- Jejku jaka jestem zmęczona - upadłam na kanapę po parogodzinnym sprzątaniu.
- Przesuń się - powiedział Harry i sam położył się obok mnie. Położyłam swoją głowę na jego torsie, uspakajając swój oddech. Harry wplótł swoje dłonie w moje włosy i delikatnie odgarnął je do tyłu. Przysunęłam się jeszcze bliżej i wtuliłam w jego klatkę piersiową. Jego oddech był spokojny.
- Em.. Katy? - zaczął cicho.
- Tak? - zapytałam nawet nie podnosząc głowy.
- Mógłbym zadać ci jedno pytanie? - zapytał po chwili ciszy.
- No.. tak, jasne, pytaj o co chcesz.
- Co.. co łączy ciebie i Niall'a?
Nic nie odpowiedziałam przez chwilę.
- A co ma mnie łączyć?
- No.. nie wiem.. jesteście razem? - nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się śmiać.
- Zwariowałeś? Ja z Niall'em? - przestałam się śmiać - Niall to mój najlepszy przyjaciel, pomógł mi naprawdę wiele. Cieszę się, że go mam.
- Mhm.. - mruknął.
- Wszystko w porządku? - podniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz. Patrzył przed siebie, jego mimika twarzy wyrażała chyba tylko przygnębienie.
- Tak. Czemu myślisz, że nie? - pogłaskał mój policzek. Czuję, że zaczynam świrować. Nie, ogarnij się Katy.
- Bo.. Masz taką smutną twarz. Widzę, że coś jest nie tak, powiedz mi o co chodzi.
- Ale wszystko jest ok, naprawdę - uśmiechnął się. Widać, że było to wymuszane. Nie chciałam już go męczyć, więc po prostu odpuściłam. Na pewno nie powiedział mi prawdy. Pokiwałam głową i ponownie delikatnie ułożyłam swoją głowę na jego torsie. Leżeliśmy w ciszy. Przerywały ją tylko ciche dźwięki telewizora. Każdy był pochłonięty głębokimi przemyśleniami. Po jakimś czasie zauważyłam, że Harry przestał głaskać moje włosy. No tak.. Usnął. Boże, nie mogłam się powstrzymać, więc zrobiłam mu zdjęcie. Ostatnio nieźle zaniedbałam instagrama. Ostatnie co dodałam tam, to było zdjęcie z Polski, jak zerwaliśmy z Harrym. Wstawiłam je tam i delikatnie odłożyłam telefon na stolik, by nie zbudzić loczka. Po niedługim czasie, sama usnęłam.
*Harry*
Obudziłem się około 22. Z początku nie wiedziałem gdzie jestem, co robię, ale przypomniało mi się wszystko. Katy, która leżała na mnie, słodko spała. Musiałem niestety ją obudzić. Chciałem zawieść ją do domu.
- Katy - delikatnie szturchnąłem jej ramie - Katy obudź się - no nic. Co ja mam zrobić? - Kaaty - powiedziałem głośniej, w końcu zobaczyłem jak otwiera te swoje zaspane, piękne tęczówki.
- Co - jej głos był mega słodki - zostaw mnie, chcę spać - ponownie schowała swoją twarz w moją koszulkę. Naprawdę chciałem zostawić ją tutaj żeby spała dalej na mnie, ale nie mogłem.
- Katy musisz wstać - uniosłem się siadając, przez co ona też siedziała - zawiozę cię do domu, jest późno. Jeśli chcesz mogę cię zanieść do samochodu - dziewczyna w odpowiedzi oplotła swoje nogi wokół moich bioder i zarzuciła ręce wokół mojej szyi chowając swoją twarz w moje ramie. Podniosłem się z nią na rękach i poszedłem w stronę przedpokoju. Wziąłem jej telefon, który włożyłem do torebki i buty w rękę. Zarzuciłem moją kurtkę na jej ramiona by nie zmarzła. O mnie nie musiała się martwić, choć byłem w krótkim rękawku. Kurtka Katy mogła tutaj zostać, rano i tak do niej przyjadę. Mam dla niej jutro dwie niespodzianki. Myślę, że się ucieszy. Wyszedłem z domu zamykając go z trudem. Nie było łatwo mając na rękach dziewczynę, w jednej dłoni buty, a w drugiej torebkę. Wyszedłem na ulicę gdzie zaatakowało mnie stado paparazzi. Czy to jest normalne, że oni tutaj są nawet o tej porze? CHORE. Rozumiem, że dzisiaj był ten ważny wywiad i przyjechali za nami, ale to nie znaczy, że mają cały czas stać pod domem! Może chcieli sprawdzić czy Katy zostanie na noc? To bardzo możliwe. Zostałem oślepiony błyskami fleszy. Zadawali naprawdę dziwne pytania, więc tylko to zignorowałem. Delikatnie włożyłem Kat do samochodu odkładając jej rzeczy na podłogę. Było mi cholernie zimno, jednak musiałem się poświęcić. Pośpiesznie wsiadłem do samochodu i włączyłem ogrzewanie. Dziewczyna nie spała. Nie dziwiłem się, ci fotoreporterzy narobili tyle hałasu. Pocałowałem jej policzek i szybko stamtąd odjechałem. Zaczął nieźle padać deszcz. Nawet nie zauważyłem tego wychodząc z domu. Oj, nie będzie łatwo. Podjechałem pod dom trójki przyjaciół i spojrzałem na Katy. Patrzyła się na mnie.
- Dziękuję, że mnie tutaj przywiozłeś Harry. To miłe z twojej strony - chciała wysiadać.
