Ten rozdział chciałam szczególnie dedykować mojej kochanej różyczce (nie bij) Adzie, która ma dziś urodzinki. Skarbie, jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kocham Cię ♥
*parę dni później*
Nie powiedziałam Harry'emu prawdy. Wymyśliłam jakąś wymówkę, w którą uwierzył. Nie było łatwo go przekonać, ale w końcu mi się udało. Przez te parę dni wychodziłam z domu, ale na szczęście, nie sama. Szczerze, to cholernie się bałam. Nie wiedziałam co mogło mnie czekać, tak naprawdę to ta dziewczyna mogła czekać na mnie gdziekolwiek. Zapewne śledzi każdy mój ruch i jest wściekła nadal widząc mnie z Harrym. Nie zamierzam zastosować się do jej gróźb, chociaż może powinnam. Chyba musiałabym upaść na głowę, by usunąć ciążę i zerwać z Harrym. Nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia.
Harry nie pytał więcej o tamten dzień, ponieważ szczególnie omijałam ten temat.
Był poniedziałek, co równało się z powrotem do pracy. Jak zwykle, wstałam przed 9 i od razu udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się. Potem przebrałam się w pudrową koszulkę na ramiączkach, a na nią czarny sweter i szare dresy z niższym krokiem. Nie zamierzałam się stroić, tym bardziej, że idę tańczyć. Wychodząc z łazienki, próbowałam dobudzić Harry'ego. Wskoczyłam na łóżko i pochyliłam się nad twarzą Harry'ego. Jego ciepły oddech muskał moją twarz. Ułożyłam swoje dłonie na jego policzkach i delikatnie ucałowałam zaróżowione usta chłopaka.
- Harry, skarbie wstawaj. - powiedziałam, wprost w jego wargi. On tylko mruknął jakieś niezrozumiałe słowo. Tak się nie będziemy bawić, Hazzuś.
Usiadłam okrakiem na jego brzuchu i pochyliłam się nad jego twarzą.
- Jeśli za chwilę nie wstaniesz, poczujesz ból w pewnym miejscu, Harry. - moja noga idealnie znajdowała się przy tamtym miejscu. Uśmiech na jego twarzy oznaczał, że już się obudził. Oczy miał nadal zamknięte. Niespodziewanie szybko przekręcił mnie tak, że byłam pod nim.
- Dzień dobry, kochanie. - uśmiechnął się w ten swój sposób, przez co nie było sposobu, by się nie uśmiechnąć. Pocałował chyba każdy milimetr mojej twarzy, składając ostatni całus na moich ustach.
- Harry, wstajemy, już jest późno, a miałeś mnie zawieźć. Jeszcze śniadanie miałam ci zrobić.
- Okej.. Teraz wstanę, ale jak wrócisz, albo może teraz jak będziemy mieli czas, to będę mógł cię całować bez spieszenia się, ok? - głośno westchnęłam i pocałowałam jego słodkie usta. Mruknęłam ciche "mhm" i wstałam z łóżka. Harry puścił mi oczko i pobiegł w stronę garderoby. Cicho zachichotałam na jego wcześniejsze zachowanie i zeszłam na dół. Zajęłam się przyszykowaniem śniadania, gdy w radiu stojącym na parapecie, zaczęła lecieć piosenka 1D, Story of My Life. Podśpiewywałam cicho, robiąc tosty z nutellą. Po piosence głos zajął spiker, który zaczął gadać akurat o chłopcach, o ich nowej płycie i w ogóle.
- Misia? - usłyszałam za sobą głos Harry'ego. Zarumieniłam się, kiedy usłyszałam jak do mnie powiedział. Nadal się do tego nie przyzwyczaiłam. - Widziałaś gdzieś tą moją koszulę w czerwoną kratkę?
- Była chyba u mnie, nie wiem czemu, ale zobacz tam. - pokiwał głową i pobiegł na górę. Po około 10 minutach wrócił już ubrany. Zobaczyłam godzinę, 9:19. Okej, mam jeszcze czas.
- No to co mamy na śniadanie? - podszedł do mnie, objął mnie i pocałował mój policzek.
- Tosty, siadaj, bo już gotowe. - postawiłam na stole i przygotowałam jeszcze kawę.
Zajęliśmy się jedzeniem, co chwila rozmawialiśmy. Gdy skończyliśmy zauważyłam, że była już 9.36. Odłożyłam brudne naczynia do zmywarki, a następnie poszłam do salonu. Harry już rozłożył się na kanapie, a ja przypomniałam sobie moją obietnicę.
