-Harry? - powiedziałam cicho.
-Tak? - usłyszałam zza zasłonki i po chwili została ona lekko rozsunięta. Loczek patrzył z zachwytem.
-Podoba ci się? - zapytałam z uśmiechem.
-Jest śliczna i idealna dla ciebie. Musisz ją mieć. - odpowiedział oglądając każdy szczegół.
-Wiedziałam, że będzie idealna. Na pewno ją biorę. Ale to jest ta moja czy twoja?
-Moja? Ja chodzę w sukienkach?
-Nie, ale ta od ciebie.
-Tak ta ode mnie będzie bo jest idealna dla ciebie. - uśmiechnął się.
-Aww, dziękuję słodziaku. - wpiłam się w jego usta. On wszedł do przymierzalni zasuwając zasłonkę i całując mnie namiętnie. Przywarł mną do ściany i napierał na mnie.
-Harry, przestań. Mało ci? - zaśmiałam się.
-Ciebie? Nigdy. - powiedział.
-Jesteśmy w przymierzalni zboczeńcu. W każdej chwili ktoś może wejść.
-I co z tego? - zapytał ironicznie.
-Gówno, przestań. - powiedziałam poważnie. Nie miałam ochoty żeby ktoś nas zobaczył.
-No nie bądź już taka nerwowa, wiesz że cię kocham. - przyciągnął mnie do siebie łapiąc w tali.
-Ja ciebie też kocham, ale skarbie, bez przesady. - ujęłam jego twarz w dłonie. - teraz wyłaź mi stąd. Idziemy dalej.
-Wyrzucasz mnie? Tak? To ja nie wyjdę stąd.
-No wyłaź. - popchnęłam go mocno, także w końcu wyszedł.
-Ja tak tego nie zostawię. - usłyszałam szept przy zasłonce.
-Spierdalaj. Też cię kocham - zaśmiałam się.
-Od kiedy jesteś taka ostra? - akurat stałam w samej bieliźnie jak Harry postanowił sobie wejść do przymierzalni.
-Harry ty idioto, stoję w samej bieliźnie. - powiedziałam głośno.
-Dla mnie lepiej. - podszedł bliżej. - ale i tak nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Nauczyłeś mnie tego.
-Ja? Ja cię nauczyłem tego? No wiesz..
-Tak ty mnie tego nauczyłeś, wyjdź stąd.
-Dobrze już idę. - wyszedł a ja przebrałam się w swoje ubrania.
Następnie wyszłam, a loczek już czekał na mnie. Chwyciłam jego rękę a w drugą wzięłam wieszak z sukienką.
-Kupujemy ją? - zapytał loczek.
-Jak ci się podoba to tak. W końcu to dla ciebie, tak jakby.
-Prędzej ode mnie.
-Ale ja płacę. Nie cierpię jak chłopak za mnie płaci. Więc już wiesz.
-Chyba na mózg upadłaś. Ja płacę i się ze mną nie sprzeciwiaj kochanie. Jak masz problem, to nie patrz. Potraktuj to jako prezent.
-Nie! Nie będziesz za mnie płacił, rozumiesz?! - krzyknęłam tak że ludzie zaczęli się na nas patrzeć.
-Nie krzycz.. Ja płacę. Koniec kropka.
-Ugh... Masz tą sukienkę i idź. Czekam przed sklepem. -podałam mu wieszak i wyszłam ze sklepu. Ale on jest uparty. Usiadłam na ławce która była naprzeciwko wejścia i czekałam aż Pan Styles przyjdzie z zakupem. Poczułam jak ktoś siada obok mnie. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka.. Znajoma twarz ale nie wiem skąd.
-Zaraz chwilę.. Ty jesteś Katy? - powiedział w pewnej chwili. -Taaak. A ty? Bo jakoś nie przypominam sobie..
-Nathan. Już wiesz?
-Aaaa. Tak, pamiętam cię. - uśmiechnęłam się przyjaźnie. Zaczęliśmy rozmawiać..
~~Harry~~
Podszedłem do kasy, stała tam blondynka, nie powiem ładna. Ale przecież ja mam Katy, nie będę oglądać się za jakimiś innymi dziewczynami bo ją kocham najmocniej na świecie.
-Uparta dziewczyna? - zapytała mnie.
-Tak i to bardzo, ale wszystko dobrze. - powiedziałem, zapłaciłem za zakup i wyszedłem. A przed sklepem zobaczyłem, co? Oczywiście Katy jak rozmawia i śmieje się z tym... jak mu.. Nathanem? Od razu zacisnąłem ręce w pięści, bo nie powiem... Zabolało. Boli widok jak twoja dziewczyna bawi się jeszcze lepiej ze znajomym niż z tobą. Podszedłem ze sztucznym uśmiechem.
