawić sobie zapięcie. Poczułam jak się unoszę. Pisnęłam cicho, ale zorientowałam się że to Harry.
-Jaki ty jesteś głupi - powiedziałam do niego, a on poszedł w stronę głębokiego basenu.
-Ja? Dlaczego? - zapytał ironicznie śmiejąc się.
-Wystraszyłeś mnie - powiedziałam.
-Wiem - uśmiechnął się słodko i wszedł głębiej do wody, tak że jemu było po pas.
-Możesz już mnie puścić?
-Tak - postawił mnie na nogi. Było mi tam już praktycznie po szyję. Denerwował mnie ten ratownik. Cały czas się na mnie patrzył. Harry chyba to zauważył, bo posłał mu pogardliwe spojrzenie.
-Dzisiaj mam się zamiar nauczyć pływać - powiedziałam patrząc na loczka
-To cię nauczę, chodź - podał mi rękę i przeszedł dalej - jak chcesz się nauczyć? Kraulem, żabką, na plecach?
-Obojętnie. Co łatwiejsze - powiedziałam.
-Okej, to teraz połóż mi się na rękach. Nauczę cię pływać na plecach - położył ręce trochę pod wodą.
-Dobra, ale masz mnie nie utopić - uśmiechnęłam się do niego i tak jak powiedział, tak zrobiłam. Moja nauka szła chyba nawet dobrze.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ok, jest. Witajcie! :3. Dziwne, ale wyrobiłam się w 6 dni! Zwykle na rozdział czekało się ponad tydzień, a tu wcześniej :)
Ale to chyba dobrze co nie? Mam nadzieję, że tak.
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i czekam na te, które będą pod tym.
Przepraszam za błędy, które mogły wystąpić, lub niedociągnięcia. Jeśli coś takiego jest, od razu piszcie, ja to poprawię.
Jeśli macie jakieś pytania : <klik> kierujcie je tam.
To do następnego, pozdrawiam, papa ♥

3 komentarze:

  1. Ekstra rozdział :* czekam na nn :D Gabrysia Kubala

    OdpowiedzUsuń
  2. Sory ze dopiero teraz i krotko ale nauczyciele serio szaleja :(
    Super rozdzial. Jak ja uwielbiam twoje opowiadanie *.*
    Weny i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! *O*
    Szybciutko pisz kolejny! :**
    Zapraszam do mnie ;)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń