piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 59. ♥ "Ślubu nie będzie".

Chciałam po prostu wejść do domu Cary i Patricka, ale były zamknięte, więc zostałam zmuszona zapukać albo zadzwonić dzwonkiem. Już chciałam nacisnąć mały guziczek, a drzwi same się otworzyły. Od razu zobaczyłam przed sobą moją najlepszą przyjaciółkę. Wprawdzie, nie widziałyśmy się dłuższy czas, ale to się nadrobi. Od razu mocno się przytuliłyśmy na powitanie.
Chwilę potem weszłyśmy do salonu i zobaczyłam przygotowane na stoliku drinki, różne chipsy, popcorn i pepsi. Na kanapie leżały dwa ciepłe koce i miękkie poduszki.
- Widzę, że się nieźle przygotowałaś. - zaśmiałam się i odłożyłam torebkę na komodę stojącą przy ścianie. - Ale ja nie piję. - dodałam.
- Co? Niby czemu? - spojrzałam na nią wzrokiem, by zrozumiała o co mi chodzi. Momentalnie odłożyła wszystko co miała w rękach i wyprostowała się patrząc na mnie.
- Pierdolisz. Poważnie? - zapytała, nadal nie wierzyła.
- Poważnie. - uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na kanapie.
- O kurwa. Będę ciocią, Jezu! Mogę być chrzestną?! Błagam powiedz, że mogę! - usiadła obok mnie patrząc na mnie wyczekująco. Zaczęłam się śmiać, nie wiem czemu, ale zawsze przekleństwa wychodzące z jej ust, wydają się śmieszne. To oczywiste, że może być. Nikogo innego nawet, bym nie wzięła, bo nie mam kogo.
- Jasne, że możesz. Ale Cara.. słuchaj. Nie możesz powiedzieć o tym nikomu, rozumiesz? Nikomu. Nawet Patrickowi. Ja i Harry postanowiliśmy, że powiemy o tym nie teraz, tylko na najbliższym koncercie, który będzie za tydzień. Nikt jeszcze o tym nie wie, jesteś pierwszą osobą, zaraz po Harrym. - uśmiechnęłam się do niej, co ona od razu odwzajemniła, ale z dużym większym szczęściem. Radość promieniowała od niej na kilometr.
- W porządku, nikomu nie powiem. Bez obaw.
- A w ogóle, gdzie jest Patrick? - zapytałam, bo faktycznie nigdzie go nie było.
- Pojechał do jakiegoś kolegi. Tym lepiej, bo możemy zostać same.

*parę godzin później*

Wysiadłam z samochodu podążając w stronę wejścia do domu. Już wyobrażałam sobie bałagan, panujący w środku. No cóż, zostawiłam piątkę chłopaków samych w domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. O dziwo, nic nie było porozwalane. Okej, chyba moja wyobraźnia trochę za daleko odleciała. Weszłam dalej, chłopcy siedzieli tak jak wcześniej, ale gdy mnie zobaczyli od razu Harry pierwszy rzucił się na przytulenie.

