piątek, 21 lutego 2014

Zawieszam

Witam. Nie wiem, która to już jest taka notka na tym blogu, ale.. no ale.
Tak, nie minął nawet tydzień, rozdziału jeszcze nie ma i on nie pojawi się za prędko. Mam chwilowe załamanie, brak weny wszystko wzięte do kupy, więc nic nie powstaje i nie powstanie przez najbliższy czas. Wiecie jakie to okropne uczucie siedząc przed monitorem, wpatrując się tak w niego przez dłuższą chwilę i.. taka bezsilność w środku. Nie wiesz co napisać. To jest straszne. Nie potrafię nic dla Was napisać. Chciałam tylko powiedzieć, że blog jest zawieszony, niestety nie wiem kiedy pojawi się rozdział. Doszła jeszcze szkoła, przez co mój czas przed komputerem jest naprawdę ograniczony. Codzienna nauka, to wszystko jest za trudne. Połączyć te dwie rzeczy ze sobą. Przepraszam Was najmocniej, mam nadzieję, że jak ten blog powróci (powróci na 99,9%) to nadal będziecie go czytać. No tak, każdy ma w życiu chwilowe załamki.. Dziękuję za to, że czytacie moje wypociny, że mówicie, że nie jest źle. Bardzo zależy mi na waszej opinii, tylko i wyłącznie dla Was piszę tego bloga. Dla nikogo innego. Ok, już nic nie mówię. Wiem, że to wszystko nie ma sensu.
To..
Do następnego rozdziału kochani :)
Pamiętajcie, że Was kocham i będę kochać zawsze! ♥

Specjalne podziękowania dla Ady, wspierasz mnie w każdej chwili, dziękuję Ci kochanie♥

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 43. ♥ "Dla miłości można zrobić wszystko..."

Jest to ostatni rozdział tego bloga, będzie jeszcze tylko epilog :*


- Jejku jaka jestem zmęczona - upadłam na kanapę po parogodzinnym sprzątaniu.
- Przesuń się - powiedział Harry i sam położył się obok mnie. Położyłam swoją głowę na jego torsie, uspakajając swój oddech. Harry wplótł swoje dłonie w moje włosy i delikatnie odgarnął je do tyłu. Przysunęłam się jeszcze bliżej i wtuliłam w jego klatkę piersiową. Jego oddech był spokojny.
- Em.. Katy? - zaczął cicho.
- Tak? - zapytałam nawet nie podnosząc głowy.
- Mógłbym zadać ci jedno pytanie? - zapytał po chwili ciszy.
- No.. tak, jasne, pytaj o co chcesz.
- Co.. co łączy ciebie i Niall'a?
Nic nie odpowiedziałam przez chwilę.
- A co ma mnie łączyć?
- No.. nie wiem.. jesteście razem? - nie wiem dlaczego, ale zaczęłam się śmiać.
- Zwariowałeś? Ja z Niall'em? - przestałam się śmiać - Niall to mój najlepszy przyjaciel, pomógł mi naprawdę wiele. Cieszę się, że go mam.
- Mhm.. - mruknął.
- Wszystko w porządku? - podniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz. Patrzył przed siebie, jego mimika twarzy wyrażała chyba tylko przygnębienie.
- Tak. Czemu myślisz, że nie? - pogłaskał mój policzek. Czuję, że zaczynam świrować. Nie, ogarnij się Katy.
- Bo.. Masz taką smutną twarz. Widzę, że coś jest nie tak, powiedz mi o co chodzi.
- Ale wszystko jest ok, naprawdę - uśmiechnął się. Widać, że było to wymuszane. Nie chciałam już go męczyć, więc po prostu odpuściłam. Na pewno nie powiedział mi prawdy. Pokiwałam głową i ponownie delikatnie ułożyłam swoją głowę na jego torsie. Leżeliśmy w ciszy. Przerywały ją tylko ciche dźwięki telewizora. Każdy był pochłonięty głębokimi przemyśleniami. Po jakimś czasie zauważyłam, że Harry przestał głaskać moje włosy. No tak.. Usnął. Boże, nie mogłam się powstrzymać, więc zrobiłam mu zdjęcie. Ostatnio nieźle zaniedbałam instagrama. Ostatnie co dodałam tam, to było zdjęcie z Polski, jak zerwaliśmy z Harrym. Wstawiłam je tam i delikatnie odłożyłam telefon na stolik, by nie zbudzić loczka. Po niedługim czasie, sama usnęłam.

*Harry*

Obudziłem się około 22. Z początku nie wiedziałem gdzie jestem, co robię, ale przypomniało mi się wszystko. Katy, która leżała na mnie, słodko spała. Musiałem niestety ją obudzić. Chciałem zawieść ją do domu.
- Katy - delikatnie szturchnąłem jej ramie - Katy obudź się - no nic. Co ja mam zrobić? - Kaaty - powiedziałem głośniej, w końcu zobaczyłem jak otwiera te swoje zaspane, piękne tęczówki.
- Co - jej głos był mega słodki - zostaw mnie, chcę spać - ponownie schowała swoją twarz w moją koszulkę. Naprawdę chciałem zostawić ją tutaj żeby spała dalej na mnie, ale nie mogłem.
- Katy musisz wstać - uniosłem się siadając, przez co ona też siedziała - zawiozę cię do domu, jest późno. Jeśli chcesz mogę cię zanieść do samochodu - dziewczyna w odpowiedzi oplotła swoje nogi wokół moich bioder i zarzuciła ręce wokół mojej szyi chowając swoją twarz w moje ramie. Podniosłem się z nią na rękach i poszedłem w stronę przedpokoju. Wziąłem jej telefon, który włożyłem do torebki i buty w rękę. Zarzuciłem moją kurtkę na jej ramiona by nie zmarzła. O mnie nie musiała się martwić, choć byłem w krótkim rękawku. Kurtka Katy mogła tutaj zostać, rano i tak do niej przyjadę. Mam dla niej jutro dwie niespodzianki. Myślę, że się ucieszy. Wyszedłem z domu zamykając go z trudem. Nie było łatwo mając na rękach dziewczynę, w jednej dłoni buty, a w drugiej torebkę. Wyszedłem na ulicę gdzie zaatakowało mnie stado paparazzi. Czy to jest normalne, że oni tutaj są nawet o tej porze? CHORE. Rozumiem, że dzisiaj był ten ważny wywiad i przyjechali za nami, ale to nie znaczy, że mają cały czas stać pod domem! Może chcieli sprawdzić czy Katy zostanie na noc? To bardzo możliwe. Zostałem oślepiony błyskami fleszy. Zadawali naprawdę dziwne pytania, więc tylko to zignorowałem. Delikatnie włożyłem Kat do samochodu odkładając jej rzeczy na podłogę. Było mi cholernie zimno, jednak musiałem się poświęcić. Pośpiesznie wsiadłem do samochodu i włączyłem ogrzewanie. Dziewczyna nie spała. Nie dziwiłem się, ci fotoreporterzy narobili tyle hałasu. Pocałowałem jej policzek i szybko stamtąd odjechałem. Zaczął nieźle padać deszcz. Nawet nie zauważyłem tego wychodząc z domu. Oj, nie będzie łatwo. Podjechałem pod dom trójki przyjaciół i spojrzałem na Katy. Patrzyła się na mnie.
- Dziękuję, że mnie tutaj przywiozłeś Harry. To miłe z twojej strony - chciała wysiadać.
- Nie! Ty nigdzie sama nie idziesz. Na dworze leje jak z cebra, a ty chcesz wysiadać? Pogięło cię? Nie ma mowy, zaniosę cię do domu, a po buty i torebkę wrócę się później - wysiadłem z samochodu i szybko go okrążyłem. Tyle szczęścia, że włożyła buty i moją kurtkę. Wziąłem ją na ręce i szybko wysiadłem. I tak jestem już cały mokry. Zamknąłem samochód i pobiegłem do domu. Nawet nie zauważyłem, że wzięła torebkę. Kiedy weszliśmy do ciepłego budynku słyszeliśmy znajome głosy z salonu. Czyżby chłopaki tutaj byli? Tak, są tutaj. Odgarnąłem swoje mokre loki i poszedłem za blondynką łapiąc ją w tali. Od razu, gdy stanęliśmy w salonie wszyscy znaleźli się przy nas.
- O w końcu jesteście! Jak miło widzieć moją szwagierkę! - wydarł się Louis. Boże, on jest chyba najbardziej pijany z nich wszystkich tutaj.
- Ta, wiesz co my pójdziemy już na górę, a wy sobie tutaj zostańcie - Katy delikatnie ujęła to, że nie chcemy z nimi siedzieć. Ale chwila. Co?! "PÓJDZIEMY"! To znaczy, że ja też idę! Tylko się czasem nie zesraj. Moja podświadomość nie dawała mi prawa głosu. Jasne, tak.
Przystanąłem na słowa Katy i poszedłem za nią ignorując dziwne słowa chłopaków. Przez ten cały czas czułem się jak w śnie. Jak leżała na moim torsie.. jak potwierdziła to, że nie jest z Niall'em. W sumie.. gdyby tak było, to Niall niesamowicie by mnie zranił. Sam zaproponował mi to jak mogę ją odzyskać, a teraz tak po prostu byłby z nią w związku? To nie w jego stylu. Ale w sumie.. Dla miłości można zrobić wszystko. Doskonale to wiem. Wszedłem do jej pokoju, a ona puściła moją rękę.
- Katy ja muszę jechać do domu, nie mogę tutaj zostać - powiedziałem, choć tak naprawdę pragnąłem ponownie leżeć obok niej.
- Wiem, ale nie pojedziesz taki mokry. Twoja koszulka jest doszczętnie przemoknięta - dotknęła mojego torsu, a ja przymknąłem oczy. Czemu tak reaguję? Bo ją kochasz idioto. Wiem to.
- Zdejmij koszulkę - oznajmiła, a ja od razu otworzyłem oczy. Spojrzałem na nią zdziwiony - chodziło mi o to, że dam ci drugą, suchą - palnąłem się w czoło. Ale ze mnie idiota. Nowości nie odkryłeś. KIEDY TY SIĘ ZAMKNIESZ W KOŃCU?!
Posłusznie zdjąłem koszulkę i oddałem ją w ręce blondynki. Ale.. skoro da mi drugą.. to znaczy, że ona nadal ma moją koszulkę! Myślałem, że może ją wyrzuci, spali, by tylko pozbyć się wspomnień. A tu proszę, taka niespodzianka. Dziewczyna po chwili wróciła wręczając mi moją już suchą koszulkę. Pamiętam jak ją tutaj zostawiłem. Szybko ją na siebie włożyłem, a dziewczyna ułożyła się na łóżko. Aż grzech, żeby nie podejść no.. Zbliżyłem się i usiadłem obok niej. Siedzieliśmy w ciszy. To znaczy ona leżała, a ja siedziałem wpatrując się w jej piękną twarz. Wyglądała jak anioł. Szkoda, że nie mój. Z każdą chwilą pragnę jej bardziej. Poczuć te słodkie, malinowe usta. Poczuć jej zapach..
- Harry! Mówię do ciebie! - dopiero wtedy się ocknąłem. Katy machała mi ręką przed twarzą, a ja nadal nie reagowałem. Ciekawie to musiało wyglądać.
- Hmm? - spojrzałem na nią. Była tak blisko.
- Pytałam się czy mnie przytulisz - skrzyżowała ramiona na piersi i udała obrażoną.
- Oczywiście, że cię przytulę - rozłożyłem ręce, a ona wtuliła się we mnie. Miałem wrażenie, że trzymam w swoich ramionach cały świat. Bo trzymasz. Eh. Cieszyłem się, że mamy takie relacje jakie mamy. Najlepsi przyjaciele. Miałem naprawdę wielką nadzieję, że jutro już się pogodzimy w 100% i będziemy z powrotem razem. Kocham ją całym swoim sercem. Ona jest moim tlenem, a bez tlenu nie da się żyć.

*następny dzień*

*Katy*





Obudziłam się.. a raczej obudził mnie dzwonek do drzwi. Czy im się nie chce podnieść dupy? A no tak, zapomniałam. Nie spiesząc się nigdzie, mozolnie podniosłam się z łóżka i zeszłam na dół w samej piżamie. Wczoraj Harry został dopóki oni nie zechcieli iść. Czyli długo. Bardzo długo. Leżeliśmy sobie z laptopem, aż w końcu usnęliśmy i obudził nas Liam. Po raz kolejny tamtego wieczoru usnęliśmy razem. To dziwne, prawda? Pukanie, a raczej walenie w drzwi się powtórzyło, a ja otrząsnęłam się z myśli o wczorajszym wieczorze.
- No idę! - krzyknęłam, podeszłam do drzwi nawet nie sprawdzając kto tam jest, otworzyłam drzwi. Ujrzałam przed sobą Harry'ego, który stał z słodkim uśmieszkiem i wielkim bukietem czerwonych róż. Ile ich tam było?! Około stu na pewno.
- Dzień dobry - powiedział, a ja zakryłam twarz rękami. W moich oczach zebrały się łzy. Jeszcze nikt nigdy nie sprawił mi takiego prezentu. Tyle róż? Kto mu tyle sprzedał?
- O mój Boże, Harry - tylko to byłam w stanie powiedzieć. Chłopak cicho zachichotał i przytulił mnie do siebie odkładając kwiaty na bok. Ucałował mój czubek głowy i lekko zakołysał nami. To kolejny powód, bym mu wybaczyła. Już to zrobiłaś, debilko. Przecież wiem, czemu nie mogę wypowiedzieć się pierwsza?
- Kocham cię - szepnął. Zaszlochałam cicho i jeszcze bardziej go przytuliłam.
- Dziękuję - po chwili delikatnie się od niego odsunęłam i spojrzałam głęboko w oczy. Przez ten czas zapomniałam, że mam na sobie tylko piżamę, a moje włosy wyglądają jakby przeszło przez nie tornado - ale nie musiałeś - otarł moją łzę.
- Nie musiałem, ale chciałem - cały czas się tak słodko uśmiechał.
- Ile ich jest? - za bardzo mnie to ciekawiło, żeby nie zadać takiego pytania.

- 87 - odpowiedział.
- Dlaczego?
- Wkrótce się dowiesz - pokiwałam głową. Ale ja chce wiedzieć teraz! Dobra, zostawiłam to w spokoju i przepuściłam go w drzwiach, by wszedł głębiej. Zamknęłam drzwi i wzięłam kwiaty. Chłopak szybko rozebrał się z kurtki i butów po czym podążył za mną do kuchni.
- Nie wiem czy znajdę kolejny wazon na te kwiaty - zaśmiałam się co on powtórzył. Uzbierały mi się już takie dwa bukiety.
- Chcesz się może czegoś napić? - zapytałam przeglądając zawartość szafek - mam tak: kawa, herbata, sok, wino, woda.
- Niech będzie kawa - uśmiechnął się, a ja zabrałam się za przygotowanie dwóch kaw.
- Ładną masz piżamę - stwierdził Harry, a ja automatycznie spojrzałam na swoje ubranie. No fakt, były to po prostu krótkie spodenki i jego koszulka, którą wczoraj uprałam i wysuszyłam. Zaśmiałam się cicho.
- A dziękuję - posłałam mu miły uśmiech i usiadłam przy stole. Panowała cisza przerywana naszymi oddechami. Wpatrywałam się w jeden punkt przed sobą, ale czułam, że osoba siedząca obok mnie patrzyła się na mnie i wręcz wywiercała mi dziurę w policzku swoim spojrzeniem.
- Wszystko w porządku? - zapytał chłopak.
- Tak, a czemu ma być nie w porządku? - spojrzałam na niego. Harry wstał ze swojego krzesła i podszedł do mnie. Kucnął przede mną łapiąc moje obie ręce.
- Widzę, że coś jest nie tak - cholera. Czy to aż tak bardzo widać? Mam ochotę rzucić się na niego, ale powstrzymuję się w ostatniej chwili.
- Wszystko jest ok - mój głos pod koniec się załamał. No nie, jeszcze tego mi brakowało.
- Katy przecież wiem, że kłamiesz. Czemu nie chcesz powiedzieć mi prawdy? - klęknął przy mnie nadal trzymając moje dłonie.
- Dowiesz się wkrótce - nie chciałam mu teraz wyjawiać prawdy. To za trudne. Chciał coś powiedzieć, ale wtedy usłyszeliśmy gwizd czajnika oznaczający to, że woda jest już wystarczająco zagotowana. Podniosłam się z krzesła podchodząc do blatu. Wlałam wrzątek do przeźroczystych szklanek, które błyszczały. Odstawiłam szklanki na stół tak samo jak cukier.
- Dziękuję - powiedział Harry, a ja spojrzałam na niego - Katy? - zapytał.
- Tak?
- Czy ta prawda będzie okrutna? A może.. może jesteś w ciąży? Powiedz mi, bo jak zaraz nie powiesz to mi głowę rozsadzi od myśli - w ciąży? Co? Jego już do końca pogięło?
- Nie jestem w żadnej ciąży i.. nie. Ta prawda nie będzie okrutna. Przynajmniej tak mi się wydaje.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć? - nadal drążył temat. Proszę cię Harry.. skończ.
- Bo nie, mówiłam ci już, że dowiesz się wkrótce - chłopak w odpowiedzi pokręcił głową.
Potem rozmawialiśmy, ale na szczęście nie na ten temat. Gdy dopiliśmy kawę postanowił się zbierać mówiąc, że ma coś jeszcze do załatwienia. Nie wnikałam. Gdy Harry opuścił ten dom postanowiłam jeszcze poleżeć. Była dopiero 9, więc miałam jeszcze godzinę.

*po południe, po pracy* 


Weszłam do domu zmęczona po całym dniu w studiu. To naprawdę potrafi wymęczyć. Rzuciłam się na kanapę i włączyłam telewizor. Usłyszałam zbieganie po schodach, nawet nie chciało mi się patrzeć kto to. Po chwili poczułam obok siebie męskie perfumy.
- W końcu jesteś - Niall? Co on tu robi?
- Niall? Jak ty tu wszedłeś? I w ogóle.. co ty tu robisz? - podniosłam się siadając, a on zajął miejsce obok mnie.
- Wpuściła mnie Cara, czekałem w twoim pokoju. Zapraszam cię, byś poszła ze mną na spacer do parku, a jeśli nie pójdziesz to cię wyniosę.
- Proszę, nie dzisiaj.. jestem strasznie zmęczona - z powrotem opadłam na kanapę.
- Zauważyłem, ale trudno. Jak chcesz mogę cię tam zawieść, ale nie przyjmuję żadnej odmowy.
O co chodzi?
- Niall, o co chodzi? Nie wydaje mi się, żebyś chciał zabrać mnie tylko na spacer. Jesteś zbyt podekscytowany - jego energia była dosyć widoczna.
- No bo Nando's otworzyli tam niedaleko no i chcę się tam przejść! Tak trudno zrozumieć? Jeju, kobieto! Lecisz w szybkim tempie na górę, zmieniasz ciuchy i wracasz - podniósł mnie z kanapy i delikatnie popchnął w stronę schodów.
- No już, dobra idę - pobiegłam na górę szybko wbiegając do swojego pokoju. Tam przebrałam się w kremową koszulę z rękawkiem 3/4, granatowe rurki i beżowe lity. Na szyję zapięłam naszyjnik, a na prawy nadgarstek bransoletkę. Zmyłam stary makijaż nakładając nowy i uczesałam włosy. Na koniec popsikałam się perfumami i zbiegłam na dół. Nialler zareagował na mój widok głośnym "WOW".
- Może być? - okręciłam się dookoła ukazując swoje ubranie.
- Oczywiście, ślicznie wyglądasz, ale my idziemy tylko na spacer
- Tak wiem, przecież to nie jest jakiś odświętny strój - wyłączyłam telewizor i chowając do kieszeni telefon ruszyłam w stronę przedpokoju. Ubraliśmy się w kurtki i buty po czym wyszliśmy na zimne powietrze. Dotarliśmy do parku i tam chodziliśmy śmiejąc się i rozmawiając.
- Mam dla ciebie niespodziankę, tylko nie możesz nic mówić - powiedział Niall - musisz iść cały czas za mną, a dopiero wtedy zobaczysz.
- Em.. niespodziankę? Dobra.. w porządku - chwyciłam jego dłoń, która już na mnie czekała i podążyłam za nim. Nikt się nie odzywał, aż dopóki w oddali zobaczyłam.. Harry'ego? Co on tutaj robi? To jest ta niespodzianka?
Gdy doszliśmy do niego samego, parę kroków dalej zobaczyłam jego samochód. Ej co tutaj jest grane?! Chłopaki przywitali się uśmiechami, Niall odszedł w stronę samochodu, a Harry podszedł bliżej stając przy samym moim ciele. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje.
- Cieszę się, że przyszłaś - pogłaskał mój policzek - mam dla ciebie prezent, więc chcę być go wysłuchała - Niall zaczął grać na gitarze, którą nagle skądś wytrzasnął (zapewne z samochodu), a Harry śpiewać You&I, piosenkę 1D z ich nowego albumu. Nieważne, że staliśmy na środku parku, nieważne, że ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów, nieważne, że za chwilę umrę. Gdy skończył, po prostu płakałam. Płakałam ze szczęścia.
- Katy.. - zaczął patrząc w moje oczy - wiem, że narobiłem dużo zła, skrzywdziłem cię w okropny sposób, ale.. mimo to, ja nadal cię kocham. Tęsknię za twoimi słodkimi pocałunkami, za naszymi wspólnymi wieczorami.. za tym po prostu jak spędzaliśmy razem czas.. jak byłaś blisko mnie.. błagam Katy.. błagam wybacz mi - klęknął przede mną na kolana nadal patrząc w moje oczy. Nie spodziewałam się tego wszystkiego. To ten moment, właśnie teraz jestem gotowa mu to powiedzieć. Zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć.
- Wstań Harry - powiedziałam normalnym głosem, by nie poczuł mojego podekscytowania. Chyba trochę się wystraszył, bo w jego oczach można było zauważyć strach.
- Jeśli nic do mnie nie czujesz, to mi to powiedz - uniosłam rękę, by już nic więcej nie mówił i po prostu mocno się w niego wtuliłam.
- To znaczy.. to znaczy, że mi wybaczasz? - odezwał się.
- Harry.. ja już ci dawno wybaczyłam. Tylko bałam się powiedzieć ci tego - na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Podniósł mnie w górę i zakręcił. Jak on mógł mnie tak utrzymać długo w górze na rękach? Nienormalny człowiek. Wokoło nas zgromadzili się ludzie, nawet nie zauważyłam kiedy. Bili brawa, głośne okrzyki gratulacyjne. Gdy odstawił mnie na ziemię, po raz kolejny mocno go przytuliłam.
- Ekhm. A ja? - usłyszeliśmy za sobą chrząknięcie. No tak, Niall. Zaśmialiśmy się i wszyscy mocno się przytuliliśmy.



----------------------------------------------------------------------------------------------
Ekhm, no i jak? Zadowoleni? Haha XD
Nie było 15 komentarzy, ale wstawiam. Jestem za dobra, naprawdę XD
Mam nadzieję, że cieszycie się z takiego obrotu spraw. 
KARRY'S BACK <3
Kochani, mnie już niestety skończyły się ferie, jutro do szkoły, więc nie wiem czy będę wyrabiać się, by coś dla was napisać. Jeśli nie, to niestety po prostu rozdziały będą później.
Do następnego, kocham Was :*
Pozdrawiam♥

KOMENTUJCIE, BO WAS ZNAJDE! XD

PS. Żartuję z tym końcem bloga :D

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 42. ♥ "Nie mogłabym zostać sama na tym świecie bez Ciebie"

Dedykacja dla mojej kochanej Ady, bez której nie byłoby nic ♥♥

Po jakichś 15 minutach siedzenia w aucie, przyszedł Harry. Miał masę różnych miśków, kartek. Wszystko włożył na tył samochodu. Następnie wsiadł za kierownicę patrząc na mnie.
- Nie zanudziłaś się tutaj tyle czasu sama? - jego słodki uśmiech zahipnotyzował mnie.
- Nie - odpowiedziałam zapinając pas.
- Możemy już jechać - chłopak odpalił samochód i ruszył. Nie nudziłam się. Patrzyłam z jakim uśmiechem rozdawał autografy fanom i robił sobie z nimi zdjęcia. Tak bardzo się zamyśliłam, że nie zauważyłam, gdy Harry minął uliczkę w której był mój dom. Pojechał prosto co oznaczało, że jedziemy do nasz.. jego domu. To nie jest już mój dom.
- Harry - zaczęłam, a on spojrzał na mnie - dlaczego nie skręciłeś w tą ulicę? Nie chcę jechać do ciebie - mój grymas był widoczny.
- Muszę z kimś porozmawiać, bo nie wytrzymam, błagam - spojrzał w moje oczy, dobra ma mnie.
- Yhh, w porządku - dalsza część jazdy przebiegała w ciszy. Nikt się nie odzywał. Gdy znaleźliśmy się przed domem, pierwsza wysiadłam. Harry dołączył do mnie i otworzył drzwi kluczem. W przedpokoju było czysto, wow.
- Przepraszam za bałagan w salonie, nie miałem kiedy posprzątać - powiedział Harry, gdy zdejmowaliśmy buty. Weszłam do salonu. No faktycznie, czysto nie było. Co ja mówię? Tam był istny chaos. Trzeba coś z tym zrobić. Odwróciłam się do Harry'ego, który akurat przyszedł nie wiem skąd. Ruszyłam w kierunku schodów.
- Gdzie idziesz? - zapytał Harry.
- No jak to gdzie? Przebieramy się i sprzątamy. Nie zamierzam tak tego zostawić - chłopak uśmiechnął się.
- Naprawdę chcesz mi pomóc posprzątać ten burdel? Dziękuję! - podszedł i mocno mnie przytulił.
- Pożyczysz mi jakieś ubrania prawda? Moich w ogóle nie ma - przyznałam.
- Jasne, chodź - złapał mnie za rękę i pociągnął na górę po schodach. Weszliśmy do sypialni w której też za czysto nie było. Widać, że Harry sobie nie radził. Obie dwie szafki zapełnione były chusteczkami. Łóżko było nie zaścielone, a lustro nie umyte. Brakowało tutaj damskiej ręki. Wszędzie walały się jakieś ubrania. Jak nie spodnie, to koszulka. Jak nie koszulka, to skarpetki.
- Trzeba to jak najszybciej ogarnąć - stwierdziłam, a Harry się zaśmiał.
- Poczekaj tutaj, a ja zaraz przyniosę ci jakieś spodnie i koszulkę na zmianę, chyba, że znajdę coś twojego - skinęłam głową na potwierdzenie, a on odszedł. Usiadłam na łóżku, które pachniało nim. Położyłam się na nim rozmyślając o wszystkich naszych chwilach spędzonych na nim. Ostatnia noc, gdy spaliśmy z chłopakami tutaj.. te wszystkie wspomnienia. Z moich oczu powoli zaczęły lecieć niekontrolowane łzy. Wytarłam oczy ręką przez co się cała rozmazałam. Szybko wstałam i podążyłam do łazienki, by Harry nie zobaczył mnie płaczącej. Taki pech, że akurat, gdy wstałam on musiał wyjść z garderoby.
- Katy? Czemu płaczesz? - szybko znalazł się obok mnie ocierając moje łzy.
- Nie płaczę - odpowiedziałam cicho.
- Nie, wcale - delikatnie się uśmiechnął - masz nie płakać, rozumiesz? Bo ja się rozpłaczę - oparłam swoją głowę o jego tors i wtedy rozpłakałam się na dobre. Dlaczego. Akurat. Teraz. Chłopak objął mnie swoimi ramionami, a ja wtuliłam się w niego. Harry otarł swoim nosem o moją głowę potem miękko ją całując.
- Nie płacz Katy no - słyszałam jak jego głos się łamie. Nie chciałam już bardziej pogarszać sytuacji. Podniosłam głowę i odsunęłam się od niego.
- Dobrze - uśmiechnęłam się, na co on zareagował tak samo - pójdę do łazienki się przebrać i przy okazji zmyć tusz z całej twarzy - cicho się zaśmiałam.
- Em.. Tak szczerze lepiej by było gdybyś jednak tam nie szła. W tamtej łazience jest jeszcze gorzej niż tutaj - ok, nie wnikam.
- W takim razie pójdę na dół, a ty sam się przebierz - pocałowałam jego policzek i ruszyłam na dół. Łazienka na dole była czysta. Zwykle używał tej na górze. Zmyłam makijaż kompletnie i spięłam włosy w koka spinką, którą miałam w torebce. Następnie przebrałam się w ubrania czyli krótkie spodenki Harry'ego i jego koszulka. Wszystko było za duże, ale co miałam zrobić. Chcę mu pomóc, bo sam by sobie z tym nie poradził. Wyszłam z łazienki odkładając swoje rzeczy na szafce w przedpokoju. Harry zszedł na dół w spodniach dresowych i koszulce, a gdy mnie zobaczył zaczął się śmiać.
- Odwal się - uderzyłam go w ramie - nie moja wina, że masz takie ciuchy - zaczęłam się śmiać.
- Mogłaś nie zabierać swoich - śmialiśmy się.
- Dobra cicho. Zaczynamy sprzątać. Jest szesnasta.. do dziewiętnastej na 100 procent musimy się wyrobić z całym domem, więc musimy już zacząć - weszłam do kuchni. Tutaj.. nie najgorzej. Wzięłam kartkę, która była na lodówce i długopis. Zwykle tam leżały takie rzeczy. Usiadłam przy stole, a Harry naprzeciwko mnie. Przedzieliłam kartkę na pół kreską, po lewej stronie napisałam swoje imię, a po prawej Harry'ego.
- Dobra, to kto co sprząta - spojrzałam na niego. Przyglądał się moim ruchom.
- Ja mogę salon i kuchnię - powiedział. Zapisałam pod jego imieniem.
- To ja sypialnię i łazienkę na górze. Może po prostu zrobimy tak, że ty dół, a ja górę?
- To niesprawiedliwe, będziesz miała więcej.
- Trudno. I tak szybciej się wyrobię niż ty, dobra, to ja to zawieszam na lodówce - zapisałam wszystko po czym podpisałam się na dole kartki - Złóż podpis tutaj, by potem nie było, żadnych nieporozumień - uśmiechnęłam się, a on z łatwością się podpisał. Przyczepiłam na magnes kartkę i odłożyłam długopis na lodówkę.
- To bierzemy się do pracy - stwierdził Harry - naprawdę bardzo ci dziękuję, Katy - zaczął - bez ciebie bym sobie nie poradził - przytulił mnie. Ojej, jak słodko.
- Już koniec czułości idziemy sprzątać - Harry włączył w telewizji kanał muzyczny i pogłośnił, by było dobrze słychać. To umilało atmosferę. Każdy z nas miał odkurzacz, mopa i potrzebne środki czystości. Pobiegłam na górę i w korytarzu wszystko zostawiłam. Planowałam zacząć od sypialni, więc tak też zrobiłam. Sprzątałam jakieś kartki na podłodze, kiedy natknęłam się na jedną szczególną. 'Droga Katy.. Teraz prawdopodobnie piszę to ostatni raz. Zaraz po tym, chcę skończyć z tym całym popieprzonym światem..' Nie mogłam i nie chciałam czytać dalej. Harry chciał popełnić samobójstwo. Harry chciał popełnić samobójstwo.. samobójstwo.. To wszystko teraz odtwarzało się w mojej głowie. Muszę to wyjaśnić. Rzuciłam wszystko i wybiegłam z sypialni.
- Harry! - wydarłam się na cały dom zbiegając po schodach. Przerażony chłopak od razu znalazł się przy mnie.
- Co się stało?
- Co się stało?! Co się stało?! - powtórzyłam dwa razy - możesz mi powiedzieć co to kurwa jest?! - pokazałam mu kartkę przed oczami, a on jak zamurowany wpatrywał się we mnie - czy ty chciałeś się zabić?! - z jego oczu leciały łzy. Nie chciałam myśleć o tym co by było, gdyby naprawdę to zrobił - Harry.. dlaczego chciałeś to zrobić? - zapytałam spokojnie.
- Katy ja.. ja chciałem skończyć z tym wszystkim.. mój cały świat wtedy odszedł, nie miałem po co żyć.. Teraz przynajmniej nasze kontakty się poprawiły, ale wtedy.. ale wtedy.. ciebie nie było.. Byłem załamany, rozumiesz? Nie chciało mi się żyć, nie chciało mi się kompletnie nic... Przepraszam, tak strasznie cię za wszystko przepraszam, to moja wina - nie mogłam patrzeć na to jak on płacze, więc szybko go przytuliłam. Wypłakiwał się w moje ramię, a ja głaskałam jego głowę.
- Już spokojnie.. - szepnęłam - Harry.. gdybyś to zrobił.. gdybyś to zrobił.. to ja też bym musiała tak postąpić - spojrzał na mnie zdziwiony - nie mogłabym zostać sama na tym świecie, bez ciebie - tuliłam go do siebie. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy usłyszeliśmy dźwięk domofonu. Odkleiłam się od Harry'ego i poszłam otworzyć.
- Słucham - powiedziałam do domofonu.
- Cześć stary, wpuścisz mnie? To ja - to Louis. "Cześć stary"? Chyba się troszkę zapędził - czekaj. KATY? CO TY TUTAJ ROBISZ? - otworzyłam furtkę i drzwi. Chłopak wszedł na podwórko biegnąc w moją stronę. Gdy znalazł się przede mną, tak po prostu się na mnie rzucił. Głaskałam jego plecy, a on wtulał się we mnie.
- Jejku, tak dawno cię nie widziałem - odczepił się ode mnie - stęskniłem się siostro - zaśmiałam się.
- Ja za tobą też Lou - jeszcze raz go przytuliłam.
- A tak swoją drogą.. co ty tutaj robisz? Gdzie Harry? I czemu jesteś ubrana w jego ciuchy? - zasypał mnie pytaniami.
- Harry po wywiadzie nie odwiózł mnie do mojego domu tylko tutaj i jak zobaczyłam, że ma taki syf postanowiłam, że mu pomogę posprzątać, a w spódnicy i szpilkach raczej długo bym nie wytrzymywała.. a gdzie jest? em.. - akurat Harry stanął za mną - tutaj - zaśmiałam się.
- O cześć Louis - przywitali się przytuleniem.
- Wiesz, skoro jest Katy.. i sprzątacie, to ja nie będę wam przeszkadzał. Pomyślałem, że mógłbym wpaść.. napilibyśmy się czegoś. Ale to kiedy indziej. To ja idę - pocałował mój policzek i mocno przytulił. Ojoj, słodkie.
- No wiesz Louis.. zawsze możesz zostać i nam pomóc - zaśmiałam się.

- Uważam, że jednak lepiej nie.. zrobiłby większy bałagan - na słowa Harry'ego wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Nie wierzysz we mnie? No wiesz! Dobra, idę. Tylko proszę, bez dzieci - uderzyłam go w tą jego pustą czuprynę - dawaj buziola - nastawił policzek, a ja drugi raz go pocałowałam.
- Pa - powiedziałam, po czym chłopak wyszedł. Zaczęłam się śmiać, co robił też Harry.
- Masz nigdy więcej o tym nie myśleć, rozumiesz? - podeszłam do niego biorąc jego twarz w swoje dłonie - nigdy.
- Rozumiem - ukazał swoje słodkie dołeczki w policzkach. No nie mogłam się powstrzymać i wtyknęłam w niego palec. Harry zaczął się śmiać. Odsunęłam się od niego.
- Dobra, koniec idziemy sprzątać - chciałam się po prostu odwrócić i pójść na górę, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek.
- A dasz mi buzi? - czemu dzisiaj wszyscy chcą, bym ich całowała? Śmiesznie.
- Nie? - odpowiedziałam pytająco. Nie mogę..
- Dlaczego - jejku, jaka smutna minka. To jest takie słodkie w jego wykonaniu.
- Bo nie Harry. Nie jesteśmy razem - trudno było to wypowiedzieć.
- No proszę.. na dobry humor - przewróciłam oczami i wpiłam się w jego usta. Gdy chciałam się odsunąć, przycisnął mnie do siebie. Harry.. utrudniasz wszystko. Szybko się od niego odczepiłam i pokręciłam głową. Ten chłopak jest niemożliwy.


---------------------------------------------------------------------------------------------
Tak więc następny rozdział.
Błagam komentujcie :C
Nie czytacie? Jeśli nie czytacie, to po co zaznaczaliście to w ankiecie?
Wymagam od Was:

15 komentarzy = następny rozdział

Przykro, że muszę tak robić, ale nie mam chyba innego wyjścia.
Proszę, by komentarze nie były tylko od anonimów, bo to było by wiadome, że to jedna osoba, a jeśli nie macie konta to chociaż się podpiszcie :)
Kocham Was ♥♥
Pozdrawiam <3 

wtorek, 4 lutego 2014

Ważna informacja!

To jest naprawdę dziwne. W ankiecie zagłosowało Was aż 31 osób.
I co z tego? Komentarzy jest ile? Średnio 5-6.
Czy naprawdę, aż tak trudno dodać choć jeden mały komentarz?
No bo jeśli nie czytacie, to ja będę zmuszona zawiesić bloga i porzucić wszystko.
Ja to robię tylko i wyłącznie dla Was. Także.. chcę tylko powiedzieć, że jeśli sytuacja się nie poprawi blog zostanie ZAWIESZONY.
Do odwołania.
Rozdział 41 jest na dole, kto nie czytał, zapraszam :)
Pozdrawiam, mam nadzieję, że do następnego rozdziału.
Kocham Was ♥♥

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 41. ♥ "Zabraniam Ci"

Dedykacja dla mojej wiernej czytelniczki i przyjaciółki w realnym świecie Mileny! Haha, proszę! ♥♥

Rozdział jest w większości w dialogach, tak mówię od razu :)

Mam nadzieję, że się wam spodoba :)
Zapraszam do czytania ♥  


CZYTASZ = KOMENTUJESZ


*trzy tygodnie później*
*Katy*

Minęły trzy tygodnie. Równe trzy tygodnie. Codziennie było tak samo. Wstawałam rano szłam do studia potem wracałam, siedziałam sama lub wychodziłam gdzieś z Niall'em lub Carą. Ja i Harry zbliżyliśmy się do siebie. On cały czas nie odpuszczał, codziennie przynosił mi świeże róże, a ja nadal mówiłam mu, że jeszcze nie teraz. Zachowywaliśmy się jak dwójka przyjaciół. Wychodziliśmy czasami na spacery czy gdziekolwiek. Tak naprawdę to.. chyba mu już wybaczyłam. Jednak jeszcze mu tego nie powiedziałam. Na razie nie. Poczekam jeszcze trochę i mu powiem.
Wiecie co dzisiaj miało być? Cholerny wywiad na który niestety się zgodziłam. Wywiad ze mną i Harrym. Na temat nas, kariery i czegokolwiek. Nie wiem jak to zniosę, ale muszę. Właśnie się na niego szykowałam, kiedy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Harry'ego i podpis.
- Halo? - odebrałam.
- Nie zapomniałaś prawda? - wiedziałam, że po to zadzwonił.
- Nie, nie zapomniałam. Stoję przed lusterkiem i szukam ubrań - zaśmiałam się, co on też powtórzył.
- Okej. Przypominam ci, że masz 30 minut. Przyjechać po ciebie i razem tam pojedziemy, czy jak?
- Wiesz co.. jak chcesz. Dla mnie obojętnie.
- Przyjadę po ciebie za 20 minut. Bądź gotowa.
- Spróbuję, pa.
- Pa - rozłączyłam się i powróciłam do poszukiwań jakiegoś ładnego zestawu. W końcu zdecydowałam się na kremowo-szarą koszulę bez rękawów, czarną marynarkę, czarną spódniczkę i kremowe lity. Na nogi założyłam beżowe rajstopy gdyż na dworze było nie za ciepło. No w końcu zaczął się listopad, to oczywiste. Spryskałam się perfumami, poprawiłam włosy i zeszłam na dół. Samochód Harry'ego już stał na podjeździe. Wzięłam torebkę do której włożyłam telefon, klucze, portfel i dokumenty. Przejechałam jeszcze błyszczykiem po ustach i mogłam wyjść. Ten wywiad leciał na żywo. Pożegnałam się z Carą i Patrickiem po czym wyszłam z domu. Harry wysiadł z samochodu i podszedł do mnie. Na jego ustach widniał szeroki uśmiech. Przytulił mnie mocno. Eh, te jego perfumy. Potem po prostu wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę studia gdzie miał odbyć się wywiad. Paul też tam miał być, ale nie mógł od razu tylko przybył później. Kiedy znaleźliśmy się przed budynkiem zostaliśmy otoczeni przez fotoreporterów.

Myślałam, że zaraz oszaleję. Nawet spokojnie nie dali przejechać na parking. Całe szczęście, że zajęli się tym ochroniarze. Szybko weszliśmy do budynku. Wywiad miał zacząć się za jakieś 15 minut. Przed tym miały być nakręcone chwilowe kulisy. Kamery już działały więc zaczęli kręcić. Przychodzimy i tak na dzień dobry zaczynają kręcić? Ciekawie. Przywitaliśmy się z osobami, które miały tym zarządzać. Mogłam tutaj w ogóle nie przychodzić i nie zgadzać się na to wszystko. Idiotka. Ale musiałam się rozchmurzyć. Nie mogłam mieć cały czas złego humoru. Gdy kamera dotarła do nas zaczęłam strzelać dziwne miny podczas kiedy Harry się witał. Dziwne to było.. Mówić tak do kamery. W końcu zakończyłam to denne wydurnianie się i stanęłam poważnie.
- Co ty robisz? - zapytał mnie Harry. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem gdyby nigdy nic.
- Nic? - nie umiałam ustać prosto i zaczęłam się śmiać. No tak, to w końcu ja.
- Nie rozumiem cię kobieto - odparł Harry, na co ja tylko zrobiłam facepalma. Kamera odeszła od nas, a ja nadal się śmiałam - serio, nie ogarniam cię - sam zaczął się śmiać.
- Boże.. Nieważne już. Ej wiesz gdzie tutaj jest łazienka? - zaczęłam się rozglądać.
- Tak szczerze.. - przybliżył się do mnie - nie. Jestem tutaj pierwszy raz.
- Ok, to zapytam się kogoś - skierowałam się w kierunku kogoś kto mógłby udzielić mi informacji.


*Harry*

Boże, ona jest taka piękna. Obserwowałem ją, gdy szła w kierunku łazienki. Te idealne nogi.. ona jest cała idealna. Ale niestety już nie moja. Minęło już tak dużo czasu, a nadal mi nie wybaczyła. To trudne. Jednak bardzo się cieszę, że jesteśmy przyjaciółmi, nie kłócimy się. Codziennie kupuję jej nowe, świeże kwiaty. Chcę, by wiedziała, że ja nadal nie odpuszczam. I nie mam zamiaru. Jutro razem z Niall'em mamy dla niej niespodziankę. Jeśli wtedy mi nie wybaczy.. to naprawdę tego nie zrozumiem. Rozmawiałem z paroma osobami, które tam były kiedy poczułem, że ktoś mnie od tyłu obejmuje. To Katy. Uśmiechnąłem się szeroko, a ona stanęła obok mnie. Objąłem ją w tali i wziąłem bliżej siebie. Usłyszeliśmy, że za minutę wchodzimy. Kuźwa. Nie wiem czemu, ale się denerwowałem. A jeśli powiem coś źle? Nie, wszystko będzie w porządku. MUSI być w porządku. Stanęliśmy czekając, aż się zacznie. Poprawiłem swoje włosy i marynarkę, którą miałem na sobie. Czas wejść. Przepuściłem, by pierwsza weszła Katy, a ja zaraz za nią.

*Katy*

Wywiad się zaczął. Gościu zadawał nam pytania, a my odpowiadaliśmy zgodnie z prawdą. Myślałam, że będzie gorzej.
- Jak się poznaliście? - dziennikarz zadał nam to pytanie. Na samo wspomnienie zaczęłam się śmiać, tak samo jak Harry. Spojrzałam na niego, a on na mnie. No dawaj Harry, mów. Wiedząc, że sam nie odpowie, zabrałam głos.
- To było.. naprawdę śmieszne - zaczęłam, ale i tak się śmiałam - byłam z moimi przyjaciółmi na plaży. No i w pewnym momencie moja przyjaciółka powiedziała mi, że niby widzi bardzo podobnych chłopaków z One Direction - spojrzałam na Harry'ego, który się nadal śmiał - ja to olałam i po prostu dalej się opalałam. Potem chłopcy do nas podeszli.. no i w taki sposób się poznaliśmy, haha - śmiałam się. To było trochę dziwne, w jaki sposób się poznaliśmy.
- Pierwsze wrażenie o sobie? - następne.
- Że jest śliczna i na pewno muszę do niej zagadać - wypalił Harry na co ja i dziennikarz się zaśmialiśmy - no co? Naprawdę tak było. A Katy zapewne powiedziała do Cary wtedy "Ej patrz jaki zajebisty koleś idzie, a to czasem nie Harry Styles?" - spojrzałam na niego i uderzyłam go w głowę.
- To są tylko twoje chore wyobrażenia, Harry - przyznałam.
- Nie. Taka jest prawda, Katy. Uważasz, że jestem zajebisty, kiedyś mi to powiedziałaś. - na jego słowa uderzyłam się w czoło.
- Ty naprawdę nie jesteś normalny Harry. Musisz się leczyć.
- To przez ciebie.
- Tak sobie wmawiaj teraz, tak. Następne pytanie! - nie chciałam się już z nim sprzeczać.
- Co myślicie o sobie nawzajem? Czyli w sensie, że jakie jest wasze zdanie o was - zamyśliłam się.
- Harry zacznij. Chętnie posłucham co masz do powiedzenia - uśmiechnęłam się słodko i poprawiłam na krześle.
- Okej ja zacznę. Mam zacząć od wad czy zalet?
- Zacznij od wad - byłam ciekawa tego co powie, haha.
- Od wad.. nie jest ich za wiele, ale na pewno mogę wliczyć w to, że Katy jest bardzo uparta. Zawsze stawia na swoim, nawet jeśli jest to nie prawdą. I.. i w sumie tyle wad. A jeśli miałbym przejść do zalet.. to tak, jest kochana, bo tak słodko przytula, jej charakter jest taki, że zawsze wierzy w coś, że to się uda.. czasami mnie wkurza, mówiąc jaka to ona jest brzydka, głupia i tym podobne. Przyjacielska, nigdy nie zostawi w potrzebie, zboczona, boi się pająków. Katy jest naprawdę wspaniałą osobą. Czasami z lekka jej odwala, a nawet bardzo, ale to wiesz.. takie tam - zaśmiałam się - jej po prostu nie da się nie kochać. Ona ma taki charakter, że się nie da.. - chciałam go przytulić. Ale nie mogłam. Super.
- Teraz kolej na ciebie, Katy - powiedział Harry. Spojrzałam na niego.
- Wiem. Okej to ja też zacznę od wad. I tutaj nie jestem jedyną osobą, która jest uparta Harry, bo ty jesteś bardziej niż ja tylko czasami po prostu nie chce ci się ze mną sprzeczać i odpuszczasz. Mam o nim takie samo zdanie. Jest jeszcze bardziej zboczony, co czasami wcale nie jest fajne, tylko denerwujące.. a i jest strasznie zazdrosny - spojrzałam się w jego oczy, a on w moje.
- I tak mnie kochasz - stwierdził, a ja westchnęłam.
- Harry.. wyobraź sobie, że masz szklankę.
- No.. wyobraziłem sobie.
- Trzymasz tą szklankę w ręce.
- No mam i co?
- Upuść ją - chłopak chyba bardzo dobrze sobie to wyobrażał, ale nie do końca rozumiał o co mi chodzi.
- Rozbiła się, co dalej?
- Teraz ją przeproś i zobacz czy dalej się pozbiera - chłopak milczał.
- No nie pozbierała się.. - szepnął cicho.
- No właśnie, to tak samo jest ze mną. Koniec tematu - usiadłam prosto.
- Ale gdybyś mnie nadal nie kochała - uniósł moją rękę w górę - nie miałabyś pierścionka zaręczynowego.
- Mam go, ponieważ jest śliczny. Proszę cię, skończmy o tym rozmawiać. To nie jest miejsce, na takie rozmowy.
- Czy kiedykolwiek byłabyś w stanie wybaczyć Harry'emu, Katy? - szkoda, że już to zrobiłam. 
- Nie wiem - odpowiedziałam po chwili. Wpatrywałam się w jeden punkt przed sobą.
- Czemu ty w ogóle nie zamykasz oczu? Boże, przypatruję się już tobie tak od dłuższej chwili, a ty ani razu nie mrugnęłaś.
- Widocznie jestem twarda - spojrzałam na niego.
- Ty jesteś twarda? Ta jasne - prychnął - walka kto pierwszy mrugnie?
- Dobra - nie wiedziałam co robię, więc się zgodziłam. Kamera przybliżyła się na nasze oczy. A jak zepsuję? Nie, nie mogę zepsuć. Wygram to!
- Ok zaczynamy - powiedziałam i równocześnie zaczęliśmy się przypatrywać swoim oczom.
Chciało mi się śmiać. Nie czułam potrzeby, by zamknąć oczy, ale Harry chyba już tak. Zaczęłam się śmiać trochę, tak jak on. Zauważyłam, że spojrzał na moje usta.
- Mam ochotę cię pocałować - szepnął. Czyli się nie myliłam.
- No to dawaj - uśmiechnęłam się nadal patrząc w jego błyszczące tęczówki. Chłopak przysunął się do mnie tak, że czułam jego oddech na swojej twarzy. Zamknął oczy i już chciał mnie pocałować, kiedy gwałtownie się odsunęłam. Haha, wygrałam.
- Wygrałam Styles! - krzyknęłam poprawiając włosy, kiedy on odwrócił mnie do siebie i wpił w moje usta. Dawno już tego nie czułam. No tak, gdyby Harry czegoś nie wymyślił.. Odczepiłam się od niego i odwróciłam głowę udając focha. Jeszcze chwila, a wybuchnę śmiechem.
- Widzisz, kochasz mnie - powiedział Harry, a ja nadal patrzyłam w bok. Dziennikarz obserwując nasze poczynania, tylko się śmiał.
- Zamknij się już Harry - mogłam się domyślić, że uśmiecha się teraz w ten swój sposób.
- Katy - zaczął delikatnym głosem.
- Co - spojrzałam na niego. Jego słodki wzrok, złamał mnie.
- Nie gniewaj się na mnie - zrobił smutną minkę. Pokiwałam z zrezygnowaniem głową i spuściłam ją w dół - daj mi twoją rękę - co on chce? Splotłam lewą rękę z jego.
- Po co?
- Od teraz cały czas będziemy mieć splecione dłonie. Dotąd, aż będzie wymagane ich puszczenie - pojebało go?
- Harry..
- Nie. Csii, następne pytanie - zaczyna mnie wkurwiać. Ale swoją drogą, jego dłoń była taka miękka i ciepła.
- Dobrze.. ile macie tatuaży? - Harry się zdenerwuje. Mógł nie zadawać tego pytania.
- Dwa - odpowiedziałam pierwsza. Harry patrzył na mnie zdezorientowany.
- Słucham?! OD KIEDY MASZ TATUAŻE? - mówiłam.
- Od dawna Harry - w porównaniu do niego byłam spokojna.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
- Po co miałam ci mówić? Nie jesteśmy razem, nie musiałam ci mówić.
- Taak, przez cały czas chciałaś to ukrywać?- czemu on tak krzyczy.
- Nie drzyj się Harry - syknęłam do niego - NIE MUSIAŁEŚ O TYM WIEDZIEĆ! - zaczęliśmy się ostro kłócić.
- Katy.. nie chcę byś miała tatuaże, rozumiesz? Wpadniesz w ten nałóg tak samo jak ja! - już kiedyś coś podobnego słyszałam.
- Nie wpadnę! Porównaj sobie mnie do ciebie! Ja mam dwa, ty masz chyba z pięćdziesiąt! Wcale nie ma różnicy! - rzuciłam sarkastycznie.
- Zabraniam ci mieć tatuaże - haha, a co on jest? Może mi rozkazywać co mogę robić, a co nie?
- Jasne. Możesz sobie zabraniać, ale nie mi - widziałam jak się denerwuje.
- Nie. Nie chcę się z tobą kłócić. Koniec tego tematu - w końcu na to wpadł.
- Wasze kłótnie są słodkie - stwierdził dziennikarz.
- Tak, bardzo - Harry już się opanował, jest dobrze.
- No naprawdę. Jak się tak patrzy z boku to, to śmieszne i słodkie jest - zaczęłam się śmiać.
- No bo my jesteśmy tacy słodcy - na te słowa jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
- Okej, następne pytanie - pierwsza się opanowałam.
- Z iloma chłopakami lub dziewczynami się całowaliście? - haha, to będzie śmieszne. W myślach liczyłam ile ich było.
- Dziewczyna też się liczy? - zapytałam, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Haha, tak też się liczy - odpowiedział dziennikarz. To tak łącznie będzie z.. cztery? Tak, cztery.
- To jak, już policzyliście? - ok, jestem pewna, że cztery.
- Już Harry? - chłopak pokiwał głową. Dziennikarz wskazał na mnie, bym zaczęła.
- Cztery - odpowiedziałam.
- Pięć - odpowiedział Harry.
- Jesteście w stanie powiedzieć ich imiona?
- Katy, Taylor, Emily, Caroline, Kristen - powiedział Harry.
- Harry, Cara - tutaj się zaczęłam śmiać - Oscar, Niall.
Spojrzałam na Harry'ego, którego mina wyglądała jak "o".
- Całowałaś się z Niall'em?! Co?! Kiedy?! Jak?! Gdzie?! - zaczęłam się śmiać.
- Kiedyś. Nie musisz wszystkiego wiedzieć - byłam rozbawiona jego zachowaniem. To było śmieszne jak był zazdrosny.
- Nie wierzę - pokręcił przecząco głową.
- To uwierz - powiedziałam.
- Zabiję go - to udało mi się usłyszeć w jego szepcie.
- Tak, jasne Harry - śmiałam się.
Po jakimś czasie wywiad się skończył. Mogłam spokojnie odetchnąć kiedy weszliśmy poza kulisy.
- Co ty tutaj masz? - ale ty jesteś spostrzegawczy Harry. Naprawdę. Chłopak chwycił mój nadgarstek dokładnie go oglądając.
- Tatuaż - był to napis "love forever". Tak naprawdę świadczył o mnie i Hazzie, ale nie chciałam teraz mu tego mówić. Harry, gdy zobaczył ten tatuaż spojrzał w moje oczy. Uśmiechnął się i powrócił do trzymania mojej dłoni.
- Mógłbyś puścić już moją rękę? - spojrzałam w jego oczy.
- Jak mnie przytulisz - uśmiechnął się słodko. Wywróciłam oczami i mocno się w niego wtuliłam. Schowałam swoją głowę w zagłębieniu jego szyi. Wdychałam jego męskie perfumy. Były boskie. Tęskniłam za tym.
- Gdzie masz drugi tatuaż? - zapytał.
- Może kiedyś go zobaczysz - odsunęłam się od niego - mógłbyś mnie już odwieźć do domu? Jestem naprawdę zmęczona - stanęłam przed nim.
- Jeśli chcesz to jasne - zobaczyłam jego słodkie dołeczki w policzkach. OMG!
Pożegnaliśmy się z wszystkimi tam ludźmi i pierwsza ruszyłam w stronę wyjścia. Już sobie wyobrażam te wszystkie pytania od paparazzi.. Boże.. Harry położył swoją dłoń na mojej tali, ale ja ją szybko strąciłam. Chłopak zaśmiał się, ale i tak mnie objął. Już mi się nie chciało zabierać jego ręki. Od razu gdy wyszliśmy zostaliśmy zaatakowani dennymi pytaniami. Na szczęście były barierki oddzielające fanki i paparazzi od nas.
Gdy już mieliśmy wsiadać do samochodu, pomyślałam, że przecież nie można tych dziewczyn tak po prostu zostawić. Przyszły tutaj specjalnie po to, a on tak po prostu przejdzie dalej i nic z tym nie zrobi? Tak nie może być. Zatrzymałam Harry'ego łapiąc go za kurtkę, który chciał obejść samochód, by otworzyć mi drzwi.
- Zostawisz te dziewczyny same? - zrobiłam smutną minkę, na co chłopak się zaśmiał - marsz do tych dziewczyn. Ja poczekam w samochodzie - chłopak pocałował mnie w policzek i poszedł. Wsiadłam do samochodu i czekałam na chłopaka, który z wielkim uśmiechem rozmawiał z fanami. Miło było tak popatrzeć.


----------------------------------------------------------------------------
Jejku, w końcu skończyłam.
Brak weny - to jedyna rzecz, którą teraz posiadam.
I niestety jestem chora, przez co nie było tak długo rozdziału.
Miałam i mam już plany, ale niestety nie wiem jak je zrealizować :c
Mam nadzieję, że nie jest najgorzej.
Cieszycie się z takiego obrotu spraw?
Że Katy i Harry mają dobre relacje?
Z góry przepraszam za to, że tak dawno nie było rozdziału :c
Katastrofa ;//
Do następnego rozdziału kochane <3
Kocham Was! ♥♥
Komentujcie, proszę :)
A i co sądzicie o Midnight Memories?
Według mnie ten teledysk jest PER-FECT!

Myślę, że teraz będą rozdziały się częściej pojawiać, ponieważ akurat zaczęły mi się ferie. A u was jak?
Zaczęły czy skończyły? Piszcie :)