poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 50. ♥ "Chcę tylko Ciebie".

Kochani! Dotarliśmy do 50 rozdziału! Bądźcie z siebie dumni haha. Chciałam naprawdę bardzo mocno podziękować, za to, że jesteście, za to, że czytacie! Zrobicie coś dla mnie? Bardzo proszę :* Zróbcie tak, żeby pod tym rozdziałem było jak najwięcej komentarzy, tyle ile jeszcze nigdy nie było! Pokażcie, że potraficie! <3 
Zapraszam do czytania ♥
-----------------------------------------------------------------------------------------------



*tydzień później*

Podjęłam już decyzję. To znaczy tydzień temu. Zgodziłam się. Studio oficjalnie jest już moje i nadal nie mogę w to uwierzyć. Decyzja była naprawdę trudna, ale w końcu się zdecydowałam. Wiedziałam, że teraz będę mieć jeszcze mniej czasu. Całe dnie spędzone w studiu, tylko wieczorem będę w domu. W sumie, nie będzie tak źle, myślę. Jakoś dam radę. Gdybym była sama, nie miałabym Harry'ego, wszystko byłoby inaczej. Przyjęłabym to od razu bez wahania, bo i tak bym nie miała co robić, więc spełniałabym swoje marzenia i pracowała. Nie mogę zaniedbywać naszego związku. Jesteśmy zaręczeni, Harry poprosił mnie o to, bym się do niego z powrotem wprowadziła. Nie nastąpiło to od razu, ale po dwóch dniach. Wszystko wróciło do normy i się bardzo cieszę. Moja praca, nie będzie taka jak było wcześniej. To znaczy, jak na razie to i tak Camille jest w biurze, dopóki jeszcze żyje. W ogóle, myślałam nad zmianą. Dużą zmianą. By zmienić to studio, na naukę tańca, a najdokładniej hip-hopu. To by było ciekawe. Muszę z tym porozmawiać z dziewczynami i z Camille w sumie też. Chciałam znać jej opinię na ten temat.
Stałam przy blacie w kuchni gryząc jabłko z telefonem w ręce. Właśnie miałam iść na siłownię. Wzięłam torbę i po prostu ruszyłam w stronę wyjścia, kiedy nagle ze schodów zbiegł Harry i zagrodził mi drogę, przez co na niego wpadłam. Co do cholery? Był wściekły.
- Nigdzie nie pójdziesz - wysyczał przez zęby. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Niby dlaczego? - zapytałam nadal zdziwiona.
- Czemu mnie okłamałaś? - odpowiedział pytaniem.
- Nie okłamałam cię - powiedziałam. Wciąż niczego nie ogarniałam.
- Okłamałaś. Gdzie teraz idziesz, powiedz prawdę - jego ton wcale nie był przyjemny.
- Idę na siłownię, tak jak powiedziałam ci wcześniej.
- Mhm, a kto to jest Ash? - zapytał, widziałam, że mi nie wierzy. Ale ja naprawdę nie kłamałam, przecież Ash to tylko mój trener..
- Ash to mój trener, nie rozumiem o co się spinasz. W ogóle, skąd wiedziałeś? - no właśnie, to pytanie mnie ciekawiło. Teraz na jego twarzy pojawiło się lekkie zakłopotanie.
- To nie jest teraz ważne.
- Owszem, jest ważne, Harry. Powiedz mi - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Widziałem tego sms'a od niego i.. - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Mhm, to ty możesz robić mi jakieś wyrzuty, że cię zdradzam, a sam kontrolujesz mnie na każdym kroku? Bardzo sprawiedliwe. - powiedziałam z sarkazmem.
- Katy, ja po prostu nie wierzę ci, że jedziesz teraz na siłownię - powiedział. Jego oczy wpatrywały się w moje. Nie wiem co w nich zobaczył, ale ja w jego widziałam tylko złość, strach, miłość i.. i coś jeszcze czego nie potrafię nazwać.
- Tak? To w takim razie, pojedziesz ze mną i się przekonasz, proszę bardzo, chodź - ruszyłam zdenerwowana w stronę drzwi. Nie wierzy mi? Okej, udowodnię mu, że nie kłamię. Harry ruszył za mną i ubrał się tak samo w kurtkę i buty, po czym wspólnie wyszliśmy. Chciał złapać mnie za rękę, ale schowałam ją do kieszeni. Wsiedliśmy do samochodu Harry'ego i po prostu ruszyliśmy w stronę budynku. Po paru minutach dotarliśmy na miejsce. Ciągle się do siebie nie odzywaliśmy. Weszłam pierwsza do ciepłego wnętrza i stanęłam przy wysokim biurku za którym siedziała młoda dziewczyna - Victoria. Przychodziłam już tutaj parę razy wcześniej, więc zdążyłyśmy się zapoznać. Przywitałam się i ruszyłam w stronę szatni. Odwróciłam się w stronę loczka, który dopiero wszedł przez wielkie drzwi.
- Chodź już, nie mam dużo czasu - chłopak posłusznie poszedł za mną, a po chwili byliśmy w szatni.
- Ciekawe gdzie ci się tak śpieszy. Do tego kochasia? - usiadł na ławce, a ja rozebrałam się z kurtki i zmieniłam buty.
- Harry, naprawdę bardzo cię proszę, przestań tak mówić. Za chwilę ci udowodnię, że miałam rację. W ogóle nie rozumiem, czemu sądzisz, że byłabym w stanie cię zdradzić. A tak po za tym, to Ash ma narzeczoną, tak samo jak ty. - powiedziałam i poprawiłam włosy. Poszliśmy w stronę sali na której miałam ćwiczyć z Ash'em. Zobaczyłam go, stał przy ścianie i rozmawiał z jakimś facetem. Gdy mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął i podszedł. Przywitałam się z nim krótkim przytuleniem. Harry stał zaraz za mną, wiedziałam, że jeszcze chwila, a jego złość wybuchnie.
- Cześć Ash, chciałabym ci kogoś przedstawić - wskazałam na Harry'ego, który sztucznie się uśmiechnął - To jest Harry, mój narzeczony. Twierdzi, że zdradziłam go z tobą. - chłopak zaczął się śmiać, a brunet jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie. Nadal byłam wściekła na niego, ale potrzebowałam jego dotyku, bliskości.
- Stary.. uważasz, że mógłbym ci coś takiego zrobić? Doskonale wiedziałem, że Katy ma kogoś, przecież dobrze wiem kim ty jesteś, a po za tym, sam mam dziewczynę. - no i widzisz Harry? Kto tu miał rację?
- My zaraz wrócimy, chciałabym porozmawiać z Harrym - pociągnęłam loczka za rękę i razem wyszliśmy do szatni, gdzie na szczęście nikogo nie było.
- Widzisz - powiedziałam stając przed nim. Górował nade mną wzrostem co mnie tylko denerwowało. - Nie zdradziłam cię, nigdy w życiu. Czemu tak w ogóle pomyślałeś?
- Katy.. to i tak nie rozwiało wszystkich moich wątpliwości. - patrzył mi głęboko w oczy. - W sumie.. sam nie wiem czemu tak pomyślałem. Przepraszam, po prostu nie mogę znieść widoku ciebie z innym chłopakiem - w jego oczach był tylko ból.
- Ale ja nie chcę żadnego innego chłopaka, Harry. Chcę tylko ciebie i to ty jesteś tym jedynym na zawsze - po tych słowach uniósł mnie do góry i mocno do siebie przytulił. Wtuliłam się w niego, w końcu się pogodziliśmy. Tak szczerze, od paru dni między nami się średnio układało. Częste kłótnie, Harry wychodził po prostu z domu w południe, a wracał późno w nocy pijany.
- Nie wytrzymałbym bez ciebie, przepraszam - odezwał się cicho. Przytulał mnie do siebie tak mocno, że powoli brakowało mi powietrza.
- Hazzuś, rozumiem, że się stęskniłeś, ale proszę za chwilę mnie udusisz - chłopak zaśmiał się cicho i po prostu odstawił mnie na ziemię. Pocałowałam jeszcze jego usta, ale przyciągnął mnie mocniej do siebie przeciągając pocałunek. Tęskniłam za tym. Po chwili, kiedy zaczynało nam brakować powietrza, odsunęliśmy się od siebie.
- Wracasz do domu czy zostajesz? Bo ja tam wracam - zapytałam loczka, a on przez chwilę się zamyślił.
- Nie wiem.. A musisz tutaj zostać? Nie wolałabyś posiedzieć ze mną w domu.. obejrzeć jakiś film, zjedlibyśmy razem kolację, a potem.. potem nie wiem co.. - przejechał swoim nosem po moim policzku szepcząc mi do ucha.
- Muszę dbać o formę, niestety, ale muszę zostać. Za godzinę wracam, kochanie - ucałowałam jego policzek i powoli zaczęłam się oddalać w stronę drzwi, a on wyszedł z szatni machając mi na pożegnanie.

*1,5 godziny potem*

Weszłam do domu przemoczona, bo padał deszcz. Gdy Harry po mnie przyjechał, postanowiliśmy pojechać na krótkie zakupy, by kupić coś do jedzenia. Wróciliśmy do domu, odłożyłam zakupy w kuchni na blacie i zaczęłam je rozpakowywać. Harry stanął za mną odwracając mnie do siebie. Przyparł mnie do blatu trzymając swoje ręce po obu stronach mojego ciała, bym czasem nie uciekła.

- O godzinie 19 mam rezerwację w restauracji, będziemy sami, więc proszę, rusz tyłek jeśli chcesz zdążyć - oznajmił. Aha, czemu dowiedziałam się tak późno? Dochodziła już 18.
- Naprawdę? Czemu po prostu nie mogliśmy zostać w domu, tak jak mi to proponowałeś?
- Bo chcę cię gdzieś zabrać, spędzić z tobą chwile i nadrobić wszystko stracone. Potem wrócimy do domu i będziemy mogli się sobą nacieszyć - uśmiechnął się słodko.
- Co masz na myśli?
- Ty dobrze wiesz o czym ja myślę, skarbie - pocałował moje czoło.
- O nie Hazz, na to nie licz - odsunęłam się od niego i ruszyłam w stronę schodów.
- Co? Katy, nie spaliśmy ze sobą 5 dni, ja też mam potrzeby! - boże, co za debil. Pokręciłam głową i weszłam po schodach na górę.
W garderobie zaczęłam szukać jakiejś ładnej sukienki na kolację. W końcu wyciągnęłam błękitną sukienkę do połowy ud, białą torebkę i brzoskwiniowe lity. Położyłam wszystko na pufie na środku pomieszczenia i poszłam do łazienki. Wzięłam tam szybki prysznic, po czym wysuszyłam się i zaczęłam robić makijaż. Nie był za mocny, ani za lekki. Taki w sam raz. Włosy delikatnie pofalowałam i rozpuściłam. Ubrana w samą bieliznę wzięłam przyszykowany zestaw i go ubrałam. Posmarowałam usta pomadką i spryskałam się ulubionymi perfumami Hazzy. Do torebki schowałam najpotrzebniejsze rzeczy takie jak telefon, portfel, dokumenty, błyszczyk i perfumy.
- Katy, jesteś już gotowa? - usłyszałam głos Harry'ego z dołu. Włożyłam jeszcze na siebie moją kurtkę, która dziwnym trafem znalazła się w garderobie i zeszłam na dół. Harry stał przed schodami ubrany w granatowe rurki, które idealnie podkreślały jego chude nogi, biała koszulka i czarna marynarka. Wyglądał bosko. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłam uśmiech, po czym zeszłam do końca po schodach. Harry ubrał się w cieplejsze ubrania i wyszliśmy trzymając się za ręce. No tak, padał deszcz. Żegnajcie moje idealne włosy. Nawet jeśli bym włożyła kaptur, nic by to nie dało. Były za długie, nie mogłam ich schować pod kurtkę. Szybko przedostaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w stronę restauracji. Tak naprawdę, to nie wiedziałam gdzie jedziemy.


-------------------------------------------------------------------------------------------
No tak, wszystko musiałam zepsuć, bo jakżeby inaczej. To tak. Plany miałam całkiem inne, wydarzenia miały być inne, WSZYSTKO MIAŁO BYĆ INNE. Ale cóż, niestety jest jak jest, już nic nie będę poprawiać. Rozdział nudny, krótki. Mam nadzieję, że jednak Wam się spodobał i nie jest tak źle. Z racji tego, że jest 50 rozdział bardzo Wam za wszystko dziękuję! Już to napisałam u góry, nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo i tak podejrzewam, że większość z Was nawet tego nie czyta XD
Ale mniejsza. Jeśli są jakieś błędy to naprawdę przepraszam, nie zawsze jestem je w stanie zauważyć.
Haha, a co do ostatniego rozdziału. Dziękuję za wszystkie komentarze, które się pod nim znalazły. Tak, był tam taki błąd "Masz wielki taniec do tańca Katy" I tak szczerze to sama się z tego teraz śmieję XD
No, tak to jest jak się nie myśli. Dziękuję, że zauważyliście ten błąd :)
To chyba na tyle, mam nadzieję, że będzie duużo komentarzy, tak jak napisałam u góry! :)
Do następnego :*
Pozdrawiam, kocham Was! ♥

10 komentarzy:

  1. Supeeer rozdział!!!
    On nie jest nudny mi tam się podoba.
    Harry jak zawsze zazdrosny o Katy .....<3
    Pozdrawiam.....i....kocham ...<3
    Czekam na next..... :)
    Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uu uciekawe, co wykombinujesz w następnym?.. Czekam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow . Masz talent , lubie twoje opowiadanie . Czekam na nn : D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział :D
    Hazza znowu zazdrośnik xD
    Ok ... Pa ..... Kocham Cię <3
    Milena

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg genialne x błagam więcej bo twoje som takie... NIESAMOWITE! Po prostu wow! ! ! Weny życzę xoxo *u*

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie sweet jak Harry jest zazdrosny, no ale nie do takiego stopnia ! :p mógłby się troche przystopować, prawda ?
    mi się rozdział bardzo podobał :D
    nie wiedziałam, że tak szybko dodasz i dopiero teraz weszłam na bloga :/
    czekam na next kochana :**
    KC ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedno jest pewne.
    Na bank, ten rozdział jest o wiele lepszy od tamtego, wiesz o co mi chodzi.
    Co ja moge napisać?
    No świetny, cudowny i w ogóle powinnaś się domyślić co o nim sądzę :)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. ŚWietny pisz dalej <3 masz talent ;) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Już 50? wow, ale szybko to zleciało. Ale do rzeczy.
    Rozdział jako taki. Wielkich błędów nie widzę. Nie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się zazdrosny Harry.
    Pisz dalej, do następnego :*
    Ola

    OdpowiedzUsuń