- Nie! Ty nigdzie sama nie idziesz. Na dworze leje jak z cebra, a ty chcesz wysiadać? Pogięło cię? Nie ma mowy, zaniosę cię do domu, a po buty i torebkę wrócę się później - wysiadłem z samochodu i szybko go okrążyłem. Tyle szczęścia, że włożyła buty i moją kurtkę. Wziąłem ją na ręce i szybko wysiadłem. I tak jestem już cały mokry. Zamknąłem samochód i pobiegłem do domu. Nawet nie zauważyłem, że wzięła torebkę. Kiedy weszliśmy do ciepłego budynku słyszeliśmy znajome głosy z salonu. Czyżby chłopaki tutaj byli? Tak, są tutaj. Odgarnąłem swoje mokre loki i poszedłem za blondynką łapiąc ją w tali. Od razu, gdy stanęliśmy w salonie wszyscy znaleźli się przy nas.
- O w końcu jesteście! Jak miło widzieć moją szwagierkę! - wydarł się Louis. Boże, on jest chyba najbardziej pijany z nich wszystkich tutaj.
- Ta, wiesz co my pójdziemy już na górę, a wy sobie tutaj zostańcie - Katy delikatnie ujęła to, że nie chcemy z nimi siedzieć. Ale chwila. Co?! "PÓJDZIEMY"! To znaczy, że ja też idę! Tylko się czasem nie zesraj. Moja podświadomość nie dawała mi prawa głosu. Jasne, tak.
Przystanąłem na słowa Katy i poszedłem za nią ignorując dziwne słowa chłopaków. Przez ten cały czas czułem się jak w śnie. Jak leżała na moim torsie.. jak potwierdziła to, że nie jest z Niall'em. W sumie.. gdyby tak było, to Niall niesamowicie by mnie zranił. Sam zaproponował mi to jak mogę ją odzyskać, a teraz tak po prostu byłby z nią w związku? To nie w jego stylu. Ale w sumie.. Dla miłości można zrobić wszystko. Doskonale to wiem. Wszedłem do jej pokoju, a ona puściła moją rękę.
- Katy ja muszę jechać do domu, nie mogę tutaj zostać - powiedziałem, choć tak naprawdę pragnąłem ponownie leżeć obok niej.
- Wiem, ale nie pojedziesz taki mokry. Twoja koszulka jest doszczętnie przemoknięta - dotknęła mojego torsu, a ja przymknąłem oczy. Czemu tak reaguję? Bo ją kochasz idioto. Wiem to.
- Zdejmij koszulkę - oznajmiła, a ja od razu otworzyłem oczy. Spojrzałem na nią zdziwiony - chodziło mi o to, że dam ci drugą, suchą - palnąłem się w czoło. Ale ze mnie idiota. Nowości nie odkryłeś. KIEDY TY SIĘ ZAMKNIESZ W KOŃCU?!
Posłusznie zdjąłem koszulkę i oddałem ją w ręce blondynki. Ale.. skoro da mi drugą.. to znaczy, że ona nadal ma moją koszulkę! Myślałem, że może ją wyrzuci, spali, by tylko pozbyć się wspomnień. A tu proszę, taka niespodzianka. Dziewczyna po chwili wróciła wręczając mi moją już suchą koszulkę. Pamiętam jak ją tutaj zostawiłem. Szybko ją na siebie włożyłem, a dziewczyna ułożyła się na łóżko. Aż grzech, żeby nie podejść no.. Zbliżyłem się i usiadłem obok niej. Siedzieliśmy w ciszy. To znaczy ona leżała, a ja siedziałem wpatrując się w jej piękną twarz. Wyglądała jak anioł. Szkoda, że nie mój. Z każdą chwilą pragnę jej bardziej. Poczuć te słodkie, malinowe usta. Poczuć jej zapach..
- Harry! Mówię do ciebie! - dopiero wtedy się ocknąłem. Katy machała mi ręką przed twarzą, a ja nadal nie reagowałem. Ciekawie to musiało wyglądać.
- Hmm? - spojrzałem na nią. Była tak blisko.
- Pytałam się czy mnie przytulisz - skrzyżowała ramiona na piersi i udała obrażoną.
- Oczywiście, że cię przytulę - rozłożyłem ręce, a ona wtuliła się we mnie. Miałem wrażenie, że trzymam w swoich ramionach cały świat. Bo trzymasz. Eh. Cieszyłem się, że mamy takie relacje jakie mamy. Najlepsi przyjaciele. Miałem naprawdę wielką nadzieję, że jutro już się pogodzimy w 100% i będziemy z powrotem razem. Kocham ją całym swoim sercem. Ona jest moim tlenem, a bez tlenu nie da się żyć.
- Katy - delikatnie szturchnąłem jej ramie - Katy obudź się - no nic. Co ja mam zrobić? - Kaaty - powiedziałem głośniej, w końcu zobaczyłem jak otwiera te swoje zaspane, piękne tęczówki.
- Co - jej głos był mega słodki - zostaw mnie, chcę spać - ponownie schowała swoją twarz w moją koszulkę. Naprawdę chciałem zostawić ją tutaj żeby spała dalej na mnie, ale nie mogłem.