Powolnym krokiem podeszłam do niego, jego wzrok wszystko zdradzał. Już wiedział co chcę zrobić. Popchnęłam jego ciało, by się położył. Siadłam okrakiem na jego podbrzuszu i zaczęłam składać pocałunki na jego wargach i szyi. Przeniósł swoje ręce na moje pośladki, ściskając je. Wprawiłam w ruch również moje biodra, dzięki czemu z ust Harry'ego wydobył się cichy jęk. Cieszyłam się z tego, w jaki stan mogę go doprowadzić.
Gdy wybiła 9.50 wiedziałam, że czas to zakończyć. Niechętnie, jednak skutecznie odsunęłam się od ciała Hazzy, wstając z kanapy, co spotkało się z jego jękiem niezadowolenia. Długo nie marudził, ponieważ praktycznie od razu wstał i poszedł po swoje rzeczy potrzebne do pracy. Ja zabrałam tylko telefon i klucze od studia, więcej nie było mi potrzebne. Może jeszcze portfel mógł się przydać, ale nie zamierzałam iść do sklepu. Założyłam swoje ciepłe, zimowe ubrania i zaczekałam chwilę na Harry'ego. Po chwili jego sylwetka ukazała się przy mnie, gdy wkładał kurtkę. Posłałam mu uśmiech, który niemal od razu odwzajemnił, po czym w ciszy wyszliśmy na zewnątrz. Zamknęłam dom na trzy spusty i poszłam w stronę auta mojego narzeczonego. Całe szczęście, że dzisiaj mnie podwozi. To nie jest tak, że zapomniałam co się wydarzyło parę dni temu. Po prostu jedynym bezpiecznym dla mnie miejscem jest nasz dom. Tam czuję się swobodnie w obecności Harry'ego. Wiem, że nic mi nie grozi. A gdy wyjdę z domu? Tak naprawdę nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. W tych czasach nie ma zapewnionej stuprocentowej pewności bezpieczeństwa. Wystarczy, że ta psychiczna dziewczyna wyszłaby zza rogu, pacnęłaby mnie czymś ciężkim w głowę i gotowe. Jednak postanowiłam o tym nie myśleć dopóki nie jestem samotna. Oczywiście Harry od razu zauważył, że coś jest na rzeczy, bo ja rzadko kiedy wyłączam się na dłuższą chwilę.
- Skarbie? Wszystko w porządku? - zapytał, a ja westchnęłam cicho. Nawet nie zauważyłam, kiedy byliśmy już w połowie drogi do mojego studia. Postanowiłam zabrać głos.
- Jasne, po prostu się zamyśliłam. - tak bardzo się cieszyłam, gdy Harry tylko pokiwał głową i nie zapytał nad czym tak rozmyślam. Kończyły mi się wymówki.
Po jakimś czasie po prostu dojechaliśmy na miejsce, Harry podwiózł mnie pod samo wejście.
- Dziękuję, misiu. Odbierzesz mnie potem? - odpięłam pasy i zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, mocno go przytulając.
- Oczywiście. Zadzwonię jak będę wyjeżdżać. Jeśli musiałabyś wyjść wcześniej to dzwoń, rzucę wszystko i przyjadę, okej? - pokiwałam głową w odpowiedzi i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek, który od razu odwzajemnił. Z uśmiechem na ustach wysiadłam z auta.
Harry nie pytał więcej o tamten dzień, ponieważ szczególnie omijałam ten temat.
Był poniedziałek, co równało się z powrotem do pracy. Jak zwykle, wstałam przed 9 i od razu udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się. Potem przebrałam się w pudrową koszulkę na ramiączkach, a na nią czarny sweter i szare dresy z niższym krokiem. Nie zamierzałam się stroić, tym bardziej, że idę tańczyć. Wychodząc z łazienki, próbowałam dobudzić Harry'ego. Wskoczyłam na łóżko i pochyliłam się nad twarzą Harry'ego. Jego ciepły oddech muskał moją twarz. Ułożyłam swoje dłonie na jego policzkach i delikatnie ucałowałam zaróżowione usta chłopaka.
- Harry, skarbie wstawaj. - powiedziałam, wprost w jego wargi. On tylko mruknął jakieś niezrozumiałe słowo. Tak się nie będziemy bawić, Hazzuś.
Usiadłam okrakiem na jego brzuchu i pochyliłam się nad jego twarzą.
- Jeśli za chwilę nie wstaniesz, poczujesz ból w pewnym miejscu, Harry. - moja noga idealnie znajdowała się przy tamtym miejscu. Uśmiech na jego twarzy oznaczał, że już się obudził. Oczy miał nadal zamknięte. Niespodziewanie szybko przekręcił mnie tak, że byłam pod nim.
- Dzień dobry, kochanie. - uśmiechnął się w ten swój sposób, przez co nie było sposobu, by się nie uśmiechnąć. Pocałował chyba każdy milimetr mojej twarzy, składając ostatni całus na moich ustach.
- Harry, wstajemy, już jest późno, a miałeś mnie zawieźć. Jeszcze śniadanie miałam ci zrobić.
- Okej.. Teraz wstanę, ale jak wrócisz, albo może teraz jak będziemy mieli czas, to będę mógł cię całować bez spieszenia się, ok? - głośno westchnęłam i pocałowałam jego słodkie usta. Mruknęłam ciche "mhm" i wstałam z łóżka. Harry puścił mi oczko i pobiegł w stronę garderoby. Cicho zachichotałam na jego wcześniejsze zachowanie i zeszłam na dół. Zajęłam się przyszykowaniem śniadania, gdy w radiu stojącym na parapecie, zaczęła lecieć piosenka 1D, Story of My Life. Podśpiewywałam cicho, robiąc tosty z nutellą. Po piosence głos zajął spiker, który zaczął gadać akurat o chłopcach, o ich nowej płycie i w ogóle.
- Misia? - usłyszałam za sobą głos Harry'ego. Zarumieniłam się, kiedy usłyszałam jak do mnie powiedział. Nadal się do tego nie przyzwyczaiłam. - Widziałaś gdzieś tą moją koszulę w czerwoną kratkę?
- Była chyba u mnie, nie wiem czemu, ale zobacz tam. - pokiwał głową i pobiegł na górę. Po około 10 minutach wrócił już ubrany. Zobaczyłam godzinę, 9:19. Okej, mam jeszcze czas.
- No to co mamy na śniadanie? - podszedł do mnie, objął mnie i pocałował mój policzek.
- Tosty, siadaj, bo już gotowe. - postawiłam na stole i przygotowałam jeszcze kawę.
Zajęliśmy się jedzeniem, co chwila rozmawialiśmy. Gdy skończyliśmy zauważyłam, że była już 9.36. Odłożyłam brudne naczynia do zmywarki, a następnie poszłam do salonu. Harry już rozłożył się na kanapie, a ja przypomniałam sobie moją obietnicę.
Powolnym krokiem podeszłam do niego, jego wzrok wszystko zdradzał. Już wiedział co chcę zrobić. Popchnęłam jego ciało, by się położył. Siadłam okrakiem na jego podbrzuszu i zaczęłam składać pocałunki na jego wargach i szyi. Przeniósł swoje ręce na moje pośladki, ściskając je. Wprawiłam w ruch również moje biodra, dzięki czemu z ust Harry'ego wydobył się cichy jęk. Cieszyłam się z tego, w jaki stan mogę go doprowadzić.
Gdy wybiła 9.50 wiedziałam, że czas to zakończyć. Niechętnie, jednak skutecznie odsunęłam się od ciała Hazzy, wstając z kanapy, co spotkało się z jego jękiem niezadowolenia. Długo nie marudził, ponieważ praktycznie od razu wstał i poszedł po swoje rzeczy potrzebne do pracy. Ja zabrałam tylko telefon i klucze od studia, więcej nie było mi potrzebne. Może jeszcze portfel mógł się przydać, ale nie zamierzałam iść do sklepu. Założyłam swoje ciepłe, zimowe ubrania i zaczekałam chwilę na Harry'ego. Po chwili jego sylwetka ukazała się przy mnie, gdy wkładał kurtkę. Posłałam mu uśmiech, który niemal od razu odwzajemnił, po czym w ciszy wyszliśmy na zewnątrz. Zamknęłam dom na trzy spusty i poszłam w stronę auta mojego narzeczonego. Całe szczęście, że dzisiaj mnie podwozi. To nie jest tak, że zapomniałam co się wydarzyło parę dni temu. Po prostu jedynym bezpiecznym dla mnie miejscem jest nasz dom. Tam czuję się swobodnie w obecności Harry'ego. Wiem, że nic mi nie grozi. A gdy wyjdę z domu? Tak naprawdę nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. W tych czasach nie ma zapewnionej stuprocentowej pewności bezpieczeństwa. Wystarczy, że ta psychiczna dziewczyna wyszłaby zza rogu, pacnęłaby mnie czymś ciężkim w głowę i gotowe. Jednak postanowiłam o tym nie myśleć dopóki nie jestem samotna. Oczywiście Harry od razu zauważył, że coś jest na rzeczy, bo ja rzadko kiedy wyłączam się na dłuższą chwilę.
- Skarbie? Wszystko w porządku? - zapytał, a ja westchnęłam cicho. Nawet nie zauważyłam, kiedy byliśmy już w połowie drogi do mojego studia. Postanowiłam zabrać głos.
- Jasne, po prostu się zamyśliłam. - tak bardzo się cieszyłam, gdy Harry tylko pokiwał głową i nie zapytał nad czym tak rozmyślam. Kończyły mi się wymówki.
Po jakimś czasie po prostu dojechaliśmy na miejsce, Harry podwiózł mnie pod samo wejście.
- Dziękuję, misiu. Odbierzesz mnie potem? - odpięłam pasy i zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, mocno go przytulając.
- Oczywiście. Zadzwonię jak będę wyjeżdżać. Jeśli musiałabyś wyjść wcześniej to dzwoń, rzucę wszystko i przyjadę, okej? - pokiwałam głową w odpowiedzi i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek, który od razu odwzajemnił. Z uśmiechem na ustach wysiadłam z auta.
***
Taniec uważałam za coś bardzo ważnego w moim życiu. Tańczę odkąd tylko pamiętam. To mój żywioł. Prywatny świat. Odskocznia od rzeczywistości. Wtedy jestem w stanie, z którego trudno mnie wyciągnąć. Te słowa mogą wydawać się takie banalne i oklepane. Cóż, możliwe. Ale inaczej nie da się tego opisać słowami. W tańcu oddawałam wszystkie swoje emocje, wszystko co czułam.
Gdy dziewczyny już poszły, ja w spokoju i ciszy zamknęłam studio. Na dworze było już kompletnie ciemno, a Harry powiedział mi, żebym przyszła do ich studio, bo jest bardzo blisko. Cóż, bałam się. I to cholernie. Dzwoniłam do Harry'ego chyba z pięć razy, kiedy za szóstym odebrał. I to na dodatek nie on.
- Niall? - zapytałam, gdyż usłyszałam jego cichy głos.
- Tak, przepraszam, że odbieram telefon Harry'ego, ale on teraz nagrywa solówkę i nie może odebrać. Co się stało? - boże, już się wystraszyłam.
Czy nie mówiłam, że Niall jest najukochańszym przyjacielem pod słońcem?
- Niall, mógłbyś po mnie przyjść? Przepraszam, że cię o to proszę i zawracam głowę, ale strasznie się boję, bo jest ciemno i jeszcze tam za rogiem widzę jakąś grupkę chłopaków... - głos zaczął mi drżeć. Gdy tego było jeszcze mało, zaczęło mi być zimno.
- Jasne, nie mów nic więcej. Czekaj na mnie w studiu, będę za 5 minut. Nie ruszaj się i nie bój, dobrze? Ja już idę. - po tych słowach się rozłączył. Nie zamierzałam od nowa otwierać studia, pomimo tego, że byłabym tam bezpieczniejsza. Po prostu postanowiłam zaczekać przed budynkiem. Stałam, nie myślałam o niczym. Po części cieszyłam się, że nikt tędy nie przechodził, mój strach był o procent mniejszy.
Gdy usłyszałam kroki, już zaczęłam się bać. Próbowałam się schować w jakieś miejsce, w którym nikt nie mógłby mnie zobaczyć. A może to Niall? Tak, to na pewno on. Nikt tu nie przychodzi, tym bardziej o tej godzinie.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam przed sobą zdyszanego Niall'a. Ale mnie wystraszył! Szybko podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Nie bój się już.. - chciało mi się płakać, ale dzielnie wytrzymałam. Blondyn pocierał moje plecy i całował we włosy. To było takie słodkie. Ale nie zapominajmy, że jedyną osobą, którą kocham nad życie jest Harry.
