środa, 17 lipca 2013

Rozdział 19. ♥ "Wiem, że mam dla kogo żyć"

Proszę o lajki na tej stronce : <klik>, to dla mnie ważne! +szukam adminek, dopiero zaczynam i potrzebuję kogoś, kto pomoże wypromować stronkę :) Zapraszam do czytania ;3


Następnego dnia obudziłam się całkowicie wypoczęta. Mimo tego że było 8 rano. Leżałam całkiem naga pod kołdrą i tylko czułam rękę Harrego która mnie obejmowała. Ruszyłam się i otworzyłam oczy. Przed sobą widziałam uśmiechającą się twarz loczka. Wziął rękę ze mnie i pogłaskał mój policzek.
-Dzień dobry księżniczko - powiedział swoim jak zawsze słodkim głosem z rana - jak się spało?
-Dzień dobry królewiczu. Idealnie - wtuliłam się w rozgrzane ciało loczka
-Mnie również. Wstajemy? - zapytał a ja się przeciągnęłam
-Na razie nie. Ale ty możesz wstać i zrobić śniadanie - powiedziałam, a on się zaśmiał.
-Dla ciebie wszystko moja pani.
-Awww. Dziękuję - pocałowałam jego policzek. Harry podniósł się i udał do szafki. Wyciągnął z niej świeżą bieliznę i włożył na siebie. Położyłam się na brzuchu i wtuliłam w poduszkę. Nie powiem bałam się. Cholernie bałam się o to czy rodzice Harrego mnie zaakceptują. Pomyślałam sobie że może napiszę do Nialla czy szczęśliwie doleciał i co u jego cioci. Wzięłam telefon i napisałam wiadomość : 'Cześć Niall. Piszę do ciebie głównie po to by zapytać czy szczęśliwie doleciałeś i jak u twojej cioci. Mam nadzieję że szybko odpiszesz. Katy. xx' Wysłałam wiadomość i położyłam telefon na brzuchu. Dostałam odpowiedź, a mój telefon zaczął wibrować. Troszkę się przestraszyłam. Odebrałam wiadomość : 'Dziękuję, że napisałaś. Lot był okay, nic się nie stało. U cioci.. nadal nic nie wiem. Właśnie ubieram się i za chwilę jadę do szpitala. A ty dlaczego już nie śpisz?'. Przeczytałam i napisałam : 'Za jakieś pół godziny jedziemy z Harrym do jego rodziców, a ja nadal leżę w łóżku xD. Ewentualnie się spóźnimy. Nie było umówionej godziny więc spoko ;) Pozdrów wszystkich od nas. Papa :)'
'Papa ;)'
Zakończyliśmy interesującą rozmowę i odłożyłam telefon na szafkę. Wtedy loczek wyszedł z łazienki.
-Ty nadal leżysz? Wstawaj - uśmiechnął się szeroko i nachylił nade mną.
-Nie chce mi się - powiedziałam znudzona
-Musi ci się chcieć, bo jak nie to zniosę cię na dół nagą. A tego chyba nie chcesz, nie? - zapytał uśmiechając się
-No nie. Ale to jest szantaż! - krzyknęłam a on usiadł przy mnie na łóżku
-Wstawaj - wymruczał i pogłaskał mój policzek
-Dobra, zaraz wstanę.
-No wstawaj a nie... zaraz.. co? - powiedział, a po chwili się zaśmiał, co zrobiłam także ja - to ja idę na dół i za 15 minut widzę cię na dole. Albo sam po ciebie przyjdę.
-Dobrze panie Styles - powiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Owinęłam się kołdrą i podeszłam do torby. Wyjęłam kosmetyczkę i ubrania wybrane na dzisiaj. Harry wyszedł z pokoju a ja weszłam do łazienki. Zostawiłam kołdrę na szafce i weszłam pod prysznic.

~Harry~

Zszedłem na dół po schodach wszedłem do kuchni. Nikogo na razie tam nie było. W końcu 8 rano, tak? W planach miałem naleśniki. Zacząłem przygotowania do robienia dania. Po chwili już nakładałem jedzenie na talerze. Postawiłem na blacie i pobiegłem na górę. Drzwi były uchylone więc po cichu wszedłem. Katy psykała się perfumami i miała właśnie wychodzić. Pięknie się ubrała. Chwyciłem ją w tali i przyciągnąłem do siebie. Moje ulubione perfumy. Wessałem się w szyję blondynki tworząc przy tym malinkę. Kolejną. Jedna powstała w nocy.
-Wyglądasz pięknie - szepnąłem i pocałowałem policzek dziewczyny.
-Dziękuję - powiedziała, a ja wziąłem ją na ręce - Ej! Mogę sama także zejść.
-Ja też mogę. Nie narzekaj i idziemy - musnąłem jej usta i wyszliśmy z pokoju. Z pokoju naprzeciwko wyszedł Louis, włosy miał we wszystkie strony. Golas. W samych bokserkach.
-Czeeść - powiedział - mogliście być ciszej w nocy... Spać się nie dało - Katy się zaczerwieniła, a ja zaśmiałem.
-No, jak ty z Elką byliście jeszcze bardziej głośniej to nie narzekaliśmy, no nie stresuj się tak - ostatnie słowa powiedziałem do Kat.
-Ja się nie stresuję. Możemy iść?
-Aż tak bardzo śpieszy ci się do moich rodziców?
-Nie. Po prostu jestem głodna.
-No już idziemy. A ty gdzie się wybierasz Louis? - zapytałem go.
-Idę na dół zjeść śniadanie. Tak jak wy, ale mnie zatrzymujecie.
-Już nie - powiedziałem i zeszliśmy na dół. Postawiłem Katy na podłogę i wspólnie weszliśmy do kuchni.
-Zapraszam panią na śniadanie - powiedziałem z szerokim uśmiechem i postawiłem talerz na stole.
-Dziękuję - odwzajemniła uśmiech i pocałowała mój policzek. Usiadła na krześle i zaczęła jeść naleśniki.
-A, masz nutellę - wyciągnąłem czekoladę z szafki i postawiłem przy talerzu blondynki.
-Dasz mi nóż?
-Po co ci?
-A czym mam posmarować sobie naleśniki? Palcem? - zapytała ironicznie.
-A, faktycznie. Sorki - powiedziałem i uśmiechnąłem się słodko. Wyjąłem z szuflady nożyk i podałem blondynce. Po chwili jedliśmy śniadanie. Zostało jeszcze trochę więc Louis skorzystał.


***

-Czekaj, zapomniałam telefonu - powiedziałam i wróciłam się do pokoju. Moja torba została tam koło łóżka, tylko wzięłam ze sobą kosmetyczkę. Harry się jeszcze spakował i mogliśmy jechać. Wzięłam telefon który leżał na szafce i wyszłam. Pożegnaliśmy się z chłopakami i wyszliśmy. Włożyłam walizkę do bagażnika i wsiadłam do samochodu loczka. Zapięłam pasy i usiadłam wygodnie. Harry także zapiął pasy i odpalił samochód. Po chwili jechaliśmy już w stronę Holmes Chapel. Dzwonił do mnie Josh. Wreszcie sobie przypomniał o siostrze. Nie mieliśmy złych kontaktów. Byliśmy kochającym się rodzeństwem. Pisałam sms'y z Joshem.
-Z kim piszesz? - zapytał mnie loczek
-Z Joshem - odpowiedziałam
-Kto to? - zapytał ponownie takim ciekawskim głosem.
-Nie wiesz kto to Josh? Mój brat.
-Aaa, no fakt. Fajnie jakby Gemma była. Muszę z nią pogadać.
-Jasne - powiedziałam i odłożyłam telefon do torebki. Skończyłam pisać z Joshem bo musiał iść. Dowiedziałam się co słychać w Polsce. Wszystko po staremu. Josh spotkał się z Patrickiem, czyli tam jest.
Jechaliśmy w ciszy. Co jakiś czas coś mówiliśmy. Nie było potrzeby. W końcu zmęczona jazdą, usnęłam.


-Katy.. Katy, wstawaj - usłyszałam przy uchu i ktoś zaczął trząsać mną lekko za ramiona.
-Co? Już jesteśmy? - otworzyłam swoje oczy i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Hazzę.
-Tak, chodź - powiedział i wziął mnie na ręce, zaśmiałam się
-Postaw mnie na ziemię, umiem sama chodzić - powiedziałam. Odstawił mnie na ziemię, a ja poprawiłam sobie włosy - aż tak bardzo moje włosy są we wszystkie strony?
-Nie. Piękne są. Ty cała jesteś piękna, skarbie - uśmiechnęłam się szeroko i podszedł do bagażnika. Wyciągnął z niej walizkę, a ja zamknęłam drzwi od samochodu, gdzie siedziałam.
Wzięliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę domu. Będąc na schodach, Harry zadzwonił dzwonkiem. Otworzyła nam kobieta z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Cześć mamo - powiedział Harry i ją przytulił, z oka kobiety poleciała łza.
-Jejku, kiedyś ty mi tak wyrósł?
-Mamo, nie płacz, to tylko ja - zaśmiał się, a ja uśmiechnęłam szeroko. Weszliśmy do środka a ja przywitałam się z panią Cox.
-Dzień dobry - powiedziałam a kobieta mnie przytuliła.
-Czyli to ty jesteś Katy. Miło mi cię poznać.
-Mnie panią również - uśmiechnęłam się miło. Czyli pierwszy krok zaliczony poprawnie!
-Jaką panią? Mów mi Anne. Wejdźcie dalej - weszliśmy do salonu, Harry zostawił walizkę przy schodach prowadzących na górę.
-Jest Robin? - zapytał Harry.
-Jestem - powiedział pan, który akurat zszedł po schodach - Harry - uśmiechnął się szeroko i podszedł do chłopaka, przytulili się.
-Cześć - powiedział loczek, odsunęli się od siebie i Robin spojrzał na mnie.
-Dzień dobry - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Witaj Katy - powiedział i mnie przytulił. Łał, przytulają mnie, to znaczy że jest ok.
-Usiądźcie, a ja za chwilę podam wam herbatę - powiedziała kobieta i poszła do kuchni.
-Mamo, jestem dorosły mam nogi i ręce możemy sobie sami zrobić.
-Popieram - powiedziałam.
-Ale wy jesteście gośćmi więc teraz usiądźcie - powiedziała z kuchni. Wzdychnęłam i usiadłam przy stole. Harry także to powtórzył i objął mnie przysiadając się bliżej mnie. Robin usiadł naprzeciwko nas.
-Widzisz, nie jest tak źle - szepnął mi do ucha Harry.
-Na razie - odszepnęłam, a on spojrzał na mnie pytającym wzrokiem - już nic.
-Jak chcesz - musnął mój policzek.
-Planujecie już na poważnie? - zapytała Anne stawiając kubki z ciepłym napojem na stole.
-Raczej tak - odpowiedział Harry spoglądając na mnie - przynajmniej ja.
-Ja oczywiście także. Kocham Harrego i to się nigdy nie zmieni - uśmiechnęłam się szeroko, a Harry jeszcze bardziej objął.
-Nie wierzę, że przede mną siedzi już taki mężczyzna, a ja pamiętam jak przewijałam ci pieluchy - powiedziała Anne i podniosła się podchodząc do szafki.
-Błagam mamo... Tylko nie to! - powiedział Harry stanowczym głosem.
-Ale dlaczego, nie ma nic tutaj do ukrycia, więc niech Katy wie jaki byłeś kilkanaście lat temu - powiedziała i włożyła jedną płytę do odtwarzacza. Na ekranie telewizora pojawił się mały Harry który biegał z zacieszem po ogródku. Na moich ustach od razu pojawił się szeroki uśmiech, a Harry oparł łokcie o stół i schował twarz w dłonie. Patrzyłam się w ekran i śmiałam się. Tak jak wszyscy. Harry w końcu się przełamał i sam oglądał swoje wybryki. Pod sam koniec już odpuścił. Znowu się odwrócił. Film się skończył a ja przytuliłam się do niego.
-Oj no, to tylko film - powiedziałam głaskając jego plecy.
-Wiem, w tym momencie to ja śmieję się z siebie - odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem, co także ja uczyniłam.
-No weź mnie nie strasz.. Wystraszyłam się, serio - powiedziałam kładąc prawą rękę na sercu.
-Nie było czego, to może my pójdziemy na górę, zostawić walizkę i takie tam. Ok? Zaraz zejdziemy - powiedział Harry i podniósł się z krzesła.
-Jasne, idźcie.
 Podniosłam się a Harry od razu przerzucił mnie przez ramię i skierował się w stronę schodów.
-Harry! Upuścisz mnie! Postaw mnie na podłogę! - krzyknęłam, a rodzice Harrego zaczęli się śmiać.
-Nie upuszczę cię, dużo razy już cię nosiłem - powiedział i chwycił rączkę walizki. Wtargał ją po schodach razem ze mną i wszedł do pokoju.
-Ale ty jesteś uparty - powiedziałam
-Wiem. Nic tutaj się nie zmieniło! Wszystko to samo! Książki na biurku, plakaty, zdjęcia, naklejki.. Jejku, moje stare królestwo! - powiedział i postawił mnie na podłogę.
-Czyli mój królewiczu jestem w twoim królestwie - powiedziałam wieszając mu ręce na szyi.
-Ty jesteś moją księżniczką - powiedział i wpił się w moje usta.
Po chwili Harry leżał na mnie na łóżku. Całował zachłannie i namiętnie tak samo jak ja. Przytrzymałam rękami jego tors by troszkę się ode mnie odsunął. W końcu mieliśmy iść na dół, tak?
-Harry, skarbie starczy tych słodkości. Mieliśmy iść na dół pamiętasz? A po za tym, co? Mało ci po nocy? - powiedziałam ciszej.
-Ciebie jest mi zawsze mało - szepnął i uśmiechnął się do mnie słodko.
-Królewiczu złaź ze mnie - powiedziałam śmiejąc się.
-Ale dlaczego, mi się tutaj wręcz cudownie leży - powiedział śmiejąc się.
-No złaź, bo cię zrzucę na podłogę - pogroziłam mu.
-Okay, okay. Już mnie nie kochasz? - powiedział smutnie, zszedł ze mnie i usiadł na rogu łóżka.
-Kocham cię, ale trzeba mieć jakiś umiar także tak? A po za tym wygniotłeś mi sukienkę - powiedziałam wstając i oglądając swoją sukienkę.
-Ojej, sukienka to sukienka. Ty w każdej wyglądasz pięknie więc co to za różnica? -spytał przyglądając mi się.
-Jest różnica - powiedziałam i odwróciłam się do niego tyłem.
-Oj, no kotku - powiedział i przyciągnął mnie w tali do siebie tak że upadłam na jego kolana.
-Tak?
-Kocham cię - szepnął i pocałował miejsce za uchem.
-Ja ciebie też, a teraz wstawaj - podniosłam się i klepnęłam go w udo.
-No już, już, nie moja wina że jesteś taka pociągająca - powiedział i podniósł się podchodząc do mnie.
-Ja pociągająca? No proszę cię - powiedziałam podnosząc ręce w geście rezygnacji.
-O co mnie prosisz? - poruszał zabawnie brwiami i uśmiechnął się tajemniczo.
-Harry ty zboczeńcu! Chodź już i mnie nie denerwuj - powiedziałam i ruszyłam do drzwi.
-Przecież ja cię nie denerwuję, tylko zapytałem - wyprzedził mnie i otworzył drzwi - no nie fochaj się - powiedział patrząc na mnie i przytulił do siebie.
-Ja się nie focham, uwielbiam jak mnie przytulasz - zaśmiałam się, a on zaczął nami lekko kołysać.
Przytulaliśmy się tak przez jakiś czas, aż w końcu usłyszeliśmy kroki.
-Jakie to słodkie, ale muszę wam przerwać, bo Gemma przyjechała - powiedziała Anne i poszła na dół.
-Chodź - powiedział Harry i odsunęliśmy się od siebie. Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce.
-Gemma! - krzyknął Harry i od razu znalazł się w ramionach siostry.
-Harry - powiedziała i przytuliła go. To było słodkie, takie kochające się rodzeństwo.
Odczepili się od siebie, a ja podeszłam do dziewczyny i przedstawiłam się.
-Jestem Katy - uśmiechnęłam się miło.
-Wiem, wiem. Gemma - przytuliła mnie. Wszyscy mnie dzisiaj przytulają ! Jest okay!
Usiedliśmy wszyscy przy stole i rozmawialiśmy. Rodzina Harrego nie jest taka zła, jak mi się wydawało. Zrobił się wieczór, zaczęło się ściemniać. Poszłam do łazienki, załatwić swoje potrzeby. Po chwili wyszłam i skierowałam się do pokoju Hazzy. Weszłam i położyłam się na łóżku, chciałam trochę odpocząć po podróży. Usłyszałam ciche kroki i po chwili w progu zawitał Harry. W pokoju było cicho i ciemno, widać było tylko moją białą sukienkę. Loczek podszedł do mnie i usiadł na rogu łóżka. Pogłaskał delikatnie mój policzek, chyba myślał że ja śpię. Nachylił się nade mną i pocałował moje czoło. Miałam zamknięte oczy.
-Harry, ja nie śpię - powiedziałam i otworzyłam oczy.
-Nie? A ja chciałem cię zgwałcić - zaśmiał się, co ja także powtórzyłam - idziemy na spacer? Co ty na to? - zapytał mnie.
-Okay, ale muszę się przebrać - powiedziałam i podniosłam się do pionu.
-No to streszczaj się - powiedział i pocałował mój policzek.
-Ok, już się przebieram - powiedziałam i podeszłam do walizki. Kucnęłam przy niej i wyjęłam TEN zestaw, w miarę pasujący do teraźniejszej pogody, a jak wiadomo wieczorami jest chłodniej. Przebrałam się w niego, poprawiłam makijaż i uczesałam włosy. Ok! Jestem gotowa. Pocałowaliśmy się jeszcze przed drzwiami i wyszliśmy trzymając się za ręce. Powiedzieliśmy, że idziemy na spacer, założyliśmy buty i wyszliśmy. Na dworze od razu owiało chłodem. Wyszliśmy z terenu domu rodziców Hazzy i zaczęliśmy spacerować uliczkami miasteczka. W pewnym momencie tak zawiało, że prawie weszłam pod samochód, ponieważ włosy zasłoniły mi twarz. Chociaż tyle że Harry od razu zareagował i przyciągnął mnie do siebie. Od tamtego czasu ściskał mnie tak mocno, że chyba za chwilę bym się udusiła. On jest przewrażliwiony na moim punkcie, normalnie. Aż tak bardzo się o mnie boi? To słodkie z jego strony! W końcu jak mu mówiłam, żeby mnie tak nie ściskał, wziął mnie na ręce i niósł do póki nie napotkaliśmy pierwszej ławki w parku. A do parku mieliśmy sporo drogi. Posadził mnie na ławce, ale jednak potem przestawił mnie na swoje kolana. Wpił się w moje usta, jeździł językiem po moim podniebieniu. Odwzajemniałam to. Wtuliłam się w jego ciepły tors i leżałam bezruchu. Jego serce wybijało rytm miłosnej piosenki. Wiem, że mam dla kogo żyć. Wiem, że komuś jestem potrzebna. To jest bardzo piękne.
-Idziemy? - zapytałam - zimno mi.
-To chodź tu do mnie bardziej - powiedział i opatulił mnie jeszcze bardziej i mocniej swoimi ramionami.
-Kocham cię - szepnęłam i pocałowałam jego brodę.
-Ja ciebie też słonko - powiedział i spojrzał głęboko w moje oczy. Pogłaskałam delikatnie jego prawy policzek i wplotłam swoje paznokcie w jego włosy - chodź już - powiedział i podniósł się ze mną na rękach.
-Harry, postaw mnie na ziemię. Chcę sama iść. To że jest mi zimno, nie oznacza że nie mogę pójść obok ciebie - powiedziałam patrząc jak on idzie już w stronę domu.
-Okay, okay już cię zostawiam. Nie kochasz mnie? - zapytał smutno.
-Kocham cię, ale nie lubię wykorzystywać innego człowieka - powiedziałam a on postawił mnie na chodnik.
-Nie wykorzystujesz mnie, ale jak chcesz to okay - powiedział i objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się w niego i dalej szliśmy rozmawiając.

~Cara~

-LIAM TY GEJU! ODDAJ MOJE FRYTKI!!! - krzyczał Louis. Siedzenie z nimi równa się z ADHD. Mamy przykład. Do dzisiaj opanowany i ogarnięty LIAM, teraz dostał głupawki. No tak, Li zabrał Louisowi frytki.. O Boże, ja kiedyś z nimi tutaj oszaleję. Naprawdę! Cały czas się śmialiśmy i rzucaliśmy do siebie popcornem. Oglądaliśmy film, ale potem już został on wyłączony i sami się zabawialiśmy. Wszyscy sobie myślą : 'One Direction. Zespół opanowany i godny podziwu'. A tak naprawdę : 'One Direction. Wariaci, którzy potrafią rozśmieszyć umierającego'.
-Ciekawe co się dzieje u naszej pary? Hmm? Może zadzwonimy? - powiedział mój chłopak, a wszyscy spojrzeliśmy na niego.
-Naprawdę? Jest już 23, możemy w czymś przeszkodzić. Lepiej jutro - odpowiedziałam.
-W sumie fakt, ale żeby później nie wyszły z tego małe Hazziątka - powiedział Lou z pełną buzią.
Wszyscy się zaśmialiśmy i wróciliśmy do poprzedniego zajęcia. W sumie, ciekawe co dzieje się u nich. Dowiemy się jutro...

--------------------------------------------------------------------------
Czeeeść! Witam was ponownie w rozdziale 19! OMG, już 19 *.*
Tak szybko to minęło! Były tylko dwa komentarze pod ostatnim rozdziałem, co mnie smuci, i zdaję sobie także sprawę z tego że większość z was jest teraz na wakacjach. Właśnie, wracając do tego, jest to prawdopodobnie ostatni rozdział przed moim wyjazdem na wakacje :) Wyjeżdżam w niedzielę, tak mniej więcej o 10 rano. Dodam jeszcze notkę, w sobotę lub zanim wyjadę w niedzielę. Możliwe także że napiszę ten rozdział w pełni i dodam go jeszcze przed :) Uwielbiam was, i czekam na komentarze! Na razie wszystko jest w najlepszym porządku, ale już za parę rozdziałów pojawią się małe komplikacje.. :)
Jeszcze raz : CZEKAM NA KOMENTARZE SŁODZIAKII! <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!!!
Zachęcam także, do lajkowania stronki dodanej wcześniej :)
Do następnego! Papaaa ;3
+Dziękuję za ponad 2000 wejść! :) 

5 komentarzy:

  1. Trafiłam na ten blog dzisiaj.... i będe go czytać do końca! :D
    Uwielbiam ten blog!!!! = )

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na następny; )!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekaj
    Czy ja już mówiłam ze masz super bloga :D?
    Nie?! Naprawde?! :D
    To jeszcze raz powiem :D
    MASZ SUPER ZAJEBISTEGO BLOGA!!!
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od razu przepraszam za brak skomentowania poprzedniego rozdziału, ale wyjechałam i nie miałam jak tego zrobić. Ale już wszystko nadrobiłam i jestem na bieżąco :D
    A co do tego rozdziału. Czy ja już ci mówiłam, że jesteś genialna? Tak bosko piszesz, że ja normalnie nie mogę!
    KOCHAM twoje opowiadania *.*
    Wprost uwielbiam :D
    A Hazz jak zwykle rozwala. Te jego teksty i Katy... Ja normalnie nie mogę :D
    Kocham tą parę :D
    "Nie? A ja chciałem cię zgwałcić"
    No normalnie leżę i nie wstaję :D
    KARRY <3
    I teksty mamy Harry'ego.
    "Nie wierzę, że przede mną siedzi już taki mężczyzna, a ja pamiętam jak przewijałam ci pieluchy"
    Hahahahahaha :D Nie mogę z tego :D
    A teraz czekam już tylko nn :**
    Weny kochana <3
    + zalajkowałam twoją stronkę.
    I życzę ci miłego i udanego wyjazdu <3
    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej hahahaha to był John a nie Josh looool :P

    OdpowiedzUsuń