niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 12. ♥ "Tchórz!"

Weszliśmy do środka.. Wszystkie twarze zostały skierowane w naszą stronę. Poczułam się dziwnie. Harry pociągnął mnie w stronę rejestracji, i od razu udaliśmy się do wskazanego pomieszczenia. Przywitał nas funkcjonariusz, zapytał jak się czuję i poprosił o opowiedzenie całej historii gdy mnie nie było. Zaczęłam opowiadać całą tą historię także z tym pocałunkiem i skończyłam na tym jak przybiegłam do domu. Łzy spływały po moich policzkach bez przerwy. Harry tylko przytulał mnie i ocierał kciukiem łzy z moich policzków. Sam ledwo co się nie rozryczał, widziałam to w jego oczach.
-Dobrze, proszę się już uspokoić, za chwilę przyprowadzę lekarza i pani pojedzie na badania. Wszystkie zeznania są zapisane, zaczniemy poszukiwania tych bandytów i może pani spokojnie jechać do domu. Za chwilę zadzwonię po lekarze, proszę poczekać.
-Nie! Ja nie chcę iść na te badania. Nic mi nie jest, czuję się dobrze. Gdy będzie mi się coś działo na pewno to zgłoszę. Tylko proszę, nie chcę iść tam. Ten dzień planowałam by był w miarę przyzwoity bez żadnych problemów, więc proszę o to by pan nie dzwonił. To nie potrzebne. - powiedziałam i podniosłam się z miejsca.
-Proszę się nie sprzeciwiać, to dla pani dobra.
-Ale ja się nie zgadzam! Nie chcę i koniec kropka. - powiedziałam dosyć głośno.
-Skarbie nie denerwuj się.. - powiedział Harry i pogłaskał moje ramię.
-Przepraszam, ale ja się nie zgadzam. Koniec kropka..
-Trudno... Skoro pani nie chce to, odpuszczę, ale proszę uważać na zdrowie. To bardzo ważne.
-Tak wiem. - powiedziałam i po chwili wyszliśmy.
-Czemu nie chciałaś iść na te badania? - zapytał loczek gdy wychodziliśmy.
-Bo nie. Koniec tematu.
-No powiedz mi... - nalegał.
-Bo nie chcę żeby mnie ktoś dotykał. To takie skomplikowane? - prawie krzyknęłam.
-A ja mogę cię dotykać? - spojrzałam na twarz loczka. W jego oczach zobaczyłam zaniepokojenie.
-Tobie ufam... innym kogo nie znam, nie. - uśmiechnęłam się lekko.
Odeszliśmy parę kroków przed komisariatem. Nagle Harry przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Ujęłam jego twarz w dłonie i przyssałam się do ust. Loczek błądził językiem po moim podniebieniu. Całowałam go bardzo zachłannie i namiętnie. Czułam na sobie wzrok innych. Całe szczęście że jakieś natrętne fanki nie zaczepiają nas. W końcu oderwaliśmy się od siebie zakańczając słodkim mlaśnięciem.
-Kocham cię, wiesz? - powiedział loczek.
-Wiem, ja ciebie też. - pocałowałam czubek nosa Harrego. -Idziemy? Chcę się już wygrzewać na słońcu.
-Jasne, idziemy. - chwycił moją rękę i ruszyliśmy spacerkiem w stronę plaży.
Po paru minutach doszliśmy na miejsce. Fuck! Tak, oczywiście mój mózg zapomniał o tym, by wziąć ręcznik... Boże.. Co za wstyd!
-Harry, debilu. Zapomnieliśmy ręcznika...
-Chwila. - powiedział, wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał połączenie. Rozmawiał dosłownie minutę i zakończył. - nie martw się za chwilę będziesz mieć ręcznik. Teraz idziemy za ten czas na lody. - podał mi swoją dłoń i ruszyliśmy w stronę budki z lodami.
-Harry, ty naprawdę zadzwoniłeś po kogoś żeby przywiózł nam ręczniki?
-Tak. A co? - zapytał spoglądając na mnie.
-Nie nic... Jesteś kochany. - musnęłam jego policzek.
Doszliśmy do budki i zamówiliśmy lody. Po chwili siedzieliśmy już przy stoliku i jedliśmy lody. Podszedł do nas dosyć zbudowany facet, i podał Harry'emu torbę. Domyśliłam się że to ochroniarz chłopców. Podniosłam się z miejsca, nie chcę zrobić złego wrażenia.
-Jestem Katy. - uśmiechnęłam się, przedstawiłam i podałam rękę mężczyźnie.
-Paul. - odwzajemnił uśmiech i uścisk. - Widzę że Haroldzik znalazł sobie wreszcie śliczną i porządną dziewczynę.
Zaśmiałam się i usiadłam z powrotem na miejsce. Paul siedział jeszcze chwilę z nami i poszedł. Polubiłam tego gościa.. Już sobie wyobrażam co on musi przechodzić mając na głowie taką bandę oszołomów. Współczuję mu. Naprawdę.
Po chwili już leżeliśmy na plaży. Do dzisiejszego wyjścia chyba coś nie za bardzo się przygotowałam. Ciekawiło mnie tylko to, kiedy Harry niby się przebrał w kąpielówki? Dobra, nie ważne.. Wreszcie się rozluźniłam. Całe szczęście że nie zapomniałam wziąć ze sobą balsamu. Zawsze go noszę w torbie więc spoko.
-Nasmarujesz mi plecy ? - zapytałam Harolda i podałam mu balsam. Lekko rozsmarowywał na moich plecach zimny, gęsty płyn. Na sam koniec, zamknął butelkę i klepnął mnie w tyłek.
-Zboczuchu, ogarnij się. - powiedziałam i wpatrywałam się w ruchy bruneta. Posłał mi zadziorny uśmiech i usadowił się obok mnie.
Odpuściłam sobie małą kłótnię z loczkiem i ułożyłam się do pozycji opalania pleców. Całkowicie się odprężyłam, ale oczywiście ktoś musiał mi to przerwać.
-Idziesz ze mną do wody? Jest cieepła. - zaczął jeździć palcem po moich rozgrzanych plecach.
-Nie, idź sam. - powiedziałam nawet nie patrząc.
-Wiesz przecież, że nie mogę zostawić cię samej tutaj.
-No bez przesady, chyba jestem dorosła i dam sobie radę. Wokół nas zobacz ile jest ludzi. Nikt mi nie zrobi żadnej krzywdy, a i tak przecież będziesz w pobliżu.
-No nie wiem.. Boję się o ciebie i dobrze o tym wiesz. - przybliżył się do mnie maksymalnie i pocałował moje ramię.
-Kochanie, wiem że się boisz ale ja mam przecież dziewiętnaście lat! Tyle co ty! Umiem o siebie zadbać. Ja nie chcę iść do wody, jak ty chcesz to idź.
-Dobrze, ale mam cię na oku. Pamiętaj.. - pocałował mój policzek i pobiegł w stronę wody.
Nie bałam się, bo nie miałam czego. Musiałam być twarda. Leżałam tak z jakieś 15 minut, jak poczułam na swoich plecach palce. Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa i Eleanor.
-Hej Katy! - przywitał się Lou i usiedli obok nas. - sama tutaj leżysz? Gdzie Harry?
-Hej, jak widzisz w wodzie. - powiedziałam i popatrzyłam na śliczną brunetkę siedzącą obok bruneta. - Katy. - podałam jej dłoń i uśmiechnęłam się.
-Eleanor. - odwzajemniła uśmiech i podała rękę. Poznałam już dzisiaj dwie osoby. Fajnie.
-Co wy tutaj robicie? -zapytałam.
-A przyszliśmy po to tak samo jak wy.
-Aha, to chodźcie obok. Jest miejsce akurat. - uśmiechnęłam się.
Obydwoje zajęli miejsce obok mnie, bo z drugiej strony było zajęte. Zaczęliśmy rozmawiać o głupotach. Zobaczyłam mokrego do suchej nitki Hazzę który biegł w naszą stronę.
-Boże, już miałem bić cię Louis, bo myślałem że jakiś kretyn zaczepia Katy.. - powiedział jak był dosłownie dwa kroki przed nami.
Położył się po mojej lewej i napił się wody, którą miałam w torebce.
-Czy ktoś ci pozwolił napić się tej wody? - zapytałam ironicznie. 

-Nieee. - uśmiechnął się słodko. - Chyba wybaczysz mi nie?
-Nie. To jest moja woda! - krzyknęłam. - dlatego ci nie... - przerwał mi pocałunkiem. Wpił się w moje usta, całując zachłannie i namiętnie. Oderwałam się od niego.
-Tym mnie nie przekonasz. - położyłam się ponownie na brzuchu.
-Jesteś jeszcze piękniejsza jak się denerwujesz. - usłyszałam szept przy uchu.
Spojrzałam na loczka zabójczym wzrokiem i wróciłam do mojego dalszego zajęcia. Ja i Eleanor leżałyśmy cicho a chłopcy cały czas rozmawiali. Po jakimś czasie ja po prostu usnęłam.
Obudziło mnie.. co? Woda! Kurwa, pozabijam. Oczywiście nie dadzą spokojnie odpoczywać człowiekowi tylko od razu na chama! Moje plecy były cały mokre, i kawałek włosów.
Podniosłam się z miejsca i zobaczyłam rozbawionego loczka.
Po raz kolejny dzisiaj spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem i zaczęłam zbliżać się do niego wolnym krokiem.
-Radzę ci uciekać, jak chcesz żyć. - powiedziałam cicho. Chłopak cały czas się śmiał, i zaczął uciekać tyłem. Ja pobiegłam za nim i zaczęłam krzyczeć.
-Tchórz! - krzyknęłam i się zatrzymałam. Ten, zatrzymał się i podszedł do mnie.
-Tchórz, powiadasz? Zaraz zobaczymy czy tchórz. - zaczęłam uciekać. Harry był zaraz za mną.  Nagle zaczęłam się unosić. Loczek niósł mnie w kierunku wody.
-Słodziaku, proszę niee. - powiedziałam słodko.
-A co z tego będę miał?
-Pocałuję cię?
-Nieee. Za mało. - szedł coraz dalej.
-Dobra, to wymyśl coś. Tylko bez głupich, okay?
-Uhuhu, dajesz mi szansę na wymyślenie? - zapytał zdziwiony moimi słowami.
-Tak, to takie dziwne?
-No trochę.. To niech pomyślę... Pojedziesz ze mną do moich rodziców i nakręcimy live'a?
-Że co? Do twoich rodziców? Nie!
-Wymiękasz?
-Sądzisz że tak? - nie dawałam za wygraną.
-Tak. - uśmiechnął się łobuzersko.
-Tu się mylisz! A patrz, pojadę! No i co? Wrzucisz mnie do wody?
-Nie, ale.. - wpił się w moje usta całując zachłannie i namiętnie. Poczułam się tak samo jak pierwszy raz się pocałowaliśmy właśnie w wodzie. Tak.. magicznie. Oplotłam nogi wokół niego, ujęłam jego twarz w dłonie i nie dawałam za wygraną.
Nie zwracałam zbytnio uwagi na to że woda była mi po ramiona.
Po chwili przerwaliśmy z powodu braku powietrza. Woda była cholernie zimna, a i tak kąpało się w niej masę ludzi w czym my. Ciepło dawał mi Harry, więc zimno mi nie było. Tak na serio, to wiem że Harry sobie żartuje i on dobrze wie że nie pojadę z nim do jego rodziców. A jak mnie nie polubią? Nie myślę o tym, jakby chciał, to musiałby mnie wynieść stąd na siłę albo odpuścić. Tak łatwo się nie dam. Musnęłam ostatni raz jego wargi i wolnym krokiem podążyliśmy w stronę brzegu. Jakby Harry mnie puścił, już dawno by mnie przykryło. Przypominam że Harry jest o głowę ode mnie wyższy, co równa się z tym że jak włożę szpilki to będzie w miarę okay. Wyszliśmy z wody podążając na ręczniki. Doszliśmy a tam co? Louis i Eleanor się całują.. Jak słodko.
-Hej wam, chyba zapomnieliście że nie jesteście sami.. - powiedział Harry.

-Serio, a wy przed chwilą? Naprawdę? - powiedział ironicznym głosem.
-My to co innego. Wiesz my, to taka świeża nowina a wy nie.
-Harry możesz mnie w końcu puścić? - ten idiota cały czas mnie trzymał na rękach.
-Nie. Jak już w pełni się tobą nacieszę to wtedy.
-No błagam cię, nacieszysz się w domu, ja teraz chcę korzystać z pogody puki co jest, więc z łaski swojej postaw mnie na ziemię!
-W domu? Fajnie. Ale obiecujesz?
-Może, ale teraz błagam cię, puść mnie.
-Obiecujesz? - nie odpuszczał. Zaśmiałam się.
-Tak obiecuję. Pasuje? 

-Nie wierze ci do końca, ale niech będzie. - postawił mnie na ziemię.
-Dziękuję. - położyłam się ponownie na ręczniku i opalałam swoje ciało. Może jak jest mokre będzie bardziej opalone?
Ułożyłam się wygodnie i słuchałam co gadają chłopcy. W końcu Harry położył się obok mnie i pocałował moje plecy zjeżdżając w dół. Uderzyłam loczka w głowę a on odsunął się.
-Ałaa. - zamruczał mi do ucha. -Masz ciętą rękę.
-Wiem, pamiętaj łapy przy sobie.
-Mówiłaś mi że mogę cię dotykać.
-Możesz, ale nie tak. Na dodatek jeszcze w miejscu publicznym.
-Ale ja chcę się tobą chwalić, taką jaką jesteś. - powiedział słodko.
-Ugh, dobra. Możesz, ale nie tak bardzo. Jasne?

-Jak słońce. - powiedział i musnął moje usta.
Wróciłam do mojego wcześniejszego zajęcia wystukując paznokciem o torebkę nieznaną melodię. Poczułam jak ktoś kładzie się na mnie. Ciężki osobnik zaczął całować moją szyję i obojczyk.
-Kochanie, mówiłam ci coś. - powiedziałam powolnie.
-To co, jesteśmy sami. - nie przestawał.
-Naprawdę sami? Wokół nas jest tyle ludzi a ty mi tu gadasz że sami. Nie pierdol.
-Ale Louisa i Eleanor nie ma.
-Gówno z tego. Harry jakoś nie mam ochoty być jutro w gazetach, że na mnie leżysz.
-I tak już jesteś więc co to za różnica?
-No jest różnica.
-Ciii. - muskał moje plecy i szyję.
-Lepiej by było jakbyś już na przykład masaż mi zrobił.
-Niee. Możesz się odwrócić?
-Ugh, okay. - odwróciłam się na plecy i od razu zobaczyłam uśmiechniętą twarz loczka.
-Mogę wiedzieć co cię tak śmieszy? -zapytałam
-A nic.
-Fajnie, interesująco. Złaź ze mnie, nie ważysz grama. - zrzuciłam go z siebie i zaśmiałam się z jego miny jak upadł na twarz. Uniosłam się na łokciach i prawie lałam ze śmiechu z loczka. Podniósł się, nieciekawie spojrzał na mnie i położył się tyłem do mnie.
-Nie odzywam się do ciebie. - powiedział.
-Oj kotku. No nie obrażaj się. - przysunęłam się do niego i pocałowałam jego ramię. - przecież wiesz że cię kocham. - przyssałam się do jego skóry, z czego zrobiła się malinka.
-Nie obrażam się. Chcę się z tobą trochę podroczyć. - odwrócił się w moją stronę, posłał mi zadziorny uśmiech i wpił się w moje usta. Odwzajemniłam uśmiech dopóki ktoś nie nasypał mi piachem w oczy. Harry odczepił się ode mnie i spojrzał na osobę, która nam przeszkodziła. Nad nami stała jakaś dziewczyna z notesem i długopisem w ręku. Domyślam się że fanka. Odsunęłam się na swoje miejsce i położyłam do dalszego opalania mojego ciała.
Słyszałam jak Harry rozmawia z fanką i podpisuje jej notes.
-To twoja dziewczyna? - zapytała Harrego, a ja od razu jak to usłyszałam podniosłam wzrok i spojrzałam na dziewczynę.
-Tak. - uśmiechnął się i pocałował mój policzek. 