- Dziękuję, Niall. Naprawdę nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna. - jeszcze raz mocno go wyściskałam i pocałowałam w policzek.
- To drobiazg. Cieszę się, że mogłem ci pomóc. Chodź już, bo jest dziś strasznie zimno, a z tego co widzę, nie jesteś w najlepszym stanie. - pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę studia chłopców. Niall objął mnie ramieniem i przytulił do siebie, by przekazać mi więcej ciepła.
- Wejdziemy do sklepu? Chłopcy mówili, żebym kupił im coś słodkiego. - znów pokiwałam głową, jakoś szczególnie się nie cieszyłam, że idziemy jeszcze do sklepu, bo chciałam jak najszybciej znaleźć się przy Harrym. Weszliśmy do ciepłego wnętrza niewielkiego marketu i od razu udaliśmy się na dział słodyczy. Niall wybierał jakieś żelki i cukierki. Wrzucił ich chyba z dziesięć paczek. Nie wnikałam, stałam cicho.
- Patrz Margaret jaka słodka para tutaj stoi! Wytrzymałości kochani. - czy ja się przesłyszałam? Już miałam odpowiedzieć coś tej starej babie, ale Niall jak zwykle mi przeszkodził!
- Chcesz coś? - uśmiechnął się w ten swój sposób, a ja pokiwałam na nie.
- Na pewno?
- Na pewno. Chodźmy już. - niechętnie przytaknął i poszliśmy w stronę kasy. Nialler zapłacił za wszystko i wyszliśmy. Gdy dotarliśmy do wejścia, cholernie się cieszyłam, że jestem już bezpieczna. Może tak bardzo nie bałam się o siebie, co o maluszka rozwijającego się w moim ciele. Na samą myśl uśmiechnęłam się pod nosem.
Szybko o tym zapomniałam, ponieważ weszliśmy do pomieszczenia, w którym urzędowali chłopcy. Można było to zobaczyć, wyczuć i po prostu się domyślić. Poduszki z wielkiej sofy były porozwalane po całym pomieszczeniu. W powietrzu unosiły się różne zapachy. Męskie perfumy, różne rodzaje (od tego aż mi się zakręciło w głowie), chipsy, pot, po prostu wszystko. Kiedy stanęliśmy w progu, wszystkie oczy skierowały się na nas. Dobra Katy, teraz weź się w garść i zachowuj gdyby nic się nie stało.
- Katy? Co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony Harry. Chłopcy natomiast musieli wiedzieć wcześniej, bo tylko wstali i przywitali się ze mną. Harry'ego zostawiłam sobie na koniec. Gdy do niego podeszłam, zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno się wtuliłam. Kochałam to uczucie. Kochałam czuć jego ciepło. Jego bliskość.
- No cóż Harry. Twoja narzeczona to niezły straszek. - odezwał się Niall. Harry'ego mina prosiła o dalsze wyjaśnienia.
- Poszedłem po nią, bo się bała. - dokończył i znalazł się przy nas. Oparł się o ramię Harry'ego, patrząc raz na mnie, a raz na niego.
- Czemu nie zadzwoniłaś do mnie? - zapytał mnie Harry.
- Dzwoniłam, ale ty wtedy nagrywałeś solówkę i odebrał Niall. - posłałam mu uśmiech, a on niestety go nie odwzajemnił. Chyba był zły na siebie, że to nie on po mnie pojechał. Wtedy uniósł mnie kładąc swoje dłonie pod moją pupą. Patrzyłam w jego oczy, widziałam w nich lekką złość, miłość i.. zazdrość? O nie... Czy on był zazdrosny..
- Przepraszam, skarbie. - wtulił swoją twarz w moją szyję, a ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy, delikatnie je rozczesując.
- Wszystko w porządku, Harry. - po tych słowach niechętnie odsunął się ode mnie i pocałował moje czoło. Postawił mnie na podłodze i podszedł do Niall'a, dziękując mu. Uśmiech wkradł się na moje usta, widząc ich widok.
Taniec uważałam za coś bardzo ważnego w moim życiu. Tańczę odkąd tylko pamiętam. To mój żywioł. Prywatny świat. Odskocznia od rzeczywistości. Wtedy jestem w stanie, z którego trudno mnie wyciągnąć. Te słowa mogą wydawać się takie banalne i oklepane. Cóż, możliwe. Ale inaczej nie da się tego opisać słowami. W tańcu oddawałam wszystkie swoje emocje, wszystko co czułam.
