środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 11. ♥ ''Przykro mi Panie Styles..."

~~Katy~~

Minął tydzień. Pełen koszmaru i poniżeń. Oni.. zgwałcili mnie. To było obrzydliwe... Mam wstręt do facetów. Cały czas myślę co się dzieje w domu chłopaków, u Cary, Patricka. Czy rodzice wiedzą. Ten łysy przywiązał mnie do słupa. Ręce strasznie mnie bolą.
Pewnego dnia, czyli dzisiaj, oni pojechali gdzieś. Ja zebrałam się w sobie i zaczęłam rzucać się na wszystkie strony. W końcu liny, obluzowały się. Wydostałam się z tego pomieszczenia, zbiegłam po schodach i szybko wybiegłam z budynku. Deszcz bardzo padał. To się nie liczyło. Biegłam ile sił w nogach. Byłam cała mokra. Spodenki i bluzka podarte. Siniaki na nogach i rękach. Twarz poobijana. Dotarłam do parku, na szczęście to nie tak daleko od naszego domu. Postanowiłam że pobiegnę do chłopców. U nas może nikogo nie być. Zobaczyłam znajomy mi dom. Jeszcze bardziej zwiększyłam tempo biegania. Ludzie patrzyli na mnie jak na kosmitkę. Nie dziwię im się, deszcz leje jak z cebra a ja biegnę z prędkością światła w jakąś stronę. W końcu dotarłam przed dom, wbiegłam na podwórko, chwyciłam klamkę i szybko weszłam do domu. Chyba trochę za mocno trzapnęłam drzwiami. To nic, ważne że jestem już bezpieczna. W domu panowała cisza. Oparłam się o drzwi i zjechałam po nich w dół. Koniec tego koszmaru, koniec poniżania. Usłyszałam kroki. Ze schodów zbiegł Harry. Spojrzał na mnie, szklanka wypadła mu z ręki. Patrzył z niedowarzaniem. Ja podniosłam się szybko z podłogi i podbiegłam do Harrego. Rzuciłam mu się na szyję i tak wtuliłam jakbym miała nigdy więcej nie zobaczyć. Teraz także Harry był cały mokry. On tak samo się do mnie przytulił i głaskał po plecach. 
-Katy.. Jak dobrze że jesteś.. Co ci się stało? Co oni ci zrobili? - powiedział oglądając dokładnie moje ciało.
-Wytłumaczę ci później.. Są chłopcy?
-Wszyscy są. Cara i Patrick także. Chodź tu do mnie. -rozłożył ręce w moją stronę, a ja ponownie wtuliłam się w niego. Tak bardzo mi tego brakowało. Wreszcie poczułam bezpieczeństwo w ramionach Harrego. Kocham go bardzo mocno. Staliśmy tak z jakieś 5 minut, jak przerwała nam Cara. Zaczęła krzyczeć moje imię i od razu rzuciła się na nas. 
-Matko, jak ty wyglądasz?! Zaraz jedziemy do szpitala! - krzyknęła
-Nie trzeba, nic mi nie jest. Tylko boli.. - ostatnie zdanie powiedziałam ciszej.
-Tylko boli?! Kobieto, jesteś cała w siniakach! -krzyczała
-Weź sobie daj spokój i tak nie pojadę.
-No to cię stąd wyniosę. - powiedział Harry. Spojrzałam na niego.
-Dajcie spokój, nic mi nie jest. Zaraz znikną i po sprawie. 
-Czyli będziesz musiał ją wynieść. - powiedziała do Harrego.
-No chyba nie. Róbcie co chcecie. Ale teraz macie mnie wszyscy przytulić. - rozłożyłam ręce, obydwoje w sekundę się we mnie wtulili. Za chwilę na dole pojawili się wszyscy. Już przytulali się do mnie. Tak bardzo mi tego brakowało. 
-Puśćcie mnie już. Muszę się przebrać i ogarnąć. Okay? Zaraz do was przyjdę. Harry.. Chodź, musimy porozmawiać. - powiedziałam, podałam rękę loczkowi. On chwycił ją i razem weszliśmy do pokoju. 
-Matko, moja torba stoi cały czas w tym samym miejscu! Harry, co ty robiłeś przez ten tydzień? 
-Nic, leżałem całymi dniami, nie jadłem.. Płakałem.. - powiedział ostatnie słowo ciszej.
-Ooo, płakałeś? Słodziaku ty mój. - powiedziałam i wtuliłam się w jego tors. 
-No płakałem.. Nawet nie wiesz jak mi cię brakowało, i świadomość że więcej mogę cię nie zobaczyć, przytulić lub pocałować dobijała mnie. 
-Było się nie zamartwiać.. Prędzej czy później i tak bym się wydostała. Traf taki że akurat dziś ich nie było.. Już sobie wyobrażam ich miny, jak zobaczą że mnie tam nie ma. 
-Nie myśl o tym. Ważne że już jesteś z nami. 
-Idę się wykąpać, użyczysz mi łazienki? - oderwałam się od niego.
-Zawsze do usług. - posłał mi piękny uśmiech. Odwzajemniłam go, wzięłam z torby wszystkie potrzebne mi rzeczy, czyli bielizna, ubrania, szczoteczka do zębów i włosów. Weszłam do łazienki z tym wszystkim, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Wreszcie orzeźwiająca woda. Mój prysznic trwał dobre 30 minut. Potem wyszłam, ubrałam się, umyłam zęby i ogarnęłam włosy. Nałożyłam makijaż tak żeby nie było widać siniaków na twarzy. Wreszcie wyglądam jak człowiek. Wyszłam z łazienki, w pokoju Harrego nikogo nie zastałam. Wyjęłam perfumy z torebki i się nimi popsikałam.

~~Harry~~

Wreszcie Katy się znalazła! Strasznie za nią tęskniłem, a teraz jest koło mnie. Postanowiłem że będę jej pilnować. Może to głupio zabrzmi ale tak. Będzie chodziła wszędzie z ochroniarzem, nie pozwolę jej drugi raz uciec. Jeśli się pokłócimy to ja pierwszy przeproszę, nawet jeśli nie będzie to moja wina. Gdy Katy poszła do łazienki ja zszedłem na dół. Wszyscy tańczyli ze szczęścia. Popatrzyłem na nich dziwnym wzrokiem i krzyknąłem by przestali. Zatrzymali się a ja podszedłem bliżej. 
-Słuchajcie, mamy godzinę na zorganizowanie domówki. Zabieramy się do roboty. Okay?
-Okay.
-To ja ogarnę salon, Cara i Zayn dzwonią po przekąski, Louis zamawiasz alkohol a Niall i Liam zapraszają gości. Wszystko ustalone, zabieramy się do pracy. Tylko cicho.. Żeby nie usłyszała. 
Zaczęliśmy przygotowania do imprezy. Ja w miarę szybko posprzątałem salon i poszedłem na chwilę do kuchni. Miałem zadzwonić na policję powiadomić ich. 
Wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer. Przedstawiłem się i powiedziałem o co chodzi. 
-Dziś już niestety nie przyjedziemy ponieważ Katy jest zmęczona i musi ochłonąć. Jutro po południu napewno będziemy. 
-Dobrze, do widzenia. 
-Do widzenia. - zakończyłem połączenie. 
Pobiegłem na górę, Katy akurat psykała się perfumami. Uśmiechnęła się do mnie i schowała perfumy do torby. Odwzajemniłem uśmiech, podszedłem do szafy, wyciągnąłem świeże ubrania i w ciągu minuty przebrałem się w nie. Dodałem jeszcze pod to biały T-shirt. Następnie podszedłem do lustra, ogarnąłem swoje włosy. W odbiciu lustra zauważyłem jak blondynka podchodzi do mnie od tyłu i przytula się. Odwróciłem się do niej. 
-Harry mieliśmy porozmawiać.. - zaczęła podchodząc do mnie. Złapała mnie za ręce i wtuliła się w mój tors. 
-Słucham, powiesz mi co oni ci zrobili? 
-Powiedz tylko że mnie nie znienawidzisz.. 
-Napewno nie. Kocham cię. 
-Oni... z.. zgwałcili mnie.. - czułem jak wzbiera się we mnie złość. Dziewczyna zaczęła płakać. Byłem zły nie na Katy, ale na tych kryminalistów. Najchętniej wybiegłbym teraz z domu odszukał ich i zabił. 
Bardziej przytuliłem się do Katy i nie puszczałem jej długo. 
-Zapomnij o tym. Jutro zgłosimy to na policję.. 
-Harry ja nie dam rady.. Cały czas mam tą scenę przed oczami jak oni dobierali się do mnie... Proszę, tylko ty mnie nie skrzywdź. - powiedziała patrząc w moje oczy.
-Nigdy cię nie skrzywdzę. Przysięgam. -powiedziałem i objąłem blondynkę. Z moich oczu także zaczęły spływać łzy.. Sam przed chwilą wyobraziłem sobie co oni jej zrobili.. Kocham Katy i nigdy więcej nie pozwolę nikomu jej skrzywdzić. Rozumiem to jak przez jakiś czas będzie mnie odrzucała. 
Pocałowałem ją w czoło i kucnąłem przy niej. 
-Obiecuję ci, że wszystko będzie dobrze. Teraz rozchmurz się i spróbuj o tym zapomnieć. 
-Nie potrafię.. 
-Chociaż spróbuj. Teraz idziemy na dół. - wziąłem ją za rękę i wyszliśmy z pokoju. Już słychać było głośną muzykę. 
-Harry... O co chodzi? - zapytała podejrzliwie. 
-Zorganizowałem małą domówkę, z okazji że już jesteś. 
-Tak? To fajnie! Chodź tu do mnie, muszę się do ciebie przytulić. - przytuliłem się do niej i wziąłem na ręce. Katy zaplotła nogi wokół mnie a ręce wokół mojej głowy. Jednym słowem przytuliła się do mnie. Zszedłem ze schodów i wszyscy powitali nas głośnym 'uuuu'. Uśmiechnąłem się i nadal nie puszczałem Katy. Dopiero jak byliśmy na środku salonu, odkleiła się ode mnie. Stanęła na nogi, poprawiła bluzkę, włosy i uśmiechnęła się. Duże brawa, no jeden chłopak puścił jej oczko. Ona odwzajemniła. Trochę się zdenerwowałem i przyciągnąłem Katy do siebie. Nikt nie będzie podrywał mojej dziewczyny! Nikt! Oprócz mnie, oczywiście. 
Zaczęła się impreza. Wszyscy szaleli w rytm muzyki. Za konsolą stał Zayn i Cara. Fajnie że są razem. Chociaż tyle że Zayn rozstał się z tą całą Clarą. Strasznie irytujący człowiek. Ja tu teraz opowiadam o tej całej Clarze, a moja dziewczyna gdzieś zniknęła. ZNOWU. Rozejrzałem się i zobaczyłem że stała przy barze i gadała z tym kolesiem co puścił jej oczko. Szybkim krokiem podszedłem do niej, objąłem w tali i pocałowałem w policzek. Ona uśmiechnęła się. Spojrzałem na chłopaka stojącego naprzeciwko nas. 
-Nathan jestem. - przedstawił się i podał mi dłoń.
-Harry. - uśmiechnąłem się niby przyjaźnie i także podałem mu dłoń. - Możemy chwilę porozmawiać? - zapytałem Katy. 
-Jasne. - odeszliśmy kawałek od Nathana. 
-Katy, co ci odbiło? 
-Możesz jaśniej? Nie rozumiem o co ci chodzi.
-Gadałaś przed chwilą z tym kolesiem. 
-Hahahahaha, nie mów mi że jesteś zazdrosny. Naprawdę, Harry? Jesteś zazdrosny o to że gadam z innymi kolesiami? Hahahaha, powiedz mi bo nie uwierzę. 
-Nie chcę żeby stało ci się coś po raz kolejny, rozumiesz to? 
-Postaram się być w miarę ogarnięta. No przecież nie pójdę od razu z nim do łóżka, no bez jaj, Harry. Robisz się strasznie zazdrosny, muszę nad tobą popracować. - poklepała mnie po ramieniu. 
-Jak? - zapytałem poruszając zabawnie brwiami. 
-Nie wyobrażaj sobie za dużo. 
-Wiem, wiem. - powiedziałem i akurat z głośników poleciał wolny kawałek. - Zatańczysz? - podałem blondynce dłoń.
-Z tobą zawsze. - zarzuciła swoje ręce na mój kark, a ja na jej tali. 
Kołysaliśmy się lekko w rytm powolnej muzyki. Dziewczyna oparła głowę na moim torsie. 
Nie wyobrażam sobie co by było gdyby Katy się w ogóle nie znalazła. Chyba naprawdę bym się załamał. Dobrze, że już jest. 
-Kocham cię. - szepnęła. Uśmiechnąłem się. 
-Ja ciebie też kocham. - powiedziałem i ucałowałem ją w czoło.
Piosenka dobiegła końca i poleciała następna. Tym razem szybsza. Zaczęliśmy tańczyć, po  chwili utworzyło się kółko a my byliśmy w środku niego. Blondynka świetnie umie tańczyć. W sumie to co się dziwić, sam widziałem. Katy odeszła ode mnie i skierowała się w stronę barku. Zaczepiła mnie jakaś brunetka, nic z jej mowy nie zrozumiałem, ponieważ była zbyt pijana. W pewnym momencie.. pocałowała mnie. Ja stałem zdezorientowany. Odepchnąłem ją od siebie, spojrzałem w prawą stronę. Zobaczyłem zapłakaną twarz Katy.
-Katy, to nie tak jak myślisz... -tłumaczyłem się.
-To ciekawe jak.. Ślepa jeszcze nie jestem. Widzę, że na tym świecie nie da się nikomu zaufać... - powiedziała i pobiegła na górę. Szybko pobiegłem za nią.
-Katy! Na prawdę uważasz że to ja ją pocałowałem? Na prawdę mi nie ufasz?
Dziewczyna zatrzymała się, odwróciła w moją stronę, podeszła bliżej mnie. Stałem i wpatrywałem się w ruchy dziewczyny. Podeszła ze skrzyżowanymi rękami do mnie.
-Nie wiem czy mam ci ufać. - powiedziała, a w moich oczach pojawiły się łzy. Czy to koniec? - ale wiem że cię kocham. I to bardzo. -ulżyło mi.
Uśmiechnąłem się lekko. Ale ona cały czas miała poważną minę. - Harry, ja nie wiem co będzie dalej. Chyba za szybko podjęłam decyzję... - powiedziała łapiąc mnie za ręce. Z trudem powstrzymywałem łzy. - kocham cię Harry, ale...
-Jakie ale? Chcesz porzucić te wszystkie chwile razem?! Nasze zbliżenia?! Katy! Ja cię kocham nie rozumiesz?! Nie pozwolę tak łatwo ci odejść! - z moich oczu wypływały słone łzy, jedna po drugiej. Katy też płakała.
-Harry, zrozum że mi nie jest łatwo. Nie wytrzymuję tego że każdy uważa mnie za szmatę, dziwkę i że jestem z tobą tylko dla pieniędzy! To dla mnie bardzo trudne... - przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem. - trudno mi choć wiem że to nie prawda. - mówiła przez łzy.
-Zobaczysz że wszystko będzie dobrze. - szepnąłem głaskając miękkie włosy blondynki. Nie przeżyłbym tego gdybyśmy zerwali. Oderwaliśmy się od siebie i pocałowałem Katy. Odwzajemniła po dłuższej chwili. To pierwszy nasz pocałunek odkąd Katy się znalazła. Bardzo mi tego brakowało. Oderwaliśmy się od siebie po raz drugi. Spojrzałem w jej błyszczące oczy. Uśmiechnąłem się co ona od razu odwzajemniła. Wzięliśmy się za ręce i poszliśmy w stronę schodów. Gdy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Zayna który kręcił nas telefonem.
-Ty idioto! - krzyknąłem.
-O co ci chodzi? Przecież nic nie zrobiłem.
Stał oparty o ścianę i nadal nagrywał.
-Wyłącz to nagrywanie!
-Dlaczego? Wy jesteście tacy słodcy.
-Wyłącz to!
-Dobra już wyłączam, tylko wiedźcie że to będzie jutro w internecie.
-Czekaj. - powiedziałem równocześnie z Katy. Zaśmialiśmy się i podszedłem do telefonu. Pocałowałem ekran i odszedłem. Powtórzyła to także Katy. Zeszliśmy na dół impreza trwała w najlepsze. Dołączyliśmy do imprezy. Świetnie się bawiliśmy. potem film mi się urwał...

~~Następnego dnia~~


Następnego dnia obudziłem się w swoim pokoju. We mnie wtulała się jeszcze słodko śpiąca Katy. Rękę położyła na moim nagim torsie. Spojrzałem na telefon leżący na szafce. 9 rano... Nie będę budzić Katy, więc jeszcze poleżę. Przytuliłem się do niej i po paru minutach ponownie usnąłem.
Obudziły mnie pocałunki składane na moich ustach i szyi.
-Kochanie wstawaj. - wymruczała. Moje serce przyśpieszyło. Przejechała ręką po moim kroczu, gdzie już pojawiła się spora ilość wypukłości.
Zamruczała do mojego ucha i zaczęła jeździć opuszkiem palca po moim torsie.
-Mógłbym się tak budzić codziennie, wiesz?
-U mnie masz to załatwione kochanie. - pocałowała mnie w policzek.
-To świetnie, chcę jeszcze raz.
-Przykro mi Panie Styles, ale to tylko jeden raz na dzień.
-Co? Tylko? Domagam się więcej! Teraz. W tej chwili. - rozzłościłem się dla żartów.
-Kotku, bądź cierpliwy. Jutro albo dzisiaj, ale później.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Przytul mnie. - blondynka wtuliła się we mnie a ja ją objąłem.

-Kocham cię... - szepnęła
-Ja ciebie bardziej.
-Nie, to ja bardziej.
-Nie. Ja ciebie bardziej.
-Jak chcesz, ale i tak cię kocham. - pocałowała mnie w policzek.
Delikatnie głaskałem jej plecy całując co jakiś czas w czoło.
-Ja już wstaję. - powiedziała i oderwała się ode mnie.
-Nie.. Dlaczego?
-Skarbie, jest 11. Podnoś swój tyłek i idziemy. Muszę chyba trochę pobyć w swoim domu nie uważasz? - podniosła się i podeszła do torby.
-Dzisiaj idziemy na policję. Zapomniałaś? - także się podniosłem i usiadłem.
-Musimy? Nie chcę tam iść, wiesz że dla mnie to trudny temat.. - podniosła się do pionu i podparła boki patrząc na mnie.
-Musimy, kotku już powiedziałem że dziś na pewno będziemy. Złożysz zeznania i wyjdziemy.. Mi  też jest bardzo ciężko, ale musimy to przetrwać. - powiedziałem i podszedłem bliżej dziewczyny. - Dla nas. - dodałem i pogłaskałem jej policzek.
Blondynka wzięła moją rękę i ją pocałowała.
-Nie chcę nic mówić ale tą ręką... - powiedziałem a dziewczyna mi przerwała.
-Fuu! Wiesz co, mogłeś mi wcześniej powiedzieć! -krzyknęła i pobiegła do łazienki. Zaśmiałem się pod nosem i poszedłem za nią wolnym krokiem.
-Żartowałem. - powiedziałem do jej ucha. Odwróciła się do mnie, a w buzi miała wodę. W pewnej chwili wypluła ją na mnie.
Stałem zdezorientowany w miejscu.
-Pamiętaj. Ze mnie, NIGDY się nie żartuje. - powiedziała do mnie grożąc mi palcem.
-Zapamiętam. - podszedłem do ręcznika i wytarłem twarz. - Przepraszam cię kochanie. - powiedziałem i podszedłem do niej. - Nie znasz się na żartach? - patrzyłem na jej smutną minę. - Oj no nie smutaj. - powiedziałem i przytuliłem blondynkę do siebie. Zaśmiała się i także mnie przytuliła.
-Z czego się śmiejesz? - dodałem.
-A z ciebie.
-Czemu?
-Jesteś słodki i stwierdzam to po raz kolejny. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Wyszła z łazienki i ponownie podeszła do torby.

Uśmiechnąłem się i ja tak samo poszedłem do garderoby. Wybrałem ubrania w miarę pasujące na dzisiejszy dzień, bo za oknem widzę że pogoda jest wyśmienita.
Wyszedłem z zestawem do mojego pokoju. Katy nadal szukała ubrań w torbie.
-Haha! Dzisiaj ja pierwszy! - krzyknąłem i wbiegłem do łazienki.
-To nie fair! Ja mam większy problem niż ty. - krzyknęła. Ja zabrałem się za siebie i ogarnąłem się.


~~Katy~~


Ugh! Harry wszedł do łazienki, a mnie zostawił. Jeszcze raz przykucnęłam przy mojej dużej torbie i zaczęłam grzebać w niej. Aż tak bardzo jest wielka że nie mogę w niej znaleźć mojej sukienki? Jest! W końcu ją znalazłam! Była na samym dnie razem z kurtką i butami. Wyciągnęłam ją z torby tak samo jak kosmetyczkę i szczotkę do zębów i włosów. Teraz pozostało mi tylko czekać aż Harry wyjdzie z łazienki. Postanowiłam trochę pooglądać pokój loczka. Wzięłam do ręki zdjęcie z komody i ujrzałam tam małego Harrego i jego siostrę. Jakie słodziaki. Uśmiechnęłam się na widok zdjęcia i odłożyłam na miejsce. Poprzeglądałam resztę pokoju i usiadłam na łóżku. Kiedy on w końcu wyjdzie z tej łazienki?! Gorzej niż ja. Wreszcie drzwi od łazienki się otworzyły i wyszedł z niej już gotowy Harry.
-Wreszcie! Ile można siedzieć w łazience?! - krzyknęłam, wzięłam swoje rzeczy i weszłam do łazienki.
-Skarbie nie przesadzaj, ja muszę znosić to ile ty siedzisz. - pocałował mnie w policzek i usiadł na łóżku.
-Ta..
-Ja idę zrobić śniadanio-obiad i przyjdę po ciebie. Masz być gotowa. Po wizycie na policji jedziemy na plażę. - powiedział i pobiegł. Jakoś nie mam ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić. Trudno. Westchnęłam i weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, ogarnęłam włosy i przebrałam się w wyznaczone ubrania. Na sam koniec nałożyłam lekki makijaż i próbowałam jakoś zapudrować moje siniaki na nogach. Po paru minutach udało się i wyszłam z łazienki już w butach. Prawie się wyglebałam na dywaniku w łazience ale to mniejsza z tym. Poprawiłam jeszcze fryzurę w lusterku, spryskałam się perfumą i wyszłam z pokoju. Na korytarzu zatrzymał mnie Harry i wziął mnie na ręce. Po moich licznych krzykach i rzucaniu się w końcu uległam. Nadal miałam lęk przed bardziej intymnym dotykaniem mnie ale wiem że Harry'emu ufam i mi nie zrobi krzywdy. Zniósł mnie na dół w końcu i weszliśmy do kuchni. Na stole już czekało śniadanie. 


 -Harry skarbie, czy ty to sam zrobiłeś? - powiedziałam i popatrzyłam w jego zielone oczy.
-Tak, sam. Podoba ci się? - powiedział i przyciągnął mnie do siebie łapiąc w talii.
-Jasne, nie musiałeś tego robić. Ale, dziękuję! Jesteś kochany, wiesz? - powiedziałam i musnęłam jego policzek.
-Tylko tyle? Liczyłem na więcej. - powiedział i poruszył zabawnie brwiami.
-Słodziaku, nie przeginaj. - uderzyłam go w ramię. Usiadłam przy stole i zajęłam się jedzeniem. Loczek usiadł na przeciwko mnie i także jadł. Nie powiem, świetnie mu to wyszło. Śniadanie wyśmienite. Zjadłam je ze smakiem, a talerz odłożyłam do zmywarki.
Gdy się podnosiłam, czułam wzrok Hazzy na mnie.
-Wyglądasz świetnie. - powiedział w końcu.
-Dziękuję. - powiedziałam i usiadłam loczkowi na kolanach. Objęłam go na szyi i wtuliłam. On objął mnie i gładził moje plecy. Do kuchni wszedł Zayn.
-Hej wam. - powiedział i podszedł do lodówki.
-Hej. - powiedzieliśmy równocześnie. Podniosłam się z kolan loczka i przytuliłam Zayna. Tak po prostu. Stęskniłam się za nimi wszystkimi. Przez chwilę stał zdezorientowany ale po chwili także mnie przytulił. Widziałam zdziwienie na twarzy Harrego. On mnie czasami rozśmiesza.. I to bardzo. Odczepiłam się od Zayna i uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech, usłyszeliśmy krzyki i w progu zjawiła się reszta domowników. Najpierw przytuliłam Louisa, potem Niall 'a oraz Liam 'a. Odwzajemnili prawie od razu. Harrego mina była bezcenna. Patrzył na mnie zazdrosnym wzrokiem. W końcu oderwałam się od nich wszystkich i podeszłam do loczka. Pocałowałam go, a on przyciągnął mnie do siebie. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku bo zachowywał się jakby chciał udowodnić wszystkim że jestem tylko jego. Zakończyliśmy słodkim mlaśnięciem.
-Jestem tylko twoja, nie zapomnij o tym. - szepnęłam mu do ucha i przegryzłam jego płatek.
-Nie zapomniałem. - przytulił mnie do siebie. - Idziemy? - zapytał mnie, a ja się podniosłam.
-Tak, chodź. - chwyciłam jego rękę i skierowaliśmy się razem w stronę wyjścia.
-Gdzie idziecie? - zapytał Liam.
-Najpierw do mnie, potem na policje a dalej na plażę. - powiedziałam z uśmiechem.
-Aha, to pa. - powiedział Louis.
Poszłam na górę jeszcze po swoją torbę i wyszliśmy z domu. Nałożyliśmy na nosy okulary przeciwsłoneczne i spacerkiem podążyliśmy w stronę naszego domu. Co jakiś czas loczek szeptał mi coś do ucha, a ja przytakiwałam. Nie zrozumiałam z tego większości. Doszliśmy do domu i weszliśmy do środka. Drzwi były otwarte. W domu panowała cisza.
-Cara! Patrick! Haloo! - krzyknęłam i weszłam w głąb domu. O ściany odbijał się dźwięk moich obcasów. W końcu z kuchni wyłoniła się postać Cary i Patricka. Podeszłam do nich i rzuciłam im się na szyję. - Myślałam że coś się stało. - powiedziałam.
-Nic się nie stało, rozmawialiśmy po prostu. 
-Aha. Wiesz, my za chwilę idziemy na policję, a potem na plażę jakby co. - powiedziałam.
-Jasne. Ja siedzę w domu i się nudzę.
-Dobra, to ja tylko wpadłam jak żyjecie, przebiorę się i idziemy. Tak?
-Tak. - odpowiedział Harry.
-O siema stary, nie zauważyłem cię. - powiedział Patrick i przywitał się z nim.
-Naprawdę? Nie widziałeś go? Dobra, nie ważne zaraz wracam. Harry chodź na chwilę. Musisz mi doradzić który strój mam włożyć.
-Jasne. - powiedział i poszedł za mną. Weszliśmy razem na górę i do mojego pokoju.
-Jak ja dawno tutaj nie byłam. Nic się nie zmieniło. Achh. - wzdychnęłam i rzuciłam się na łóżko.
-Pamiętasz, jak prawie do tego doszło? - zaśmiał się i położył obok mnie.
-Harry! Pamiętam! - krzyknęłam i uderzyłam go w ramię.
-Przebieraj się i idziemy bo chcę mieć to już za sobą. - powiedział i cmoknął mój policzek.
-Już idę. Cierpliwości. - powiedziałam, podniosłam się i podążyłam do garderoby. Loczek mozolnie podniósł się z łóżka i poszedł za mną.
Wybrałam strój kąpielowy i włożyłam go pod sukienkę. Przygotowałam się do wyjścia i poszliśmy w stronę komisariatu. Serce biło mi strasznie mocno. Na myśl że mam to wszystko opowiadać, chciało mi się rzygać. W końcu doszliśmy na miejsce...