-Nie przeszkadzam czasem? - powiedziałem jak podchodziłem.
-O Harry już jesteś. To jest Nathan, poznaliście się już kiedyś. - podniosła się z miejsca.
-Tak... To ja pójdę a wy rozmawiajcie.. - powiedziałem i skierowałem się w swoją prawą stronę.
-Nie czekaj. Ja już idę. Cześć, do zobaczenia. - powiedział brunet i poszedł.
-Cześć. - odpowiedziała. Tylko tyle słyszałem, poszedłem a po chwili przybiegła za mną Katy.
-Wiesz co ci powiem? Jesteś cholernie zazdrosny. -powiedziała zatrzymując mnie. Stanęła przede mną i wpatrywała się w moje oczy.
-Tak, jestem zazdrosny. I to o ciebie! Może pomyślałaś także o tym, że mogło mnie coś zaboleć? Sądzisz, że mnie serce nie boli jak patrzę na swoją dziewczynę, którą kocham nad życie z innym chłopakiem? Która jeszcze na dodatek świetnie się z nim bawi? - powiedziałem poważnie z bólem w oczach. Widziałem jak Katy posmutniała. Ujęła moją twarz w swoje dłonie.
-Skarbie, doskonale wiesz o tym że tylko ciebie kocham. Nikogo innego. Rozumiesz? - powiedziała całkiem poważnie.
-Rozumiem, ale to naprawdę boli...- przyciągnąłem ją do siebie łapiąc w tali.
-Nie martw się... Karry musi przetrwać. Kocham cię najmocniej więc mi się tu nie sprzeciwiaj, okay?
-Okay. Katy? - powiedziałem wolno.
-Tak?
-Kocham cię. - uśmiechnąłem się słodko.
-Ja ciebie też słodziaku. - wpiła się w moje usta. Po chwili oderwała się, ale przytuliła do mnie.
-Nigdy nie pomyśl o tym że mogę cię zostawić kochanie i pobiec sobie do innego.
-Postaram się. Idziemy się czegoś napić? Nie wiem jak ty, ale jakoś dzisiaj mi się już nie chce chodzić po sklepach. Co ty na to?
-Mnie także. To idziemy?
-Jasne. - powiedziałem i ruszyliśmy w stronę pobliskiej kawiarni.
Po chwili doszliśmy na miejsce. Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy przy stoliku. Wyciągnąłem telefon by zobaczyć która godzina, ale naszła mnie myśl by zrobić zdjęcie Katy.
-Kochanie, mam prośbę.
-Słucham. - zaczęła pić przez słomkę gorący płyn.
-Uśmiechnij się. - dziewczyna wykonała polecenie, a ja zrobiłem zdjęcie.
-Tylko nie wstawiaj tego na twittera.
-Za późno kochanie. - uśmiechnąłem się słodko. Naprawdę wstawiłem to na twittera. Chcę aby każdy wiedział jak bardzo ją kocham.
-Żartujesz? - pokazałem jej ekran mojego telefonu na którym było zdjęcie przed chwilą zrobione. -zabiję cię. ZABIJĘ! - krzyknęła w moją stronę. Ja tylko się zaśmiałem.
-No nie denerwuj się, to tylko jedno zdjęcie. Mam masę twoich na telefonie. Jak się malujesz, jak biegasz, jak jesz nutellę.
-Za późno kochanie. - uśmiechnąłem się słodko. Naprawdę wstawiłem to na twittera. Chcę aby każdy wiedział jak bardzo ją kocham.
-Żartujesz? - pokazałem jej ekran mojego telefonu na którym było zdjęcie przed chwilą zrobione. -zabiję cię. ZABIJĘ! - krzyknęła w moją stronę. Ja tylko się zaśmiałem.
-No nie denerwuj się, to tylko jedno zdjęcie. Mam masę twoich na telefonie. Jak się malujesz, jak biegasz, jak jesz nutellę.
Pokazałem jej zdjęcia na swoim Iphonie.
-Skąd ty człowieku masz te zdjęcia? - spojrzała na mnie.
-Mam swoje sposoby. Mam też jak śpisz ale tego ci nie pokażę.
-No pokaż słodziaku. - powiedziała słodko, a ja nie mogłem odmówić. Odwróciłem telefon i pokazałem jej zdjęcie.
-Skąd ty człowieku masz te zdjęcia? - spojrzała na mnie.
-Mam swoje sposoby. Mam też jak śpisz ale tego ci nie pokażę.
-No pokaż słodziaku. - powiedziała słodko, a ja nie mogłem odmówić. Odwróciłem telefon i pokazałem jej zdjęcie.
-Błagam cię, usuń to.
-Nie. Zostawiam je sobie wszystkie na pamiątkę. Mam masę jeszcze innych.
-Czy ty robisz mi zdjęcia po kryjomu i jak śpię? - zapytała podejrzliwie.
-Może? - odpowiedziałem pytaniem.
-No wiesz co, więcej z tobą nie śpię. - powiedziała naburmuszona.
-I tak sama przyjdziesz. Zobaczysz.
-Taa bo ci wierzę. Tak samo miało być z buziakiem, ale ty po paru minutach wysiadłeś. Haha. - zaśmiała się.
-Ojejku, nie moja wina, że jesteś taka pociągająca.
-Pociągająca? Ja po prostu rozmawiałam z chłopcami.
-Ty zawsze jesteś pociągająca skarbie. Jesteś śliczna, przyciągasz wzrok każdego chłopaka. Sądzisz że nie widzę tego? Dlatego, muszę na ciebie uważać.
-No przestań, bo się zarumienię.
-I o to mi chodzi. - zaśmiałem się.
-Nie. Zostawiam je sobie wszystkie na pamiątkę. Mam masę jeszcze innych.
-Czy ty robisz mi zdjęcia po kryjomu i jak śpię? - zapytała podejrzliwie.
-Może? - odpowiedziałem pytaniem.
-No wiesz co, więcej z tobą nie śpię. - powiedziała naburmuszona.
-I tak sama przyjdziesz. Zobaczysz.
-Taa bo ci wierzę. Tak samo miało być z buziakiem, ale ty po paru minutach wysiadłeś. Haha. - zaśmiała się.
-Ojejku, nie moja wina, że jesteś taka pociągająca.
-Pociągająca? Ja po prostu rozmawiałam z chłopcami.
-Ty zawsze jesteś pociągająca skarbie. Jesteś śliczna, przyciągasz wzrok każdego chłopaka. Sądzisz że nie widzę tego? Dlatego, muszę na ciebie uważać.
-No przestań, bo się zarumienię.
-I o to mi chodzi. - zaśmiałem się.
-Przestań. Idę do łazienki. Zaraz wracam. - poszła w stronę łazienki. Jestem zboczony. Naprawdę, nie mogłem oderwać wzroku od jej tyłka. Ona chyba to wyczuła, odwróciła się do mnie i pokazała środkowy palec. Zaśmiałem się i wystawiłem jej język. Katy weszła do łazienek, a ja wyciągnąłem telefon i napisałem do Louisa :
"Hej wam! Gdzie jesteście? My siedzimy w kawiarni. "
Wysłałem wiadomość, a po chwili dotarła odpowiedź.
"Wszyscy siedzimy w ogrodzie i wygłupiamy się przy basenie. Wbijajcie"
Zaśmiałem się i ponownie napisałem.
"Jasne. Będziemy za jakąś niecałą godzinę. Katy aktualnie jest w łazience. Na razie, do zobaczenia. :) "
Wysłałem.
"Czekamy. Pa"
W końcu Katy przyszła. Usiadła ponownie na fotelu.
-Z kim pisałeś? - zapytała mnie.
-Z Louisem. Dał nam propozycję byśmy pojechali już do nas, oni wszyscy siedzą w basenie.
-Jasne. Chodź, i tak już jestem zmęczona i marzę tylko o wylegiwaniu się na leżaku.
-Tak, tak. Ja ci nie dam wylegiwać się na leżaku. - podnieśliśmy się z miejsca, wzięliśmy się za ręce, i wyszliśmy. Ja trzymałem reklamówkę z sukienką. Katy najpierw się sprzeczała, ale przecież ja też od czegoś jestem.
Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Po paru minutach byliśmy pod domem Katy, Cary i Patricka.
Blondynka wysiadła pierwsza i pobiegła do domu, otwierając go kluczem. Ja wszedłem za nią wolno i patrzyłem jak dziewczyna biega po całym domu szukając rzeczy. Zaśmiałem się z tego widoku i w końcu ją zatrzymałem łapiąc w tali.
-Wiesz na co mam ochotę? - szepnąłem do jej ucha.
-Nie i nie chcę wiedzieć. Nie minął nawet dzień, a ty już? O Boże, z tobą nie da się wytrzymać.
-I tak mnie kochasz.