Gdy dziewczyny już poszły, ja w spokoju i ciszy zamknęłam studio. Na dworze było już kompletnie ciemno, a Harry powiedział mi, żebym przyszła do ich studio, bo jest bardzo blisko. Cóż, bałam się. I to cholernie. Dzwoniłam do Harry'ego chyba z pięć razy, kiedy za szóstym odebrał. I to na dodatek nie on.
- Niall? - zapytałam, gdyż usłyszałam jego cichy głos.
- Tak, przepraszam, że odbieram telefon Harry'ego, ale on teraz nagrywa solówkę i nie może odebrać. Co się stało? - boże, już się wystraszyłam.
Czy nie mówiłam, że Niall jest najukochańszym przyjacielem pod słońcem?
- Niall, mógłbyś po mnie przyjść? Przepraszam, że cię o to proszę i zawracam głowę, ale strasznie się boję, bo jest ciemno i jeszcze tam za rogiem widzę jakąś grupkę chłopaków... - głos zaczął mi drżeć. Gdy tego było jeszcze mało, zaczęło mi być zimno.
- Jasne, nie mów nic więcej. Czekaj na mnie w studiu, będę za 5 minut. Nie ruszaj się i nie bój, dobrze? Ja już idę. - po tych słowach się rozłączył. Nie zamierzałam od nowa otwierać studia, pomimo tego, że byłabym tam bezpieczniejsza. Po prostu postanowiłam zaczekać przed budynkiem. Stałam, nie myślałam o niczym. Po części cieszyłam się, że nikt tędy nie przechodził, mój strach był o procent mniejszy.
Gdy usłyszałam kroki, już zaczęłam się bać. Próbowałam się schować w jakieś miejsce, w którym nikt nie mógłby mnie zobaczyć. A może to Niall? Tak, to na pewno on. Nikt tu nie przychodzi, tym bardziej o tej godzinie.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam przed sobą zdyszanego Niall'a. Ale mnie wystraszył! Szybko podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Nie bój się już.. - chciało mi się płakać, ale dzielnie wytrzymałam. Blondyn pocierał moje plecy i całował we włosy. To było takie słodkie. Ale nie zapominajmy, że jedyną osobą, którą kocham nad życie jest Harry.
- Dziękuję, Niall. Naprawdę nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna. - jeszcze raz mocno go wyściskałam i pocałowałam w policzek.
- To drobiazg. Cieszę się, że mogłem ci pomóc. Chodź już, bo jest dziś strasznie zimno, a z tego co widzę, nie jesteś w najlepszym stanie. - pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę studia chłopców. Niall objął mnie ramieniem i przytulił do siebie, by przekazać mi więcej ciepła.
- Wejdziemy do sklepu? Chłopcy mówili, żebym kupił im coś słodkiego. - znów pokiwałam głową, jakoś szczególnie się nie cieszyłam, że idziemy jeszcze do sklepu, bo chciałam jak najszybciej znaleźć się przy Harrym. Weszliśmy do ciepłego wnętrza niewielkiego marketu i od razu udaliśmy się na dział słodyczy. Niall wybierał jakieś żelki i cukierki. Wrzucił ich chyba z dziesięć paczek. Nie wnikałam, stałam cicho.
- Patrz Margaret jaka słodka para tutaj stoi! Wytrzymałości kochani. - czy ja się przesłyszałam? Już miałam odpowiedzieć coś tej starej babie, ale Niall jak zwykle mi przeszkodził!
- Chcesz coś? - uśmiechnął się w ten swój sposób, a ja pokiwałam na nie.
- Na pewno?
- Na pewno. Chodźmy już. - niechętnie przytaknął i poszliśmy w stronę kasy. Nialler zapłacił za wszystko i wyszliśmy. Gdy dotarliśmy do wejścia, cholernie się cieszyłam, że jestem już bezpieczna. Może tak bardzo nie bałam się o siebie, co o maluszka rozwijającego się w moim ciele. Na samą myśl uśmiechnęłam się pod nosem.
Szybko o tym zapomniałam, ponieważ weszliśmy do pomieszczenia, w którym urzędowali chłopcy. Można było to zobaczyć, wyczuć i po prostu się domyślić. Poduszki z wielkiej sofy były porozwalane po całym pomieszczeniu. W powietrzu unosiły się różne zapachy. Męskie perfumy, różne rodzaje (od tego aż mi się zakręciło w głowie), chipsy, pot, po prostu wszystko. Kiedy stanęliśmy w progu, wszystkie oczy skierowały się na nas. Dobra Katy, teraz weź się w garść i zachowuj gdyby nic się nie stało.