-Jesteście słodcy. - uśmiechnęła się.
-Wreszcie ktoś mnie lubi. - powiedziałam i podniosłam się. - Katy. - podałam jej dłoń i uśmiechnęłam się.
-Laura. - odwzajemniła i także się uśmiechnęła.
-Jesteś trzecią osobą którą dzisiaj poznałam. - zaśmiałam się.
-Fajnie. Wiecie co, ja już muszę lecieć bo moja mama na mnie czeka, ale jak coś to masz mój numer telefonu, w razie jakiejś pomocy dzwoń, to zawsze coś pomogę. - uśmiechnęła się, podała mi karteczkę z numerem i poszła.
-Polubiłam tą dziewczynę. - powiedziałam do Harrego.
-Ale ty wiesz że to może być tylko podstęp, żeby zaprzyjaźnić się z nami?
-O tym nie pomyślałam... Zobaczymy, teraz ja wracam do dalszej czynności. - ponownie się położyłam, a Harry obok mnie. Przytulił mnie do siebie, a ja objęłam jego. Po chwili przyszli Louis i Eleanor. Kąpali się w wodzie pewnie, bo cali mokrzy. Położyli się i zaczęli rozmawiać z loczkiem. Ja nie mieszałam się w ich jakże zacną dyskusję, bo było to niepotrzebne.
Na chwilę odpłynęłam...
Obudziły mnie lekkie pocałunki na moich plecach. Podniosłam się i zobaczyłam loczka, który patrzył się na mnie.
-Co ode mnie oczekujesz zacna niewiasto. - powiedziałam.

-Nic, nudzi mi się. 
-Aha. Postanowiłam, że idę do wody. Idziesz ze mną? - podniosłam się z miejsca.
-Tobie się coś stało? - zapytał z niedowarzaniem.
-Nie, a czemu?

-Jesteś taka jakaś.. inna. Chcesz sama iść do wody! Dobra, cicho bo jeszcze zrezygnujesz. - podniósł się także i poszedł za mną.
-Złap mnie! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę wody. Czułam że Harry jest zaraz przy mnie,  ale nie przejmowałam się tym.
-Mam cię! - złapał mnie w tali, przyciągnął do siebie i wpił się w moje usta.
Na plaży byliśmy do wieczora, a potem wreszcie wróciliśmy do domu. Loczek odprowadził mnie  do mnie chodź mimo jego protestów muszę przecież też siedzieć we własnym domu. Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. Wreszcie jestem we własnym domu. Chyba nieźle się spaliłam bo mnie plecy strasznie bolą. Przywitałam się z przyjaciółmi, chwilę pogadałam i poszłam do siebie. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Dostałam sms'a od Harrego : 


'Dobranoc kochanie! Pamiętaj, za parę dni jedziemy do moich rodziców! :* Kocham cię ♥'

A jednak nie zapomniał.. Trudno. Usnęłam myśląc nad tym co będzie w przyszłości...





-----------------------------------------------------------
Hejcia! :) Rozdział 12 straasznie nudny moim zdaniem, za co was bardzo przepraszam.. :)
Miał być wczoraj, ale jednak nie zdołałam go dodać.
Czekam na komentarze!
3 KOMENTARZE = NOWY ROZDZIAŁ!Do następnego kochane ♥
Pozdrawiam.  <3 

4 komentarze:

  1. Jaki nudny?!
    Powariowałaś?
    Jest świetny! Uwielbiam to opowiadanie!
    Boże! Jak ja uwielbiam te sceny pomiędzy Harry'm a Katie :D
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! Czemu myślisz że jest nudny? czekam na następny ..... .

    OdpowiedzUsuń
  3. 3! Poproszę następny rozdział !! :D


    http://imaginy-jeden-de.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nudny? Ja ci tu dam nudny!
    Jest świetny, jak zawsze! :D
    Kocham twoje opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń