- Dobry wieczór, rezerwacja na nazwisko Styles - odezwał się Harry, a chłopak stojący za ladą spojrzał na niego, a potem na mnie. Uśmiechnął się miło i przeniósł swój wzrok na kartki w zeszycie.
- Tak, jest rezerwacja na 19. Zapraszam za mną - blondyn poszedł w jakiś korytarz, a my ruszyliśmy za nim.
- Czemu nie tutaj? - zapytałam cicho Hazzę. Uśmiechnął się słodko.
- Bo mam dla ciebie coś innego - odpowiedział cicho i na tym temat się zakończył. Co ma dla mnie? Okej, idziemy gdzieś. To wiem, ale gdzie? Po chwili zaczęliśmy wchodzić po schodach. Byliśmy już naprawdę wysoko, ale nadal wchodziliśmy w górę. Nogi mi już normalnie odpadały, co jak co, ale szpilki nie nadają się na takie coś. To było wiadome, że po jakimś czasie po prostu nie będę mogła dalej iść, więc zaczęłam marudzić.
- Harry, ja już dalej nie idę, nie mogę - oparłam się o ścianę.
- Za chwilę będziemy na górze, jeszcze chwila, dosłownie - powiedział kelner. Postanowiłam jeszcze trochę wytrzymać. Tak jak mówił po chwili weszliśmy na samą górę. Stanęliśmy przed dużymi drzwiami.
- Wejdźcie już tutaj, a ja za chwilę przyjdę, jeśli już się zdecydujecie co będziecie chcieli zamówić. - powiedział kelner, po czym wszedł do drugich drzwi obok. Spojrzałam na Harry'ego, który od razu spojrzał na mnie.
- Kochanie, zakryj oczy - powiedział, a ja zrobiłam minę "WTF?". - No dobrze słyszałaś, zakryj oczy - postanowiłam to zrobić. Zamknęłam oczy i zasłoniłam ręką. Poczułam, że Hazz prowadzi mnie powoli i otwiera drzwi. Chciałam już to zobaczyć, ale jeszcze trochę poczekałam.
- Okej, możesz otworzyć - posłusznie otworzyłam swoje powieki. To co zobaczyłam to.. to po prostu nie byłam w stanie nic powiedzieć. Pomieszczenie było wielkie, a na dodatek to okno na całą ścianę! Było widać praktycznie cały Londyn. Panował tutaj półmrok, co pół metra były porozstawiane małe, zapachowe świeczki. Na środku stał nieduży, okrągły stolik. Na nim stały dwie świeczki, wino, dwa kieliszki i standardowo jakieś ozdoby. Całe pomieszczenie było świetnie ustrojone. Nie mogłam po prostu wydusić z siebie słowa. On to wszystko przygotował? Wyszłam parę kroków do przodu i bez słowa przypatrywałam się krajobrazowi. W końcu odwróciłam się w stronę Harry'ego, który był lekko zaniepokojony. W moich oczach już dawno zebrały się łzy i zaczęły spływać po policzkach. Zajebiście. Jeszcze makijaż do dupy. Ale nie zwracałam na to teraz uwagi. Rzuciłam mu się w ramiona mocno przytulając.
Nie wiem ile tam tak staliśmy w ciszy, ale jakiś czas. Odsunęłam się od niego i objęłam go za szyję. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje. Już chciał coś powiedzieć, ale to ja pierwsza zabrałam głos.
- Dziękuję - szepnęłam, nie wiedziałam od czego zacząć. Chciałam powiedzieć mu wszystko naraz z natłoku myśli. - Dlaczego to przygotowałeś? Przecież nic ci nie mówiłam, wiesz, że nie potrzebuję żadnych prezentów od ciebie, a domyślam się ile cię to kosztowało, przecież przeprosiłeś mnie już, ja przyjęłam twoje przeprosiny, mówiłam ci, że mogliśmy zjeść w domu, ale ty nie posłuchałeś... - gadałam jak najęta, nie mogłam przestać, ale w końcu przerwał mi długim, namiętnym pocałunkiem. Zatraciłam się w nim, objęłam go mocniej przyciągając do siebie. Po dłuższej chwili usłyszeliśmy gwizdanie, można było się domyślić, że to ten kelner. Oderwaliśmy się od siebie i równo spojrzeliśmy na niego. Opierał się o ścianę i patrzył na nas. Postanowiliśmy to zignorować, Harry wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę stolika. Zatrzymałam się i jeszcze raz mocno go przytuliłam. To wszystko wyglądało tak.. magicznie. Jak w bajce. Może jeszcze lepiej.
*jakiś czas później*
*Harry*
- Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent - powiedziałem, kiedy nastała krótka cisza. Blondynka spojrzała na mnie jak na idiotę, a ja się zaśmiałem. Podniosłem się stojąc nad nią i podałem jej rękę. Posłusznie ją złapała.
- Odwróć się - powiedziałem, a ona nadal zdezorientowana zrobiła to. Wyciągnąłem z pudełeczka, które miałem w kieszeni naszyjnik. Sam taki miałem, tylko, że z literką "K".
Zawiesiłem go na jej szyi i ucałowałem. Katy powoli odwróciła się w moją stronę, trzymając w palcu zawieszkę.
- Harry.. mówiłam ci coś już na ten temat - powiedziała poważnie - nie chcę od ciebie żadnych prezentów, chcę tylko ciebie - ujęła moją twarz w swoje miękkie dłonie - kocham cię i dziękuję - wtuliła się w mój tors. Objąłem ją i pocałowałem w głowę. Mógłbym tak ciągle.
Niedługi czas potem opuściliśmy restaurację dziękując i żegnając się z kelnerami. Zapłaciłem wszystko już wcześniej jak to organizowałem, więc nie było problemu. Na pewno jeszcze kiedyś tutaj przyjdziemy, mają świetne jedzenie, świetna atmosfera, a na dodatek wygląd jest przepiękny. Muszę coś jeszcze dla niej zrobić. Chciałbym jej to wszystko wynagrodzić. To, jak wychodziłem z domu na całe dnie i wracałem późno, to, jak się pokłóciliśmy, to jak byłem taki zazdrosny, ale to wszystko robię tylko dla niej. Chcę ją chronić, chcę jej pokazać, że jest ze mną bezpieczna. I ona dobrze to wie. Muszę jej to potwierdzać co chwilę. I jedno jest pewne, nie mogę bić chłopaków na jej oczach już nigdy więcej, bo będzie mogła czuć do mnie pewną odrazę. Nie chciałem by się mnie bała, to by było chyba najgorsze z możliwych.
Na dworze padał mocny deszcz, dosłownie ściana wody. Spojrzeliśmy na siebie, a ja zacząłem myśleć co zrobić. Pójść do samochodu - wątpię. Wrócić do środka, albo przeczekać tutaj - to jedyne rozwiązanie.
- Idziemy? - zapytała cicho blondynka.
- W taki deszcz? Co ty, musimy poczekać - powiedziałem i objąłem ją bardziej przyciągając do swojego torsu. Jej plecy przywarły do mojego torsu, a ja oparłem swoją brodę o jej głowę.
- To ile będziemy tutaj tak czekać? Wiesz ile to może trwać? Nie marudź, z cukru nie jesteś, chodź - odsunęła się ode mnie i stanęła naprzeciwko. Westchnąłem głośno i poddałem się. Postanowiłem, że wezmę ją na ręce i szybko przebiegniemy. Uniosłem ją za uda do góry, a ona śmiejąc się objęła mnie za szyję. I tak byliśmy już całkowicie przemoczeni, ale co tam. Postawiłem na nogi Katy, a ona wsiadła do samochodu, który otworzyłem. Również to zrobiłem, zamykając drzwi. Z włosów kapała nam woda i nasze ubrania były mokre. Zacząłem się śmiać, co Katy też zrobiła.
- Z czego my się śmiejemy? - zapytała nadal nie przestając. Mógłbym słuchać tego śmiechu cały czas.
- Nie wiem - odparłem.
Temat się urwał, z trudem przestaliśmy się śmiać, a ja odpaliłem samochód i ruszyłem z parkingu. Jazda w taką ulewę wcale nie była prosta, więc dość długo zajął nam powrót do domu.
*Harry*
- Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent - powiedziałem, kiedy nastała krótka cisza. Blondynka spojrzała na mnie jak na idiotę, a ja się zaśmiałem. Podniosłem się stojąc nad nią i podałem jej rękę. Posłusznie ją złapała.
- Odwróć się - powiedziałem, a ona nadal zdezorientowana zrobiła to. Wyciągnąłem z pudełeczka, które miałem w kieszeni naszyjnik. Sam taki miałem, tylko, że z literką "K".
Zawiesiłem go na jej szyi i ucałowałem. Katy powoli odwróciła się w moją stronę, trzymając w palcu zawieszkę.
- Harry.. mówiłam ci coś już na ten temat - powiedziała poważnie - nie chcę od ciebie żadnych prezentów, chcę tylko ciebie - ujęła moją twarz w swoje miękkie dłonie - kocham cię i dziękuję - wtuliła się w mój tors. Objąłem ją i pocałowałem w głowę. Mógłbym tak ciągle.
Niedługi czas potem opuściliśmy restaurację dziękując i żegnając się z kelnerami. Zapłaciłem wszystko już wcześniej jak to organizowałem, więc nie było problemu. Na pewno jeszcze kiedyś tutaj przyjdziemy, mają świetne jedzenie, świetna atmosfera, a na dodatek wygląd jest przepiękny. Muszę coś jeszcze dla niej zrobić. Chciałbym jej to wszystko wynagrodzić. To, jak wychodziłem z domu na całe dnie i wracałem późno, to, jak się pokłóciliśmy, to jak byłem taki zazdrosny, ale to wszystko robię tylko dla niej. Chcę ją chronić, chcę jej pokazać, że jest ze mną bezpieczna. I ona dobrze to wie. Muszę jej to potwierdzać co chwilę. I jedno jest pewne, nie mogę bić chłopaków na jej oczach już nigdy więcej, bo będzie mogła czuć do mnie pewną odrazę. Nie chciałem by się mnie bała, to by było chyba najgorsze z możliwych.
Na dworze padał mocny deszcz, dosłownie ściana wody. Spojrzeliśmy na siebie, a ja zacząłem myśleć co zrobić. Pójść do samochodu - wątpię. Wrócić do środka, albo przeczekać tutaj - to jedyne rozwiązanie.
- Idziemy? - zapytała cicho blondynka.
- W taki deszcz? Co ty, musimy poczekać - powiedziałem i objąłem ją bardziej przyciągając do swojego torsu. Jej plecy przywarły do mojego torsu, a ja oparłem swoją brodę o jej głowę.
- To ile będziemy tutaj tak czekać? Wiesz ile to może trwać? Nie marudź, z cukru nie jesteś, chodź - odsunęła się ode mnie i stanęła naprzeciwko. Westchnąłem głośno i poddałem się. Postanowiłem, że wezmę ją na ręce i szybko przebiegniemy. Uniosłem ją za uda do góry, a ona śmiejąc się objęła mnie za szyję. I tak byliśmy już całkowicie przemoczeni, ale co tam. Postawiłem na nogi Katy, a ona wsiadła do samochodu, który otworzyłem. Również to zrobiłem, zamykając drzwi. Z włosów kapała nam woda i nasze ubrania były mokre. Zacząłem się śmiać, co Katy też zrobiła.
- Z czego my się śmiejemy? - zapytała nadal nie przestając. Mógłbym słuchać tego śmiechu cały czas.
- Nie wiem - odparłem.
Temat się urwał, z trudem przestaliśmy się śmiać, a ja odpaliłem samochód i ruszyłem z parkingu. Jazda w taką ulewę wcale nie była prosta, więc dość długo zajął nam powrót do domu.
-------------------------------------------------------------------------------------
Dzień dobry! :)
Przychodzę do Was z nowym rozdziałem 51!
Jest nudny, nic się nie dzieję. W sumie, tak jak zawsze. Krótki, wiem.
Niestety teraz jedyne co tylko posiadam to brak weny ;-;
Nie wiem co pisać, ale myślę, że następny rozdział będzie już ciekawszy :)
Przynajmniej się postaram haha XD
W ogóle.. zbliżamy się do pierwszej rocznicy bloga!
Dokładnie 20 kwietnia 2013r. wstawiłam tutaj prolog.
Na razie nic nie będę pisać, mamy jeszcze 10 dni :)
To chyba na tyle.
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem, mam nadzieję, że pod tym też będzie dużo!
Jeśli są błędy to przepraszam, nie za każdym razem jestem w stanie je wszystkie wychwycić.
Do następnego, kocham Was ♥
Dzień dobry! :)
Przychodzę do Was z nowym rozdziałem 51!
Jest nudny, nic się nie dzieję. W sumie, tak jak zawsze. Krótki, wiem.
Niestety teraz jedyne co tylko posiadam to brak weny ;-;
Nie wiem co pisać, ale myślę, że następny rozdział będzie już ciekawszy :)
Przynajmniej się postaram haha XD
W ogóle.. zbliżamy się do pierwszej rocznicy bloga!
Dokładnie 20 kwietnia 2013r. wstawiłam tutaj prolog.
Na razie nic nie będę pisać, mamy jeszcze 10 dni :)
To chyba na tyle.
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem, mam nadzieję, że pod tym też będzie dużo!
Jeśli są błędy to przepraszam, nie za każdym razem jestem w stanie je wszystkie wychwycić.
Do następnego, kocham Was ♥
Nie jest głupi, boże ile mam CI jeszcze tłumaczyć?
OdpowiedzUsuńHarry-romantyk <3
Katy narzeka, ja to bym go brała w całości hahaha, jezu XD
nie no naprawdę, jest cudny :>
Kocham Cię <2
HAHAHAHHAHAHHAHAHAHAH <2 <2 <2
nie no tak serio to : <3
Jezu , jakie prezenty ... Zaskakujesz mnie XD . Ok .. Świetny Rozdział :D . Życzę przybycia weny .
OdpowiedzUsuńPa
Kocham Cię <3
Milena
Aww jak romantycznie *.* Bardzo mi się podoba ! :) Genialny jest ;] Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Oj tam nie gadaj ,że nudny :D. jest świetny :)
OdpowiedzUsuńPoza tym z Harrego jaki romantyk :3. Mrau... :D.
Weny życze i czekam na nn :)
Black Star
Zapraszam cię również i czekam na Twoją opinię :)
czego-oczy-nie-widza.blogspot.com
czarna-otchlan-pustki.blogspot.com
Sweet prezenty ...........rozdział PIĘKNY <3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńkocham i czekam na next XD
Pa
paulina :)
Świetny rozdział a poza tym mam informację :D Nominuję cię do Liebster Award. Więcej na blogu: http://fanfiction-blackjack.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ;) Nie jest nudny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3 love <3
Szybko dalej :)
OdpowiedzUsuń