- Katy? Co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony Harry. Chłopcy natomiast musieli wiedzieć wcześniej, bo tylko wstali i przywitali się ze mną. Harry'ego zostawiłam sobie na koniec. Gdy do niego podeszłam, zarzuciłam mu ręce na szyję i mocno się wtuliłam. Kochałam to uczucie. Kochałam czuć jego ciepło. Jego bliskość.
- No cóż Harry. Twoja narzeczona to niezły straszek. - odezwał się Niall. Harry'ego mina prosiła o dalsze wyjaśnienia.
- Poszedłem po nią, bo się bała. - dokończył i znalazł się przy nas. Oparł się o ramię Harry'ego, patrząc raz na mnie, a raz na niego.
- Czemu nie zadzwoniłaś do mnie? - zapytał mnie Harry.
- Dzwoniłam, ale ty wtedy nagrywałeś solówkę i odebrał Niall. - posłałam mu uśmiech, a on niestety go nie odwzajemnił. Chyba był zły na siebie, że to nie on po mnie pojechał. Wtedy uniósł mnie kładąc swoje dłonie pod moją pupą. Patrzyłam w jego oczy, widziałam w nich lekką złość, miłość i.. zazdrość? O nie... Czy on był zazdrosny..
- Przepraszam, skarbie. - wtulił swoją twarz w moją szyję, a ja wplotłam swoje dłonie w jego włosy, delikatnie je rozczesując.
- Wszystko w porządku, Harry. - po tych słowach niechętnie odsunął się ode mnie i pocałował moje czoło. Postawił mnie na podłodze i podszedł do Niall'a, dziękując mu. Uśmiech wkradł się na moje usta, widząc ich widok.
***
Po dwóch godzinach w końcu wróciliśmy do domu. Byłam zmęczona i chciałam iść spać. Jeszcze kompletnie o tym zapomniałam, ale w poniedziałek mam wizytę u ginekologa. Ciekawe czym pojadę. Nie wiem czy Paul znowu pozwoli Harry'emu opuścić parę godzin pracy w studiu. Sama nie chciałabym jechać. Może nawet nie chodzi o bezpieczeństwo, ale po prostu lepiej czułabym się w obecności Harry'ego.
Po prysznicu, przebrałam się jak zawsze w koszulkę Hazzy i ułożyłam się w łóżku. Harry zaraz po mnie poszedł wziąć prysznic i wrócił parę minut później. Ja za ten czas zdążyłam troszkę pooglądać co się działo w internecie. Było pełno zdjęć sprzed paru dni, jak Harry wynosił mnie z centrum handlowego. Eh, czego mogłam się spodziewać.
Hazz ułożył się obok mnie, pocałował moje czoło i schował swoją głowę w mojej szyi. Jego loczki łaskotały mój policzek.
- Co tam sprawdzasz? - wychrypiał. Czułam jego ciepły oddech na skórze, który przyjemnie ją otulał.
- Już nic. - chciałam odłożyć telefon na szafkę, ale chłopak stanowczo mi tego zabronił.
- Zrób nam zdjęcie. - pokręciłam głową i zrobiłam tak jak chciał. - Pięknie. A teraz dodaj na instagrama.
Wrzuciłam zdjęcie na instagram dodając opis "Goodnight. ♥"
Odłożyłam telefon na szafkę i zgasiłam lampkę. Pocałowałam czoło Harry'ego i mocniej okryłam nas kołdrą. Jego ręka znajdowała się na moim brzuchu, delikatnie pocierał nią, co dawało mi ukojenie. Momentalnie zachciało mi się spać.
- Kochanie? - zapytałam cicho. Nie wiedziałam czy śpi, czy nie.
- Hmm? - odpowiedział zachrypniętym głosem.
- Zaśpiewasz mi coś? - nie odpowiedział, ale po chwili usłyszałam jak zaczął śpiewać doskonale znaną mi piosenkę. Była z ich nowego albumu. Happily. Przymknęłam oczy dokładnie wsłuchując się w jego spokojny głos. Gdy już usypiałam, cicho się odezwał.
- Nie wiem czy śpisz czy nie, ale chciałem ci tylko powiedzieć słońce, że za 3 tygodnie mamy trasę..