---------------------------------------------------
Ludu mój ludu! Witam was ponownie i stwierdzam iż WENA MNIE OPUŚCIŁA, a w związku z tym, rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Straszne uczucie takiej bezsilności jak wpatrujesz się w monitor i nie wiesz co napisać... Masakra. ;/ Jeszcze muszę poprawiać oceny, co jest katastrofą więc kolejny minus. Rozdział po krótkiej przerwie, dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziale i tobie Milena że mnie tak poganiasz do napisania rozdziału! :D Chyba to przeczytałaś... xd To na tyle.. Następny rozdział MOŻE pojawi się w sobotę. :) MOŻE.
Chyba się nie obrazicie nie? Mam nadzieję że nie :>
To pa, i do następnego ♥
Czekam na komentarze! ♥
Pozdrawiam <3

6 komentarzy:

  1. Matko, dziewczyno, nie strasz ! Jak przeczytałam tytuł rozdziału to o mało mi serce nie stanęło :D Rozdział świetny, jak zwykle ! :) Czekam z niecierpliwością na następny !! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak sie przestraszylam czytając tytuł rozdziału!
    Rozdział jest świetny!
    Mogłabym czytać twoje opowiadanie w kółko i w kółko :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :d o to mi chodziło właśnie, żeby was wystraszyć :d
      zła ja xd
      pozdrawiam ♥

      Usuń
  3. Świetnie , czekam na następny rozdział . Nie mogę się doczekać... . Pozdrawiam ! Milena

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Zapraszam do mnie :)

    http://imaginy-jeden-de.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku! Tak to wszystko się potoczyło, że na serio myślałam, że zerwą. Ale dobrze, że wszystko się ułożyło :D
    I szkoda mi Katy... :(
    A Harry zazdrosny. Hahahaha :D

    A no i oczywiście przepraszam za brak komentowania. Ale już zabieram się za nadrabianie zaległości :D

    OdpowiedzUsuń