niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 49. ♥ "Mam dla Ciebie pewną propozycję".

Wyszłam z domu prawie biegnąc. Spóźniałam się ponad godzinę, a Harry szedł sobie powoli. Gdy się odwróciłam, objął mnie w tali i ucałował w czoło.
- Spokojnie kochanie, zdążysz - złapał moją dłoń i poprowadził w stronę samochodu.
- To twoja wina - popchnęłam go, a on upadł na jakiś krzak rosnący obok. No po prostu przepraszam, ale nie wyrobiłam i wybuchnęłam śmiechem. Harry podniósł się i obrażony poszedł w stronę samochodu, do którego chwilę potem wsiadł, a ja nadal tam stałam i się śmiałam jak głupia. Dobra, postanowiłam się ogarnąć i również wsiadłam do samochodu. Coś czuję, że teraz przez całą jazdę nie będzie się odzywał. Eh, wielce obrażony Pan Styles. Harry odpalił silnik, po czym wyjechał na jezdnię. Już dojeżdżaliśmy przed studio, kiedy postanowiłam go "przeprosić", żeby dłużej się nie obrażał.
- No Harry, przepraszam.. Nie chciałam cię tak mocno popchnąć.. Chciałam tak lekko, wiesz jak, ale to nie moja wina, że nie umiesz zachować równowagi i od razu lecisz na krzaki - oczywiście teraz też musiałam zacząć się śmiać. Czemu mi nigdy nic nie wychodzi?
- Wybaczam.. - odezwał się i sam zaczął się śmiać. - Leć do tego studia, jak coś to biorę winę na siebie - nawet nie zauważyłam, że od dłuższego czasu stoimy na parkingu przed budynkiem, który był naszym celem. - Zobaczymy się jeszcze dzisiaj? - zapytał z nadzieją.
- Nie wiem jeszcze, Hazz. Zależy o której wrócę, pa - cmoknęłam go w usta.
- I będę się nudził sam w domu - myślałam, że to miało być pytanie, ale zwątpiłam.
- Są różne sposoby na nudę - ostatni raz mu pomachałam i wysiadłam z auta. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę wejścia, a gdy już się tam znalazłam, słyszałam jak Harry odjeżdża. Trochę mi go szkoda było, musiał sam siedzieć w domu, a ja w pracy. No cóż, tak bywa. Kiedy weszłam dziewczyny były już rozgrzane, zdążyły się nawet zmęczyć.
- Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale już idę się przebrać i za chwilę przychodzę - powiedziałam od razu, a one przerwały i spojrzały na mnie. Zaczęły się śmiać, co ja też zrobiłam.
- No wiesz, my rozumiemy, Harry cię zatrzymywał, to da się zrozumieć - wybuchnęłyśmy głośniejszym śmiechem, po czym ja z uśmiechem ruszyłam w stronę szatni.
- Katy, mogę cię prosić? Muszę z tobą porozmawiać - usłyszałam głos Camili. Ups, czyżby chodziło o to, że dzisiaj się spóźniłam? Zabiję cię, Styles.
- Jasne, już idę - weszłam do jej gabinetu i usiadłam na krześle przy biurku. Zajęła miejsce przede mną patrząc na mnie. - Coś się stało? - zapytałam pełna obaw. - Ja wiem, że dzisiaj się spóźniłam naprawdę długo, zaspałam, a potem jeszcze Harry, naprawdę bardzo przepraszam za to spóźnienie - zaczęłam się tłumaczyć, bo myślałam, że o to jej chodzi. Wiem, że nie powinnam kłamać, ale co miałam powiedzieć?
- Katy, naprawdę nie musisz się tłumaczyć, wszystko wiem, słyszałam rozmowę twoją i dziewczyn. Nie mam ci tego za złe, nie chodzi mi o to - odetchnęłam z ulgą. Ale.. skoro nie o to chodziło, to w takim razie co? Patrzyłam na nią pytająco, a ona z uśmiechem w końcu się odezwała - Mam dla ciebie pewną propozycję.
- Jaką? - zapytałam od razu. Poważnie, nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Wiesz dobrze, że ja się już starzeję i.. jestem chora, mam raka. W każdej chwili mogę umrzeć, więc podjęłam ważną decyzję, mam nadzieję, że się zgodzisz. Otóż.. chciałabym, byś przejęła po mnie to studio. - kompletnie mnie zamurowało. Ma raka? Chce przepisać na mnie studio?
- Ale.. nie rozumiem. Przecież ma pani własne dzieci, które również kochają taniec. Dlaczego postanowiła pani akurat na mnie przepisać?
- Masz wielki taniec do tańca, Katy. Traktuję cię jak własne dziecko i myślę, że byłabyś w stanie dobrze zaopiekować się tym studiem. A po za tym, gdybym umarła, byłyby kłótnie, awantury o to wszystko między moimi dziećmi, dlatego zdecydowałam się na to, że to ty to przejmiesz. Jak najszybciej. - w ciągu minuty mam podjąć tak ważną decyzję? No nie wiem..
- Ja.. ja kompletnie nie wiem co powiedzieć. Czy mogłabym dać pani odpowiedź jutro? Muszę porozmawiać z Harrym.. ja jeszcze nie wiem.
- Rozumiem, w takim razie wracaj do pracy, dasz mi odpowiedź jutro, na spokojnie wszystko mi powiesz - uśmiechnęła się i powróciła do sprawdzania papierów. Pokiwałam głową i wyszłam. Nie no, tego to się kompletnie nie spodziewałam. Mam zostać szefową tego wielkiego budynku? No halo, nie dam sobie z tym rady sama! Muszę o tym poważnie porozmawiać z Harrym. Jeszcze ta wiadomość. Camille ma raka. To było straszne, w każdej chwili mogła umrzeć. Przecież jeszcze mogła żyć, nie miała nawet sześćdziesiątki. No, ale wiadomo, każdemu się zdarza. Szybko przebrałam się w mój strój w którym miałam tańczyć i wróciłam na salę.
 

*wieczorem*

Wyszłam przez wielkie szklane drzwi kierując się w stronę Harry'ego, który czekał na mnie w samochodzie. Wsiadłam do niego, a on od razu się ze mną przywitał całusem. Zauważyłam, że był w samych spodniach dresowych i zwykłej czarnej koszulce z krótkim rękawem. Jak mu tak nie zimno?
- Nie uwierzysz, co powiedziała mi dzisiaj Camille - zaczęłam temat i zapięłam pasy.
- Co powiedziała? - zapytał podejrzliwie. Mogłam wyczuć w jego głosie nutkę obawy.
- Powiem ci w domu, jedź do mnie - pokiwał głową, a ja westchnęłam. Nie wiedziałam jaką decyzję podjąć, nie znam tak bardzo Camille.
Po niedługim czasie Harry zaparkował pod domem. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę drzwi. Dzisiejsza pogoda chyba trochę nie za bardzo dopisywała. Od rana się chmurzyło, a na dodatek zaczął padać deszcz. Pierwsza weszłam do domu i od razu się rozebrałam z kurtki i butów. To samo zrobił Harry, po czym razem poszliśmy na górę. Weszliśmy do mojego pokoju, zaświeciłam od razu światło i rzuciłam torebkę na szafkę, najpierw wyjmując z niej telefon. Brunet rozsiadł się na łóżku i wyciągnął do mnie ręce. Usiadłam na jego kolanach i objęłam go za szyję.
- To co ci powiedziała? - pocałował kącik moich ust, wyczekując mojej odpowiedzi.
- Dała mi propozycję, bym przejęła po niej studio - z ust Harry'ego wyciekło tylko ciche "uuu". Tak, też bym tak zareagowała, gdybym nie siedziała wtedy przed moją szefową.
- Zgodziłaś się? - zapytał cicho przysuwając mnie do siebie.
- Nie.. to znaczy nie dałam jej jeszcze odpowiedzi. Chciałam najpierw o tym z tobą porozmawiać. - przytulił mnie, a ja mocniej się w niego wtuliłam. Kocham takie chwile, że możemy po prostu siedzieć, rozmawiać i przytulać się nawzajem.
- Cieszę się, że postanowiłaś najpierw ze mną to skonsultować.
- No, a z kim innym miałam o tym rozmawiać? Jesteś moim narzeczonym Harry, to oczywiste. Skoro mamy wziąć w przyszłości ślub, to raczej, że bez obgadania tego z tobą, nie zrobię tego, prawda? - odgarnęłam mu delikatnie włosy do tyłu.
- Ale wiesz, że jak się zgodzisz to będziemy mieć jeszcze mniej czasu dla siebie? - zapytał cicho.
- No właśnie wiem.. i tego nie chcę.
- Decyzję zostawiam tobie. To tylko i wyłącznie twoja decyzja, nie mogę się wcinać. - powiedział.
- Ja naprawdę nie wiem co mam zrobić. - schowałam twarz w zagłębienie jego szyi. Eh, coś czuję, że będzie walka.