Po prysznicu, przebrałam się jak zawsze w koszulkę Hazzy i ułożyłam się w łóżku. Harry zaraz po mnie poszedł wziąć prysznic i wrócił parę minut później. Ja za ten czas zdążyłam troszkę pooglądać co się działo w internecie. Było pełno zdjęć sprzed paru dni, jak Harry wynosił mnie z centrum handlowego. Eh, czego mogłam się spodziewać.
Hazz ułożył się obok mnie, pocałował moje czoło i schował swoją głowę w mojej szyi. Jego loczki łaskotały mój policzek.
- Co tam sprawdzasz? - wychrypiał. Czułam jego ciepły oddech na skórze, który przyjemnie ją otulał.
- Już nic. - chciałam odłożyć telefon na szafkę, ale chłopak stanowczo mi tego zabronił.
- Zrób nam zdjęcie. - pokręciłam głową i zrobiłam tak jak chciał. - Pięknie. A teraz dodaj na instagrama.
Wrzuciłam zdjęcie na instagram dodając opis "Goodnight. ♥"
Odłożyłam telefon na szafkę i zgasiłam lampkę. Pocałowałam czoło Harry'ego i mocniej okryłam nas kołdrą. Jego ręka znajdowała się na moim brzuchu, delikatnie pocierał nią, co dawało mi ukojenie. Momentalnie zachciało mi się spać.
- Kochanie? - zapytałam cicho. Nie wiedziałam czy śpi, czy nie.
- Hmm? - odpowiedział zachrypniętym głosem.
- Zaśpiewasz mi coś? - nie odpowiedział, ale po chwili usłyszałam jak zaczął śpiewać doskonale znaną mi piosenkę. Była z ich nowego albumu. Happily. Przymknęłam oczy dokładnie wsłuchując się w jego spokojny głos. Gdy już usypiałam, cicho się odezwał.
- Nie wiem czy śpisz czy nie, ale chciałem ci tylko powiedzieć słońce, że za 3 tygodnie mamy trasę..
-------------------------------------------------------------------------------------
Haj!
Jak tam samopoczucie kochani?
Mam nadzieję, że odpowiada!
Wyszedł mi taki spory rozdział i uwaga - co najdziwniejsze zdołałam go napisać krócej niż w miesiąc!
Brawa po prostu.
Nie no, teraz żartuję.
Cóż, nie miałam okazji wcześniej, więc teraz chciałabym Wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, żebyście spotkały swoich idoli, żeby wszystko Wam się powodziło w szkole i w ogóle! Żeby nowy, nadchodzący rok był najlepszym dotychczas! ♥
Chciałam Wam jeszcze podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem:)
Mam nadzieję, że pod tym będzie jeszcze więcej.
No to chyba tyle.
Piszcie swoje opinie co do rozdziału w komentarzach.
A, chciałam jeszcze dodać, że w blogu jest czas przeszły, aktualnie jest tam jakoś początek stycznia 2014, z czego wiadomo, że najnowszym albumem było MM:)
10 komentarzy = nowy rozdział
Do następnego.
Kocham Was ♥
+Jeśli są błędy, przepraszam, rozdział świeżo napisany, nie sprawdzony :)
Pytania ------> ask twitter
Haj!
Jak tam samopoczucie kochani?
Mam nadzieję, że odpowiada!
Wyszedł mi taki spory rozdział i uwaga - co najdziwniejsze zdołałam go napisać krócej niż w miesiąc!
Brawa po prostu.
Nie no, teraz żartuję.
Cóż, nie miałam okazji wcześniej, więc teraz chciałabym Wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, żebyście spotkały swoich idoli, żeby wszystko Wam się powodziło w szkole i w ogóle! Żeby nowy, nadchodzący rok był najlepszym dotychczas! ♥
Chciałam Wam jeszcze podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem:)
Mam nadzieję, że pod tym będzie jeszcze więcej.
No to chyba tyle.
Piszcie swoje opinie co do rozdziału w komentarzach.
A, chciałam jeszcze dodać, że w blogu jest czas przeszły, aktualnie jest tam jakoś początek stycznia 2014, z czego wiadomo, że najnowszym albumem było MM:)
10 komentarzy = nowy rozdział
Do następnego.
Kocham Was ♥
+Jeśli są błędy, przepraszam, rozdział świeżo napisany, nie sprawdzony :)
Pytania ------> ask twitter