-No kocham cię. Puść mnie. Muszę się jeszcze przebrać i wziąć prysznic. - powiedziała a ja zignorowałem jej mowę. Wziąłem na ręce i zaniosłem do jej sypialni.
-Harry idioto, puść mnie. Jeśli chcesz żeby coś później było, postaw mnie na podłogę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Na pewno.
-Dobra. - postawiłem blondynkę na podłogę a ona poszła do garderoby i po chwili wróciła ze strojem kąpielowym. Poszła do łazienki i po chwili słyszałem wodę. Podniosłem się z miejsca, wziąłem telefon dziewczyny i zacząłem przeglądać zdjęcia. Zobaczyłem bardzo dziwne (dla mnie) zdjęcie. Ona i jakichś chłopak stojący naprzeciwko siebie z dziubkami jakby mieli się pocałować. Może Katy, ma kogoś innego? Nie.. Bo niby kiedy miałaby się z nim spotykać? Mniejsza z tym. Odłożyłem telefon na miejsce i położyłem się na łóżku.
-Z kim pisałeś? - zapytała mnie.
-Z Louisem. Dał nam propozycję byśmy pojechali już do nas, oni wszyscy siedzą w basenie.
-Jasne. Chodź, i tak już jestem zmęczona i marzę tylko o wylegiwaniu się na leżaku.
-Tak, tak. Ja ci nie dam wylegiwać się na leżaku. - podnieśliśmy się z miejsca, wzięliśmy się za ręce, i wyszliśmy. Ja trzymałem reklamówkę z sukienką. Katy najpierw się sprzeczała, ale przecież ja też od czegoś jestem.
Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Po paru minutach byliśmy pod domem Katy, Cary i Patricka.
Blondynka wysiadła pierwsza i pobiegła do domu, otwierając go kluczem. Ja wszedłem za nią wolno i patrzyłem jak dziewczyna biega po całym domu szukając rzeczy. Zaśmiałem się z tego widoku i w końcu ją zatrzymałem łapiąc w tali.
-Wiesz na co mam ochotę? - szepnąłem do jej ucha.
-Nie i nie chcę wiedzieć. Nie minął nawet dzień, a ty już? O Boże, z tobą nie da się wytrzymać.
-I tak mnie kochasz.
-No kocham cię. Puść mnie. Muszę się jeszcze przebrać i wziąć prysznic. - powiedziała a ja zignorowałem jej mowę. Wziąłem na ręce i zaniosłem do jej sypialni.
-Harry idioto, puść mnie. Jeśli chcesz żeby coś później było, postaw mnie na podłogę.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Na pewno.
-Dobra. - postawiłem blondynkę na podłogę a ona poszła do garderoby i po chwili wróciła ze strojem kąpielowym. Poszła do łazienki i po chwili słyszałem wodę. Podniosłem się z miejsca, wziąłem telefon dziewczyny i zacząłem przeglądać zdjęcia. Zobaczyłem bardzo dziwne (dla mnie) zdjęcie. Ona i jakichś chłopak stojący naprzeciwko siebie z dziubkami jakby mieli się pocałować. Może Katy, ma kogoś innego? Nie.. Bo niby kiedy miałaby się z nim spotykać? Mniejsza z tym. Odłożyłem telefon na miejsce i położyłem się na łóżku.
-Kochanie, mógłbyś mi podać ręcznik? - usłyszałem ten piękny, melodyjny głos.
-Jasne, już idę. -podniosłem się z miejsca, wszedłem do łazienki, wziąłem ręcznik i podałem go blondynce która stała za zasłoną.
-Dzięki. Możesz już iść. Chcę wyjść.
-Wstydzisz się mnie?
-Nie, ale nie lubię jak ktoś się tak na mnie patrzy.
-No weź, przecież to tylko ja. Możesz wyjść, odwróciłem się. - skłamałem. Cały czas stałem opierając się o ścianę. Po chwili zobaczyłem blondynkę wychodzącą spod prysznica. Szybko wzięła ręcznik na siebie.
-Kurwa. Styles, mówiłam ci coś. - powiedziała oschle, a ja się zaśmiałem.
-No nie wstydź się mnie. Przecież już to robiliśmy, a ty nadal się mnie tak jakby boisz. O co chodzi? Możesz mi powiedzieć. - przytuliłem ją do siebie.
-Nic, ale po prostu mogłeś powiedzieć że stoisz i patrzysz na mnie. A nie. - zaśmiała się. - Dobra koniec tematu.
-Jak chcesz. Ja idę się czegoś napić. Masz wodę nie? Czy jakiś sok? Co kol wiek.
-Jasne, jest. W lodówce jest sok. A jak nie to na szafce stoi woda.
-Okay, zaraz wracam.- wyszedłem z łazienki, zbiegłem po schodach i wszedłem do kuchni. Na szafce stała woda. Wziąłem szklankę z szafki i nalałem do niej wody. Wypiłem duszkiem zawartość szklanki i włożyłem do zmywarki. Ponownie pobiegłem na górę, Katy akurat stała przy torbie. Wkładała do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
-Możemy jechać. - powiedziała i już po paru minutach byliśmy w drodze do naszej willi...
-Jasne, już idę. -podniosłem się z miejsca, wszedłem do łazienki, wziąłem ręcznik i podałem go blondynce która stała za zasłoną.
-Dzięki. Możesz już iść. Chcę wyjść.
-Wstydzisz się mnie?
-Nie, ale nie lubię jak ktoś się tak na mnie patrzy.
-No weź, przecież to tylko ja. Możesz wyjść, odwróciłem się. - skłamałem. Cały czas stałem opierając się o ścianę. Po chwili zobaczyłem blondynkę wychodzącą spod prysznica. Szybko wzięła ręcznik na siebie.
-Kurwa. Styles, mówiłam ci coś. - powiedziała oschle, a ja się zaśmiałem.
-No nie wstydź się mnie. Przecież już to robiliśmy, a ty nadal się mnie tak jakby boisz. O co chodzi? Możesz mi powiedzieć. - przytuliłem ją do siebie.
-Nic, ale po prostu mogłeś powiedzieć że stoisz i patrzysz na mnie. A nie. - zaśmiała się. - Dobra koniec tematu.
-Jak chcesz. Ja idę się czegoś napić. Masz wodę nie? Czy jakiś sok? Co kol wiek.
-Jasne, jest. W lodówce jest sok. A jak nie to na szafce stoi woda.
-Okay, zaraz wracam.- wyszedłem z łazienki, zbiegłem po schodach i wszedłem do kuchni. Na szafce stała woda. Wziąłem szklankę z szafki i nalałem do niej wody. Wypiłem duszkiem zawartość szklanki i włożyłem do zmywarki. Ponownie pobiegłem na górę, Katy akurat stała przy torbie. Wkładała do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
-Możemy jechać. - powiedziała i już po paru minutach byliśmy w drodze do naszej willi...
-------------------------------------------------------------------------
SĄ WAKACJE KOCHANI, BEZ SPINY LUŹNO! XD
Przychodzę do was z rozdziałem 15. *.* Już, rozumiecie? WSTAWIŁAM NA BLOGA 15 ROZDZIAŁ! Jeszcze nigdy nie miałam bloga, w którym dodałabym 15 rozdział. :P
Trochę nudnawy, bo nie mam do końca pomysłów.
Ale chyba nie jest tak bardzo źle. :)
Czekam na komentarze misiaki. ;d
4 KOMENTARZE = NOWY ROZDZIAŁ!!!
Podniosłam do 4 komentarzy. Mam nadzieję, że się tyle uzbiera. :)
Do następnego, pozdrawiam ♥
SĄ WAKACJE KOCHANI, BEZ SPINY LUŹNO! XD
Przychodzę do was z rozdziałem 15. *.* Już, rozumiecie? WSTAWIŁAM NA BLOGA 15 ROZDZIAŁ! Jeszcze nigdy nie miałam bloga, w którym dodałabym 15 rozdział. :P
Trochę nudnawy, bo nie mam do końca pomysłów.
Ale chyba nie jest tak bardzo źle. :)
Czekam na komentarze misiaki. ;d
4 KOMENTARZE = NOWY ROZDZIAŁ!!!
Podniosłam do 4 komentarzy. Mam nadzieję, że się tyle uzbiera. :)
Do następnego, pozdrawiam ♥
Super rozdział, tak trzymaj :) Podoba mi się to, że Katy ma charakterek w niektórych momentach :D Jetem bardzo ciekawa jak rozwinie się akcja z tym zdjęciem i podejrzeniami Harry'ego.
OdpowiedzUsuńDużo weny, czekam z niecierpliwością na nn :*
http://imaginy-jeden-de.blogspot.com/
Super <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńI wcale nie jest nudny. Przynajmniej mi się baaaardzo podoba :**
Hazza jaki zazdrosny xD A jaki napalony :D
O zboczeniu już nie wspomnę :P
I już sobie wolę nie wyobrażać wygłupów chłopaków w basenie O.o
Czekam nn :*
Mam nadzieję, że dodasz szybko :)
onewayoranother-one-direction.blogspot.com