---------------------------------------------------------------------------------
Witam kochani :)
Rozdział krótki i nie za ciekawy, niestety :C
Ale pojawił się szybko i to jedyny plus ;-;
Nie wiem co mam teraz pisać, więc od przyszłego wcielam już moje plany w rzeczywistość haha XD
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem, które szybko się pojawiły:*
I proszę o te pod tym! :)
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, choć jest nudny.
Komentujcie <3
Do następnego, kocham Was♥

+Zapraszam Was na mojego drugiego bloga:
http://czymilosczwyciezywszystko.blogspot.com/

Aska, jeśli macie jakieś pytanie, śmiało zadawajcie:
http://ask.fm/MagdaStyless

Ps. Zaktualizowałam bohaterów:)

8 komentarzy:

  1. O kurcze...
    W tej sytuacji to sama nie wiem co bym zrobiła. Praca pracą no ale co z czasem na odpoczynek? Wtedy go na pewno zabraknie. Oj tu nic nikomu nie poradzę... Chciałabym ale nie wiem co.
    Rozdział świetny chociaż brakuje mi bardziej rozwiniętych uczuć Katy. To znaczy jej myśli. Ale spokojnie wszystko inne jak dla mnie jest w porządku :D.
    Przepraszam ,że tak krótko ale mam naprawdę urwanie głowy w szkole. Masakra jakaś tak więc czekam na nn i życzę powodzenia!
    Black Star

    czego-oczy-nie-widza.blogspot.com <----- Pojawił się już piąty rozdział! Opowiadanie fantasty!
    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. króciutki...
    aha, czyli znowu coś psujemy, eh.
    świetny, ale kurde Magda.
    Ty wiesz jak ja bardzo to przeżywam, a mimo to, robisz wszystko bym ciągle to robiła.
    kocham cie, wredotko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko nie mów,ze znowu coś się popsuję, błagam, no ja tego nie przeżyję.. dodaj szybko następny.. już nie mogę się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się obawiam tych twoich planów ... :c Magda , znowu coś knujesz ! "Ok , Tylko wiesz , że Ja to przeżywam i jak coś to cię zabiję . Czekam na next . Pa
    Kocham Cię <3 Milena

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko... co ty tam knujesz ? ^^ już się boje xD
    Tak naprawdę to z tego chce mi się lać xD --> "Masz wielki taniec do tańca, Katy" pewnie taki błędzik, albo źle zrozumiałam, ale poprostu jak to zobaczyłam, to się chichrać zaczęłam xD nie no, tak już mam :D
    dobra, lecę się uczyć na test jutrzejszy :c
    do następnego <333
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Strach mnie ogarnął przed następnym rozdziałem ,ale i tak przeczytam.
    Buziaki<3
    Pa;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Beautiful chapter.........^_^
    I LOVE HAZZA
    I LOVE YOU
    Greets and waiting for NEXT........<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypadkiem natrafilam na ten blog przeczytałam wszystko od poczatku i stwierdzam: jest zajebisty :) oby tak dalej czekam na nastepny rozdzial

    OdpowiedzUsuń