- Katy musisz wstać - uniosłem się siadając, przez co ona też siedziała - zawiozę cię do domu, jest późno. Jeśli chcesz mogę cię zanieść do samochodu - dziewczyna w odpowiedzi oplotła swoje nogi wokół moich bioder i zarzuciła ręce wokół mojej szyi chowając swoją twarz w moje ramie. Podniosłem się z nią na rękach i poszedłem w stronę przedpokoju. Wziąłem jej telefon, który włożyłem do torebki i buty w rękę. Zarzuciłem moją kurtkę na jej ramiona by nie zmarzła. O mnie nie musiała się martwić, choć byłem w krótkim rękawku. Kurtka Katy mogła tutaj zostać, rano i tak do niej przyjadę. Mam dla niej jutro dwie niespodzianki. Myślę, że się ucieszy. Wyszedłem z domu zamykając go z trudem. Nie było łatwo mając na rękach dziewczynę, w jednej dłoni buty, a w drugiej torebkę. Wyszedłem na ulicę gdzie zaatakowało mnie stado paparazzi. Czy to jest normalne, że oni tutaj są nawet o tej porze? CHORE. Rozumiem, że dzisiaj był ten ważny wywiad i przyjechali za nami, ale to nie znaczy, że mają cały czas stać pod domem! Może chcieli sprawdzić czy Katy zostanie na noc? To bardzo możliwe. Zostałem oślepiony błyskami fleszy. Zadawali naprawdę dziwne pytania, więc tylko to zignorowałem. Delikatnie włożyłem Kat do samochodu odkładając jej rzeczy na podłogę. Było mi cholernie zimno, jednak musiałem się poświęcić. Pośpiesznie wsiadłem do samochodu i włączyłem ogrzewanie. Dziewczyna nie spała. Nie dziwiłem się, ci fotoreporterzy narobili tyle hałasu. Pocałowałem jej policzek i szybko stamtąd odjechałem. Zaczął nieźle padać deszcz. Nawet nie zauważyłem tego wychodząc z domu. Oj, nie będzie łatwo. Podjechałem pod dom trójki przyjaciół i spojrzałem na Katy. Patrzyła się na mnie.
- Dziękuję, że mnie tutaj przywiozłeś Harry. To miłe z twojej strony - chciała wysiadać.
- Nie! Ty nigdzie sama nie idziesz. Na dworze leje jak z cebra, a ty chcesz wysiadać? Pogięło cię? Nie ma mowy, zaniosę cię do domu, a po buty i torebkę wrócę się później - wysiadłem z samochodu i szybko go okrążyłem. Tyle szczęścia, że włożyła buty i moją kurtkę. Wziąłem ją na ręce i szybko wysiadłem. I tak jestem już cały mokry. Zamknąłem samochód i pobiegłem do domu. Nawet nie zauważyłem, że wzięła torebkę. Kiedy weszliśmy do ciepłego budynku słyszeliśmy znajome głosy z salonu. Czyżby chłopaki tutaj byli? Tak, są tutaj. Odgarnąłem swoje mokre loki i poszedłem za blondynką łapiąc ją w tali. Od razu, gdy stanęliśmy w salonie wszyscy znaleźli się przy nas.
- O w końcu jesteście! Jak miło widzieć moją szwagierkę! - wydarł się Louis. Boże, on jest chyba najbardziej pijany z nich wszystkich tutaj.
- Ta, wiesz co my pójdziemy już na górę, a wy sobie tutaj zostańcie - Katy delikatnie ujęła to, że nie chcemy z nimi siedzieć. Ale chwila. Co?! "PÓJDZIEMY"! To znaczy, że ja też idę! Tylko się czasem nie zesraj. Moja podświadomość nie dawała mi prawa głosu. Jasne, tak.
Przystanąłem na słowa Katy i poszedłem za nią ignorując dziwne słowa chłopaków. Przez ten cały czas czułem się jak w śnie. Jak leżała na moim torsie.. jak potwierdziła to, że nie jest z Niall'em. W sumie.. gdyby tak było, to Niall niesamowicie by mnie zranił. Sam zaproponował mi to jak mogę ją odzyskać, a teraz tak po prostu byłby z nią w związku? To nie w jego stylu. Ale w sumie.. Dla miłości można zrobić wszystko. Doskonale to wiem. Wszedłem do jej pokoju, a ona puściła moją rękę.
- Katy ja muszę jechać do domu, nie mogę tutaj zostać - powiedziałem, choć tak naprawdę pragnąłem ponownie leżeć obok niej.
- Wiem, ale nie pojedziesz taki mokry. Twoja koszulka jest doszczętnie przemoknięta - dotknęła mojego torsu, a ja przymknąłem oczy. Czemu tak reaguję? Bo ją kochasz idioto. Wiem to.
- Zdejmij koszulkę - oznajmiła, a ja od razu otworzyłem oczy. Spojrzałem na nią zdziwiony - chodziło mi o to, że dam ci drugą, suchą - palnąłem się w czoło. Ale ze mnie idiota. Nowości nie odkryłeś. KIEDY TY SIĘ ZAMKNIESZ W KOŃCU?!
Posłusznie zdjąłem koszulkę i oddałem ją w ręce blondynki. Ale.. skoro da mi drugą.. to znaczy, że ona nadal ma moją koszulkę! Myślałem, że może ją wyrzuci, spali, by tylko pozbyć się wspomnień. A tu proszę, taka niespodzianka. Dziewczyna po chwili wróciła wręczając mi moją już suchą koszulkę. Pamiętam jak ją tutaj zostawiłem. Szybko ją na siebie włożyłem, a dziewczyna ułożyła się na łóżko. Aż grzech, żeby nie podejść no.. Zbliżyłem się i usiadłem obok niej. Siedzieliśmy w ciszy. To znaczy ona leżała, a ja siedziałem wpatrując się w jej piękną twarz. Wyglądała jak anioł. Szkoda, że nie mój. Z każdą chwilą pragnę jej bardziej. Poczuć te słodkie, malinowe usta. Poczuć jej zapach..
- Harry! Mówię do ciebie! - dopiero wtedy się ocknąłem. Katy machała mi ręką przed twarzą, a ja nadal nie reagowałem. Ciekawie to musiało wyglądać.
- Hmm? - spojrzałem na nią. Była tak blisko.
- Pytałam się czy mnie przytulisz - skrzyżowała ramiona na piersi i udała obrażoną.
- Oczywiście, że cię przytulę - rozłożyłem ręce, a ona wtuliła się we mnie. Miałem wrażenie, że trzymam w swoich ramionach cały świat. Bo trzymasz. Eh. Cieszyłem się, że mamy takie relacje jakie mamy. Najlepsi przyjaciele. Miałem naprawdę wielką nadzieję, że jutro już się pogodzimy w 100% i będziemy z powrotem razem. Kocham ją całym swoim sercem. Ona jest moim tlenem, a bez tlenu nie da się żyć.
*następny dzień*
*Katy*
Obudziłam się.. a raczej obudził mnie dzwonek do drzwi. Czy im się nie chce podnieść dupy? A no tak, zapomniałam. Nie spiesząc się nigdzie, mozolnie podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół w samej piżamie. Wczoraj Harry został dopóki oni nie zechcieli iść. Czyli długo. Bardzo długo. Leżeliśmy sobie z laptopem, aż w końcu usnęliśmy i obudził nas Liam. Po raz kolejny tamtego wieczoru usnęliśmy razem. To dziwne, prawda? Pukanie, a raczej walenie w drzwi się powtórzyło, a ja otrząsnęłam się z myśli o wczorajszym wieczorze.
- No idę! - krzyknęłam, podeszłam do drzwi nawet nie sprawdzając kto tam jest, otworzyłam drzwi. Ujrzałam przed sobą Harry'ego, który stał z słodkim uśmieszkiem i wielkim bukietem czerwonych róż. Ile ich tam było?! Około stu na pewno.
- Dzień dobry - powiedział, a ja zakryłam twarz rękami. W moich oczach zebrały się łzy. Jeszcze nikt nigdy nie sprawił mi takiego prezentu. Tyle róż? Kto mu tyle sprzedał?
- O mój Boże, Harry - tylko to byłam w stanie powiedzieć. Chłopak cicho zachichotał i przytulił mnie do siebie odkładając kwiaty na bok. Ucałował mój czubek głowy i lekko zakołysał nami. To kolejny powód, bym mu wybaczyła. Już to zrobiłaś, debilko. Przecież wiem, czemu nie mogę wypowiedzieć się pierwsza?
- Kocham cię - szepnął. Zaszlochałam cicho i jeszcze bardziej go przytuliłam.
- Dziękuję - po chwili delikatnie się od niego odsunęłam i spojrzałam głęboko w oczy. Przez ten czas zapomniałam, że mam na sobie tylko piżamę, a moje włosy wyglądają jakby przeszło przez nie tornado - ale nie musiałeś - otarł moją łzę.
- Nie musiałem, ale chciałem - cały czas się tak słodko uśmiechał.
- Ile ich jest? - za bardzo mnie to ciekawiło, żeby nie zadać takiego pytania.
- 87 - odpowiedział.
- Dlaczego?
- Wkrótce się dowiesz - pokiwałam głową. Ale ja chce wiedzieć teraz! Dobra, zostawiłam to w spokoju i przepuściłam go w drzwiach, by wszedł głębiej. Zamknęłam drzwi i wzięłam kwiaty. Chłopak szybko rozebrał się z kurtki i butów po czym podążył za mną do kuchni.
- Nie wiem czy znajdę kolejny wazon na te kwiaty - zaśmiałam się co on powtórzył. Uzbierały mi się już takie dwa bukiety.
- Chcesz się może czegoś napić? - zapytałam przeglądając zawartość szafek - mam tak: kawa, herbata, sok, wino, woda.
- Niech będzie kawa - uśmiechnął się, a ja zabrałam się za przygotowanie dwóch kaw.
- Ładną masz piżamę - stwierdził Harry, a ja automatycznie spojrzałam na swoje ubranie. No fakt, były to po prostu krótkie spodenki i jego koszulka, którą wczoraj uprałam i wysuszyłam. Zaśmiałam się cicho.
- A dziękuję - posłałam mu miły uśmiech i usiadłam przy stole. Panowała cisza przerywana naszymi oddechami. Wpatrywałam się w jeden punkt przed sobą, ale czułam, że osoba siedząca obok mnie patrzyła się na mnie i wręcz wywiercała mi dziurę w policzku swoim spojrzeniem.
- Wszystko w porządku? - zapytał chłopak.
- Tak, a czemu ma być nie w porządku? - spojrzałam na niego. Harry wstał ze swojego krzesła i podszedł do mnie. Kucnął przede mną łapiąc moje obie ręce.
- Widzę, że coś jest nie tak - cholera. Czy to aż tak bardzo widać? Mam ochotę rzucić się na niego, ale powstrzymuję się w ostatniej chwili.
- Wszystko jest ok - mój głos pod koniec się załamał. No nie, jeszcze tego mi brakowało.
- Katy przecież wiem, że kłamiesz. Czemu nie chcesz powiedzieć mi prawdy? - klęknął przy mnie nadal trzymając moje dłonie.
- Dowiesz się wkrótce - nie chciałam mu teraz wyjawiać prawdy. To za trudne. Chciał coś powiedzieć, ale wtedy usłyszeliśmy gwizd czajnika oznaczający to, że woda jest już wystarczająco zagotowana. Podniosłam się z krzesła podchodząc do blatu. Wlałam wrzątek do przeźroczystych szklanek, które błyszczały. Odstawiłam szklanki na stół tak samo jak cukier.
- Dziękuję - powiedział Harry, a ja spojrzałam na niego - Katy? - zapytał.
- Tak?
- Czy ta prawda będzie okrutna? A może.. może jesteś w ciąży? Powiedz mi, bo jak zaraz nie powiesz to mi głowę rozsadzi od myśli - w ciąży? Co? Jego już do końca pogięło?
- Nie jestem w żadnej ciąży i.. nie. Ta prawda nie będzie okrutna. Przynajmniej tak mi się wydaje.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć? - nadal drążył temat. Proszę cię Harry.. skończ.
- Bo nie, mówiłam ci już, że dowiesz się wkrótce - chłopak w odpowiedzi pokręcił głową.
Potem rozmawialiśmy, ale na szczęście nie na ten temat. Gdy dopiliśmy kawę postanowił się zbierać mówiąc, że ma coś jeszcze do załatwienia. Nie wnikałam. Gdy Harry opuścił ten dom postanowiłam jeszcze poleżeć. Była dopiero 9, więc miałam jeszcze godzinę.
*Katy*
Obudziłam się.. a raczej obudził mnie dzwonek do drzwi. Czy im się nie chce podnieść dupy? A no tak, zapomniałam. Nie spiesząc się nigdzie, mozolnie podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół w samej piżamie. Wczoraj Harry został dopóki oni nie zechcieli iść. Czyli długo. Bardzo długo. Leżeliśmy sobie z laptopem, aż w końcu usnęliśmy i obudził nas Liam. Po raz kolejny tamtego wieczoru usnęliśmy razem. To dziwne, prawda? Pukanie, a raczej walenie w drzwi się powtórzyło, a ja otrząsnęłam się z myśli o wczorajszym wieczorze.
- No idę! - krzyknęłam, podeszłam do drzwi nawet nie sprawdzając kto tam jest, otworzyłam drzwi. Ujrzałam przed sobą Harry'ego, który stał z słodkim uśmieszkiem i wielkim bukietem czerwonych róż. Ile ich tam było?! Około stu na pewno.
- Dzień dobry - powiedział, a ja zakryłam twarz rękami. W moich oczach zebrały się łzy. Jeszcze nikt nigdy nie sprawił mi takiego prezentu. Tyle róż? Kto mu tyle sprzedał?
- O mój Boże, Harry - tylko to byłam w stanie powiedzieć. Chłopak cicho zachichotał i przytulił mnie do siebie odkładając kwiaty na bok. Ucałował mój czubek głowy i lekko zakołysał nami. To kolejny powód, bym mu wybaczyła. Już to zrobiłaś, debilko. Przecież wiem, czemu nie mogę wypowiedzieć się pierwsza?
- Kocham cię - szepnął. Zaszlochałam cicho i jeszcze bardziej go przytuliłam.
- Dziękuję - po chwili delikatnie się od niego odsunęłam i spojrzałam głęboko w oczy. Przez ten czas zapomniałam, że mam na sobie tylko piżamę, a moje włosy wyglądają jakby przeszło przez nie tornado - ale nie musiałeś - otarł moją łzę.
- Nie musiałem, ale chciałem - cały czas się tak słodko uśmiechał.
- Ile ich jest? - za bardzo mnie to ciekawiło, żeby nie zadać takiego pytania.
- 87 - odpowiedział.
- Dlaczego?
- Wkrótce się dowiesz - pokiwałam głową. Ale ja chce wiedzieć teraz! Dobra, zostawiłam to w spokoju i przepuściłam go w drzwiach, by wszedł głębiej. Zamknęłam drzwi i wzięłam kwiaty. Chłopak szybko rozebrał się z kurtki i butów po czym podążył za mną do kuchni.
- Nie wiem czy znajdę kolejny wazon na te kwiaty - zaśmiałam się co on powtórzył. Uzbierały mi się już takie dwa bukiety.
- Chcesz się może czegoś napić? - zapytałam przeglądając zawartość szafek - mam tak: kawa, herbata, sok, wino, woda.
- Niech będzie kawa - uśmiechnął się, a ja zabrałam się za przygotowanie dwóch kaw.
- Ładną masz piżamę - stwierdził Harry, a ja automatycznie spojrzałam na swoje ubranie. No fakt, były to po prostu krótkie spodenki i jego koszulka, którą wczoraj uprałam i wysuszyłam. Zaśmiałam się cicho.
- A dziękuję - posłałam mu miły uśmiech i usiadłam przy stole. Panowała cisza przerywana naszymi oddechami. Wpatrywałam się w jeden punkt przed sobą, ale czułam, że osoba siedząca obok mnie patrzyła się na mnie i wręcz wywiercała mi dziurę w policzku swoim spojrzeniem.
- Wszystko w porządku? - zapytał chłopak.
- Tak, a czemu ma być nie w porządku? - spojrzałam na niego. Harry wstał ze swojego krzesła i podszedł do mnie. Kucnął przede mną łapiąc moje obie ręce.
- Widzę, że coś jest nie tak - cholera. Czy to aż tak bardzo widać? Mam ochotę rzucić się na niego, ale powstrzymuję się w ostatniej chwili.
- Wszystko jest ok - mój głos pod koniec się załamał. No nie, jeszcze tego mi brakowało.
- Katy przecież wiem, że kłamiesz. Czemu nie chcesz powiedzieć mi prawdy? - klęknął przy mnie nadal trzymając moje dłonie.
- Dowiesz się wkrótce - nie chciałam mu teraz wyjawiać prawdy. To za trudne. Chciał coś powiedzieć, ale wtedy usłyszeliśmy gwizd czajnika oznaczający to, że woda jest już wystarczająco zagotowana. Podniosłam się z krzesła podchodząc do blatu. Wlałam wrzątek do przeźroczystych szklanek, które błyszczały. Odstawiłam szklanki na stół tak samo jak cukier.
- Dziękuję - powiedział Harry, a ja spojrzałam na niego - Katy? - zapytał.
- Tak?
- Czy ta prawda będzie okrutna? A może.. może jesteś w ciąży? Powiedz mi, bo jak zaraz nie powiesz to mi głowę rozsadzi od myśli - w ciąży? Co? Jego już do końca pogięło?
- Nie jestem w żadnej ciąży i.. nie. Ta prawda nie będzie okrutna. Przynajmniej tak mi się wydaje.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć? - nadal drążył temat. Proszę cię Harry.. skończ.
- Bo nie, mówiłam ci już, że dowiesz się wkrótce - chłopak w odpowiedzi pokręcił głową.
Potem rozmawialiśmy, ale na szczęście nie na ten temat. Gdy dopiliśmy kawę postanowił się zbierać mówiąc, że ma coś jeszcze do załatwienia. Nie wnikałam. Gdy Harry opuścił ten dom postanowiłam jeszcze poleżeć. Była dopiero 9, więc miałam jeszcze godzinę.
*po południe, po pracy*
Weszłam do domu zmęczona po całym dniu w studiu. To naprawdę potrafi wymęczyć. Rzuciłam się na kanapę i włączyłam telewizor. Usłyszałam zbieganie po schodach, nawet nie chciało mi się patrzeć kto to. Po chwili poczułam obok siebie męskie perfumy.
- W końcu jesteś - Niall? Co on tu robi?
- Niall? Jak ty tu wszedłeś? I w ogóle.. co ty tu robisz? - podniosłam się siadając, a on zajął miejsce obok mnie.
- Wpuściła mnie Cara, czekałem w twoim pokoju. Zapraszam cię, byś poszła ze mną na spacer do parku, a jeśli nie pójdziesz to cię wyniosę.
- Proszę, nie dzisiaj.. jestem strasznie zmęczona - z powrotem opadłam na kanapę.
- Zauważyłem, ale trudno. Jak chcesz mogę cię tam zawieść, ale nie przyjmuję żadnej odmowy.
O co chodzi?
- Niall, o co chodzi? Nie wydaje mi się, żebyś chciał zabrać mnie tylko na spacer. Jesteś zbyt podekscytowany - jego energia była dosyć widoczna.
- No bo Nando's otworzyli tam niedaleko no i chcę się tam przejść! Tak trudno zrozumieć? Jeju, kobieto! Lecisz w szybkim tempie na górę, zmieniasz ciuchy i wracasz - podniósł mnie z kanapy i delikatnie popchnął w stronę schodów.
- No już, dobra idę - pobiegłam na górę szybko wbiegając do swojego pokoju. Tam przebrałam się w kremową koszulę z rękawkiem 3/4, granatowe rurki i beżowe lity. Na szyję zapięłam naszyjnik, a na prawy nadgarstek bransoletkę. Zmyłam stary makijaż nakładając nowy i uczesałam włosy. Na koniec popsikałam się perfumami i zbiegłam na dół. Nialler zareagował na mój widok głośnym "WOW".
- Może być? - okręciłam się dookoła ukazując swoje ubranie.
- Oczywiście, ślicznie wyglądasz, ale my idziemy tylko na spacer
- Tak wiem, przecież to nie jest jakiś odświętny strój - wyłączyłam telewizor i chowając do kieszeni telefon ruszyłam w stronę przedpokoju. Ubraliśmy się w kurtki i buty po czym wyszliśmy na zimne powietrze. Dotarliśmy do parku i tam chodziliśmy śmiejąc się i rozmawiając.
- Mam dla ciebie niespodziankę, tylko nie możesz nic mówić - powiedział Niall - musisz iść cały czas za mną, a dopiero wtedy zobaczysz.
- Em.. niespodziankę? Dobra.. w porządku - chwyciłam jego dłoń, która już na mnie czekała i podążyłam za nim. Nikt się nie odzywał, aż dopóki w oddali zobaczyłam.. Harry'ego? Co on tutaj robi? To jest ta niespodzianka?
Gdy doszliśmy do niego samego, parę kroków dalej zobaczyłam jego samochód. Ej co tutaj jest grane?! Chłopaki przywitali się uśmiechami, Niall odszedł w stronę samochodu, a Harry podszedł bliżej stając przy samym moim ciele. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje.
- Cieszę się, że przyszłaś - pogłaskał mój policzek - mam dla ciebie prezent, więc chcę być go wysłuchała - Niall zaczął grać na gitarze, którą nagle skądś wytrzasnął (zapewne z samochodu), a Harry śpiewać You&I, piosenkę 1D z ich nowego albumu. Nieważne, że staliśmy na środku parku, nieważne, że ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów, nieważne, że za chwilę umrę. Gdy skończył, po prostu płakałam. Płakałam ze szczęścia.
- Katy.. - zaczął patrząc w moje oczy - wiem, że narobiłem dużo zła, skrzywdziłem cię w okropny sposób, ale.. mimo to, ja nadal cię kocham. Tęsknię za twoimi słodkimi pocałunkami, za naszymi wspólnymi wieczorami.. za tym po prostu jak spędzaliśmy razem czas.. jak byłaś blisko mnie.. błagam Katy.. błagam wybacz mi - klęknął przede mną na kolana nadal patrząc w moje oczy. Nie spodziewałam się tego wszystkiego. To ten moment, właśnie teraz jestem gotowa mu to powiedzieć. Zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć.
- Wstań Harry - powiedziałam normalnym głosem, by nie poczuł mojego podekscytowania. Chyba trochę się wystraszył, bo w jego oczach można było zauważyć strach.
- Jeśli nic do mnie nie czujesz, to mi to powiedz - uniosłam rękę, by już nic więcej nie mówił i po prostu mocno się w niego wtuliłam.
- To znaczy.. to znaczy, że mi wybaczasz? - odezwał się.
- Harry.. ja już ci dawno wybaczyłam. Tylko bałam się powiedzieć ci tego - na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Podniósł mnie w górę i zakręcił. Jak on mógł mnie tak utrzymać długo w górze na rękach? Nienormalny człowiek. Wokoło nas zgromadzili się ludzie, nawet nie zauważyłam kiedy. Bili brawa, głośne okrzyki gratulacyjne. Gdy odstawił mnie na ziemię, po raz kolejny mocno go przytuliłam.
- Ekhm. A ja? - usłyszeliśmy za sobą chrząknięcie. No tak, Niall. Zaśmialiśmy się i wszyscy mocno się przytuliliśmy.
- W końcu jesteś - Niall? Co on tu robi?
- Niall? Jak ty tu wszedłeś? I w ogóle.. co ty tu robisz? - podniosłam się siadając, a on zajął miejsce obok mnie.
- Wpuściła mnie Cara, czekałem w twoim pokoju. Zapraszam cię, byś poszła ze mną na spacer do parku, a jeśli nie pójdziesz to cię wyniosę.
- Proszę, nie dzisiaj.. jestem strasznie zmęczona - z powrotem opadłam na kanapę.
- Zauważyłem, ale trudno. Jak chcesz mogę cię tam zawieść, ale nie przyjmuję żadnej odmowy.
O co chodzi?
- Niall, o co chodzi? Nie wydaje mi się, żebyś chciał zabrać mnie tylko na spacer. Jesteś zbyt podekscytowany - jego energia była dosyć widoczna.
- No bo Nando's otworzyli tam niedaleko no i chcę się tam przejść! Tak trudno zrozumieć? Jeju, kobieto! Lecisz w szybkim tempie na górę, zmieniasz ciuchy i wracasz - podniósł mnie z kanapy i delikatnie popchnął w stronę schodów.
- No już, dobra idę - pobiegłam na górę szybko wbiegając do swojego pokoju. Tam przebrałam się w kremową koszulę z rękawkiem 3/4, granatowe rurki i beżowe lity. Na szyję zapięłam naszyjnik, a na prawy nadgarstek bransoletkę. Zmyłam stary makijaż nakładając nowy i uczesałam włosy. Na koniec popsikałam się perfumami i zbiegłam na dół. Nialler zareagował na mój widok głośnym "WOW".
- Może być? - okręciłam się dookoła ukazując swoje ubranie.
- Oczywiście, ślicznie wyglądasz, ale my idziemy tylko na spacer
- Tak wiem, przecież to nie jest jakiś odświętny strój - wyłączyłam telewizor i chowając do kieszeni telefon ruszyłam w stronę przedpokoju. Ubraliśmy się w kurtki i buty po czym wyszliśmy na zimne powietrze. Dotarliśmy do parku i tam chodziliśmy śmiejąc się i rozmawiając.
- Mam dla ciebie niespodziankę, tylko nie możesz nic mówić - powiedział Niall - musisz iść cały czas za mną, a dopiero wtedy zobaczysz.
- Em.. niespodziankę? Dobra.. w porządku - chwyciłam jego dłoń, która już na mnie czekała i podążyłam za nim. Nikt się nie odzywał, aż dopóki w oddali zobaczyłam.. Harry'ego? Co on tutaj robi? To jest ta niespodzianka?
Gdy doszliśmy do niego samego, parę kroków dalej zobaczyłam jego samochód. Ej co tutaj jest grane?! Chłopaki przywitali się uśmiechami, Niall odszedł w stronę samochodu, a Harry podszedł bliżej stając przy samym moim ciele. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje.
- Cieszę się, że przyszłaś - pogłaskał mój policzek - mam dla ciebie prezent, więc chcę być go wysłuchała - Niall zaczął grać na gitarze, którą nagle skądś wytrzasnął (zapewne z samochodu), a Harry śpiewać You&I, piosenkę 1D z ich nowego albumu. Nieważne, że staliśmy na środku parku, nieważne, że ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów, nieważne, że za chwilę umrę. Gdy skończył, po prostu płakałam. Płakałam ze szczęścia.
- Katy.. - zaczął patrząc w moje oczy - wiem, że narobiłem dużo zła, skrzywdziłem cię w okropny sposób, ale.. mimo to, ja nadal cię kocham. Tęsknię za twoimi słodkimi pocałunkami, za naszymi wspólnymi wieczorami.. za tym po prostu jak spędzaliśmy razem czas.. jak byłaś blisko mnie.. błagam Katy.. błagam wybacz mi - klęknął przede mną na kolana nadal patrząc w moje oczy. Nie spodziewałam się tego wszystkiego. To ten moment, właśnie teraz jestem gotowa mu to powiedzieć. Zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć.
- Wstań Harry - powiedziałam normalnym głosem, by nie poczuł mojego podekscytowania. Chyba trochę się wystraszył, bo w jego oczach można było zauważyć strach.
- Jeśli nic do mnie nie czujesz, to mi to powiedz - uniosłam rękę, by już nic więcej nie mówił i po prostu mocno się w niego wtuliłam.
- To znaczy.. to znaczy, że mi wybaczasz? - odezwał się.
- Harry.. ja już ci dawno wybaczyłam. Tylko bałam się powiedzieć ci tego - na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Podniósł mnie w górę i zakręcił. Jak on mógł mnie tak utrzymać długo w górze na rękach? Nienormalny człowiek. Wokoło nas zgromadzili się ludzie, nawet nie zauważyłam kiedy. Bili brawa, głośne okrzyki gratulacyjne. Gdy odstawił mnie na ziemię, po raz kolejny mocno go przytuliłam.
- Ekhm. A ja? - usłyszeliśmy za sobą chrząknięcie. No tak, Niall. Zaśmialiśmy się i wszyscy mocno się przytuliliśmy.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Ekhm, no i jak? Zadowoleni? Haha XD
Nie było 15 komentarzy, ale wstawiam. Jestem za dobra, naprawdę XD
Mam nadzieję, że cieszycie się z takiego obrotu spraw.
KARRY'S BACK <3
Kochani, mnie już niestety skończyły się ferie, jutro do szkoły, więc nie wiem czy będę wyrabiać się, by coś dla was napisać. Jeśli nie, to niestety po prostu rozdziały będą później.