- Cześć kochanie! I jak było u Cary? Fajnie? - można było wyczuć od niego alkohol i to bardzo dobrze.
- Co zrobiłeś? - przeszłam od razu do rzeczy, bo wyczułam, że coś ukrywa. Chłopcy cicho się zaśmiali, widzę, że oni nie są lepsi. Chyba jeden jedyny Liam, jest najtrzeźwiejszy z nich wszystkich, ale na pewno coś wypił, bo widać.
- Nic nie zrobiłem.. czemu uważasz, że tak jest? - ledwo co zrozumiałam. Opierał się o mnie, ale ja stanowczo go od siebie odsunęłam.
- Stłukł twoje ulubione kieliszki. - powiedział Louis spokojnie. Co? Stłukł moje kieliszki? Te drogie? Te piękne? Zabiję go.
- Pojebało cię?! Po co to mówiłeś jełopie! - wydarł się na niego Harry. I tak nic mu to nie da, kary nie uniknie. - Kochanie, to naprawdę nie tak jak myślisz!
- Daruj sobie, Harry. Porozmawiamy o tym, jak wytrzeźwiejesz. Tymczasem.. panowie, proszę o spokój, bo chcę iść w ciszy poleżeć. Gdybyście coś chcieli, to śmiało przyjdźcie. - wszystkim posłałam uśmiechy, nawet nie spoglądając na Harry'ego. Już wystarczająco mnie wkurzył.
- Ale Katy.. - odezwał się Harry, ale ja szybko mu przerwałam.
- Ty już się lepiej nie odzywaj!
Poszłam na górę, by trochę odpocząć. Z Carą wszystkie zaległości nadrobiłyśmy. Nawet jak za starych czasów, malowałyśmy sobie nawzajem paznokcie. Otworzyłam drzwi od sypialni wchodząc do niej powolnym krokiem. Byłam już zmęczona, chciałam iść spać, ale wiedziałam, że nie mogłam tak zrobić, ponieważ ci faceci na dole mogą w każdej chwili coś zrobić, a ja muszę stać na baczności. No cóż, może nie są dziećmi, ale są po alkoholu, a wiem jacy oni są. Położyłam się na łóżku biorąc laptopa na kolana. Zaczęłam od przeglądania Twittera i Facebooka, a skończyłam na odpowiadaniu na Asku. Ten portal jest całkowicie pokręcony, ale jakoś nie potrafię na razie go usunąć. Podczas nagrywania krótkiej odpowiedzi, do pokoju wpadł Niall.
- Katy, mogłabyś zejść na dół? Bo z Harrym coś się dzieje.. - zamknęłam laptopa, pomimo tego, że parę minut wcześniej mnie wkurzył, wystraszyłam się. Zeszliśmy razem na dół i zobaczyłam siedzącego na kanapie Harry'ego, a wokół niego chłopcy. Co oni znowu zrobili.
- Co się stało? - zapytałam, a każdy przeniósł swój wzrok na mnie. Harry od razu próbował stanąć na nogi, ale chyba zbyt mocno zakręciło mu się w głowie. Usiadłam obok niego.
- Katy ja naprawdę nie chciałem stłuc tych kieliszków.. przepraszam cię.. nie wiedziałem, że to są twoje ulubione, ale potem dopiero zobaczyłem.. - kurde no, czemu ja nie potrafię być konsekwentna? Od razu wszystko mu wybaczam, to jest niesprawiedliwe. Po prostu czuć od niego to poczucie winy w głosie.
- Harry. Wkurzyłeś mnie, nie ukrywam tego, ale nie gniewam się. Kieliszki można odkupić, są takich miliony. - uśmiechnęłam się do niego, zobaczyłam ulgę w jego oczach. Przyciągnął mnie mocno do siebie przytulając.
- Przepraszam, odkupię je. Obiecuję. - szepnął mi do ucha.
- W porządku. - pogłaskałam jego plecy i odsunęłam się od niego. Myślę, że atmosfera od razu się polepszyła. - Może chcecie coś zjeść?
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny. - stwierdził Niall, a wszyscy się zaśmialiśmy. Poczochrałam Harry'ego po włosach i poszłam do kuchni przygotować jakieś kanapki. Było dość późno, a oni zażyczyli sobie coś do jedzenia, okej. A no przecież to Niall.
- Ja idę do łazienki. - powiedział Harry i lekko chwiejąc się wszedł do łazienki.
Zajęłam się robieniem kanapek i herbaty dla chłopców. Słyszałam jak rozmawiają, ale brakowało mi jednego charakterystycznego. Niall'a. Kiedy tak się zastanawiałam, poczułam, że ktoś mnie gwałtownie odwraca. Nóż wypadł mi z ręki na blat. Pierwsze co mi przyszło na myśl to Harry, ale nie spodziewałam się, że będzie to właśnie Niall. Kiedy nawet nie zdążyłam nic powiedzieć on wpił się w moje usta i popchnął mnie w miejsce gdzie nie było nas widać. Przyparł mnie tak mocno do blatu, że zostanie mi na pewno nie mały ślad. Chciałam go odepchnąć, nie mogłam. Był za silny. Nie chciałam tego, co by było gdyby Harry to zobaczył. Coraz mocniej na mnie napierał, nie mogłam sobie poradzić. Twardy blat wbijał się w moje plecy raniąc moją skórę coraz bardziej. Całował mnie zachłannie, nie przestawał.
- Aha, ja wychodzę do łazienki, a wy się całujecie? Super przyjaciel i dziewczyna! - tego właśnie najbardziej się bałam. Niall na te słowa od razu się ode mnie odsunął. Widziałam łzy w oczach Harry'ego i wściekłość. Jednak, gdy myślałam, że rzuci się na Niall'a on po prostu cofnął się i wyszedł. Od razu wybiegłam za nim pomimo tego, że moje plecy cholernie mnie bolały.
- Harry zaczekaj! - krzyknęłam.
Ciągle biegliśmy, byłam zmęczona, a ból w plecach nie ułatwiał mi tego.
- Harry to nie tak! - zatrzymał się, obydwoje głośno dyszeliśmy ze zmęczenia.
- A niby jak? - był wściekły, nie dziwiłam się mu. Odetchnęłam głośno, bo nie mogłam złapać oddechu.
- To nie jest moja wina, Harry. Ja chciałam zrobić kanapki, a on przyszedł i mnie odwrócił tak mocno do siebie, a potem popchnął na ten blat. Przepraszam Harry, nie mogłam nic zrobić, był dla mnie za silny. - tłumaczyłam się.
- I niby mam w to uwierzyć? Jakoś nie za bardzo mi się wydaje. - jego głos był stanowczy. Chciało mi się płakać, zatrzymywałam swoje łzy najlepiej jak mogłam.
- Nie wierzysz mi? Nie znamy się od wczoraj. Jesteśmy narzeczonymi, niedługo na świat przyjdzie nasze dziecko..
- W takim razie ślubu nie będzie. - nie wierzyłam w to co on mówi. Nie będzie ślubu. To znaczy, że to koniec. Jeśli tego chce, okej. Nie wiem jak to wytrzymam, ale dobrze. Jeszcze chwila, a bym się rozryczała.
- W porządku. Oddaję ci to - zdjęłam z palca pierścionek zaręczynowy i włożyłam mu do ręki. - chciałam ci oddać jeszcze moje serce, ale niestety już je masz. - po tych słowach po prostu odwróciłam się i odeszłam. Dopiero wtedy rozryczałam się. Jak na złość zaczął padać deszcz, który mieszał się razem z moimi łzami. Pomimo bólu w plecach usiadłam na mokrej trawie przy jakimś płocie i zaczęłam płakać.
Kurwa.


--------------------------------------------------------------------------------------------
Okej, bijcie mnie.
Pozwalam.
Bardzo dawno nie było, a po za tym to co jest u góry, tez nie jest najlepsze.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał!

Proszę o zostawienie jakiegokolwiek śladu po sobie tam na dole :)

Dziękuję za komentarze pod wcześniejszym rozdziałem i za wszystkie miłe słowa!
Co do pozostałych blogów, będą kontynuowane, ale jeszcze nie teraz. Gdy już wszystko ze szkołą się uspokoi.

To na tyle.
Do następnego! ;)
Pozdrawiam.
Kocham Was ♥

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. I wracając do rozdziału xd Jest on jak zwykle piękny, cudny i chuj wie co jeszcze xD po prostu kocham :3 ♥ ale mam nadzieję że się ułoży między nimi xd A i kiedy kolejny rozdział na drugim blgu?! XD pytam się 2 raz i mam nadzieję że dostanę odpowiedź ;*** Pozdrawiam, kocham i życzę weny i szczęścia xoxo.

      Usuń
  2. NIENAWIDZE CIE
    SŁYSZYSZ
    WIEM ŻE MNIE SŁYSZYSZ
    JEZU JAKA TY JESTEŚ GŁUPIA
    ŚLUB
    MOGŁAŚ
    ZOSTAWIĆ
    W
    SPOKOJU
    NO NIE
    TO JEST MIŁOŚĆ TAK?
    ONA MU WYBACZYŁA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    A TAK PO ZA TYM KACEKACE

    OdpowiedzUsuń
  3. ;o wow ile akcji , czekam z niecierpliwością na nexta :))

    OdpowiedzUsuń
  4. NIENAWIDZE CIĘ HAHA. CZEMU W TAKIM MOMENCIE SKONCZYŁAŚ CO ? TERAZ BĘDĘ TYLKO CZEKAĆ NA ROZDZIAŁ I NIC WIĘCEJ.
    @karinusia13

    OdpowiedzUsuń
  5. Narry wy idioci. Serio, Niall? Całować sie z narzeczoną przyjaciela? A Harry, żeby jej nie uwierzyć? Takie rzeczy mogą zrobić tylko faceci. Ugh... czekam na nn, bo w końcu jakoś trzeba to odkręcić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie- nawidze - cie
    Serio ? Naprawdę ? Ślub ?
    Nie będzie go ? :( :( :( :( :( :( :( :(
    Miało być tak pięknie :(
    Czekam na następny i mam nadzieję że , nie pogorszysz jeszcze tego bardziej !!
    Kc <3
    Milena :0

    OdpowiedzUsuń
  7. TY JESTEŚ TAKA DZIWNA HHEE
    CZEMU GO MA NIE BYĆ
    WIESZ CO JESTEŚ NAPRAWDE POKRECONA WARIATKA
    MUSI BY C CIEKAWIE ALE TY MUSISZ WSZYSTKO POPSUC
    NIENIENIENIE
    ALE
    I
    TAK
    CIE
    KOCHAM
    NAPRAW TO !!!!!!!!
    <3<3<3<3<3XD
    PA
    PAULINA
    PISZ SZYBKO,SZYBKO PA

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział ;) szkoda,że znowu odejście i nici ze ślubu..masakra ;( czekam na nexta z niecierpliwością :D pzdr ruda ;*

    OdpowiedzUsuń