Do następnego, kocham Was :*
Pozdrawiam♥
KOMENTUJCIE, BO WAS ZNAJDE! XD
PS. Żartuję z tym końcem bloga :D
Ekhm, no i jak? Zadowoleni? Haha XD
Nie było 15 komentarzy, ale wstawiam. Jestem za dobra, naprawdę XD
Mam nadzieję, że cieszycie się z takiego obrotu spraw.
KARRY'S BACK <3
Kochani, mnie już niestety skończyły się ferie, jutro do szkoły, więc nie wiem czy będę wyrabiać się, by coś dla was napisać. Jeśli nie, to niestety po prostu rozdziały będą później.
Do następnego, kocham Was :*
Pozdrawiam♥
KOMENTUJCIE, BO WAS ZNAJDE! XD
PS. Żartuję z tym końcem bloga :D
PO PIERWSZE
OdpowiedzUsuńZABIJE CIE I PRZYSIĘGAM ŻE TO ZROBIE WŁASNYMI RĘKAMI. TEN ŻART W OGÓLE NIE BYŁ FAJNY. DOBRZE WIESZ ŻE KOCHAM TO CO PISZESZ I SERIO BRAKOWAŁO CHWILI A BYM SIE PORYCZAŁA
PO DRUGIE
W KOŃCU ZMĄDRZAŁAŚ I ZROZUMIAŁAM MOJE...NASZE ODCZUCIA. KARRY POWRÓCIŁO I ANO MI SIĘ WAŻ ZNOWU ICH ROZDZIELAĆ BO NIE WIEM CO CI ZROBIE.
PO TRZECIE
JESTEŚ MARTWA :*
PO CZWARTE
KOCHAM CIĘ. KOCHAM TO CO TU TWORZYSZ. KOCHAM TWÓJ SPOSÓB PISANIA. KOCHAM KARRY. ALE I TAK NAJBARDZIEJ KOCHAM CIEBIE.
PO PIĄTE
JESTEM STRASZNIE SZCZĘŚLIWA, KURCZĘ NAWET NIE WIESZ JAK.
PO SZÓSTE
DZIĘKUJĘ CI.
DZIĘKUJĘ CI ZA WSZYSTKO!
(I BĘDĘ PISAĆ CAPS LOCK'IEM BO TAK LUBIE XD)
Wiesz jak się wystraszyłam ! Z tym końcem bloga !
OdpowiedzUsuńNOO , W KOŃCU KARRY <3 <3 TY TO JUŻ ICH NIE KŁÓĆ !
czekam na next :) Życzę weny :)
Milena :0
JEZUS MARIA!!!!!!!!!! JA CIE CHYBA ZAJEBIE ZA CHWILE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JEŻELI CIĘ SPOTKAM TO NORMALNIE CIĘ CHYBA UDUSZĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! SERCE MI DO GARDŁA PODSKOCZYŁO KIEDY CZYTAŁAM, ŻE TO JUŻ OSTATNI ROZDZIAŁ A TU CO?! KURWA NO JA NIE WIERZĘ!!!!!!!!!!!!!!!! DOBRZE ŻE JA MAM DOBRY WZROK I PRZECZYTAŁAM TO CO JEST TYM MAŁYM DRUCZKIEM POD SPODEM BO NORMALNIE JUŻ JAK ZACZYNAŁAM CZYTAĆ TEN ROZDZIAŁ TO ZACZYNAŁAM RYCZEĆ -.- AKA #MĄDRAJA -.-
OdpowiedzUsuń...
...
...
...
...
...
A teraz powróćmy do normalności kochanie... Ja cię od razu na samym początku bardzo przepraszam za tak długi okres bez komentowania (znowu... xD), ale totalnie nie miałam jak... Brak czasu i w ogóle... No ogólnie to PRZEPRASZAM i tak jak Harry błagam o wybaczenie :D A ty bądź tak dobroduszna jak Katy i jak też mnie kochasz to wybacz xDD Boże jak idealnie to pasuje do tego rozdziału xDD A właśnie propo tego rozdziału... Jest genialny! Cudownie, że oni znowu są razem! Tak się z tego cieszę! *.* A te róże... O Jezu *.* Ja też takie chcę *.* A najebany Louis zawsze spoko xDD I w ogóle tam na początku... ""PÓJDZIEMY"! To znaczy, że ja też idę! Tylko się czasem nie zesraj." Hahahahahahahahaha xD Myślałam, że po prostu nie wytrzymam! Wybuchłam takim śmiechem, że po prostu nie wiem xD No ogólnie to rozdział jest genialny i strasznie mi się spodobał :D Jak zawsze! (zresztą wszystkie mi się podobają, a te które ominęłam oczywiście przeczytałam, co zajęło mi trochę czasu ale naturalnie się opłacało xD). I w ogóle zastanawiam się jeszcze po co zareklamowałaś skarbie tego bloga u mnie w spamie skoro ja i tak go czytam? O.o Wtedy jak to przeczytałam to takie "O.O". Mogło ci się wydawać, że jak nagle przestałam komentować, to że cię opuściłam, ale to nieprawda! NAWET NIE WAŻ MI SIĘ NIGDY TAK MYŚLEĆ!!!!!! Uwielbiam to jak piszesz i zawsze będę to czytać! (nawet jakbyś napisała totalne głupoty co nie miałyby żadnego sensu). Ale jeżeli nawet tak nie pomyślałaś no to przynajmniej wiedz, że ja to tak odebrałam :)
Nie będę cię już kochanie więcej zanudzać i czekam już na kolejny rozdział (A NIE EPILOG DO JASNEJ CHOLERY!!!!!!!! xD)
K.C. <3
+ zapraszam do mnie na rozdział 44 :)
onewayoranother-one-direction.blogspot.com
wiedziałam że się pogodzą :3
OdpowiedzUsuń